- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 585
Tuż po północy mam "poczytać Ojca Pio", gdzie są słowa Apostoła Pawła (Flp.1.23-24), że "dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć jest mi zyskiem."
Jeżeli pójdziesz za Panem Jezusem to do końca swoich dni nie zaznasz ukojenia z powodu; tęsknej rozłąki ze Zbawicielem...w tym pragnienia połączenia przez śmierć, a do tego dojdą ataki złego, udręka życia światowego, ból serca z powodu odrzucania Boga przez większość, pragnienie nauczania i głoszenia Chwały Jezusa aż do męczeńskiej śmierci dla Jego Imienia.
Ojciec Pio wyjaśnia słowa Apostołą Pawła wg mojego serca i nawet pisze; "nie możemy mieć najmniejszego nawet wyobrażenia jak te dusze cierpią"...
Tuż po przebudzeniu w serce wpadają słowa dręczyciela;
- nie mogę pojąć twojego postępowania, nie mogę ciebie pojąć, jak tak można?
- precz...ty masz mnie pojąć, przecież Pan Jezus, mój Pan zna mnie i rozumie...tylko On!...odpowiadam złemu, który udaje serdecznego opiekuna.
Wstałem, wypiłem kilka łyków piwa dziękując Panu Jezusowi za Jego dobroć, a w pokoju córki zauważyłem książeczkę Simone Weil, gdzie była odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie do Pana Jezusa co oznaczały; "Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił?"
Nagle znalazłem się przy Męce Jezusa i podczas jazdy na działkę w mojej duszy przepłynęły ostatnie godziny Życia Jezusa, który znał każdą chwilkę tego czasu; "Ostatnia Wieczerza" z pozostawieniem dla mnie św. Hostii, umycie nóg Apostołom, zdrada Judasza, przyciśnięcie do piersi Jana oraz straszliwe osamotnienie.
W tym stanie nic nie ukoi oprócz modlitwy w ciszy, która jest wielkim darem Boga, bo w niej jest cała Bolesna Męka Syna Bożego. Tam jest poniżenie w postaci obnażenia ciała, a z drugiej strony pocieszenie nas w obliczu własnej śmierci i pokazanie ufności!
Wróciła moc z powrotem do świata, a w sercu pytanie;
- Dlaczego nie przekazałeś Mi dzisiejszego dnia?
- Panie Jezu, przecież mogę zgrzeszyć, upaść, głupio przekazywać taki dzień!
- Właśnie. Ja cię ochronię!
- Przekazuję Ci, Jezu tę pracę i mój dzień!
Na działki trafił człowiek szukający wody...z dalekich wojaży (handel samochodami), a wiedz, że w sprawach Prawdy nie ma przypadków. Woda na działkach była, a szukający okazał się dennym ateistą, któremu powiedziałem, że do życia jest potrzebne niewiele. Pytał o Imię Boga, Ojca Niebieskiego i dodał; po cóż panu rozważania o Bogach...niby Pan Jezus jest drugim Bogiem...
- Pan Jezus otworzył Niebo...przez Niego stał się pan Synem Bożym, który może tak, jak ja wołać "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił?...dlaczego jestem tutaj?"
Tak mówiłem to szukającego zwyczajnej wody, który dowiedział się o Wodzi Życia! W tym momencie zrozumiałe są rozmowy Pana Jezusa; zawsze i wszędzie o Królestwie Niebieskim oraz o dobroci i miłości Boga Ojca.
Po czasie sytuacja powtórzyła się, ponieważ wody będzie szukała grupa wycieczkowa z Mołdawii. Poczęstowałem ich dodatkowo piwem i porzeczkami. Tak chciałbym obdarować ich odbitkami z Jezusem Miłosiernym, a także oddać krzyżyk, który ma być ze mną; "do końca dni".
Wiem, że tam brakuje Słowa Bożego. Żona...przeszkadza, mruczy, a nawet ucieka. Nie rozumie walki w świecie niewidzialnym...nawet o jedną duszę. Ostatnim był Mołdawianin Nowicki, ale nie znał polskiego.
Przekazałem dzień Panu Jezusowi i w ramach ochrony...moje piwo wypili Mołdawianie!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 581
W środku nocy chciałem modlić się, ale przysypiałem, a Pan Jezus nie chce tego. Każdy z nas ma serce odkryte i wystarczy podziękować za wszystko i prosić o błogosławieństwo na nowy tydzień!
W śnie dopadły mnie lwy, a ja znalazłem się u drzwi wejściowych rodzinnego budynku...jak na jawie po 30 latach! Padłem na kolana, bo czeka mnie sprawne malowanie. Poprosiłem o pomoc w pracy z zawołaniem; "Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną"! Uwierz mi, że wówczas wszystko robisz; wolno, systematycznie. Wiedz zarazem, że Zły nienawidzi takiej pracy.
On lubi, gdy wszystko robisz w złości (jak za karę), przeklinasz i krzyczysz. Ja wybrałem drogę modlitwy podczas pracy, a w kłopocie doradzono, abym całą pracę przekazał Panu Jezusowi, co uczyniłem.
Dzisiaj jest straszliwy upał, duchota jak przed burzą, ale po pewnym czasie wstąpił we mnie "duch ochoczy". Jest to wielka chęć i zapał, a wówczas praca staje się przyjemnością. Nawet otrzymałem instrukcję praktyczną; jak maluje się kraty? Nie pociera się w jednym miejscu, tylko umoczonym pędzlem dotykamy różnych miejsc (aby nie ronić farby), a później pociągamy!
- Nic nie możemy zrobić!...przekazał pracę temu...tam!
Naprawdę odczuwam złość świata niewidzialnego; stracili moc w czynienia zła w momencie przekazania pracy Jezusowi! Wprost ujrzałem moc Pana Jezusa! Spragniony biegnę po piwo, ale napłynęło słuszne ostrzeżenie; "nie wolno pić alkoholu podczas przekazania czegokolwiek Jezusowi."
Kupiłem "Mazowszankę", ale drażni żona i córka, nawet przyszedł w odwiedziny jej kolega! Wszystko wykonałem do 16.00 i po kojącym śnie na działce zacząłem moje modlitwy...od godziny trzymając twarz w dłoniach i chciałbym tak trwać wiecznie!
Szatan nie mógł nic zrobić mojej osobie to teraz drze się przez córką, że "nienawidzi tego domu"!
-
Dom to święte miejsce na ziemi, a moim Przyjacielem jest Pan Jezus!
-
Moim nie był i nie jest...krzyczy córka.
Żona padła na kolana, a ja usiadłem w ciszy kuchni, gdzie odebrałem radę; jutro przed pracą pójdziesz na Mszę Św. i dla Mnie nie będziesz pił alkoholu przez cały sierpień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 581
Obok wesele, płyną melodie...ile trzeba się umęczyć, aby "wypocząć!" Zawołany nie chcę wstać do modlitwy. Już widno, nie przeżegnałem się, a podczas odmawiania modlitwy napłynął "Woland" (Szatan) z "Mistrza i Małgorzaty", a w tym momencie zerwał się różaniec. Wczorajszym sposobem padłem na kolana....
Napływa mocne polecenie modlitwy przebłagalnej za dawno zmarłego. "Panie Jezu to był dobry człowiek, nawet jego zdanie liczyło się w naszej społeczności, proszę Cię o miłosierdzie." Próbuję dołączyć jego żonę, ale "nie teraz."
Zaczyna się dyskusja córki z żoną...to zawsze kończy się kłótnią! Uciekłem i włączyłem koniec kazania radiowego; "nie wolno zapominać o duszy, tam, gdzie brakuje chleba, a jest miłość - starczy go dla każdego!" Wróciłem mówię to do nich, a żona płacze i opowiada córce swoje przeżycia duchowe. Msza Św. związana z jej imienniczką Magdaleną. Nastała cisza...tu jest Pan Jezus!
Żona podjęła decyzję, że jedziemy na południową Mszę Św. a serce zalewało pragnienie modlitwy. Czy wiesz jak wygląda jazda, gdy jesteś w łączności z Jezusem? Wolna droga, wyjeżdżasz wcześniej, jedziesz najwyżej 60 km /godz. i ustępujesz z miłością innym. Pokój Boży obejmuje także pojazd.
Przed kościołem w Zbroszy Dużej jest krzyż z Jezusem naturalnej wielkości, z Matką i św. Janem. Żona popłakała się, ponieważ kościół jest otoczony wazonami pięknych kwiatów. W momencie wejścia kapłana między moim i jego sercem nastąpił błysk "energii miłości", a nie można tego przekazać...to "wybraniec Boży!"
Kapłan mówił o tym, że Stwórca dał nam wszystko do życia i powiedział "dzielcie się z miłością...przy nadprodukcji żywności umierają z głodu kurdyjskie dzieci! Niektórzy próbują oceniać Boga, a trzeba mieć szacunek dla każdej kruszynki chleba...musimy dla siebie być dobrzy jak chleb!"
Nawet nadeszła myśl, że to "człowiek dla mnie," Faktycznie, wiele wycierpiał w czasach pełnego zaćmienia komunistycznego (może był na liście do likwidacji?). Teraz zapraszał mnie inny kapłan, ale trzy raz nie wychodziło...Bóg wie dlaczego!
Wszyscy wyszli. Żona z twarzą w dłoniach, a ja wiem, że cierpi, bo nie mogła być u Eucharystii. Ja czekam, bo chciałem chwilkę porozmawiać o Panu Jezusie z tym kapłanem, ale zmuszono nas do opuszczenia kościoła, który zamknięto. "Jezu mój, Jezu! Dam ci wiarę i odbiorę kościół! Wówczas ujrzysz wielkość tej łaski (na Wschodzie rozumieją moje cierpienie).
Zapomniałem o Wolancie, ale on jest niezmordowany. Przy drodze stoi wielu sprzedawców czereśni - skierował mnie do okropnego typa (podwójna cena, a waga, ot tak dla oka), a następnie do normalnego z marnymi owocami. Teraz podenerwowany przejeżdżam podwójną linię - w celu zakupienia lodów - żona pobrała tyle, że zabrakło pieniędzy!
Pozostałem w garażu, a następnie uciekłem na ławeczkę, gdzie zamiast obiadu odmawiałem moją modlitwę. Pojechałem za żoną na działkę, a podczas chodzenia zawołałem; "w Imię Jezusa idź precz Szatanie, nie masz dzisiaj nade mną mocy."
Dobrze nam w ciszy. Żona popłakuje, modli się, a Pan daje jej do czytania artykuły, które wywołują refleksję. Ja jestem ukojony Eucharystią i mam moc...wynikającą z Męki Pana Jezusa Chrystusa! Woland nie rezygnuje z walki.
Teraz goni mnie po mieście, sugeruje koniak, rozdrażnia awarią zlewozmywaka, daje szampana, który rozpryskuje się na dywan, wzywa do chorego i kontaktuje z natarczywym kapłanem (czwarty telefon o 21.40) z zaleceniem żony, abym nie odmawiał. Dzień kończy się dyskusją i złością...upadek!
Tuż przed snem ujrzałem ł a s k ę takich działań Pana Jezusa. Nagle zobaczyłem, że jedyną i straszliwą bronią - przeciw Bestii - jest ucieczka do Serca Pana Jezusa, do Jego Bolesnej Męki i do Jego Udręk.
Pomyśl przez chwilkę ile cierpień ze świata widzialnego i niewidzialnego przeszedł Pan Jezus! Teraz wiem, że po sygnale ostrzegawczym o działaniu złego...trzeba chodzić z Ewangelią i w wypadku podsuwanych "pomysłów" otwierać i czytać na przemian z modlitwą. Ile dzisiaj czasu zmarnowałem na "wycinanki" z pism ateistycznych, a ile na gadanie do telewizora...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 579
Przed obudzeniem pojawiły się dwa zabite i oskubane gołąbki, brzydkie podwórko z drewnianymi przybudówkami i zmarły sanitariusz Józek....
Świta, a to czas pobytu Jezusa w ciemnicy. Usiadłem i rozmyślałem przed odmawianiem mojej modlitwy.
- Panie Jezu...jak to jest? Wszystko jest pokazane, a tak mało Ciebie wybiera, bo wolą świat, zło, grzech i wreszcie śmierć!
- Wolna wola! Mądrość Boża!
To jest tak jasne. Bóg pokazuje ludziom wszystko - prawie wyłożone, daje posłańców, dał Syna na śmierć...daje także Złego z wszystkimi środkami do kuszenia, aby nie powstał zarzut, że ktoś musiał uwierzyć w Boga, Jezusa i Matkę!
Z płaczem odmawiałem modlitwy św. Brygidy i musiałem uciec z domu na miejsce samotne; "Panie Jezu tylko z Tobą dobrze...tylko Ty ukoisz, proszę Cię o pokój w domu, w tym świętym miejscu na ziemi! Och, Jezu jakże nie chcę wracać do pracy, gdzie od rana trwa nawał...tak mało czasu będzie dla Ciebie i na modlitwy."
Idę wolniutko, płaczę podczas odmawiania "Ojcze nasz", a Zły chciał oderwać mnie od Boga Ojca! Wskazał mi podkop z gliną z których można kleić świątki. Szatan nie znosi miłości i pokoju w rodzinie, małżeństwie, pracy, mieście...także w państwie i na świecie. Ja głoszę jego podłość, która była pokazana na bolszewikach i hitlerowcach.
- Panie Jezu dlaczego takie zaćmienia, rozdrażnienia i próby?
- Ja to dopuszczam, badam twoją moc! Gdzie i do kogo uciekniesz?
To prawda, bo większość ucieka w złość na inną osobę, a zawsze trzeba uciekać do Matki i Jezusa! W każdej udręce płacz z różańcem w ręku! Zapamiętaj tę świętą radę! Wracam jako inny człowiek - pragnę ludzi, pomagania im, a zawalona pacjentami przychodnia to nic strasznego. Nawet wołam do Jezusa; "Panie nie słuchaj mnie, ale czyń to, co chcesz ze mną!"
Pan Jezus pokazał mi, że w opuszczeniu mogę liczyć zawsze na Niego! Napłynie Serce Jezusa w koronie cierniowej i w smutku zawołałem; "Ty konałeś na krzyżu dla mnie!" Łzy popłynęły z oczu, a błoga cisza sprawiła kojący sen. "Dziękuję Ci, Panie Jezu za ułożenie mojego dnia życia!"
Po wypiciu dwóch kieliszków napłynęło ostrzeżenie, że jest to od Szatana. Padłem na kolana i zawołałem; "Panie Jezu bądź dzisiaj w moim domu!" Od 3 dni napływało natchnienie czytania "Ojca Pio"...teraz Jezus mówi do mnie z tej książki;
<<Uważaj na poślizgnięcia i miej się na baczności...musisz odwzajemnić łaski otrzymane w Sakramentach, które są wynikiem Mojej Dobroci i Litości Ojca Niebieskiego. Nie ustawaj w czynieniu rozwijającego się w sobie miłosierdzie, poszerzaj serce dla natchnień Bożych, które Duch Św. pragnie przelać na ciebie...zostałeś wezwany ku udoskonaleniu, a to oznacza boleść...służenie Bogu z rwaniem się duszy ku Niemu.
Początkowo będziesz doznawał pociechy i słodyczy w modlitwach i nabożeństwach, a gdy w próbach wyzbędziesz się spraw ziemskich i grzechu z osiągnięciem wystarczającej cnoty...wówczas nieskończona Dobroć Boga odbierze ci słodycz umiłowania Jego, zdolność do modlitwy i rozmyślania...
Pojawi się oschłość i ciemności (poczucie niełaski) - to wyjątkowa łaska Ojca Niebieskiego. Z medytacji zostaniesz podniesiony do modlitwy kontemplacyjnej, gdzie wszystko staje się słodkie i miłe...
To, tak jak z dzieckiem, które - w różnym okresie życia - przechodzi różne próby...pamiętaj, że im większe wywyższenie, tym bardziej się upokarzaj...dojdziesz do stanu pełnej gotowości na każde zadanie Boga...aż do śmierci dla Niego!>>
Tuż przed północą mam przeczytać "Nie z tej ziemi". Z latarką wygrzebałem dwa stare miesięczniki i czytam wywiad o tytule "Kropelka Boga" (George Trevelyan, który mieszka w Anglii w hrabstwie Gloucestershire), gdzie jest opisane to, do czego sam doszedłem! Wszyscy jesteśmy istotami duchowymi...w moim ciele zamieszkała czasowo Kropelka Boga! Wg mnie nasza dusza jest cząstką Boga Samego!
To co nazywamy śmiercią - to tylko utrata ciała, ponieważ Kropelka Boga oznacza ż y c i e! Ja jestem nieśmiertelny umieszczony w zniszczalnym ciele, Bóg nie może umrzeć! Ciało umrze, a ja jestem!
Kto dał mi polecenie przeczytania tego artykułu? Wszystko poznajemy po owocach, a przecież prosiłem, aby Jezus był dzisiaj w moim domu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 551
Joachima i Anny
Przebudzony w nocy nie wstałem do modlitwy (czytaj; nie pocieszyłem Pana Jezusa!), a teraz napływa; "przyjdź do Mnie". Podczas przejścia do kościoła próbowałem odmówić moją modlitwę, ale mam modlić się "własnymi słowami, bo tyle jest ważnych spraw!"
Zdziwiony stwierdziłem, że jest to Msza Św. oazowa, kapłan grał na gitarze, a nieznany prowadził nabożeństwo...wszystko zrozumiałem później, gdy czterech chłopców ubranych w jasne tuniki i przepasanych podchodziło do Komunii Św.! Tak, ja muszę już chodzić za Jezusem, bo zostałem przez Niego "przepasany!"
Podczas niektórych słów z Ewangelii lub pieśni w serce wpadły zdania; "pełne jest Niebo i ziemia Chwały Twojej...wielu chciało zobaczyć to, co wy widzicie", a moje ciało doznało sekundowych drżeń! To wstrząs ciała fizycznego na doznania części duchowej, gdzie Słowo Boże wywołuje żywą reakcję.
Moja dzisiejsza intencja dotyczy pokoju w rodzinie, nawet poprosiłem o zabranie części mojego Pokoju Bożego z przekazaniem najbliższym. Pokój niszczy ten świat, bo modlitwę uniemożliwiają kłaniający się znajomi, podbieganie napastliwych pacjentów, proszący o receptę na ulicy, a "spod ziemi" wychodzą "towarzysze" (od towarzyszenia)...załatwiałem też załatwiony wcześniej podatek drogowy. Tutaj ciekawostka, bo to natchnienie podsunął mi demon na szczycie porannego pośpiechu. Nawet miałem ostrzeżenie; "zły".
Klucząc i nie wracając do domu dotarłem do wielkiego kamienia pod starym drzewem, dopiero tam udało mi się odmówić całą moją modlitwę. Czy wiesz jak nieprzyjaciel nie znosi stanu łaski uświęcającej? W takim stanie każda myśl, słowo i czyn...każda modlitwa, cierpienie zastępcze mają wielką moc!
Zły wie ile dobra mogę uczynić, dlatego przeszkadza we wszystkim i podsuwa same "dobre" sprawy! Nie pozwolił jechać na działkę, ale wysłał na zakupy. Nie dał pisać modlitw, ale podsunął czytanie zapisków sprzed lat ("przejrzyj w stanie łaski!"). Próby modlitwy burzył rozproszeniami, stękaniem żony z powodu bólu głowy, telefonem i sennością. Nic nie pomógł wyjazd na działkę, gdzie zacząłem kopać w złości...
Wreszcie zawołałem;
- Jezu dlaczego tak jest? Dlaczego nie pracuję z Tobą? Dlaczego ta złość?
- Czy modliłeś się przed pracą? Czy przekazałeś ją dla Mnie? Zapamiętaj to dobrze!
Każdą czynność zaczynaj od modlitwy, prośby modlitewnej i przekaż tę czynność w jakiejś intencji...najlepiej wprost na Ręce Jezusa. Na chwilkę wróciłem do budki.
- Panie Jezu przekazuję Ci tę pracę z zaległymi cząstkami różańca w intencji "łazików nie znających modlitwy"...w tym wypadku chodziło o dusze czyśćcowe mających dwie lewe ręce.
Zły atakował jak rozszalały, rzucał we mnie starymi pociskami; mafia, fałsz ludzi, których znam z próbą niechęci do nich. Nic nie wychodziło, dobrze, że żona zgodziła się na postawienie świeżych kwiatów pod "moim", a teraz "naszym" krzyżem!
-
Dlaczego Jezu nie ma wezwania do tej czynności?...zawsze było polecenie!
-
Dla Mnie to większa przyjemność i wzrasta wartość twojego czynu.
To jasne. Dodatkowo żonę boli głowa i zleciła wszystko mojej osobie. Zabrałem wodę, wyczyściłem słoiczki, zmieniłem kwiaty...bez najmniejszego wstydu. Pierwszy raz chlubiłbym się tym czynem...w razie przejeżdżania karetki ze znajomymi pracownikami. Pięknie wyglądał ustrojony krzyż!
Późny wieczór. Usiadłem w smutku, bo żona dalej miała migrenę. Teraz mam łzy w oczach, gdy św. Paweł mówi, że się nie boi i chętnie odda życie w Imię Jezusa. W tym czasie napłynął sekundowy obraz Serca Pana Jezusa w koronie cierniowej...
APeeL
- 25.07.1991(c) Rycerz Jezusa...
- 24.07.1991(ś) Szczęście normalnych ludzi...
- 23.07.1991(w) Podziękowanie za chrzest dzieciątek...
- 22.07.1991(p) Ze zbrodniarza stałem się Magdaleną!
- 21.07.1991(n) Przyjdź do mnie Panie...
- 20.07.1991(s) Wysłannik z Owczarni Pana...
- 19.07.1991(pt) Nie ufaj sobie...
- 18.07.1991(c) Dom wypełniony wonnościami...
- 17.07.1991(ś) Pierwsze potyczki w walce o świętość wczasów...
- 16.07.1991(w) El Condor...