Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

  06.08.1992(c) ZA NEGUJĄCYCH BÓSTWO JEZUSA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 sierpień 1992
Odsłon: 341

Przemienienie Pańskie

   Na dyżurze w pogotowiu noc była spokojna, a sen jest wielkim darem Boga Ojca. To zarazem jest 1/3 naszego życia w oczekiwaniu na powrót do Ojczyzny Prawdziwej. Do mojego serca napłynęło rozważanie o mocy Boga...przerwane natchnieniem, aby wstać i spokojnie przygotować się do pracy w przychodni.

- Jakie dziś święto?

   Dziwne, bo wczoraj zabrałem mały kalendarzyk katolicki z którego dowiedziałem się o tym wielkim dniu naszej wiary! Padłem na kolana, a łzy zalały oczy z zawołaniem: "Ojcze dziękuję Ci za Pana Jezusa, który właśnie dzisiaj ujawnił Swoją Tajemnicę!"

   Podczas rozpoczętej modlitwy napłynie: "Niech będzie błogosławiony Pan Jezus i Ojciec nasz Wszechmogący, Pan Nieba i ziemi, który może gwiazdę zrzucić z Nieba". Trzeba paść na kolana i uwierzyć w Jego Moc, Dobro i Miłość dzięki której wszystko otrzymujemy.

    Zacząłem wcześniejszą pracę w przychodni, ale nie było ludzi. Z wielką mo­cą mówię do jedynej pacjentki o życiu prawdziwym, braku śmierci, sensie naszych cierpień. Ona po chwilce przyznała się, że właśnie była na Mszy św. z Eucharystią: "Jezu mój jakże słabych masz wyznawców"!

   O 8.15 będą przepiękne słowa o Matce i kobiecie (odzwierciedla Matkę Boga): "wstań, gdy do pomieszczenia wejdzie kobieta"! Słowa te przenikają moją duszę i tylko kręcę głową, gdy mowa o karmieniu Jezuska, Syna Bożego!

   Napłynęło poczu­cie daru Bożego: kobiety, matki i żony..."daję was razem, abyście sobie służyli w każdej chwilce życia...wasze serca muszą się połączyć"! Naprawdę nie można tego zrozumieć bez Światła Ojca! Przecież dużo ludzi żyje gorzej od pogan!

   Podczas przyjęć była chwilka przerwy, a ja podczas słuchania gry na gitarze zawołałem: "Panie dlaczego mnie tak obdarzasz? Cóż dobrego uczyniłem, abym mógł poznawać Twoje Tajemnice? Nawet to, że Jest Pan Jezus...Matka i Ty, Ojcze! Cóż dobrego uczyniłem? Wskaż Panie cho­ciaż jedną taką sprawę!"

    Wejście pacjentki przerwało ten nadprzyrodzony kontakt...

- Pani ma dar wiary i zły robi zamieszanie w rodzinie...to jest normalne. Ponadto wpu­szcza pani nieufność i pytania do Ojca: "dlaczego tyle cierpię?" Proszę tego nie robić, a córce obdarzonej chorym dzieciątkiem przekazać; "niech dziękuje!"

- Gdzie pani trafi z tą nienawiścią serca do siostry? Zły wpuścił pani swoje "dobro", że ona była niedobra dla waszej matki. Jak czuje się ona, gdy widzi waszą niechęć! To ona każe mi mówić do pani!

- Pan szuka pokoju na ziemi, kocha obecne życie...tak jest u niewierzących i to wielkie cierpienia nie mające końca. Później zły straszy takich śmiercią, której nie ma! Jak wielu ludzi jest skołowanych przez szatana, bo nie wiedzą, że on istnieje.   

   Smutek zalewał serce z powodu "darów". Nawet napłynął obraz radzieckiej lekarki przyjmującej w jednostce wojskowej...całkowicie bezinteresownej, ponieważ miała to zabronione. Ona robiła to z rozkazu, a miała wielką pokusę, ponieważ wartość naszych pieniędzy była wyższa.

   "Panie Jezu dlaczego w każdej chwilce życia jest­em poddawany próbom bezinteresowności? Wiem, że pragnie tego Ojciec, a ja jako nędznik nie mogę się opanować. Mam zamiar czynić dobro...brać i dawać!

   Czekałem na odczyt intencji modlitewnej, a po chwilce napływa...jakby słońce zza chmur: "za niewierzących w Bóstwo Jezusa...za tych, którzy nie przyjmują Jezusa za Syna Bożego"! Naprawdę nigdy bym tego nie wymyślił. Ja sam dziwię się, że mój Anioł tak pięknie prowadzi mnie w sprawach duchowych.

   Popłynie piękna koronka: "Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich niewierzących w Twoje Synostwo Boże. Ojcze Przedwieczny bądź miłosierny nad tymi, co nie przyjmują i nie wierzą w Synostwo Boże, Twego Syna"...

   Posłuchałem natchnienia, aby pojechać do kościoła w mojej miejscowości rodzinnej. Tam znalazłem się przed obrazem Ostatniej Wieczerzy i zrozumiałem, że: "Pan wezwał mnie tutaj jako Swojego marnego Apostoła...tamci też byli słabi".

   Półmrok, święta cisza i pokój w sercu...płoną dwie świe­czki przed Matką Nieustającej Pomocy. Nie wyrazisz tego żadnym językiem: "och Jezu mój. Ojcze daj Twoje Światło tym w Jugosławii...jak wielkim darem jest Twój Pokój i Twój Kościół!"

    Trwał nastrój wprost świąteczny. Jakże Bóg obdarza w codziennym dniu. W myślach biję się dalej z "darami", ale napływa: "przecież więcej dałeś niż przyjąłeś!" W oczekiwaniu na św. Hostię padłem na kolana, łzy zalały oczy, ponieważ doszły do mnie słowa pieśni, że Aniołowie chronią swoją twarzą przed Majestatem Ojca!

   W tej sekundce zadrżało moje serce, ponieważ wyjaśniła się "Moc Ojca i Jego Majestat"...Aniołowie nie mogą patrzeć na Jego Oblicze"! Żona, która przyjechała ze mną była podobnie rozpromieniona..nawet przez chwilkę tuliliśmy się do siebie.

    W krótkich słowach wyjaśniam ojcu ziemskiemu, że musi chodzić do kościoła...ma tak blisko, taki dar i jeszcze pewną siłę. Napłynął obraz tego miasta: chałupa na chałupie, ale właśnie tutaj "ujrzałem świat"..."Ojcze proszę Cię, abyś uchronił to miasto przed zagładą".

   Ten piękny dzień zakończyłem obżarstwem z drinkowaniem, gadaniem do telewizora. Jakże nędzny jest człowiek w każdej chwilce, a to czas czuwania z Jezusem...z czwartku na 1-wszy piątek miesiąca!

                                                                                                                      APeeL

 

 

05.08.1992(ś) ZA RODZINY DRĘCZONE PRZEZ SZATANA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 sierpień 1992
Odsłon: 418

 

   Żona wyszła na Mszę św. poranną, a ja w tym czasie wołałem: "Proszę Ojcze o błogosławieństwo dnia. Ojcze pochyl się nad Jugosławią...zlituj się na tymi narodami, daj im pokój", a łzy zalały oczy. W środy i piątki poszczę w tej intencji (prośba MB Pokoju)...

    Dzisiaj nie ma wczorajszego pokoju w sercu, zaczynam przyjęcia chorych w stanie rozdrażnienia. Tak plano­wałem, aby "nie nauczać", bo z niektórymi ludźmi rozmowa duchowa nie ma sensu. Zarazem jest to dla mnie smu­tek i cierpienie, ponieważ wielu z nich jest niepewnych dnia ani godziny...

- Trafiła się staruszka gnębiona przez córkę i zięcia...po przekazaniu im swojego gospodarstwa rolnego. Nie dałem rady wytłumaczyć jej, że droga sądowa prowadzi w złym kierunku, bo trzeba się za nich modlić i nie ustawać! Ponadto dziękować za prześladowców, bo jest to droga do uświęcenia...

- Po "lewe zwolnienie" zgłosiła się ładna i obdarowana kobieta. Zły kusił, abym dał jej trzy dni, wyniósł na korytarz książeczkę...niech się odczepią! Wykorzystuję moment mówiąc jej: "posiadanie nic nie oznacza, gonienie po świecie to pokusa"...z zapytaniem co w niej zostanie z tego?

- Oto młode małżeństwo rozdzielone z powodu diabelskiego "dobra"...każdy z nich ma własnych rodziców, którymi się opiekuje! W tym czasie opuściliście siebie, a Sakrament Małżeństwa sprawił, że macie być razem! Trzeba wołać do Matki...prosić o prowadzenie w tej sprawie.

- Zmarła żona kolegi lekarza skierowana przez demona w ciężkiej chorobie "na ostatnią wycieczkę" (zamiast wezwania kapłana) - zmarła za granicą. Koszty, kłopoty. "Jezu mój! Ile demon ma sztuczek!

- Przybyła podobna, która szuka czegoś daleko (atrakcyjne wyjazdy za granicę), zapytałem ją dając przykład lekarki. "Cóż pani na to"?

- Matka z dzieciątkiem...wcisnęła mi coś do kieszeni, a wzrok padł na krzyżyk Pana Jezusa. Napływa myśl, aby oddać, ale właśnie wpadła oparzona. To wszystko grosze, ale zobacz cierpienia człowieka, który wie, że Bóg Ojciec Jest.

    Teraz już na dyżurze w pogotowiu pojawił się biedny człowiek, który ma chorego synka i musi kupować pojemniczki na mocz. Napływa, abym go obdarował: "daj mu...daj mu...daj!" Nie posłuchałem, a później zrozumiałem błąd i żałowałem, a wielki smutek zalał serce, ponieważ rano "prosiłem Ojca o błogosławieństwo tego dnia"...

   Przywieziono dziewczynkę potrąconą przez samochód...kolega dyżurny chciał zrzucić to na mnie, a 30 minut wcześniej powinien wezwać ka­retkę R. Mnie dano inny wyjazd i mogę odmawiać moja modlitwę. Dzisiaj Pan prowadzi mnie do nędznych chatek...przed jedną z nich  łasił się do mnie kotek...

    "Dziękuję Ojcze mój i przepraszam za to, że Twoje błogosławieństwo mojej nędznej osoby i moich nędznych zajęć nie idzie wg Twojej Woli! Przecież należało obdarować tego biedaka...to była próba od Ciebie, a Anioł Stróż sugerował obdarowanie.

   Napłynął wielki pokój, a właśnie płynie II Symfonia F-dur Jerzego Filipa Telemanna. "Dziękuję Ci, mój Ojcze za każdą chwilkę tego życia. Ty wiesz jak bardzo chcę dzielić się dla Twojej Chwały!"

   Dzień chyli się ku zachodowi, a z piosenki napływają słowa o szarości w błękicie, a tak właśnie jest z każdym dniem z Bogiem Ojcem...

     

                                                                                                   APeeL

 

 

04.08.1992(w) ZA PRZEGANIANYCH ZE SWOICH SIEDZIB...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 sierpień 1992
Odsłon: 337

 

    Tuż po wstaniu w przeglądanej prasie katolickiej trafiłem na słowa Jana Pawła II; "Każda uczciwa praca jest udziałem w stwórczym planie Boga (...) to droga uświęcenia, do której powołuje Bóg, znajduje się wśród normalnych codziennych zajęć".

   Popłynęły modlitwy poranne, bo wówczas miałem narzucony zestaw. Najczęściej były odmawiane ustne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję wołam do Boga Ojca tylko z serca...po zaproszeniu.

   Dalej trafiłem na zapiski ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego w których dziękował za cierpienie ("odsunięcie od Ołtarza św.") przez perfidne zesłanie na zapomnienie. Okupanci radzieccy byli wyćwiczeni w walce z Krk z wprowadzaniem kultu ludobójców.

   Zdziwiłem się, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (08.06.2022) sam jestem odsunięty od udzielania pomocy chorym. Uczynili to ich bezkarni pogrobowcy z samorządu lekarskiego. Nie widzą swojej nędzy...stając po stronie psychiatry ważniaka z ich opcji.

   Podczas przyjęć pacjentów wielka radość zalewała serce z powodu daru bycia lekarzem (pomagania i pocieszania). W tym czasie śpiewał Toto Cotugno..."Jezu mój!", łzy zalały oczy. Tak samo jest teraz, gdy to przepisuję, bo wszystko wróciło z tamtego czasu.

   Właśnie jest u mnie udręczona i biedna 60-latka, która kocha wnuczki i dlatego jest przy tej rodzinie. Jak ją pocieszyć i obdarować?

- Czy macie radio? Odpowiedziała, że jest zepsute i nie opłaca się go reperować. Podarowałem jest swoje z gabinetu i dałem parę groszy...

- Teraz jest u mnie kobieta z podejrzeniem zawału (było pogotowie). Napływa, abym wózkiem zawiózł ją do oddziału wewnętrznego (ten sam poziom), ale odesłano ją..."Panie zlituj się!" Teraz radzę przesuwającym się chorym...

- Proszę nie zazdrościć innym, a w tej pokusie łapać za różaniec.

- Nie wolno już pani pracować, bo ta udręka trwa od dziecka (straciła wówczas rodziców).

- Trzeba być zatroskanym o dzieci, ale prosić Boga Ojca o prowadzenie i opatrzność.

- Ważny jest odwyk, ale trzeba wołać do Matki, która zna pana cierpienie i może sprawić odjęcie nałogu! Moc do walki uzyska Pan w Eucharystii.

   Nie miałem czasu nawet na zejście na obiad (stołówka dla oddziału w piwnicy), ale Pan dał wypoczynek na wizycie u rozmodlonej, gdzie prowadziliśmy rozmowę duchową. Potwierdziła przeszkody Szatana w modlitwie. Nie zwolniłem jej z obowiązku uczestnictwa w Mszy św. tym bardziej, że sama pragnie przyjmowania Komunii św.

   Wziąłem jej książeczkę, którą otworzyłem na "chybił - trafił", gdzie trafiłem na słowa do mnie: "Moc uzyskasz w rozważaniu Mojej Męki i Zmartwychwstania". Łzy ponownie zalały oczy, bo moja obecna modlitwa to rozważanie Męki Jezusa (witryna) w odczytanych intencjach.

   Przepisuję to, a właśnie Krzysztof Krawczak śpiewa "To, co dał nam świat to odeszło z biegiem lat", ale wszystko otrzymujemy od Boga Ojca i tak powinno się Go chwalić każdym uderzeniem serca.

   Po powrocie do domu żona przekazała, że dzieci zdjęły gniazdo ptaszków z krzaka. Bardzo krzyczały ("płakały"), a ja razem z nimi, bo ujrzałem wysiedlanych (przeganianych) ze swoich siedzib: Sybiraków, podziały w b. Jugosławii, strzelanie do rodziców wracających z pogrzebu własnych dzieci oraz relacja z pobytu Jana Pawła II w więzieniu w Płocku (1991 r.).

   Teraz dochodzą do nich Ukraińcy atakowani przez opętanych Rosjan. Mówią, że są gorsi od zwierząt, ale to ubliża tym stworzeniom. Pasuje tutaj powiedzenie: "zachowują się jak Rosjanie" z nagradzaniem szczególnych barbarzyńców. "Dusza boli, a serce płacze"...łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie:

"Ojcze mój, Który Jesteś w Niebie

Nad każdym gniazdkiem się pochylasz!

Ojcze mój! Święć się Imię Twoje! "Ja Jestem, ty jesteś, on jest!"

Ojcze mój! Niech przyjdzie Królestwo Twoje!...ptaszków śpiew i karmienie matek!

Ojcze mój! Bądź Wola Twoja!"

    To oznacza Pokój i Dobro, Miłość Miłosierną, Wolność i Sprawiedliwość oraz Prawdę w myśli, mowie i uczynku! Popłynie modlitwa w intencji tego dnia, a właśnie papież odwiedza rodaków we Wspólnocie Niepodległych Państw.

    Po interwencji dzieci przeniosły gniazdko w inne miejsce, a ptaszki przestały płakać...

                                                                                                              APeeL

 

 

03.08.1992 (p) UCZYŃ SERCE MOJE WEDŁUG SERCA TWEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 sierpień 1992
Odsłon: 621

    Noc była koszmarna, ponieważ było gorąco, a z pobliskiego klubu nocnego płynęła głośna muzyka. Mam pragnienie, aby pracę rozpocząć od Mszy św. Usiadłem, a w myślach pojawiła się postać Pana Jezusa, którą przekazał wizjoner Władysław Biernacki; wysoki, prawie 2 metrowy, włosy poskręcane w loki.

    Płyną moje modlitwy poranne oraz zestaw "pokojowy"; "Anioł Pański", cz. radosna różańca, różaniec Pana Jezusa z prośbą o pokój w Jugosławii. Z natchnienia otworzyłem; "Bóg przemawia do duszy", gdzie były słowa;Szatan boi się pozdrowienia anielskiego, bo ono zapoczątkowało dzieło zbawienia...

     Zbyt długie jest czytanie (Jer 28,1-17)...trzeba to "przełożyć na język" dzisiejszy. Prawie nie słyszałem Psalmu 119.

  • Czy pragniesz Mnie naprawdę?..napływa do duszy.

  • Pragnę Panie Jezu, aby "odeszła z mojego serca nienawiść do prześladowców"...w tej intencji św. Hostia.

    Jakże nie chce się wyjść z Domu Pana...tak tutaj dobrze. Jakże chciałbym teraz rozmawiać o naszej wierze i Bogu Ojcu. W pewnym momencie z radości zawołałem;

"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...

Niech będzie uwielbiony Ojciec...

Bądź pozdrowiona Matko Dziewico"...

    Dobrze, że posłuchałem natchnienia, aby zacząć pracę od Mszy Św. bo teraz mam moc i pozbyłem się nienawiści. W tym momencie nie mam żadnej zadry w sercu, gdy spotykam "przypadkowych" znajomych. Muszę się tego wyzbyć, Pan mi pomoże...muszę być dla nich szczególnie miły.

    Uporządkowałem gabinet, założyłem najpiękniejszy fartuch i pomyślałem; "jak wielkim darem Boga jest bycie lekarzem!" Napłynęło odczucie, że w pracy mam być pogodnym, spokojnym, radosnym, otwartym. Nie wolno mi nikogo odesłać, trzeba cieszyć się z przybycia każdego chorego.

    Pierwszy raz napłynęło, że; "nie wolno mi rzucać pereł przed świnie". Koniec z dyskusjami w pracy; z kłócącymi się, odwróconymi, wrogami wiary i udającymi wierzących. To nie ta droga...ja mam pokazywać na Ojca w czynieniu dobra, a nie w słowach!

    Dalej jest parno, wszyscy umęczeni i spoceni. Nie było wówczas klimatyzacji. Każdemu starałem się pomóc wg moich możliwości.

  • Bardzo pragnęłam być w Częstochowie...przyśnił się Pan Jezus i powiedział, że wszystko przebacza, ale nie wolno mi myśleć o samobójstwie (zawsze chodziło mi po głowie). Pozostawił mi swoje obuwie ("mogę iść"), a ja je całowałam!

  • Tak, to sen prawdziwy, ponieważ śmierci nie ma i samobójstwo jest pokusą szatańską ("wreszcie uzyskasz spokój")...Bestia wie, że jesteśmy po śmierci!

    Wracałem do domu obdarowany; czekoladą, jajkami prosto od kur oraz datkiem na dwa piwa. To sprawa bardzo delikatna, bo nie można biednym odmówić...pomyślą, że gardzę ich darami. Ja sam lubię być wdzięczny.

    Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego o odmianę mojego serca; "Panie Jezu spraw, aby moje serce zbliżało się do Twojego Serca, odmień je Boże Ojcze Przedwieczny, miej miłosierdzie; dla Jego Bolesnej Męki spraw, aby moje serce stawało się podobnym do Serca Pana Jezusa, abym był cichy, miłosierny i pokorny".

Na działce serce zalał wielki pokój, a tego nie można opisać i przekazać, bo jest to doznanie duchowe (Pokój Boży), a w tym czasie napłyną słowa z pieśni; "uczyń serce moje wg Serca Twego".

    Przejeżdżaliśmy koło "mojego" krzyża Pana Jezusa, który dzisiaj wygląda bardzo pięknie, bo wyrosły przy nim słoneczniki, które wystawiają główki zza płotka...aż chciałoby się to sfotografować!

           Podziękowałem Bogu Ojcu za wszystko...

                                                                                                                                        APeel

 

02.08.1992(n) ZA OFIARY OSTRACYZMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 sierpień 1992
Odsłon: 630

     Walka polityczna wciąż trwa walka, a w jej zaostrzeniach "towarzysze" wykazują niezwykłą czujność. Trzeba przyznać, że bez nachalności...chociaż są wszędzie. Bardzo to przeżywam, ponieważ wiem, że Bóg Ojciec kocha każdego tak samo, a ich bardziej ode mnie! Nawet wiem, że trzeba dziękować za prześladowców!

- Panie Jezu, bardzo proszę...powiedź mi, co mam czynić, przecież ci ludzi to Twoje umiłowane dzieci, bo kochasz nas wszystkich, a ich więcej!

- Mają rozum i wolną wolę!...módl się za nich, aby otrzymywali natchnienia od Ducha Św.!

    Nigdy sam nie wpadłbym na to, bo myślenie ludzkie...nawet z pewnym światłem idzie ku chęci zwracania uwagi, pouczania, wykazywania błędu i tłumaczenia!

    Jeżeli Duch Św. otworzy "oko rozumu"...nagle ujrzy taki potworność tego, co czyni, bo wkracza w intymność innego człowieka, udaje przyjaciela, a wszystko to za miskę strawy!

    Ujrzy wówczas swoje zniewolenie; przecież o każdej porze dnia i nocy jest w dyspozycji innych ludzi (nie Boga!)...musisz chodzić, gdzie "pan każe", a powinien chodzić Drogami Pana! Dziękuję Jezu za to wyjaśnienie!

   Przed Mszą Św. Szatan drażnił mnie ostracyzmem (wykluczeniem społecznym), a pracuję bardzo ciężko i resztę czasu poświęcam dziełu zbawienia. Zresztą Pan Jezus też doświadczył tego aż do męczeńskiej śmierci! Jest to wynik Mądrości Boga Ojca, który od Swoich wyznawców wymaga świadectwa wierności, przyznawania się, uczestnictwa w nabożeństwach, itd.

    Dobrowolna wierność i posłuszeństwo Bogu jest pokazane w służbach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (07.08.2019) tow. Putin mówił, że w ich służbach obowiązuje wierność do końca, podobnie jest w Państwie Islamskim.

    Mam konflikt wewnętrzny, bo przyjęcie cierpienia daje wielkie owoce, ale ciało buntuje się...nie chce spotykać "towarzyszy" od towarzyszenia. Chodzi też o to, że gubią swoją wiernością człowiekowi dusze.

    Przypomniał się film (z maja tego roku) prod. austriackiej: „Requiem dla Dominika” ofiary ostracyzmu w Rumunii, podobnego do mnie. To była fałszywka, bo wskazano na niego jako mordercę 100 osób. Został zamordowany przy pomocy służby zdrowia!

    Kapłan wspomniał w modlitwie o tych, którzy nie przyjmują Eucharystii ("zamykają sobie drogę do Nieba"). Przyjąłem Ciało Pana Jezusa w intencji "dusz powstańców warszawskich", bo tam mogli być pragnący Komunii św. przed śmiercią.

    Ponadto płynie za nich koronka do Miłosierdzia Bożego; "Panie Jezu wspomóż ich dusze, przecież wielu nie wiedziało nic o Tobie, niektórzy mieli łaskę śmierci po Mszy Św. Wielu wierzyło, że wolność ojczyzny (namiastki nieba na ziemi) jest najważniejsza."

    Po radiowej Mszy św. z uporem reklamują wspólnotę ekumeniczną w Taize z b. Rogerem. Cóż mogą nam ofiarować "lepsze" Kościoły w których nie ma Eucharystii. To kościoły oderwane od Prawdy i powinny do niej wrócić...ekumenizm jest błędny. Zapamiętaj. Nie szukaj daleko, bo prawda jest tam, gdzie dzwonią.

    Przepływa świat z wojną bratobójczą w Mołdawii...ich dowódcy umówili się, że nie będą do siebie strzelać! Łzy zalały oczy, bo wszyscy jesteśmy dziećmi Boga Ojca!

   "Spraw Panie, aby Twoja Miłość napłynęła do serc wszystkich posiadających władzę! Twoja Miłość może to uczynić! Twoje Światło może to ujawnić.

    Ty, Ukochany Ojcze pragniesz pokoju i dobra dla wszystkich dzieci. Większość o Tobie nic nie wie, ale Ty Ojcze nie lubisz się narzucać, zabierać ludziom ich wolę i ich rozum.

    Ojcze! Jakże pragniesz naszego wołania...dajesz nam wszystko nawet bez proszenia. Ojcze, gdy dasz Światło wszystko staje się proste. Spraw Ojcze, abyśmy nie zginęli!"

    Jakże pasują tutaj słowa wizjonera Władysława Biernackiego; "Bóg daje siłę, ale nie w zbrojeniu się, ale w Słowie". Ja mam dar łez, a ten wskazuje na Prawdę. W sercu pojawił się Pokój Boży.

    Popłynie moja modlitwa, a właśnie w b. Jugosławii ostrzelano autobus z dziećmi. Podczas wołania do Pana Jezusa prawie zesłabłem, a dodatkowo przepływał cały świat; "Proszę Cię Panie Jezu, błagam - przez Niepokalane Serce Matki - bądź miłosierny i daj Swoje Światło rządzącym." Proszę o Jugosławię, Kurdów, Ormian,a także tych w Sudanie.

    Wczoraj pod zakamuflowanym tytułem; "Redaktorzy dwójki przedstawiają" (21.30) płynęła straszliwa relacja o Sybirakach. Starszy mężczyzna mówił płacząc o umierającym rodzeństwie wołającym o chleb! Po powrocie nie mógł się nadziwić, że u nas nikt nie kradnie chleba. Ot, chleb leży na stole. Tam był głód, ziąb i trupy. Te trzy odczucia nigdy go nie opuszczą...

    Usiadłem pod starym rozłożystym dębem, wzlatują kuropatwy, śpiewają świerszcze, a w oddali osiedla ludzkie. Prawie chce się to wszystko błogosławić! Łaska wiary oznacza obowiązki i cierpienia w których ujrzałem przyczynę zła (Szatana z jego technikami).

    Dano mi Światło dotyczące boju duchowy w świecie nadprzyrodzonym! W tej walce moją bronią jest modlitwa, ofiarowywanie cierpień oraz codzienne uczestnictwo w Mszach Św. Jeszcze raz padłem na kolana i podziękowałem Bogu Ojcu za wszystko.

                                                                                                                                       APeeL

 

  1. 01.08.1992(s) Serce Maryi w koronie cierniowej...
  2. 31.07.1992(pt) ZA PRZEŚLADOWANYCH
  3. 30.07.1992(c) Pielgrzymka z prośbą o błogosławieństwo urlopu...
  4. 29.07.1992(ś) ZA DOBRYCH LUDZI, ABY POZNALI PANA JEZUSA
  5. 28.07.1992(w) ZA ZAĆMIONYCH PRZEZ SZATANA
  6. 27.07.1992(p) ZA POWRACAJĄCYCH Z ZIEMSKIEGO ZESŁANIA
  7. 26.07.1992(n) Zielony krzyż...
  8. 25.07.1992(s) Grzeszymy każdym oddechem...
  9. 24.07.1992(pt) Pragnienie poświęcenia życia dla innych...
  10. 23.07.1992(c) ZA DUSZE OZIĘBŁE

Strona 1992 z 2288

  • 1987
  • 1988
  • 1989
  • 1990
  • 1991
  • 1992
  • 1993
  • 1994
  • 1995
  • 1996

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 326  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?