- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 602
Z Bogiem zaczynam nowy tydzień, płyną moje modlitwy oraz podziękowania za pokój w sercu, rodzinie, kościele i ojczyźnie. Napływa, aby odmówić modlitwę za "powracających z ziemskiego zesłania". Właśnie dzwoni pacjent i pyta czy może przyjść do mojego domu. Odpowiedziałem mu, że dom to miejsce święte.
Na ten moment czytam zdanie z moich zapisków, że; "Bóg Ojciec pragnie twojego powrotu do Domu Prawdziwego!" Przeczytałem modlitwę, ale napłynęła myśl, aby podziękować "swoimi słowami";
"Boże Ojcze Wszechmogący!
Z Twojej łaski otrzymałem dom z rodziną.
Ty, najlepszy z Ojców pokazujesz mi, że powrót do domu oznacza radość i szczęście. Wprost mówisz do mnie; zobacz jaka radość czeka ciebie po powrocie do Mnie,Twego Ojca.
Dziękuję Ci Ojcze za Twoje Błogosławieństwo w czasie podróży, za dobre natchnienia i modlitwy.
Dziękuję za Twoje prowadzenie i wszelkie dobra z tego wynikające. Dziękuję Ci Ojcze za Syna, który pokazał na Ciebie, otworzył Niebo i teraz obdarza nas Swoim Pokojem. Ten pokój towarzyszył mi przez cały czas. Dziękuję za natchnienia Ducha Św. i serdeczną opiekę Matki Bożej. Dziękuję Ojcze!"
Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego za powracających z tego zesłania. Dalej nie mam ukojenia, ale pomoc wskazuje na modlitwę dziękczynną: w litanii do Boga Ojca;
"Ojcze Dobry - bądź uwielbiony!
Ojcze Łaskawy - bądź miłosierny!
Dawco Życia - zmiłuj się nade mną!
Ty, Ojcze dałeś mi dom
Ty, Ojcze pragniesz mojego dobra bardziej ode mnie!
Bądź miłosierny Ojcze mój!
Przyjmij Ojcze moje podziękowanie za Twoje Błogosławieństwo.
Ojcze, tylko Ty znasz nasze prawdziwe pragnienia...tylko Ty możesz je dać - tylko Ty wiesz jak cierpię. Dziękuję Ci za umożliwienie mi poznania tych pragnień i związanych z nimi cierpień.
Jakże mało widzi Twoje Dobro Ojcze nasz."
Kupiłem kwiaty pod krzyż Pana Jezusa, ale kręciło się pełno "przyjaciół". Wiara dla komunistów to bajki, a to co czynię jest bardzo podejrzane. W głowach decydentów nie mieści się, że wykształcony lekarz...tak postępuje.
W tym czasie Szatan działa na dwie strony, bo mnie zalewa niechęcią, a nawet agresją z pragnieniem podejścia do rodaka i wygarnięcia mu prawdy. Cóż on winien, został zniewolony i tyle, a ten na górze czyha, aby zabić takiego jak ja.
Podczas modlitwy "Anioł Pański" o 12.00 ponownie napłynęło natchnienie, aby Bogu Ojcu podziękować. Jakże słuszne są te natchnienia. Naprawdę trzeba bez przerwy dziękować! Jakże jasno to widzę, nawet ludziom zbyt rzadko dziękujemy, bo wszystko nam się należy. Ile cierpień niesie świat, ile mamy pretensji.
"Ojcze mój! Dziękuję Ci za Twoją opiekę od urodzenia. Ojcze mój, nie wiedziałem, że Jesteś! Jakże byłem ohydny w tamtych czasach!
Dobry Ojcze, miłujący, pobłażliwy, przebaczający, doskonale miłosierny i wszechmogący...jakże cierpiałeś z mojego powodu!
Ojcze mój, który Jesteś w Niebie, dziękuję!"
Tak wypadło wołanie za tych wszystkich, którzy nie wiedzą, że mają Prawdziwego Ojca. Pod koniec koronki pojawił się sekundowy sen z postacią małej Tereski w poświacie. Zacząłem odmawiać moją modlitwę z przekazywaniem cierpień Pana Jezusa w tej intencji;
"Panie Jezu spraw, abym umiał odczytywać ostrzeżenia duchowe przed atakiem złego! Wówczas trzeba milczeć, odmawiać koronkę, uniżyć się, bo błędem jest dyskutowanie, bronienie się.
Dzisiaj poszczę w intencji pokoju w Jugosławii i zdziwiony stwierdziłem, że będzie film o Ignacym Loyoli założycielu zakonu jezuitów; "W każdej godzinie odnajduję Go". W czasie meczu Polska - Włochy! Siły ciemności są precyzyjne, a jak krzyczą o nietolerancji!
Na ten moment czytam książkę; "Szatan istnieje naprawdę", a Bestia przeszkadza w zapiskach, rozprasza, a w końcu wpuszcza pychę. Bronią na niego jest cichość, milczenie, uniżenie i pokora serca. To pokazał Pan Bóg dając Swojego Syna wcielając Go w ciało ludzkie! Wcielenie Pana Jezusa dało początek naszemu zbawieniu!
To wszystko przenika moją duszę, a sam...dzięki natchnieniom Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej dotarłem do tej Prawdy. Don Ottavio Michelini (zm. 5 X 1979 r.) zapisał przekazy od Matki Bożej (sześć ksiąg) do kapłanów (75-79 r.). Z zapisków utkwiło w mojej duszy; "tutaj służymy Bogu - Ojcu lub Szatanowi". Tak, bo jesteśmy na wygnaniu i nie ma innej możliwości ("tak lub nie, wracasz czy pozostajesz? jesteś Moim dzieckiem czy nie?").
Przecież to cel naszego życia! Zesłanie...pragniesz wrócić - musisz Mi służyć jak s y n. Zły małpuje Boga i naszą wiarę. Wokół morze niewiary, obojętności, grzebania w śmieciach, zaślepienie i omamienie. Na szczycie tego wszystkiego są wrogowie naszej wiary...jedynie prawdziwej!
Najgorsi są wrogowi świadomi, bo działają pod dyktando Bestii (opętanie intelektualne), są precyzyjni i mają szatańską pomoc. Często udają dobrych katolików, znają dokładnie Pismo, formuły w nabożeństwach, przenikają struktury naszego Kościoła. To groźni przeciwnicy!
Płynie film; "W każdej godzinie odnajduję Go"...tam łaskę wiary otrzymał szlachcic"...to wprost moje dzieje!Zwykli ludzie nie mogą zrozumieć, że Bóg Ojciec może powołać do świętości...każdego! Ignacy Loyola w dyskusji ze swoim kardynałem mówił to co ja dzisiaj, że trzeba odczytywać Wolę Boga Ojca w każdej chwilce życia i iść drogą, która oświetla Światło Ojca. Nic innego nie jest ważne. On jest na świadectwo wiary!
Film kończy się sceną...kardynał klęczy, a Ignacy błogosławi go!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 666
W śnie ujrzałem piękny, zielony krzyż na ścianie, a to wielkie pocieszenie. Po przebudzeniu popłynie "Anioł Pański", różaniec Pana Jezusa i cz. chwalebna różańca. To był czas narzuconych sobie modlitw...
Na Mszy Św. o 7.00 miałem wytchnienie duchowe, czytano nudny list pasterski o alkoholizmie, ale to strata czasu, bo może lepiej byłoby poprosić wszystkich wiernych w naszej ojczyźnie o przekazanie za ofiary tego nałogu Eucharystii z odmówieniem wstrząsających zawołań do Boga. Tak to jest zawołanie; "módlmy się", które nie ma żadnej mocy.
Z przodu kościoła klęczał wielki mężczyzna, który nie podszedł do Komunii Św. Ja w tym czasie wołałem; "Matko obejmij ciocię i wujka...tyle dobra u nich doznałem i tyle serca, oni zastępowali mi rodziców na studiach medycznych. Proszę Matko przez Serce Pana Jezusa wspomóż ich". Później zauważyłem, że dzisiaj jest wspomnienie Joachima i Anny rodziców NMP.
Moje serce uciekło do Boga i zawołałem; "Boże Ojcze, jakże mi brak Ciebie! Ojcze mój! Panie mojego każdego oddechu i uderzenia serca. Ojcze Najdroższy i Najmilszy...wiem, że wrócę do Domu i będziemy znów razem!"
Pan daje krzyże - cierpienia, ale krzyż oznacza także radość Bożą ("słodycz krzyża"). Zarazem jest to świadomość, że wszystko jest od Dobrego Ojca! Właśnie napłynął obraz s. Faustynki, która odwiedziła rodzinę. Przecież żyją te dzieciątka, które trzymała wówczas na ręku.
Napływa jasność dotycząca dzisiejszej Mszy Św. z małym jej pragnieniem i małym napełnieniem duszy po Jej przyjęciu. To jest bardzo słuszne, ponieważ mógłby powstać przesyt. Pan daje nam Chleb Życia, ale większość nie chce tego cudu.
Przesyt zdarza się tylko na ziemi; pragniesz piwa - nieco ciepłe...pragniesz kawę - rozpuszczalna! Duże pragnienie po wypełnieniu daje niesmak. Nigdy to nie zdarza się w wypadku pragnienia duchowego.
Morze, molo, czego szukają tutaj ludzie starsi. Żona odwiedziła starszą ciotkę i teraz płacze, bo ona nie budzi się, nie chce wrócić do Pana Jezusa i przyjąć Eucharystię.
Na deptaku w Sopocie Bahaici śpiewają, że "Bóg jest Jeden!" Ja wiem, że Bóg jest Jeden, a Jego Imię brzmi Jahwe (Ja Jestem). Oni wymyślili sobie pojednanie wszystkich religii i jednego boga. To bajka od Szatana, który zna prawdę i mami takich fałszywą duchowością. U nas to był ekumenizm.
Pan dał łaskę odwiedzenia katedry w Oliwie...płaczemy z żoną przed wielkim obrazem z maleńkim Jezuskiem, a obok jest sztandar z Panem Jezusem Miłosiernym...tam z głębi serca wołam o pokój.
W tym czasie zwiedzający chodzą, oglądają i filmują. Trafiliśmy właśnie na koncert organowy...jakże prowadzi Pan! Tramwajem oglądamy ścieżki po których chodziliśmy na studiach...tutaj zostaliśmy połączeni.
Teraz krążymy po Starym Mieście w Gdański, gdzie deszcz zagonił nas do bramy z pięknie grającym gitarzystą "Ave Maryja". Łzy zakręciły się w oczach, a żona skuliła zaskoczona tą pieśnią.
Po wejściu do wagonu sypialnego padłem na kolana i podziękowałem Bogu Ojcu za doznania duchowe oraz pocieszenia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 644
W natchnieniu mam podziękować zmarłym teściom za przygarnięcie oraz wujostwu z Gdańska-Oliwy, którzy zastępowali mi na studiach rodziców!
To oznacza Mszę Św. z Eucharystią i modlitwy. Szatan nie lubi takiego dziękczynienia i podsuwał mi różne plugawe sprawy, które działy się w tamtych czasach! Dobry Ojciec nigdy nie wymawia czynionego zła po Sakramencie Pokuty. Popłyną moje modlitwy...
W kościele w Słupsku, gdzie braliśmy ślub jest figura MB Różańcowej. Ponieważ miałem czas (godzinę), a wokół kościoła były stacje drogi krzyżowej zacząłem moją modlitwę. Wzrok padł na słowa; "Kto jest z Prawdy idzie za Mną." Łzy zalały oczy; "Panie! Za co tyle darów?"
Żona płacze na kolanach, a teraz od początku Mszy św. moje serce rozrywało każde Słowo, każda chwilka. Ta Msza Św. była jakby dla mnie. Żal zalał serce, ponieważ teraz zrozumiałem potrzebę czystości. To byłby odnowiony ślub! Wołałem do Pana Jezusa, powtarzając, że; "grzeszę każdym oddechem".
W serce wpadły słowa; "Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa" (2 Kor 4,7-1). Łzy zalewały oczy, ponieważ wczoraj faktycznie - w czasie modlitw - konałem, a dzisiaj powinienem być czysty, aby Życie Jezusa objawiło się w moim ciele. To są sekundy i żadnym językiem tego nie wyrazisz. To śmiertelny bój. Zły wczoraj dał radość i obawę przed przymusową czystością.
Natomiast w Ew (Mt 20, 20-28) padną Słowa Pana; "kielich mój pić będziesz /../ wielkim sługą /../ pierwszy niewolnikiem".
Św. Hostia w intencji teściów; "Matko moja podziękuj im za przygarnięcie mnie, przeproś za wszystko, wspomóż ich, przecież ciężkie mieli życie. Poproś Matko Pana Jezusa, abym był dla nich miłosierny...Panie Jezu bądź dla nich miłosierny!" Łzy zalały oczy. "Temu znakowi sprzeciwiać się będą" wzrok padł na napis przy krzyżu Pana Jezusa.
W drodze na cmentarz wstąpiliśmy do kościoła parafialnego. Wypada "Anioł Pański" i cz. radosna różańca. Taka godzina dla Pana Jezusa w intencji teściów. Tęsknota zalała duszę i nad grobami ponownie wołałem; "Panie Jezu bądź dla nich miłosierny" z koronkę do Miłosierdzia Bożego w ich intencji. Płaczemy nad grobem (każdy dyskretnie).
To straszne cierpienia, a żona zna to i nie przeszkadza, ale wyobraź sobie, że masz żonę normalną...są też ateistki i wrogowie wiary! Pan pokazał mi "zobacz jak to wszystko jest odległe...spójrz na to z Nieba, od Prawdziwej Ojczyzny...to marne cienie!"
Wiele modlitw i wyrzeczeń żony, wiele modlitw zmarłej teściowej. Spotkaliśmy małżeństwo niewierzącego brata żony...nie wiadomo czy się obudzi, bo obecnie wyczuwa się wrogość do wiary i Kościoła Pana Jezusa.
Z mocą wskazuję na ich błędy; "jesteśmy po śmierci, wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...nigdzie nie trafisz bez naszego Kościoła, daru Jezusa, grzechy kapłanów nic mnie nie obchodzą". Ich budzącemu się synowi wskazuję, że odpowiada za ich nawrócenie.
Z powodu smutku w sercu...jeszcze w hotelu nie moglem dojść do siebie. W takich chwilkach rozumiesz Słowo Jezusa na Krzyżu; "Pragnę"!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 620
Z trudem wstałem na Mszę Św. oazową, a serce zalewała pustka z niechęcią do żony i ludzi. Proszę Boga; "spraw, abym mógł poświęcić moje życie dla innych - jeżeli taka jest Wola Twoja!" Szatan nie lubi takich deklaracji...to naprawdę wielki wróg ludzi, właśnie pokazuje mi brzydotę spotykanych;
- jedzie stara baba i coś żuje
- woźnica na końskim wozie z bańką mleka i wystającą żuchwą
- następna starsza z ogolonymi wąsami...
- młoda, ale wybitnie odpychająca.
Ja wiem, że on pokazuje mi tych ludzi i pyta; "za takich?" Jeszcze dodał niechlujnego i przepitego z papierochem w ustach: "tego też"? Tak, bo to moi bracia i siostry.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.08.2019) zapytałem wnuczka dlaczego jest taki brzydki (żart w sensie, że ja jestem piękny), a on opowiedział o takim (ukazując odpowiednią minę), który pytał o to matkę, późnij babcię, a odesłany do dziadka usłyszał pytanie; brzydki to jaki?
Poprosiłem; "Panie Jezu wskaż mi dzisiejszą intencję? Napłynęło, że za kapłana! " Och, tak, przecież on nałożył mi dłonie na głowę, pobłogosławił i dał moc...tak Panie Jezu, wzmocnij go i ochraniaj!"
Na Mszy Św. młodzież śpiewała; "jeszcze przed Tobą uklęknę...jeszcze serce mi pęknie." Łzy zalewały oczy aż musiałem obcierać chusteczką. Podczas Podniesienia wzrok zatrzymały podniesione kielichy przez kapłana oraz duża Św. Hostia. Nigdy nie patrzę w tym momencie na kapłana, a dzisiaj to wszystko przenika serce.
Nagle po Eucharystii uzyskałem wielką m o c! Z trudem mogłem oddychać, prawie nie mieściłem się w ciele. Teraz jestem gotowy do wyjazdu, a dzisiaj post, trzeba ten dzień przekazać!
Dzisiaj są obrady w Sejmie RP z dyskusją o zabijaniu dzieciątek nienarodzonych! Prawie omdlewałem przy zawołaniach do Pana Jezusa.
"Jezu, Miłości moja spraw, aby ta matka w dniu dzisiejszym nie zabiła swojego dziecka...aby te matki dzisiaj nie zabiły swoich dzieci...daj im odpowiednie natchnienia, zmień decyzję personelu zabijającego!"
"Boże, Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie - przez zasługę św. Osamotnienia Pana Jezusa, Syna Twego - nad wszystkimi, dzisiejszymi dzieciobójcami!"
Płynie droga krzyżowa i podczas drugiego upadku Pana Jezusa wołam za tych, którzy ten grzech popełnili dwa razy. W tym momencie łzy zalały oczy z prośbą o przebaczenie naszego grzechu...
Wolno popłynie św. Agonia ze scenami umierania Pana Jezusa oraz koronka do Św. Ran. Modlitwa z małymi przerwami trwała ok. 5 godzin.
Teraz płyniemy pociągiem, a nasz świat wydaje się taki mały, a wszystko jest bliskie sercu, które jest z Jezusem. Jeżeli serce twoje należy do Boga to On daje dar widzenia Jego Wzrokiem, Jego Sercem i Jego Myślą. Radość Boża zalała serce i sam na korytarzu wołam prawie dosłownie "Anioł Pański" z cz. radosną różańca oraz koronka pokoju.
Tej radości nie opiszesz, tak jak nie mogę opisać "porannego konania w ciele." Prawie widzę Jezuska i moment radości w Niebie, które otwierał wówczas dla mnie! Jak możesz za to wszystko podziękować? Po pewnej przerwie - z dalej trwającej radości - odmawiam cz. chwalebną różańca; "Matko! Mateczko moja bądź przy mojej śmierci...proszę bądź!...tak bardzo pragnę, abyśmy razem radowali się w Niebie!" Przez krótkie chwilki odczuwam zadowolenie Nieba z mojej osoby (czystości, modlitw i milczenia)!
Post. Jakże pachną papierosy palone przez k o b i e t y na korytarzu. Nawet przez chwilkę nie nudzę się, radość i chęć pisania o Dobroci Ojca. Pojmie to piszący listy miłosne do ukochanej! Wagon jest zradiofonizowany - jakże chciałbym mówić przez głośnik do ludzi. Z tego powodu płynie w sercu litania dziękczynienia do Ojca, którą zamieniam w koronkę.
W hotelu było miejsce o które obawiałem się. Padłem na kolana i powiedziałem "dziękuję Ojcze!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 648
W nocy wróciła Msza Św. w W-wie ze słowami kapłana; "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem." Rano padłem na kolana i odmawiałem różaniec Pana Jezusa przekazując Zbawicielowi moją rodzinę, aby nas objął z prośbą o światło dla córki.
Napłynęło żartowanie Marcina Wolskiego z katolików; to naprawdę jest krzyż na każdy dzień życia! Po zawołaniu i wybraniu przez Pana Jezusa stwierdzasz, że życie ziemskie jest trudniejsze...wokół ciernie, ale zarazem radości Boże! Zły wie o tym i natychmiast znalazłem się w trudnej sytuacji, bo ja jestem bardzo słaby, a on uderza z całą mocą!
Sam zobacz;
- Serce zalała pustka i zniechęcenie, a nawet polecenie zabrania córce podarowanych pieniędzy, bo wcale nie jest przez to lepsza (mogę dać jej później)!
- Napłynęła też niechęć do posiadaczy i władzy, której "muszą się trzymać, ponieważ rozkradli Polskę".
- Strona Boża; "Jak mam to odebrać, gdy otrzymała na polecenie Nieba z kwiatami i słowami o potrzebie jej nawróceni! Pomyśl o tych, którzy naprawdę nie mają pieniędzy, jak wielkie jest ich zwątpienie!"
- Pojawiło się zło czynione przez Marcina Wolskiego z obrazem mojego protestu (samospalenie)!
- Przecież to samobójstwo...to nie jest Droga Pana Jezusa!
- Agentka z PZU podjęła się, ale mieszkanie zostało nieubezpieczone, a teraz wydatek!
- Pojawił się też obraz "wierzących inaczej" (szef butiku) z niedzielnymi wycieczkami do kościoła, aż rodzi się pytanie; czy jest zadowolony sam z siebie?
- A ty wypełniasz nałożone zobowiązania; przecież zapomniałeś o wizycie! Widzisz oziębłych? Odmów za nich koronkę do Miłosierdzia Bożego!
- Nie idź! Nie idź! Nie idź na Mszę Św.!
- Pójdę w intencji dusz oziębłych!
Zerwałem się, już inny, mocniejszy i wiem, że czekają mnie piękne chwile duchowe...płynie koronka oraz cz. radosna różańca "Narodzenia Pana Jezusa". Łzy zalewały oczy; "Matko, Ty urodziłaś Jezuska dla pokoju na świecie...jakże piękna to chwilka, gdy ludzie składają sobie życzenia i łamią się opłatkiem"...
Pod kościołem spotkałem pierwszą duszę oziębłą (71 lat); niech pan zacznie nowe życie, trzeba się obudzić, a ma pan dwa kroki do kościoła...nie ma śmierci, jesteśmy; Jest Matka, Pan Jezus i Bóg Ojciec...nawet pokażą panu ten moment naszej rozmowy przed kościołem. Czas jest krótki, przecież nagła naturalna śmierć w pana wieku to coś normalnego!
Właśnie płynie pieśń: "Mój Mistrzu, przede mną droga, którą przebyć muszę tak jak Ty. Mój Mistrzu". Serce zalało współcierpienie z Panem Jezusem...nawet wspomniał o tym kapłan! To wszystko prawie rozrywało serce i było niespodziewane; "jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień /../".
Przekazałem ten czas w intencji tego dnia! Pod koniec modlitw napłynął obraz oziębłych kapłanów. "Jezu dodaj im wiary, Światła, daj im siłę w pokusach...to Twoi Słudzy, uproś u Ojca miłosierdzie nad kapłanami małej wiary".
Zły nie daje za wygraną...atakuje obrazem wczorajszej reklamy oleju silnikowego, który wypływa z butelki, a w tym czasie dziewczyna stawia nogę na masce samochodu. Teraz demon pokazał - mi zbyt długi paznokieć - kapłana podającego Eucharystię. Zobacz nieskończoność metod rozpraszania i wpuszczania złości.
Po zjednaniu z Panem Jezusem do serca napłynął wielki pokój do serca, a dzieje staje się to po 3-5 minutach i jest całkowicie niezależne od materii czyli połknięcia Białego Chleba. Wzdychałem tylko; "och Jezu, och Jezu, Jezu"!
W poczekalni u koleżanki stomatolog odmawiałem "Anioł Pański" i mówiłem do znajomych o podstawach naszej wiary i potrzebie modlitwy; "nie masz czasu?...módl się!" Dzisiaj ostra dyskusja o ustawie lustracyjnej, a Pan pokazuje mi, że nie muszę zajmować się polityką, ponieważ powołani do tego wszystko wiedzą...wiedzą i widzą tak jak ja. Są tacy i do tego powołani.
O 15.00 zawołałem; "Panie wówczas wszyscy Cię opuścili, ja teraz zostaję z Tobą!" W Sejmie RP jest piękne wystąpienie byłego premiera Olszewskiego. Podczas modlitwy Pan skierował mnie w miejsce potrącenia chłopca, opiekuna grupowego, który zmarł. Zauważyłem wielki krzyż przybity do drzewie; "Jezu, Matko wspomóżcie tych rodziców i jego duszę, przecież to śmierć nagła". Jakże chciałbym porozmawiać z jego rodzicami.
Po chwilowym śnie na działce pojawił się obraz Pana Jezusa wskazującego na monetę; "co cesarskie oddaj cesarzowi!" Ja mam zostawić sprawy ziemskie, obrady Sejmu i walkę polityczną, a dla mnie jest to wielka pokusa.
Pomyślałem o naszym umyśli, który przypomina stację nadawczo-odbiorczą z własnymi generatorami programów, a także zaprogramowaniem wewnętrznym. Takim "programem od Ojca" jest nasze sumienie. Ten wkład mówi; co wolno, a co nie!
Wyraźnie odróżniam napływające natchnienia ze strony złej i dobrej. Jest tylko różnica tego nadawania. Zły atakuje z mocą, pojawią się nerwowość i splątanie, brak decyzji z "nie wiem, co mam robić". Wówczas musisz myśleć, a tobie wydaje się, że to twoje myśli. To ma jeden cel; rozdrażnić, spowodować zwątpienie, złość, a nawet agresję!
Ze strony Bożej napływa pokój, dobro, miłość. W stanie zerowym (resetu) zajmujemy się normalnymi czynnościami...mózg "pracuje na wolnych obrotach". Z zewnątrz można to porównać do odpoczynku fizycznego.
Napłynęła bliskość s. Faustynki z przeświadczeniem, że w ten pierwszy piątek miesiąca będę u Pana Jezusa Miłosiernego i pocieszę Zbawiciela w Jego trwającym opuszczeniu. Nawet Kościół boi się Słów Pana na krzyżu, bo my bierzemy opuszczenie dosłownie.
W garażu Pan skierował do mnie oziębłą duszę, która proponuje podarowanie wiśni.
-
Ja nie chcę być dobrą chrześcijanką, bo wskazałem jej biedną rodzinę...
-
Och, pani kocha życie i twierdzi, że takich zostawia Pan na poprawę. To argumentacja diabelska, bo nie wracasz do kościoła, a Bóg da ci długie życie, abyś się poprawił! Mówię pani, że nie ma śmierci, a kochanie życie oznacza naszą śmierć!
Odeszła, a we mnie wstąpiła wielka radość, ponieważ te słowa były dzisiaj na Mszy Św. oazowej. W domu serce zalała wielka pustka, niechęć, udaję, że śpię i tylko wołam...tak mam pokazany stan duszy oziębłej; "Panie Jezu, Jezu mój, tylko dobrze z Tobą...przy Twoim Sercu!"
Dzień kończy uśmiech Pana Jezusa w kwiatach (obrazek w samochodzie), a później po przebudzeniu siedziałem w ciszy przed Jezusem Miłosiernym...
"Ojcze pobłogosław dzień jutrzejszy"...
APeeL
- 22.07.1992(ś) Pobłogosławiona z nałożeniem rąk...
- 21.07.1992(w) Mam być w ciągłej dyspozycji...
- 20.07.1992(p) Przyszła słabość o którą prosiłem...
- 19.07.1992(n) Nie ma nic ważniejszego od Boga...
- 18.07.1992(s) Dzień dany przez Boga Ojca...
- 17.07.1992(pt) ZA WRACAJĄCYCH DO OJCA
- 16.07.1992(c) ZA RATUJĄCYCH NAS...
- 15.07.1992(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NISZCZĄ
- 14.07.1992(w) ZA NADUŻYWAJĄCYCH DOBROCI I ŁASK BOGA OJCA
- 13.07.1992(p) ZA ZBRODNIARZY W JUGOSŁAWII