Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

07.07.1992(w) ZA CHRZEŚCIJAN ZABIJANYCH GŁODEM W SUDANIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 lipiec 1992
Odsłon: 926

    Na Mszy św. oazowej były słowa o Panu Jezusie Zmartwychwstałym, a ja zjednany z Bogiem poczułem łączność z cierpiącymi w odległych krajach. Spójrz na ten świat od Stwórcy, który ogarnia wszystko z przeniknięciem serc oprawców i ofiar.

    Zebrała to wszystko Joanna Kluzik w krótkim art. ”Świat spływa krwią” - z przerażającym zdjęciem głodzonych na śmierć - przywiązanych w pozycji pionowej do metalowych beczek.

   W tym czasie dominowały czystki etniczne w Bośni skąd usuwano muzułmanów, ale Amnesty International odnotowała w tym czasie łamanie praw człowieka w 161 krajach świata. Nie będę wymieniał barbarzyńskich metod, które stosowały „szwadrony śmierci”. Czas zmienia tylko metody, bo wówczas szokiem było wieszanie za przeguby rąk i nóg oraz torturowanie przykładaniem elektrod do brzucha lub  genitaliów.

   Od Ołtarza św. poproszono o zgłaszanie intencji. Głośno wypowiedziałem prośbę o modlitwy za chrześcijan głodzonych na śmierć w Sudanie. Ile dobra mogłaby uczynić taka stała grupa modlitewna w parafii...z różnymi wyrzeczeniami.

    Kapłan mówił o przebaczeniu, a ja ujrzałem Pana Jezusa na krzyżu z pierwszymi słowami: „Boże mój, przebacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią”. Poprosiłem Boga o wybaczenie wszystkim moim wrogom, bo gubią swoje dusze czynieniem „dobra” czyli śledzeniem mojej osoby.

   W poczuciu tych Polaków jest to patriotyzm, ale poznając zwyczaje wskazanej osoby można ją łatwo zlikwidować. Obecnie nie zabija się strzałem z bliskiej odległości. Wróg umiera naturalnie...

    Łzy zalały oczy, gdy młodzież śpiewała: „Mój Mistrzu, prowadź mnie drogą, którą przebyć muszę, tak jak Ty” oraz „jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź ze Mną zbawiać świat”...

    Dlaczego ludzie nie przychodzą tutaj. Czy wiedzą jak wiele tracą? Eucharystię ofiarowałem za głodzonych na śmierć chrześcijan w Sudanie. Wracałem w wielkim smutku odmawiając moją modlitwę, a doszły do tego cierpienia chrześcijan w Chinach i Zimbabwe, gdzie dodatkowo jest wielka bieda i upały. Tam rytm bębnów wzmaga się, gdy kielich jest jest uniesiony przez kapłana...

    Jakże chciałbym mieć jakąś pamiątkę po św. s. Faustynie. Za jej wstawiennictwem doszło do mojego nawrócenia, które wyda owoc większy niż uzdrowienie 1000 ludzi. Mój charyzmat sprawi, że wielu odnajdzie drogę do Boga, bo większość szukających światła ginie jak ćmy i muszki z uporem wpadające w żar lampki nocnej. 

    Na ten moment w ręku mam „Zapiski metafizyczne” Gabriela Marcela, który zagmatwał się w determinizmie i dualizmie. Po co tracić czas na różne rozważania?

    Podczas kontynuowania mojej modlitwy przesuwały się wszystkie punkty zapalne na świecie (Kurdowie, Ormianie, Chorwaci, chrześcijanie w Sudanie i Chinach, itd.). Dodam, że z żoną pościmy „o chlebie i wodzie” w środy i piątki w intencji pokoju w b. Jugosławii.

    Ten zapis kończyłem późną nocą i nagle ujrzałem, że Bóg obdarzył mnie bardziej niż Swojego Syna, Pana Jezusa, bo mam dom i rodzinę, wodę w kranie i gaz z możliwością kąpieli!

    Padłem na kolana i zawołałem z płaczem: „Ojcze mój! Panie każdej chwilki mojego życia! Tak pragnę to wszystko zapisać na świadectwo Twojej Dobroci”…

                                                                                                                           APEL

 

 

06.07.1992(p) ZA DZISIEJSZE OFIARY WOJEN

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 lipiec 1992
Odsłon: 624

    Tuż po północy - podczas przejazdu karetką - zaczynam mój "obowiązkowy" zestaw modlitw, a o 3.30 zerwano do choroby, którą wówczas był poród. Towarzysze udawali i dalej tak jest, że są bardzo zatroskani o nasz naród. Nawet "Solidarność" zakładali i krytykowali strasznie swojego "Boleksława" przed wyborami na prezia.

    Kończy się dyżur, a za kwadrans zaczynam urlop...padłem na kolana z wołaniem; "Ojcze pobłogosław ten urlop. Panie Jezu prowadź! Duchu Św. dawaj natchnienia w kontaktach z ludźmi. Matko wybaw od złych przygód."

    Serce zalała wielka chęć modlitwy i w tej tęsknocie dotarłem aż do "św. Poniżenia Pana Jezusa" (patrz; instruktaż). Po przybyciu zmiennika pojechałem na Mszę Św. o g. 8.00 ("oazową"). Jakże Pan obdarowuje, gdy przyjmujesz Jego próby...

   Przełamałem się wczoraj rano, poszedłem na Mszę św. odrzucając pokusy, a teraz płaczę podczas śpiewu młodych ludzi. Zwykłe zawołanie modlitewne kapłana wywołują ucisk w sercu i łzy w oczach; "Chryste zmiłuj się nad nami". Urlop trzeba zaczynać - tak jak wszystko - z błogosławieństwem Boga Ojca. Nawet płyną słowa; "zaręczę cię z Sobą na zasadzie wierności i poznasz Pana"...

   Eucharystię ofiarowałem w intencji pokoju w b. Jugosławii. Chłopcy śpiewali na kolanach i rzędami szli do Komunii Św. Jakże chciałbym tutaj pobyć, ale kościelny spieszy się do odległego gospodarstwa. Tutaj czuje się panem (fucha) i wówczas dzwoni kluczami...

    Smutno w sercu, a tym momencie w ręku znalazł się list s. Teresy (misjonarki - salezjanki), która informuje przełożonych o tragedii chrześcijan sudańskich. Zabijano tych ludzi, gdy stali z kijami i bronili tego miejsca na ziemi. Sudan ogłoszono krajem islamskim i muzułmanie "czyszczą" te tereny...ludzie uciekają na pustynię, gdzie giną (zaplanowane ludobójstwo)...podobnie Stalin wysyłał ludzi na Syberię.

    Wymierają w tej wędrówce, a reszta osadza się w glinianych chatkach ze szmat i kartonów, które też są niszczone...czynią to ludzie mieniący się wyznawcami Allaha. Znamy to z zagłodzenia ok. 3 milionów Ukraińców. To jawne ludobójstwo na oczach świata...

    Wprost nie mogłem tego czytać. "Panie mój dlaczego mi to pokazujesz?" Łzy zalewały oczy, a w moich dłoniach znalazło się zdjęcie z Via Dolorosa w Jerozolimie. 

     Przepłynęły cierpienia dzieci po Objawieniach w Fatimie, opis śmierci ks. Sylwestra Zycha i ks. Stanisława Suchowolca, Katyń i Kozielsk z kapłanem, który wytrwał oraz męka chrześcijan na całym świecie. "Panie Jezu daj im Światło! Niech przyjmą tę męczeńską śmierć w Twoje Imię...niech się nie bronią."

                                                                                                                              APeeL

 

 

 

 

05.07.1992(n) ZA OFIARY SUKCESU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 lipiec 1992
Odsłon: 657

"Bóg zna moje imię"...

   Zły maltretuje i podsuwa zwątpienie dotyczące udziału w Mszy Św. zalecając; "wysłuchanie w radiu...nie, nie pójdę!" Człowiek spocony, złe poczucie, złość w sercu i niechęć.

    Zerwałem się o 6.00 i w myślach szukam modlitwy...przecież pasuje koronka do Miłosierdzia Bożego "za wszystkich zasmuconych oblaniem egzaminów". Nie przypadkowe było wczorajsze spotkanie z wdową...ona to znosi, a zarazem jest to pocieszenie dla mnie.

   Kapłan pięknie mówił o bezrobociu w naszym świecie i małej ilości robotników przy żniwach duchowych. Wypowiadał także moje myśli, że często w środkach masowego przekazu: uczony - specjalista jest analfabetą duchowym! Jezus posłał jeszcze 72...wśród takich posłanych jest moja osoba "tu i teraz"j..."owca między wilkami."

   Św. Hostia w intencji smutnych z powodu oblania egzaminów na studia. Udało mi się uklęknąć i przeżegnać, a kapłan wspominał, że wstydzimy się tego znaku! To wszystko prawda. Taka konstrukcja Boża, świat wstydzi się Papa Jezusa!

    Na dyżurze ponownie słucham kazania z mszy radiowej. Słowa kapłana płyną wprost do mojego serca i dotyczą mojej sprawy. Wielkim niebezpieczeństwem dla duszy jest sukces! Nie wolno rozrywać szat przy klęsce, a przyjęcie jej daje inne dary ("zyskasz więcej").

    Sukces doczesny nic nie oznacza. Och, to największa wada..."ciesz się, że Bóg zna twoje imię...ono jest zapisane w Niebie! Bóg jest jak dobra matka, pragnie cię pocieszyć. On Jest czuły i delikatny...czy wierzysz naprawdę, że Bóg cię kocha?

   To tajemnica szczęścia - to spotkanie Pana Jezusa w duchu miłości...życie masz dane i zadane, "zawsze się raduj!" Dobry jest Pan, bo mam daleki wyjazd, a to sprawia, że płynie moja modlitwa, mijamy figury Matki! Dotarłem do drogi krzyżowej ale, ta modlitwa już nie pasuje. To słuszne, ponieważ każdy zdający jest osamotniony, przechodzi katusze, a po oblaniu poniżenie!

   Podczas pięknych melodi moją duszę i serce wstąpiła Boża Radość. Moje imię jest zapisane w Niebie - nic więcej mnie nie obchodzi! Ja wiem, że jest Niebo i muszę wytrzymać na tym wygnaniu. Tam, na mnie czeka Ojciec i Biała Pani, Matka moja Prawdziwa i Jedyna!

Na mnie czeka Pan Jezus - zabity dla mnie!

Nic więcej nie jest ważne.

   Jak wielkim błędem byłoby odrzucenie Mszy św...tak przebiega życie modlitewne! Zrywają do "sztabika" (kurcze mięśni, ręka położnika, zaburzenia oddychania z poczuciem umierania)...uporałem się w kilka minut, śmiejemy się, ponieważ facet narobił strachu koledze ("umierał w samochodzie").

   Zdziwiłem się tylko ukazaniem się wizerunku Matki z Gorejącym Sercem w szafce z lekami. Szperałem tam i wiem, że coś mnie czeka. Mija pewien czas i pędzimy do wypadku. Chłopiec 15 lat zabrał się na motorower pijanego kolegi. Złamana noga, poturbowana głowa. Jakże kojarzy mi się z synem.

    Ból przenika moje serce, ponieważ chłopak ma ferie z głowy. "Matko moja spraw, aby choroba przebiegała u niego normalnie. Nie wiem dlaczego Pan pokazuje mu szpital, cierpienie. Matko pomóż! Proszę, uproś u Pana Jezusa błogosławieństwo dla mojego urlopu. Zbliża się północ. Bardzo miła pielęgniarka z sercem zajęła się chłopcem...

                                                                                                             APeeL

 

 

04.07.1992(s) W intencji pocieszenia Matki Pana Jezusa

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 lipiec 1992
Odsłon: 609

    Kończy się dyżur w pogotowiu, serce zalewa radość z pragnieniem odmawiania modlitw porannych. Nie wiem czy dzisiaj mam pracować (możliwość odebrania dnia wolnego za nadgodziny). Z wołaniem "Pod Twoją obronę" trafiłem do gabinetu na piętrze...ogołoconego z zasłon, a to przeważyło na stronę "wolnego dnia".

    Wciąż nudzę odczytami "decyzji chwilki", bo od niej zależy odczyt intencji i przebieg bitwy o każdy dzień naszego życia. To jest dla poszukujących drogi...na mapce drogowej! Chodzi o posłuszeństwo, aby Szatan nie poprowadził nas swoją drogą. Sprawdź raz i drugi, a będziesz wiedział o co chodzi.

    Właśnie stoimy z żoną w kolejce po zakupy, płynie tęskna melodia, a przez serce przeleciała  strzała miłości do Boga Ojca! Nie wyrazisz tego żadnym językiem ludzkim. Moje obecne życie płynie wg ciała (z pragnieniem picia wódki i grania w pokera), a także duszy (modlitwy, Msze Św. z zapisywaniem moich przeżyć duchowych). To początek śmiertelnego boju, który dzisiaj, gdy to przepisuję (05.07.2019) toczy się już po stronie duchowej (mam odjęte nałogi).

    Podlałem kwiaty pod krzyżem, a to działanie jest tak normalne jak podlewanie kwiatów w ogródku lub na grobie bliskiej nam osoby! Wielu wstydzi się Zbawiciela, a tu zacofany lekarza, który podniósł powalony krzyż przy którym sprząta, pali lampki i stawia kwiaty. Ile kwiatów otrzymuje trup znanego człowieka wnoszonego do Domu Boga naszego.

    Na działce serce zalała tęsknota za Bogiem, a z serca wyrwało się wołanie; Dobry jest Pan i łaskawy, pełen miłosierdzia. Jakże pragnie obdarować każdego, który stwierdzi, że Jest!"

   Dzisiaj postanowiłem ofiarować Mszę Św. jako wynagrodzenie Matce Bożej za wszystkich bluźnierców. Skuliłem się odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego, a wzrok przykuła broszurka informująca o zrujnowanych kapliczkach na Litwie ze zdjęciem Pana Jezusa Miłosiernego.

    Druga to "Tajemnica Szczęścia", gdzie na okładce jest Pan Jezus na krzyżu, a z Jego 5 św. Ran płynie św. Krew, która jest zbierana jest przez Aniołów w kielichy. To rycina zaprojektowana przez Krzysztofa Racinowskiego...ze św. rany Stóp Zbawiciela Krew spływa do kielicha trzymanego przez kapłana w czasie Mszy św.!

    Myśli uciekły do świętych. Przecież to nie zależy od nas, bo jesteśmy zawołani i jaka w tym zasługa. Właśnie w dzisiejsze Ewangelii (05.07.2019) tak właśnie będzie  powołany celnik Mateusz! My wiemy, że Pan Jezus otworzył Niebo. Kogo to interesuje? Nasza świętość nie wynika z nas, bo sami nic nie możemy, ale jest niezasłużoną zasługą.

   Tak też jest z kultem Matki Bożej, która przybędzie do nas w godzinie śmierci...z zastępami Aniołów i Świętych. Normalny człowiek powie; "to pan chce już umierać", a znajoma zamiast być na Mszy Św. grzebie w suchej ziemi.

   W kościele było kilka osób, a kapłan nawet nie wspomniał o Matce Bożej (pierwsza sobota). Padają piękne słowa do Matki, prośba o pomoc w dążeniu do naszego zbawienia...wszystko psują uczestnicy ślubu, którzy nietaktownie wkroczyli do świątyni. Dwa razy otworzyłem oczy; przy słowach o Duchu Św. (wzrok padł na Jego wizerunek nad ołtarzem) oraz tuż przed Eucharystią (na Jezusa Dobrego Pasterza).

    Poprosiłem Pana Jezusa, aby pocieszył Swoją Matkę, która jest obrażana przez bluźnierców oraz wszystkich chrześcijan odrzucających Jej kult...

     Bój duchowy będzie pokazany w filmie "Przekątna gońca" relacjonującym walkę o mistrzostwo świata w szachach. Jak wiele jest tricków, chwytów, zagrywek. Przez to Bóg pokazuje bój o duszę każdego. Teraz zza okna płynie muzyka weselna, która przeniosła mnie do Kany z pierwszym cudem Pana Jezusa...na prośbę Matki Bożej.

                                                                                                                  APeeL

' .

 

 

03.07.1992(pt) W intencji mojego zbawienia...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 lipiec 1992
Odsłon: 573

    5.00 zrywam się do Pana, bo dzisiaj będzie dzień w intencji mojego zbawienia...płynie cz. bolesna różańca i różaniec Pana Jezusa. Przed kościołem ponownie spotkałem niewidomego, a moje serce zalała miłość i życzliwość do Pana Jezusa i Jego łaski.

   Po Mszy Św. skierowałem się do pracy, wykonałem zaległości i stwierdziłem zgon staruszki bardzo cierpiącej, która nie mogła skonać. Najpierw prosimy o długie życie, a później męczymy się na tym zesłaniu. Jej rodzinie mówiłem o duszy, naszym dalszym istnieniu, bo śmierć oznacza tylko odrzucenie ciała.

   Teraz na działce po zjednaniu z Panem Jezusem kończę moje modlitwy i mam zamiar napisać dwa listy w sprawie umierających (parafia św. Krzyża w W-wie) i polemikę do "Niedzieli" dotyczącą pustoszejących kościołów. To jest jest efekt działania Szatana o którym ne wspominają!

   Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (03.07.2019) z radia Maryja o. T. Rydzyk jako jeden z niewielu kapłanów wskazuje na bezprecedensowy atak Bestii na naszą ojczyznę. Tak też widzę...

    Podczas modlitwy miałem łaskę poczucia osamotnienia Pana Jezusa przed i podczas Bolesnej Męki..."wszyscy Go opuścili". Uczniowie widzieli cuda, ale strach przed utratą życia oraz przemoc rodziła lęk. Nie działał jeszcze Duch Św. i Bóg wiedział o ich słabości.

   Ja dzisiaj jestem mocniejszy od każdego z nich wówczas...mimo, że widzieli wszystkie cuda Zbawiciela. Walka trwa nad nami, a dla ludzi normalnych jest tylko dobro i zło, które także tkwi w nas samych, a Szatan to wykorzystuje.

    Bój będzie trwał do końca świata czyli ponownego przyjścia Pana Jezusa. Nie znam swojego losu, ale czuję, że na mnie spada konieczność świadczenia o życiu wiecznym i boju "tu i teraz" z Szatanem.

    Teraz, gdy to przepisuję (03.07.2019) wszystko się spełniło. Nawet za obronę wiary i krzyża zrobiono ze mnie szaleńca...tak też ubrano Pana Jezusa (czerwony płaszcza), bo bluźnił twierdząc, że był przed Mojżeszem. W tym poglądzie dalej trwają bracia starsi w wierze...

    Radość zalała serce po wysłaniu listów, które zostaną wykorzystane w odpowiednich zapisach, bo w moich poglądach dotyczących wiary, posiadania duszy i działania Szatana nic się nie zmieniło! Właśnie wzywają do pacjentki z oddziału o nazwisku Szatan.

   To niby przypadkowe, ale jej mąż jest pijany i czuć alkohol od kierowcy karetki. Przezornie zrezygnowałem z transportu chorej, bo nie było wielkie potrzeby...pojechali sami.

   Jakby w podziękowaniu - podczas modlitw wieczornych - śpiewał mi ptaszek...normalny człowiek, bez łaski wiary nie zrozumie radości spowodowanej modlitwą!  

    Późny wieczór, przeglądam prasę, gdzie trafiam na artykuł o pierwszym cudzie w Kanie. Pan Jezus miał wobec Swoich uczniów ujawnić Swoją Moc, bo każdy cud ma przemieniać duchowo i fizycznie osobę, której dotyczy...umocnić w wierze świadka oraz poruszyć serce przyszłych wyznawców!

     W wielkim pokoju kończy się jeszcze jeden dzień życia ziemskiego z Panem Jezusem...

                                                                                                                               APeeL

 
  1. 02.07.1992(c) ZA PORZUCONE DZIECI
  2. 01.07.1992(ś) Ojciec może dla Ciebie przenieść górę...
  3. 30.06.1992(w) Jak Ci, Boże Ojcze dziękować...
  4. 29.06.1992(p) Zaprosiłem Pana Jezusa do pracy...
  5. 28.06.1992(n) Jestem synem Boga Ojca...
  6. 27.06.1992(s) Za wynagradzających bluźnierstwa przeciwko Matce Pana Jezusa...
  7. 26.06.1992(pt) Nie ma lepszych dni niż z Panem Jezusem...
  8. 25.06.1992(c) W intencji syna...
  9. 24.06.1992(ś) Za moich cierpiących pacjentów...
  10. 23.06.1992(w) ZA ZAKOCHANYCH W PANU JEZUSIE

Strona 1998 z 2288

  • 1993
  • 1994
  • 1995
  • 1996
  • 1997
  • 1998
  • 1999
  • 2000
  • 2001
  • 2002

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1593  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?