- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 644
Rano ofiarowałem odrzucenie przez żonę w intencji deprawujących niewinne dziewczyny...także za moje złe czyny seksualne. Nagle zrozumiałem, że Mądrość Boża przewyższa wszystko.
Zaczynam różaniec, a napływają „dobre” natchnienia: przeczytanie świeckiej broszurki dla poszukujących oraz art. o. Jacka Salija...sam zobacz!
Posłuchałem polecenia, aby do kościoła iść pieszo i w tym czasie modlić się za „dusze czyśćcowe”, bo jestem w łasce uświęcającej. „Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich cierpiących w czyśćcu z mojej rodziny, wszystkich z którym zetknąłem się w życiu.”
Zaczęły napływać osoby, których nazwiska dawno zapomniałem. Prosiłem Pana Jezusa, aby objął je Swoim Miłosierdziem, a były wśród nich biedni.
"Panie Jezu, teraz proszę o Twoje Miłosierdzie dla tych, których Ty Sam pragniesz wybawić z Czyśćca, a o których wszyscy zapomnieli!” Teraz mam tylko jedno pragnienie, abym nie spotkał żadnego znajomego. Kluczyłem, bo wówczas podchodzą, witają się i zagadują, aby nudzić o swoim zdrowiu.
Właśnie uciekłem przed zbliżającym się mężczyzną, a po jego pytaniu dlaczego odpowiadam, że; „modle się”!
-
Proszę tego nie robić, ja mam dla pana białą kiełbasę!
-
Niech wszystkie kiełbasy świata zapadną się pod ziemię!
Ponieważ modlitwa przebłagalna była zakończona, a ten okrzyk „wyleciał ze mnie” śmieję się wewnątrz. Teraz zły atakuje z całej siły...zalewa mnie wielką nienawiścią do ludzi, sprawia rozdrażnienie, niechęć do pracy i pustkę w sercu.
- Panie Jezu pomóż, pociesz...dlaczego nie ma we mnie Twojego pokoju?
Nagle wprowadzają młodą inwalidkę, a wszystko się odwraca. Ona mówi, że wszyscy są przeciw inwalidom - nawet jej lekarka! Jakieś dobro wpłynęło do serca, bo świat jest przeciw słabym, chorym i biednym, a Pan Jezus był z takimi i do tego z grzesznikami.
Z radością pomagam tej dziewczynie, wyjaśniam, informuję i obdarowuję lekami z darów, które „przyniesiono dla pani przed chwileczką!” Tak było naprawdę, bo kolega wniósł paczkę leków z darów. Próbuje mi płacić za dobro...śmiejemy się i rozstajemy jako dwoje najbliższych sobie ludzi!
Natomiast młodej kobiecie, dobrze sytuowanej wskazuję na potrzebę uświęcania każdej pracy. Zły atakuje teraz gadulstwem: „poprzedni system tworzył świeckich świętych”. Takim był Święty Donosiciel! Przykładem jest syn, który wpakował do więzienia własnego ojca. Do tego zabieranie dzieci; samotnej matce dajemy pracę, a dziecko ateizujemy od małego.”
Jakże jasna jest teraz dla mnie: prawda i fałsz! Najpierw pan wchodzi, a później puka...przepraszam, gdzie pan był szkolony?
Na wizycie domowej trafiłem do pani, która odwiedzam niechętnie, a właśnie tam wzrok zatrzyma piękna figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Pan wprost mówił do mnie „dzisiaj niosłeś ze mną mały krzyż”...
- Jeżeli Bóg powoła mnie do Siebie po pani...czy ta figurka może trafić do mnie?
- Oczywiście, bardzo chętnie...wszyscy proszą mnie o coś wartościowego, ale nikt nie wspomniał o tej figurce, którą zawsze chowam, a dzisiaj zostawiłam!
Nieprzypadkowo rozmawiałem z nią o śmierci, duszy, o naszym dalszym istnieniu, dobrej śmierci (wierząca, ale preferuje śmierć nagłą!), pojednaniu z Bogiem i życiu w uświęceniu. Przyznaje, że pragnie spowiedzi i Eucharystii.
Ta niezwykle piękna figurka jest u mnie od 20 lat...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 846
Budzik nastawiłem na 3.00, bo „Pan dał mi biały fartuch na zabezpieczenie medyczne spotkania z papieżem”, a teraz trzy razy jestem wzywany do padnięcia na kolana, ponieważ w mojej duszy płynęła modlitwa, a nie wypadało czynić tego na leżąco. Ukojenia doznałem o 1.40 podczas wołania za wszystkich szerzących Miłosierdzie Pana Jezusa.
Już o 4.00 pędzimy w konwoju migających karetek, a jest to niesamowity widok. W oczekiwaniu na przejazd oraz teraz w karetce odmawiam cz. bolesną różańca i nagle „odkryłem”, że istnieje powiązanie różańca z drogą krzyżową, a prosiłem Ducha Św. o ułożenie własnej modlitwy (miksu takich zawołań).
Nawet pasuje tutaj modlitwa św. Brygidy. W tej radości poprosiłem Boga intencji córki, aby „nie szukała w świecie”! W sercu czuję, że dzisiejszy dzień stanowi jakiś przełom duchowy w moim życiu...jaki? Podczas przybycia Jana Pawła II helikopterem nastąpiło połączenie naszych serc, a ja zapytałem; „Panie Jezu w ilu rozmodlonych sercach jesteś tutaj?” Napłynęło liczba „1000".
Sam zacząłem szukać wokół takiej osoby w zasięgu oczu widzę i zauważyłem jedną panią ze złożonymi rękami „wyłączoną” z rozgadanego tłumu. Padają piękne słowa o mądrości ludzkiej i Bożej - wprost do mnie! Sprzeczka, chęć pokazania swojej racji to mądrość ludzka.
Podczas Eucharystii zauważyłem obdarowanie, bo Pan Jezus przybył do mnie na otwartej przestrzeni z zieloną trawą, w słońcu podczas łagodnego wiatru i śpiewu skowronków. Nikt nie pojmie tego daru.
Teraz ściskam dłonie personelu karetki...tak jak robi to Sihanouk, który bierze dłoń w swoje dłonie i lekko uciska z pochyleniem się! Papież pobłogosławił moje książki i wspomniał, że towarzyszy mu wiatr, a to znak, ponieważ taki był w dniu Pięćdziesiątnicy.
W tym czasie Szatan zaleca, aby zaprosić personel karetki na obiad do knajpy. Na działce posłucham natchnienia, aby nie mordować owadów (oprysk), bo w kazaniu było nie zabijaj. Powie ktoś jakie to zabijanie? Zadowolony wróciłem do domu, gdzie trafiłem na piekielną awanturę żony i córki. Teraz ja mam zalecenia: „piwo”, ze złości „nie wrócić na noc”.
Nie lekceważ Bestii, bo ma nieskończony repertuar dręczenia. Wyszedłem z domu, ale w sercu mam miłość i pamiętam, że „trzeba modlić się nieustannie”. Teraz skowronki śpiewają mi w lesie brzozowym. W domu słucham koniec wczorajszego kazania:
„Matko Jezusa spraw, aby Twoje macierzyństwo i Twoja obecność odnowiła w nas świadomość Boskiego Ojcostwa...niech się odnowi pokolenie braci i sióstr Syna Bożego, Jezusa...niech się odrodzi rodzina - szczególne miejsce przymierza Boga z ludźmi - Kościół Bomowy. Te święte słowa nieco zmieniłem - jakże pasują na ten właśnie moment mojego życia ziemskiego.
Zły jest niezmordowany, bo czas udręki trwa. Córka próbuje przepraszać żonę...wpada syn i pokazuje „świetny”, bo zapłacił za plastikowe buty jak za skórzane. Nie mam gdzie uciec po ponownym zamieszaniu, ale w kuchni włączyłem kasetę (jedna z wielu), gdzie płynie dla mnie melodia oazowa;
„Jezus umarł za mnie, abym miał życie wieczne i z Nim zawsze był!” Z serca zapłakałem, ponieważ w duszy ujrzałem, ponieważ nie ma nic ważniejszego od bycia z Panem Jezusem.
Teraz, gdy to przepisuję (06.06.2019 o 15.00) s. Faustyna mówi o swoim pragnieniu powrotu do Zbawiciela na całą wieczność…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1213
Minęła północ, trwa dyżur w pogotowiu, a ja przed dwoma dniami prosiłem Pana Jezusa o spokojny sen dla żony. To tak niewiele, ale sam często tego pragnę. W tej intencji przyjąłem cierpienie zastępcze, a w odczuciu zostałem pochwalony i napłynęło, że to stanie się dzisiejszej nocy.
Dzień był dość spokojny, a teraz (3.30) dyspozytorka zerwała obydwa zespoły. Na mnie trafił daleki wyjazd podczas którego zacząłem odmawiać różaniec, a radość zalała duszę, bo właśnie wstawało słońce...ile tracą ludzie, którzy śpią o tej porze.
Szukamy adresu, ale takiego nazwiska nie ma w tej wiosce. Okazało się, że sanitariusz pomylił nazwę miejscowości...teraz przeklina, a kierowca martwi się o „kilometry”. Ja uśmiecham się, bo wiem o co chodzi i dalej odmawiam różaniec, bo „brzemiona Pana są słodkie”.
Mijamy piękną figurkę Matki Bożej, a duszę zalało odkrycie, że Stwórca ofiarował nam Syna, a Matka natychmiast przekazała Go Bogu w Świątyni Jerozolimskiej! Z później odnalezionym pacjentem pojechaliśmy do szpitala.
5.00...jeszcze można pospać. W sekundowym śnie ujrzałem Matkę Bożą o niezwykłej piękności...szczupłą z czarnymi włosami nakrytymi jak u MB Pokoju z Medziugorje wśród Apostołów...tak jakby w oczekiwaniu na nadejście Ducha Św.!
Taki sekundowy obraz daje moc duchową na cały dzień...i dalej! Po ponownym przyśnięciu napłynął inny delikatny obraz Matki, ale to już tylko obraz! Podczas kąpieli porannej nadeszła refleksja: „dlaczego ludzie nie wierzą w złe siły niewidzialne, przecież Matka wciąż o nich mówi...czy nie wierzą w Matkę lub Matce"?
Dzisiaj, gdy to przepisuję wyraźnie widzę, że wczorajszy atak był skierowany na mnie z powodu przybycia do naszej ojczyzny J.P.II, bo dobro było widać nawet po personelu pogotowia: każdy chodził cichutko, a wszyscy byli zszokowani wielkimi tłumami wiernych, płynącym Słowem Bożym oraz filmem "Quo vadis?”
Nagle zrozumieli, że podobnie mówię o Bogu, Jezusie, Matce i modlitwie. To był dzień ciężkiej pracy, a zarazem modlitw, słuchania homilii papieża i nagrań pięknej muzyki religijnej.
Podczas przyjęć pacjentów w przychodni płynęły piękne słowa homilii Jana Pawła II o Matce Bożej (Msza św. z Lubaczowa), która uczestniczy w wielkim dziele Bożym. Pani Łaskawa była też w Kanie Galilejskiej, gdzie zabrakło wina, a obecnie czuwa oraz toruje nam drogi po macierzyńsku: „Co On wam każe, to czyńcie”.
Czuję w sercu, że Matka ma więcej pobłażania dla mnie niż Jezus. Pan mój nie może dawać mi nowych darów, gdy zaprzepaszczam otrzymane. Nie mam jeszcze siły do walki z szatanem, jego wymyślnymi sztuczkami. Nie poradzę sobie bez Matki mimo mojego sprytu!
W budce na działce, w samotności podczas wielkiej ulewy słuchałem homilii z lotniska w Masłowie (wejdź: mateusz.pl Przemówienia papieża). Cały czas były wielkie zakłócenia spowodowane nawałnicą wodną.
Papież powtarzał: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...także za ten deszcz". Szkoda, że ludzie w tym momencie nie wyrazili swojej radości! Powinni śpiewać głośno i cieszyć się, a to byłby wielki dowód („telewizyjny”) naszej wiary! Wieczór chyli się ku zachodowi, a czeka mnie radość z „obowiązkowej” modlitwy.
Po latach widzę wielką różnicę mojej wiary, bo wówczas wszystko odkrywałem i więcej modliłem się, a dzisiaj moja moc to Msza św. i Eucharystia oraz dawanie świadectwa wiary z bojem duchowym na forach. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1214
opr. 08.09.2014 Narodzenia NMP
Pan Jezus dał mi do ręki ten zapis z początku mojego nawrócenia, aby ukazać bój duchowy i moją ówczesną słabość w odczytach intencji. Zły mylił odczyty w prosty sposób (modliłem się „za braci odłączonych”).
Dzisiaj jest wielkie święto Matki Bożej i będę wołał w „krzyżowej” łączności z tamtym czasem (specjalnie poszedłem do spowiedzi).
Wówczas w śnie zza zakrętu wyjechał rozpędzony autokar z „braćmi odłączonymi"!
- Tylko tylu?.. zapytałem zdziwiony.
- Tak, bo reszta to niewierzący!...napłyneło wyjaśnienie.
To prawda, bo ludzi wierzących jest najwyżej 1/5 z podawanych procent (nawet wśród katolików). Jaka jest wiara kalwinistki Elizy Michalik z „Super Stacji”, która atakuje wszystko co święte? Wolę już głupiego wroga wiary Kubę Wątłego.
W ciele jesteśmy stworzeni jak zwierzęta...poprzez współżycie rodziców, ale w odróżnieniu od tych ostatnich chodzimy na dwóch nogach i mamy ręce. Jeżeli piszę "ręce"...rozszerz to na umiejętność tworzenia. Zwierzęta też potrafią wiele, ale tylko w zakresie w jakim są stworzone przez Boga. Wrona kracze i do końca życie nie nauczy się śpiewać, a małpa nie ma duszy.
Zaczynam dzień w wielkiej słabości i w podłym nastroju, a podczas wchodzenia do pogotowia, bo dzisiaj mam dyżur bestia pcha mi do głowy „faryzeuszy”!
W ciszy gabinetu padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę za "braci odłączonych i faryzeuszy”! Pomogło, ale dzisiaj wiem, że zmylił mi odczyt intencji.
Nagle zostałem wezwany do domu udręczonej niewiasty, gdzie szatan robi bałagan i króluje złość oraz nienawiść, a wszystko jest brzydkie i brudne (czarny sufit oraz odstające tapety).
Przypomniał się wczorajszy wieczór, gdy w ciszy domu-raju na ziemi tykał budzik, a ja przy lampce nocnej w uniesieniu modlitewnym wołałem do Boga: „Panie Jezu spraw, aby nastało dobro, a w ludzkie serca wstąpiła ufność, sprawiedliwość i poczucie prawdy".
Strona Boża to: piękno, dobro, pokój, czystość, a także biały obrus na stole, delikatność i miłość. Strona demoniczna to złość, taki właśnie stan ludzkiej siedziby z nieludzkim bałaganem i niepotrzebnym wezwaniem pogotowia (nadużywanie darów).
Powiedziałem „chorej” wzywającej imienia Matki Bożej, że trzeba to czynić cały czas, a nie na końcu, ale dom powinien być i pomalowany własnym siłami. Tak miałem pokazane elementy nieba i piekła już tutaj! Jakże zły lubi takie poniżanie człowieka.
Teraz jestem w więzieniu dla młodocianych i sercem znalazłem się przy tych nieszczęśnikach, bo „byłem w więzieniu, a odwiedziliście mnie”. Nawet wskazałem im, że św. Łotr był pierwszym świętym!
Jakże chciałbym dawać świadectwo wiary i mówić o Jezusie i życiu prawdziwym. Tam właśnie potrzebni są nawróceni przestępcy - oni powinni prowadzić takie chrześcijańskie ośrodki! W intencji tego chłopca odmówiłem modlitwę św. Brygidy (Tajemnicę Szczęścia).
Zerwali na wyjazd i trafiliśmy do brudnej i zagraconej chałupy z nieprzytomną i zanieczyszczona pacjentką. Chorą szybko obmyto i zabralismy ją do szpitala.
Z sąsiedniej chaty inna starowinka pchała dziecinny wózek z bańką mleka...do skupu! To znak życia tylko tym światem...często do końca! Co szatan wyprawia z ludźmi.
Trafiliśmy też na przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii świętej, gdzie upił się do nieprzytomności 60-letni człowiek. Po przybyciu zastałem leżącego na podwórku w otoczeniu mieszkańców wioski.
Przebudził się i żartował na tematy seksualne. W górnej szczęce miał tylko dwa zęby...jak u węża, bo faktycznie działał w imieniu szatana.
Chciało mi się płakać, bo całkowicie zepsuł ten święty czas...wciągnął w swój wyczyn całą wieś, zdruzgotał rodzinę i zaangażował pogotowie ratunkowe z oddziałem wewnętrznym (zatrucie alkoholem). APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1260
Po przebudzeniu odczułem wielką radość z powodu wczorajszej głodówki i zauważyłem, że uśmiecha się do mnie o. Pio. Z głębi serca zawołałem: „dziękuję Matko za prowadzenie, modlitwy i ochronę...jeszcze raz dziękuję”!
Napłynęło natchnienie, aby wysłuchać "Słowa na dzień" w którym J P II pięknie mówił, że Jezus zna moje serce. Jezus ma Słowo...to nadzieja życia wiecznego, a ja mam się stać sługą Jego sług.
W drodze do pracy modliłem się „za pogan i nie znających Jezusa" oraz dodatkowo za prostego człowieka, którego nie wynagrodziłem za wykonanie mebli. Zapłaciłem w biurze, a starszy pan krzyczał: „nie dadzą zarobić...nie dadzą zarobić”!
„Panie Jezu trzeba dawać, a tym, którzy proszą podwójnie...co mi się stało, że nie okazałem ludzkiej wdzięczności?” Jakby na próbę do gabinetu weszła prosząca o przewóz karetką...do autobusu! Pielęgniarka śmiała się, bo pacjentka miała małe oparzenie pięty, ale dałem jej zlecenie z uwagą, aby nie nadużywała darów!
Dzień zaczął się pięknie, ale od złego napłynęło: „wykończę cię...zobaczysz na końcu”. Szatan przede mną nie musi się ukrywać, bo obaj wiemy, że istnieje! Ty kręcisz głową, ale ja nie lekceważę jego groźby.
Właśnie podsuwa mi dzwonienie i pisanie pisma do dyrekcji, które właśnie wysłałem! Uśpiony małą ilością pacjentów zalecałem otyłej posty duchowe, a to kucharka z ośrodka, gdzie mieszkają wegetarianie! Ile ludzie robią postów dla błędnej idei, a jakże trudno jest przyjąć post duchowy dla Matki Prawdziwej.
Pojawił się też ateista, który sprowokował dyskusję stwierdzeniem, że trzeba zajmować się urządzaniem świata, a nie sprawami Bożymi. Zaleciłem, aby poprosił o znak i przestał kochać to życia, bo wszystko, co dobre jest dopiero przed nami.
Nie wiem, co w nim zostało, ale w moim sercu poczułem radość i chęć modlitwy za niego. Nawet zawołałem: „Jezu spraw, aby na tego człowieka spłynęła wiara, bo widzę go po raz pierwszy i ostatni". Po skończeniu przyjęć zawołałem do o. Pio, aby objął swoją opieką ostatniego pacjenta i wyprosił u Pana Jezusa jego nawrócenie.
Nic mi dzisiaj nie wychodzi: wszystko złości, dwa razy uderzyłem się o wystającą gałąź, zauważyłem porysowanie samochodu przez córkę, nie mogłem zrobić potrzebnych zakupów, a na działce krążyłem bez celu. Wreszcie zacząłem odmawiać modlitwę różańcową i słuchałem nagranego kazania papieża z Mszy św. w Koszalinie, gdzie była piękna asysta żołnierzy w mundurach. Jakże pięknie J.P.II podawał Eucharystię do dłoni kardynałom i kapłani pobierający św. Hostię umoczoną w winie!
Dzisiaj rozpoczyna się nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale w kościele napadła mnie senność i pustka duchowa. Demon w trzecim uderzeniu zalał mnie pytaniami budzącymi zwątpienie: po co Bogu kadzenie ołtarza przez papieża...i procesja z obnoszeniem tego wszystkiego? Patrz! za zmarłych bogaczy modli się aż trzech kapłanów!
Nie wstawałem do Eucharystii i czekałem co się stanie, a w końcu zawołałem: „Panie Jezu! daj mi moc, odsuń te pokusy...niech przystąpię do św. Hostii”! Nagle w kolejce podchodzących do kapłana zauważyłem niewidomego z białą laską! Wielka moc zalała moją duszę i poszedłem za nim!
Jezuńku mój! Panie mojego serca i mojej duszy! Ty w słabości dajesz siłę. Przecie ten człowiek jest przykładem ufności Tobie! Jezu mój! Ja mam wzrok, nogi i tylko brak mi jakiejś chęci!
W tym momencie zły uderzył w swojej podłości i wskazał, że jeżeli przystąpię do Komunii św. to nie będę mógł pić alkoholu!
Procesja wyszła z kościoła, a niewidomy cały czas klęczał! Pan wprost mówił do mnie: szczycisz się darem wiary i cóż z tego...czy jesteś cichy i pokorny, mały w sercu?...dajesz świadectwo?...oto siedzisz, a dziadek jest wciąż na kolanach!
Czy pomóc panu zejść? Nie, nie trzeba! Czy pan nic nie widzi? Nic! Czy wcześniej widział pan obraz „Jezu ufam Tobie”? Nie, bo mieszkałem w odległej wiosce, a tam był mały kościółek i nie było tego obrazu! Czy pan zna koronkę do Miłosierdzia Bożego? Nie, nie znam!
Może uda się podarować mu magnetofon z taśmami pełnymi modlitw. Wszystko ustaliliśmy i nawet poznał mnie po głosie, bo kiedyś go odprowadzałem!
Tak piękny dzień zakończył się spełnieniem groźby złego! Z powodu braku alkoholu do piwa dolałem sobie pół buteleczki spirytusu, który syn używał do przemywania głowic magnetofonowych! Nigdy nie lekceważ szatana i nie śmiej się z niego! APEL
- 31.05.1991(pt) ZA DUSZĘ DZIADKA
- 30.05.1991(c) ZA DOŚWIADCZAJĄCYCH SŁODYCZY BOŻEJ
- 29.05.1991(ś) ZA CIERPIENIA MOICH PACJENTÓW
- 28.05.1991(w) Radość z Bożej elektryfikacji...
- 27.05.1991(p) ZA WYRYWANYCH Z NIEWOLI SZATANA
- 26.05.1991(n) ZA MATKI KOCHANE PRZEZ MATKĘ PANA JEZUSA
- 25.05.1991(s) ZA KOCHAJĄCYCH MATKĘ BOGA I LUDZI
- 24.05.1991(pt) Zawsze ze mną bądź, mój Jezu...
- 23.05.1991(c) ZA OFIARY NĘDZY LEKARZY
- 22.05.1991(ś) Tak daleko nam do siebie i tak blisko...