Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

15.06.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH SWOJE ŻYCIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 czerwiec 1994
Odsłon: 523

 

   Tuż po przebudzeniu "Opowiadania" Edwarda Stachury otwierają się na słowach: "Wyspałem się, co to jest za wielkie szczęście. Dziesięć godzin prawie spałem bez żadnego przebudzenia i nic mi się nie śniło złowrogiego!"

Ja znam tę łaskę, a on nie wie komu ma za to dziękować? Dalej pyta przewrotnie: jeżeli jest Bóg na niebie i widzi to wszystko, czy może spać spokojnie? A w końcu stwierdza, że: "nie wiem, czy on w ogóle jest, taki Bóg na niebie?"

   Padłem na kolana przepraszając Boga Ojca za tych braci: Pieczkę, Lindę, Stachurę...napłynęła osoba Gombrowicza i Miłosza oraz moich współpracowników. W drodze do pracy zacząłem moją modlitwę, w tym czasie przepływali żyjący dla życia, tylko tym światem.

   Moje serce zalał ból Serca Pana Jezusa. Jakże koi rozważanie cierpień Zbawiciela: Jego osamotniania, ukrytych cierpień w ciemnicy (u mnie to koronka UCC). W czasie wołania omijałem ludzi, bo często biegną "tylko z jednym zapytaniem".

    Napłynęły osoby moich prześladowców, którzy "są mi dani", ja odpowiadam za ich zbawienie, a dla mnie jest to zarazem wielka próba miłości. Moja nienawiść zgubi ich! Nie pojmiesz tego bez łaski wiary i Światła Bożego!

    Na tym tle zrozum cierpienie Pana Jezusa, któremu Bóg Ojciec powierzył zbawienie całego świata. Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Jezu! Jezu!"

    Podczas pracy pomagałem pacjentom, otrzymywali to, co im się należało. W pewnym momencie serce zalało działanie Ducha Świętego: słodycz i ciepło w nadbrzuszu (splot słoneczny) promieniujące do serca i sprawiające poczucie, że każdy pacjent jest dla mnie bratem i siostrą, a bezzębna staruszka jest bardzo piękna! Tego nie można przekazać naszym językiem, to sprawia wszechogarniająca Miłość Boża.

    W tym stanie krzywda tych ludzi jest szczególnie przykra dla mnie...oto pacjentka, której choroby potwierdza trzech specjalistów, ale dla ZUS- jest zdrowa i zdolna do pracy (nie może otrzymać należnej renty, bo 20% jest lewych dla "samych swoich"). Jak później sądzić zatrudnionych w Sądzie Pracy?

    W środku przyjęć pojechałem do zmarłej babuszki, która miała kontakt z duszami czyśćcowymi (jak Maria Simma: "Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi"). Teraz leży w chłodzie wiejskiej chaty. Wyraźnie ma łaskę dobrej i godnej śmierci, nawet moje przybycie z otrzymaniem karty zgonu ("przepustki do nieba") jest pomocą (nieraz są wielkie kłopoty).

    Inna relacjonuje podobne kontakty z tym, że zmarły syn po którym rozpaczała przekazał jej, że będzie musiała wychowywać jego dzieci (tak się stanie, ponieważ umrze także jego żona).

    Daj płynęła moja modlitwa i nie mogłem się ukoić, a jakby na znak w drodze z pracy spotkałem kapłana! Ja myślę, że on nie wie jak wielkim jest posłańcem! Przypomniała się książka otrzymana od innego "Rozważania o wierze", którą otworzę na słowach: w próbach, w ciemności muszę iść za Panem Jezusem! W pełnym zawierzeniu będzie wzrastał głód Pana Jezusa i nasili się działanie łaski Ducha Świętego!

   Korea Północna szykuje się do wojny, babcia odbierała porody i zabijała noworodki, zamordowano właściciel kantoru. Wraca moje zapraszanie pacjentów do wiary i Kościoła świętego dającego zbawienie i życie wieczne, ale efekt marny.

   Na działce zły przeszkadzał w modlitwie, a w ręku znalazł się art. o eutanazji: "Umrzeć na własną prośbę" ("Łagodne zamieranie, aktywne zabijanie"). W pośpiechu szliśmy z żoną na Mszę św. mijając starsze osoby siedzące na ławkach, a w Domu Pana było kilka osób! "Nie chcą Cię, Panie Jezu, nie chcą!"

    Z powodu bólu podczas modlitwy w intencji tego dnia przysypiałem, ale popłakałem się podczas Eucharystii. Ten dzień kończy się filmem o skazanym na śmierć! To prawda, bo codziennie jestem zadziwiany przez Boga Ojca. Zarazem wiedzą o mnie, że mam wielkie pragnienie dawania świadectwa wiary, co spełniło się obecnie (przez internet).

     Później z włączonej kasety popłynie pieśń: "Co zawinił?" Padłem na kolana i odmówiłem "św. Agonię". Wróciła tęsknota za Panem Jezusem z krzykiem: "Ciebie Jezu pragnę spotkać na mojej drodze, aby nasycić moją duszę".

          "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                 APeeL

14.06.1994(w) ZA SWOICH, KTÓRZY RANIĄ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 czerwiec 1994
Odsłon: 506

 

    Na dyżurze w pogotowiu tuż po północy zawołałem: "Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną!". W sercu pojawiła się żona i kapłani małej wiary, którzy poddawani są wielkiej próbie utrzymania czystości.

     Tuż przed wyjazdem płynęła piosenka z powtarzanym trzy razy pytaniem: "Kto dał ci do ręki ostrą broń"? Dalej wymieniano przykłady obłędu u ludzi (szaleństwo, obłąkanie, opętanie, a popularnie bzik).

    Właśnie przejeżdżaliśmy obok oświetlonego wodociągu. Okupanci pozwalali tylko na jedno ujęcie. Tak jest u pragnących władzy nad światem. Woda, w tym momencie kojarzy się z czystości duszy.

    Wróciła grzeszność dusz kapłańskich, jakże ranione jest Serce Pana Jezusa, gdy Jego słudzy kalają się, a szatan ma nieskończony repertuar pokus. Tak poznałem intencję tego dnia i zacząłem moją modlitwę, która zostanie potwierdzona po trafieniu do starszej pacjentki pobitej przez synową! Ze stresu prawdopodobnie doznała zawału serca. Podczas przejazdu do szpitala rzewnie płakała!

    Napłynął obraz spotkania Jana Pawła II z abp. Vincentem Nsenglyumva zamordowanym później przez ruandyjskich strażników razem z dwoma biskupami i 10 duchownymi. Trzy dni wcześniej z jednym z kościołów Kigali zginęły 63 osoby oraz 9 księży. Przepisuję to 01.01.2022, a patrząc na zdjęcie z tego spotkania ból zalał moje serce, a łzy zalały oczy. Uczynili im to "swoi", czarni bracia.

    Na ten czas z otwartej książeczki padną słowa o "podnoszących rękę na rodziców". Jakże Pan Jezu pokazuje mi to cierpienie, które widzi stale na całym świecie! Jest mi przykro, ponieważ jako szpieg jestem obserwowany przez swoich, a dzisiaj jest dzień nalotów. To koledzy lekarze: ten filuje, a ten nagle wpada (może zaskoczy mnie na szkodzeniu władzy wciąż ludowej)!

   Właśnie widziałem karykaturę faceta podglądającego przez dziurkę od klucza. Ci ludzie nie wiedzą jak wydobyć się z pułapki agenturalnej. Ja im to wybaczam, ale oni wolą pogaństwo.

    Dzisiaj było mało pacjentów w przychodni, zmarnowałem czas na wysłanie pięciu takich samych kuponów "To-To". Nikt tak nie czyni, a to "żarty" Belzebuba ("zachłanność")...fajny byłby Bóg Ojciec, gdyby Swoim dawał wielkie wygrane. Ja chciałbym te pieniądze przeznaczyć dla chwały Pana, ale to jest demoniczne uzasadnienie hazardu!

    Podczas dalszej modlitwy na działce, a szczególnie koronki do Miłosierdzia Bożego zrozumiałem na czym polega przebaczająca Miłość Pana Jezusa. Jeżeli nie wybaczysz swojemu, który rani...jak wybaczysz obcemu i do tego okrutnemu mordercy?

    Na ten moment mam jakieś stare sprawozdanie z synodu, gdzie Jan Paweł II świadczy o stałej obecności przy nas Pana Jezusa, a ja wiem o tym. To cud, bo Bóg Ojciec jest przy każdym z nas, a nawet w nasz (dusze). Nawet nie ma co wymieniać wszystkich dobrodziejstw i nieskończonego miłosierdzia.

    W drodze na Mszę św. wieczorną popłynie "św. Agonia" Pana Jezusa spotkam pijaka, który wciąż rani swoją matkę, a przed chwilka żona opowiadała o ojcu katującym synka. Dzisiaj to wszystko znamy z programów interwencyjnych. Wzrok zatrzyma Pan Jezus w koronie cierniowej...nałożonej z polecenia bezpieki świątynnej (przez swoich). "Ojcze wybacz im, ponieważ nie wiedza, co czynią".

   Garstka wiernych, bo emerytki wolą stać przy straganach, a niektóre filują w oknach do śmierci, wierne, ale władzy wciąż okupacyjnej.

    Dzisiaj zmarła pacjentka, którą trułem lekami p. bólowymi, bo nie wyrażała zgody na wstawienie stawów biodrowych. Od niej przed śmiercią otrzymałem kalendarz z Panem Jezusem z otwartymi ramionami.

    Nie docierały czytania, ale uwagę zwróciły słowa Pana Jezusa (Mt 5,43-48): "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (...) Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?"

   Podczas Eucharystii napłynął naród wybrany dalej odwrócony od Syna Bożego. Umęczony przysnąłem na chwilkę, a przyśnił się maleńki kielich ze św. Hostią...jakby dla mnie!

    Na koniec tego dnia oglądałem film w którym Bogusław Linda udawał Pana Jezusa (korona cierniowa), a Franciszek Pieczka zgrywał uzdrowiciela i proroka!

    Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień i przeprosiłem Pana Jezusa za moje grzechy i zachowania, które Go ranią...                                                       

                                                                                                              APeeL

13.06.1994(p)  ZA OSZOŁOMIONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 czerwiec 1994
Odsłon: 539

    W łasce wiary widzisz wszystko globalnie. Zagrożenie duszy pojedynczej, a także całej ludzkości! Szatan jest przegrany, ale przed ostatecznym bojem gubi większość. Tuż po wstaniu zalewał mnie agenturą, polityką, manipulacjami w wyborach, jątrzeniem w mass-mediach, które należą do wrogów mojej ojczyzny.

   Oto idą do Prymasa, pytają, kręcą i robią z reportażem, co chcą: wycinają, dają obok świństw i po swojemu komentują. Przy tym znają niechęć ludzi do "czarnych"...wiedzą też, że Józef Glemp nie jest postacią "telewizyjną". To sztuczka, bo chodziło o aborcję "na żądanie"! Tak będzie do końca mojego życia z pragnieniem skasowania naszej religii.

    Dzisiaj większość ginie "duchowo" z powodu okienka telewizyjnego...nie potrzebują już Boga, bo "telewizja pokazała"! Jeżeli chcemy zbudować nową Rzeczpospolitą to musimy zrobić wyprawę krzyżową i opanować telewizję.

   Szatan podsuwał Mszę św. o 6.30, a miałem być o 7.30! Jaka w tym różnica? Wielka, ponieważ w tym czasie obejrzę rozmowę z panią Barbarą Labudą. To sztandarowa zwolenniczką zabijania nienarodzonych, a przy tym jest jaroszem...czyli "nie zabija" zwierząt. Zważ, że ten fakt okaże się potrzebny przy odczytaniu intencji modlitewnej tego dnia. 

   Dzisiaj "towarzysze" są w pełnej gotowości bojowej. Jakże oszołomiono cały naród, nie zrobiono lustracji i swoich szantażuje ich teczkami. Nawet proboszcz chwalił patriotów, a ja chciałbym podejść do niego i poprosić, aby nie służył dwóm panom! Bardzo żal mi tych ludzi. Fakt faktem rządzi agentura i dobrze..."dobrze im tak".

    Psalmista wołał ode mnie (Ps 5,2-3.5-7): "Wysłuchaj, Panie, głośnych jęków moich (...) Nienawidzisz wszystkich, którzy zło czynią. Zgubę zsyłasz na każdego, kto kłamie. Pan brzydzi się człowiekiem podstępnym i krwawym".

    Natomiast Pan Jezus powiedział (Ewangelia (Mt 5, 38-42): "Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie".

    A ja ma właśnie sprawę spadkową i odmówiłem pożyczenia pieniędzy biednym. Pan sprawił, że trafiłem na wizytę do tej rodziny, a chora babcia powiedziała, że nie ma na leki!

    Napłynęła osoba śpiewaczki Marii Fołtyn, która rozmawia ze zmarłymi, ale nie zwraca się do Matki, Jezusa i do Boga Ojca! Porzuciłem męża dla śpiewania, a przecież jesteśmy tutaj chwilkę i świętością jest Sakrament Małżeństwa. Wróciła pani Lambada i większość parlamentarna oraz oszukiwani patrioci dla których czuwanie jest celem życia, a tacy jak ja są nadal "wrogami ludu".

    Przypomniały się słowa z czytania o pokłonie proroków królowi, bowiem otrzymali ducha kłamstwa w ustach i czeka ich zguba. Oszołomienie ludzi, zniewolenie, tyrania namiętności (słowo z "Myśli" S. Weil): trwa śmiertelny bój pomiędzy siłami ciemności i Światłości!

    W przychodni trafiłem na wielki nawał chorych, a poranną niechęć do pracy od złego zastąpiła napływająca falami radość z niesienia pomocy. Nawet żartowałem do pacjentów, aby nie grzeszyli na zwolnieniach lekarskich!

   Nagle...w sekundowych błyskach pojawił się obraz wkraczających do Królestwa Bożego! Wszyscy pytają: kto to, co uczynił, za co jest zbawiony i święty? Napłynął też obraz, że jestem na Ołtarzu św! Nie zrozum tego źle, bo nie chodzi o mnie, ale o świętość, pragnienie zostania świętym.

  Zrozumie to mistrz, który pragnie być najlepszym lub mafiozo pragnący pokonać innych, a także opętany władzą nad światem, który szykuje się do wojny! Ja pragnę wrócić do Boga Ojca, gdzie spotkam wszystkich świętych!

    Natomiast na tym łez padole przesuwali się ludzie umęczeni oraz wielu przestraszonych. Oto młoda matka, jej dzieciątko czeka zabieg operacyjny na sercu: ma przetrwały przewód tętnicy z życia płodowego, który łączy tętnice płucną z aortą Botala (PDA). Wszystko narysowałem i pocieszyłem, że będzie dobrze.

   Przybyła też matka kapłana, a w tym czasie wpadało dziesięciu pacjentów! Natomiast niewiasta z dużymi piersiami sprawiła, że znalazłem się przy Matce Bożej karmiącej Dzieciątko! Jak pięknie jest wszystko stworzone przez Boga! Serce doznało ucisk, a w oczach pojawiły się łzy.

   Na zakończenie trafiłem na wizytę do siostry służki NMP Niepokalanej. Pan sprawił wytchnienie od 16:00 do 18:00 ze śpiewem ptaszków podczas snu. Po przebudzeniu napłynęło natchnienie, abym wszystko zapisał. Tak też się stało i dlatego to czytasz...

                                                                                                APeeL

 

 

12.06.1994(n) ZA DUSZE ZMARŁYCH Z RODZINY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 czerwiec 1994
Odsłon: 507

 

   Na dyżurze w pogotowiu tuż po północy padłem na kolana odmawiając różaniec Pana Jezusa z zawołaniem o wykonywaniu Woli Boga Ojca. Pokój Boży zalał serce z wolnym odmawianiem początku tej modlitwy.

   W tym czasie migające światełko oświetlające Twarz Pana Jezusa i Jego Najświętsze Serce oraz obrazek s. Faustynki...z wyraźnie uśmiechniętej w oczach. Moich doznań nie przekażesz żadnym językiem!

   Zrób z tego film i pokaż mężczyznę na kolanach wołającego: "Ojcze! Spraw, abym do końca wykonał Twoją Wolę. Proszę o dobrą i godną śmierć! Och Jezu! Ojcze i Panie!" Napłynął obraz zgonu córeczki oraz wszystkich dusz z mojej rodziny.

   O 2:30, w środku głębokiego snu zerwano do ciężko pobitego na dyskotece, przejeżdżaliśmy obok "mojego" krzyża z płonącą lampką. Zacząłem odmawiać moją modlitwę (jest na witrynie)...w intencji dusz z mojej rodziny z prośbą o dobrą śmierć dla żyjących. W wielkim popłynie koronka do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy (UCC).

    Młody chłopiec ciężko dyszał, twarz miał zalaną krwią - pędzimy do szpitala, a ja w ręku mam książeczkę, która otworzyła się na żalu za grzechy! Z serca wyrwał się krzyk:

   "Jezu mój! Wiem, jak bardzo mnie kochasz. Na chrzcie dałeś mi świętość, jasność dla mojej duszy, białą szatę i zapaloną świecę (Światłość). Przychodzę do Ciebie Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Ojcze mój, klękam przed Tobą i stopy Twoje całuję. Jezu mój! Boże ukrzyżowany, Twoje Rany całuję".

   Padłem w sen od 4:30 - 7.30. Na czas przyszedł zmiennik, a ja właśnie w moich starociach trafiłem na zdjęcie zmarłej córeczki z teściową oraz nieżyjącego ojca.

    Przypomniał się o. Jacek Salij, który mówił o wielkiej zniewadze Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdy w ten piątek uchwalono w Sejmie RP zabijanie nienarodzonych. Łzy zalały oczy, uciekłem do oddzielnego pokoju, a przepływają obrazy biedy na świecie, przeludnienia i Pan Jezus chwalący wdowę za oddanie ostatniego grosza na Świątynię.

    Po koronce do Miłosierdzia Bożego trafiłem na Mszę św. na nowym cmentarzu. Piękna pogoda, lud ciągnął na miejsce swojego ostatecznego spoczynku. Przed wyjściem wzrok zatrzymał Pan Jezus Zmartwychwstały, a także skupiony na modlitwie z koronką cierniową. Wiem, że to oznacza cierpienie, ale jakie?

    Na nabożeństwie chór śpiewał o krzyżu, znaku Jezusa, który przetrzyma wszystko: "Tu stoi krzyż". Ból chwycił serce, a łzy zalewały oczu...to tylko kilka minut, bo dłużej tego cierpienia nie wytrzyma nasze słabe serce. To wszystko powtórzy się przy następnej pieśni o krzyżu! Bardzo psują tutaj czytania...

    Psalmista zawołał ode mnie (Ps 92):

"Dobrze jest śpiewać, Tobie, Panie Boże. Dobrze jest dziękować Panu i śpiewać Twemu imieniu (...)"

Pan jest sprawiedliwy, On Opoką moją i nie ma w Nim nieprawości".

    Św. Paweł przekazał (2 Kor 5,6-10): (...) Jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. (...) chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana (...)".

    Pan Jezus w (Ewangelia: Mk 4,26-34) wskazał na Królestwo Boże, które przypomina ziarnko gorczycy (...) wsiane wyrasta (...)".

    Tuż przed Eucharystią napłynął obraz Pana Jezusa z otwartymi Ramionami oczekującego na nasz powrót. "Jezu! Jezu! Obejmij wszystkie duszę z mojej rodziny, żyjących i zmarłych, daje im łaskę dobrej śmierci, proszę, Jezu wspomóc zmarłego ojca dziadków i wujka. Proszę Panie Jezu!"

    Wracamy z żoną, a już rozprasza świat: zabrudziłem się lodami, do domu ktoś przybył po lewe zwolnienie, a jakaś pani wzywała mnie na wizytę do odległej wioski. Z dużej ilości kaset wyciągnęła się piosenka o śmierci!

    Śpiewaczka Maria Fołtyn porzuciła męża i dom dla sztuki. Napływa święty Adam Chmielowski, który porzucił sztukę dla Ojca Prawdziwego Zobacz! Na aukcji sprzedano jeden z jego obrazów za 30 milionów zł! Przecież mógłby malować, a on wybrał biednych i bezdomnych...

    "Dziękuję Jezu za ten dzień".

                                                                                                   APeeL

11.06.1994(s)   ZA PORZUCAJĄCYCH ŚWIAT DLA PANA JEZUSA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 czerwiec 1994
Odsłon: 527

 

Niepokalanego Serca NMP

   Z płaczem padłem na kolana, ponieważ przypomniało się, że dzisiaj jest święto Niepokalanego Serca NMP, która wzywa: "Proście Nas szczerze, My was wysłuchamy". Później zrozumiałem na czym polega pobłażliwość Boga Ojca dla naszej nędzy! Tyle razy podwożą syna do autobusu, a on nigdy nie podziękuje...nawet mruczy i złości się.

    Z krzykiem zawołałem: "Matko moja, proszę cię prowadź i obejmij moją rodzinę" Poprosiłem także Świętego Michała Archanioła o ochronę. W tym momencie wzrok zatrzymały zdjęcia dziewczynek zapatrzonych w Matkę Bożą podczas Objawienia w Garabandal z różańcami w dłoniach: to prawie rozrywało serce!

   Przypomniała się relacja z programu "Ziarno", gdzie dzieci mówiły o swoich wysiłkach podczas przygotowywania się do Pierwszej Komunii św. i opowieść chłopczyka o kamienistej drodze, którą musiał przebyć.

   Szatan zaczął atakować "towarzyszami od towarzyszenia". Jakże ci ludzie są oszukiwania, a to także moi współpracownicy! Jak oni czują się w swoim sercu! Co myślą! Na pewno kierują nienawiść ku mojej osobie, chyba o to chodzi. Ja wiem, że Szatan i jego ziemska agentura są silni i mogą zaszkodzić, a nawet spowodować śmierć! Na ten czas Pan Jezus mówi, aby się nie bać.

    Przed wejściem do kościoła wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa w koronie cierniowej! Wiem, że spotka mnie współcierpienie ze Zbawicielem.

   Ja otworzyłem się na prowadzenie! Ja tego pragnę, ale często denerwuję się, bo nie wiem, że wszystkie zdarzenia są od Boga Ojca Prawdziwego. Później podczas zapisywania tego z włączonej kasety padną słowa: "długo błądziłem w tym świecie, niepewny był każdy mój krok. Bóg dotknął mnie swoją dłonią".

    Taka jest prawda, a zarazem otwarcie się na łaskę! Wszystko jeszcze przede mną, bo Pan nie czyni tajemnicy dla zawołanych i wybranych. W Słowie (1 Krl 19,19-21): Eliasz odnalazł Elizeusza (...) podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. Tak został powołany przez Boga sługa Eliasza.

    Na początku Mszy świętej przez moje serce przepłynęła jasność. To będę miał pokazane także dzisiaj (17.12.2021)...na "Godzinkach" śpiewanych w ciemności: z płomienia mojej świecy popłyną rozszerzające się promienie jak na obrazie "Jezu ufam Tobie".

   Żona weźmie wyłożoną książkę "Ku słońcu" Marii Pia Giudici, która przekazała świadectwo o świętej Marii Dominice Mazzarello, oddanej się całkowicie Bogu. Nie umiała prawie pisać i czytać, ale o sprawach Bożych mówiła jasno...od Ducha Świętego!

    Podczas powrotu z kościoła przylatywały gołębie - znak pokoju, a jeden nawet usiadł przed samochodem! Przypomniało się znalezienie wczoraj książeczki przy krzyżu Pana Jezusa, która otworzyła się na litanii do Świętego Józefa. Łzy zalały oczy i zawołałem w intencji mojej rodziny.

    Nagle zrozumiałem, że Matka Boża i święty Józef pozostawili ten świat dla Boga! Napłynęło osoba o. Pio, o. Honorata Koźmińskiego i brata Alberta (Adama Chmielowskiego): szczególnie ten ostatni z dnia na dzień zostawił wszystko! Jeszcze namaszczeni kapłani, właśnie trafię na rozmodlonego oraz zdążającego do konfesjonału.

    Już na początku dyżuru zerwano mnie do dalekiego wyjazdu, a to zawsze sprawia, że mogę odmówić moją modlitwę po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Teraz badam chłopca leżącego pod wielkim obrazem Matki Bożej. Chory nie znosi leków...tak jak podobny do niego dziadek! Ten nie znosi także mleka i wina, ale pasuje mu "Żytniówka".

   Po drodze trafiliśmy do pacjenta z niedokrwieniem mózgu - wszystko rozumiesz, ale nie możesz sprawnie mówić i ruszać kończynami. Zważ ile jest cierpień! Z telewizora mówią o dzieciach głuchych! Wzrok zatrzyma maleńki obrazek Matki Bożej z Sercem w koronie cierniowej.

    Natomiast w audycji radiowej ateiści rozmawiali o cierpieniu. Udało się wejść na antenę...

   "Państwo rozpatrują cierpienie z punktu widzenia ateisty, a dzisiaj jest święto Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny i wprowadzeniu duchowym... właśnie słucham tej audycji. Nigdzie nie dojdziemy bez Boga! Wzór dał nam Pan Jezus: "Ojcze, wybacz im ponieważ nie wiedzą co czynią". Przecież mógłby zejść z krzyża, ale niebo byłoby zamknięte!

    Nasze serce musimy zbliżyć do Serca Pana Jezusa: idę do kościoła ze złością do prześladowców, a zjednany z Panem Jezusem mógłbym wszystkich całować!

   Pani psycholog przekazałem, że wszystkie cierpienia trzeba przyjąć, przekazać na Ręce Matki Bożej czyli uświęcić. Mówię do wszystkich słuchających mnie, podanych cierpieniu - biednych, pijących i mężów bijących żony, matce narkomana. To naprawdę Tajemnica Boża, nic sami z siebie nie możemy. Przestrzegam wszystkich przed Szatanem, który uderza mocno. Matko! Dziękuję ci za to połączenie".

    Znowu wyjazd z możliwość z możliwością odmawiania modlitw. Nie wiedziałem, że szatan szykuje zamieszanie od 16:30 do 20:00:

-  mąż kołkiem uderza żonę

- dzieci mające biegunkę

- babcia ma niejasne bóle brzucha

- silny chłop cierpi na kilkudniową gorączkę 40 stopni.

   Gorąco, a dodatkowo muszę załatwić pacjenta za kierownika, dla którego świętością jest kolacja. Ja w tym czasie przekazałem to dodatkowe obciążenie Matce Bożej, a serce uciekła do wszystkich gnębionych w obozach!

   Łatwo jest mówić, a trudno czynić coś z sercem pełnym miłości Pana Jezusa! Tutaj nędzne zastępstwo, a tam prawdziwe prześladowania. W czasie przejazdów odmówiłem moją modlitwie z dziesiątkami przy Drodze Krzyżowej i Świętej  Agonii.

    Późno, a z radia Maryja słucham zawołań do św. Michała Archanioła! Na ten czas Pan Jezus mówi ("PŻB" t IV zapis 22.10.1990): "bez najmniejszego wahania dla ciebie, samego przyszedłbym powtórzyć Moją Mękę, dla ciebie samego!"

    Z włączonego radia płynie piosenka: "Za jeden dzień z tą moją ukochaną oddałbym tysiąc lat" ("Bo to się zwykle tak zaczyna"), a moje serce znalazła się blisko Niepokalanego Serca NMP, które pojawiało się dzisiaj przy kapliczkach, przydrożnych figurach, a także nad chorymi.

    Jeszcze badanie pacjenta, a właśnie wzrok zatrzymał obrazek Matki Bożej z Sercem w koronie cierniowej! Nastała cisza i pokój...tak kończy się ten dzień.

    Jeszcze świadectwo dla pielęgniarki, która zabrała z domu "Objawienie Fatimskie"! "Dziękuję Matko za wszystko"...

                                                                                               APeeL

 

  1. 10.06.1994(pt)  ZA WYMAGAJĄCYCH PRZYWRÓCENIA DO ŻYCIA...
  2. 09.06.1994(c) ZA PROFANUJĄCYCH CIAŁA...
  3. 08.06.1994(ś) ZA GINĄCYCH TRAGICZNIE...
  4. 07.06.1994(w) ZA NADĘTYCH OBŁUDNIKÓW...
  5. 06.06.1994(p) ZA LEKCEWAŻĄCYCH ŻYCIE...
  6. 05.06.1994(n) ZA CIERPIĄCYCH Z WOLI WŁASNEJ...
  7. 04.06.1994(s) ZA USZKODZONYCH FIZYCZNIE...
  8. 03.06.1994(pt) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO O PANU JEZUSIE...
  9. 02.06.1994(c)  ZA GŁUCHYCH NA SŁOWO BOŻE...
  10. 01.06.1994(ś)   ZA POKONANYCH W POKUSIE...

Strona 2003 z 2432

  • 1998
  • 1999
  • 2000
  • 2001
  • 2002
  • 2003
  • 2004
  • 2005
  • 2006
  • 2007

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1893  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?