- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 934
„Oto skutki picia wódki”...w nogach słabość, a ciało zmęczone jak po tygodniu pracy na budowie! W tym czasie napływa do mnie od strony Bożej: „czyń dobrze, abyś nie utracił na duszy”, a od złego, że „dzisiaj cię wykończę”!
Przed dyżurem wróciłem do domu, przeprosiłem żonę, siedzieliśmy przytuleni w ciszy. Większość pijących alkohol lub mających inne złe namiętności nie chce tego czynić, ale nie może pokonać swojego ciała. To jest wielkie cierpienie, a bez Boga trudno wygrać z nałogiem (silna wola, itd.)
Zaczynam dyżur, a dzisiaj jestem sam i faktycznie zaczyna się:
- na dobry początek wypisuję kartę zgonu babci, która leży "jak żywa". Stój jej izdebki jest nakryty białym obrusem ze stojącą na nim gromnicą z różańcem. Ja w duszy krzyczę: "jak tutaj jest dobrze i jaka kojąca energia. Prawdopodobnie sprawiają to dobre duchy aniołów, a może świętych. Dowiem się o tym po podobnej śmierci, bo o taką proszę!
- dziadek ma napady kurczów parkinsoidalnych, cały trzęsie się, a ponadto cierpi z powodu zapalenia jądra i założonego cewnika...nad nim miga zapalony krzyżyk. „Jezu mój! Jezu!"
- u innej babci piękny wizerunek Matki Bożej ze łzami w oczach
- jeszcze jeden dziadek nieprzytomny, w agonii...
- a na środku drogi leży młody mężczyzna w kałuży krwi, pijany i ledwie żywy
- do tego dochodzi: „drobnica” czyli pogryzienie przez psa, uraz mostka, bóle serca, kolka wątrobowa!
Zbliża się koniec wezwań, szykuję sobie kolację, a jest pilny wyjazd do dziecka, które ma stan drgawkowy! Pędzimy z tym stanem zagrożenia życia (130/godz.), bo nic nie dały dwie iniekcje. W takich momentach widzę swoją bezradność wynikającą z braku umiejętności, bo trzeba wkłuć się, mieć i podać relanium.
Wziąłem dziecko za rączkę i z zamkniętymi oczami wołałem: „Jezu mój! pomóż jej, Jezu mój pomóż jej! To nic dla Ciebie, Jezu!" W tym czasie słyszałem szum jadącej karetki, mijane i wyprzedzane samochody, sygnały i przekleństwa kierowcy. Przekazałem dziewczynkę karetce R.
Podziękowałem Panu Jezusowi i chciałbym mówić wszystkim o dobroci Zbawiciela: „Panie Boże Wszechmogący, Jezu Chryste i Duchu Święty...proszę o Pokój Boży w sercach wielu ludzi”...
Wreszcie nastała święta cisza z pięknymi pieśniami i modlitwami z Wrocławia (spotkanie z b. Rogerem). Wyobraziłem sobie, że leżę zmarły i taki śpiew mnie żegna na ziemi. Jak inni wierzący potrafią ułożyć tak piękne słowa i muzykę.
"Pan Jezus jest moim Światłem. Kogo mam się lękać i czuć trwogę? Wielbić Pana chcę... radosną śpiewać pieśń. On źródłem życia jest. Błogosław duszo moja Pana /../ nie zapominaj o Jego Dobrodziejstwach. Wielbić Pana chcę - On Źródłem Życia Jest!” Wciąż to brzmi”: "Wielbić Pana chcę. Wielbić Pana chcę!"
Jezu mój, dziękuję Ci za ten ciężki dzień pracy!
APEL
L
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1004
6.00 rano, a my już pijemy piwo. Tłumaczę właścicielowi „meliny”, który podtrzymuje kapłana podczas niesienia Monstrancji, aby zdecydowanie świadczył o Panu Jezusie.
- Proszę nie mówić, że „chyba tam coś jest”, bo tak robi większość!
Źle się czuję, muszę zerwać z takim życiem, bo alkohol zabija duszę. Dodatkowo, gdy jestem „chory” zawsze przybywa dużo ludzi. W mojej „ciężkości” - co pewien czas - do duszy napływa pieśń „Serce Jezusa ucieczko nasza, zlituj się zlituj nad ludem Swym” i robi się raźniej.
Dałem radę, nawet oparłem się pokusie „leczenia” około 14°°. W domu przysnąłem na chwilkę, a obudził mnie piękny śpiew z katedry w Gdańsku, gdzie było spotkanie chorych - z legendarnym lekarzem, uzdrowicielem i hipnotyzerem - Anatolijem Kaszpirowskim!
Można zapytać: uzdrowiciel czy szarlatan? To ruski psychiatra i psycholog szkolony po cichu w odpowiednich ośrodkach KGB. Po sekundzie spojrzenia w jego oczy napłynęło uczucie jego demonicznej mocy, którą - dzisiaj, gdy to przepisuję - łagodzą pełne Miłości Oczy Pana Jezusa z Najświętszym Sercem w koronie cierniowej.
Bolszewicy wiedzieli o lipnej przemianie, ładnie nazwali ruch („Solidarność”) do którego zapisywali się wszyscy komuniści, a nawet namawiali do tego. Podstawili Stana Tymińskiego i Tadeusza Mazowieckiego z „grubą kreską”, a wszystkiemu przewodził cesarz Lech Wałęsa, który „przeskoczył przez płot” i sam uwierzył w swoją wielkość.
Jeszcze teraz (28 czerwca 2017 r.) może wyprowadzić miliony Polaków na ulice. W „Sup. expressie” jest zdjęcie jego syna, który notorycznie kradnie świeczki zapachowe.
Żona jest zaniepokojona o dzieci, które pojechały na wakacje i ma do mnie pretensję, że jestem dla nich dobry! Wieczorem zamknęła się i modliła przez 30-40 minut, ale nie nabrała mocy i dalej mnie atakowała.
Lęk to wielki wróg ludzi...podsycany przez Szatana. To jest niezwykle skuteczna metoda, która odwraca nawet wiernych od ufności Bożej. Ten „dobry” lęk wielu zabija, niszczy, rozprasza i denerwuje.
Dzisiaj (28 czerwca 2027 r.) czytam to pełen zadziwienia, bo mamy tego dowód: Państwo Szatańskie jedzie na tym czarnym koniu, a przestraszeni sami się tratują (po wybuchu petardy)!
Teraz ja uciekłem do pokoju w którym modliła się żona, gdzie zastałem książeczkę z litanią do Serca Pana Jezusa. Zacząłem wołać po swojemu:
" Serce Jezusa pełne miłości
Serce Jezusa pełne sprawiedliwości
Serce Jezusa pełne pokoju i dobra
Serce Jezusa pełne cnót
Serce Jezusa najprzedniejszej chwały
Serce Jezusa jednoczące wszystkich
Serce Jezusa pełne mądrości
Serce Jezusa pełne łask
Serce Jezusa cierpliwe, ciche i pełne miłosierdzia
Serce Jezusa hojne dla każdego
Serce Jezusa źródło życia i świętości
Serce Jezusa źródło wszelkiej pociechy
Serce Jezusa nieskończenie miłosierne
Serce Jezusa to Życie i Zmartwychwstanie moje
Serce Jezusa to pokój i pojednanie
Serce Jezusa zbawienie ufających
Serce Jezusa nadziejo umierających
Serce Jezusa posłuszne aż do śmierci!”...
„Jezu mój, Jezu! Ty wybrałeś mnie z tysięcy innych i przytuliłeś do Swojego Serca. Zamieszkałeś Jezu z nami, pod jednym dachem. Jesteś z naszymi radościami i kłopotami. Drogi Jezu! Dlaczego nas wybrałeś? Zostań z nami Jezu”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 961
Wstałem bardzo wcześnie. Istnieje szansa bycia wreszcie bezinteresownym, bo nadchodzi prywatyzacja wszystkiego. Po urlopie - wciskającym pieniądze - będę mówił, że nie będę mógł przyjąć daru od Boga naszego...Eucharystii! Czy przypadkowo znalazłem starą gazetę w garażu z art. o bezinteresowności?
Myśl uciekła do Zbawiciela: "Panie Jezu! Ty prowadzisz mnie każdego dnia od urodzenia! Prowadź mnie dalej, bo Twoja Obecność jest słodka i dobra. Prowadź mnie w Twojej Misji i spraw, abym miał siłę być bezinteresownym”...
W tym momencie ujrzałem siebie niosącego zapaloną lampę naftową wśród różnych świateł tego świata. Światło Boże nie ma jeszcze mocy na ziemi, bo jest nas garstka. Nawet Ewangelia służy „urządzaniu się” na tym świecie (piękne domy wyznawców Kościoła Ewangelickiego, zamknięta kaplica w W-wie z mieszkaniami na górze, piękna plebania z partia polityczną wewnątrz).
Zbliża się godzina 20.00, a za mną 12 godzin „młócki” w przychodni w której nie było chwilki dla Boga. Nie mogę wyjść z przychodni, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu (jeden budynek) i pracuję w napięciu, bo może być nagły wyjazd karetką. Taki jest mój los i tak będzie do końca.
Faktycznie wezwano do wypadku, a jeszcze mam chorych: „Panie Jezu pomóż...Panie Jezu pomóż”. Wszystko się układa, ale już jest następny wypadek, a po czasie trafiam do stodoły z odciętym wisielcem.
W środku stodoły ujrzałem młodego mężczyznę całkowicie zdezorientowanego z rozwichrzonymi włosami i brakującymi zębami. Można powiedzieć, że opętany, ale sprawiło to niedokrwienie mózgu.
Zdecydowanie powiedziałem, aby pojechał z nami. Pędzimy na sygnałach, bo ma zaburzenia oddychania i krążenia, a chwilami traci przytomność: „Matko Boża z Aniołami pomóż mu. Jezu pomóż mu. Zdrowaś Maryjo".
Po powrocie do przytomności rozmawialiśmy. Tłumaczyłem mu, że samobójstwo nic nie rozwiązuje, ponieważ istnieje tamten świat, a on zdrowy i młody mógłby narąbać drzewa wszystkim staruszkom we wsi na 100 lat!
Nagle zrozumiałem przebieg tego szatańskiego dnia: pokusy, szarpanie się z pacjentami, trwanie pustki wewnętrznej i rozdrażnienia zakończonego grą w pokera z piciem wódki...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 677
Na dalekim wyjeździe pogotowiem trafiłem na pijanego i zakrwawionego młodzika, który w mojej obecności uderzył w twarz swoją żonę. To wywołało krzyki i przekleństwa.
Po dłuższych prośbach udało się zabrać rozbójnika, który dalej złorzeczył. W ambulatorium na rankę przykleiłem plasterek i przekazałem go policji, która około 3.00 wypędziła go. W tym działaniu chciałem pokazać mu, że dom to świętość, a żona to dar Boga! Czy kiedyś to zrozumie?
Wrócił czas, gdy sam uderzyłem tak moją przyszłą żonę, bo broniła swojej czystości! Zadrżałem wewnątrz, a łzy zalały oczy; "jak się wówczas czuła Jezu mój"? W mojej duszy rozległ się krzyk z prośbą do Zbawiciela o to, abym stał się dla niej bardzo dobry i wytrzymywał zło, które może spotkać mnie z jej strony.
Znowu zrywają, ale już do nieszczęścia, bo młody mężczyzna spadł z wysokości podczas obrządzania zwierząt: zgruchotana miednica i staw barkowy...wszystko skrzypi, a pacjent krzyczy.
Od rana mam pragnienie pojawienia się w domu i bycia z żoną. Nie udaje się, bo pacjenci napływali aż do godziny 14.00. Teraz jemy z jednej patelni, a żona w podzięce pocałowała mnie w policzek!
Jak oddzielić codzienne życie od służby Jezusowi? Po wezwaniu przestajesz być normalnym i masz pragnienie głoszenia Ewangelii...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 888
Wstałem z ciężką głową i w - poszukiwaniu mocy, bo przede mną ciężki dzień pracy - otworzyłem „Dzienniczek” s. Faustyny, gdzie były Słowa Pana Jezusa: „Ja zawsze jestem w sercu twoim”.
Po ruszeniu samochodem słuchałem nagranej mszy radiowej, gdzie padły słowa kapłana: „Siostry i bracia w Chrystusie”. Ja jestem bratem Chrystusa. Pan Jezus wprost mówi: „przyjdź do Mnie w swoim utrudzeniu!" Wróciła siła oraz ujrzenie mieszania się udręk ziemskich z napływającymi łaskami Boga. Większość nędzników podobnych do mnie uważa, że należy im się więcej niż posiadają!
Teraz w gabinecie lekarskim jest starowinka, która ma łzy w oczach. Przyszła do mnie piechotą (8 km)! Rozmawiamy o śmierci. Widzę, że przyjmuje moje słowa: „proszę nie bać się śmierci, bo jesteśmy na wygnaniu, gdzie króluje zło, różne cierpienia, a w tym choroby i starość...tylko przez śmierć możemy wrócić do Boga i Niebieskich Pałaców!"...
- Pan to „święty człowiek”...stwierdziła.
Poza kolejką biorę podobną, której nie chciano przepuścić, a wiem, że modli się za mnie. Podczas wychodzenia powiedziała: „Niech Bóg pana błogosławi...mówię zawsze za pana cząstkę różańca”. Pracowałem z wielką radością w sercu, bo czuje napływ mocy Bożej.
Przykrość, bo nagle zmarł mój wieloletni pacjent...wczorajszej nocy zabrałem go do szpitala, bo nie rozpoznano w porę typowego zawału serca!
- Co?...wyzwolił się pan od niego?...zapytała zaczepnie rejestratorka.
Nic nie odpowiedziałem, bo mój smutek był wynikiem jego trwania do końca w odwrócenie od wiary i Boga. To była ofiara poprzedniego systemu. Kilka razy rozmawialiśmy, ale on tylko słuchał...
Po 7 godzinach pracy w przychodni (bez wytchnienia) pędzimy na sygnałach karetką z krwotokiem po porodzie spowodowanym przyrośniętym łożyskiem. Ja siedzę obok rodzącej z maleńkim noworodkiem na kolanach. Moje serce zalała radość, ponieważ ujrzałem pocieszenie od Pana Jezusa...
W tym czasie powtarzałem „Zdrowaś Maryio...Zdrowaś Maryio”, a przypomniało się zapytanie jakiegoś przewrotnika: „czy nie nudzi się Naj. Maryi Pannie taka modlitwa?”
Ta modlitwa nie jest potrzebna Matce Bożej! Ta modlitwa jest potrzebna mnie, matce po porodzie i dzieciątku! Teraz pytam, a matka uśmiecha się:
- Jakie będzie miał imię?...może to będzie przyszyły święty?
Wszystko skończyło się dobrze. Wracamy. Chwilka odpoczynku. W Fiacie siedzą dwie młodziutkie zakonnice w czarnych chustach na głowie. Podszedłem do nich i pokazałem „Dzienniczek”...”tak, tak znamy!”
Tam właśnie przeczytałem słowa Pana Jezusa: „nagradzam za cierpliwy trud - nie za pomyślny wynik!” Zobacz odwrotność, bo dla nas liczy się efekt przychodzący bez trudu!
APEL
- 15.07.1990(n) Tutaj mam nauczyć się posłuszeństwa...
- 14.07.1990(s) Powiedz Jezu jak jest Ci ze mną...
- 13.07.1990(pt) W boju duchowym nie ma wolnego...
- 12.07.1990(c) Pisz o Jezusie! Pisz o Jezusie...
- 11.07.1990(ś) Piszę o Jezusie z potrzeby serca...
- 10.07.1990(w) ZA OFIARY MAGII PASJI
- 09.07.1990(p) ZA PRZEŻYWAJĄCYCH KONFLIKT DUSZY Z CIAŁEM
- 08.07.1990(n) ZA PRZYTULONYCH PRZEZ PANA JEZUSA
- 07.07.1990(s) ZA ŻYJĄCYCH NORMALNIE...
- 06.07.1990(pt) Murzyn...