- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 994
Przed opracowywaniem zaległych zapisów poprosiłem o pomoc Ducha Świętego, a w ręku znalazła się intencja o tytule wyrażającym moje przeżycia z dnia 03.07.2017. To było wczoraj, a teraz, gdy to piszę mam łzy w oczach.
To musisz sam przeżyć, bo czytanie takich opisów bez łaski wiary wywołuje wrażenie, że jestem oderwany od rzeczywistości (psychoza wg współczesnej psychiatrii). Nie dotyczy to polityków (Grzegorz Schetyna, dr Ewuś) oraz samych kolegów psychiatrów ślepych i głuchych na ludzką duchowość...
Nasz Deus Abba jest z nami cały czas, ale wczoraj był prawdziwy dzień dla Boga. Nie wiedziałem jak dać o tym świadectwo, a Duch Święty wskazał precyzyjnie na ten stary zapis. Co oznacza dzień dla Boga? W moim wypadku było to ujrzenie znaków:
1. z półki wziąłem cienką książeczkę Modlitwy wielkich Rosjan: „Panie! Imię Twoje Pokój...”
2. w książeczce „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” przeczytałem słowa: „Pragnę być znany, czczony i miłowany nie dlatego, że potrzebuje Mojego stworzenia lub jego adoracji. Zniżam się do niego jedynie po to, aby je z b a w i ć i uczynić uczestnikiem Mojej chwały”…
3. w ręku znalazł się periodyk z 28.05.1998 „Bóg Ojciec” w którym jest apel o ustanowienie święta Boga „Ja Jestem” jako Ojca całej ludzkości.
Nie wiem kto wstrzymuje uczczenie naszego Niebieskiego Tatę, ale odpowiedź dotyczy hierarchii w Watykanie przesiąkniętej wrogami naszej wiary. To obserwowałem podczas powoływania Pana Jezusa na Króla Polski. Wreszcie powołano i szybko zapomniano.
Lepiej czczono bolszewickich kacyków. Ten kult trwa dotychczas, bo nie ma nigdzie ronda żadnego świętego, który służył ludziom (jest nadal Edwarda Gierka). Wpisz: ulice Karola Świerczewskiego (generała Armii Czerwonej), a zostaniesz zadziwiony.
Tamtego dnia obudził mnie ból pocerowanego przedramienia - po pogryzieniu przez dwa psy – oraz straszliwe pragnienie. Nikt nie dziękuje Bogu Ojcu za sprawną rękę i to prawą, a trudno jest golić się lewą (odwrócony obraz w lustrze), jeść, otworzyć piwo, oddawać mocz (nalałem sobie w nogawkę i do bambosza), a co dopiero zawiązać buty!
Ból przeszkadzał także w przeżyciach duchowych, a właśnie płynęły słowa z radiowej Mszy świętej...dodatkowo córka planowała, że dzisiaj zawiozę ją do obcego kościoła, gdzie miała przystąpić do Sakramentu Pojednania. Nigdy nie należy tego odkładać, bo można nie doczekać!
Każda Msza św. daje inne przeżycia, a dzisiejsza jest poświęcona Bogu Ojcu. W pierwszych minutach nabożeństwa łzy popłynęły po twarzy i zawołałem: „Panie Jezu pomóż w dążeniu do doskonałości". Jakby w odpowiedzi napłynęło: „pamiętaj o umiarkowanym korzystaniu z dóbr doczesnych!”...
- Jak myślisz, morderca planuje poprawę, ale umiera zaskoczony...pyta córka.
- W wymiarze sprawiedliwości Bożej liczy się intencja, chęć autentycznej poprawy. Tłumaczę jej na przykładzie plutonu egzekucyjnego czyli sprawiedliwości ziemskiej (ułaskawienie) oraz Miłosiernej Sprawiedliwości Bożej (do czasu życia na ziemi).
Po spotkaniu z Bogiem Ojcem pojechałem do mojego Getsemani (działka), aby być sam na Sam z Bogiem. Trafiłem na ciszę, a z pliku leżących gazet wzrok zatrzymał „Tygodnik powszechny” z art. „Pocieszyciel”.
W wołaniu do Boga Ojca poprosiłem o wspomożenie duszy zamordowanego kolegi, który był dobrym człowiekiem i sumiennym lekarzem. Wołałem też do Pana Jezusa - w intencji kolegów lekarzy i personelu medycznego - o pomoc w rzuceniu przez nich nałogów.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1022
5°°...”pośpij” napływa od Cygana Cyganów, a mój Opiekun Boży zaleca, abym wstał i szedł na spotkanie ze Zbawicielem, bo ”pośpisz później...idź”.
Przepisuję to na końcu mojego życia i płaczę (w Pierwszy Piątek m-ca lipca 2017 r). Wstałem, a Zły jest niezmordowany, bo zaleca mi temat: „Jeden dzień w życiu szpiega”. Nie poddaję się, ponieważ chodzi o to, aby wzbudzić nienawiść do braci i sióstr (oszukanych) i źle o nich myśleć.
W drodze do kościoła zobaczyłem kolejkę ludzi rozmawiających o niczym („za czym kolejka ta stoi”?). Wprost widzę nas wszystkich odmawiających głośno modlitwę w różnych intencjach. Póki co, sam w myślach mówię: „Ojcze nasz i Zdrowaś Mario", ale przeszkadza stojący za mną, bo opowiadał o szpitalu!
Ponadto przechodząca babulinka pokazuje zakupiony chleb...prosto z piekarni. Nigdy tam nie byłem, ale - widząc otwartą bramę - wszedłem nie przeczuwając pułapki.
Tam właśnie dopadły mnie dwa wielkie psy, a po przewróceniu się moje życie wisiało na włosku, bo jeden trzymał mnie za za rękę, a drugi zbliżał się do szyi. Krew, krzyk, pomoc, pogotowie i przejazd do szpitala.
W tym momencie miałem jasno pokazane jak wielkim darem jest niesienie pomocy innym, jak bardzo potrzebne jest pogotowie, wzajemna życzliwość, współczucie i pomoc. Teraz, dodatkowo widzę, że ten dar pracy dał mi Pan! Dla pacjenta trzeba być zawsze miłym i nieść pocieszenie.
W tych chwilach odmawiam "Ojcze nasz i Zdrowaś Mario” i wołam: „Panie Jezu przekazuję Tobie to cierpienie - odejmij innym...odejmij Panie to dzieciom w Libanie, Etiopii i w Afganistanie...proszę odejmij”!
Teraz napływa w złości, że po zranieniu ręki: „nie będziesz już pisał”! Dobrze wiem, że pisanie o Jezusie denerwuje złego i spotka mnie jeszcze wiele przygód. Zawołałem jeszcze: "Panie Jezu odejmij nałóg palenia temu chirurgowi i tej siostrze...proszę Cię Jezu, bo to dla Ciebie to tak niewiele”!
Ta pielęgniarka już kilka razy walczyła (przerywała, ale tylko siłą woli). Wcześniej wskazałem jej na Stwórcę, który może odjąć jej nałóg. Postanowiłem zamówić za nich Mszę św. w Zakopanem. W tym zdarzeniu zrozumiałem, co oznacza słodycz cierpienia, które zanosimy Jezusowi. Przez to zrozumiałe staje się cierpienie ludzi świętych i Samego Pana Jezusa.
Sprawdził się sen, a to było potwierdzenie, że wydarzenia przepisanego nie możesz uniknąć! To był czas mojej błędnej wiary w determinizm, który wyklucza wolną wolę. Nagle usłyszałem śpiew piosenki: „Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze. /../ Z Jego Światłem we włosach każdy życie zaczyna”…
Popłakałem się, chwyciłem twarz w dłonie i wołałem: "Pan jest dobry. Pan jest dobry...nawet, gdy gryzą nas psy”. Na ten moment pokazano ofiarę wojny w Afganistanie ...dziewczynkę bez nogi!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 955
W środku nocy, podczas dyżuru w pogotowiu obudził mnie suchy trzask oraz krzyki. To dwóch policjantów „uspokajało” pijanego kierowcę. Myśl uciekła do bitego biskupa chińskiego Dominika Tanga. Czy ja wytrzymałbym bicie? To wszystko co on? Czy nie wyparłbym się Jezusa?
Badam pijanego i zbitego kierowcę, a policjant mówi do pobitego: „widzisz ten krzyżyk na ścianie?”...w sensie, że ma być grzeczny! Wróciłem do łóżka, ale z powodu zimna nie można spać (piwniczna izba). O świcie zerwano do porodu, a trafiamy na "czuwających". Potwierdza się stwierdzenie: "śpij spokojnie ORMO czuwa". Każdy ma jakieś zadanie na ziemi...
Dzień, jak co dzień. Pacjentka wyprowadza się i przyniosła na pożegnanie frezje. Dzisiaj otrzymałem potwierdzenie na otrzymanie wczasów...za pomoc postawiłem kwiaty przed MB Cudownego Medalika!
Wróciliśmy z działki i miałem zamiar kupić wódkę, ale moja głowa została zwrócona w kierunku Pana Jezusa na krzyżu. Nastała chwilka walki wewnętrznej...przegrana, mimo zakupu tylko samego piwa! Pan sprawił, że nie miałem chęci do jego wypicia.
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (11 lipca 2017) podczas powrotu z Mszy św. wieczornej usłyszałem piejące koguty, a w sercu pojawił się św. Piotr, który trzy razy zaparł się Zbawiciela...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 951
Podczas snu kłóciłem się z żoną, ponieważ biorę zbyt dużo dyżurów...zerwał mnie budzik. Nie mogłem się uspokoić i nawet ją dotknąłem, a ona powiedziała, że strasznie chrapałem!
Padłem w fotel i w trwającej „złości” odmówiłem „Ojcze nasz” oraz zawołałem: „Panie Jezu Chryste, mój Zbawicielu, który cierpiałeś za mnie Mękę bądź ze mną w każdy czas”.
Wrócił pokazywany wczoraj morderca: czy przebaczyłbym za zamordowanie mojego syna? Ksiądz daje takiemu rozgrzeszenie - czy to jest słuszne? Odwróciłem pytanie i zapytałem siebie: czy ja nie jestem jeszcze gorszym mordercą?
Trzeba go złapać, wybaczyć i osądzić wg sprawiedliwości ziemskiej. Nie może w nas działać nienawiść do zbrodniarza. Nie może być tak, że żona w złości życzy swojemu mężowi pijakowi śmierci.
W drodze do pracy przypomniałem sobie słowa z nieustannej modlitwy Jezusowej: „Panie Jezu Chryste zmiłuj się nade mną, przebacz, prowadź, pobłogosław”! Prosiłem Boga za ludzi spotykanych: „Panie Jezu pomóż tej pacjentce, bo ona jest ciężko chora, a musi robić to, co jej każą. Pomóż temu i tamtemu, przebacz im Jezu...proszę przebacz!'
W gabinecie włączyłem radio z którego padły słowa o sługach Jezusa, a we mnie wstąpiła moc. Po wejściu pacjentki o imieniu Teresa myśl uciekła do św. Tereski od Dzieciątka Jezusa, która kochała wszystkich.
- Nie może pani źle życzyć mężowi...trzeba zrozumieć jego cierpienie, trzeba modlić się za niego, rozmawiać i prosić. Pan Bóg wysłucha, nałóg odejdzie!
Teraz, przy kasie trwa krótkie zwarcie z kolegą psychiatrą:
- Czy nie widzi pan braku różnić pomiędzy materializmem wschodnim i zachodnim...
- Żeby być trzeba mieć...odpowiedział!
- Po jednej stronie mieć (wzorem zachód), a po drugiej być (wzorem Pan Jezus). W tym momencie "ujrzałem" Jezusa, którego jedyną własnością była szata! Jak mam wytłumaczyć koledze, że Jezus został ogołocony ze wszystkiego, a Jego Prawda trwa niezmiennie do dzisiaj!
- Prawda leży zawsze pośrodku.
- Jest pan bliższy zgniłemu zachodowi.
Pan zawiódł mnie do wypadku, który miał znajomy bogacz...wóz marzeń do kasacji. Wyraźnie widzę, że ma pokazaną nędzę tego w czym tkwi, a lata płyną. Jak mu to powiedzieć? Dla odmiany jestem u bardzo starego i bardzo biednego człowieka, który nie ma nogi. Nad jego łóżkiem wisi obraz Matki Bożej ze złożonymi rękami.
Po powrocie do "bazy" czytam o więzionym w Chinach biskupie Dominiku Tangu. W więzieniach przebywał 22 lata i został zwolniony w wieku 80 lat. Stan jego był opłakany, ale wszystko wytrzymał. W czasie więzienia odmawiał ulubioną modlitwę: „Przyjmij, Panie, moją wolność, pamięć, rozum, wolę i wszystko co posiadam. Wszystko jest Twoje".
Zamknąłem oczy, łzy płyną po policzkach. Nagle ujrzałem nędzę moich cierpień, śmieszność mojego ograniczenia wolności. Jak mogłem mieć tak małe światło. Jak nędznie wyglądają przyjmowanie przeze mnie cierpienia (na tle tego biskupa).
Wielka jest dobroć Stwórcy, który dał mi lekkie próby, a ja uważałem siebie za pokrzywdzonego! Wszystkich, którzy „robili mi krzywdę” przytuliłem do serca i zrozumiałem, że są to moi najlepsi przyjaciele, bo dzięki nim wróciłem do Boga Ojca!
W drodze na wizytę poprosiłem Pana Jezusa, aby przysłał do mnie alkoholika o którym rozmawiałem z jego żoną. Podczas wychodzenia z wizyty u staruszki usłyszałem podziękowanie: "Bóg zapłać". Jakże jest to piękne, a wielu mówi tak, gdy nic nie zarobi!
Kończą się wyjazdy, wreszcie będzie spokój, ale całkiem zapomniałem o prośbie do Pan Jezusa w sprawie alkoholika! Tak się stało, że przybył, ale nasz pracownik pragnący gry w karty i wypitki...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 927
Po dyżurze - podczas ulewy - wstąpiłem do domu i spotkałem żonę. W sercu zrobiło się ciepło, bo to osoba dana przez Boga! W przychodni zaczęła się zwykła „młócka”...leczę to co znam, prosto i skutecznie.
- Satanizm wszystko odwraca...budowaliśmy ustrój sprawiedliwości społecznej, wyzwolił nas Związek Patriotów Polskich, czerwony faszyzm nazywano komunizmem. Ci, co mają pomagać: ZUS i Fundacja z pomocą rodzinie - to tylko nazwy! Tak monologowałem do byłej prominent-ki!
- Po badaniu dziewczyny z guzem piersi nie przyjąłem gratyfikacji, a Pan przypomniał, że „otrzymałem wielki dar...biały fartuch!”...
- Tutaj jesteśmy na delegacji ziemskiej z nieznanym terminem powrotu. Dobija pan do brzegu (46 lat) i czego pan szuka w tym świecie. Na dodatek odwrócił się pan od Prawdy czyli Jezusa do hinduizmu! Nasza wiara jest prosta. Proszę zwrócić się do Pana Jezusa, On panu otworzy serce!
Jak to wszystko wyrazić naszym językiem, a jak chwilową więź ze staruszkiem o kwadratowej i łysej głowie, że wszyscy „jesteśmy jedno”.
Z Bogiem w sercu wracałem z pracy, a w domu zacząłem czytać o Matce Bożej Szkaplerznej oraz „Dzienniczek” s. Faustyny, która zauważyła, że jest śledzona. Przecież to samo było z Jezusem! To cierpienie spadło także na mnie.
Dalej s. Faustyna pisała o świętości, a wówczas „najdrobniejsze rzeczy trzeba czynić z wielką miłością”! Nawet poprosiła małą Tereskę o odpowiedź „czy trafi do nieba”? W śnie potwierdzono, że zostanie świętą!
Znam ludzi i wiem, że większość żyje tylko tym światem, a dążących do świętości jest garstka...nawet nie spotkałem takiego! Czy Bóg potrzebuje w mojej osobie świętego? Przecież nadal jestem wielkim nędznikiem.
Jakże podobne są przeżycia mistyków, bo rano pisałem, że powinniśmy kochać się „jak dzieci matkę”, a teraz czytam słowa Faustyny, że „trzyma się Pana Jezusa jak dziecię matki”! Popłakałem się, bo s. Faustyna modliła się - tak jak ja - do małej Tereski. Nie spodziewałem się takiego pocieszenia.
W drodze na działkę zabraliśmy do samochodu pochyloną staruszkę, która kocha ten skrawek ziemi. Powiedziałem, że Matka Boża przydzieli jej w Niebie piękną działkę! Śmieliśmy się, a ona pokazała krzyżyk zawieszony na szyi.
Przez chwilę zostałem sam i wołam:
- Panie Jezu nie wytrzymam ciężkich prób!
- Zapisuj przeżycia!
- Pragnę mówić w Twoim Imieniu!
- Przecież czynisz to w gabinecie!
W tym momencie, gdy - w wyobraźni „widziałem” Pana Jezusa chodzącego i nauczającego - zły zalał mnie pokusą seksualną. Nakryłem się koszulą i na leżaku ciężko zasnąłem…
APEL
- 24.07.1990(w) Uwielbiaj duszo moja Pana...
- 23.07.1990(p) ZA POCIESZANYCH DUCHOWO
- 22.07.1990(n) Świętość jest celem naszego życia...
- 21.07.1990(s) Święty doktór z Neapolu...
- 20.07.1990(pt) Czyń dobrze, abyś nie utracił na duszy...
- 19.07.1990(ś) Serce Jezusa ucieczko nasza...
- 18.07.1990(ś) ZA ZABIJANYCH PRACĄ
- 17.07.1990(w) Bądź dobry dla żony...
- 16.07.1990(p) Nagradzanych za cierpliwy trud...
- 15.07.1990(n) Tutaj mam nauczyć się posłuszeństwa...