Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

17.08.1991(s) Rocznica ślubu...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 sierpień 1991
Odsłon: 491

    W momencie budzenia się usłyszałem wyraźne trzykrotne pukanie w konfesjonał: "Panie Jezu! Wiem, wiem, że w Twoim Miłosierdziu odpuszczasz mi wszystko!" Myśl wróciła do grupy modlitewnej z Hiszpanii i mojego wołania przebłagalnego do Jezusa. W tamtym wołaniu przeniosłem się przed wizerunek Jezusa Miłosiernego do klasztoru, gdzie pochowana została s. Faustyna.

   "Otwórz" Biblię, co uczyniłem trafiając na słowa do mnie: "uważaj się za Sługę Jezusa i posiadacza Tajemnic Bożych!" Pierwsza Tajemni­ca Boża: Bóg Jest! Druga: Ojciec jest wszędzie i we wszystkim...musisz to ujrzeć. Nie ujrzysz tego bez Jego łaski i zezwolenia! Taka jest Mądrość Boża, a jeżeli chcia­łeś badać Moje Sprawy to proszę bardzo, bo masz rozum, ale pozbawiony Światła.

   Teraz tracę dwie godziny "goniony za żoną"...ile modlitw mogłoby popłynąć za innych. Chwilkami do duszy napływała pieśń: "Idzie mój Pan, idzie mój Pan, On teraz biegnie by spotkać mnie!"

   Szatan nie znosi, gdy jesteś w łasce uświęcającej! A wchodzę w fazę miłosierdzia dla moich prześladowców, a to jest szczególna przykrość dla szefa demonów, bo dotychczas górował nade mną. Teraz pozdrawiam ich w sercu z daleka i chciałbym witać ich uściskiem dłoni!

   Dziwne, ale budzi się...pragnienie cierpienia. To szczególny moment, którego nie lubi...jego wysłannicy naciskają, a ja przekazuję to cierpienie Panu Jezusowi! Przecież przechodził to samo. Najgorszy dla szatana jest moment, gdy dodatkowo zaczynasz się modlić za tych ludzi. To jego straszliwa porażka!

    Podczas różańca podsuwał, abym pisał o mafii, a ze strony Bożej płyną obrazy pokazują widzących z Medziugoriu oraz grupy modlitewnej dającej świadectwa wiary! Zobacz bój duchowy!

    Zacząłem cz. bolesną różańca, a radość Boża zalała serce (nie ma nic wspólnego z naszą). Żona wskazuje na jaroszy, ale nie widzi, że Pan Jezus wyzwolił nas z takich pęt ("dobra" nie spożywania mięsa). To typowe "dobro" dla ciała od szatana, abyśmy zapomnieli o duszy! Dlaczego nie stosują postów duchowych w różnych intencjach?

    Dlaczego nie pościsz dla Jezusa, Matki i Boga Ojca...dlaczego wpadasz w małe lub duże sidła złego? Nigdy nie mogłem rozgryźć Czesława Miłosza - wreszcie napisali, że ma lęki przed etykietką Polaka-katolika. Ale Cyprian Norwid i Jan Paweł II reprezentują kruchtę i parafiańszczyznę? Z kim się zmagasz Czesiu?...z papieżem czy z Panem Jezusem? Dokąd prowadzi droga ziemskiej sławy...na pewno nie do Nieba!

    Zamiast gadaniny napływa sygnał: "modlitwa". To prawda, bo czas to drugi dar Boga. Ile go mam? Wielu planuje emeryturę, a umierają nagle lub normalnie w młodości. Jeżeli odkryłeś Boże zawołanie nie szukaj tego, co ja, bo ścieżkę już przetarłem.

    Wówczas odmawiałem dodatkowo różaniec Pana Jezusa i dzisiaj wypada "odpuszczenie grzechów", co miałem pokazane rano!

- Czy postawisz dzisiaj kwiaty pod krzyżem, a może już o Mnie zapomniałeś?

- Widziałam, że pięknie wyglądają same słoneczniki...powiedziała właśnie żona.

- Jakże pięknie wyglądają słoneczniki pod krzyżem...wielka, wielka radość!

   Znowu w sercu płynie: "Idzie mój Pan", a ja biegnę na spotkanie z Jezusem...wołając w drodze do kościoła o miłosierdzie dla ludzkości. Tuż po Mszy św. kościelny wygania wiernych brzęczeniem kluczy! Z bólem wychodzę, a właśnie wzrok zatrzymuje wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego: "Czy wiesz, że naprawdę zostały ci odpuszczone grzechy?"

   W sekundzie zrozumiałem, że bardzo trudno jest uzyskać taką łaskę w Niebie! Zaćmionym wydaje się, że to jest bardzo proste. Właśnie przechodzę obok domu z którego zabierałem pacjenta (zawał), ale na dyżur przyszedłem w stanie zatrucia alkoholowego...nie chciało mi się jechać. Wysłałem transport, na izbie przyjęć był reanimowany, a później zmarł. Daję przykład nieodpowiedzialności (grzechu, a nawet grzechów w jednym czynie).

    Nagle ujrzałem siebie wchodzącego - po nierównych stopniach - w połowie drogi na szczyt. Co mnie czeka? Może Pan Jezus da mi pracę w której będzie więcej czasu na modlitwy. Bardzo źle znoszę piekielne kłótnie pacjentów...im też należy się nauczka.

    Dzisiaj mamy rocznicę ślubu, która jest cicha, bez alkoholu i pijackich życzeń. Z zakupionej książeczki "Bruzda" prałata Balaguera, założyciela Opus Dei...otworzonej na "chybił/trafił" padną słowa o pracoholizmie (manii zawodowej), która przeszkadza w zjednoczeniu z Bogiem.

   Wg mnie praca nie może być celem życia człowieka, a tylko jedną z dróg do jego uświęce­nia. Ile dobra mogłoby powstać w złych małżeństwach przy ofiarowaniu tego dnia przez małżeństwa dążące do świętości.

   Tak powinny przebiegać rocznice ślubu; po Sakramencie Pojednania z prośba o błogosławieństwo Boże. Powinna ją kończyć wspólna modlitwa. Na ten czas żona wzięła książeczkę "Droga do Nieba", gdzie przeczytała słowa: "Bóg w Trójcy Świętej Jedyny,niech błogosławi ten dom i wszystkich w nim mieszkających".

Niech Najświętsze Imię Jezus, w którym jest jedynie nasze zbawienie, będzie

tutaj zawsze z czcią wymawiane i wzywane.

Żona czytała, a ja popłakałem się. Kto układa tak piękne modlitwy?

Tobie,o najsłodszy Jezu, polecamy się na całe życie nasze i na wieczność.

Ześlij nam, o dobry Zbawicielu Ducha miłości, od którego wszelki dobry dar pochodzi.

Niech On nas nauczy zgody i miłości, bojaźni Bożej i pobożności.

Duchu Św. Boże, zostań przy nas z Twoją łaską i zachowaj nas../../ Święta Maryjo, św. Józefie, módlcie się za nami (...)".

     Dalej z jej ust popłynie: "Modlitwa w sobotni wieczór"

    "Panie, oto stajemy w ten wieczór przed Twoim Świętym Obliczem. Pragniemy podziękować Ci za błogosławieństwo tygodnia, który minął, za Twe łaski, za słowo Ewangelii i za św. Hostię. Oczyść nas. Najświętszy, odpuść nam winy zaniedbania i złe uczynki (...) Pomóż nam zwrócić spojrzenie ku Twemu wiecznemu Królestwu (...) O to prosimy za wstawiennictwem Twojej Najś. Matki-Dziewicy".

    To był najpiękniejszy tydzień naszego życia...ja byłem na spotkaniu z Janem Pawłem II, oglądaliśmy transmisję, uczestniczyliśmy w mszach, przeżyliśmy piękne chwile duchowe w dniu wczorajszym, a teraz jesteśmy sami dla siebie w łączności z Matką i Jezusem!

    Jakże wielka to łaska Boga: małżeństwo, radość z bycia razem, radość z radości współmałżonki. Przecież jej modlitwy wyjednały u Pana Jezusa łaskę mojego nawrócenia...musiałem przejść wiele zła, aby to wszystko ujrzeć!

     W ciszy skończyłem czytać książeczkę: "Byłem św. Jehowy"...

                                                                                                                APeeL

16.08.1991(pt) Przestań się tułać, zacznij pielgrzymować...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 sierpień 1991
Odsłon: 928

    W środku ciemnej nocy wołam: „Jezu mój, Jezu...każdym grzechem robię Ci ranę w boku!" Napłynął obraz Jezusa Miłosiernego z klasztoru siostry Faustyny. Padłem na kolana i pierwszy raz w życiu - w wielkiej radości serca - odmówiłem cz. bolesną różańca.

    Jutro jest rocznica ślubu i mamy jechać do W-wy...nawet napływa polecenie: „jedź!" Planujemy wspólną Komunię św. o godzinie 12.00.

    Od momentu przebudzenia w duszy płynie pieśń maryjna ze słowami: "zlituj się, zlituj niech się nie tułamy!"...przykro mi, bo u większości ludzi widzę taką tułaczkę! Aż chce się krzyknąć: "przestań się tułać - zacznij pielgrzymować!"

    11.00 Kościół Świętego Krzyża. Pan pokazuje mi lud Boży, bo przy ołtarzu modli się jakaś grupa angielska. Napadła mnie wielka tęsknota za Panem Jezusem, którą częściowo może ukoić modlitwa przebłagalna: za dusze oziębłe, a w tym momencie widzę ile radości traci niewierzący! Wszedłem do kaplicy MB Częstochowskiej, gdzie grupa hiszpańska śpiewała litanię.

     "Nie wolni ci Mnie ranić!"...wielkie łzy popłynęły po twarzy na ziemię! Przed zaplanowaną Mszą św. Pan Jezus dał nam pocieszenie, bo Hiszpanie pięknie śpiewali na głosy, z gitarami, kastanietami i fujarką. Echo daje dodatkowy efekt...popłakaliśmy się z żoną. To prezent Pana Jezusa dla nas! Ile tracą ludzie obojętni duchowo lub wrogowie Jezusa...oni, nawet nie wiedzą ile tracą!

   "Matko prowadź nas dalej w małżeństwie i życiu! Panie Jezu, Ty oddałeś Swoje życie za mnie...jeżeli mam oddać moje za innych...Twoja Wola! Prowadź!" Jak wielka jest prawdziwa radość, radość dziecka Bożego! Usiadłem i szybko zapisuję miłosny zalew serca: "Jezu mój, niech Twoje Serce oga­rnie cały świat i wszystkie serca...wszystkie serca i wszystkie dusze!"

   To miłosna strzała...inaczej tego nie wyrażę. To wszystko nagroda dla nas...za modlitwy, wierność Panu Jezusowi i różne wyrzeczenia (w tym posty) i ludzkie tęsknoty. Grupa modlitewna klaszcze w dłonie, unosi ręce ku Bogu, a w moim sercu trwa uniesienie duchowe. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary!

   Ja też byłem takim jak ty...nic o tym nie wiedziałem, nie szukałem Boga Ojca...nie słuchałem Jego Głosu! Na Mszy św. nawet Ewangelia była o małżeństwie, a samo nabożeństwo ciche, delikatne...jakby dla kontrastu!

    Teraz radość, krążymy po mieście..grupa Hare-Kriszna śpiewa, a to cały ciąg wrażeń. Pan wprost mówi przez nich: zobacz, co czynią dla wymyślonego Boga!

- Może książkę...o wydarzeniach sprzed 5-tysięcy lat?

- Główne wydarzenie tego świata to przyjście Jezusa...zasłona się rozdarła!

   Tak chciałbym coś kupić żonie, ale nic nie wychodzi. Rano nazwałem ją moim pachnidełkiem i teraz kupiliśmy drogie perfumy, które przepłaciłem (oszukany)...

    "Matko Boża przekazuję Ci cierpienia oszukanych lub tych którzy przepłacili! Ty Matko przekażesz to za tych, którzy oszukują! Większość oszukuje i cierpi później w Czyśćcu." Ile jest możliwości cierpień

    Po powrocie słuchaliśmy pięknych pieśni ze spotkania z papieżem w Częstochowie, w tym: "Abba - Ojcze!". Prawie nigdy nie modlę się do Ojca Prawdziwego (poza "Ojcze nasz"), a teraz padłem na kolana i w ciemnym pokoju wołałem: "Abba-Ojcze! Abba-Ojcze! Ty, który nad nami. Ty, który w nas...prowadź do Syna Swego i już nic nie jest ważne."

    Teraz nadeszły obrazy dnia dzisiejszego..oto brudne dziecko rumuńskie cieszące się z bycia u boku matki, dwóch kloszardów pod kościołem, narkomanka z AIDS. Na tym dzieciątku Pan pokazuje nam Miłość! Ponownie padłem na kolana i wołałem do Boga Ojca w intencji ich zbawienia, a także za dusze takich.

    Nagle zrozumiałem cierpienie Pana Jezusa, który pragnął zbawienia wszystkich: "proszę Cię, Panie Jezu daj im łaskę wiary...niech ujrzą Ciebie i Prawdziwego Boga! Jakże Jezu cierpiałeś i cierpisz dalej, bo pragniesz zbawienia każdej duszy, a ludzie tak mało proszę!"

   Dopiero ukojony modlitwą mogę dalej czytać książkę "Byłem Świadkiem Jehowy" ze świadectwem nawróconego i opisem tej błędnej drogi! Północ, po dniu postu rzuciłem się łapczywie na dwie bułeczki i resztkę zupy mlecznej.

                                                                                                                              APEL

15.08.1991(c) Wniebowzięcie NMP...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 sierpień 1991
Odsłon: 456

   Budzi ciężka pokusa seksualna, ale wołam o pomoc i zasnąłem z modlitwą, a później poprosiłem Matkę Bożą o wspomożenie tych wszystkich z którymi zetknąłem się podczas podróży do Krakowa (na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi").

   "Matko...temu daj kasetę z nagraniami religijnymi, tamtemu łaskę wiary, a tę zapytaj: "dlaczego nie chodzi do kościoła"? Jeszcze prośba, aby jedna rzuciła palenie przekazując wyrzeczenie Tobie, tamten niech we­źmie różaniec do ręki, a szczególnie prosiłem o chłopca: weź go w Swoją opiekę". Te prośby wynikały z rozmów z nimi.

    Zły atakował dziwnymi snami: oto stra­szna wichura, a na środku wysepki widzę małżeństwo z dzieckiem, jedyny dla nich ratunek to wskoczenie do topieli, a woda jest lodowata z możliwością uratowania ich przez innego człowieka. Wskoczyłem i po kolei wyciągałem tych ludzi...w mężczyźnie poznałem znajomego! To sen symboliczny oznaczający moje ratowanie poprzez modlitwy dusz...

   Teraz w niedzielę sprzątam u znajomego w dużym pomieszczeniu, a on śmieje się ze mnie, bo pobrudzi­łem sobie jasną marynarkę. Jestem też w pustym kościele, mało ludzi, opóźniona Msza św., a organista siedzi, ale nie gra...tam przystępuję do Komunii św. bez spowiedzi. Jeszcze kobieta, która  ma awarię samochodu, pragnę jej pomóc, proszę znajomego kierowcę, ale ten odmawia.

   Dzisiaj nie przeżywam już duchowo spotkania papieża z młodzieżą, raczej wolę to za­rejestrować i wysłuchać w innej chwili...akurat odwrotnie do żony, która jest sku­piona, płacząca i zdenerwowana moim przeszkadzaniem.

   Zbliża się pora wyjścia do kościoła (12.00), a napływa kuszenie, abym oglądał to spotkanie w telewizji. Zobacz jak działa Książę Kłamstwa! Nie przeżywam spotkania, pragnę kościoła, Mszy św. oraz Eucharystii, a ten zaleca oglądanie telewizji!

   W drodze wołałem do Pana Jezusa "miej miłosierdzie nad duszami czyśćcowymi, przecież tam nie ma już św. Hostii, która daje Życie". Nagle zrozumiałem sen (ratowanie tonącej rodziny) - teraz modlę się za nich i w ich intencji przyjmę św. Hostię.

   Kościół pełen ludzi, śpiewa chór (w śnie cicha msza!), pełno kwiatów, a "mój" kapłan mówił piękne i krótkie kazanie o Matce Bożej. W porównaniu ukazał króla ziemskiego, który po przyjściu matki kazał usiąść jej na tronie obok i dopiero wówczas przekazywać prośby!

Teraz wiem,że jestem powołany na świadectwo. Jakże mało ludzi idzie do Komunii św., a po wszyscy natychmiast wychodzą jak z kina lub teatru! "Matko Boża przepraszam Cię za tych ludzi, przecież dzisiaj jest Twoje Wielkie Święto...właśnie dzisiaj pasuje zostać i odmówić cz. Chwalebną Różańca!"

   Wracam i odmawiam tę cząstkę. Blisko domu napływa, abym skręcił...w ten sposób z oddali ujrzałem figurkę Matki Niepokalanej, która w ten sposób mi podziękowała! Teraz Matka dała chwilkę szczęścia, bo pojawiła się osoba kapłana, który dał mi dzisiaj św. Hostię: "zrozumiesz jego cierpienie, gdy nie ma takiego pocieszenia!" (w sensie rodziny i żony)...

   Dziwię się, ponieważ spełniają się elementy snu:

- oto pracuję w święto na działce (zbieram pomidory i ogórki)

- znalazłem się nad wodą, gdzie odmawiałem różaniec

- trafiła się też awaria samochodu z niewiastą ze snu (złapali dwa koła, a w samochodzie czwórka dzieci)...pomogłem im i w ten sposób znalazłem się w warsztacie!

   Nie wolno tłumaczyć snów, ale sam zobacz. Przecież prorocy tego doznawali. Dlaczego ograniczamy działanie Boga Ojca? Teraz z Biblii płyną słowa o Mądrości Bożej! Dziwne, ale to wszystko wiem...i zawsze ta Mądrość stoi na pierwszym miejscu (w moim zrozumieniu).

    Ta Mądrość rza­dko powołuje u takich jak ja pychę duchową ("aby żaden śmierte­lny nie chlubił się"). Ja mam maleć: jak mam maleć jak po w przyjęciu św. Hostii, a Jezus ma rosnąć.

    Napłynął nawet obraz Jezusa na Krzyżu, a ja miałem pragnienie zepsucia czystości, dobrze, że nagle wszedł syn. Jednak upadłem w pragnieniu...

                                                                                                                                            APeeL

14.08.1991(ś) Zaczynam nowe życie...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 sierpień 1991
Odsłon: 471

    Budzi Msza św. z Wadowic z okazji oddania nowego kościoła. Szukam taśmy do nagrania, włączyłem pierwszą z brzegu, a tam Ewa Błoch śpiewała. że: "życie zacząć chcę od nowa"! Och, jakże te słowa dotyczą mojej obecnej sytuacji...przecież dzisiaj zaczynam moje nowe życie!

    Podczas tego nabożeństwa w momencie konsekracji głos Jana Pawła II załamał się. Sprawiło to przeżycia tego momentu w rodzinnej miejscowości...w chwili oddania nowego kościoła z figurą Matki Bożej Fatimskiej! W moich oczach pojawiły się łzy, a nasze serca zostały połączone wspólnym uczuciem...razem łkały!

   Wczoraj prosiłem o to uczucie - dzisiaj Pan Jezus dał mi takie właśnie przeżycie. W serce wpadł smutek, który koi modlitwa i w tej sekundzie zrozumiałem cierpienia s. Faustyny pragnącej łaknącej Eucharystii.

   W moim sercu popłynie hymn pochwalny Chleba Bożego: "Św. Hostio, Chlebie Życia w Tabernakulum, Serce w sercu, Czysta Wodo dla ciała, Promyku i Ochłodo duszy. W takim momencie tęsknotę może ukoić tylko przyjęcie Ciała Pana Jezusa...nic więcej!

    Teraz zbieram na działce mak, a żona odmawia różaniec...serce moje przenika Boskość Jezusa: wszystko, co widzę chciałbym ofiarować Bogu. Oto piękna lilia...dla Matki Bożej!

   W czasie modlitwy napłynął obraz zdenerwowanego kolegi lekarza krzyczącego na pacjentkę. Do mnie napłynęło pouczenie: "że jestem skierowany przez Jezusa na świadectwo Jego Istnienia...tylko to się liczy!

   Nie wolno mi nawracać - starać się uczynić ich na moje podobieństwo! Dalej Jezus mówi: "Ja nie żądam od nich twojej wiary, tylko zmiany dotychczasowego życia...ty jesteś na to świadectwo!" Nieogarniona jest Mądrość Boża; kompletny ateista ma drgnąć...łapczywy na pieniądze ma zostawić ten proceder, a wahający się ma wrócić do Boga!

   Po południu napłynęło pragnienie modlitwy i tak w różańcu doszedłem do: "Zesłania Ducha Św.". Zły w tym czasie jątrzył: "jakże cenny jest papież, ponieważ nie ma kto spowiadać się...też chciałby przyjąć św. Hostię od kogoś wyższego!"

   Nie dałem się i zawołałem: "Duchu Św. zstąp na moją duszę i bądź w mojej duszy"...w tej chwilce odkryłem, że mogę o to prosić poza kościołem i poza przyjmowaniem św. Hostii. Nawet napłynęła informacja, że św. Hostia (Ciało Jezusa Chrystu­sa) oraz działanie Ducha Św. to: "różnorodność w jedności".

   Napłynęło działanie Ducha Św.! Wyciągnąłem dłonie w niebo, pojawiło się głębokie wzdychanie oraz moc Boża! Tak zrozumiałem jak można czerpać moc po modlitewnym zawołaniu! Wiem, że próba przewrócenia mnie nadejdzie i będzie straszna, ale wiem, gdzie mam szu­kać mocy!

    Dzisiaj jest spotkanie modlitewne młodzieży z całego świata (Częstochowa), a ja widzę ich umęczenie (problemy z ubikacją, zimno, obcość, dalekie miejsca, daleki dom)! Pomyślałem, że w dzisiejszej dobie takie zgromadzenie powinno odbywać się przy pomocy łączeń satelitarnych i wymiany młodzieży; zaproszenia losowe! Niech decyduje Bóg...jakże piękne byłyby modlitwy z różnych sanktu­ariów świata! Nigdy nie widziałem Lourdes, Fatimy...itd.!

   Tuż przed snem padłem na kolana wołając: "Boże Ojcze przyjmij moje podziękowanie...Panie Jezu dziękuję za Twoje dary, za św. Hostię i Tobie Matko dziękuję prosząc, abyś podziękowała w moim imieniu za Niebo, Aniołów i Świętych!"

   Z natchnienia otworzyłem pismo św. Jana od Krzyża, gdzie trafiłem na słowa do mnie, że moja dusza wyrwała się z części zmysłowej...tzn. nie cieszą mnie już uciechy ziemskie, ponieważ mam pokazane Królestwo Boże już tutaj (pocieszenia duchowe, Eucharystia oraz radość z odkrywania Stwórcy)!

   To prawda, ale zasmuciłem się, ponieważ to dopiero początek drogi! Dlaczego początek? Dlatego,że jestem w fazie pocieszania duchowego, a to oznacza nadejście ciężkich czasy i różnych prób!

                                                                                                                            APeeL

 

 

13.08.1991(w) SPOTKANIE Z NASTĘPCĄ ŚW. PIOTRA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 sierpień 1991
Odsłon: 219

 

     Przebudził mnie ostry dźwięk z modlitwą płynącą w sercu: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Niech będzie uwielbione Imię Jezusa, Syna mojego Prawdziwego Ojca." Sam  zacząłem wołać w ciemności: "Panie mojego serca, gdy Ty zawołasz biegnę, Jezu mój, Przyjacielu, Bracie mój!"

     W tej tęsknocie złapałem okazję (spotkanie w Krakowie z Janem Pawłem II), gdzie korowca Robura (samochodu ciężarowo-osobowego) włączył kasetę z kapelą. Przez chwilkę byłem tym zdenerwowany, ponieważ planowałem modlitwę. Razem ze słowami miłosnej melodii zacząłem wołać do Jezusa: "Powiedz Jezu mój czy też mnie kochasz? Powiedz...powiedz!"

    Oczy zalały łzy, a zakochany śpiewał: "miłość jest piękna (..) może gdzieś znajdę Cię od tej chwili" z odpowiedzią Pana Jezusa do mnie: "wrócisz znów i będziesz blisko Mnie (..) nasze serca muszą się połączyć!" Poprzez Miłosierdzie Zbawiciela właśnie wracam do Niego...po upadku. Zobacz jak Pan Jezus rozmawia ze Swoim uniżonym sługą!

    Nie dziw się, ponieważ wszystkie środki techniczne, cały świat i jego wydarzenia dają możliwość rozmowy. Dla mnie jest to jasne i proste. Pan Jezus prowadzi każdego jak chce! Teraz wiem, że: "wrócisz Ty, Miłość Twa, będziesz blisko mnie." W podziękowaniu za wczorajsze postawione pod krzyżem kwiaty...popłyną: "Chryzantemy złociste"! Pan daje mi więcej niż się spodziewam...

    Mijamy domy, pochylone słoneczniki, piękne krajobrazy, wstające słońce, które odbija się żółtym blaskiem...radość...radość! Przed kierowcą przesuwam paciorki różańca, a podczas skocznych melodii płynie cz. radosna tej modlitwy.

    Wprost widzę starca Symeona trzymającego malutkiego Jezusa w Świątyni. Razem z nim cieszę się z tego wydarzenia. Podniosłem głowę, a tu matka niesie takie właśnie dzieciątko (g. 6.00). Zwykły człowiek powie, że to głupstwa, a ja widzę łączność świata przyrodzonego i nadprzyrodzonego!

    Na rozwidleniu dróg w Kielcach zawołałem: "Bądź uwielbiony Jezu za wszystko, co mi dajesz! Bądź pochwalony Jezu!" Teraz przesiadłem się do "Fiacika" z ateistą...nie wiem, co w nim zostanie z mojego świadectwa wiary, ale w Krakowie nie chciał przyjąć zapłaty.

     Teraz zbliżam się do klasztoru s. Faustyny. Na pustej ulicy głośno wołałem: "Zdrowaś Maryjo! Matko Boża. Matko Jezusa. Matko moja i ludzi oraz świata! Przekaż Jezusowi i Stwórcy, że tylko o nich trzeba mówić i tylko do nich wołać, bo cała reszta jest dodana!"

     Radość prawie rozrywała serce, a już w klasztorze uzyskałem pełnię ukojenia. Tam przed Jezusem Miłosiernym odmawiałem modlitwę przebłagalną, prosiłem o pokój dla żony oraz dar wiary dla córki. Na środku kościoła modliła się zakonnica z uniesionymi do góry rękoma, a ja zabrałem mały różaniec, który "ktoś zostawił dla mnie", bo bardzo chciałem mieć coś od s. Faustyny...to wprost dar od Niej! Przyda się podczas dyżurów w pogotowiu.

    Te prośby ponowiłem u groby s. Faustyny, aby objęła swoją opieką córkę. Jakiż tam pokój, cisza i dobro. Wracałem w uniesieniu, a dusza wołała: "Jezu mój" z powtarzaniem. Zapomniałem o tym, że dzisiaj prowadzi mnie Pan Jezus. Niby "przypadkowo" zajrzałem do jakiegoś kościoła, gdzie usłyszałem pukanie płynące od konfesjonału z delikatnym poleceniem: "podejdź!"

     W tej samej sekundzie zły uderzył we mnie z całą mocą: "Jaki jest sens takich podróży? Tyle wysiłku! Po co to? Kapłani. Kościoły. Figura...mówienie jeden drugiemu!" Każdy normalny człowiek wyjdzie natychmiast z kościoła po zalaniu duszy diabelskim zniechęceniem i zwątpieniem. Zrozum każdy! Sam nie zauważyłem kuszenia, bo całkiem zapomniałem o tym, że nade mną czuwa "przyjaciel ciała" - wróg nr 1 mojej duszy! Ja, wezwany dzisiaj tutaj przez Jezusa zapomniałem o tym wrogu! To jego wielki sukces, przecież powinienem natychmiast; krzyknąć: "żegnam cię krzyżem w Imieniu Jezusa!"

      Moja myśl uciekła do s. Faustyny (prawdopodobnie nadeszła pomoc), która miała zalecenie stałego uczęszczania do spowiedzi, bo przez usta kapłana mówi Jezus! Nawet powiedziałem o tym kapłanowi i poprosiłem o radę dotyczącą gadania, poczucia się lepszym (pycha duchowa), chęcią nawracania innych...

    Mam przyjmować próby w dobrym i złym...nawracać innych cichością, uniżeniem, delikatnością z pokornym sercem..."dużo módl się za córkę, nie ustawaj - tak czyniła matka św. Augustyna". Trzeba akceptować innych, takimi jakimi są!

    Teraz szukam miejsca na odmówienie "pokuty" i tak trafiłem do maleńkiego pomieszczenia z wielką figurą Jezusa z Gorejącym Sercem i obrazem Jezusa Miłosiernego. Usiadłem jak urzeczony - to przecież w moich odbitkach połączyłem te dwie postacie Jezusa!

    Zarazem zauważyłem pomoc w drobnych sprawach: zdobycie zaproszenia na spotkanie z Janem Pawłem II, skorzystanie z WC (dano klucz do pięknej łazienki), zdobyłem wodę święconą w pojemniczku, a nawet małe krzesełko.

     Przyjazd papieża poprzedziło czytanie dzienniczka Anieli Salawy, która w dniu dzisiejszym zostanie wyniesiona na ołtarze....

- zwykłym pyłkiem jest dusza wobec Boga

- o cierpieniach nigdy nikomu nie wspominaj!

- miałam pokazane wiele dróg, a dusza rwała się do cierpień...ale brak było odwagi do wielkiej męki

- Boże zlituj się i wyrwij z więzienia ciała!

- Pan Jezus też potrzebuje naszej pociechy!

     Wreszcie łaska spotkania zastępcy św. Piotra: "och, jakże warto było żyć!" Łzy zalały oczy, a serce słodycz, której nie wypowie ludzkie słowo. Żałuję jednego, że papież w momencie przejazdu nie zrobił znaku krzyża!

                                                                Papież

                                                                                                     Foto Maryla

     Ta Miłość, ofiara i pociecha - to przyjęcie cierpienia i zupełne zapomnienie o sobie! "Matko przekazuję Ci moje cierpienie oddalenia od papieża, za złe nagłośnienie, brak możliwości skupienia", bo dla mnie najważniejsze jest przyjęcie Komunii Św. z otrzymaniem błogosławieństwa od następcy św. Piotra.

    W tym czasie starszy pan wyciągał żonę: "po co tu siedzieć...w telewizji lepiej widać...ja idę do domu, jedzenie jest w lodówce!" Teraz mam jedno pragnienie, abym mógł odczuć serce papieża, aby nasze serca połączyły się. Czy to nastąpi? Da Bóg...to wszystko jest możliwe! Popłynie Słowo...

1. Mojżesz przekazał, że (Pwt 31,1-8) Pan Bóg będzie prowadził naród wybrany. Do niego samego padną słowa: "Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci".

2. Pan Jezus wskazał na największego w królestwie niebieskim (Ewangelia: Mt 18,1-5.10.12-14): "przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego."

     Kapłan wkroczył ze Św. Hostią, padłem na kolana, a papież wypowiedział w tym momencie: "nie jestem godzien"...otrzymałem Ciało Pana Jezusa! Jak wielka to łaska...

     Teraz klęczę na środku szerokiego chodnika okalającego Stary Rynek w Krakowie; "Cóż Ci Jezu dam, za Twych łask promienie?" - przecież to najwyższa łaska na ziemi! Po długim modlitewnym skupieniu uniosłem głowę, a tam ślad po samolocie - biała wstęga od ziemi do Nieba! Wielu wychodziło przed Komunią Św. To ci, co odwracają się do Jezusa!

     Jak wielkim cierpieniem jest łaska wiary! Dzięki tym wcześniejszym wyjściom mogłem zbliżyć się do Ołtarza św. gdzie Jan Paweł II wspominał słowa Anieli Salawy "Niech będzie Pan Jezus tak uwielbiony, jak został wyniszczony".

     Po błogosławieństwie...nic już nie było ważne! Powrót, kłopoty, ale wiem, że Pan Jezus pomoże. Tak będzie (pięć przesiadek) ze spotykaniem różnych ludzi, którym mówiłem o Jezusie, Bogu i Matce! Z Polski wyjeżdżają na misje...tam często ludzie są spragnieni wiary, a u nas mara i wątpliwości.

    W środku nocy, w zimnie odmawiałem cz. Bolesną Różańca i to cierpienie przekazałem Panu Jezusowi. "Ty, Jezu nie miałeś domu, cierpiałeś zimno, wygnanie, śledzenie...przyjmij moje cierpienie". W takim momencie rozumiesz łaskę posiadania domu - to miejsce, gdzie jesteś bezpieczny, to wprost Niebo na ziemi!

                                                                                                                                  APeeL

  1. 12.08.1991(p) Żadne Słowo Jezusa nie ulegnie zmianie...
  2. 11.08.1991(n) Kto wierzy w Jezusa ten ma życie wieczne...
  3. 10.08.1991(s) ZA POBOŻNYCH I WIERNYCH..
  4. 09.08.1991(pt) Kropla Krwi Jezusa...
  5. 08.08.1991(c) Dobra naturalne...
  6. 07.08.1991(ś) Boży świat...
  7. 06.08.1991(w) ZNALAZŁEM SIĘ NA VIA DOLOROSA..
  8. 05.08.1991(p) Błogosław swoim prześladowcom…
  9. 04.08.1991(n) Nocna rozmowa z Jezusem...
  10. 03.08.1991(s) ZA MAMIONYCH SZATAŃSKIMI DOBRAMI

Strona 2063 z 2288

  • 2058
  • 2059
  • 2060
  • 2061
  • 2062
  • 2063
  • 2064
  • 2065
  • 2066
  • 2067

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1736  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?