- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 679
Dzisiaj będzie można zobaczyć jak odczytuję intencję modlitewną. Jest ona wynikiem pójścia za natchnieniami, a to wymagało wielu lat ćwiczenia się w posłuszeństwie (”bądź wola Twoja”). Musisz zrozumieć, że są to całe ciągi zdarzeń. Tak będzie w tej intencji…
1. Profesor Jan Hartman na swoim blogu Zapiski nieodpowiedzialne (www.polityka.pl) 29.09.2020 zapytał; Co czeka nas jesienią? W południe 02.10.2020 dałem tam komentarz…
Panie Profesorze!
„Nie posłuchał Pan mojej rady i nie wystąpił w wyborach prezydenckich. Zmarnował Pan szansę i martwi się o jutro, a jest Pan w grupie zagrożonych śmiercią po zakażeniu chińską zarazą. Zostawi nas Pan w rozpaczy, bo wg św. Hieronima trzeba ubolewać nad wpadającymi do Czeluści.
Musimy zrobić zrzutkę i zamówić wsparcie duchowe (tak było ze mną). Nie będziemy podawać danych, bo np. o. Tadeusz Rydzyk mógłby za takiego grzesznika zażądać sumy przekraczającej ludzką wyobraźnię.
Chociaż trzeba się spodziewać różnych sum, bo dla wielu poświęcał i poświęca Pan swój autorytet, czas i wystawia się na śmiertelne niebezpieczeństwo podczas Parad Grzeszności (jako przykład). W razie czego za resztę wybudujemy Panu Profesorowi mauzoleum...z zabalsamowanymi zwłokami. Wszystko zwróciłoby się kilkakrotnie, bo przybywający z całego świata zostawialiby datki.
Rada na dzisiaj; proszę nie martwić się, bo reżim sam się podda. Wróci Donald Mniejszy, podzieleni Polacy wpadną sobie w ramiona, skasuje się reżimowe mass media, nawet parady równości nie będą potrzebne, kościoły zamieni się w kawiarnie, a w tym czasie zacznie się budować meczety”...
2. Wczoraj nie planowałem ponownej Mszy św. wieczornej, ale poszedłem za natchnieniem „umierając” po drodze podczas odmawiania mojej modlitwy; za gardzących Bogiem.
Tam trafiłem na wystrojony i rozświetlony kościół z białym dywanem do Ołtarza św. Nie wiem jak to się stało, że do obcego pana powiedziałem, że; tak wprowadzają świętych do Królestwa Bożego. Dodałem, że nie spotkaliśmy się przypadkowo, a to były słowa od Boga.
Po Mszy św. okaże się, że byliśmy razem na oddziale laryngologicznym (jeden dzień) i on mnie teraz poznał. Okaże się, że jest wierzącym, zainteresowanym przepowiedniami i ogłaszanymi cudami wiary. Ma zamiar zwolnić się ze służby ze względu na planowane czipowanie, bo siły ciemności pragną władzy nad światem. Krótko mówiąc chodzi o daleką przyszłość...
Wskazałem, że kiedyś w proteście przeciwko niewolnictwu w przychodni zwolniłem się i dwa miesiące siedziałem w domu...zamiast przyjąć to cierpienie i ofiarować Bogu Ojcu. Nic nie wskórałem, a tak jest, gdy postępujemy wg woli własnej. Zaleciłem, aby odczytał wolę Boga Ojca, poprosił o pomoc św. Józefa, a nawet w tej poważnej sprawie zamówił Mszę św.
Moje zdziwienie jest podwójne, ponieważ profesor martwi się o najbliższą przyszłość polityczną, a nieznajomy o losy ludzkości. Przecież Apokalipsa już trwa...
Pasują tutaj słowa Koheleta z 24 września (Koh 1, 2-11); „Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi (…) To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie (…)”. Także z 26 września (Koh 11, 9-12, 8): „młodość jak zorza poranna szybko przemija (...) wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał”.
Moja refleksja jest taka; trzeba się martwić, ale o wieczność...dzisiaj, jutro i zawsze! Większość jednak zapomina, a nawet nie wierzy, że mamy dusze pragnące powrotu do Boga z tęskną rozłąką na tym wygnaniu…
Na ten czas największym problemem dla świata jest „spółkowanie inaczej” z krzykiem od Szatana, że Kościół Pana Jezusa nie popiera szerzenia grzeszności czyli dyskryminuje takich.
W tej intencji ofiarowałem dzisiejszą Mszę św. z Eucharystią, a jakby na jej potwierdzenie zerwie się burza z piorunami i dojdzie do egipskich ciemności w całym mieście...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 607
Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymał wielki plakat z wizerunkiem św. Michała Archanioła, naszego największego obrońcy. Popłakałem się, ponieważ – w jednym błysku – ujrzałem kilka moich wyczynów, które mogły zakończyć się złamaniem życia.
Wszystko ujrzymy po śmierci, każdy dowie się jaką otrzymał ochronę, bo dzisiaj padają słowa; „udało się” lub puste „dzięki Bogu”. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jesteśmy poddani wiecznemu monitoringowi...z rejestracją naszych pragnień i myśli. Nawet sąd nie będzie potrzebny, bo od razu będziemy wiedzieli czego jesteśmy godni.
Miłosierdzie Boże jest niepojęte dla naszego rozumu, ale trwa tylko do opuszczenia ciała („śmierci”). Później czeka nas okrutna sprawiedliwość, bo prawdziwa. Mamy tylko trzy możliwości;
1. Królestwo Niebieskie z oczekującym na nasz powrót Bogiem Ojcem...
2. Czyściec („Boży Poprawczak”), gdzie liczymy na wsparcie „ziemian”, ale tylko garstka modli się. Msze św. wymagają też żarliwości kapłanów i rodziny, szczególnie cenne jest przyjmowanie cierpień zastępczych. Dziwne, bo w prawosławiu negują istnienie Czyśćca, a mają duży kult Matki Bożej.
3. Piekło jest negowane, wyśmiewane („służy do straszenia głupich, aby dawali na tacę”), a jest to działanie szatana, którego też „nie ma”.
To jest dla mnie jasne jak istnienie; „Biedronki”, ale dla 99% ludzkości nasza duchowość, a szczególnie wiara katolicka to zacofanie, „latanie do kościoła”, a nawet choroba psychiczna. Apokalipsa już trwa...
Na Mszy św. Pan Bóg pobłogosławił skruszonego Hiobowi, który już wówczas poznał „rzeczy wzniosłe” i „cudowne”. On widział Boga Ojca, a ja wiem, że Jest i nie mam potrzeby potwierdzenia tego...właśnie usiadłem pod krzaku ognistym, który można zapalić.
Natomiast Pan Jezus mówił w Ew (Łk 10, 17-24) o potrzebie radości z powodu zapisania naszych imion w niebie oraz wysławiał Boga za to, że cały cud stworzenia zakrył „przed mądrymi i roztropnymi”. To, co ja widzę i słyszę pragnęło wielu proroków. Dodam do tego zostawienie nam - przez Pana Jezusa - Swojego Ciała Duchowego. Żadne inna cuda nie interesują mnie.
Zostałem zaskoczony dzisiejszym różańcem, litanią Loretańską, modleniem się dzieci, a skurcz w sercu wywołała matka z maluszkiem na ręku podchodząca do Komunii św. Wszystko zakończyło się błogosławieństwem Monstrancją.
Rano znałem kierunek intencji, ale ostateczna napłynęła około 16.00. To zarazem sprawiło pragnienie bycia na Mszy św. wieczornej; z wdzięcznością za moje ocalenie. Cały kościół był rozświetlony po ślubie z białym dywanem, świecami i kwiatami. Tak właśnie wprowadzają świętych do nieba...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 683
Świętych Aniołów Stróżów...
Na Mszy św. o 6.30 w serce wpadną słowa Pana Jezusa; „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (16 (Łk 10,13-16).
W tym czasie napłynęły zaczepne komentarze bluźnierców na naszą wiarę i gardzących Bogiem...pod moimi komentarzami na blogu Loose Blues Jana Hartmana (www.polityka.pl) pod jego wpisem z dnia 24 września; Jan Paweł II z asteroidą – zwiastun upadku Kościoła.
Tak poznałem dzisiejszą intencję, którą potwierdzą moje odpowiedzi (poniżej). Pisałem je dla poszukujących drogi, bo z opętanymi intelektualnie nie wolno mi dyskutować. Później zdziwię się, bo kapłan czytał Ewangelię niezgodną z „rozkładem” oraz słowa z Ks. Hioba. Natomiast Nie wspomniał obowiązkowo o Aniołach Stróżach.
Eucharystia z wielką łagodnością załamała się i wyprostowała, a to oznacza jakieś przelotne cierpienie (raczej duchowe). Tak też będzie, bo dużo czasu zajmie mi walka (poniższe komentarze), które dodatkowo układały się jako pismo pochyłe.
Ponadto nie będą mógł zasnąć, a mam niedobory snu, zapomnę też zapalić lampkę pod krzyżem, gdzie specjalnie pojadę dziękując Panu Jezusowi za wszystko. Prawie chciało się płakać…
Podczas późniejszej litanii - do Serca Pana Jezusa przed Monstrancją - będę wołał za gardzących Bogiem Ojcem i za dusze takich.
Nie będę wymieniał gardzących Bogiem Ojcem, bo nie wystarczyłoby miejsca, każdy zna takich, a wielu z nich jest szczególnie groźnych jak ks. prof. Alfred Wierzbicki (z KUL) piszący w „Gazecie Wyborczej” i mówi z Michnikiem po imieniu: „Alfredzie”, „Adasiu”...
W tej intencji będę wołał za gardzących Bogiem Ojcem i za dusze takich. Jest zrozumiałe, że istnieje różna jest poziom tego ohydnego grzechu…
APeeL
Oto moje komentarze (Teista) na w/w blogu Profesora, który też należy do tych braci i sióstr...
@Stefan Stefanowicz
28 września o godz. 8:25 rzucił się na mnie w ciemnej uliczce, chwycił za gardło i zażądał odpowiedzi; dlaczego się nie umartwiam? Przez 15 lat stosowaliśmy z żoną (w środy i piątki) post ścisły w intencji pokoju w b. Jugosławii. Ja wówczas pracowałem bez wytchnienia w przychodni (niewolnik komunistów) od 7-18, a nawet 19.00. Kawa, woda, jedna bułka.
Podczas trzymania mnie za gardło z pogardą krzyczał o wzorze jaki dał nam Święty Świętych, Syn Boga Żywego. Nie będę wymieniał tych bluźnierstw, bo sam zgrzeszę. Udowadnia zarazem, że nóż jest zły, bo służy do zabijania (Internet, samochód, itd.), a przecież służy też do krajania chleba.
Panie Serafinie wszystkiego dowie się Pan już niedługo, bo czas płynie, odpadnie ciało i stanie Pan „nagą duszą” przez jej Stwórcą. Nie wytłumaczy się Pan, że nie wiedziałem?Przecież pisał do ciebie i to ode Mnie...powie nasz wspólny Tata.
Na koniec rzucił szyderstwem, że jest moim aniołem dobrocie. Zważ, że dzisiaj, gdy piszę ten komentarz (02.10.2020) mamy wspomnienie obowiązkowe Świętych Aniołów Stróżów.
Moja dzisiejsza intencja modlitewna obejmie także Pana Serafina; za gardzących Bogiem Ojcem i za dusze takich...
@ Tako rzecze Zaratustra
27 września w dwóch porannych zrywach przepisał od innych…
Naczytałeś się bracie i wciskasz kit heretycki, a przy tym wypominasz zbrodnie l u d z i z Watykanu. Gubisz siebie i innych. Zejdź z tej drogi poszukiwań, bo znam to z początku mojego nawrócenia; determinizm, dualizm, a nawet chrześcijaństwo z reinkarnacją.
Nie wiesz jak działa upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji...zobacz jak prowadzi naszego umiłowanego profesora Jana Hartmana, który uwierzył w swoją mądrość czyli głupstwo u Boga.
Zrozum, że jestem wiedzący, a nie wierzący. Zaraz powstaje zarzut pychy, ale nikogo nie dziwi, gdy ktoś mówi; jestem ekspertem w tej dziedzinie. Wszystko jest prawdziwe tylko w Kościele katolickim. W kościołach „zreformowanych” nie ma Cudu Ostatniego; Ciała Duchowego Pana Jezusa (opłatek jest tylko znakiem widzialnym).
Tam zostały tylko celebracje, które są często piękne, ale nie ma tam liturgii. Największe moje zdziwienie budzi prawosławie, gdzie negują istnienie Czyśćca.
Na końcu swojego nauczania zdjąłeś maseczką szpiegowską, a właściwie dywersyjną twierdząc, że moja wiara jest; „wynalazkiem kasty kapłańskiej, czyli oszustów sprzedających naiwnym to, czego nie ma i czego być nie może, czyli sprzedających wieczne szczęście po śmierci owym naiwnym czyli wierzącym w te bajki, gusła i zabobony prymitywnych bliskowschodnich pasterzy sprzed tysięcy lat. W państwie prawa, to ich działalność dawno już temu byłaby więc policyjnie zakazana”.
Moja wiara jest wynikiem Objawienia się Stwórcy, co w takim razie z resztą wierzeń? W moim dzienniku duchowym wypadnie właśnie dzisiaj modlitwa za takich jak Ty; za gardzących Bogiem
@Rebe z Ger
27 września o godz. 18.19 żąda powołania „Okrągłego Stołu” duchowego, gdzie przedstawiciele wszystkich religii ustalą, która jest prawdziwa (jakby zmowa Kiszczaka z preziem Boleksławem). Na pewno Rebe z Ger jako - gardzący takimi jak ja - prowadziłby te obrady, bo przecież Szatan i jego ziemska agentura nie przepuściłby okazji do napadu na stwierdzenie, że; Nie ma Boga oprócz Jahwe czyli „Ja Jestem”.
Bredzi przy tym jak koledzy psychiatrzy, że nadprzyrodzoność to życie w świecie nierealnym (psychoza). Ja prowadzę życie normalne...nawet wchodzę na blog Profesora, któremu nie podoba się wszystko, co jest polskie i katolickie.
Rebe nie wierzy, że ma nieśmiertelną duszę, ale martwi się („jest na fali”) o to, że nie mają jej bliskie mu małpy, świnie, a nawet karaluchy. Dalej jak opętany drze się na cały świat...bluźniąc i gardząc wszystkim, co jest święte, w tym Zbawicielem i Kościołem Świętym.
Wywija piękne piruety z Szatanem, który wciska mu, że nie ma świata nadprzyrodzonego (duchowego), miesza rozum z wiarą (łaską) i wskazuje na moją naiwność. Zarazem pyta o Królestwo Boże, które na ziemi jest w nas. W walonkach wpadł do rozświetlonego salonu...
Słusznie wskazuje, że powstaliśmy tak jak prof. Jan Hartman (ciała) i w wyniku ewolucji. Ewolucja jest prawdziwa, ale w ramach gatunku. Neguje istnienie Boga w Trójcy Jedynego, ale w swojej dociekliwości pyta dlaczego piszę; szatan (prawidłowo) i Szatan (wskazanie na moc działania Bestii na takich jak on).
Dalej bełkotał jak trzeźwy („nie piłeś – nie pisz”) o oddzieleniu Boga Ojca Żydów i obecnego. Bracie wymagasz egzorcysty z użyciem całych wiader wody święconej. Nic nie wiesz o jedynie prawdziwej wierze, a udajesz znawcę. Odpisałem dla innych, bo nie wolno z takimi dyskutować, ponieważ pisze przez nich upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji. Pan Profesor i każdy może „zawołać” (w myśli) do swojego Prawdziwego Deus Abba...
Aktualnie przepisane...
16.02.2006(c) ZA SŁUŻĄCYCH BLIŹNIEMU JAK SAMEMU JEZUSOWI
Przed snem czytałem list o adopcji dziecka alkoholiczki...z alkoholowym zespołem płodowym (nieuleczalnie chorym). Pomyślałem o matce Teresie z Kalkuty...
W śnie pojawił się zagubiony syn, nic nie mówił, takie zawsze jest z duszami "proszącymi o modlitwę". W następnym napadły na mnie tysiące tysięcy mrówek. Prawdopodobnie będę miał bardzo ciężki dzień w pracy. Dodatkowo, w garażu wzrok zatrzymały dwa metalowe ciężarki, a w ręku znalazł się wizerunek Matki Bożej. Coś się stanie? To nazywamy "duchowością zdarzeń" (tutaj; kłopoty z podwójnym ciężarem).
Na Mszy św. popłakałem się wobec Majestatu Boga Ojca i naszej nędzy. W przychodni, już o 8:00 trafiłem na komplet zarejestrowanych pacjentów (do 15.00), a wiadomo że w trakcie przyjęć mogą zgłaszać się potrzebujący pilnej pomocy oraz wizyty do ciężko chorych.
W tym czasie poza kolejką (nie było już rejestratorki) przyjąłem babcię „różańcową”, która modliła się o to, a faktycznie była ciężko chora; napad częstoskurczu, musiała jechać karetką. Przybyła też chora dla której zdobyłem druk na świadczenie rehabilitacyjne. Wypełniałem go w radości serca z prośbą o modlitwę.
Wcześniej przybyła skrzywdzona przez ZUS (zabrano jej rentę) z postępującym porażeniem nerwu strzałkowego. Wówczas jest brak czucia w stopie i jej opadanie. Dziwne, bo rano spotkałem takiego chłopca powłóczącego stopami. On nie ma wielkiego cierpienia, ponieważ w ramach dziecięcego porażenia mózgowego chodzi tak od uroczenia.
Ta pacjentka zrobiła wiele błędów i teraz trudno je wyprostować. Natomiast następna zamiast starać się o rentę z pracy przyszła z dokumentami na rentę społeczną. „Boże mój!" Trafiła ostatniego dnia odwołania...wszystko napisałem i wysłała.
Udało się wytrwać, podczas powrotu ze łzami w oczach rozważałem słowa o służeniu człowiekowi, bliźniemu, a nawet bratu. Chodziło o słowa, aby czynić to, tak jak samemu Panu Jezusowi (por. Mt 25,34-40). W tym stanie postanowiłem uczynić to, całkowicie bezinteresownie, stąd matka Teresa z Kalkuty. Niektórzy wdzięczni nie chcieli o tym nawet słyszeć; liczy się serce i nasze szczere postanowienie.
W domu padłem z bólem wieńcowym serca, całkowicie umęczony, ale zawsze po drzemce mam humor, a właśnie Stefan Niesiołowski nazwał Ryszarda Kalisza - pornogrubasem...natomiast Andrzeja Leppera ćwokiem. Ten odpowiedział, że ma grubą skórę.
Przypomniała się poranna Msza św. na której wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej z Weroniką ocierającą Twarz Panu Jezusowi. Wcześniej przepłynął zapis ekg konającego serca. W wielkim bólu zawołałem; „Panie Jezu niech moje łzy będą pocieszeniem dla Twego konającego serca”. Zobacz jak Pan mówi przez wszystko. Tylko garstka pragnie Cud Ostatniego czyli Eucharystii.
To kilkanaście stałych osób, raczej starszych. Wróg wiary powie o chodzeniu do kościoła z przyzwyczajenia. Ja na to odpowiem, że on codziennie spożywa chleb dla ciała...też z przyzwyczajenia. Tak jak mycie twarzy, czesanie włosów i perfumowanie się....
A Pan Jezus przekazuje uczniom, że wszystko wypełni się poprzez Jego Bolesną Mękę (Mk8, 27-35)...
APeeL
17.02.2006(pt) ZA TYCH, KTÓRYM TRUDNO JEST ODERWAĆ SIĘ OD GRZESZNEGO ŻYCIA...
Tuż po północy oglądałem filmy z seksem; trudno jest pokonać grzeszne ciało, oderwać się od słabości i pragnienia przyjemności. To jest szczególnie przykre ponieważ czynię to po oczyszczeniu duchowym.
Zarazem wiem, że jest to podsuwane przez Bestię. Dzisiaj, gdy to przepisuję natychmiast zmieniam program telewizyjny...mam moc „pokonania ciekawości”. Ćwiczenie duszy jest pokazane na ćwiczeniu ciała. Właśnie tak mówi trenerka, że trzeba myśleć i wykorzystywać do ćwiczeń każdą chwilkę! To dla ciała, a kto pamięta o duszy?
W drodze na poranną Mszę św. z płaczem wołałem do Boga Ojca; „jakże trudno jest oderwać się od grzesznego życia”. Sam zobacz, co przepłynie...
- „mocni” mężczyźni rozbierają się z przyjemnością wchodząc do wanien
- prostytutki z chęci zaznania przyjemności i zysku
- wszelkiej maści „gwiazdorstwo”
- władza z przekrętami i dobrem ojczyzny na szarym końcu
- wszelkiej maści nałogi w tym narkomania, alkoholizm i nikotynizm
- komuniści posługujący w Kościele Boga naszego z ich panoszeniem się w Watykanie.
- zbrojenie się z chęcią dominacji nad innymi narodami...w tym dążenie do bycia mocarstwem atomowym (KRLD), dalej broń chemiczna (niby zakazana) oraz biologiczna (wirus Ebola)
- hazard różnego typu z wyczynami zagrażającymi życiu, „zawodowe” kłócenie się i przeklinanie.
To nie ma końca, popłakałem się podczas pisania, a ból rozrywał serce. To wszystko są sekundowe błyski. W tym czasie Pan Jezus mówi o potrzebie „zaparcia się samego siebie”.
Późno, z córką umierającej babci „różańcowej” (90 lat) jedziemy na wizytę. W tym smutku pełen miłości badam ją i chciałbym przytulić i pocieszyć "na drogę", ponieważ większość ludzi w tym wieku jest przestraszona śmiercią. Zły wciska ludziom, że najlepiej jest być młodym, zdrowym, pięknym i bogatym. Zaleciłem Wiatyk...umrze następnego dnia.
W tym momencie przypomina się rozmowa z podobną wierzącą; "niech pani ujrzy głupotę ludzi, pragną być młodsi i w ten sposób mieć dłuższe wygnanie z Nieba!"
Szatan ma nieskończony repertuar ponownego podsunięcia picia; „uzdrowiony” może spotkać bogatego kolegę z wojska, a nawet znaleźć butelkę niedopitej wódki na szczycie głodu. Po uzyskanej pomocy trzeba się trzymać Ręki Boga, bo tylko Eucharystia może nas podtrzymać, a Pan Bóg działa z mocą w pragnieniu naszej przemiany.
Kiedyś zapytałem proboszcza: czy pragnie walki ze swoją słabością? Wówczas zorganizowałbym grupę modlitewną i sam będę wołał w jego intencji, ale odpowiedział wykrętnie, że „jak nie będzie jadł to nie będzie żył”.
Mnie nie chodziło o to, aby stał się anorektykiem, ale o to czy ma pragnienie przyjęcie wyrzeczenia z jego ofiarowaniem. Większość woli mieć przyjemność, a nie patrzy, że ona powoduje śmierć na raty...czasami wieczną, bo duszy!
APeeL
21.02.2006(w) ZA UZNAJĄCYCH WŁASNĄ NĘDZĘ
Zaczynam przepisywać to świadectwo (23.09.2020), a z TVN24 płynie informacja o chorych w Domu Pomocy Społecznej, gdzie nie chce przybyć lekarz z powodu koronawirusa...
Wówczas o 4.00 rano padłem na kolana z wołaniem do Pana Jezusa i mojego Anioła Stróża. Na ten czas w „Autobiografii” Jana Pawła II trafiłem na słowa o Miłosierdziu Pana, które „objawia się w konfesjonale”. „Patrzyła” też Matka Boża Płacząca krwawymi łzami oraz mój patron św. Andrzej Avellino walczący z zachciankami.
Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Jezu!! Ty wiesz to wszystko, widzisz zbrodnie świata i odwrócenie ludzkości od wiary. Jakże cierpisz z upadku Swoich, którzy wywołują szczególny ból!”
Kapłan miał rację, że upaść może każdy, ale chodzi o szybki powrót do Boga. Miałem nadzieję, że po ostatniej spowiedzi otrzymam dużą karę, a mam wyznaczoną adorację Najświętszego Sakramentu! On jest opiekunem duchowym schroniska dla nieletnich, styka się ze złem i widzi jego hierarchię, ale moje małe grzechy są większe od ich.
Na Mszy św. o 6.30 popłakałem się przed figurą Matki Bożej Niepokalanej, gdzie w uwielbieniu zawołałem, że „chciałbym Jej przynieść najpiękniejsze kwiaty świata. Tyle Matko wycierpiałaś, a tu dodatkowo moje grzeszne upadki. Daj mi pomoc Twoich Aniołów, św. Józefa oraz mojego patrona”.
Serce zalewał ból, a oczy łzy. To Tajemnica, bo bez Sakramentu Pojednania nie zbliżyłbym się do Dobrego Boga Ojca. To naprawdę jest wielka Tajemnica Miłosierdzia, bo moja miłość do Boga jest większa niż przez grzechem. Wówczas widzisz własną nędzę oraz Opatrzność Bożą wstecz...napłynęło ocalenie z ciężkiego wypadku.
Mówiłem Matce Bożej, że to wszystko odrobię. W nocy wołałem; „Panie nie chcę tu być. Nie chcę grzeszyć. Nie chcę obrażać Ciebie!” Przeglądam Słowo z dzisiejszej Mszy św. a tam jest zalecenie; „uznajcie własną nędzę!” To wprost do mnie i w ramach dzisiejszej intencji modlitewnej. Ja znam swoją nędzę!
Następnego ranka minie złość, bo wieczorem ukoiła mnie modlitwa, a w drodze do garażu wołałem; „Panie byłem wysuszonymi kośćmi” i zostałem podniesiony z dna...
Z przychodni wyrwano do pogotowia, bo karetki wyjechały, a nie mam dyżuru. Dodatkowo zauważyłem, że w marcu mam tylko dwa dyżury (w grafiku), a w potrzebie zawsze biegną do mnie (jeden budynek).
Niedawno miałem dyżur (3 dni) i to łącznie z przychodnią. Ile kosztowało mnie to z modlitwami...pomagasz, a tu niemiłe podziękowanie. To odrobienie grzechów, które obiecałem Matce Bożej.
Wracając do intencji ja należę do połowy narodu infantylnego, ciemnogrodzianin, straszony piekłem i przymuszany do dawania na tacę, aby się zbawić…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 646
W życiu mistyka, a jest to nadprzyrodzony kontakt z Bogiem Ojcem są też dni podobne do opisanego poniżej. Ja wiem, że nasz Tata (Abba) ma poczucie humoru, ale nie ma ono charakteru obrażania...możesz to stwierdzić na żartach tatusia z dzieckiem.
Po udanym zapisie i edycji wczorajszego świadectwa wiary wszedłem na mój dysk (Google), aby nauczyć się jego obsługi...tak zeszło do 1.30. Później nie mogłem spać z powodu zimna, a czeka mnie wizyta u stomatologa; "przegląd ostatni”, przedśmiertny.
Dodatkowo, a tak jest u dziadków zacząłem żartować z żoną, która o 5.00 lubi pić kawę w łóżku. Ostrzegłem ją, bo w tym wieku może zasłabnąć i poplamić pościel.
Tak dotrwałem do Mszy św. o 7.15, którą „przemyślałem”, bo demon podsuwał mi bardzo ważne sprawy: kłopot kolegi reperującego zęby (ubranie kosmiczne) i jego żony, która jest laryngologiem. Mam ją przeprosić za zadręczanie woszczyną, a zarazem wskazać na pomoc modlitewną, bo w takich wypadkach nawilżamy przewody słuchowe ciepłą wodą 1-2 razy dziennie (gruszką dla niemowlaka przy przegiętej głowie).
Napłynęło też zapowiadane spotkanie z komisją lekarską upierającą się, że jestem chory psychicznie. Wiceprezes dr n. med. Jarosław Biliński stwierdza, że nie narzuca swojego światopoglądu, ale krytykuje Episkopat za brak miłości do całujących się chłopów, a wiarę traktuje jako chorobę.
Dotarły tylko słowa z Księgi Hioba (Hi19,21-27), który znalazł się w podobnych opałach z powodu swoich rodaków. Nawet pytał dlaczego go ścigają? Mówił też ode mnie; „Oby me słowa zostały spisane, oby w księdze utrwalone! Wskazał też, że po śmierci; „moje oczy ujrzą” Go, „nie kto inny”, a jego „nerki już mdleją z tęsknoty”.
Po Mszy św. przekazano, że wizyta jest nieaktualna (zgon w rodzinie kolegi). Niepotrzebnie kąpałem się i zużyłem ekologiczne „szare” mydło, a trzeba oszczędzać, bo emeryturę mam mniejszą od „Goebbelsa”. Natenczas żona kupiła mi trzy dezodoranty jako dwa (promocja).
Intencję odczytałem natychmiast (pomoc duchowa), ponieważ wróciłem do przepisywania dziennika, a tam wzrok zatrzymało słowo; „n i e s p o d z i a n k a”, które oznacza;
1. «coś, czego się ktoś nie spodziewa»
2. «prezent będący dla obdarowanego zaskoczeniem».
Ogarnij cały świat takich zdarzeń; poczęcie długo oczekiwanego dziecka, wygrana (właśnie w TVN płynie program „Milionerzy”), nagłe zakochanie się, spadek, niespodziewane wygranie wyborów, wymodlony cud uzdrowienia (tak stało się ze mną, bo mam odjęty nałóg alkoholizmu), pobicie rekordu, udana operacja, wspomożenie finansowe, różne zezwolenia, itd. To nie ma końca, ale w większości wypadków niespodzianki dotyczą sfery naszego ciała (psyche-soma).
Tylko garstka widzi zalewanie nas codziennymi niespodziankami przez Boga Ojca. One też dotyczą tej sfery, ale szczególnie miłe są duchowe. Dam tylko dwa przykłady;
- pragnąłem zdobyć różańce („dziesiątki”), aby mieć w różnych kieszeniach, a Pan sprawił, że ktoś przyniósł do kościoła cały ich plik
- zgubiłem krzyżyk, który trzymam w ręku podczas modlitw, ale zostałem całkowicie zaskoczony, bo na bocznym Ołtarzu ktoś zostawił opakowanie firmowe zawierające; taki właśnie krzyżyk z Ziemi Świętej, oleje i kamyki z Drogi Krzyżowej. Krzyżyk od razu został poświęcony przez proboszcza i pilnuję go jak oka w głowie…
APeeL
Aktualnie przepisane
22.02.2006(ś) ZA POWOŁANYCH DO SŁUŻBY BOŻEJ
Św. Piotra Apostoła
W śnie byłem wśród ludzi wykonujących różne prace, także naukowe z egzaminami. Z natchnienia Ducha Świętego otworzyłem przekaz Pana Jezusa do Vassuli Ryden („Prawdziwe Życie w Bogu” t X, str. 163).
Do objawień osobistych podchodzi się z nieufnością lub ograniczonym zaufaniem, ale mistyk w jednym błysku rozpozna Prawdę. To, co jest przekazywane przez mających nadprzyrodzony kontakt z Bogiem jest podobne. W tym wypadku nie ma zmienności poglądów, a także podobnie brzmią kuszenia Szatana.
Teraz, gdy to przepisuję (30.09.2020) z radia Maryja o 15.00 płyną słowa s. Faustyny, której szatan dawał „dobre” rady, aby przestała wszystko zapisywać, modliła się za siebie, żyła jak inne zakonnice, które nie narażają się i wiodą spokojne życie...na pewno nie powinna rozgłaszać dzieło Miłosierdzia Bożego w konsultacji z kapłanami, bo on zna ich!
Wróćmy do hymnu pochwalnego Vassuli Ryden do Pana Jezusa;
„Mój Panie, mój Kielichu, moja Uczto! W Twej Obecności niczego mi nie brak. Niech będzie błogosławione Twoje Imię Trzykroć Święte. Leżałam w prochu (…) Twoje Słowo mnie ożywiło (…) pocałowałeś moje oczy, by je otworzyć i przejrzałam (…) dostrzegłam w moim sercu Twą Wspaniałość. Zobaczyłam Boga niewidzialnego (…)”. Pan odpowiedział:
- Pójdź, chodź powiedzieć twej duszy:<<Jezus jest moim zbawieniem>>
- Moja krucha, nie błąkaj się już jak włóczęga (…).
- Ciesz się Moją Obecnością (…).
- Nikt ci nie przeszkodzi w odpoczynku (…) w Moim Sercu.
- Zważ na ogrom darów, które ci udzieliłem (…).
- Rozraduj się i bądź szczęśliwa, bo Ja, Jezus, jestem twoim Zbawieniem!
- Moja chwała wzniosła się nad tobą i poprzez ciebie w sercach wielu.
- Wyślę ci Moją Matkę, aby zawsze była przy tobie (…) Ona cię poprowadzi, abyś osiągnęła doskonałość świętości (…).
- (…) wszystkie swe czyny spełniaj z godnością i czcią.
Pan Jezus wspomniał o „lęku przed każdym grzechem”, pełnieniem woli Bożej i „czynieniem tego, co Twemu Bogu jest miłe”. NIECH CIĘ NIE MĘCZY PISANIE!
Jakże to wszystko jest proste...dzisiaj i wówczas. Na ten czas w TVN płynęła audycja o świętości Jana Pawła II i Biblii zamkniętej na trumnie zmarłego. Mówiono też o świadectwach ludzi, których dotknął ten Posłaniec Boga. Wówczas i teraz, gdy to przepisuję ucałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu. Jeszcze nie wiedziałem (piszę to o 3.00 w nocy), że dzisiaj jest wspomnienie św. Piotra Apostoła.
Na Mszy św. porannej kapłan prosił o modlitwę za powołanych do służby Bożej. To okaże się intencją modlitewną tego dnia. Łzy zalały oczy i zawołałem; „Tato! Tatusiu! Nie pozwól bym oddalił się od Ciebie”. Po Eucharystii padłem na kolana, a w ławce wzrok zatrzymał parasol (w „duchowości zdarzenia” to ochrona, a tutaj Opatrzność Boża).
Ciało Pana Jezusa pękło na pół (łagodnie), a to oznacza „My”. „Bądź ze mną Panie Jezu”. Przypomniała się książeczka, którą miałem w ręku przed wyjściem z domu; „Zawsze z Jezusem Chrystusem”.
W przychodni trafiłem na nawał chorych, a jakby na znak pierwszą pacjentką była „babcia od świętych obrazów”, której niedawno zmarł mąż. Praca trwała od 7.00 do 18.00...z wchodzeniem po kilku pacjentów naraz, ale cały czas byłem pogodny i świadomy swojego powołania i nikomu nie odmówiłem…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 610
Św. Hieronima (345-419)
Dzisiaj siedziałem do 4.00 (debata Trump-Bilden), ale ciekawsze są nasze kłótnie pokazywane w programie; „Jedziemy”. Obudzono z nieba o 6.55, ale wahałem się czy pojechać na Mszę św. o 7.15. Dla człowieka normalnego jest to głupstwo, ale ja jestem „chory na wiarę”, fanatyk, a nawet mesjanista.
Taki zarzuci też, że wciąż piszę o czasie budzenia się, a jest to bardzo ważny moment, który udowodni ten ranek. Po ruszeniu samochodem miałem 5 minut i to w „święto dyszla” (1.6 km), ale trafiłem na zielone światło i puste ulice.
Teraz płynie pieśń do Pana Jezusa; „Wszystko Tobie oddać pragnę”, a ja to odniosłem do Boga Ojca. Przypomniało się moje wołanie o 4.00 rano; „Tato! Jak dobrze z Tobą...dobrze, że Jesteś. Jak żyją ludzie-sieroty. Panie mój, Boże, Tato”. Dzisiaj psalmista zawołał ode mnie w Ps 88(87); „niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa”.
Moje zadziwienie wywołały słowa Hioba o cudzie stworzenia wszystkiego („nikt nie zliczy Jego dziwów”), a zarazem jego wątpliwości: Bóg przechodzi, ale on Go nie widzi i nie słyszy („ukrywa Swoje Oblicze”), nie odpowiada, a nawet nie ma pewności, że słucha!
Mnie jest łatwiej, bo wszystko, co było zapowiadane wypełniło się i należę do błogosławionych, którzy „nie ujrzeli, a uwierzyli”. Nie potrzebuję nadzwyczajnych znaków, ponieważ Cudem Ostatnim jest Eucharystia!
Natomiast w Ew (Łk 9, 57-62) Pan Jezus wskazał pragnącemu iść za Nim, ale po pochówku ojca ziemskiego, że; <<Zostaw umarłym grzebanie umarłych>>.
Na początku nawrócenia czytałem pisma św. Hieronima. Nawet mam jego „Listy” i z pierwszego zacytuję zdania po otwarciu „na chybił/trafił”;
„Dlaczego bolejemy, że ktoś umarł? (…) na podobieństwo pogan z powodu tych, którzy zasnęli (...) Nie na to się przecież urodziliśmy, byśmy pozostali wieczni (…) Trzeba ubolewać nad umarłym, ale nad takim, którego piekło pochłania (…) ”.
Słusznie podkreśla, to co wiem, że mamy ubolewać nad pobytem w przybytku śmierci, bo czeka na nas Chrystus z aniołami. Ja nie chcę być tutaj, ale lepiej jest dla czytających moje świadectwa (może jeden się nawróci). Większość pragnie tego zesłania, kocha swoje ciało, przyjemności z przykładaniem „ręki do pługa i oglądaniem się wstecz”.
Po Eucharystii pozostałem sam w kościele i skończyłem modlitwę (z 28.09.2020); „za sprawiedliwych poddawanych próbie”…
Przyjęcie nagłego zaproszenia na Mszę św. o 7.15 było słuszne, ponieważ w kojącym śnie przebudził mnie telefon przypominający o wizycie do stomatologa, a po chwilce do drzwi zadzwonił...pan z jajkami prosto od kury! Natomiast w czasie nabożeństwa wieczornego smacznie spałem…
APeeL
Aktualnie przepisane...
20.02.2006(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PANUJĄ NAD SOBĄ
Rano mówiono o zdobywaniu szczytu Mount Everestu (8844 m). To wspinaczka zagrażająca życiu. W tym momencie pomyślałem o drabinie do Nieba...dążeniu do naszej świętości. Jakże Pan wszystko pokazuje, bo im wyżej wzniesiesz się...tym większy może spotkać cię upadek! Nawet był piękny reportaż o heroicznych wyczynach męczenników...
Smutno mi, ponieważ oglądałem obrazy erotyczne (TVN). Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.09.2020) natychmiast wyłączam telewizor. Wówczas popłakałem się, bo przyjęcie krzyża Pana Jezusa (niezasłużonego cierpienia)...nie przejdzie bez bólu!
Śmiertelny bój o świętość duszy będzie trwał do końca życia, a nie wiem ile mam jeszcze czasu. W tym boju trzeba pamiętać o stałym osądzaniu siebie...szczególnie zwracać uwagę na nasze myśli! Trzeba też nauczyć się odróżniania działania Ducha Św. i Jego Światła od demonicznych natchnień do czynieniu „dobra”, a wszystko poznajemy po owocach.
Dam dwa przykłady takiego „dobra”;
1. W 1992 r. w Nowym Jorku odsłonięto pomnik dwóch par homoseksualnych, mężczyzn i kobiet w rocznicę uchwalenia pierwszego prawa chroniącego swobodę innego stylu życiowego (czytaj: „życia w zbytkach seksualnych”).
2. Wspólnota Braci z Taize czyli jedność poza zwierzchnictwem Piotra, którą preferują nasze media. To jest jedność konkurencyjna wobec Jedności Prawdziwej. Tak jest też z kościołami zreformowanymi (Luter, Kalwin, itd.).
Popłynie praca w przychodni, ale dzisiaj bez porannej Mszy św. z Eucharystią, ponieważ wieczorem będzie spotkanie z radiem Maryja (transmisja „na żywo”). Szkoda, że od rana nie zachowałem czujności, bo Szatan kręcił się przy mnie...
W pracy spieszyłem się, aby zdążyć do kościoła i około 14.00 wpadłem w szał (w ramach później odczytanej intencji), bo z pogotowia odesłano do mnie wezwanie, a to stwarza wielkie niebezpieczeństwo (ktoś może umierać, a rodzina źle informuje). Przypomniał się też wypadek masowy do którego przybył stary cwaniaczek, który zabrał najmniej poszkodowaną ofiarę i uciekł z nią do szpitala.
Z tego powodu zezłościłem się na pacjenta o kulach i dwie kobiety. Dodatkowo chciałem ubliżyć koledze, który źle załatwił chorego. Jest już zmiennik, a ja mam jeszcze dwóch rolników, proszącego o zwolnienie lekarskie oraz innego o zaświadczenie.
Dodatkowo trwało podenerwowanie sytuacją polityczną, bo właśnie rozwiązują sowieckie służby specjalne, a to sprawia nasilenie „opieki nade mną”. Cóż ja mam z tym wspólnego?
Jakże dobry jest Pan i wciąż mnie zadziwia, bo trafiłem na spowiednika. Nie mogę już żyć bez Boga i Mszy świętej z Eucharystią.
Kończy się ten dzień, a w ręku mam artykuł z „Gościa niedzielnego” (17.02.2002) o grzechach, gdzie ks. Robert Więcek pisze: ”Grzech (...) jest zawsze zerwaniem więzi z Bogiem i drugim bliźnim (...) Grzech ze swojej istoty dzieli ludzi. (...) żądza zysku i pragnienie władzy (...)”...
Zapytasz jak odczytałem tę intencję? Z natchnienia otworzyłem dziesiąty tom „Prawdziwego Życia w Bogu”, gdzie Pan Jezus powiedział do Vassuli Ryden, ale w tym momencie do mnie;
„Czyż nie słyszałeś wcześniej, jak Ja troszczę się o Swoich? Chcę cię uformować duchowo w Moim Ciele i uczynić cię silnym, abyś kochał szczerze i nauczył się panować nad sobą”…
Padłem na kolana i poprosiłem, aby Pan Jezus dał mi jutro Swoje Serce, aby był blisko mnie…
APeeL
- 29.09.2020(w) ZA OFIARY KRWAWYCH KONFLIKTÓW
- 28.09.2020(p) ZA SPRAWIEDLIWYCH PODDAWANYCH PRÓBIE
- 27.09.2020(n) ZA POSTĘPUJĄCYCH PRZEWROTNIE
- 26.09.2020(s) ZA NARAŻAJĄCYCH SIĘ DLA PANA JEZUSA
- 25.09.2020(pt) ZA TYCH, KTÓRZY ZA NIC NIE DZIĘKUJĄ
- 24.09.2020(c) ZA OFIARY BEZPRAWIA WŁADZY
- 23.09.2020(ś) ZA NĘKAJĄCYCH MNIE I ZA DUSZE TAKICH
- 22.09.2020(w) ZA MAJĄCYCH HARDE SERCA
- 21.09.2020(p) ZA POSTĘPUJĄCYCH W SPOSÓB GODNY POWOŁANIA
- 20.09.2020(n) ZA NIEPRAWYCH POTRZEBUJĄCYCH NAWRÓCENIA