- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 681
Podniesienie Krzyża Świętego
W drodze na Mszę Św. łzy zalały oczy, gdy znajomej powiedziałem o mojej miłości do Pana Jezusa. Z okazji dzisiejszego święta postanowiłem być na dwóch Mszach Świętych.
W czasie porannej trafiłem na ciemność w kościele...spowodowaną awarią światła po nocnej ulewie, ale ten znak nie był przypadkowy. Po kilku godzinach postanowiłem przeczytać wizję Marii Valtorty, która dotyczyła ostatniej chwilki życia Zbawiciela. Znamy wcześniej wypowiedziane Słowa, ale ostatnim był „donośny głos”, który przeszył powietrze: <<Mamo!...>>
Ziemia odpowiedziała ciemnością i budzącym lęk hukiem...”jakby tysiąc gigantycznych rogów wydało jeden dźwięk”, a na niebie pojawiły się błyskawice we wszystkich kierunkach. Pioruny spadały na miasto, Świątynię i na przerażony tłum, a w tym czasie uderzył wir cyklonowej wichury.
To była apokaliptyczna kara na bluźnierców. Wstrząsy i drżenie potrząsały trzema krzyżami, wydawało się, że je przewrócą. Wszyscy chwytali się czego mogli, Jan chwycił krzyż i trzymał Maryję. Złoczyńcy krzyczeli z przerażenia, ludzie deptali jedni drugich.
Trzy razy zadrżała ziemia z trąba powietrzną. Nastała cisza z błyskawicami oświetlającymi Żydów. W tym czasie Maryja trzy razy zawołała: <<Jezu! Jezu! Jezu!>> i <<Mój Synu! Mój Synu! Mój Syny!>>
Dzisiaj św. Paweł wskazał (Flp 2, 6-11): „Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej /../ ogołocił samego siebie /../ dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył /../ i dął Mu imię ponad wszelkie imię („Ten, który zbawia”), aby /../ zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich /../.”
W Ew padną słowa (J 3, 13-17): „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”
Serce zalewał ból, a Eucharystia ułożyła się jakby w laurkę...to takie podziękowanie Pana Jezusa za moją dozgonną miłość. Po wyjściu ze świątyni na niebie wzrok zatrzymały dwa gołąbki, a łzy zakręciły się w oczach. Nawet nie chodzi o miłość, ale o to, że Pan Jezus wie o moim oddaniu, o moim kulcie krzyża, który jest znakiem zbawienia...pokonania Bestii.
Moje ciało zalała śmiertelna słabość z pragnieniem zapalenia lampki pod "moim" krzyżem Zbawiciela. Pojechałem rowerem, a właściwe szedłem pod górkę włócząc nogi. Niemożliwa była modlitwa, ale wracałem z radością w sercu, bo pięknie wyglądają kwiaty, a lampka zatrzyma wzrok przechodzących. Chwilkami pojękiwałem z płaczem...jak ktoś po śmierci osoby najbliższej.
Później udało się odmówić moją modlitwę w dzisiejszej intencji, 10 razy powtarzałem „Pan Jezus Podniesiony na krzyżu”. Poprosiłem Ducha Świętego o pomoc w zapisach i wróciłem na Mszę Świętą wieczorną.
Okazało się, że brak prądu był wynikiem uderzenia w kościół pioruna (o 3.00 w nocy) podczas ulewy, a do okna proboszcza zajrzał syczący piorun kulisty.
Wskazałem na znak, bo proboszcz zbytnio zajął się administrowaniem i byciem budowniczym Polski Parafialnej, a do odprawiania Mszy św. wystarczy stoliczek. Chodzi o to, że u nas przeważają celebracje nad liturgią. To miał pokazać syczący piorun kulisty...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 865
Celem życia każdego katolika jest dążenie do zbawienia, które otrzymujemy po uzyskaniu świętości. To wymaga odczytywania i wykonywanie Woli Boga Ojca. Później już wiesz, że masz służyć Bogu i ludziom, przyjmować różne wyrzeczenia, cierpienia i współcierpienia z ich uświęcaniem (ofiarowywaniem)…
Człowiek powinien dążyć do tego celu...niezachwianie! Wyobraź sobie drabinę od ziemi do nieba (św. Benedykta) z ukazaniem walki ciała i duszy...cielesności z angelizmem.
W drodze na dzisiejszą Mszę Św. poranną przez chwilkę rozmawiałem ze znajomą, a łzy zalały oczy, gdy powiedziałem jej o mojej miłości do Pana Jezusa. Natychmiast w wielkim bólu zacząłem odmawiać moje zaległe modlitwy.
Całkowicie zaskoczony słuchałem Słowa Bożego (1 Kor 8, 1b-7.10-13): „Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga /../ wiemy dobrze, że /../ na nie ma /../ żadnego boga, prócz Boga jedynego. /../ dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi /../ oraz jeden Pan, Jezus Chrystus /../. Lecz nie wszystkim dana jest „wiedza.”
Musimy zdać sobie sprawę z tego, co przekazuje też psalmista (Ps 139/138), że Pan Bóg przenika nas, wie kiedy siedzimy i wstajemy, a także z daleka spostrzega nasze myśli. Widzi też czy idziemy droga nieprawą...
Natomiast Pan Jezus w Ew (Łk 6, 27-38) zalecał: <<Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tych, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają>>.
To jest kwintesencja Miłości Bożej, którą wyraża nadstawianie drugiego policzka z oddawaniem złodziejowi płaszcza. Człowiekowi zmysłowemu trudno to pojąć, bo jego wielkość wyraża zasada: zabić i zabrać. Od siebie dodam, że bez zjednania z Panem Jezusem realizacja tego jest niemożliwa, ponieważ poszkodowanych judzi Szatan.
Po Eucharystii napłynęło wielkie pragnienie mówienia o dobroci Boga Ojca i mojej łasce. Przypomniał się prezydent Andrzej Duda, który wygrał wybory w wyniku interwencji Boga Ojca. Ja sam miałem w tym udział, bo wiele Mszy św. ofiarowałem w intencji naszej ojczyzny na którą napadnięto i „czyszczono”...
Słusznie przed startem wolał do Ducha Świętego, ale niepotrzebnie mówił o tym, a nawet trafił do „Wprost” i zgodził się na wywiad w „Super expressie”, gdzie zdradzał intymne tajemnice kontaktów z Bogiem (nie wolno rzucać „pereł przed świnie”).
Inna jest sytuacja moja, bo ja muszę „obnażać się duchowo” dla szukających drogi oraz dawać świadectwa mającym podobne przeżycia, aby podnieś ich na duchu.
Zmarnowałem czas na szukanie pomocy w instalacji licznika pobranego z www.domena.pl Nic nie dały instruktaże na YouTube. Trzeba przyznać, że nauczyłem się tworzenia modułu i trafiłem na piosenkę Leonarda Cohena: Dance me to the end of love.
Popłakałem się podczas jej słuchania i zawołałem: „Obejmij mnie Panie Jezu aż po śmierci kres, abym pozostał z Tobą na zawsze. Ty, Syn Boga Żywego, a ja Twój brat. Nie opuszczaj mnie Panie. Bądź zawsze ze mną. Niech czuję bicie Twego Serca.” W tym czasie wzrok zatrzymał obrazek Serca Pana Jezusa przebitego włócznią.
Pan odpowiedział mi słowami skierowanymi do Vasulli Ryden z tomu IX „Prawdziwego Życia w Bogu”, że zostaną powołani Apostołowie czasów ostatecznych. Takim się właśnie czuję, bo nawet wierzący śpią wobec trwającej Apokalipsy. Przecież Szatan pomaga szkodzącym wyznawcom Boga Objawionego, którzy błyskawicznie przejmują kraje dotychczas katolickie.
Przypomniała się Ewangelia (Łk 6, 12-19) sprzed dwóch dni, gdzie Pan Jezus - po nocnej modlitwie na górze - wybrał spośród Swoich uczniów dwunastu, których nazwał apostołami . To trwa dalej, bo wciąż są wzywani i wybierani. Taki wybór często - dla wybranego - oznacza śmierć dla Prawdy, bo nie wolno nam milczeć.
Wróciłem na Mszę św. wieczorną, a dusza co pewien czas śpiewała: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym.”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 833
Najświętszego Imienia Maryi
Mszę św. poranną ofiarowałem dodatkowo za dzień wczorajszy: za niesłusznie oskarżonych. Nam wydaje się, że jesteśmy skrzywdzeni, a cóż oznacza moja sprawa wobec pomówionego kolegi lekarza na stażu. Ogarnij cały świat takich ofiar. Po Eucharystii pozostałem na placu kościelnym i we wstającym słońcu zacząłem moją modlitwę.
W wielkiej radości wróciłem na nabożeństwo wieczorne, gdzie - podczas przepływania osób i dusz tych, którzy grzeszyli z mojego powodu - zostanie podana dzisiejsza intencja modlitewna. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że tak łatwo wracały zdarzenia i obrazy oraz osoby tych, których nie przypomniałbym sobie.
To świadczy o istnienie zapisu przebiegu naszego życia. Pan Bóg nigdy nie wypomina nam przebaczonych grzechów, ale w tym wypadku to było konieczne, bo z całego serca pragnąłem modlić się za tych braci i siostry...grzeszących z mojej winy.
Dopiero teraz usłyszałem ostrzeżenia Pana Jezusa (Łk 6, 20-26) dotyczące grzeszników, którzy nie osiągną Królestwa Niebieskiego: wśród nich są syci i bogaci, śmiejący się oraz ci, których chwalą wszyscy ludzie.
Wczoraj św. Paweł mówił, że nie posiądą Królestwa Bożego: bałwochwalcy, cudzołożnicy, mężczyźni współżyjący ze sobą, pijacy, złodzieje, zdziercy i oszczercy...a jednym z takich byłem sam.
Jutro doda (1 Kor 8, 1b-7.10-13), że uczestnicząc w uczcie bałwochwalczej sprawiamy, że szkodzimy braciom o słabszym sumieniu. Wówczas sprawiamy ich zgubę, a przecież za nich także umarł Chrystus. W ten sposób grzesząc przeciw braciom grzeszę „przeciwko samemu Chrystusowi”...
Nagle Świątynia Pana wywołała mój zachwyt. Tego nie można przekazać, a to zarazem jest dowód, że takie same nabożeństwa są całkiem inne. Jak Ci to przekazać? Musisz zrozumieć, że liczy się tylko Bóg Ojciec i każdy z nas...cala reszta jest dodana.
Zarazem miałem pokazane uczucie Szczęścia Bożego, które czeka na nas. To nie jest radość cielesna opisywana i znana z „gotowania na śniadanie” oraz z relacji „gwiazd” od siedmiu boleści. Cała reszta jest dodana, nawet najbliższa rodzina, posiadanie ulubionego samochodu...dzięki któremu zdążyłem co do minuty na ponowne spotkanie z Panem Jezusem.
Jakże rozumiem teraz ks. Jerzego Popiełuszkę i wszystkich męczenników. To nie są męczennicy jak w Islamie, których celem jest zabijanie. W naszym życiu nie ma odwrotu, bo musimy głosić Prawdę. Obecna Eucharystia pękła na pół i wyprostowała się, a to oznaczało cierpienie duchowe.
Tak będzie, bo po powrocie do domu wyjdę na modlitwę i pod niebem pełnym gwiazd z resztką księżyca będę wołał do Boga Ojca w dzisiejszej intencji. Matkę Pana Jezusa poprosiłem o wsparcie żyjących i zmarłych, których wymieniałem z imienia i nazwiska...prawie chciało się płakać.
Jak wielkie i niespodziewane pocieszenie otrzymują dusze tych grzeszników, gdy na ich niebieskie konto wpływa taka modlitwa wstawiennicza. Ja wiem jak takie dusze pragną Bożego Miłosierdzia, bo wszyscy już o nich zapomnieli.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1007
Na Mszy Św. wieczornej złapała mnie śmiertelna senność z migreną. Nie docierały czytania, a dodatkowo maleńki ministrant miał kłopot z czytaniem listu św. Pawła (1 Kor, 1-11), a tam były słowa do mnie, bo szukam sprawiedliwości u niesprawiedliwych „ludzi za nic uznawanych w Kościele /../ brat oskarża brata i to przed niewierzącymi”...w moim wypadku są to koledzy lekarze, funkcjonariusze publiczni.
Mój profesor teologii wskazuje dalej, że „święci będą sędziami tego świata /../ będziemy sądzili także aniołów.” Ponadto podkreślił fakt, że nie chcemy przyjąć niesprawiedliwego wyroku, a jak było ze Zbawicielem...przecież uwolniono Barabasza. Dlaczego nie chcemy przyjąć niesprawiedliwości i szkody?
Jutro Pan Jezus doda (Łk 6, 20-26), że błogosławieni są obecnie głodujący, ubodzy, płaczący oraz ci, których ludzie „znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzuca z pogardą wasze imię jako niecne /../.” Tak się stanie, bo w środowisku jesteśmy wyobcowani, a ja po napadzie przez kolegów stałem się ofiarą psychuszki.
APeeL
05.09.2018 na posiedzeniu nowej Ok. Rady Lekarskiej w Warszawie, gdzie mnie zaproszono, bo miałem prawo uczestniczyć w rozpatrywaniu mojej sprawy...po staremu zostałem oszukany, obmawiano mnie zaocznie, a udowodniłem zastosowania sowieckiej psychuszki!
Wezwano mnie na 10 minut, aby ogłosić wyrok: następne badanie psychiatryczne mojej wiary przez utytułowanych kolegów, dennych ateistów ograniczonych duchowo. Prowadzący udawał frajera, a przecież spowodowano moją śmierć cywilną i zawodową...
Oto skrót mojego pisma: Dotyczy: zastosowania wobec mnie sowieckiej psychuszki, która - w majestacie bezprawia jest dalej podtrzymywana - z towarzyszącymi matactwami oraz stalkingiem. /../ W napadzie na mnie brali udział wysocy rangą funkcjonariusze samorządu lekarskiego z mafijną strukturą korporacji psychiatrów, którzy stanęli w obronie swojego kolegi-dyrektora, biegłego sądowego, opętanego nienawiścią do wiary katolickiej i krzyża.
Wejdź: Portal Pomorza- Pomnik porucznika Dampka zniszczony. TV Trwam w 2007 roku przedstawiła wyczyny kolegi w trzech odcinkach reportażu (ludzie płakali).
Fakty:
- rozpoznanie choroby nastąpiło zaocznie z dwóch słów pisma (nieudolnego świadectwa wiary)
- zaocznie powołano komisję lekarską, a miałem prawo uczestniczyc w posiedzeniu Okręgowej Rady Lekarskiej
- mimo odwołania się do NIL-u wezwano mnie na komisję lekarską
- już pierwsza komisja lekarska z dnia 25 stycznia 2008 r. działała niezgodnie z rozporządzeniem MZiOS z dnia 11 maja 1999r. (Dz. U. z dnia 27 maja 1999r.):
- nie poinformowano mnie, że mogę przybyć z mężem zaufania
- tylko przewodniczący (w tym wypadku Medard Lech) mógł reprezentować Izbę Lekarską
- z dwóch specjalistów z psychiatrii jedna z lekarek była członkiem ORL
- nie skierowano mnie do wskazanej placówki medycznej z uzgodnionym terminem badania.
- w tym czasie ukryto istnienie Pełnomocnika ds. zdrowia lekarzy (dr Jolantę Charewicz)...
- komisja lekarska kontrolna była bez przewodniczącego Medarda Lecha (szefa Komisji Etyki Lekarskiej!), który później podpisał, że mnie badał. Na podstawie tego przestępstwa straciłem prawo wykonywania zawodu lekarza i zostałem wpisany na listę lekarzy ukaranych. Cały dalszy proces (10 lat) był nieważny.
Nowy prezes Łukasz Jankowski nieświadomie podpisał pismo (SORL.050.02/2017.06.2018 z dnia 5 czerwca 2018 r.) w którym potwierdza prawomocność zbrodniczych uchwał;
1. ORL z dnia 19 października 2007 r. nr 1143P-V/07/Poufne o powołaniu komisji lekarskiej z powodu pisma Prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej Konstantego Radziwiłła NRL/ZPR/EJ/9441934/2007 w którym zaocznie - jednego zdanie mojego nieudolnego pisma - rozpoznał u mnie chorobę psychiczną.
2. ORL z dnia 29 sierpnia 2008 r. z uchwałą nr 675/R-V/08/Poufne, którą także podjęto bez mojej obecności, a poinformowałbym o „badaniu” w dniu 16 czerwca 2008 r. przez komisję lekarską bez przewodniczącego kol. Medarda Lecha!
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 705
Tuż po przebudzeniu Szatan kusił „mszą”...to powtarzało się trzy razy, a dodatkowo nastawił żonę, abyśmy pojechali do specjalisty, bo moje leki są bezpłatne, ale potrzebna jest jego akceptacja.
Nie wiedziałem, że są to kuszenia, ale nie czułem potrzeby przyjęcia tych „zaproszeń”. Wszystko poznajemy po czasie. Sam zobaczysz jak działa upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.
Piszę to przed północą, a wiedz, że rano zaprosiłem Tatę (Deus Abba) do mojej izdebki z prośbą o pomoc w kuszeniach, bo sam nie dam rady. Zobacz owoc tej pomocy i Opatrzności Bożej:
1. dobrze, że nie pojechałem na Mszę Św. poranną i do lekarza, ponieważ pobrałem jedną tabletkę leku za dużo i rano źle się czułem
2. nie przypuszczałem, że będę miał po wypiciu kawy chęć do opracowania i edytowania strony (pięć dni dziennika), a trwało to od 9.00-14.00
3. przed Mszą św. wieczorna miałem godzinę i natchnienie, aby napisać i edytować intencję z niedzieli...nie wierzyłem, że to uczynię, ale zawołałem do Ducha Świętego i udało się co do minuty. Nawet poszedłem pieszo do kościoła, a w drodze popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego oraz zakończenie mojej modlitwy (Św. Agonii Pana Jezusa): za potrzebujących otwarcia na wiarę…
4. Podczas zawołania: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina do kościoła wszedł kapłan, a ja natychmiast wiedziałem, że mam przystąpić do spowiedzi...chodziło o uleganie dwóm pokusom, a pragnąłem czystości przed Eucharystią.
Na ten czas św. Paweł upominał Koryntian (Kor 5, 1-8), bo dowiedział się o rozpuście gorszej niż u pogan. Zalecił usuwanie takich („starego kwasu”), bo psują resztę.
Człowiek całe życie przypomina głupie dzieciątko...właśnie spotkałem takiego bobasa w kasku na głowie, który wyrwał się mamie i przebiegł przez uliczkę. W rozmowie mówiła, że wspina się na parapety okienne.
5. Po rozgrzeszeniu w czystości zjednałem się z Panem Jezusem, a Eucharystia ułożył się w kwiat chryzantemy...trafiłem przed obraz „Jezu ufam Tobie”, gdzie odmówiłem pokutę. W tym czasie falami napływał zapach stojących kwiatów.
Wyszedłem z zamykanego kościoła, ale z powodu trwania ekstazy siedziałem na placu kościelnym w uniesieniu płynęła moja modlitwa. Później szedłem noga za noga (przewaga duszy nad ciałem) z pokojem i słodyczą w sercu. Dziwne, bo dalej byłem zalewany zapachami...od przechodzącej kobiety, piekarni, cukierni, a nawet w miejscu, gdzie nigdy tego nie ma.
Wówczas pragnę samotności w tłumie, bo w uniesieniu duchowym przykre jest kłanianie się przy spotkaniach ze znajomymi. W tym czasie trwała bliskość Boga Ojca. Jak nigdy trafiłem na cmentarz, gdzie dobiegała gra naszej orkiestry (nauka). Ze zdjęć patrzyły osoby znajome...także z gabinetu lekarskiego, a na jednym z grobów stała piękna figura Matki Pana Jezusa. Dalej trwała słodycz i dziękczynienie.
Zobacz co sprawiło zaproszenie Boga Ojca. Podziękowałem, a pasują tutaj słowa Ps 138:
„Będę Cię sławił, Panie, z całego serca (...)
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.
I będę sławił Twe Imię (...)”.
APeeL
- 09.09.2018(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH OTWARCIA NA WIARĘ
- 08.09.2018(s) ZA PROSZĄCYCH MATKĘ BOŻĄ PRZEZ POŚREDNICTWO ŚWIĘTYCH
- 07.09.2018(pt) ZA SĄDZONYCH PRZEZ LUDZI
- 06.09.2018(c) ZA GŁUPICH DLA BOGA
- 05.09.2018(ś) ZA ODWAŻNYCH W WYZNAWANIU WIARY
- 04.09.2018(w) ZA TYCH, KTÓRZY DOZNALI CUDU
- 03.09.2018(p) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU PRAWDY
- 02.09.2018(n) ZA UDAJĄCYCH WIERZĄCYCH
- 01.09.2018(s) ZA OFIARY NAPAŚCI NA POLSKĘ...
- 31.08.2018(pt) ZA TRAKTUJĄCYCH KRZYŻ CHRYSTUSA JAKO DRZEWO