- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 730
Nie mogłem spać przez całą noc, a przed wyjazdem na Mszę Św. popłakałem się z powodu zapowiedzi, że Armagedon będzie za 3 lata...wówczas ponownie przybędzie Pan Jezus (Paruzja).
Jest mi przykro, bo wielu namawiałem i namawiam do nawrócenia i przybycia do Domu Pana, ale oni czekają aż do...wniesienia ich zwłok do kościoła!
Trafiłem także na wywiad z dziadkiem nad grobem Januszem Gajosem (lat 80), którego zgubiła dobra aparycja i pragnienie „zostawienia czegoś po sobie” (film „Kler”). Na jakimś portalu dano z nim wywiad i zdjęcie w stroju należnym słudze Boga Objawionego.
Tam tłumaczył się, że kler jest taki jak nasze społeczeństwo i to pokazał reżyser Wojciech Smarzewski. Chwalił go Janusz Zaorski, bo zagranie purpurata to duże wyzwanie.
Janusz Gajos nie wie, że został wciągnięty w śmiertelny bój duchowy. Już niedługo dowie się Prawdy w której pokażą mu słabe dusze, które zgubił. Dziecinnie tłumaczy się, że wyrósł w kleszczach (matka wierząca, a ojciec odwrotnie)...to ma wyjaśnić dlaczego stał się „gwiazdą”, a nic mu nie brakowało oprócz nawrócenia!
Nie widzi, że wiara upada, a on kopie leżącego. Najpierw mącił w głowach młodym („Czterej pancerni i pies”) z kolędowaniem po RP. Uważa siebie za wierzącego, bo uczestniczył w spotkaniu z Janem Pawłem II.
Redaktor telefonicznie wskazał, że wierni mówią o jego zeszmaceniu się poprzez udział w ścierwie. Wrogowie jedynie prawdziwej wiary słali do seminariów dzieci agentury, aby pokonać Królestwo Boże od środka. Później nie dokonano lustracji, a dzisiaj zrzucono bombę z opóźnionym zapłonem.
Zarazem wskazuje, że po 1989 r. wzrósł apetyt KrK na panowanie nad polskimi duszami. Teraz widzi zapędy hierarchów, a nie widzi swojego pragnienia sławy i trwania w uwielbieniu...stanie się ponownie bożkiem, bo kiedyś kobiety pragnęły „dotknąć się jego szaty”. Nie ma świadomości istnienia Szatana...
Wróćmy do końca świata, który pasjonuje niewierzących...nawet komputery go wyznaczają, a tylko garstka modli się o odsunięcie tego czasu. Dla mnie Armagedon oznacza spadanie do czeluści piekielnych: wszelkiej maści „gwiazd” oraz lisów z dworakami.
Nie trudno ujrzeć tych Gajosów, Mellerów, Czubów Wstrętnych, Elzę Michalik (panią Dulską) oraz wszelkiej maści profesorków od Hartmana poprzez Mikołejkę do Senyszyn...nawet nie wspominam o terrorystach marzących o państwie teokratycznym
Co robi Szatan w głowach: ks. Lemańskiego, bp. Pieronka i pani Lubnauer małpującej pieśń eucharystyczną (”Pan Jezus już się zbliża”) oraz Dody („Biblię napisał pijany i naćpany”)...
Jeżeli chcesz to zrozumieć to rozejrzyj się wokół siebie i policz na palcach jednej ręki wyznawców Boga Objawionego, a nie wymyślonego i odpowiedz sobie na pytanie: dlaczego jest atakowana wiara katolicka, a nie żadna inna?
Mówi się o końcu świata w 2021 roku...wtedy na Ziemię powróci Jezus. Ludzkość widzi to jako śmierć ciał, a to będzie śmierć prawdziwa (dusz). Wielu pasjonuje się „takimi zjawiskami”, a brak światła i wody - przez kilka godzin - wywołuje ich krzyk!
Po godzinnej drzemce trafiłem do kościoła z kilkoma osobami, gdzie na stoliczku przywitał mnie piękny obrazek Pana Jezusa z Sercem promieniującym miłością. Natomiast od Ołtarza Świętego popłynie Słowo (Prz 3, 27-35), że „Pan się brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjaźnie. Przekleństwo Pana na domu bezbożnych.”
Psalmista wołał, że „prawy zamieszka w domu Twoim, Panie /../ Kto swym językiem oszczerstw nie głosi, kto nie czyni bliźniemu nic złego /../ i nie da się przekupić przeciw niewinnemu.”
Pan Jezu wskazał (Łk 8, 16-18), że nie wolno łaski wiary skrywać (przykrywać zapaloną lampę garncem), ale trzeba ją umieszczać na świeczniku. Eucharystia ułożyła się jakby w laurkę...tak, bo wiele czasu poświęciłem pracy na Roli Bożej.
Pozostałem po Mszy Św. i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale nie posłuchałem natchnienia, aby nie opuszczać Pana Jezusa, bo na następnej Mszy Św. były tylko dwie osoby! Nawet zalecono, abym ponownie przystąpił do Eucharystii!
Później żałowałem, bo nie mogłem przybyć na spotkanie z Panem Jezusem wieczorem…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 744
50-lecie śmierci o. Pio z Pietrelciny
Jakże Tata zadziwia każdego dnia...nawet w niedzielę. Miałem 25 minut na przygotowanie się do spotkania z Panem Jezusem i zdążyłem na Mszę Św. o 7.00! Dodatkowo trafiłem na pieśń, którą bardzo lubię: „Kiedy ranne wstają zorze” ze słowami „ledwie oczy przetrzeć zdołam wnet do Mego Pana wołam”.
Tak jest naprawdę, bo dzieciątko po przebudzeniu woła: „tata”. To skrytykował znawca wiary Krusejder...uczony w pisaniu na www.fronda.pl („Dziennik duchowy współczesnego polskiego mistyka katolickiego”), gdzie Eliasz napisał prawdę o mojej łasce wiary. Nie obchodzi mnie żaden zarzut...nawet to, że dziecinnieję na starość. Wielu wybiera podobanie się bardziej ludziom bezbożnym niż Bogu.
To zresztą jest wynik Mądrości Boga Ojca, bo na końcu życia łagodnieją popędy i dla wielu jest szansa na drgnięcie ku wierze. Z drugiej strony starego nawrócić to Murzyna umyć...powiedział nobliwy kapłan w kazaniu.
Dla poszukujących drogi podkreślam czas po przebudzeniu, bo jest to okazja do ataku Bestii. Dlatego od tego momentu zależy przebieg dnia, a nieraz całego życia lub przebiegu bitwy (Cud nad Wisłą). Każdy zna taki błąd, który prowadzi do tragedii..
Dzisiejsze Słowo Pańskie dotyczyło zapowiedzi skazania Pana Jezusa na haniebną śmierć przez bezbożnych (Mdr 2.12). W Ewangelii (Mk9, 30-37) Pan Jezus wskaże uczniom, że będzie wydany w ręce ludzi, którzy Go zabiją, lecz po trzech dniach zmartwychwstanie. Oni nie rozumieli tego i w tym czasie kłócili się o przywilej pierwszeństwa. Jeszcze nie wiedzieli, że drogą Bożą do wywyższenia jest uniżenie i służba.
Gdzie dojdziesz bez Boga? Zaczniesz pożądać znaczenia i władzy...przykładem jest matka HGW, katoliczka, która dorobiła się z rodziną kosztem ludzkiej krzywdy, a nawet śmierci („reprywatyzacja”).
Eucharystia zwinęła się na brzegach...jakby w kwiat. Napłynęło uniesienie duchowe, a jeszcze nie wiedziałem, że spotkam się z Panem Jezusem ponownie, ponieważ żona wskaże na pobliską parafię, gdzie są relikwie o. Pio.
Na początku transmisji koronki do Miłosierdzia Bożego w radiu Maryja płynęła pieśń: „O! Krwi i Wodo któraś wypłynęła z Najświętszego Serca Pana Jezusa”, a przez moje ciało przepłynął wstrząs, łzy zalały oczy, a w sercu pojawił się bolesny ucisk.
To wielka łaska współcierpienia ze Zbawicielem, które dalej trwa, bo ludzkość idzie ku zagładzie. Tych sekundowych błysków Światłości Bożej nie można wypowiedzieć. Na ten czas Seweryn Krajewski śpiewał piosenkę ze słowami, które zmieniłem: „serce me dla Ciebie bije, Jezu.”
Popłakałem się z powodu bezmiaru łask, którymi jestem zalewany, a także z miłosnej rozłąki ze Zbawicielem. Tej miłości nie można zamienić na żadną inną, bo na jaką...do stworzenia? Takie jest teraz moje życie. Jaka religia na świecie jest podobna? Każdy, który chce powrócić do Boga Prawdziwego ma otwartą drogę i bramę do Kościoła Świętego...
Przed 17.00 pojechaliśmy na koniec Mszy Św. do parafii z relikwiami o. Pio, a właśnie podawano Eucharystię. Radość zalała serce, bo miałem łaskę ponownego zjednania z Panem Jezusem. Padłem na kolana z płaczem pod krzyżem i tak trwałem.
W tym czasie młody organista mocnym głosem śpiewał pieśń rozrywającą serce: „Panie, zostań z nami, Boże w Hostii utajony, bądź pochwalony, bądź adorowany, teraz i na wieki." Jakże Pan Bóg to wszystko układa i jak spełnia pragnienia mojej duszy.
Przy niektórych słowach łzy płynęły po twarzy: „Panie /../ Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego. Panie, Tyś Kapłanem wiecznym /../ Jezu, Ty sam obiecałeś, że nas nie zostawisz /../ jesteś Bogiem z nami /../ Chryste, porusz nasze serca i przywróć nam radość Twojego zbawienia.”
Jak została podana ta intencja? W ręku znalazł się wycinek świadectwa wiary kapłana Tadeusza Pecolta (1996 r.): „Chrystus jest ze mną”. Przepłynęły osoby: kard. Stefana Wyszyńskiego, ks. Jerzego Popiełuszki, o. Pio, o. Honorata Koźmińskiego, a na szarym końcu moja osoba…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 835
W nas nie ma wdzięczności za wiarę i nawrócenie, za uratowanie od Śmierci Prawdziwej. Wyznawcy Boga w Trójcy Jedynego zgodnie z zaleceniami naszych wrogów traktują wiarę jako rzecz osobistą.
W tym czasie wyznawcy n i c o ś c i krzyczą głośno i wdeptują nas w ziemię...teraz filmem „Kler”. Niedługo Marek Konrad fiknie, a rodzina pobiegnie do najbliższego proboszcza i wniosą - małpującego namaszczonego sługę Boga - do kościoła.
Ci, którzy uderzają w Kościół Święty wcześniej infiltrowali go agenturą. Kapłan-agent nie traci namaszczenia przez swoją grzeszność (chodzi o ważność posługi)...staje się to dopiero po odsunięciu przez odpowiednie struktury.
Nie ma możliwości, aby kapłani byli bezgrzeszni, bo jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym, a szczególnie kuszony - zarazem zwalczany przez bezbożników - jest każdy kapłan pragnący świętości.
Dlaczego nie nakręcono filmu o braciach islamistach. Nasza wiara jest prawdziwa, bo nie ma w niej nienawiści i mściwości...dlatego jest atakowana.
Na Mszy św. porannej Szatan wpuszczał mi kuszące rozproszenia (rozmyślania)...przeoczyłem treść czytanej Ewangelii. Wszystko ustąpiło po zjednaniu się z Panem Jezusem w Eucharystii, która zwinęła się na pół i ćwierć. Nie wiem, co to oznacza? Pozostałem i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Z radością wróciłem na Mszę Św. wieczorną, ponieważ postanowiłem podziękować Bogu Ojcu za nawrócenie, a przez to ocalenie. W drodze odmówiłem ponownie koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę.
Dzisiaj psalmista wołał w Ps 56[55] jakby w mojej krzywdzie doznanej od kolegów lekarzy”:
„Wrogowie moi wciąż mnie prześladują, liczni są ci, którzy ze mną walczą /../
W Bogu pokładam nadzieję, nie będę się lękał, cóż może uczynić mi człowiek? /../
Tobie oddam ofiary pochwalne, bo od śmierci ocaliłeś me życie, a nogi moje od upadku /../”.
Po Eucharystii wielka ufność zalała serce, które napełniła wiara z dziękczynieniem: „Panie mój cóż Ci oddać mogę”. Po ponownej Eucharystii z krzykiem wyszedłem z zamykanego kościoła: „Pan jest ze mną, Pan ocalił moje życie od upadku.”
Nie mogłem wrócić do domu. Przyszedłem jako normalny, a teraz jestem człowiekiem anielskim. To też jest wielka łaska Boga naszego, bo tylko Bóg może sprawić, że wybieramy drogę świętości życia. Pomaga w tym Cud Ostatni: Eucharystia!
„Pan jest mocą Swojego ludu. Moją mocą jest Pan. Nie jestem sam, /../ Panie mój cóż Ci oddać mogę za bezmiar Twych łask? Dziękuję Ojcze, że Jesteś ze mną. Dziękuję za ocalenie...za to, że nie pozwoliłeś mi upaść. Dziękuje za prowadzenie ku świętości”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 736
Apostoła Mateusza
Po wczorajszym wycieńczeniu pracą - podczas Mszy Św. wieczornej - zostałem pokrzepiony przez Pana Jezusa i siedziałem w nocy do 3.00. To wielki wysiłek, ale zarazem przyjemność w służeniu jedynie prawdziwej wierze katolickiej. To nie jest fanatyzm, ale stwierdzenie Prawdy, która jest tam, gdzie jest Cud Eucharystii.
Rano zostałem przebudzony na Mszę Św. w intencji duszy zaginionego syna Mateusza...padłem na kolana i z płaczem podziękowałem Bogu Ojcu za jego prowadzenie. Zarazem byłem pełen zadziwienia kierowaniem moim losem i tym, że Tata wie o mnie.
W drodze odmawiałem moją modlitwę - po nagle odczytanej - intencji tego dnia i popłakałem się z wołaniem: „Ojcze Najświętszy jakże zadziwiasz mnie każdego dnia. Cóż dla Ciebie oznacza pokrzepienie wycieńczonego oraz jego pocieszenie."
Od Ołtarza Świętego popłyną zawołania, a w serce wpadną potrzebujący nawrócenia. Kilka razy zawołałem, że "nie byłem godny wezwania i powołania", a wzrok zatrzymał wielki obraz Trójcy Świętej...z poczuciem bliskości Boga Ojca, Stwórcy naszej duszy! Tego nie można przekazać...
Po Eucharystii słodycz zalała serce i chciałbym zawieźć kwiaty pod „mój” krzyż Pana Jezusa! Przekazałem Najświętszy Sakrament w intencji duszy syna. Pozostałem na odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego, a po wyjściu z kościoła dalej wołałem: „O! Jezu Miłości moja”.
Zrozum, że ta miłość jest podobna do naszej, ale spotęgowana i całkowicie czysta, ponieważ dotyczy naszej duchowości. Wówczas w okolicy serca pojawia się łagodne ciepło i słodycz...chciałbyś, aby to trwało wiecznie. Tak zresztą będzie po powrocie duszy do Królestwa Niebieskiego.
„Boże mój! Tatusiu...jakże pięknie to wszystko urządziłeś. Duchu Święty dziękuję za natchnienia i za zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem.” W końcu zawołałem: „Niech będzie pochwalony Bóg w Trójcy Jedyny” i ”Nie ma Boga oprócz Jahwe”...
Pojechałem pod mój krzyż, aby podlać piękne kwiaty, wyzbierałem śmieci i zapaliłem lampkę. W tym czasie odmówiłem cz. Bolesną Różańca w intencji duszy syna.
W drodze na ponowną Mszę Św. (wieczorną) moje serce zalało uniesienie duchowe, które koiła modlitwa w intencji tego dnia. Wprost byłem na Drodze Krzyżowej, a najbardziej przeżywałem św. Poniżenie Pana Jezusa.
Eucharystia ponownie zamieniła się w "mannę z nieba" wywołując pokój i słodycz, która trwała dwie godziny. Siostra zaśpiewała pean na część Pana Jezusa utajonego w Św. Hostii. „W szarym życia dniu, przychodzimy tu po pociechę i po radę”, a Ty, Jezu chciej umocnić nas...Dobry Jezu!
Nie mogłem opuścić tego uświęconego miejsca na ziemi i pozostałem na placu kościelnym wołając do Boga w mojej modlitwie. Wracałem unikając ludzi z tęsknotą, którą koił krzyk: „Tato! Tatusiu! Jezu!” Bardzo wolno odmawiałem „Ojcze nasz” ze Św. Agonią Zbawiciela, a każde słowo było ważone w łączności z Bogiem.
Bardzo przeżywałem Słowa Pana przynoszące pocieszenie: „Dziś będziesz ze Mną w Raju”, „Oto Matka Twoja...” z ostatecznym przekazaniem Bogu Swojego Ciała i Duszy. Ja to samo uczyniłem przekazując samego siebie Panu Jezusowi.
Dlaczego wołałem do Boga Ojca za pokrzepionych przez Pana Jezusa? Dlatego, że większość wierzy tylko w swoją moc...nawet nie pomyślą o Bogu. Serce zalało tęskne poczucie rozłąki, a właśnie pojawił się księżyc w pełni. „Boże mój. Panie! Dziękuję za tę drugą Mszę Św."...
Wszystko zakończyłem koronką do 5-u Św. Ran Pana Jezusa. Wprost „widziałem” jak z nich wypływa Św. Krew, która jest potrzebna do zbawienia każdej ludzkiej duszy. Nawet kapłan pijący z kielicha nie ma świadomości doznawanej tej łaski...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 714
To była bardzo ciężka doba duchowa, bo miałem 5 zaległych zapisów i nie wierzyłem, że wyjdę z tego dołka. Udało się, bo pisałem od 20.00 - 3.30, a dzisiaj dalej od 9.00 - 14.00.
W „Gazecie lekarskiej” była dyskusja (ustawka) wierchuszki psychiatrów, którzy zadekowali się w IPiN oraz w spółdzielni o ładnej nazwie „Dialog”. Oszukany trafiłem na koleżankę, inspektorkę od psyche, która bierze 170 zł za krótką wizytę.
Po 30 minutach przesłuchiwania z równoczesnym pisaniem na komputerze wie, że jesteś chory, bo wypowiadasz się symbolicznie o wierze i o obronie krzyża, który powalił ich kolega psychiatra. Dodatkowo o co mi chodzi, przecież jestem na emeryturze!
Właśnie przysłano pismo z OIL w W-wie. Ja zarzucam zastosowanie psychuszki z beznadziejnym jej wykonaniem, a oni udają frajerów i proponują dalsze badanie przez te same koleżanki emerytki nad grobem. Dla nich moje doznania duchowe po przyjęciu Eucharystii to "brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć"...
Ja nie wiem jak określić takie trwanie w przestępczym procederze przez tych, którzy stanowią prawo, mienią się jego przestrzeganiem i podkreślają znaczenie działania etycznego. Wtórują im koledzy psychiatrzy, których korporacja - mająca charakter mafijny - opanowała kluczowe stanowiska...w tym biegłych sądowych.
Parafrazując powiedzenie posła Stefana Niesiołowskiego o o. Rydzyku („powinien nadawać, ale w więzieniu”): koledzy powinni stworzyć sobie samorząd, ale w więzieniu...
Coraz głośniej mówi się o ofiarach psychuszek w "niezależnych sądach"...relikcie bolszewizmu w RP. Przypuszczałem, że wszystko naprawi odmłodzona Okręgowa Rada Lekarska, ale tam dalej tkwi nomenklatura.
Pojechałem na Mszę św. o 18.00 i popłakałem się podczas Ewangelii, gdy jawnogrzesznica nacierała stopy Pana Jezusa olejkiem. Ta, której wiele wybaczono okazała wdzięczność...podobnie jest ze mną. Krzyknąłem tylko, że chciałbym ucałować Stopy Pana Jezusa, Syna Boga Żywego, który stał się jednym z nas i otworzył Królestwo Niebieskie.
Eucharystia ułożyła się w zawiniątko, a - po krótkim wypoczynku na spacerze - odmówiłem zaległą koronkę do Miłosierdzia Bożego ze słuchaniem piosenki „Jezu ufam Tobie”. Dłuższa modlitwa był niemożliwe ze względu na spracowanie, a właściwie wycieńczenie...
To zostało pokazane (duchowość zdarzeń) na gołąbkach pocztowych wracających do swojego pana:
-
w gonienie tak wycieńczonego gołąbka przez kota
-
opisane w dzisiejszym „Fakcie” uratowanie gołębia pocztowego, który na wytyczonej trasie (400 km) pobłądził i wpadł do budynku celników
-
żona znajdzie nóżki gołąbka zaobrączkowanego i odeśle właścicielowi oznakowanie.
Pan Bóg pokazuje przez to nasze zesłanie i kłopoty z powrotem do Królestwa Bożego. Na ten moment Pan Jezus zapowiada: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” Tak właśnie stanie się ze mną...
Później „Listy” (1) świętego Hieronima otworzą się na wspomnieniu Melanii (najszlachetniejszej z kobiet rzymskich), która po stracie męża i dwóch synów nie rozpaczała, ale objęła nogi figury Pana Jezusa i poświeciła się w pełni służbie Zbawicielowi. Pojechała do Jerozolimy, gdzie swoimi cnotami wzbudziła podziw, a za to otrzymała imię Tekla: gr. theos (bóg) i kleos (sława).
APeeL
- 19.09.2018(ś) ZA WYGNAŃCÓW
- 18.09.2018(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH MĘSTWA W TRUDNOŚCIACH ŻYCIOWYCH
- 17.09.2018(p) ZA OFIARY NOŻA W PLECY…
- 16.09.2018(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIĘKUJĄ ZA TO, CO OTRZYMALI
- 15.09.2018(s) W INTENCJI DUSZY MATKI ZIEMSKIEJ
- 14.09.2018(c) ZA TYCH, KTÓRZY UMIŁOWALI CHRYSTUSA UKRZYŻOWANEGO
- 13.09.2018(c) ZA APOSTOŁÓW CZASÓW OSTATECZNYCH
- 12.09.2018(w) ZA TYCH, KTÓRZY GRZESZYLI PRZEZE MNIE
- 11.09.2018(w) ZA NIESŁUSZNIE OSKARŻONYCH
- 10.09.2018(p) ZA PROSZĄCYCH BOGA O POMOC