- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 968
Tuż po przebudzeniu serce zalała wielka tęsknota za Bogiem Ojcem. Z głową pod kołdrą zawołałem: „Ojcze! Najświętszy Boże!”.
Idę do kościoła, bo ból rozłąki może ukoić tylko Ciało Pana Jezusa. Każde takie zjednanie daje pokój, a duszę zalewa miłość miłosierna. Przestajesz wówczas żyć dla życia, kochać ten świat, a wszystkie „wielkie problemy” dziwnie pryskają.
Dla kogoś, kto „ma sprawy ważniejsze od Boga” to głupstwa. Dla mnie głupstwem są loty na księżyc i Marsa, przejmowanie się ocieplaniem klimatu i żałosne wyjaśnianie początku naszego bytu.
Przed kilkoma dniami św. Jan Apostoł ujrzał miejsce w którym przebywa Stwórca. Nawet teraz, gdy to piszę łzy cisną się do oczu. W niebie stał tron, a siedzący był z tęczą dokoła podobną do szmaragdu. Wokół tronu Starcy w białych szatach. Wszystko spowite grzmotami i głosami, w otoczeniu lamp ognistych...”(...) Święty, Święty, Święty, Pan Bóg wszechmogący, Który był i Który jest, i Który przychodzi". (...)". Ap 4, 1-11
Dla kogoś wykształconego to opis cukierkowy, ale nikogo nie dziwi megalomania Wałęsy, bożkowatość Kim Jong Ila, "witanie" nowego roku, kiczowate parady homoseksualistów i obrzydliwe maskotki Euro.
Pan Jezus powiedział dzisiaj o Królestwie Niebieskim: „(...) ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych (...) umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi (...)”. Łk 20, 27-40
Po św. Hostii słodycz zalała usta, a z mojej duszy falami wydobywało się promieniowanie dające dreszcze ciała i mrowienie skóry.
Z „Gościa niedzielnego” patrzy wywiad z Tomaszem Adamkiem: „Chcę do nieba!”. Teraz czytam „Dziennik nawróconego” Piotra Van der Meer de Walcheren”a: „(...) w kaplicy benedyktynek, poczułem, że duszę moją wypełnia jakieś wielkie uniesienie (...) Bóg istnieje (...) On jest początkiem i końcem (...) kiedyś wszystko zleje się i złączy (...)”.
W ręku znalazły się fragmenty moich zapisów z grudnia 2006 r.: „(...) Słońce, piękna pogoda, właśnie odbiły narcyzy, a w lasach pojawiły się grzyby. „Ojcze! Jakże pięknie to stworzyłeś. Niech chwali Cię każde ziarnko piasku”.
To powtórzy się jeszcze wieczorem, gdy przywita mnie niebo pełne gwiazd. Zrozum wiedzącego, że Bóg Jest i zakochanego w Niebie! W takich chwilach nie pragnę niczego tylko połączenia modlitewnego. W smutku rozstania wołam: „Ojcze! uwolnij mnie z tego okropnego więzienia, wiem, że grzeszyłem, ale szczerze żałuję”.
Dziwne, bo mam Cudowny wizerunek Boga Ojca, a to znak, że Stwórca mnie nie opuści. Ja jestem tylko zesłańcem, a On czeka w Niebie - na mój powrót - z rozpostartymi ramionami. (...)”.
„(...) Chwalcie Boga w Jego świątyni, chwalcie na ogromnym Jego nieboskłonie.
(...) Wszystko, co żyje, niechaj chwali Pana". Ps 150, 1-6
Skończyłem zapis, a z TV Trwam zostałem pobłogosławiony przez kardynała spod figury Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 944
W drodze na Mszę św. wołałem: „za stęsknionych za Bogiem”, ale modlitwa nie idzie, bo ta tęsknota wystąpi jutro. Piszę, aby wskazać na błąd odczytu woli Boga Ojca. Dodatkowo rozpraszały wybory, wielkie i zbyteczne koszty, bo „podziały” są pozorowane, a nazwy ukrywają lokalne układy.
Po Komunii św. siostra śpiewała: „Chryste umocnij nas. Dobry Jezu”. Łzy zalały oczy, a ukojenie spłynęło na duszę. Tylko Bóg może dać ten skarb. W takich momentach niczego innego nie pragnę i nie potrzebuję.
Teraz, gdy przeważa we mnie Pan Jezus mogę każdego, któremu jestem niechętny przytulić. Pan wprost mówi: nie oceniaj i nie sądź, bo widzisz tylko zewnętrznie, a nie znasz duszy „wroga”.
W drodze z kościoła spotkałem trzy wdowy:
- pierwszej mówiłem, że celem naszego życia jest ś w i ę t o ś ć, która kojarzy się z osobą obejmującą krzyż i patrzącą w niebo, a to zadanie dla każdego, bo inaczej nie trafisz do Królestwa Bożego.
- drugą zaprosiłem do kościoła, bo mimo ciężkiej choroby - mieszka blisko, a jej zmarły mąż wymaga pomocy modlitewnej.
Do końca życia omijał wiarę, a Kościół katolicki oceniał przez pryzmat kapłanów i rozmodlonej niewiasty, która „każde dziecko ma z innym”.
- wdowa trzecia zatrzymała mnie i zaprosiła na Mszę św. za zmarłego męża. To kobieta twarda, ale zauważyłem łzy w jej oczach.
Powiedziałem jej, że: „mąż żyje i jest mu przykro, że ona cierpi z powodu rozłąki, ale nie wolno go wzywać, bo jest w innej rzeczywistości i nigdy nie chciałby tu wrócić, nie może już nic uczynić dla siebie, wymaga pomocy duchowej...szkoda, że nie korzystał z moich zaproszeń do kościoła”. Ja mam z nią przykre przeżycia, a teraz moje serce zobaczyło kobietę cierpiącą.
Gdybym nie wyszedł na Mszę św. wieczorną nie odczytałbym intencji modlitewnej dnia. Trafiłem na klepsydrę: żonaty mężczyzna popełnił samobójstwo. Dopiero teraz duszę koi wołanie do Nieba.
Człowiek normalny zapyta: po co łaknąć cierpienia, a później koić go modlitwami? To łaska służenia Bogu naszemu przynosząca zbawianie żyjącym i zmarłym (wyzwalanie z Czyśćca).
Wracają zdarzenia poranne i przesuwają się wdowy: po ofiarach katastrofy smoleńskiej, z mojego bloku, pracy. Napłynął obraz takiej niewiasty z wieżowca wielkiego miasta. Płakała po śmierci męża, bo sama nie zejdzie, a windy zdemolowane i zabrudzone.
„Panie Jezu! jeżeli jeszcze żyje, proszę, abyś ją pocieszył”. Bóg ma nieograniczone możliwości. Taka prośba za osobę obcą przebija Najświętsze Serce Najlepszego Ojca.
Dzisiaj wspomnienie bł. Salomei, która po śmierci męża wstąpiła do zakonu („białe małżeństwo”). Msza św. była zamówiona przez wdowę ubraną na czarno.
Pan Jezus mówi (Łk 12, 33): „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę”, a w myśli „wdowi grosz”. Modlitwy kończę pod figurą Matki Bożej, wdowie po św. Józefie... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 807
W ciemności idę do Domu Pana, a serce skołatane strachami nocnymi, bo mam sny „do przodu” i nie wiem, co oznaczają...do czasu spełnienia. Pan „przebudził” mnie w kościele, gdy zauważyłem Jego znak „Alfa i Omega”.
Poprosiłem św. Michała Archanioła o ochronę, a po Komunii św. i błogosławieństwie kapłana zostałem rzucony na kolana: „Duszo Chrystusowa...od złego wroga obroń mnie, a w godzinie śmierci wezwij mnie.”
Wracałem z lekką słodyczą w duszy, a z kupionego „Gościa niedzielnego” patrzy tytuł „Króluj nam Chryste”. Idę i razem z dzwonami kościelnymi śpiewam Panu Jezusowi tą pieśń! Teraz pragnę ciszy i milczenia, bo duszę zalała bliskość Boga.
Dzisiaj, jako rekonwalescent pragnę...tylko mleka. Przez wiele godzin wypiłem 3 litry. Mleko to jeden z cudów Boga, bo zawiera wszystkie składniki potrzebne rosnącemu dzieciątku. Każdy gatunek ma inne.
W krowim znajduje się cukier mleczny (laktoza), którego nie znosi 1/3 ludzi (nie mają enzymu trawiącego: laktazy). To sprawia, że u zdrowego człowieka występują wzdęcia, a nawet biegunki. Nic nie daje gotowanie. Trzeba wówczas pić jogurty, kefir...mleko zsiadłe lub „prosto od krowy”, albo kozie.
Ateista powie, że mleko nie jest żadnym cudem, bo wytwarza go gruczoł piersiowy lub wymię. „Mądrzy” tego świata nie widzą dzieła Boga naszego...w budowie atomu, oka, promieniowaniu słonecznym, kręceniu się kuli ziemskiej i wciąż wciskają ciemnotę. Zobacz, co głoszą od Szatana!
15 miliardów lat temu materia i energia były skupione w jednym punkcie, który zaczął się błyskawicznie powiększać. Dzisiaj nazywamy to Wielkim Wybuchem. Układ schładzał się, a to sprawiło, że narodziły się kwarki tworzące protony i neutrony...rozpoczął się proces ich łączenia w jądra atomowe (wodoru, helu, czy deuteru). Układ stygł...trwała e w o l u c j a.
Ktoś powie, że to dziwna intencja, ale niech ogarnie świat, a zobaczy ile dzieciątek ssie puste piersi głodnych matek. Sam kiedyś będzie miał moje pragnienie i wówczas przypomni sobie o naszym Dobrym Ojcu.
Kończę zapis, a właśnie siostrze Faustynie - za oknem celi, na mrozie - śpiewa kanarek. Łzy zalały oczy...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 947
W nocy oglądałem reportaż („Po stronie prawdy”) o mafijnym ogołoceniu schorowanego przedsiębiorcy...zabrano mu dzieci, został bez dachu na głową i bez grosza. Nie pomogła wcześniejsza interwencja w „Sprawie dla reportera”.
W śnie trafiłem na straszny dyżur...bez przerwy wwożono ciężko chorych, umierających, a także porażonych prądem. Przykre jest to, że Bóg dał nam czas bezsilności...obudził mnie lęk przed wybuchem. Ja nie jestem strachliwy, ale do mojej wymęczonej ojczyzny wróciły siły ciemności.
Pojękuje tylko „Jezu! Jezu! och Jezu!”, bo Pan wrócił po kilku dniach. Nie bierz tego dosłownie, bo Bóg jest z nami zawsze i wszędzie. Ktoś, kto nie miał takiego odczucia sądzi, że Boga nie ma. Poproś o kontakt, a Pan się pojawi.
W takim stanie dotarłem do Domu Boga naszego, gdzie Pan Jezus powiedział: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”. Mt 10, 28 To prawda, bo mam policzone wszystkie włosy na głowie, a żaden wróbel nie spadnie na ziemię bez woli Boga Ojca. Łzy zaleją oczy, ponieważ taki jak ja nigdy nie powinien się bać!
Serce zalała chęć ewangelizowania, bo tylko z dwóch otwartych pism „patrzą” tytuły: „Grzechy pogańskiego świata” i „Sekta w rodzinie”. Jakże chciałbym pracować w jakiejś wielkiej przychodni dużego miasta z napisem na drzwiach: Lekarz katolicki. Porady duchowe. Wielu jest skołowanych, a wykształceni wstydzą się wiary, spowiedzi, a nawet wejścia do kościoła.
W sekundowym błysku ujrzałem jak działają nasze prośby, które kierujemy do Nieba, a tutaj do Ducha Świętego. Każdy kłopot jest rozwiązywany jedną z wiele możliwości. Tak było z moim pragnieniem spowiedzi po latach: szukałem w wielu odległych miejscach, a miałem trafić do pobliskiego Sanktuarium.
W czytanym „Dzienniczku” siostra Faustyna wróciła do siebie po zaostrzeniu gruźlicy...nie spełniła jeszcze wyznaczonego w powołaniu zadania.
Przepływają sprawy, które dały przejściowe kłopoty: nie wykonano mi usługi, ale łaskawie zwrócono pieniądze, drgnęła sprawa zawodowa, wyjaśniłem problemy ze stroną internetową, przechodzi grypa jelitowa...
Zaczynam zapis, a w TV Wild płyną obrazy z rozkołysanego kutra: nie można spać, bo wali łańcuch kotwicy, kucharzowi stłukły się jajka i słoje z sałatką, a w ubikacji wylało. Zła pogoda na środku oceanu to typowy przykład przejściowych trudności. Właśnie kręcą film o uwięzionych górnikach w Chile.
Pod kościołem kobieta zaczepiła jadącą na rowerze, bo podobny jej skradziono spod urzędu...straciła możliwość dojeżdżania do pracy.
Po Komunii św. nastąpiło ukojenie i minęły wszystkie strachy: „Dziękuję Panie Jezu za nasze spotkanie”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 963
Matki Bożej Miłosierdzia
Ostrzegam wielbicieli Matki Jezusa...wszystkich, którzy szerzą Jej kult, odmawiają modlitwę różańcową! Zapamiętajcie: Szatan strasznie nienawidzi Królowej Nieba i ziemi oraz osób z Nią związanych. W dniach „maryjnych" zastawia szereg podłych pułapek.
„Panie Jezu! Nie jest lekko miłującym Twoją i naszą Matkę...chodzącym do kościoła, modlącym się i wołającym do Ciebie. Daj Panie ochronę wyznawcom Rodzicielki Boga. Daj moc tym ludziom, ponieważ Przeciwnik Boga może ich odwrócić od Ciebie".
Wczoraj żonę złapały dwie przypadłości. Do kościoła zabrałem mały krzyżyk i stojąc pod obrazem Pana Jezusa Miłosiernego poprosiłem jej Anioła Stróża o wstawiennictwo u jakiegoś świętego. Natchnienie sprawiło, że zgodziłem się przyjąć w jej intencji cierpienie zastępcze.
Wiele razy to czynię...także za dusze nieznane, a później zapominam o tym i narzekam. Przy cierpieniu zastępczym nie można się skarżyć. Mnie złapała grypa jelitowa: drętwota opanowała całe ciało...nie mogłem chodzić ani leżeć. Wszystko bolało, a kurcze mięśni przerywały sen. Położyłem się o 20.00 i ledwie wstałem o 7.00. Z powodu słabości ledwie uczestniczyłem w nabożeństwie.
Jakże piękne są słowa Pana naszego z Księgi Apokalipsy św. Jana Apostoła. „(...) żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujny (...) nawróć się. (...) Znam twoje czyny (...) jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi. Radzę ci (...), abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, (...) Bądź więc gorliwy i nawróć się”. Ap 3, 1-6. 14-22
Po Komunii św. nie mogłem wyjść z kościoła; ciało zgasło, a moja dusza została uniesiona...to musisz sam przeżyć. Wyobraź sobie straszliwą wichurę (ciało) i ciszę po burzy z piorunami, a to tylko namiastka tego, co dzieje się z nami po Eucharystii. Moja „słabość" zamieniła się w moc duchową z pokojem w sercu.
W sądzie nagle „zesłabł” burmistrz-mafiozo, który rządził policjantami. Zabrano mu prawo jazdy, bo prowadził pojazd po pijanemu. Wyniesiono go na noszach, bo jakikolwiek wyrok odsunąłby go od wyborów. Z telewizji płyną obrazy upadających szpitali i błaganie rodziców dzieci chorych na nowotwory. Różne mamy słabości...
Zapowiedziano też reportaż o Marku Hłasce, a ja mam wziąć jeden z jego tomów, gdzie trafiłem na opowiadanie: „Krzyż”. Do więzienia przyjechali rodzice dobrego syna mordercy, który zesłabł z bezruchu i z trudem chodził. W czasie spotkania rozmowa nie kleiła się i zeszła na konia sąsiadów, który nagle padł.
Rodzice na odchodne chcieli go pobłogosławić krzyżem, ale on nie mógł klęknąć... APEL
- 15.11.2010(p) ZA PRAGNĄCYCH POWROTU DO ZDROWIA
- 14.11.2010(n) ZA CHRZEŚCIJAN WYDAWANYCH W RĘCE POGAN
- 13.11.2010(s) ZA WYBRANYCH PRZEZ BOGA
- 12.11.2010(pt) ZA BIORĄCYCH PANA JEZUSA W OBRONĘ
- 11.11.2010(c) W INTENCJI POLEGŁYCH ZA OJCZYZNĘ
- 10.11.2010(ś) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA NAWRÓCENIE
- 09.11.2010(w) ZA PEŁNYCH GORLIWOŚCI O DOM PANA
- 08.11.2010(p) ZA ŻYJĄCYCH W POBOŻNOŚCI
- 07.11.2010(n) ZA RATUJĄCYCH DUSZE
- 06.11.2010(s) ZA NIEWOLNIKÓW DÓBR ZIEMSKICH