- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 376
To był ciężki dzień, ponieważ udało się przepisać, opracować i edytować 6 zaległych zapisów (z marca 1991 r.). Trudno to dokonać, ponieważ wówczas dzień duchowy zapisywałem..."jak leciał", nawet z godzinami.
Dzisiaj mogę stwierdzić, że pisanie "normalne" oznacza, że nie mogę do zwykłych ludzi, często niewierzących lub wrogów wiary pisać moim językiem (ciągnie mnie do takich): o "duchowości zdarzeń", boju duchowym nad nami, natchnieniach, itd.
Piszę też o tym, ale przeplatam to wydarzeniami z naszego życia, ponieważ nie można go oddzielić od wiary. Dusza pragnie Nieba, a ciało kocha to życie.
Jaki wierny "normalny" zrozumie pismo św. Pawła. Ja tłumaczę jego słowa na "nasze", co i tak jest trudne dla ludzi. Przez 40 lat stykałem się z pacjentami i wiem o czym piszę.
Ja nie krytykuję, ale każda wymiana doświadczeń w ewangelizowaniu jest bardzo ważna. Odnalazł mnie mający podobną łaskę wiary i po rozmowie 10 minutowej wiedziałem wszystko.
Później okaże się, że też uczestniczy w codziennej Mszy św. od 30 lat, ale nigdy nie ofiarował w jakiejś intencji. Poprosiłem, aby całość przekazał na Ręce Matki Bożej. Pytałem dlaczego nie zapisuje swoich przeżyć? Wskazał, że nie potrafi i nie czuje takiej potrzeby. Natomiast medytuje...
Mnie stawia się zarzut, że opisuję dzień od przebudzenia, a inaczej nie mogę, ponieważ w tym czasie toczy się bój: natchnień od Boga z mylącymi od Szatana.
Od prawidłowej decyzji zależy przebieg całego duchowego dnia, bo np. każda Msza św. jest taka sama, ale ja mam być na tej, na którą mam zaproszenie od Boga.
Obecnie odczytuję intencję poprzez "duchowość zdarzeń" i dopiero wówczas zapisuję. Przy okazji dodam, że w Kościele świętym nie usłyszy się słowa: dusza, szatan i co jest z nami po śmierci.
Istnieje zło i dobro, grzechy, a Szatana nie ma. On mnie nie namawia do grzechów, bo od razu wiedziałbym, co mam uczynić, ale chce zmienić przebieg dnia.
Na dzisiejszej uroczystości o 20.00 bardzo długo trwały celebracje. Komuś w Watykanie wydaje się, że przez nużące dłużyzny oddajemy większy kult Bogu Ojcu! Przenieś to na własnego ojca ziemskiego, którego dręczono by długimi pochwałami, dziękczynieniami i składaniem różnych hołdów.
To podoba się kacykom, aby pokazać i chwalić się uwielbieniem poddanych. Zważ na 7 Słów Pana Jezusa na krzyżu, które mówiły wszystko. Na szczycie Jego całej misji i Bolesnej Męki jest słowo zamykające: "Wykonało się"!
Napisałem to po powrocie z celebracji od 20.00 do 22.30...całkowicie zmarznięty i rozgoryczony.
Nawet Eucharystia nic nie zmieniła, a przecież ma być liturgia, a nie celebracja. Właśnie taką pokazano w Kościele Zielonoświątkowym, gdzie nie ma Eucharystii!
O 4.00 trafiłem na czuwanie przed Grobem Pana Jezusa, gdzie przed Monstrancją - w wielkiej ciszy z kilkoma wiernymi - odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 328
Wielki Piątek
Po przebudzeniu poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną. Od wczoraj leje z nieba, jakby płakano nad nami, a ja zapomniałem wymienić wkład w zniczach pod "moim" krzyżem. Jest mi przykro, bo noc z czwartku/piątek to czas święty.
Wyobraź sobie, że wiesz dokładnie co się stanie, a jako Syn Boga na ziemi masz ludzkie ciało. Tuż po wstaniu jedna igła z ciernia (żona wcześniej robiła koronę) wbiła się w moją stopę. Od razu wiedziałem, że Zbawiciel dał mi poznać moje cierpienie w stosunku do Jego.
Ja wiem o tym, że jest śmieszne, ale Szatan judzi, ponieważ 14.04.2023 r. czeka mnie namiastka przesłuchiwania - po włóczeniu od Annasza do Kajfasza - przez "Wysoką Radę" w OIL przy Puławskiej 18 w W-wie. Ujrzałem to dopiero o świcie w W. Sobotę.
Pana Jezusa ubrano w czerwony płaszcz i tak jest z tymi, którzy idą za Nim. Tak było i będzie. 14 lat temu uczyniono podobnie ze mną (2007/2008 r.) w kraju katolickim i wciąż muszę tłumaczyć się dlaczego na mnie spadła łaska wiary.
Ślepcy prowadzący ślepców Pieter Bruegel 1568
Ja nie wiem czym kierował się nasz wspólny Bóg Ojciec? Dlaczego los Michała Wiśniewskiego został zamieniony na los św. Augustyna? Dla ludzi mądrych czy niewierzących katolicy żyją w świecie urojonym. Tacy nie mogą ujrzeć, że sami są zacofani duchowo (tkwią w ciemności). Prawdopodobnie tak pomrą, bo mało ludzi modli się za nich.
W przesłuchiwaniu Pana Jezusa trzeba podkreślić...
1. spotkanie z arcykapłanem Kajfaszem, który głupio pytał o Jego naukę, a przecież była głoszona jawnie (w Synagogach)
2. milczenie Zbawiciela u głupiego duchowo szefa bezpieki Heroda
3. tłumaczenie się Syna Boga Żywego przed Piłatem "władcą tego świata"...
Trzeba przyznać, że Piłat nie znalazł w Jezusie winy i oddał Go Żydom...
- Oto król wasz!
- Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!
- Króla waszego mam ukrzyżować?
- Poza Cezarem nie mamy króla...odpowiedzieli arcykapłani zdrajcy!
Ja przedstawiam to z podtekstem politycznym, bo na ziemi taka właśnie jest sprawiedliwość. Jak mam wytłumaczyć podobnemu, że już na ziemi "żyję w Królestwie Niebieskim, które jest w nas"? Najgorsze jest to, że Żydzi trwają w swoim uporze dotychczas...pozostała im tylko Ściana Płaczu. Cały naród zostanie unicestwiony, ponieważ porzucił Opatrzność Bożą.
W prowadzeniu trafiłem na chór kościelny, gdzie miałem łaskę intymnego przebywania z Panem Jezusem. Ponadto z pierwszego dnia Nowenny do Miłosierdzia Bożego...odczytałem intencję modlitewną, która objęła też kolegów lekarzy trwających w duchowej ciemności z herodami wciśniętymi za plecy obecnych prezesów.
To 3-godzinne Misterium jest dla mistyków: Droga Krzyżowa, wstawki Gorzkich Żalów, odsłonięcie krzyża z procesją, przeniesienie Monstrancji do Grobu Zbawiciela oraz czytania.
Dziwne, bo w tak zachmurzonym dniu dwa razy przez okno na chórze padło na mnie światło słoneczne, a później dalej lało! To było potwierdzenie odczytu intencji.
Dla mnie najważniejsza była Eucharystia po której padłem na kolana i nie mogłem wstać. Demon sprawił, że moje uniesienie duchowe przerwał wjazd na czerwonym świetle...przed pędzącym radiowozem policyjnym, bez sygnału dźwiękowego (też złamali prawo). Jakże kruchy jest Pokój Boży...
Wróciłem na adorację Monstrancji z odmówieniem mojej modlitwy w intencji tego dnia. Tak chciałbym tam trwać, ale kościół zamykano o 21.00...
APeeL
Posłuchałem natchnienia, aby tutaj dać przeżycia z aktualnie opracowywanego dnia...
29.03.1993(pt) Najpiękniejszy dzień roku...
Po wstaniu przeżegnałem się i zacząłem adorację na tle adagia g-moll Tomaso Albinioniego. Powaga i pokój zalały serce...tak powinien zaczynać się ten dzień. Demon wiedział, że dzisiaj moją duszę ogarnie tęskna miłość za Panem Jezusem i skusił mnie do bezcelowego krążenia po mieście.
Zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną...prawie wołałem do Stwórcy: "Panie obejmij to miasto Swoją Opieką, a szczególną troską tych, których kierują ku mnie." Popłynie też koronka do Miłosierdzia Bożego...
Żona płacze, bo córka złośliwie najadła się kaszanki, a syn kłócił się o jedzenie...no cóż dzisiaj można jeść 3 razy, raz do syta. Zaleć to głodującym w Afryce! Na ten czas popłynie Droga Krzyżowa z Górki Klasztornej (przedstawienie z osobą Pana Jezusa)...łzy zalały oczy podczas odmawiania przez lud "Ojcze nasz". Jak wielką moc ma Słowo Boże.
Serce przeszyła tęskna miłość za Panem Jezusem. Wyszedłem, bo nie potrafię modlić się w domu i tak już zostanie. Po wejściu do samochodu popłakałem się podczas słuchania kantaty z radia...pojękiwałem tylko powtarzając: "Jezu...Jezu...Jezu", a łzy płynęły po twarzy. Nic na świecie nie może ukoić tego głodu, tylko Eucharystia! Niewierzący nie zrozumie tego, bo oceni wszystko zewnętrznie.
Pojechałem do odległego kościoła w Jedlińsku pw. Apostoła Piotra i Andrzeja (blisko Radomia) - już samo wejście tam dało ukojenie. Tak tu dobrze, cicho, przywitała mnie Figura Matki Bożej oraz Pan Jezus Miłosierny! Przy wyjściu były dwie szufladki: "dawać" i "brać"! Całe nasze życie tak przebiega - branie i dawanie!
W samochodzie odczułem, że swoją miłością objąłem tę okolicę...jakbym wziął ją pod ochronę! Teraz uświadomiłem sobie, że Pan Jezus takim uczuciem obejmował cały świat, a Bóg Ojciec czyni to obecnie Swoją wszechogarniająca miłością! "Panie Jezu obejmij Swoją ochroną te strony...te miejsca, gdzie przebywałem i przebywam!"
W kościele Bernardynów w Radomiu było pełno młodzieży oczekującej na spowiedź. Upadłem na kolana w kąciku adoracji Monstrancji, gdzie tykał zegar (upływający czas): "Jezu mój". Teraz kościół Garnizonowy św. Stanisława w Radomiu: "Panie Jezu dziękuję Ci za ten dar". Nie wyrażę moich odczuć, nigdy nie miałem tak wielkiej radości.
Teraz katedra Opieki NMP w Radomiu, gdzie w ołtarzu był Jezus z Sercem i Jezus Miłosierny. "Spraw Panie Jezu, abym Cię nigdy nie opuścił." Obok kościoła był kiosk ze zdjęciami nagich dziewczyn...poprosiłem starszą panią, aby schowała pisma. Odchodząc pogroziłem jej palcem mówiąc: "od tego momentu będzie pani odpowiadała!"
Podczas przejścia przez park serce łkało, a dusza wołała: "Jezu, Panie mój, Serca Przewodniku, Zbawco Serdeczny, mój Panie i Królu! Jak mam Cię nazwać, Jezu? Ja umiłować Cię i jak Ci wszystko wynagrodzić"?
W ostatnim kościele siedziałem w ławeczce i z napięcia drzemałem...nagle tęsknota ustąpiła. Podczas powrotu (30 km) wstąpiłem do parafii św. Franciszka z Asyżu w Wielogórze, aby przyjąć Eucharystię. Nawet trafiłem na czas słów kapłana: "Moje Drogi nie są waszymi drogami." Tak, bo Droga Pana prowadzi do Zbawienia...z tego wygnania do Raju! To jest Tajemnica - ja zostałem zawołany...czuję ten powrót ze zesłania!
Usiadłem na ławeczce, wielki znicz daje migające światło, lud śpiewa: "Św. Boże. Św. Mocny. Św. a Nieśmiertelny", a ja w oczekiwaniu na św. Hostię zrozumiałem, że po zabranie tego daru Stwórcy mojej życie nie miałoby żadnego sensu...oznaczałoby śmierć duchową!
Napłynęła też pewność, że Kościoła Jezusa nic nie p o k o n a! Tacy jak ja będą stale powoływani. "Ziemianin" nie ma naszej mocy...nie może oddać dobrowolnie życia i to w męczarniach! Po zjednaniu z Panem Jezusem moja tęsknota i smutek zamieniły się w Prawdziwą Radość!
W drodze powrotnej zatrzymałem się przy bliźnim z uszkodzonym "Starem"...zabrałem go, nie znaleźliśmy mechanika, wróciliśmy do samochodu. On próbował go reperować, a ja cały czas wołałem: "Jezu pomóż! Matko pomóż...przyślij zastęp aniołów i pomóż!"
Zapalił, próbuje mi płacić, a ja podarowałem mu lampkę akumulatorową (miałem dwie)...rozstaliśmy się jak bracia! Powiedziałem mu, że pomógł mu Pan Jezus! "Proszę zapalić lampki na krzyżu przy parkingu...zawsze będzie pan to miejsce sobie przypominał! Ja nie wierzę w przypadki - właśnie tutaj mieliśmy się spotkać"!
- Czy w tym miejscu kogoś rozstrzelili?
- Nie, dzisiaj jest Wielki Piątek...to Jezus na krzyżu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 338
Na początku dzisiejszego Misterium rozpoczynającego Triduum Paschalne wzrok przykuł wizerunek Ducha Świętego. Nie znałem intencji modlitewnej...myślałem o rodzicach, których zdjęcie spadało z półki.
Poprosiłem Boga Ojca o miłosierdzie dla ich dusz, aby z moich codziennych modlitw z ofiarowaniem Mszy św. i Eucharystii spłynęła na nich łaska.
W naszej wierze brak jest świadectw wiary, które w wypaczonej formie głoszą w neokatechumenacie. To błędna formacja, zaakceptowana przez papieża. Nie ma tam kultu Matki Bożej, modlitw za dusze czyśćcowe, a spowiedź idzie w kierunku ogólnego wyznawania grzechów.
Ja nie czynię zapisów w formie wspomnień, ale w ekstazie nagłym (poczuciu bliskości Boga Ojca lub Pana Jezusa) rozlega się krzyk w duszy i płacz z mówieniem od Ducha Św.!
W Słowie będzie zapowiedź (Iz 61) powołania kapłanów Pana...sług Boga naszego z wieczystym przymierzem. Zarazem Pan Jezus w Ewangelii: J 13,1-15 umył stopy Apostołom...jako wzór posługi dla wybranych.
Kapłan mówił pięknie o swoim powołaniu, słabościach i rozterkach. Przy tym zapytał: jak wyglądalibyśmy bez kapłanów. Wspomniał o obecnych atakach na sługi Boże i przeczytał słowa Josepha Goebbelsa (z 1937 r.)...
"Każdego dnia wychodzą na światło dzienne przypadki nadużyć seksualnych, których dopuszczają się członkowie kleru katolickiego. Niestety, nie można już mówić o pojedynczych przypadkach, lecz raczej o zbiorowej zapaści moralnej.
Wielu kapłanów i zakonników przyznało się do winy. Bez wątpienia owe tysiące przypadków odkrytych przez wymiar sprawiedliwości stanowią zaledwie wycinek prawdziwych liczb, wziąwszy po uwagę, że hierarchia kościelna zdołała ukryć i zatuszować wielu zwyrodnialców".
Po zakończeniu uroczystości podziękowałem kapłanowi za piękne słowa z uwagą, że w kościele nie podkreśla się Cudu Ostatniego jakim jest Eucharystia!
"Proszę księdza dam świadectwo tylko z tego nabożeństwa. Namaszczony kapłan jest cudotwórcą, ponieważ zamienia chleb w Duchowe Ciało Pana Jezusa. To jest Cud Ostatni i nie może zadziwić mnie nawet Cud w Sokółce, bo dzisiaj św. Opłatek ułożył się w postaci łodzi i zamienił w mannę z nieba. Chciałbym tak umrzeć. Po połknięciu postaci widzialnej (opłatka) doznałem przemiany z ciała z duszą w duszę z ciałem...stąd moje pragnienie dania świadectwa.
Kapłan skalany nie kala posługi. Przebranego rozpoznam, bo poda mi opłatek wigilijny, nic więcej. W braku namaszczonego kapłana kościół będzie martwy, bo nie jest to świątynia jako taka. Gdzie i jak ukoiłbym moją tęsknotę za Bogiem Ojcem? Nie chcę tu być"...
Po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa mojego stanu nie można przekazać. Podczas takiej relacji słuchający uważa, że ma do czynienia z człowiekiem dziwnym, nawiedzonym, a nawet szalonym.
Tak jestem szaleńcem Bożym z powodu nadprzyrodzonej miłości do Boga Ojca. Nigdzie nie przeczytasz takiego świadectwa z "tu i teraz". Środki masowego przekazu zalane są atrakcjami od Szatana, z zacofaniem duchowym i młóceniem słomy.
Wróciłem na czuwanie z odmówieniem mojej modlitwy w intencji kapłanów, aby w ich serca dotarło Światło, a dusza po przemienieniu ujrzała Jezusa...
APeeL
Aktualnie przepisano...
18.03.1991(p) Kamienny krzyż...
Tuż po północy w sekundowym śnie ujrzałem wielki "kamienny" krzyż, którego podstawa tkwiła w drzewie - na nim była duża postać Jezusa! To zawsze jest znak pocieszający.
Poganin powie "głupstwo krzyża", a prokurator, że "krzyż to drzewo", a ja w jednym błysku otrzymałem moc, która rodzi się w słabości! Jak to komuś wytłumaczyć? Jakim słowem przekazać?
W mieszkanku blokowym piękna fototapeta. Pytam: "dlaczego ludzie nie wierzą w raj...człowiek sprzed 100 lat przeniesiony w to ciepłe, widne i piękne miejsce uznałby go za raj".
Młoda dziewczyna w piżamie przegina się przede mną, łączy urządzenie pylące wodę - gorąco, matka ma duszność. Trzeba opanować wzrok, bo jest noc, ona młoda, powabna i w piżamie. Wychodzimy i mówię jej o duszy...
- A chora dusza?
- Dlaczego pani mnie kusi?
Po powrocie do bazy miałem jasną odpowiedź na to proste pytanie: chora dusza - to dusza nie znająca Boga! Dzisiaj nie jest mi dane spanie. Chorego z kolką kieruję do szpitala - jego żonę musi odwieźć do domu sąsiad. Już nowy tydzień..."zaczynam w Imię Twoje Panie Jezu".
- Ja zawsze jestem przygotowany do śmierci...mówi kolega szyderca prześmiewca.
- Jeżeli tak mówisz to jesteś nieprzygotowany.
- Jak to nie, przecież zawsze myję nogi!
- Ostrzegam cię, wielka szkoda, że twój umysł przeszkadza ci w przebudzeniu się!
Idę wolno do pokoju lekarskiego, pracuję w ciszy...zaczynam się sobie podobać, bo zauważyłem napływ wielkiej miłości do ludzi i do tego co czynię. Tak chciałbym nawracać...każdą ilość dusz, ale to niemożliwe. Naprawdę nie wiem dlaczego trwa tak wielkie zaćmienie ludzi?
- Każdy pani dzień (67 lat) ma wagę złota - cóż pani przynosi dla Nieba?
- Jezus oddał Życie za pana, proszę rzucić dla Niego palenie!
Nagle o 13.00 zgłoszone śmierć jednej ze "świętych babć" z mojego rejonu. Przy okazji pytam rodzinę: "kto będzie modlił się po babci w tym domu?" Babcia schudła w ostatnim okresie, a Szatan szarpał ją po odległych miejscowościach, męczyli ją niepotrzebnie w szpitalu (400 km stąd), wczoraj przywieziona, dzisiaj zmarła.
Przy okazji zawieruszono jej różaniec, który miała życzenie włożyć do trumny. Kapłan był, ale tam..."Jezu, Jezu mój! Nastrój zadowolenia - pozbyto się babci. Wnuczka krzyczy, sąsiad zagląda i "podziwia" jej wygląd (na powiekach monety, strasznie schudła".
Wsiadłem smutny do samochodu, ruszam i proszę: "Panie Jezu przyjmij duszę tej pacjentki...tak mało ludzi modli się..przyjmij ją Dobry Jezu, Matko Prawdziwa".
Jadę, łzy lecą po twarzy i nagle zrozumiałem, że w momencie śmierci musi być święta cisza! Natomiast w piątek o 18.00 powinny bić dzwony i strzelać armaty: Jezus umarł, otworzył Niebo...powinna trwać radość jak w Sylwestra.
Odmawiam modlitwę przebłagalną za babcię, skręciłem do lasu...tam wielki blok kamienny (prostokątny)...skąd w lesie taki blok? Nawet pomyślałem, że byłby z niego piękny krzyż.
Dokończyłem całą modlitwę. "Jezu mój, Jezu...jak to wszystko pięknie ułożone. Ile dajesz mi Jezu przeżyć, niepowtarzalnych chwil! Przede mną jeszcze piec wizyt!
Teraz badam małżeństwo, rozmawiamy o Jezusie, radzę, pytam, wskazuję. Pacjent wyciąga książeczkę po łacinie (wg Tomasza z Akwinu) i czyta wskazane przeze mnie zdanie: "Kto idzie za Mną, ten nie zazna lęku!"
Jadę dalej i pomyślałem, że Jezus był z nami. Prawie 18 godzina, a ja jestem w biednej chacie. Na kredensie leżą kawały boczku, nastrój rodzinny...babcia spod koszuli wyciąga woreczek z gotówką, a ja pytam: "a gdzie medalik?" Dodałem, że pieniądze biorę tylko od bogatych, ale ie dają"!
Tak umęczony "w Imię Jezusa" zrozumiałem sens tej służby - nic innego nie da mi prawdziwego zadowolenia! Zwykłe umęczenie, największa chwała własna - nie, to nie...tylko "umęczenie w Imię Jego!"
Pan Jezus skierował mnie do kiosku, gdzie kupiłem latareczkę do czytania Ewangelii w karetce! O takiej myślałem - to głupstwo, ale wiem, że od Pana Jezusa! Późno, wszyscy śpią. Nie reaguję na złe natchnienie, aby czytać art. o kochance ministra (wspominała żona).
W ręku "Dzienniczek" s. Faustynki - przeczytałem tylko o pięć stron i popłakałem się przy scenie, gdy słabej Faustynie kapłan wnosił św. Hostię. W tamtym momencie chciało się krzyknąć: "Witaj Jezu, Prawdziwy Przyjacielu!" Tylko Jezus nie opuści...tylko On trwa przy każdym z nas do końca całkowitego opuszczenia.
Im bardziej jesteś opuszczony, tym większa pewność, że Jest przy tobie. Zakryłem twarz dłońmi, położyłem się i tak trwałem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 329
Jeżeli masz problem, a trafiłeś tutaj…zapamiętaj, że Bóg Ojciec wie o tobie wszystko. „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was".
Nie chodzisz do kościoła, nie słuchasz Słowa, nie spotykasz się z wierzącymi, ale to nie jest przeszkodą w rozmowie z Ojcem Prawdziwym. Nie rób nic tylko zawołaj. Twoje zawołanie będzie najpiękniejszą modlitwą. Jak zawołać?
Normalnie; „Ojcze! Mam wielki problem, nie wiem co zrobić, od czego zacząć…proszę o pomoc, o Twoje prowadzenie i ochronę”. Niekiedy wystarczy westchnienie z bólem w sercu; „och Boże, Panie mój”, ale Ty możesz po swojemu. Mnie jest łatwiej, ponieważ czekam na każdy gest Ojca w małym, bo od tego zależy przebieg dnia, a nawet życia…
Każdy dzień z Panem Jezusem jest inny...piszę te słowa, a łzy cisną się do oczu (znak prawdy). Właśnie sam mam dwie rozterki (dla innych głupie)...
1. Czy wykonać całkowicie nową protezę zębową, gdy obecna po uzupełnieniu ubytku może mi służyć? Człowiek stary przyzwyczai się nawet do protezy...
Poprosiłem św. Józefa o pomoc w podjęciu decyzji...nawet znalazłem jego wizerunek, a radość i pokój zalały serce.
Napłynęła porada, aby wykonać badanie pantomograficzne uzębienia i wrócić do kolegi. Okazało się, że te protezy nie podlegają tzw. "podścieleniu". Dlaczego dwóch techników czyniło to wyciągając pieniądze?
2. Przed wyjściem do kościoła napłynął błysk natchnienia, aby wysłać do samorządu lekarskiego pismo otrzymane z sekretariatu Sejmu RP, że moja krzywda trafiła do Parlamentarnego Zespołu ds. funkcjonowania Izby Lekarskiej w RP. To była "porada" Przeciwnika Boga zdradzająca jego nadprzyrodzoną inteligencję (na każdego ma "coś innego i miłego").
Właśnie przysłano "Gazetę lekarską" (m-k NIL) oraz "Puls" (m-k OIL), które stoją na straży prawa i etyki zawodu zaufania społecznego. Ponieważ nie wolno w tych pismach reklamować produktów leczniczych (leków) "działacze" na te miesięczniki dali opaski (machlojka), a tak każą innych za różne wykroczenia .
Także w tej rozterce pomogła ochrona św. Józefa (myliłem adres poczty, nie udawało się dać załącznik, itd.). Zobacz bój, bo postanowiłem raz na zawsze nie mieć nic wspólnego z tą strukturą.
W kościele "patrzyła" moja św. Opiekunka s. Faustyna. Wówczas zawsze proszę, aby podziękowała Panu Jezusowi i św. Józefowi za prowadzenie w moich codziennych sprawach.
W czytaniach będzie...
1. przekaz proroka Izajasza o przyjęciu śmiertelnej męki przez Pana Jezusa (Iz 50, 4-9a)
2. psalmista będzie wołał ode mnie w Ps 69...
"Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie, hańba twarz mi okrywa. Dla braci moich stałem się obcym, i cudzoziemcem dla synów mej matki. Hańba złamała me serce i sił mi zabrakło, czekałem na współczucie, lecz nikt się nie zjawił, i na pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem".
3. w Ewangelii: Mt 26, 14-25 Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy ujawni Judasza, a w moim sercu pojawi się ZBiR (Związek Białorusi i Rosji). Ich patronem jest Zbir Prawdziwy, zbuntowany Archanioł, a jego działanie przekazałem w podsuwanych kuszeniach.
Przenieś to na bożków ludzkich w Korei Północnej, a bliżej do bunkra Putina, wcześniej do Hitlera i Stalina. Ciekawe byłyby ich zapiski, bo zawarli pakty z diabłem. Ostrzegam przed śmianiem się z diabełków z rogami...nim się kapniesz już jesteś zgubiony.
Eucharystia sprawiła słodycz i pokój...
APeeL
Aktualnie przepisano...
14.03.1991(c) Za prześladowców, którzy doprowadzili mnie do Jezusa...
Po przebudzeniu przeżegnałem się i pojękiwałem: "Jezu. Jezu. Jezu"...z powodu ujrzenia w śnie uszkodzonej figury Zbawiciela! Żona wyszła na Mszę św. poranną, a ja w ciszy i na kolanach odmawiałem moja modlitwę: "za prześladowców, którzy doprowadzili mnie do Jezusa".
Tak chciałbym zapytać jedną z miłych pań, która zawsze przebiega w poprzek mojego przejścia ("latawkę"): jaki owoc przyniesie do Królestwa Bożego? Nie uczynię tego, ponieważ rozgłaszanie cierpienia nie przynosi nagrody.
Pomyślałem o ludziach szukających mądrości, a Pan Jezus wskazał, że jest nią miłowanie Stwórcy i bliźniego swego! Nic nie szukaj - zrób tylko to! Nie egzaminuj Boga! Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj demon atakuje mnie w środku przyjęć pacjentów. To wyraźna próba drażliwości, bo przybyła pijaczka, gubi się karta i naraz weszło 5 pacjentów i do tego same "smutasy"!
Cóż można zaplanować - jakaś siła pcha mnie do sklepu meblowego - tam właśnie wystawiono piękną wersalkę o jakiej myślałem. Demon nie lubi, gdy zauważy, że to o czym marzymy otrzymujemy od Boga! Lubi, gdy myślimy o naszej zaradności i przypadkowości ("miałem szczęście"). Ponadto nie podoba mu się piękno i dobro zsyłane od Boga i Matki Prawdziwej.
Takim jak ja podsuwa coś taniego i brzydkiego, aby sprawić rozdźwięk w rodzinie. Przepisuję to 05.04.2023 roku, a właśnie od 3 tygodni - kierowany jego natchnieniami - reperowałem protezę szkieletową. To była strata pieniędzy i czasu z utrapieniem moim i techników dentystycznych...nie znających się na podścielaniu protez.
Dopiero św. Józef zaprowadził mnie - podczas modlitwy - do kolegi specjalisty. Nie uzupełnia się takich protez tylko wymienia z usunięciem ruszających się zębów. Działanie demona było proste: tkwić w bylejakości z cieszeniem się z forsy w banku. Sam zobacz...
Starą, ale jeszcze dobrą wersalkę zawiozłem biednemu. Wielka radość spotkała nas obu, bo spali w trójkę. Powiedziałem mu: "nie wiem dlaczego z nieba dali panu tę wersalkę, a mnie nową...proszę zapalić lampkę i położyć kwiaty pod figurką Matki Bożej, bo to jest Jej dar". Teraz rozumiesz atak demona, który nie znosi wyznawców Matki Bożej!
Czy można coś planować? W barze z piwem spotkałem faceta, któremu powiedziałem, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...
- Niech pan zawoła do Jezusa i spróbuje zauważyć znaki, wsłuchuje się w natchnienia...nic nie robić wg swojego myślenia. To mały krok rozpoczynający przeszkody, bo diabeł nie zajmuje się "śpiącymi", ale "przebudzonymi"...uderza z mocą w jeszcze słabych.
APeeL
15.03.1991(pt) Przebłaganie za złych lekarzy...
6.40 pięknie śpiewa Wioletta Villas: "Tobie, tylko Tobie każdy serca kąt" - tak piękny głos, a nigdy nie śpiewała w radiu dla Jezusa! "Panie Jezu przeznaczam ten dzień pracy jako przebłaganie za złych lekarzy"...
Ruszam, włączyłem nagrane kazanie radiowe, lecz trzeba zabrać do pracy koleżankę - to drobna przeszkoda, ale tracę intymność. Dzisiaj nie chcę żadnych podarunków, ale w mojej szufladzie jest "Ptasie mleczko" podarowane przez babcię z głębi serca.
Teraz umęczonemu biedą i brakiem pracy, a dodatkowo nękanym przez właścicielkę domu tłumaczę, aby zwrócił się o pomoc do Matki Prawdziwej, która wie wszystko o was. Trzeba zawołać: "Matko dość namęczyliśmy się z żoną i dziećmi prosimy o pomoc w przydzieleniu mieszkania i pracy!"
"To będzie zarazem próba waszej wiary...przekona się pan, że mieszkanie spadnie z Nieba, a w sprawie pracy zaczepi ktoś pana na ulicy!"
"Ptasie mleczko" wręczyłem małej dziewczynce...wielka jest radość dawania! Tuż przed 15.00 bardzo bogata pacjentka dała mi "na piwo!" Tak zostałem ukarany, ponieważ myślałem, że da więcej! W każdej sekundzie życia jestem niczym i nikim - sprawia to Mądrość Boża.
Zaczynam dyżur w pogotowiu z sercem pełnym tęsknoty za Jezusem - mam chęć zostawić wszystko, czytać i modlić się. Dodatkowo przypomniałem sobie, że o 15.00 należy kierować myśli ku Jezusowi. Właśnie w tym momencie felczer szyderca opowiada o kapłanie, który pomylił przebieg cudu rozmnożenia chleba.
- Pan Jezus jest wyśmiewany na różne sposoby i ty właśnie to czynisz!
Uciekłem, ale już są wyjazdy: oparzenie dziecka, złamanie nogi, umiera staruszka. W domu tej nieprzytomnej babulinki czułem dobrą energię i niepotrzebnie pozwoliłem wcisnąć sobie pieniądze.
Zakryłem twarz w karetce pojękując: "Jezu! Jezu!" Po godzinie nadeszła pomoc - podwójną sumę dałem pobitej przez wnuczkę staruszce. Około 21.00 napadła mnie chęć grania w karty i picia wódki, ale nie było zespołu! W tym czasie nie doglądałem pacjentki chorej na grypę oraz dziadka z dusznością...tak przebiegało moje przebłaganie za złych lekarzy!
APeeL
16.03.1991(s) W upadkach tracę pychę...
Trwa wczorajszy dyżur w pogotowiu. Ze smutkiem w duszy położyłem się tuż po północy, ale zaczęła się "szarpanina". Zrywanie do pacjentów traktuję jako "ćwiczenia" i śmieję się z tego, ale współpracownicy budzeni w nocy nie mają humoru.
Około 7.00 w czasie kąpieli pod państwowym prysznicem nadeszło wyjaśnienie, że "przez upadki unikam pychy duchowej!" To wielka prawda wynikająca z Mądrości Bożej. Ponadto po upadku zawsze uciekam do Pana Jezusa.
Teraz tłumaczę, że moment śmierci Jezusa na krzyżu z Jego słowami: "Wykonało się" - to czas wielkiej radości! Pan Jezus naprawdę otworzył Niebo - każdy kto w Niego uwierzy może tam trafić! Oni uważają, że śmierć to smutek i nie wolno się radować.
Do kolegi felczera powiedziałem, że wczoraj ośmieszył Pana Jezusa, a ludzie robią to na wszelkie sposoby! Jeżeli nie obudzi się i w takim stanie umrze to będę się smucił w momencie jego śmierci. W ciszy otworzyłem "Biblię", gdzie trafiłem na słowa: "gdy mieli dość naigrywania!"
Zawołałem tylko: "Jezu mój...Jezu...jakże teraz chciałbym być z Tobą" - nawet w tym szukam własnej przyjemności...przecież wczoraj miałem być z Panem, a upadłem! Idę do przychodni na pietrze (jeden budynek) z pochyloną głową, mimo głodu (poszczę w piątki): "to dla Ciebie Jezu"...
- Proszę modlić się o dobrego męża i zamążpójście...los może zmienić Matka Boża!
- Proszę modlić się o zmianę nazwiska (mówię pannie o nazwisku Szatan)!
- Nie wolno zajmować się spirytyzmem...właśnie ci ludzie nie wierzą w Pana Jezusa!
- Nie wola własna, ale Moc Boża zmienia nas i daje siłę, a wszystko robione w Imię Jezusa jest nieprzemijające...
- Za zwykłe dobro Stwórca nagradza zwykłym dobrem!
Teraz rozmawiamy ze świętą babcią, która ma więcej światła niż kilku uczonych! Każde słowo jest bliskie naszym sercom, a Pan Jezus stoi między nami! "Boże, Ty dałeś Światło prostaczkom...to Twoja Mądrość i Wola!"
O 14.00 głowa prawie pękała, ratunek ujrzałem w działce, samotności z czytaniem Biblii, ale Zły czuwa niezmordowanie. Po wypiciu piwa zacząłem wypalać trawę i ranić rośliny, a nawet spalać małe żyjątka. Całkowicie rozgoryczony wróciłem do domu - jeszcze raz ujrzałem swoją nicość i bezbronność wobec złych sił!
Ten upadek był wynikiem nieposłuszeństwa, bo nie posłuchałem delikatnego natchnienia, abym "nie kupował piwa!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 355
Wstałem ledwie żywy, ponieważ do 2:00 w nocy porządkowałem zapisy, konwertowałem stare oraz edytowałem wczorajsze świadectwo wiary. To wyczerpujący wysiłek, a nawet krótki odpoczynek oznacza zalewanie potami, rozmyślania podsuwane przez Szatana (dręczenie), a nawet straszące sny. Tak wolno kończy się to zesłanie...
Ludzie pytani wokół co jest z nami po śmierci nie potrafią jasno powiedzieć, że czeka nas życie wieczne. Jest oczywiste, że mamy przyszykowane trzy miejsca pobytu: Czyściec (Poprawczak), Piekło (wieczne potępienie) oraz Królestwo Niebieskie (wieczne szczęście). Kto w to wierzy? "Nie wiem, jeszcze nikt nie przyszedł i nie powiedział".
Tragedia polega na tym, że nasza dusza nie ginie nawet w piekle. Wyobraź sobie brak wszelkiej nadziei na zmianę swojego losu ze świadomością wiecznego cierpienia...namiastką jest dożywotnie więzienie.
Jacques Fesch w celi śmierci otrzymał łaskę nawrócenia (napadł na kantor z zabiciem policjanta), którą opisał w książce: "Za pięć godzin zobaczę Jezusa"...w przejmującym dzienniku dokumentującym ostatnie dwa miesiące swojego życia.
Bardzo słaby pojechałem na Mszę świętą o 6:30, a serce zalewała nienawiść, co wydaje się dziwne, ponieważ znalazłem się w Domu Pana. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że Szatan nie ma zabronionego wstępu do tego świętego miejsca. Dlatego mogą tutaj wchodzić także jego wysłannicy.
Tak było z głupią duchowo posłanką lewicy Joanną Scheuring-Wielgus, która 25 października 2020 weszła z mężem i transparentami na Mszę św. do kościoła św. Jakuba w Toruniu. Sprawę zwolenniczki zabijania dzieci nienarodzonych umorzono, ponieważ protest był "milczący i trwał 60 sek".
Głupia duchowa Zarazem "cwaniara"...
Zważ, że ci ludzie głoszą zarazem tolerancję, a walczą z Prawem Bożym (Dekalog). Dla niej guru to Robert Biedroń, patrzyła w niego jak w obraz, a to też wzór obrońcy..."spółkujących inaczej".
Wielu nie wierzy w Boga, bo wiara katolicka jest przyczyną wszelkiego zła na ziemi. Jeden z takich głosicieli zainstalował w moim komputerze dwa programy szpiegowskie, narobił fotografii mieszkania telefonem "smoleńskim", a przy bankomacie skopiował telefonem kod...i za wszystko przyjął 300 zł "na stare pieniądze"!
Na tle wszechogarniającej miłości Boga Ojca, co zdarza się rzadko miałem ukazany stan serc wysłanników Belzebuba. Naprawdę są groźni dla katolików...napływa wówczas chęć mordowania takich. Sam byłem wstrząśnięty, ale chodziło o ukazanie demonicznej przyczyny nienawiści do nas.
Szatanowi inne wiary nie przeszkadzają, nawet sam podsuwa takie szukającym Boga Objawionego! Różne są formy nękania katolików i to na całym świecie. Możesz to ujrzeć na blogu prof. Jana Hartmana, ale tak jest z wieloma przewodnikami bluźnierców i bezbożników. Dziwne, że dzieje się to szczególnie w naszym narodzie, który obecnie jest wybrany w miejsce Izraela.
Ponownie Szatan skierował mnie ku udającemu świętego, który okresowo przychodzi codziennie do kościoła (jest takich kilku, reszta to kobiety). Jednemu z proboszczów podsunięto ładnych, ale przebranych kapłanów. Jakże mogą mylić pozory, a właśnie w Ewangelii (J 13) Pan Jezus ujawni Judasza (uprzedzi o tym Piotra) w którego wstąpi Szatan. A tak zawsze udawał zatroskanego o biednych, poszkodowanych ze wskazywaniem na demoniczne "dobro".
No cóż Apostoł Piotr był świadkiem wszystkiego i powiedział dzisiaj: "Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie". Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz."
Wszystko odmieniła Eucharystia. Wrócił normalny stan duszy, ustąpiła nienawiść: co mnie obchodzą inni?! Tak samo błędnie oceniają moją osobę i wiarę.
APeeL
Podczas zapisu trafiłem na powiązane świadectwo wiary...
03.05.2012(c) ZA FARYZEUSZY...
Każdy wróg wiary katolickiej krzyczy, aby oddzielić Państwo od Kościoła, ale wielu z nich lubuje się w celebracjach uroczystości religijnych, aby uwiarygodnić swoje działania polityczne.
Taki przykład daje prezydent Bronisław Komorowski („wierzący inaczej”), który jest za zabijaniem dzieci szczególnej troski (z gwałtu, z wadami i poczętymi przez chore matki) oraz Donald Tusk, który wziął ślub „wyborczy” i jeździł do Częstochowy w świetle kamer. Ciekawe jak wyspowiadał się z obalenia rządu Jana Olszewskiego („nocna zmiana”)?
Niezwykle faryzejskie jest zachowanie posła Stefana Niesiołowskiego, który zionie diabelską nienawiścią do przedstawicieli normalnych Polaków, a jako katolik jest przeciwnikiem radia Maryja i telewizji Trwam.
To pijani nieszczęśnicy, którzy chwieją się pomiędzy Prawem Boga, a uzyskaniem pełni władzy nad ludźmi uczciwymi! Ich celem jest przebiegła polityka i tryumfowanie nad innymi. Dlaczego kapłani podają tym ludziom Najświętszy Sakrament?
Poganie śmieją się z obrzędów Kościoła świętego, ale puchar piłkarskich mistrzostw wożą po ulicach naszych miast...jak relikwię! Dobrze, że nie każą kłaniać się i klękać.
Czy Pan Bóg może takie działania karać? Może i to widzimy, ponieważ obecny rząd szerzy zgorszenie i przyzwala na to innym. Stąd tragedia Smoleńska z demolką państwa, rozkradanie wszystkiego i szaleństwa mafii przejmującej władzę.
Do tego doszły katastrofalne powodzie, wypadki i trąby powietrzne. Niewierny powie, że to „przyroda”. Cóż oznacza dla Boga skierowanie trąby powietrznej na dąb, aby pokazać, że mieliśmy wielkie szczęście i zobaczyć jak podziękujemy? Tak się dzieje, gdy nie mamy błogosławieństwa Bożego.
Jakby z przymusu idę na Msze św. za ojczyznę, bo to nabożeństwo jest zewnętrzne: witanie władz lokalnych oraz posła, a także "zasłużonych". Nie pomyliłem się, bo wszystko było dobrze zorganizowane, przybyli najstarsi towarzysze, ale wiernych była garstka...
Co chwilę mdlał jakiś młodzik wystawiony do pocztu sztandarowego. Nie mamy już armii, ale przebranych w mundury uczniów. Dodatkowo rozpraszały panie w strojach „plażowych” i amant w krótkich spodenkach.
Ksiądz profesor w kazaniu o patriotyzmie mówił o miłości do Kościoła katolickiego. W ten sposób sprytnie ominął powrót bolszewizmu. Dalej większa część narodu kontroluje mniejszą, więzi, gnębi i likwiduje w różny sposób. Ci ludzie trwają w bałwochwalczych świętokradztwach służąc Bogu i bożkom (władzy, posiadaniu, chwale własnej).
Jak oni się spowiadają? Na pewno mówią o przeklinaniu, piciu wódki, zdradzaniu żony, itd. Kapłan powinien pytać tych ludzi o współpracę z okupantami, bo towarzysze mają słabą pamięć. Niech odpowiedzą tylko: "tak lub nie" i żałują, bo podchodzą do świętokradzkiej Komunii św. i dodatkowo gubią swoje dusze.
Prezydent w przemówieniu z oburzeniem czytał słowa o zdradzie, a mateczka HGW wymówiła wynajmowanie lokalu poświęconego pamięci Ryszarda Kuklińskiego, który nas ocalił. W oczach marnieje „wolna” ojczyzna, a Episkopat wciąż boi się ustanowienia Jezusa Chrystusa Królem Polski...
APeeL
- 03.04.2023(p) ZA WROGÓW, KTÓRZY MNIE OTOCZYLI...
- 02.04.2023(n) ZA WYPIERAJĄCYCH SIĘ PANA JEZUSA...
- 01.04.2023(s) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ RADOŚĆ DUCHOWĄ Z OPIEKI NAD KRZYŻEM
- 31.03.2023(pt) ZA OFIARY POMSTY...
- 30.03.2023(c) ZA OFIARY NAGONKI...
- 29.03.2023(c) ZA PODDAWANYCH PRÓBIE WIARY...
- 28.03.2023(w) ZA RESORTOWE DZIECI...
- 27.03.2023(p) ZA PROWADZONYCH PRZEZ ŚWIĘTEGO JÓZEFA...
- 26.03.2023(n) ZA MOJE GRZECHY...
- 25.03.2023(s) PRZEBACZENIE GRZECHÓW MOIM WINOWAJCOM...