- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 325
Zapytasz: skąd taka intencja i dlaczego dzisiaj? To świadectwo wiary będzie dowodem na moje zalecenie, aby nic nie planować.
20.04.2023 poddałem się sanacji jamy ustnej, aby wykonać nową protezę. Poprosiłem św. Józefa o prowadzenie, a wówczas są makabryczne przeszkody, ale wszystko kończy się dobrze. Szatan wcześniej włóczył mnie po "reperujących", którzy udawali, że potrafią podścielić ubytek w dziąśle. Straciłem czas i pieniądze...
W swojej pracy nie stykałem się z początkowymi objawami sepsy, która obecnie stanowi wielkie zagrożenie naszego zdrowia i życia. Jednym z poważnych ognisk są bakterie beztlenowe w zepsutych zębach, które zostają uwolnione do krwi (samoistnie lub podczas zabiegu).
Na tym problemie zbijał forsę szef Złotego Melona (Jurek Owsiak, stworek służb wszelkiej maści). Powinien dać nazwę prawdziwą: Czerwony Melon. Ciekawe jakby pomógł mi?
Stary człowiek, ma stare zęby...i nie jest trudno o "niewybuch". Tuż po zabiegu (20.04.23) zażyłem antybiotyk, a złe poczucie i bóle ciała wiązałem z samą ekstrakcją.
Cały dzień przespałem, a w nocy miałem wstrząsające dreszcze, zlewne poty i bałem się wstać, aby zamknąć szparę w oknie. To było 15 godzin po ekstrakcji. Specjalnie opisuję te objawy jako ostrzeżenie dla pewnych swego, bo bezpośrednie świadectwo ma wielką moc.
Oto obraz "zarazy"...sepsy i w przenośni Naczelnej Izby Lekarskiej, gdzie mądrusie zabierają lekarzom pwzl. Wielu z nich nie pracuje od lat z chorymi, ale nadal pouczają nawet ordynatorów. Kto ich opłaca, przecież za darmo nie szkodzą, a może jest to zaraza ruska?
Żadna normalna infekcja nie ma takiego przebiegu...sprawia to bezpośrednie dostanie się bakterii do krwiobiegu. W 30 godzinie pojawiła się gorączka 38.5. To był szczyt boju w którym wspomogła mnie modlitwa żony, bo ja nadal żartowałem, że zabierze mnie pogotowie, co było realne.
Po wczorajszym zagrożeniu miałem pojechać na Msze św. wieczorną, ale o 6.40 usłyszałam moje imię łagodnie wypowiedziane...przez żonę, która w tym czasie była w kościele.
Natychmiast wiedziałem się, że mam być na spotkaniu z Panem Jezusem o 7.15. Szczerze popłakałam się wołając jak małe dziecko: "Tato! Tatusiu! Dziękuję, dziękuję!" Ja wiem, że prawdziwi mężczyźni nie płaczą, ale w tym przypadku jest to wielka łaska Boga Ojca, wprost czuję jego uzdrowienie.
Czego się bałem, przecież piszę, że nie chcę tu być? To prawda, ale mam do opracowania jeszcze 3 tys. dni dziennika! Odejście jest lepsze dla mnie, ale nikt nie może tego dokonać.
W wielkim uniesieniu duchowym jechałem do kościoła, a w serce wpadło słowo "szczęście" ze śpiewanej piosenki. W drzwiach świątyni przywitała mnie pieśń siostry: "Szczęśliwy dzień dzisiaj nastał! Alleluja!"
Natomiast kapłan w słowie zalecił dziękowanie za wszelkie dobro otrzymywane od Boga, a w moim sercu jest to Eucharystia!
Psalmista na ten czas wołał (Ps 33):
"Okaż swą łaskę ufającym Tobie
(..) Sławcie Pana na cytrze, grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach.
(..) Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, na tych, którzy czekają (..) aby ocalił ich życie od śmierci (..) i żywił ich w czasie głodu".
Wróciła moc do pracy na Poletku Pana Boga, a ostateczne dobre poczucie będzie na Mszy św. wieczornej 24.04.2023.
Podczas oczekiwania na Ciało Pana Jezusa z obrazu "spojrzy" s. Faustyna, a ja poproszę, aby podziękowała Bogu Ojcu za moje uzdrowienie. Eucharystia ułożyła się pionowo, wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało "My"... APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 329
Martwisz się o jutro, a zarazem planujesz spokojną starość. Proszę każdego na kolanach, aby wówczas zwrócił się do Boga Ojca, nie jakiegoś boga, ale do Tego, który Objawił Swoje Imię.
Jeżeli jesteś normalny, a to oznacza, że bardzo mądry zdziwisz się, a nawet uśmiechniesz. To zarazem świadczy o twojej zgubnej pewności. Nawet nie pomyślisz o swoich jelitach, które pracują w brzuchu...ich skręt i już pędzą z tobą na pilną operację, bo po czasie dojdzie do martwicy tego odcinka.
Nawet nie wspomnę o bezbólowym zawale serca (cichym), zespole tętnicy podstawnej mózgu (nagłe utraty przytomności) po których wstajesz ze złamana ręką, zatorze tętnicy płucnej, sepsie...itd.!
Przy tym jesteś tolerancyjny dla wszystkich wyznań, nawet do tych w których nawracają mieczem i rozkazują kłaniać się swojemu bogu. Taki oznacza zarazem państwo religijne.
W tym czasie walczysz o oddzielenie tronu od ołtarza (zmyślone i propagowane), a nie widzisz, że tak jest w islamie. Nawet komuniści nie walczyli tak głupio: uliczna "msza nieświęta" z koncelebransami w durszlakach na głowie, procesja z boską waginą, protesty głupiej Wielgus o prawo zabijania dzieci nienarodzonych, itd.!
Okupanci działali profesjonalnie: opanowali całą władzę w KrK...w tym w Watykanie. Ponieważ papieżem został niespodziewanie Jan Paweł II ("przewrót") chciano go zabić. Później skrywano specjalnie nasilone "spółkowanie inaczej", aby je ujawnić po czasie z relacjami udających ofiary. To prosty trick odpowiednich doradców, którzy opanowali prowokacje z obalaniem rządzących.
Dzisiaj w desperacji odgrzali ten nieświeży kotlet, zarazem ujawniając swoich (np. prof. Jana Hartmana, który prawie dziękował bogu za to, że dożył próby obalenia kultu tego świętego).
Czy Donek i Bronek odpowiadał za gejów np. w szkołach. Bolszewicy (tak ich nazywam), ponieważ jest ich większość (более). Oni dokładnie znają "spółkujących inaczej" i preferują takich, ale w innych krajach.
U nich nich są to "wrogowie publiczni", a tacy nie mogą szczycić się swoją orientacją (Biedroń ze Śmiszkiem) i być ekspertami w (TVN), rewolucjonistami mającymi obalić demokratycznie wybraną władzę (Lempart z Donaldem) oraz brylować w UE i machać łapkami za wszystkim, co szkodzi RP.
Bolszewicy opanowali wszystkie stanowiska pod pozorem demokratycznego wyboru swoich. Tacy sprytni...zrób spis tych ludzi, pokaż, co posiadają, co robią ich dzieci...na pewno są to ludzie "wierzący", śpiewający w chórach kościelnych i prowadzących procesje. Jeżeli ja to widzę, to Bóg Ojciec na pewno.
Ostatnio mogłeś ujrzeć frajera Andrzeja Dudę: głupie weta, udawanie męża opatrznościowego ludzkości, szerzącego przyjaźń polsko-ukraińską. Nie mam nic przeciwko takiej pomocy, ale Order Orła Białego dla prezydenta Ukrainy, który nie może rozliczyć się ze zbrodniami podobnymi do ruskich (Wołyń)...to drobna przesada.
Natomiast prezes ma desant okupantów jako "doradców", którzy organizują "dziesiętnice" (gra na jego słabości) z ukryciem ratowania oligarchów zbożowych (Ruskich). Nic nie wiedział, że dzień i noc płynie do nas zboże, jajka, miód i kurczaki. To działania typu dywersji, trzeba natychmiast uwięzić podejrzanych, aby nie mataczyli (szczególnie ukarać swoich).
Panie Prezesie!
1. Ze względu na: recesję, napad przez Niemców, groźby ze strony Białorusi i Federacji Rosyjskiej z wydatkami na zbrojenie oraz próby przejęcia władzy przez zdrajców z Donaldem Tuskiem na czele...czas ogłosić stan wyjątkowy. Pod jego domem powinny dzień i nic odbywać się pikiety ze śpiewem "Boże coś Polskę", "Ojczyzno ma" z biciem w bębny.
2. W tym czasie zawiesić (po rusku: czasowo) TVN i TVN24 z daniem w ich miejsce jakiejś niezależnej stacji przy zachowaniu programów obojętnych.
3.Trzeba ruszyć rezerwy złota trzymane na czarną godzinę, która właśnie nadeszła.
4. Zboże techniczne spalić (powód: nie pozwolimy, aby zgniło nasze, dobre), podwójnie zapłacić rolnikom (podwójnie)! Będzie krzyk o biedzie w Afryce. Wysłać nasze zboże...jak dar dla misji!
APeeL
Aktualnie przepisano...
26.04.1991(pt) ZA MIŁOŚĆ BOŻĄ ŚWIAT ODPŁACA NIENAWIŚCIĄ... Żonie przyśniła zmarła córeczka, nawet całowała ją oraz jej rodzice...z niepowtarzalną radością przybiegła do mnie (o 3.00).
Wolno idę do pracy odmawiając cz. Bolesną Różańca. Omijałem znajomych, a pragnącemu iść ze mną dałem tylko znak ręką, aby szedł sam. Nie wiem, co pomyślał...
Pod przychodnią serce zalał śmiertelny ból, ponieważ znalazłem się z Panem Jezusem w Drodze na Golgotę! Rozdźwięk pomiędzy tym i Tamtym światem, ciałem i duszą sprawił, że nie mogłem wejść do przychodni!
Miałem jeszcze czas, usiadłem na ławce za rogiem (przy pogotowiu) i dalej odmawiałem św. Agonię (tak określiłem umieranie Pana Jezusa na krzyżu).
Wyobraź sobie, że niesiesz krzyż po wcześniejszym ubiczowaniu (większość umierała), to jeszcze wytrzymasz, ale przed tobą jest krzyżowanie! Z drugiej strony masz świadomość, że przyniesiesz ludzkości odkupienie z otwarciem Królestwa Bożego.
Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Mój Panie! Najmilszy Przyjacielu"! W takich uniesieniach demon nie śpi, bo jakby dla kontrastu...
1. W gabinecie jest niewidoma z opiekunką (pierwszeństwo wejścia) i humorystycznymi stwierdzeniami. Przez "pomyłkę" prosi o zapisanie "Marianka" (rumianku), a jest bez recepty i mówi o znajomej, że "ma lubego i dla niej liczy się pełna lodówka i napicie się wódki".
2. Następny pacjent żartował śmiejąc się głośno: "zaraziłem się na tapczanie...choroba przejdzie potomstwo".
3. Natomiast babulinka z kosturem odpowiada na moją zaczepkę: "na starość torba i kij", że "dziadu wieś się pali...bierze torbę i idzie dalij". Poradziłem jej, aby przekazała rodzinie, że "cała renta poszła na lekarza" (rozbierają). Dałem jej pakę kawy - dla pazernych wnuczków! Zapytała: "gdzie się urodziłem?" Proszę ją o przekazywanie w modlitwie pokoju (ma zbyt dużo ciszy).
Na ten czas za drzwiami gabinetu napłynął huk - młoda dziewczyna zemdlała i z całej bezwładności uderzyła głową o beton...tak można się nawet zabić. Zamieszanie, przestraszenie pacjentów...trafiła do chirurga.
Wracałem umęczony z ponownym rozmyślaniem o Tajemnicy niesienia krzyża. "Jezu mój. Jezu...przed Tobą ukrzyżowanie! Jak Panie mój mogłeś to wytrzymać...wszystko wiedziałeś, ale ból i lęk przenikał przecież Twoje Serce...także ludzkie serce". Łzy zalewały oczy, szybko je wytarłem, ponieważ nadchodziła znajoma.
Wczoraj byłem zły na żonę, ale dzisiaj niosę dla niej dżem z czarnej porzeczki (trudno dostać). Smutno mi z powodu awarii maszyny do pisania, bo nie ma gdzie zreperować. Okazało się, że w 5 minut uczyni to sąsiad. Powstała obopólna uciecha (zyskał pół litra).
Stwórca zabrał mi i dał jemy, bo pije od święta, a ja uprzytomniłem sobie, że prosiłem o przejęcie nałogu picia znajomego kierowcy...stąd tyle zamieszania! Widziałem go dzisiaj "zdrowego" - nawet zazdrościłem mu tego, ponieważ sam byłem "po przepiciu".
W domu cisza, błogosławiony sen...och, jak to pięknie ułożone! Spacer wieczorny...za każdym płotem pies, który ujada lub rzuca się z wściekłością na płot. Ludzie upatrują w nich swoje bezpieczeństwo.
Po powrocie padłem w ciszy w fotel i w nagłej jasności ujrzałem Boża Prawdę: za Miłość Wszechogarniającą Pana Jezusa poniżono Go do ostateczności! Pełnią Chwały otrzymał po powrocie do Boga Ojca. W końcu moje serce zalało pragnienie zbliżenia się ku Jezusowi...
APeeL
04.05.1991(s) Pachołek Jezusa...
Trwa dyżur w pogotowiu...zerwano o 2.00 w nocy do pacjentki z zapaleniem płuc. Oprócz badania i skierowania na oddział podałem jej szklankę zimnej wody. Wróciłem do łóżka z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci za możliwość wstawania do ciężko chorych i za wszystko co mi dajesz! Ja wiem, że Ty Jesteś Jezu!"
To było czas dłuższego uniesienia, ale śpimy w norze z kolegą i nie mam możliwości zanotowania tego. Po pewnym czasie przysnąłem, ale zerwano na daleki wyjazd. Można to potraktować jako próbę, bo dziękowałem za zrywanie do pacjentów! A to moja pełna radość, ponieważ mogę odmawiać różaniec.
Cisza w karetce, pracuje silnik, łagodnie gra radio samochodowe (przypomniała się scena ciszy przed burzą z filmu "Ptaki"), pada, wiatr, cała droga usłana zrzutami przydrożnych topoli, świecą w oddali p a c h o ł k i.
Czy ja nie jestem takim pachołkiem Jezusa? Pachołek to sługa wykonujący dokładnie to co każe Pan, ale z oporami, mruczeniem, niedokładnością i niezadowoleniem. To forma najemnika - może odejść tam, gdzie więcej dadzą!
Pod obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy leżał dziadek z biegunką: "taki co to nie pije i pali i nie choruje". To nietypowy Polak, lekarzowi nie da zarobić! Takie głupoty mówię pacjentowi dodając, że "jedzenie niech najpierw próbuje żona - dla pana bezpieczeństwa...wówczas pan nie zachoruje tylko ona (jadł kaszankę i serek "hospitalizowany" (homogenizowany).
Wracamy, ale w sercu czuję, że straciłem pokój serca, żarliwość poprzedniej modlitwy, a takie żarty nie podobają się Jezusowi. Trzeba spokojnie i dokładnie zbadać chorego, pocieszyć, zapisać leki, pożegnać się z powagą. Chory, niepokój rodziny i żarty...od kogo to? To lubi demon...niejednego takiego żartownisia rozproszył po to, aby pomylił diagnozę.
To przeciwnik człowieka i Matki Bożej...nigdy się nie męczy, "wiernie czuwa" w oczekiwaniu na naszą słabość, ułomność, dogodną sytuacją lub chęć skierowania się ku Bogu Ojcu!
Napłynęło natchnienie, aby nie jechać na śniadanie, ale wcześniej rozpocząć pracę w przychodni. Właśnie przybył "chory" Zygmunt - ten od pięknych kwiatów. Kaszle, nudzi go, zionie alkoholem. Pragnę mu pomóc, rozumiem go, deklaruję chęć zastępstwa.
- Czy w snach pojawiał się nasz wspólny kolega lekarz R.?
- Potwierdzasz i co odczytujesz? Przecież on mówi do ciebie: "nie rób mojego błędu, wszystko jest prawdą, bo dalej istniejmy!"
- Proszę przyjąć choroby matki...ja wiem, że pani urządziłaby świat bez chorób, ale gdzie wówczas pracowalibyśmy?
- Proszę modlić się za zięcia, najlepiej do Ducha Św. o "otwarcie jego serca.
- Nie mogę słuchać pani narzekań... jest pani księżną w tym regionie, trzeba za wszystko dziękować, prosić o pokój serca. Stworzenie nie da tego, co rozdają w Niebie!
W pewnej chwili przyjęć pacjentów napłynęła sekundowa "chęć do przyjęcia c i e r p i e ń zastępczych!" Nigdy tego nie miałem - większość ludzi ucieka od cierpień, nie chce ich, nie przyjmuje. Tu odwrotność "pragnienie cierpienia!" Żadnym językiem świata i żadnym obrazem nie wyrazisz tego uczucia. Dla świata to głupota!
W programie czwartym PR radia popłyną słowa modlitwy przebłagalnej s. Faustyny. Kto to słucha o tej porze? Ile jest starszych pań, które źle widzą i mogłyby nauczyć się tej modlitwy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 327
"Jeszcze nie starość, a już nie radość"...
Powiem ci, że człowiek stary...tak - jak samochód po przebiegu - ma różne problemy. Do znajomych zawsze mówią: Ciekawe ile za nas daliby na targu niewolnikami? Ja jeszcze mógłbym badać np. kierowców...
Nie wesoła jest wizyta u kolegi, który chce zrobić mi eleganckie zęby...do szczerzenia jak u profesor Skrzeczyszyn, a ja pragnę mieć zęby do jedzenia. Naprawdę stary człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego.
Które trzeba usunięto, obolały padłem w sen, a tu listonosz z pozdrowieniem od Okręgowej Izby Lekarskiej. Uparli się biedacy że moja wiara to psychoza. Jak im wytłumaczysz, że masz łaskę wiary...mimo, że znają się na wszystkim (szczególnie na teologii oraz jasnowidzeniu w psychiatrii).
Nie widział ciebie taki, nawet nie ma twojego zdjęcia, wali na odległość rozpoznaniem i co mu zrobisz? Nie odebrałem ich pisma za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Z nowym uzębieniem przejadę się do nich z przedmiotem przypominającym granat.
Na razie jest kłopot, ponieważ muszę przyjmować antybiotyk, poty zalewają człowieka, a w śmiertelnej słabości ciągnie legowisko! Przenieś to na jakąś ciężką i nie rozpoznaną chorobę, albo przebyty wypadek. W tym wieku nigdy już nie dojdziesz do siebie.
Natomiast nad starością pochyliła się Naczelna Izba Lekarska w artykule: "Starość nie musi boleć". Bardzo przeżywają, że geriatrów jest zarazem 500 w Polsce, a problem jest poważny, bo mamy: majaczenia, zaburzenia zachowania, utratę sprawności, spadek masy ciała, złamania biodra.
Moja refleksja jest następująca. Jak możesz prowadzić takich chorych bez nadziei jaką daje nam nasza wiara? Zarazem wiedz, że w naszej ojczyźnie nie ma statusu lekarza katolickiego.
Stwórca pokazuje na podstawie starzenia się, abyśmy nie pokładali ufności w ciele fizycznym. Im człowiek słabszy fizycznie tym więcej wysiłku wkłada w wyjaśnienie tego stanu i leczenie. Jest oczywiste, że dolegliwości związane ze starzeniem nie omijają także samych lekarzy. Rozwiązaniem jest leczenie dziadków przez dziadków...
Kierowanie takich pacjentów ku mocy Bożej to choroba. W 2007 roku po proteście przeciwko opętanemu psychiatrze, który powalił krzyż wpisano mnie do Centralnego Rejestru Ukaranych Lekarzy. Kolega dalej był szefem kliniki psychiatrycznej, bo psychiatrzy są przykładem zdrowia.
Wrócimy do chorób jamy ustnej na którą cierpią miliony, próchnica to mały problem w stosunku do nowotworów jamy ustnej, a 350 milionów cierpi z powodu bezzębia.
Wyszedłem i odmówiłem modlitwę za wczorajszy dzień i obecną...
APeeL
Aktualnie przepisano...
06.04.1991(s) Sługa słodkiej władzy...
Tuż po północy spożyłem dwa jabłka (dobro) i zacząłem jeść czekoladę, ale odebrałem, że mam wytrzymać z postem do rana. Teraz krążymy pogotowiem po wsi, pacjentka dwa razy wciska mi pieniądze za badanie i transport.
Po powrocie do pogotowia, w gabinecie zabiegowym zastałem 12-letnią dziewczynę, która umarła... potwierdził to pediatra. Po zabraniu zmarłej przez rodziców okazało się, że skołowana usiadła. To nasz fatalny błąd, a właściwie pediatry...
Na dyżurze w przychodni (wolna sobota) daję rady...
- Proszę nie latać po lekarzach i przyjąć choroby związane ze starością
- Proszę modlić się o pracę.
- Dlaczego mąż męczy panią, a nie zgłosi tego problemu Matce Bożej?
- Czy prosiła pani w modlitwie o rozwiązanie tej sprawy...dlaczego trwa pani w złości i nienawiści?
- Proszę nie mylić proboszcza z Panem Jezusem! Ostrzegam panią i nie chcę już głupio dyskutować!
- Krzyż Pana...przecież pani niesie krzyż diabła, sama pani krąży wszędzie i prosi o recepty dla męża, a ja powołany do leczenia nie widzę go!
- Kler rządzi?...były dwa dni wolne w szkole dla Jezusa, ile było ich dla Miczurina?!
Nieprzenikniona jest Mądrość Boża! Natchnienie wskazuje, że mam jechać do Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie! Na miejscu stwierdziłam, że od dzisiaj jest tam nowy kapłan, bratnia dusza. Wymieniamy doświadczenia, daję mu świadectwo wiary...nawet powiedziałem, że wiedzą o nim w Królestwie Bożym!
- Spotkamy się na Tamtym Świecie to dokończymy rozmowę!
- To będzie wspaniałe...chcę wiedzieć jak było z chrztem Mieszka I?
- Proszę zapytać Jezusa...odpowie w kilka dni, tak jak pokazał mi chatki w których żył...dał też odpowiedź na pytanie: "czy śmiał się?"
Wracałem zadziwiony, a z taśmy magnetofonowej popłynęła homilia Jana Pawła II "Sługa słodkiej władzy!" Tak, bo służenie Jezusowi to Słodka Posługa. Jego władza to Słodycz Krzyża!
Na działce nadeszła pomoc od Matki, bo zamiast kopania wszystko zaorze znajomy z pięknym ogierem. Piękna grzywa, zęby i "twarz". Obdarowałem ten zespół, a podczas śpiewu Gintrowskiego serce zalał ból i pragnienie modlenia się za dusze zamordowanych w Cytadeli. Wprost chciałbym krzyczeć z nieba...
Tak się przejąłem dziełem miłosierdzia, że nie poszedłem na Mszę św! Upadałem, upadam i będę upadać, to wszystko wie Zbawiciel, który doświadczył, co oznacza "być człowiekiem"...
APeeL
07.04.1991(n) Idź w pokoju...
Dzisiaj czeka mnie dyżur w pogotowiu. W sercu odbieram, abym nie uczynił nic złego. "Panie Jezu rezygnuję dzisiaj z przyjemności. Dziękuję za każdą chwilkę mego życia...proszę Cię Jezu o zbawienie dla wszystkich ludzi z którymi zetknę się. Proszę Cię Jezu bądź ze mną przez cały tydzień."
Teraz siedzę w ciszy, czekam na Mszę św. radiową, a moje serce rozpiera wszechogarniająca miłość Boża. Tego nie można przekazać. Jest mi przykro z powodu coś markujących. Zły kusił, abym zapytał "mechanika" (zawsze grzebie w samochodzie): kiedy będzie się modlił, gdy w niedziele reperuje samochód?
- Ty módl się za niego...napłynęło od Matki Bożej.
- Czy żyjący na kocią łapę też będzie zbawiony?
- Jezus nikogo nie potępia i nikomu nie zabrania zbawienia!
Ludzie uważają, że świętość oznacza jeden wielki czyn! Może tak się zdarzyć! Czy wiesz ile walki wymagało odsunięcia kieliszeczka? Wygrałem w nocy - Jezus dał mi piwo rano!
Teraz serce rozrywa pragnienie zbawiania ludzi, których spotykam! W tej intencji popłynie różaniec Pana Jezusa...
Przypomniała się Konkatedra w Radomiu z Dzieciątkiem, które otwiera dla nas ramiona, przyjmuje nas. Teraz odmawiam "Ojcze nas z zamkniętymi oczami". Miłosierny zalew serca był tak wielki, że wszystkich "wchłaniałem w jego środek". "Panie Jezu wspomóż ubogich duchowo"...
Piękna muzyka Bacha, cisza, nikt nie wchodzi, nawet mucha nie przeleciała przez pogotowie. Jakże Pan Jezus potrafi obdarować! Z tej radości popłakałam się!
"Jezu! Jezu! Jezu! Dlaczego wylewasz z Nieba tyle łask...ta muzyka, cisza, poczucie Twego Miłosiernego Serca...nawet nie pozwalasz na kuszenie. Dodatkowo ptaszek śpiewa dla mnie za oknem! Och, Jezu...teraz zrozumiałem Twoje wielkie cierpienie - pragnienie zbawiania dusz z miłości!
To wszystko błyski, nie wyrazisz tego, bo nie ma środka ziemskiego, przekazać to uniesienie duchowe!
Doznasz łaski tego cierpienia, będziesz wiedział! Nic nie wyrazi Miłości Miłosiernej w Sercu! W tym czasie ludzie „normalni” rozmawiają i śmieją się.
Zbliża się Msza św. radiowa, wolne...wolno wracam do "świata". W drzemce poobiedniej napadły mnie brzydkie sny, a później w realu natknąłem się na kierowcę z pismem porno.
Nie do wiary, ale Pan sprawił zmianę kolejki i w ten sposób trafiłem do umierającej babci pod wielkim i niezwykle pięknym obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem! Jakże piękne było ubranie Matki. po powrocie musiałem wyłączyć wszystkie programy telewizyjne, ponieważ jest to wielka nędza w stosunku do Królestwa Bożego.
Na ten czas moje serce zalała tęskna miłość za Panem Jezusem. Zacząłem wołać za moich pacjentów, aby Pan objął ich w Swoim Sercu! Nagle ujrzałem jak wielkie jest cierpienie człowieka odłączonego od swego Pana.
Zamiana kolejki wyjazdowej przez Pana Jezusa sprawiła, że uniknąłem transportowania nieprzytomnego z wypadku oraz porodu. Rodzące czekają ze strachu, a później rodzą w karetce.
Później na dalekim wyjeździe trafiłem do chatki, gdzie skręcał się z bólu staruszek (niedrożność jelit). Napłynęła wielka łączność duchowa z jego wnuczką. Patrzyliśmy na siebie - jak starzy znajomi.
Zastrzyk, czekam na pacjenta, aby zawieźć go na chirurgię i słucham krzyku gęsi w ciemnej stodole. Jakże wszystko cierpi na tym zesłaniu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 322
Człowiek stary musi uważać...w moim wypadku zwykłe umycie samochodu i jego dokładne wyczyszczenie sprawiło zaostrzenie przewlekłego zapalenia zatoki.
Ponadto mam tak zwane zimne aglutyniny, przeciwciała (zmiana wrodzona), które - w oziębieniu jakiejkolwiek części ciała - powodują objawy przeziębienia (katar, dreszcze, kichanie).
Niby drobna choroba, ale jej zmorą stały się zlewne poty i to w nocy. Coś strasznego, a ten objaw może towarzyszyć wielu schorzeniom. Nie czuję abym miał coś nowego. Ciało w swojej budowie przypomina różne urządzenia, które psują się częściej lub rzadziej.
Właśnie oglądałem kłopoty właściciela nowego samochodu, który reperowano na gwarancji. Zgnił całkiem na otwartej przestrzeni, do silnika wpadał kurz, a nawet liście z drzew, wszystko zardzewiało z efektem: pojazd jest wrakiem.
Jako lekarz, a zarazem mistyk świecki widzę pewne podobieństwo budowy także świata. To wszystko jest cudem stworzenia przez Boga Ojca i to myślą. Nie pojmie tego normalny człowiek, nawet nie zastanawia się nad naszym obecnym i przyszłym bytem.
Nie miałem przeżyć duchowych na Mszy świętej wieczornej...nie docierały czytania i nic nie zmieniła Eucharystia. Sam widzisz, że nie trzeba czekać z nawróceniem...z codziennym uczestnictwem na Mszy świętej. Nie będziesz miał moich przeżyć, ale swoją obecnością sprawisz wielką radość w Królestwie Bożym.
Pamiętaj, aby ofiarować te Misteria na ręce Matki Bożej. Możesz podać swoją intencję, ale przekaż wszystkie inne nabożeństwa hurtem: "Matko Najświętsza przekazuję na Twoje ręce wszystkie moje nabożeństwa bez intencji. Ty sama lepiej wiesz za kogo je przekazać"...
Ponieważ w sercu panowała pustka duchowa, a pogoda przeszkadzała wyjść i odmówić modlitwę postanowiłem ten dzień ofiarować w.w intencji. Jeżeli masz taką dolegliwość to proś o prowadzenia sprawiającej jej usunięcie. Ja zauważyłem, że większe solenie (po ojcu mam male poczucie) sprawia gaszenie pragnienia, a później nocne poty...
APeeL
Aktualnie przepisane...
04.04.1991(c) Trafiłem na odnawiający się obraz...
W śnie ujrzałem wizerunek małej postaci Pana Jezusa na dużym krzyżu, który po przemienieniu "świecił" i oddalał się łagodnie aż do zniknięcia. To wielkie pocieszenie...o 3:30!
"Stwórco mój...Jezu, Matko proszę Was o dar wiary dla tych z którymi pracuję i stykam się codziennie...proszę o ten dar dla kolegi z którym mam dyżur". Wczoraj powiedziałem mu: "nędzniku - nie potrafiłeś rzucić palenia tylko w piątek dla Jezusa, który oddał za ciebie Swoje Życie?!"
- Wytrzymałem tylko do 12.00, zesłabłem i musiałem zapalić...odpowiedział!
Dalej w modlitwie błagałem w imieniu Tadeusza Fijewskiego...i Jana Kurianowicza.
- Teraz proszę w intencji kapłanów: "Jezu...Ty im dałeś Swój Znak. Ty ich namaściłeś...to Twoi Słudzy!"
W środku modlitwy przebłagalnej "pojawił się" mężczyzna bez kłów, które na moich oczach rosły i wykrzywiały się jak u dzika! Czy to demon, któremu nie podoba się taka modlitwa.
Tak chciałby człowiek wstać, umyć się, ogolić i modlić - nie chcę niepokoić moich "opiekunów", nie chcę, aby mieli jeszcze więcej grzechów.
Teraz napływa kuszenie, a przez ciało wstrząs spowodowany bezmiarem zbrodni stalinowskich z dalszym trwaniem w tych służbach moich rodaków. Dlaczego nie pokaże się "utrwalaczy": jak mieszkają i co teraz robią, z czego żyją, gdzie są ich dzieci, co robią i co posiadają?
Po 10-minutach kuszenia "typu marzeń odwetowych" złapałem się na tym i uciekłem w modlitwę, która zawsze przynosi ukojenie i dobry sen. Jak to jest, że przyjmuję ludzi, oddaję im serce, a oni biegają za mną?
- Ja to jest, że z serca przyjmuję ludzi, przychodzą do mnie w potrzebie, a służą okupantowi...to wielka obłuda, a w najmniejszym stopniu brak wstydu.
- Jezus przeszedł przez życie dobrze czyniąc...został za to zlinczowany!
Nagle ujrzałem swoją marność na tle Jezusa, a zarazem powstała wielka radość, że zostałem wybrany do takiej właśnie "męki". Z całkiem odmienionym sercem ruszyłem do pracy, a właśnie przybyła pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów, która wszystkie swoje cierpienia przekazuje w intencji zgody w rodzinach.
Ja w tym czasie ujrzałem wszystkich moich pacjentów z refleksją: ile dobra może powstać w każdej chwilce mojej pracy! Przykre jest tylko to, że wielu udaje ciężko chorych błyskając czerwonymi legitymacjami (krwiodawcy mający prawo wchodzić poza kolejką)!
- Jeżeli oddaje pan krew bezinteresownie, proszę nie brać nagrody...proszę wyrzucić tę legitymację "zasłużonego".
Radzę gdzie można, wskazuję na post zalecany przez Matkę Bożą Pokoju, mówię o Niebie. Przyjmuję wszystkich, nawet załatwiłem od ręki wniosek do sanatorium! Wiem, że w w sprawach duchowych muszą być przeszkody! Wskazuje na to moje życie i dzieło Faustyny...
O 15.00 wyjeżdżałem umoczony, a z nagranej taśmy popłynęły słowa zawołanie do Boga: "Dziękujemy ci za wspaniałych lekarzy, którzy swoimi umiejętnościami spieszą chorym z pomocą"...
To tylko nagrana audycja, ale ja wiem, że to podziękowanie dla mnie, bo właśnie jadę na wizyty. 90-letni dziadek, żądał ode mnie protokółu (spisu prawd o jego małżeństwie z żoną lat 80)!
Tam właśnie trafiłem na odnawiający się obraz Matki Bożej! Wierzysz czy nie...to twoja sprawa, ale cóż to dla Boga. Cóż jest niemożliwe dla Boga? Blaknąca srebrna farba, miejscami czerniejąca i odpadająca staje się jak nowa! Rób zdjęcia, badaj i wyjaśniaj - mnie to niepotrzebne. Matka wezwała mnie tutaj, abym to zobaczył!
Dary: bomboniera, pomarańcze, skrzynka "Mazowszanki", kawa, banany, Pepsi. Pracujemy na działce w samochodzie sąsiadów siedzi babcia, która zawsze dziarsko pracowała, a teraz jest smutna z powodu upadku sił! Zdziwiony usłyszałem słowa żony, że drogi Jezusa nie są naszymi drogami.
Napłynęła refleksja, że możemy płynąć przez życie zgodnie z Wolą Boga Ojca: nieświadomie lub świadomie. Ten los jest nieznany i może być zmieniony po naszych błaganiach. Natomiast astrologia zajmuje się losem znanym. Sam zobacz...
APeeL
05.04.1991(pt) Jezu dotknij moich pacjentów...
Minęła północ, już piątek, chcę coś zjeść (mamy post ścisły w środy i piątki w intencji pokoju w b. Jugosławii), ale przeszkodziła w tym żona, która nagle wstała.
Padłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu Chryste, mój Zbawicielu bądź dzisiaj ze mną, spraw milczenie". Łzy zalało oczy, bo dodatkowo napłynęła pieśń: "Ojczyzno ma"...kto mi to śpiewa?
"Panie Jezu spraw, aby zgodnie z Twoją Wolą powstało nowe dzieło: zakon ludzi świeckich, wezwanych i wybranych ponad krajami!"
Nagle ujrzałem moje dzieło (Dzieło Jezusa) - komunę pierwszych chrześcijan (ludzie ponad narodami, wszystko wspólne) z pomaganiem innym.
Proszę Cię, Jezu prowadź mnie w tym dziele, pomóż...jeżeli jest zgodne z Twoją Wolą. Wiem, że będą różne przeszkody, ponieważ taka jest konstrukcja Dzieł Bożych!
Teraz wzrok zatrzymał piękny obrus oraz wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, pachnie świeży chleb, tykają zegary: "Jezu...mój Jezu...wiem, że to wszystko jest od Ciebie!"
Czy ty myślisz podobnie, że wszystko masz od Boga Ojca, Pana Jezusa i Jego Matki? Rano upadłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój! Dzisiaj pracuję i poszczę w intencji zbawienia pacjentów, którzy zetkną się ze mną!"
W tym momencie napłynęła rada, abym intencją zapisał sobie długopisem na dłoni i w momencie kuszenia przypominam sobie! Tak dzieje się właśnie w tej chwili, bo demon atakuje mnie rozdrażnieniem i rozproszeniem oraz "dobrymi" pomysłami.
Zalecił, abym schował wizerunek Pana Jezusa, bo wielu drażni. Gdzie mam schować Pana? Nagle wchodzi brudna babulinka od której pachnie spalenizną...chwyciła moją dłoń, a ja musiałem uważać, aby mnie nie pocałowała: "Niech Pan Jezus panu błogosławi!"
Cały gabinet i moje serce zostało wypełnione Pokojem Jezusa! Obrazek Pana postawiłem na poprzednim miejscu. Do mojego serca napłynęły słowa pieśni: "Serdeczna Matko opiekunko ludzi!" Babcia wróciła po zostawioną kapotkę, a moje serce zalała ś w i ę t o ś ć!
- Trzeba jakoś wytrzymać to wygnanie (jest gnębiona przez najbliższą rodzinę)!
- Tak...tak to wygnanie...powtarzała, bo dla nas wszystko jest jasne!
Teraz pacjent, prawie mój ojciec, a bardzo kocham staruszków! Umęczenie trwa, to służba w Imieniu Jezusa - nikomu nie odmówiłem, ponieważ może być skierowany od Jezusa. A ja dzisiaj pracuję w intencji jego zbawienia...tak wielkie jest Miłosierdzie Jezusa.
O 15.00 całkiem umęczony trafiłem na dyżur w pogotowiu, a jeszcze nie załatwiona wizyta, ale wiem, że Pan Jezus pomoże. Tak się stanie, bo będzie wyjazd w kierunku tamtej wioski! Serce nadal było napełnione miłością, a babcia u której jestem wręcza mi Niepokalaną i o. Kolbe z kwiatem o dwóch pączkach.
Po kojącym śnie, w sercu pojawiła się wielka cisza połączona z radością, a właściwie słodyczą Bożą (nie można tego wyrazić). Zwykli ludzie nigdy tego nie doznają (wiem to z wieloletnich kontaktów z pacjentami).
Teraz wzywają do pacjenta, ale to oszukana kolejka (zmiana przebiegu dnia, ale nigdy nie wiadomo od kogo to jest). Pod niezwykłej wielkości obrazem (św. Rodziny) leżał człowiek, który spadł z drzewa.
Próbuję prawidłowo pomóc i poważnie załatwić. Proszę w sercu, aby wszystko skończyło się dobrze! Przed wyjazdem nie posłuchałem natchnienia: "weź Ewangelię", a przydałaby się, bo czekaliśmy 5 godzin na zbadanie przez specjalistę! Pacjent doznał tylko stłuczenia kręgosłupa: "dziękujcie Pan Bogu, że nic się nie stało" powiedział miły ortopeda!
Miły, ponieważ większość z nich to krzykliwi, nerwowi i napastliwi faceci. Nie piszę tego, aby obrażać, ale ci ludzie to prawdziwi mężczyźni są poddani wielkim stresom, nie uciekają w modlitwę tylko w klątwę. Odwozimy pacjenta...płynie moja modlitwa za pacjentów z zawołaniem, aby Pan Jezus dotknął ich. "Jezu dotknij ich"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 315
Dzień jak co dzień, a moje zakończenie życia kręci się przepisywania dziennika duchowego. To wyścig z czasem, który jest na wagę złota, a pracy jeszcze wiele.
Przydałby się jakiś inteligentny robot, dostosowany do mojej osoby, której przygotowywałby pierwotny tekst, a nawet proponował różne obrazy.
Pisze o tym dzisiaj profesor Jan Hartman w swoim wpisie na blogu (www.polityka.pl). Niestety Szatan nie śpi i wszystkie zdobycze intelektualne zamienia w odpowiednią broń, którą stosujemy przeciw sobie.
W drętwocie szykowałem się na Mszę świętą wieczorną o 18:00, a w tym czasie z dyktafonu popłynęła śpiewana litania do Matki Bożej (w kościele, z ludem). Serce zadrżało, ponieważ tam wołałem: Zmiłuj się nad nimi!
W sercu pojawili się rodacy i to lekarza, którzy pragnęli mojej śmierci. Jakby na ten czas z papierów wypadło zdjęcie poświęcenia nowego sztandaru Naczelnej Izby Lekarskiej przez arcybiskupa Henryka Hozera (22.10.2010).
Adoratorzy sztandaru: prezes Konstanty Radziwiłł oraz wiceprezes Maciej Hamankiewicz spokojnie sprzyjali zawieszeniu mi prawa wykonywania zawodu za obronę wiary i krzyża na przełomie 2007 i 2008 roku. Nawet występowali w telewizji Trwam i nauczali. Po moim proteście przegonili ich.
Popłakałam się, ponieważ jest tydzień miłosierdzia, a oni wszyscy dotychczas trwają w ruskiej podłości. Serce chciało pęknąć, bo tam było wołanie za moich prześladowców. Chcesz mieć spokój, a może sprawić to tylko śmieci ofiary, ta na złość żyje i wytyka twoją podłość.
Wierni czerwonej władzy w najgorszych snach nie przewidzieli, że wszystko będzie wywleczone, a cóż dopiero na Sądzie Bożym. Stajesz po stronie antykrzyżowca i podchodzisz do Eucharystii. Nikt nic nie wie, a u Pana masz wielką kreskę!
Stąd mój ból z powodu zguby tych kolegów...nie wspominam o wszystkich z władzy ludowej, których opłacono w różny sposób. Oni nawet nie czują, że czynią coś złego. Trwa czas wyborów, a wielu z takich marzy o napadzie na nas przez hordy Wowy!
Św. Paweł opisuje życie pierwszych wspólnot chrześcijańskich (Dz 4,32-37): "Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. (..) Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku (..) Każdemu też rozdzielano według potrzeby".
Natomiast Pan Jezus zalecił (Ewangelia: J 3,7-15)...mamy narodzić się z Ducha. Nikodem nie rozumiał tego, a dla mnie jest to też "trudne słowo". "Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?"
Wzorem w małpowaniu wspólnoty chrześcijańskiej jest KRLD, gdzie nawet mają centra handlowe na pokaz...tam nic nie ma.
Szatan małpuje Boga i stworzył komuny bolszewickie, wspólnoty bezbożne z celem zniewolenia całej populacji. To tajemnica tego opętania, które dzisiaj objawia się pragnieniem władzy nad światem. Cóż to da, gdy neguje się istnienia Boga, a przez to posiadanie cudownego ciała, którym jest nasza nieśmiertelna dusza.
Zapytam. Na co czekasz czytając moją relację z duchowego boju...na śmierć i życie wieczne? Ja piszę to "z tu i teraz" wprost z okopów, co jest pokazane na Ukrainie. Gdzie przeczytasz słowa takiego jak moje ostrzeżenia...z listu prymasa lub biskupa, którym wszystko przygotowują teolodzy.
Nie ma tam krzyku i straszenia, a ja mówię ci: już w tej chwilce padnij na twarz z przeproszeniem Boga Ojca i prośbą o prowadzenie w nawróceniu. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Królestwie Bożym. Naprawdę nie wierzysz w istnienie takiego?
Przecież tak pragniesz piękna, sprawiedliwości, wolności, pokoju, dobra i miłości...czyli raju na ziemi. Wpadłeś w oszustwo upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.
Mówiąc prosto: trzeba się nawrócić czyli uwierzyć w prawdę wiary katolickiej. Nic nie szukaj, nie trać czasu, bo Śmierć stoi u naszych drzwi. Nasza zagłada jest pewna, ale Szatan nie może zabić naszej duszy (tylko grzech). Uwierz, że masz duszę, a nasz pobyt tutaj jest uzależniony od śmierci ciała.
Eucharystia ułożyła się w laurkę, a duszę i serce zalał pokój oraz słodycz. Dodatkowo zesłabłem w ciele, nic nie mogłem uczynić. Modlitwę odmówię jutro...
APeeL
Aktualnie przepisano...
03.04.1991(ś) Moim posłannictwem jest głoszenie Ewangelii...
W pragnieniu pokoju Pana Jezusa padłem na kolana z wołaniem: "Boże Ojcze...proszę o tę łaskę". Z natchnienia otworzyłem "Dzienniczek" s. Faustynki...tam, gdzie skończyłem czytanie: "jeżeli będziesz głosił i wysławiał Miłosierdzie Moje...dam ci moc przedziwną, namaszczę słowa, poruszę serca tych, do których przemawiać będziesz!"
W oczekiwaniu na wolną łazienkę zacząłem odmawiać moją modlitwę przebłagalną: za dzisiejszych pacjentów. "Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną." W samochodzie włączyłem kasetę z której popłyną słowa wprost do mojego serca: "Bóg jest Jeden", ale wielu wykonuje Jego plany nieświadomie!
Ty otworzyłeś na Niego swoje serce i twoim posłannictwem jest głoszenie Ewangelii - to wynika z troski o nieznających Jezusa. To Jego wezwanie - idź i nauczaj!
Jeżeli znasz Jezusa to musisz mieć w sercu pogodę i ufność, nie znasz lęku, nie boisz się przyszłości. Pogaństwo nie zna Boga, Jezusa i boi się przyszłości. Pogaństwo nie wie, że Bóg jest kochającym Ojcem i pragnie naszego dobra i przebacza. Bóg cię kocha...
Jezus przyszedł do ciebie - to Droga, Prawda i Życie. Pozwól Jezusowi mówić do ciebie! Daj Jezusowi mówić do ciebie!
Powtarzam to zalecenie, idąc noga za nogą na stanowisko tortur nr 12 (pokój w przychodni). W tym momencie trzeba dodać, że dzisiejszą głodówkę poświęciłem też w intencji pacjentów. Coraz bardziej pragnę leczyć mocą Jezusa: nakładać dłonie i modlić się. Wcześniej po zapytaniu odpowiedziano, że uzdrawiam, ale duchowo.
Dzisiaj Pan Jezus - po mojej prośbie - przyszedł do mnie. Jeszcze nigdy nie pracowałem w takim pokoju, bez rozdrażnienia, złości i pośpiechu. Momentami pojawiał się miłosny zalew serca wyzwalający pragnienie niesienia pomocy. Skąd to płynie do mnie? To sprawia praca ze Zbawicielem!
Jezus patrzy na mnie z widokówki, niektórych może krępuje ten "zabobon", ale wszystko płynie gładko, wolno i sprawnie...nawet nie ma kłótni (jeden rozrabiał - ostrzegłem go). Moje serce przez cały czas przyjęć - było napełnione słodyczą.
Dawniej zadowolenie dawał zarobek ("dziadowizna"). W trakcie przyjęć słuchałem audycji o leczonym na Zachodzie, który "umarł" w czasie zabiegu na sercu i miał spotkanie z Bogiem. Żona zanotowała jego słowa: "Jest Bóg!"
Pacjent otrzymał jakieś przesłanie o którym nie może mówić. Napływają także próby: oto źle załatwiony młody mężczyzna, prawie płacze.
- Zatrzymałem się w drodze do kierownika (tak zawrócono mnie z wniesienia skargi na kolegę): załatwiłem go w pierwszej kolejności z całą bezinteresownością!
Powstała radość w sercu - radość z dodatkowo przyjętego obowiązku. Nie piszę tego, aby wskazywać na świętość...to tylko działanie Jezusa poruszyło moje serce: "załatw go, przyjmij".
Kierownik w podzięce (żartuję) dołożył mi zastępstwo, które przyjąłem bez dyskusji. Na pewno zdziwił się, bo zawsze targowałem się!
- Proszę modlić się o pokój serca...nic nie da pokoju, tylko Jezus!
- Matka Prawdziwa zna pani marność...ja wierzę, że rzuci pani palenie, trzeba tylko poprosić o pomoc, nic nie robić aż do jej nadejścia.
Boże natchnienia są bardzo delikatne, przecież nałóg może być pani odjęty w jednej sekundzie!
15.00 koniec, ale jeszcze wizyta, a już mam dyżur w pogotowiu. Jezus jest ze mną...jestem spokojny, załatwiłem tę wizytę podczas wyjazdu do innej pacjentki.
Wszystko jest darem - pacjentce odjęto możliwość połykania. W żołądku ma otwór (przetokę) i tam podaje pokarm. Wyobrażasz sobie to cierpienie - masz smak na kaszankę z cebulę, marchewkę, pyzy z mięsem, liść sałaty! Smak to wielka łaska, to on sprawia, że wybieramy to, co zawiera odpowiednie składniki pokarmowe.
W podziękowaniu słuchałem bł. ks. Alojzy Orionie, który żył w latach 1872-1940 prosząc o łaskę zbawienia ludzi, których spotkał w życiu. Jakże jestem prowadzony każdego dnia.
W rowie leży fiacik (całkiem zniekształcony), kierowca zasnął, a żona blada pojękuje na poboczu. Przed położeniem na nosze podaję zastrzyk p. bólowy. W pośpiechu (stoją gapie) wykonuję go w przedramię.
Trzeba to robić dokładnie ponieważ można trafić w nerw promieniowy. Pacjentka krzyczy, że boi się zastrzyku, a po iniekcji nie czuje ręki! Tak objawia się trafienie w nerw!
"Jezu mój! Jezu! Proszę Cię spraw Dobry Jezu, aby się nic nie stało! Ty możesz wszystko...Jezu. Proszę o dobry przebieg choroby u tej kobiety oraz o zbawienie dla niej i jej męża.
Po chwilce zauważyłem że pacjentka rusza palcami. Ttym razem jest dobrze, ale uważaj!" W oddziale ortopedycznym wszystko ustąpiło, sam sobie nie wierzyłem, ale to, co jest niemożliwe dla nas nie stanowi żadnego problemu dla Pana Jezusa! Pełen wdzięczności dziękowałem.
W tym momencie przypomniała się s. Faustynka, która modlitwą zatrzymała straszną burzę! Ja wiem, że prośba w intencji innej osoby ma wielką moc. Tak właśnie stało się ze mną, bo pacjentki zamawiałem Msze święte w mojej intencji w różnych Sanktuariach...
Wierz mi, że Bóg Ojciec Wszechmogący i Miłosierny wprost nie może nam odmówić, ale musimy być pełnymi ufności...jak dzieci do swojego ziemskiego ojca. Dlaczego ludzie o nic nie proszą, ani razu nie starają się o coś. Jak wielką radość ma Deus Abba w takim zawierzeniu!
Podczas słuchania słów Matki Bożej dowiedziałem się, że prawdziwy pokój pochodzi od Pana Jezusa. Trafiłem też na świadectwo znany aktorki, która otrzymała dar wiary. Poprzednio wierzyła we wszystko, a to wszystko to nasza jedynie prawdziwa wiara katolicka!
APeeL
- 17.04.2023(p) ZA PRZYJACIÓŁ, KTÓRYCH POZNAJEMY W ICH BIEDZIE...
- 16.04.2023(n) ZA CAŁKOWICIE ODWRÓCONYCH OD BOGA OJCA...
- 15.04.2023(s) ZA WDZIĘCZNYCH BOGU OJCU ZA OBDAROWANIE...
- 14.04.2023(pt) ZA LEJĄCYCH WODĘ I DUSZE TAKICH...
- 13.04.2023(c) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ NA DRODZE DO PIEKŁA...
- 14.04.2024(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ BOGA...
- 12.04.2023(ś) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA CUDOWNE UZDROWIENIE...
- 11.04.2023(w) ZA OCZEKUJĄCYCH NA POMOCNĄ DŁOŃ...
- 10.04.2023(p) ZA TYCH, KTÓRZY ODNALEŹLI JEZUSA...
- 09.04.2023(n) ZA ŚWIADKÓW MOCY BOŻEJ...