Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

30.12.2006(s) ZA ZALĘKNIONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 grudzień 2006
Odsłon: 1255

opr. 13.11.2010

     Ciąg dyżurowy w pogotowiu. Przesuwają się zdarzenia duchowe związane z intencją modlitewną:

- wiozłem pacjenta z urazem oka (gips prysnął pod ciśnieniem)

- przybyli przestraszeni rodzice zdrowego dzieciątka, które karmią na siłę, a ono po tym wymiotuje

- matka niemowlaka aż drży z powodu stwierdzonej u niego choroby (niewielkiej gorączki)

- zaniepokojona objawami młoda sympatykotoniczka (adrenalina) z matką, która miała to samo w jej wieku

- babcia z „nadciśnieniem”, a od dawna cierpi na naczyniowy ból głowy

- aresztanci do badania w asyście policjantów.

     Sam boję się wyjazdów, bo to już 40-ta  godzina pracy, a w tym czasie wypadł dzień postu. Nie mogę usnąć z powodu zimna...cisza, cisza i już 7.30!

    Z włączonego magnetofonu płyną słowa piosenki: „wystarczyła ci uboga sutanna”, a właśnie zbliża się czas Mszy św. Popłakałem się, ponieważ napłynęło wielkie pragnienie przyjęcia Ciała Zbawiciela, a ja dalej mam dyżur.

    Lud nie potrzebuje bezpłatnego chleba dającego życie, ale lamentuje, bo pieczywo zdrożało o kilka groszy. Jakże obrażamy Boga...to tak jakbyś nie chciał prezentu. Piosenkarz Krzysztof Krawczyk wysłał swojemu wnuczkowi paczkę, którą odesłano.

    Po chwili wahania biegnę do Domu Pana aż naderwałem sobie mięsień łydki. Nawet nie mogłem się umyć i ogolić. To tak jak z apostołami... zostawiasz wszystko i idziesz za Zbawicielem. Nic się nie liczy, niczego nie chcesz. Ktoś powie: jak można zostawić rodzinę? Sprawia to miłość do Pana Jezusa, która zabija ciała, a opromienia duszę. To jest opisane w moich przeżyciach po Komunii św. 

   Trafiłem na konsekrację: „Pokój niech będzie z wami”. Popłakałem się. Po przyjęciu Komunii św. natychmiast wróciłem na dyżur i w podziękowaniu padłem na kolana: „Jezu! Panie Jezu! Nie chcę dyżuru, zarobku i świata. Pragnę tylko Ciebie”.

Znowu załatwiam przestraszonych:

- słabnącą staruszkę

- rodzinę przy zmarłym dziadku

- trzęsącego się alkoholika w trakcie leczenia

- ciężarną z bólem...przyczepu mięśniowego!

   Na korytarzu szpitalnym babcia siedzi na wózku inwalidzkim i błagalnie zaczepia wszystkich. Nie wie gdzie ma klucze od mieszkania (zostawiona przez jakąś karetkę). Chcę jej pomóc, a personel mówi o demencji. Zadzwoniłem do stacji wojewódzkiej. Wyjaśnili, że klucze ma sąsiadka, która opiekuje się babcią. Przekazałem to przestraszonej.

    Teraz trafiłem do zmarłej zaopatrzonej sakramentami. Śmierć dobra i godna. Wypisuję kartę zgonu i mówię o tej łasce, bo jej mąż prosił o śmierć nagłą i tak odszedł. 

   Sylwester. Postanowiłem nie „gościć”, ale to koniec roku i wielu żegna się z pracą (reorganizacja). Radość „ludu współpracującego” przy huku petard straszących zwierzęta oraz babcia bojąca się zastrzyku...„woli umrzeć”!

    Jakże to wszystko pięknie ułożone i nieskończone. Nastała cisza i napłynęła bliskość Boga, któremu podziękowałem za takie urządzenie tego świata.

    Dzisiaj, gdy to ponownie edytuję 10 lipca 2014 sam byłem przestraszony, bo padła firma Vel.pl i musiałem odtwarzać stronę internetową. Pan wskazał na Ewangelię Mt 8, 23-27 i Psalm 34 „do wykorzystania”:

1) Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: "Panie, ratuj, giniemy!"

    A On im rzekł: "Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?" Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. 

2) „Od wszelkiej trwogi Pan Bóg mnie wyzwolił (...) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (...) Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał (...) szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”.   

    Tak było właśnie ze mną, bo zawołałem do św. Michała Archanioła i do Ducha Świętego...i w dwa dni...prawie za darmo mam nową stronę, a Ty możesz czytać i cieszyć się razem ze mną!

                                                                                           APEL

29.12.2006(pt) ZA PRAGNĄCYCH POPRAWY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 grudzień 2006
Odsłon: 659

    Tuż po przebudzeniu padłem na kolana i zawołałem: „Boże Ojcze! jakże pragnę Twego uśmiechu...uśmiechu Świętego Świętych, a może go wywołać: moje serce rozpalone miłością, zamknięte usta (milczenie), dające ręce oraz oddana wolna wola”. Wielką radością dla Boga jest każda spragniona i wielbiąca Go dusza... 

    Rano w sercu popłynie pieśń: „Idzie mój Pan, idzie mój Pan, On teraz biegnie by spotkać mnie”. Popłakałem się i nic nie powiedziałem na wypominanie mi przez żonę wczorajszego upadku. Ja znam swoją nędzę i toczący się bój o przetrwanie.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.12.2018) wiem, że to nie było przypadkowe, ponieważ Szatan znał mój przyszły los z wejściem na drogę prowadzącą do świętości. 

    Teraz od Ołtarza Świętego płynie ostrzeżenie dla mnie, bo ten który mówi, że zna Pana Jezusa, a nie zachowuje Jego przykazań jest kłamcą. Napływa pobliski p o p r a w c z a k, a to skierowało mnie na odczyt intencji modlitewnej.

   Trzeba przyznać, że w boju duchowym trwa rozdźwięk pomiędzy wiarą, a tym, co robimy. W upadkach musimy wracać do Miłosiernego Boga...tak jak dziecko do najlepszego ojca ziemskiego, który ukorzone dziecko przytuli i pocałuje.

    Szatan ma tutaj wielkie pole do popisu, bo w naszej osobie mówi: „przecież są gorsi ode mnie” lub wzbudzi zwątpienie, że „nie ma dla mnie już przebaczenia”. To jest bardzo proste i działa u nieświadomych jego istnienia!

    Jeżeli Szatan nie pokonałby mnie to nie miałbym ukazanej mojej nędzy pokazane...zarazem jest to Tajemnica Bożej mądrości, bo mam stać się „nowym człowiekiem”. Na ten moment napłynęła osoba św. Andrzeja Avellino, który walczył z zachciankami!

    Postanowiłem odpokutować wczorajszy dzień. Tak się stanie, bo będę pracował bez wytchnienia od 7.00 do 1.00 w nocy (po 15.00 dyżur w pogotowiu ratunkowym). W tym czasie odmówiłem - z potrzeby serca - całą „moją” modlitwę. Nie mogę modlić się wg zalecenia żony (na godzinę)...to tak jakby syn przychodził do mnie o stałej porze i mówił: „Tatusiu kocham Cię i proszę o”...

    Na zakończenie tego dnia czytam dodatek do „Dziennika”, gdzie padną słowa o poczuciu winy, a z tym wiąże się pragnienie poprawy…

                                                                                                                                  APeeL

 

 

 

 

28.12.2006(c) ZA POZBAWIONYCH OCHRONY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 grudzień 2006
Odsłon: 540

    Na Mszy św. porannej zapatrzyłem się na Dzieciątko Jezus w żłobie, a zza choinki „patrzył” wizerunek Pana Jezusa...później to samo będzie z obrazem Pana Jezusa z Całunu.

    Wcześniej słuchałem audycji o rzezi niewiniątek, gdzie apelowano o wołanie modlitewne za dzieci całego świata, aby nie zagrażało im żadne niebezpieczeństwo.

    Po Eucharystii łzy zalały oczy, a w ustach pojawiła się wielka słodycz...wówczas zawsze staję się cichy, milczę  i pragnę odosobnienia (powalony w ciele fizycznym); nie ma mnie i nic nie jest dla mnie ważne na tym zesłaniu.

    Zapragnąłem świętej ciszy, która jest wielką łaską. Nie wypowiesz tego wszystkiego, bo zalała mnie pogoda, a to sprawia Pan Bóg w mojej duszy. „Chwała na wysokościach”...to święta łączność z Samym Bogiem, która sprawia, że ciało wygląda na zmartwione. 

    Ponadto trwał Pokój Boży i niewysłowiona słodycz duchowa, która zalewa także usta sprawiając wydzielanie śliny. Wprost chciało się krzyczeć podczas łączności z Tatą dotychczas dzikiego dziecka zabranego ze śmietnika. Znasz takie, dręczące rodziców.

   Wszystkie sprawy tego świata odeszły. Nie mogłem się odzywać, a to dziwiło żonę, bo jestem na urlopie. Z nią jest odwrotnie, bo po Eucharystii staje się otwarta. Czekam, aby wyszła (ma sprawy do załatwienia), bo pragnę być sam na Sam z Panem Jezusem, ale nie spieszyła się.

    W ręku mam art. o spalonych w Nigerii. Żona powiedziała o lekarzu obrońcy dzieci nienarodzonych opisanym w „Gościu niedzielnym”, a wzrok przykuła „Niedziela” z pięknym Dzieciątkiem Jezus oraz wiele innych zdjęć dzieci.

    Napłynie obraz rzezi niewiniątek za Heroda oraz dalej trwająca rzeź dzieci nienarodzonych, zabijanie dziewczynek w Indiach, zakatowany przez rodziców 4-latek, lekarzowi zlecono zabicie dziecka z zesp. Downa. Wszędzie są zwyrodnialcy...

    Tam też był opis 7-latka, który żył na śmietniku (wagi 10 kg) i miał kuratora! Napłynie też obraz dziewczynki poparzonej przez pijaną matkę...pisałem do niej i wspierałem finansowo. Zapytana dlaczego tak się stało odpowiedziała, że „tak chciał Bóg”. 

    Poprosiłem Pana Jezusa, aby sprawił jej świętość. Wiele wycierpiała, a przed nią jest droga krzyżową. Przebywa w domu dziecka, bo matce zabrano prawa rodzicielskie. Prośbę do Pana Jezusa powtarzam wielokrotnie. Zrozum rozpacz dziecka i jego bezsilność. Jeszcze dzieci w Afryce, Iranie i Afganistanie oraz program 997 z poszukiwaniem przestępców i bezbronnych ofiar. 

    Zapomniałem o możliwości ataku Szatana, a przypominano mi, bo kilka razy „patrzył” wizerunek lamparta! Nie zauważyłem wstępnych ataków...już w kościele, bo uporczywie napływały głupie sprawy dnia codziennego, tak jest zawsze w ataku i nie można tego pokonać.

    Szatan zna moją słabość...naprawianie świata. W tym stanie niepotrzebnie zadzwoniłem do „Gościa niedzielnego”, ale pomyliłem numer i nagrałem się na sekretarkę telefonu prywatnego, a chodziło o ich fałsz w artykule, którego fragmenty przeczytałem! Pokój po zjednaniu z Panem Jezusem został zniweczony…ponadto załatwiałem wiele spraw, jeździłem po mieście, byłem w aptece, myłem samochód i zapaliłem lampki pod krzyżem.

    Wszystko wyjaśniło się ok. 14.00, bo zapomniałem, że dzisiaj odwiedza nasze mieszkanie Pan Jezus (kapłan po kolędzie). Podczas przybycia kapłana byłem w WC w jednym kapciu! To nie jest śmieszne, bo po wizycie Pana Jezusa pokłóciliśmy się z żoną o „wiarę”! 

   Ona nie rozumie, że nasze drogi duchowe są odmienne. Ja mam dawać świadectwo wiary, rozgłaszać wszystkim o mojej łasce, chwalić Boga. Dobrze, że nie ustałem w zapisywaniu dziennika, bo teraz możesz o tym czytać, a mało jest relacji o mistyce eucharystycznej.

   Na końcu w ręku znalazł się art. „Zleceniodawca jest na Kremlu” o zabójstwie Anny Politkowskiej. Wiedziała, że ją zabiją i odmawiała przyjęcia pracy na Zachodzie.

    W nocy padłem na kolana i przepraszałem za wszystko Boga Ojca, a z włączonej kasety popłyną słowa o Jezusku; „piękny, bezbronny mały skarb”…

                                                                                                                                 APeeL

27.12.2006(ś) ZA TYCH, KTÓRZY ODKRYLI SWOJE POWOŁANIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 grudzień 2006
Odsłon: 511

    Jakże człowiek jest „wielki w ciele”, które z czasem marnieje. Dzisiaj, gdy to przepisuję (25.06.2020) - w drodze do kościoła - przejeżdżałem obok ławkowców (siedzących na ławkach). Jednego z nich lubię, bo jest wielki w ciele, ale mały w duszy...odwrotnie jak u mnie.

   W mojej łasce (mistyka eucharystyczna) przed Eucharystią jestem wielki w ciele, które w różnym stopniu tracę po zjednaniem z Panem Jezusem. Wówczas staję się wielki w duszy (duchowo); pragnę odosobnienia, milczenie, a jestem gadatliwy...dziwne, bo odwrotnie jest żoną. Po Eucharystii staje się „otwarta” i radosna, pragnie rozmawiać i obdarowywać.

   W tym czasie często mam łzy w zamkniętych oczach, a w sercu ucisk, który nie ma nic wspólnego z bólem np. wieńcowym), zwalnia się oddech (muszę „wzdychać” z wymawianiem Imienia Pana Jezusa) i nie ma mnie dla świata…

   Chciałbym tak trwać do końca tego zesłania z powrotem do Królestwa Bożego („umrzeć”). Nasze ciało marnieje z wiekiem, a podobnie jest z naszą zapomnianą duszą, która traci świętość, a w grzechach staje się martwa.

     W tamtym czasie kapłan mówił o szukaniu szczęścia i odnalezieniu celu życia. Jedna z parafianek życzyła mi szczęścia i błogosławieństwa Bożego, a ja zapytałem ją jaki jest cel naszego życia? Ponieważ odpowiedziała, że jest to powrót do Boga wskazałem jej, aby zapragnęła świętości. 

    Zaśmiała się jak czynią ludzie, ponieważ święty to; o. Pio, o. Kolbe, s. Faustyna, itd. Wróg wiary wręcz oburzy się na takie życzenie, bo „ze świętości niczego nie ma”! Wielką radość daje pójście właściwą drogą. 

   W ręku znalazł się  mam kalendarz z opisem wyboru drogi życia; od planu (lekarka) do spełnienia powołania (zakonnica). Wielkim nieszczęściem jest spaczone powołanie („został księdzem, bo tak chciała matka”). Zapamiętaj, że Pan Jezus jest zawsze wierny, nigdy nie opuszcza i zawsze odpowiada na nasze prośby szczególnie dotyczące celu naszego życia. 

    Podczas konsekracji moja dusza wołała;

Panie Jezu! Jezu! Królu mojego serca na wieki wieków.

Niech będzie błogosławiony Najświętszy Ojciec po wszystkie czasy!

Niech króluje w moim sercu każdego dnia i w każdej chwili.

Święty Boże…Święty…Święty…Święty.

Ojcze! obejmij wszystkich z mojej rodziny i dusze takich.

Obejmij tych, których skrzywdziłem i tych, którzy mnie krzywdzą.

Św. Michale Archaniele chroń!

Każdego dnia bądź przy mnie i prowadź, bym nie zboczył z oznaczonej drogi.

Aniołowie i Wszyscy Święci bądźcie przy mnie

Tak pragnę wrócić do świętej ojczyzny i pociągnąć za sobą innych, bo

tylu jest pustych, obojętnych, wyśmiewających wiarę i wrogów Boga.

Matko Najświętsza daj ochronę…

    Jakby na potwierdzenie przyjęcia mojego wołania "spojrzał" wielki obraz Trójcy Świętej, a później trafię na scenę zamachu na życie Jana Pawła II z zamykającą się księgą na jego trumnie..."Wykonało się". Zobacz jak Pan potwierdza wypełnienie misji!

    Dzisiaj, gdy to przepisuję( 25.06.2020) trafiłem na książkę; MISTYKA EUCHARYSTYCZNA Bł. Maria Kandyda od Eucharystii. To było zarazem potwierdzenie intencji tego dnia...

                                                                                                                             APeeL

26.12.2006(w) ZA NIEOCZEKIWANIE WRACAJĄCYCH DO DOMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 grudzień 2006
Odsłon: 519

Św. Szczepana

    W Wigilię wstąpiłem do biednej rodziny, która obdarowałem i prosiłem, aby modlili się za męża i ojca pijaka. Ja sam poprosiłem - w jego intencji - o kuszenie przez alkohol, ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Cały czas przygotowywałem się do tej walki...nawet zawołałem o pomoc do św. Michała Archanioła...

    Na miejscu stwierdziłem, że kierownik pomocy doraźnej bez porozumienia ze mną zmienił grafik i w moim pokoju smacznie chrapał murzyn-islamista Hassan z Sudanu, który miał już trzeci dyżur 24-godzinny z rzędu (normalnie ma dyżury w pokoju obok dla karetki „R”).

    Później wyrzucą go, bo przy wypadku nie chciał wyjść z karetki. Wyobraź sobie to tsunami zapowiadane już dawno przez Waldemara Łysiaka (islamizacja Europy). Teraz, gdy to edytuję jest nawet szansa, bo wybory prezydenckie może wygrać Rafał Trzaskowski, bezbożnik, który będzie jednał (mnie z LGTB+ oraz islamistami)...

    W złości wracałem z garami, torbą jedzenia i całym majdanem! Miałem chęć dzwonić do kierownika, obudzić go i zdenerwować. Nagle zawołałem; „Panie, Ty jesteś ważniejszy. Ty, Ty, Ty...Panie, jak wielka jest Twoja Mądrość, Ojcze i jak nieprzeniknione drogi”.

    Szykujesz się do próby, a Tata daje ci inną, zwalnia z głupiej pracy, wskazuje na Kościół święty, bo pieniądze są też jego, jak wszystko...

    Żona czyta o młodzieńcu, który nagle wrócił do domu - po czterech latach. Przypomina się syn marnotrawny. Teraz „patrzy” tomik wierszy mojej chorej z tytułem; „Czekam” i dziewczynka z koperty fundacji; „Mamusiu! Wróć!” Przekazuję tę „duchowość zdarzeń”, bo Bóg mówi do nas przez wszystko!

    Dodatkowo w aktualnej prasie czytała o dwóch przypadkach nagłego powrotu do domu mężczyzny, który zostawił matkę ziemską (przyśnił mu się stół wigilijny) oraz dziewczyny.

    Ile radości daje bliskim nagłe spotkanie kogoś z rodziny. Tak jest też w Królestwie Niebieskim, gdzie możemy trafić nieoczekiwanie („nie znasz dnia, ani godziny”). Tak ma nastąpić ponowne przybycie Pana „wszego stworzenia” (Paruzja). Co wówczas z lekceważącymi Prawdę; jeden będzie zabrany, a drugi zostawiony.

   Ostrzegam wszystkich i Ciebie, który to czytasz. Nie patrz na pokój, słoneczko i śpiewające ptaszki oraz miłośników tego życia. Przez sekundę pomyśl, że zaskoczyło Cię to dzisiaj! Co wówczas? Nie wytłumaczysz się, że nie byłeś ostrzeżony!

    Musisz zrozumieć, że czeka nas odrzucenie ciała fizycznego, aby móc wrócić - jako nieśmiertelna dusza - do Domu Ojca. Pan pokazał to na narodzie wyprowadzonym z Egiptu, a dzisiaj są to przeloty ptaków oraz powroty z „wyjazdów za chlebem”, uwolnienie z więzienia, internowania. To cierpienie dotyczy także prze­siedleń (eksmisje rodzin i całych bloków), a dzisiaj, gdy to przepisuję (28.06.2020) jest to zbrodnicza reprywatyzacja.

   W ręku mam stare kasety magnetofonowe ze świadectwami Polaków z Kazachstanu. Płynie też piosenka cygańska; „my swojego domu wciąż nie mamy" i ptaszek odwiedzający 25 samiczek w różnych gniazdkach…

    Wieczorem napłynął obraz ateistów i wrogów Kościoła Zbawiciela, a moje serce pełne niechęci do nich zalała wszechogarniająca Miłość Boża. Tego nie można przekazać. Chodzi o Miłosierdzie Boże, które trwa do ostatniego krzyku; błagania o zmiłowanie lub przeklinanie (patrz; dobry Łotr i zły Łotr na krzyżu).

   Wymienię takich, bo są w zasięgu ręki; zawodowa posłanka Joanna Senyszyn, posłowie SLD Ryszard Kalisz i Wojciech Olejniczak, a także senator Stefan Niesiołowski. To tylko przykłady z całego oceanu najbardziej oddalonych od Boga Ojca, który kocha ich bardziej ode mnie.

    Pożegnaliśmy się z córką i zięciem, a po 5 minutach żona zauważyła, że zabrali klucze od mieszkania syna. Dogoniłem ich samochodem...właśnie wsiadali do autobusu. Zobacz jak jest to wszystko ułożone, bo klucze są symbolem otwierania drzwi podczas powrotu do domu.

   Teraz, z powodu Sudańczyka Hassana stoję na Mszy św. w pobliskiej parafii, gdzie zemdlała dziewczynka. Tam też mały chłopczyk trudził się z otwarciem drzwi kościelnych...tak będzie z niewierzącymi i wrogami Domu Boga Ojca.

                                                                                                                           APeeL

  1. 25.12.2006(p) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO PRAWDZIE
  2. 24.12.2006(n) ZA SKRZYWDZONYCH PRZEZ LOS
  3. 23.12.2006(s) ZA NIOSĄCYCH POMOC
  4. 22.12.2006(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ POWROTU DO NIEBA
  5. 21.12.2006(c) ZA OBŁUDNYCH...
  6. 20.12.2006(ś) ZA PODAJĄCYCH POMOCNĄ DŁOŃ
  7. 19.12.2006(w) ZA ZAGUBIONYCH DUCHOWO
  8. 18.12.2006(p) ZA KORYGUJĄCYCH BŁĘDY
  9. 17.12.2006(n) ZA ŻYWYCH UMARŁYCH...
  10. 16.12.2006(s) ZA OFIARY PACYFIKACJI KOPALNI WUJEK...

Strona 1378 z 2406

  • 1373
  • 1374
  • 1375
  • 1376
  • 1377
  • 1378
  • 1379
  • 1380
  • 1381
  • 1382

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2261  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?