- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 743
Niedziela Misyjna
Po smacznym śniadaniu i kojącym śnie zerwałem się o 10.45 z natchnieniem trafienia na Mszę św. - w sąsiedniej parafii - pod wezwaniem Marii Magdaleny. Serce zalała radość z podziękowaniem Bogu za posiadanie samochodu.
Trafiłem na kończące się nabożeństwo z otrzymaniem błogosławieństwa, a bardzo to lubię. Ponadto na placu kościelnym przywitała mnie - wielka i piękna figura - św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus.
Znajomy organista pięknie śpiewał o Matce Bożej Różańcowej oraz „Wiele jest serc które czekają na Ewangelię, Wiele jest serc, które czekają wciąż”. W serce wpadły słowa, bo jestem posłany do takich: „Bóg poprowadzi cię do ludzi /../ których będziesz mógł zaprowadzić do Chrystusa”…
To wprost do mnie, a jeszcze nie znałem intencji modlitewnej tego dnia! Na tym fakcie masz pokazane, co oznacza słuchanie woli Boga Ojca, który faktycznie sprawi, że będę mógł ewangelizować. To jest moja ostatnia droga, a zarazem pragnienie kończącego się życia.
Popłakałem się, łzy leciały na ziemię, a tuż przed przyjęciem Ciała Pana Jezusa w wielkim cierpieniu wołałem: „Jezu! Jezu! Jezu!...pęknie mi serce!” Powtarzałem wciąż: „niegodny, niegodny” z ujrzeniem nędzy mojej osoby i czynionych w życiu nieprawości.
To poniżenie samego siebie jest wynikiem konfliktu w sumieniu z poczuciem ś w i ę t o ś c i Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego oraz świętych i błogosławionych na całym świecie.
Wszystko przebiega w sekundowych błyskach, bo dłużej nie wytrzyma nasze serce. Wiem, że jestem posłany do innych z głoszeniem Słowa i dawaniem świadectwa wiary. Tak chciałbym mówić o Bogu jak o Tacie, a nigdy tego nie ma w kazaniach. Jakby na potwierdzenie „Mszał” otworzy się na słowach: „już Go posiadłeś, a odnalazłszy Boga /../ powinieneś nieść Go innym”.
Jest mi przykro, że wokół przeważają siły szatańskie z mass-mediami w ręku ateistów i wrogów Boga..świadomych i nieświadomych. Po powrocie do domu trafiłem na słuchaną przez żonę piosenkę: „Golgoto, Golgoto, Golgoto. /../ To nie gwoździe Cię przebiły, lecz mój grzech. To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech /../ Choć tak dawno to się stało, widziałeś mnie”...
Pan Bóg zna naszą przeszłość i przyszłość, ale nie jest tak, że „co ma być to będzie”, bo Bóg może odmienić nasz los. Ja sam mam dodane 15 lat życia (opracowuję ten zapis 20.10.2017 r.), a modlitwy innych sprawiła, że ma odjęty nałóg.
Alkoholik do końca jest alkoholikiem, a dla mnie alkohol nie istnieje...w kuchni stoi otwarta piersiówka ze spirytusem. Gdybym spróbował mógłbym upaść, ale nie mam takiej pokusy.
Bóg sprawił, że doczekałem się opuszczenia naszej ojczyzny przez drugą armię świata, a teraz spotkała mnie radość z wygrania wyborów prezydenckich przez Lecha Kaczyńskiego.
To tylko potwierdziło moje przeczucie, które miałem - podczas wcześniejszego spotkania przedwyborczego - w mojej rodzinnej miejscowości. Wówczas towarzyszył mu „Misiek” (Kamiński), któremu powiedziałem, że wygra. Tak się też stało, a pewna siebie PO doznała szoku.
Szkoda, że później beztrosko poleciał - z kwiatem narodu - do Smoleńska leżącego na terenie Imperium Zła. Przed taką wyprawą powinna być wielokrotnie odprawiona Msza św. Cóż znaczy dla Boga Ojca sprawienie usterki - uniemożliwiającej start - samolotu przygotowanego do zamachu...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 608
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu z rozterką: czy być na Mszy św. o 6.30 czy spokojne spożyć śniadanie? Wybrałem Mszę św.! Teraz "patrzy” krzyż z wyjętym gwoździem...”dajesz mi ulgę, wyjmujesz mi gwóźdź”. Dodatkowo na tablicy zauważyłem informację o pomagających uzależnionym. W czytaniach przypomniano, że jedni mamy służyć drugim.
Podczas dyżuru w pogotowiu (pokój lekarski to piwniczna izba z dwoma łóżkami i stołem) pojawiła się pierwsza "duchowość zdarzeń":
- kolega chirurg po wyspaniu zasiadł do śniadania, ale stwierdził, że nie ma chleba. Ja wcześniej poprosiłem, aby żona dała mi więcej...z delikatności przyjął tylko jedną kromkę, a po dyżurze zostanie mi jeszcze cała kanapka.
- po chwilce poproszę go o konsultację, bo trafiłem na pijanego z urazem głowy.
W tym czasie personel przygotowywał sobie obiad, bo jeden z kierowców jest specjalistą od przyrządzania ozorów. Kolega Kurd Abaud Sayet mówił, że przydałbym się w hospicjum, bo tam potrzebują „Słowa Boga”, a on jest niewierzący.
Zbadałem umówioną żonę policjanta, kandydatkę na kierowcę, bo pracuje i nie mogła przybyć do przychodni. Wczoraj byłem na wizycie - w wiejskie chatce - u babci chorej „na starość”, która męczy z tego powodu męża. Nie wiedziałem, co mam jej podać z powodu infekcji i jak zrealizują receptę.
Nagle w torbie, a była już g. 16.00 znalazłem MB Uzdrowienia, a wówczas przypomniałem sobie, że posiadam zastrzyk Gentamycyny oraz Diprophos. Dzisiaj podjechałem i sprawdziłem jej stan...efekt był piorunującej!
Zaczepił mnie znajomy, którego leczą na anginę, a prawdopodobnie cierpi na mononukleozą zakaźną (choroba wirusowa). Daje także białe czopy na migdałkach, ale charakteryzuje się - oprócz objawów infekcji - wielką i długotrwałą słabością (do 6 miesięcy).
Przypomniała się Msza św. w Sanktuarium, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga (Lewiczyn)...upadła przy mnie babcia z rozrusznikiem serca. Po czasie doszła do siebie i zaprowadziłem ją do Komunii św.
Ja w tym czasie doznałem pragnienie śmierci - po przyjęciu Wiatyku - w warunkach godnych i takiego odejścia do Pana. Dawniej były to modlitwy i śpiewy bliskich przy zapalonej gromnicy. To przykład śmierci dobrej i godnej. Większość...nawet wierzących traktuje naszą śmierć (odejście duszy do Boga Ojca) jako koniec i boi się kapłana („co? Już będę umierał?”)
Kończę ten zapis, a hydraulicy reperują dopływ wody i schody do pogotowia, kierowca naprawił zamek mojego samochodu, a pacjentka przekazała mi niepotrzebne leki. Tuż przed północą pomagałem dyspozytorce pogotowia w rozwiązywaniu krzyżówki. Jakże pięknie Pan Bóg to wszystko urządził...
Ogarnij cały świat...mamy służyć jedni drugim, a co robimy? Przed oknem uczniowie przenieśli swojemu koledze "fiacika" i postawili go pomiędzy drzewami…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 763
Ponieważ dzisiaj pracuję od 10.00 wyszedłem na poranną Mszę św. na której były tylko cztery osoby. W październiku większość uczestniczy w modlitwie różańcowej, ale najważniejsza jest Msza św. podczas której Pan Jezus nadal umiera...
Kiedyś ktoś zrobił zdjęcie kapłanowi nad którym pojawił się Zbawiciel na krzyżu, a z Jego św. Ran spływała św. Krew do kielicha z konsekrowanym winem. To wyśmieje człowiek negujący istnienie świata nadprzyrodzonego.
A ja zapytam - dlaczego w drodze na Mszę św. - płakałem podczas odmawianiem koronki do Miłosierdzia Bożego? Zważ, że jestem twardy, wybuchowy i skory do gniewu...po ludzku tego nie wytłumaczysz („dar łez”).
Wielką łaską jest dar łez, których wypływ przynosi ulgę w cierpieniu. Sam jestem ciekaw podstaw fizjologicznych takiego oczyszczającego ich działania (katharsis). Płaczę, ponieważ zlały się przeżycia duchowe wczorajsze i obecne. W tym bólu zabrałem śmieci spod krzyża na głównej ulicy, które ktoś tam właśnie zostawił.
W tym czasie zły straszył mnie pozbawieniem pracy oraz dachu nad głową, bo jestem „wrogiem ludu”. Napłynął obraz trzęsienia ziemi w Pakistanie oraz bezdomni na dworcach, a zarazem brak wieści o zaginionym synu. Innych szukają, ale na nasze zgłoszenie nie zareagowali...nawet nie pobrano materiału genetycznego.
Ból trwał także na Mszy św. ze szczytem podczas Eucharystii: „Oto jest Baranek Boży”. Padłem na kolana, popłakałem się skulony...łzy leciały na posadzkę kościoła, jeszcze chwilka, a serce „pękłoby mi na pół”! „Jezu mój! Jam nie godzien tego...Jezu, Jezu, Jezu! Ja naprawdę jestem niegodzien tych łask!” Jak przekazać to cierpienie, a zarazem poczucie „przedsmaku Nieba w duszy” o którym właśnie mówił kapłan.
Po wejściu do przychodni wyjaśniło się delikatne pęknięcie św. Hostii (zapowiedź jakiegoś cierpienia). Faktycznie spotkała mnie „powtórka z rozrywki” z dnia wczorajszego, bo dzisiaj dwóch lekarzy będzie pracowało tylko do 13.00.
Właśnie o tej porze przybyła pacjentka z wnuczką o imieniu Dominika („należąca do Boga, Pana”). W tym czasie z radia płynęła piosenka „To były piękne dni”, a ja popłakałem się, bo wróciła łączność z Bogiem Ojcem. Ostatnim pacjentem był kapłan, a dzisiaj w Sejmie RP wspomniano ks. Jerzego Popiełuszkę, którego wizerunek oprawiłem w ramkę. Praca trwała od 10.00 - 18.30...bez wytchnienia!
Następnego ranka ostatecznie odczytałem tą intencję...Dominik, Dominika, Dominikanie, a dodatkowo czytałem w „Poemacie Boga-Człowieka” o poświęceniu Maryi Bogu w Świątyni Jerozolimskiej…
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 705
Św. Łukasza
Nie wiedziałem, że dzisiaj jest wspomnienia naszego św. Opiekuna (służby zdrowia). Wyszedłem do pracy o 7.00 i z płaczem wołałem z tego ziemskiego wygania:
„Ojcze! Tato! Tato!! Tatusiu!...jak wielka jest Twoja dobroć, nawet nie wiem jak to wyrazić. Ty jesteś jak tęcza po strasznej nawałnicy”. To sekundowe błyski łączności ze Stwórcą Wszechrzeczy wywołujące łzy, które spływały po twarzy na ziemię.
W przychodni czekała na mnie niespodzianka...nie będzie jednego z lekarzy. To oznacza podwójny nawał chorych. Nie wystarcza już normalne niewolnictwo, bo czeka mnie praca na granicy śmierci z przepracowania.
Mimo tego pomagam komu mogę, ale jest zbyt wielu pacjentów, którzy w końcu złoszczą się...na mnie! Na dodatek mam jeszcze wizytę u "wywróconej" babci,a to sprawa dla pogotowia, bo w rezultacie i tak muszę załatwić przewóz do chirurga. Tak już jest w życiu sług Boga naszego, bo nie dla nas zaszczyty i ordery.
Przed Mszą św. wieczorną poratował krótki sen, a po Eucharystii pojawił się ból rozstania rozłąki z Bogiem Ojcem ukojony spotkaniem z ewangelizującymi, którzy właśnie dawali świadectwa wiary...
Natomiast w TV Polsat był reportaż o zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki, któremu wyrwali język, bo na jego przesłuchanie specjalnie przybył bolszewik-sadysta. Jakby od Boga Ojca napłynęło: „zobacz co synowie Bestii czynią z tymi, którzy mówią o Mnie i dają świadectwo Mojej Obecności”…
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (10.10.2017) Deus Abba mówi do tych zaćmionych braci:
<<O, wy, którzy jesteście niewolnikami zabobonów i prawa szatańskich, wyrwijcie się z tej tyrańskiej niewoli /../ Nie utrzymujcie, że posługujecie się waszymi prawami, darząc uwielbieniem i hołdami tych, którzy zmuszali was aż dotąd do powadzenia bezużytecznego życia, lecz przyjdźcie do Mnie! Czekam na was wszystkich, bo jesteście Moimi dziećmi>>.*
W ramach tej intencji modlitewnej Deus Abba mówi także do tych, którzy czują się Jego dziećmi...zalewanymi słodyczą i radością Bożą jakiej nie ma na ziemi:
<<A wy, którzy żyjecie w prawdziwym Świetle, powiedzcie im, jak słodko żyje się w Prawdzie! /../ Powiedzcie im też, że nie chcę zostawić ich samych i bez zasług w niedolach życia>>.*
Ogarnij cały świat dających świadectwo Obecności Boga Ojca. Właśnie w ręku znalazł się „Dziennik” Anieli Salawy, gdzie 11 grudnia 1918 r. pisze pełna obaw: „czy to jest prawdziwe, by Pan Bóg w domu tak się duszy dał poznać”, a ludzie na tym świecie „ustawicznie czego innego chcą, niż to, co Pan Bóg daje”. Pan Bóg dał jej poznać „doświadczalnie” zniewagę „takiego buntującego się stworzenia”.
Pani Aniela nie wiedziała wówczas, że to, co pisze trafi na cały świat...także przy moim udziale.
APEL
* „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” S. Eugenia E. Ravasio
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 494
Żona zerwała mnie o 5.00 z żądaniem oddania plastikowej ramki w której miała „swoją” Matkę Bożą, a ja w niej poświęciłem wizerunek MB Dobrego Zdrowia, którą będę miał w gabinecie lekarskim.
To jest typowy atak złego na osobę całkowicie zaskoczoną! Szatan nie znosi Matki Bożej i jej czcicieli! Łzy zalały oczy, uciekłem na balkon, a później na Mszę św. W przychodni trafiłem na zestaw stałych pacjentów i to „bardzo chorych od lat”! Powtórki leków, kłótnie i tak do 16.00. Ogarnij cały świat działania Bestii.
Powie ktoś, że mógłbym wprowadzić numerki i nie byłoby kolejki. Zważ, że ja jestem tutaj niewolnikiem i na mnie przypada zamiast 2.5 tys pacjentów 4-5 tys. Nie wiem za co mi płacą i za co odpowiadam, bo dodatkowo jestem szarpany do oddziału wewnętrznego i do pogotowia (wszystko w jednym budynku). Tak będzie aż do emerytury...
Wczoraj Szatan chciał odciągnąć mnie od bycia na Mszy św. w naszym kościele, gdzie była piękna uroczystość (śpiewał chór wojskowy). Zły nie lubi, gdy jesteśmy tam, gdzie zaprasza nas Bóg, gdzie doznajemy uniesienia duchowego lub trafiamy do spowiedzi. To jest bardzo prosta i skuteczna technika.
Dam przykład: mam być w moim kościele, iść pieszo, odczytać intencję i modlić się to wówczas podsuwa przejazd do pobliskiej parafii samochodem, bo wie, że z planu zgodnego z Wolą Boga wyjdą nici. Jeżeli Upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji jest tak precyzyjny w drobnych sprawach to cóż w wielkich.
Przecież wszystko pokazano 11 września 2001 roku (atak na WTC). Jak trzeba opętać wykonawców takiego samobójstwa z wmówieniem im, że po zabiciu niewiernych trafią do nieba.
Piszę to, a w telewizji pokazują Bin Ladena, Talibów, super terroryzm, nadchodzącą zagładę państw, ludów i świata. Przypomniano wojnę z Japonią na Pacyfiku oraz zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę, gdzie zginęło 135 tys. osób. Pokazano tych, którzy przeżyli i zadowolonych z dzieła lotników.
Szkoda, że ludzkość lekceważy Przeciwnika Boga naszego, który małpuje Królestwo Boże z przywódcami jako bogami (Stalin, Hitler), a tacy bogowie będą wciąż powstawać.
Podczas wczorajszej uroczystości miałem jechać do sąsiedniej parafii, a przeor stamtąd przybył do nas i mówił o „rozczarowaniu”, bo przed laty miał przybyć do nich prymas Stefan Wyszyński, a przybył kard. Karol Wojtyła. Pan Jezus podszedł do mnie...kapłan przyniósł Eucharystią do połowy kolejki, wprost dla mnie...„Boże mój”!
Ilu należy do Boga na całym świecie? Popłakałem się z powodu rozłąki z Ojcem Najświętszym, a właśnie z kasety popłyną melodie cygańskie. „Roma-Roma way”;
„Poplątane są taborów drogi
Poplątane jak cygański los
My swojego domu wciąż nie mamy…
Nie jesteśmy świata wybrańcami."
Cyganie są symbolem ludzi „wolnych”, którzy nie mają stałego miejsca zamieszkania (tak było w moim dzieciństwie).
APeeL
- 16.10.2005(n) ZA TWOICH, MATKO!
- 15.10.2005(s) ZA KOBIECE FENOMENY
- 12.10.2005(ś) ZA UMARTWIAJĄCYCH SIĘ
- 10.10.2005(p) SZATAN ISTNIEJE NAPRAWDĘ...
- 09.10.2005(n) ZA CAŁKOWICIE ODDANYCH BOGU OJCU
- 08.10.2005(s) ZA POŁĄCZONYCH PRZEZ MATKĘ
- 07.10.2005(pt) ZA MAJĄCYCH ŚWIADOMOŚĆ NASZEJ NĘDZY
- 06.10.2005(c) ZA OŚWIECONYCH MĄDROŚCIĄ BOŻĄ
- 05.10.2005(ś) ZA SAMOTNYCH WŚRÓD SWOICH
- 04.10.2005(w) ZA WYTRWAŁYCH W MODLITWIE