Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

08.10.2002(w) Pan zna naszą nędzę...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 październik 2002
Odsłon: 484

    Nieraz zastanawiam się nad moją mocą w czynieniu zapisków, a wyjaśnienie nadeszło dzisiaj, gdy opracowuję to świadectwo wiary. Wówczas obudziłem się o 3.0 w nocy i robiłem zapiski, bo "nie miałbym spokoju".

    Obudzą na Mszę św. a w drodze do kościoła będę wołał;  „Ojcze! Dziękuję Ci za jeszcze jeden dzień życia dla Ciebie, dla Twoich Spraw, dla zbawiania”.

   Jakże piękne są słowa św. Pawła w liście do Galatów (Ga 1, 13-24), który wspomina czas, gdy wyznawał judaizm i z niezwykłą gorliwością zwalczał Kościół Boży...jako zwolennik zachowywania tradycji przodków. Później stał się gorliwym głosicielem Ewangelii...

    W tym czasie psalmista wołał (Ps 113(138); "Prowadź mnie, Panie, swą droga odwieczną". Nic się nie zmieniło, bo to samo dzisiaj woła moje serce i wiem, że; "Przenikasz i znasz mnie, Panie /../ Z daleka spostrzegasz moje myśli /../ I dusze moją znasz do głębi."

   Największe zdziwienie budzi fakt podkreślania, że Bóg odbiera nasze myśli oraz wspomnienie o duszy. Większość nie czuje grzechu w myślach, bo znane są tylko nasze słowa i czyny.

    Pokój straciłem w przychodni już o 7.00, ponieważ był nawał ludzi, przepychanki, sprzeczki...przybył też sąsiad po lewe zaświadczenie. Powiesz, że problem rozwiązałyby "numerki", ale wówczas musiałbym pracować 24 godziny/ dobę. Nieraz w gabinecie miałem trzech pacjentów. W takiej pracy są też chwile radości, bo pacjentce, która wróciła ze szpitala podarowałem drogie leki (przynieśli z firmy farmaceutycznej). 

   Pan Jezus był dzisiaj w gościnie u Marty i Marii, gdzie wskazał, że troszczymy się o wiele, a zapominamy o naszej duszy. Wciąż to wskazuję ludziom, bo wszystko jest ważniejsze od Mszy św. czyli spotkania z Panem Jezusem.

    Po przyjęciach podjechałem pod krzyż, ale kwiaty zmarzły. Pozostał jeden maleńki jakby dla mnie od Pana Jezusa, bo przeprosiłem za poczęstowanie wódką (złamałem przysięgę). Nawet z tego powodu byłem u spowiedzi, a sprawiło to zatrzymanie się przy krzyżu Pana Jezusa z dotknięciem wielkiego gwoździa w Jego Stopach. To było jasne: "złamałem przysięgę". Pocałowałem św. Głowę Pana, napłynęła osoba św. Piotra (trzykrotne zaparcie się) i podszedłem do konfesjonału!

   Bóg zna naszą nędzę i wie, że będziemy upadali. Taka jest nasza konstrukcja, ale chodzi o zawierzenie z trzymaniem się Ręki Boga z  natychmiastowym wracaniem do Niego po upadku (Sakrament Pojednania)...

                                                                                                                                   APeeL

07.10.2002(p) ZA ZASKOCZONYCH NIEMOCĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 październik 2002
Odsłon: 479

 

MB Różańcowej

    Planowałem wolny dzień, ale noc w pogotowiu była spokojna...tylko wyjazd do biegunki. To przykład choroby, która sprawia naszą niemoc...nawet w przypadku zwykłej dyspepsji! Młoda osoba nie może z tego powodu pojechać do pracy.

   Od rana przesuwają się zdarzenia związane z później odczytaną intencją;

- 43 latek nie może oddać moczu

- dziadek z cewnikiem ma napad zaburzeń rytmu serca

- z płaczem przybyła rodzina zmarłej...kolega nie rozpoznał zawału serca i trzeba wydać kartę zgonu

- przed blokiem zasłabł sąsiad z powodu udaru niedokrwiennego.

   W środku wielkiego nawału chorych miałem ciężkie omdlenie sercowe, bo sam się błędnie leczyłem...mogłem nawet umrzeć.  Nie napisałbym nic dla Ciebie, a nigdzie nie znajdziesz takiej relacji na żywo. Widzę to wszystko dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (10.10.2019)!

   W tej chwilce zobaczyłem łaskę mojego uratowania przez Matkę Najświętszą. Piszę to na świadectwo i jako podziękowanie mojej Świętej Opiekunce; „Bądź pochwalona, Boża Rodzicielko”...”Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami”.

    W ręku mam zapis z 28.03.1993, gdzie są słowa Pana Jezusa zalecające niesienie czci Jego i naszej Matce. Zobacz. Syn Boży prosi nas o szacunek dla Świętej Bożej Rodzicielki, a ilu szydzi i wyśmiewa. Ja znam ten ból, ponieważ wiem, za Matka Boża Jest!

„Matko Święta!

jakże pragnę wynagrodzenia wszystkich zniewag

przeciwko Twojemu Najświętszemu Sercu

uczyń mnie taką ofiarą”.

    Ty, który to czytasz masz udział w mojej łasce, a zarazem w mojej odpowiedzialności za duszę swoją i dusze innych! Nie zmarnuj tego świadectwa, bo zostało napisane z natchnienia Ducha Świętego! 

                                                                                                                      APeeL

06.10.2002(n) ZA CUDOWNIE MIŁUJĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 październik 2002
Odsłon: 1024

    Nic nie zapowiadało wybuchu „cudu Boskiej Miłości” (jak w piosence). Zły wskazywał na mszę wieczorną, a mam być na sumie w pobliskim kościele, gdzie organista marnuje talent. Podczas wspólnych wczasów próbowałem wyciągnąć go na codzienną mszę, ale wykręcał się, bo stale jest blisko Boga!

Przedrzeźniałem go pytaniami;

1. synku? czy wyćwiczyłeś ten głos czy taki ci dałem?

    - no, no....

2. czy grałeś Mi na rogach ulic, dla Mojej chwały?

    - a no, no...

3. czy leżał tam kapelusz z napisem; „proszę nie wrzucać drobnych, ale wesprzeć biednych”?

    Śmieliśmy się, bo zrozumiał, że jego bliskość z Bogiem ma charakter  etatowy. Teraz śpiewał przejmująco; „za miłość Twą Jezu...o! jak Cię kochać mam...Tyś Zbawcą moim Panie - miłować naucz nas”.

    Ze łzami w oczach idę po Ciało Pana Jezusa, a ból rozrywa serce. Padłem na kolana, a kapłan kończy Mszę świętą. Gdzie i po co się spieszyć? Podjechałem pod krzyż i zapaliłem lampki.

    Tęsknota za piękną miłością Pana Jezusa wróciła na dyżurze, gdy w pokoju lekarza dyżurnego usłyszałem piosenkę hiszpańską; „Moją miłość”. Z serca wyrwało się wołanie; „Jezu! Jezu! moja ostatnia miłości, Zbawicielu drogi. Ty i tylko Ty. Popłakałem się, a serce krzyczy dalej; „Ty mnie zawołałeś...nieodwracalnie!...nieodwracalnie! Miłość na wieczność!!”.

    To wybuch pięknej miłości. Ten wybuch nie może spowodować zawału serca, ale może je rozerwać. Jestem lekarzem i wiem, że tak wielki ból może zabić, bo istnieje pewna granica wytrzymałości naszego serca. Sprawia to tęsknota za oddalonym Najść. Sercem Pana Jezusa, a bliżej Boga.

   Teraz śpiewam z piosenkarzem;

„Jest Jeden Jedyny, którego kocham najwięcej. Jemu życie poświęcę,  wszystkie noce i dni”... dla Niego wszystko mogę znieść”.

Ten żar tęsknej miłości można ukoić tylko św. Hostią...darem naszego Boga Ojca na czas oddalenia.

    6.30 Ponownie wybucha miłość do Boga, bo siostra śpiewa; „serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat, serce wielkie nam daj...”.

    Wprost chcę krzyczeć ze słowami pieśni: "Ty Jesteś godzien! Ty jesteś godzien! Ty Jesteś godzien Ojcze, Boże Niewypowiedziany”!

 Nie mogłem wyjść z kościoła, nie mogłem jechać samochodem. Nie ma mnie dla świata. To prawdziwe niebezpieczeństwo, bo nie możesz nagle wrócić do pełnej sprawności ciała fizycznego, które w tym momencie „nie istnieje”. Nie pojmiesz tego, musisz sam to przeżyć...                                                                                                                                       APEL

 

 

 

 

 

 

 

05.10.2002(s) ZA MARNUJĄCYCH ŻYCIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 październik 2002
Odsłon: 503

    Idę do Domu Pana...natknąłem się na zbitą butelkę po wódce ze stojącym obok kieliszkiem. To dzień Matki Zbawiciela (pierwsza sobota)...”Ave Ave”. Łzy zalały oczy, bo jest tylko mała grupka wiernych Matce naszej.

   Nawet teraz, gdy to przepisuję łzy płyną po twarzy, bo całość mojego obdarowania to Jej wstawiennictwo do Boga, to przez Nią przyjęte wołania za mnie. Teraz mam dług, bo jestem uczestnikiem Szczęścia Wiecznego.

   Płynie litania Loretańska, a „patrzy” Stacja; Pan Jezus zdejmowany z krzyża w objęciach naszej wspólnej Matki. W myślach szukam znaków; radio Maryja, „Rycerz Niepokalanej, Pomocnicy Mariańscy.

    Po odczycie intencji wszystko stało się jasne;

- „przypadkowo” oglądałem program o zespole przedwczesnego starzenia się (progeria, z. Wegnera)

- poszukuje się genu starzenia się, a właściwie „genu życia”, bo tego pragnie ludzkość

- w ręku artykuł o odporności i AIDS...

   Ludzie nie szukają życia wiecznego i Królestwa Niebieskiego, ale marnują czas na przedłużenie pobytu w ciele.

- na mieście znowu trafiłem ponownie na butelkę po wódce i znalazłem cukrowego baranka.."słodycz z Nieba"

- „To-To” nadzieja. a mamy „zaufać "Panu już dziś”...

   W ręku mam gazety z art.; „Zdruzgotani życiem”, o narkomanach, AIDS, szukaniu szczepionek, wybrał Zachód, ale porzucił żonę, szaleńcza jazda młodych (kaskaderzy), Piotrowski zabójca ks. Jerzego Popiełuszki.

   Ogarnij wszystkie możliwości marnowania życia poprzez jego „szukanie", igrania z losem lub prowadzenie życia gorszego od zwierząt, które współżyją tylko dla rozmnażania, a u nas jest to bożek. Nawet Magda Gessler serwuje potrawy po których wszystko staje

   Idę na Mszę św. wieczorną, bo jutro mam dyżur i ponownie wchodzę na butelkę po wódce. W ręku znajdzie się art. „100 lat dla Michała”, a w „Sup. ex.” będzie o męskich prostytutkach, pokażą też „śpiewające i rozbierające się”. Jeszcze reportaż „Gołąbek niepokoju” o życiu nocnym wielkich miast z („Русская рулетка"); gra z naładowanym pistoletem (bębenek).

                                                                                                               APeeL

04.10.2002(pt) WDZIĘCZNY ZA SŁUŻBĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 2002
Odsłon: 482

    Wieczorem w ręku znalazł się wizerunek Pana Jezusa z Najświętszym Sercem i Monstrancją. Teraz, gdy wychodzę na Mszę św. uśmiecha się Pan Jezus z Całunu. Ja mam być uczestnikiem zbawiania...”Prowadź mnie, Panie, Swą drogą odwieczną”.

    W czytaniach Pan Jezus wskazuje na znaki, które powinny rzucić nas na kolana. Ja wiem o tym. Kapłan mówi o kuszeniu przez świat oraz o miłości Boga do nas i Eucharystii. ”Kochajmy Pana, bo serce Jego”.

   Komunia Święta pękła w 1/3 części, a to znak wielkiego utrapienia. Jakiego? Pan wskazuje zarazem, że będzie dzisiaj ze mną. Tak się stanie, ponieważ skończę pracę o 18.00, a Zły zalecał przybycie wieczorem na litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

   Wszystkim dawałem, co mogłem i co im się należało. Pan Jezus wyraźnie pomagał. Na szczycie przyjęć pacjenci sami pisali sobie recepty oraz potrzebne dokumenty. Nie było kłótni i stała karetka dla ciężko chorego (rzadkość).

   Wróciłem do domu w ciemności i deszczu. Dziwne, bo włączyła się stacja TV Niepokalanów z wizerunkiem Matki Zbawiciela, której ofiarowałem ten dzień ciężkiej pracy... 

                                                                                                                             APeeL

 

  1. 03.10.2002(c) WDZIĘCZNY ZA DOBROĆ BOGA
  2. 02.10.2002(ś) ZA ODDANYCH W OPIEKĘ PANA
  3. 01.10.2002(w) ZA ŻALĄCYCH SIĘ NA BOLEŚCI ŻYCIA
  4. 30.09.2002(p) ZA POGODZONYCH Z WOLĄ BOGA
  5. 29.09.2002(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH BOGA OJCA
  6. 28.09.2002(s) ZA PORÓŻNIONYCH
  7. 27.09.2002(pt) ZA POMAGAJĄCYCH
  8. 26.09.2002(c) ZA CZEKAJĄCYCH NA ZMIŁOWANIE
  9. 25.09.2002(ś) WDZIĘCZNY ZA WSPARCIE PANA JEZUSA
  10. 24.09.2002(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH PRZETRWANIA

Strona 1545 z 2293

  • 1540
  • 1541
  • 1542
  • 1543
  • 1544
  • 1545
  • 1546
  • 1547
  • 1548
  • 1549

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 281  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?