- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 609
Teraz, gdy zaczynam przepisywać ten dzień (04.03.2018)...napływa, że największym darem Boga Ojca dla nas - na tym zesłaniu - jest Msza św. Ciekawe czy tam wspomniałem o tym?
Dzisiaj jestem sam w przychodni (los niewolnika), bo kolega ma wolne. Jakże umęczy ten świat, ale cóż oznacza moje cierpienie wobec ofiar powodzi pokazanej w telewizji. Wyszedłem do pracy z płaczem i przekazaniem Bogu Ojcu cierpień z wczorajszego dnia, który był też za mnie, bo uczestniczę w zbawianiu!
Teraz mam tylko jedno pragnienie: zjednać się z Panem Jezusem w Eucharystii, ale muszę być wcześniej być w przychodni. Nie zbadane są drogi Najświętszego Taty i Jego nieskończona dobroć, bo w przychodni był tylko jeden pacjent, któremu wydałem skierowanie do chirurga. W ten sposób znalazłem się w kościele, bo Pan pragnie także mojego życia, a właściwie życia wiecznego! Nie byłbym dzisiaj na Mszy św.
Podczas podchodzenia do Eucharystii s. śpiewała: „chodźcie, skosztujcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry.” Popłakałem się, bo Pan spełnił moje najskrytsze pragnienie i duszę wyzwolił od wszelkiej trwogi. Dodatkowo otrzymałem błogosławieństwo przekazane od Boga przez kapłana. Moje serce chciała rozerwać miłość do Pana Jezusa: „Jezu! Jezu! Dziękuję, dziękuję...”.
Praca trwała bez wytchnienia i w najwyższym pospiechu od 7.30 – 14.00. Jakże chciałbym pomagać biednym i słabym, opuszczonym i mających różne kłopoty. Oto „obdarowana” gospodarstwem, które nie daje zysków, a zadłużenie spłaca moimi zwolnieniami z pracy (na dzisiaj było to 100 zł).
Koledzy traktują te zwolnienia jako normalne i nie dają. Ci ludzie spadli na mnie. Ostatnia pacjentka obdarowała wszystkich obwarzankami...czasami nie pójdą w niedziele pod kościołem.
Zobacz dalszą pomoc Pana, bo o 15.00 mam dyżur w pogotowiu z umówionym pacjentami...nawet na wyjazdy do domów (wizyty). Jest to niezgodne z przepisami, ale nie mogę wyrobić się w przychodni, a do odległych wiosek nie pojadę (nie mój rejon). Nikt się z nich nie zgłosił, a ja nie mogłem się nadziwić nieskończonej dobroci Boga Ojca, Najświętszego Taty!
Dzisiaj od rana mówiono o zaczadziałych na śmierć, zaćpanych „na amen", a jakby do tego zestawu jesteśmy u klejącego buty (opary), który zemdlał. Duża jest nieodpowiedzialność ludzi, przecież wiadomo, że to uzależnia i może zabić.
Teraz trafiłem karetką do mojego pacjenta, któremu przed rokiem zmarła żona, biegał do niej na cmentarz, a w końcu powiesił się! „Jezu! Mój Jezu!”...klęczał w świetle latarki, blady i zimny z pętlą na szyi. Po chwilce pędziliśmy do szpitala z młodzieńcem pobitym na ulicy...
W odczycie intencji modlitewnej pomogła "duchowość zdarzeń" (znaki Boże):
- wzrok zatrzymały świeżo założone kraty na drzwi, gdzie było włamanie
- drzwi otwierające się automatycznie
- drzwi, które dostojnikom otwierają służący…
Tak też jest w Królestwie Bożym do którego klucze ma św. Piotr. Nastała cisza i pokój, z kasety płynęła kojąca melodia, a w tym czasie Matka Boża powiedziała do mnie z „Prawdziwego życia w Bogu”, że mam poświęcić się Bogu, ponieważ Światło Najwyższego uświadomiło mi źródło zła na ziemi.
Łzy zalały oczy, a na ten moment w ręku znalazło się zdjęcie s. Faustynku i napłynął czas mojego nawrócenia. Do tego zdjęcie Jana Pawła II oraz św. Ignacy Loyola. Wyszedłem przed pogotowie...ujrzałem niebo w gwiazdach, a serce zalało pragnienie: wypełnienia mojej misji z szukaniem dóbr niezniszczalnych...pójście za Panem Jezusem, stanie się dzieckiem Boga, uświęcanie się z dawaniem świadectwa wiary.
Dopiero na takich czekają otwarte drzwi do Królestwa Bożego…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 626
Dzień babci…
Trwa zagrożenie powodziowe, bo jest ciepło i całą noc lało. To pogodna podobna do obecnej, gdy to przepisuję (20.09.2017). Wówczas był wybuch wulkanu oraz na stacji benzynowej, gdzie zginęło 100 osób, a dzisiaj trwa tragedia w stolicy Meksyku po trzęsieniu ziemi. Popłakałem się, bo właśnie papież Franciszek zawołał w tej intencji...
Ponieważ w przychodni był tylko jeden pacjent zdążyłem na Mszę św. i popłakałem się po Eucharystii: "Przyjdźcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry”...”Jezu! Och Jezu! Jezu! Przyjmij Tato mój wczorajszy dzień"…
Po zjednaniu z Panem Jezusem wróciłem do pracy, a serca ponownie zawładnęło pragnienie bycia z Bogiem Ojcem: „Tato! Tato!! Tato!!!”. To tak mało, a wszystko, bo Bóg zna moje serce i nie potrzebne są długie modlitwy.
Jakoś szło, pomogła pogoda, bo w dni deszczowe jest mniej ludzi...nawet trafiłem do koleżanki mającej specjalizacje z chorób wewnętrznych (ja jestem tylko internistą-reumatologiem), a było oczekiwanie na pacjenta!
Pracujemy w jednym budynku, a dwa zespoły komunistyczne udają skłócenie, rywalizację! To było jedno z wielkich oszustów okupantów ("proszę bardzo, mamy podziały"), aby nie stwarzać pozornej jedności. Dzisiaj oni właśnie krzyczą o demokracji i jedności, którą burzy prawica i Kościół Święty!
Nadal trwał lęk przed nawałem pacjentów, bo kolega jest nieobecny. Przesuwali się chorzy bardzo biedni, pokrzywdzeni i schorowani. Taki mamy ustrój sprawiedliwości społecznej z obłowionymi grubymi rybami, którzy udają biednych. Jakże wielka jest niesprawiedliwość na tym świecie.
Na Mszy św. o 17.00 popłakałem się podczas śpiewu pieśni: „Cicha noc” i tą Mszę św. poświęciłem za babcię lekarki u której byłem na wizycie (ateiści). Po Eucharystii nie chciało się wyjść z kościoła. Mojego bólu duszy nie można przekazać, a pomnóż to przez miliardy...zobaczysz wówczas cierpienie Boga Ojca w Trójcy Jedynego.
W tęsknocie za Panem Jezusem podjechałem pod mój krzyż, ale już z daleka zauważyłem, że lampka jeszcze płonie..."Och! Jezu! Jezu!! Jezu!!! dlaczego ludzie nie pragną Twojego Światła, Ciebie i Twojej Miłości?”
W telewizji śpiewała Karin Stanek i Helena Majdaniec...umrą za dwa dni po tym spotkaniu. Tam były też dziewczyny rozbierające się dla Playboya”, które zerwały z tym po znakach z Nieba (dwa ciężkie wypadki).
Nie znałem intencji modlitewnej, a wówczas „nie idzie" moja modlitwa. Następnego ranka odczytam ją podczas wchodzenia do kościoła. To moja największa radość, bo mogę wołać do Boga. Jakże jestem obdarowywany każdego dnia!.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 669
Po wyjściu żony do kościoła (6.45) Anioł wskazał, abym włączył telewizor. Tam trafiłem na napad lwów na bawoły, gdzie matka walczyła o życie małego, którego uratowało przybycie stada...zginie pojedyńczy samiec.
Z przełączonego kanału „spojrzał" Pan Jezus w koronie cierniowej oraz płynęły obrazy nawrócenia św. Pawła, a ból zalał serce podczas jego ścięcia na końcu misji. Duszę zalało pragnienie bycia na Mszy św o 9.00, a nie planowałem tego nabożeństwa. „Tato! Tato!! Tatusiu!!!” Popłakałem się jak dziecko, a łzy płynęły po twarzy.
Przepłynął cały świat zabijanych bezlitośnie: czystki w b. Jugosławii, Czeczenia, Afganistan, USA-WTC, przypomina się babcia zabita przez pijanego (kołek wbito jej w kl, piersiową), a także świat męczenników.
Teraz odczułem słodycz i dziękczynienie za zaproszenie na spotkanie z Bogiem Ojcem i Bogiem Synem i Bogiem Duchem Świętym. Dzisiaj śpiewał chór, ale pieśni, czytania i cała celebracja tego Misterium to oprawa liturgii podczas której dochodzi do Cudu Ostatniego...zamiany chleba i wina w Ciało i Krew Pana Jezusa.
Nic nie dadzą żadne dyskusje...nawet nie wolno tego czynić. Po 10 minutach od zjednania z Panem Jezusem Miłość Boża ogarnęła moje jestestwo. Tak chciałbym tutaj zostać, dziękować i być z Bogiem, ale zaczyna się następne nabożeństwo.
Podczas powrotu z kościoła zacząłem moją modlitwę, omijałem ludzi, a podczas wołania do Boga Ojca przepłynęły obrazy biednych (dzisiaj zbierano datki na pomoc dla dzieci na Białorusi), pojawiały się obrazy eksterminacji (Syberia i obozy hitlerowskie) oraz cała masa horrorów:
- bezlitosne mordowanie w filmach, a także w realu (mafie różnego typu...także w rządach)
- zabijanie przez odebranie śr. do życia: wyrzucanie z pracy lub stanowiska (śmierć zawodowa) oraz naturalne choroby i starzenie się zawodników, tancerzy, itd.
- ofiary kataklizmów (powodzi, wybuchów wulkanów i różnych katastrof)
- działania odwetowe...bliski Wschód („Horror w Haderze”). Talibowie i na Kubie, mściciele ze strzykawkami (AIDS) i zbyt biedni na zasiłek.
Zrób film tylko z tego jednego dnia, a zobaczysz ile jest ofiar zabijania. Oto Chiny, gdzie zniszczono 50 tys. miasto w celu wybudowania zapory. „Panie zmiłuj się”. Właśnie czytam: „Poemat Boga-Człowieka”, który otwiera się na zbrodni w Betlejem. Czy to przypadkowe?
Kończę zapiski, a w programie „997” pokazują zgwałconą i uduszoną 15-latkę, którą znaleziono na polu. Płacze jej zrozpaczona matka. Ogarnij cały świat. Jak przekazać moje duchowe połączenie z Panem Jezusem, którego krzyżyk trzymam właśnie w ręku!
W duszy poczułem słodycz Bożą, która czeka nas w wieczności po powrocie do Taty! Podziękowałem za ten dzień…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 725
Od Ołtarza św. płyną słowa konsekracji z trzaskiem łamanego Ciała Pana Jezusa. Eucharystia zalała serce i usta niewypowiedzianą słodyczą po 34 postu (3 bułki + gorzka kawa)...w tym 12 godzinach pracy bez wytchnienia! Pasują tutaj słowa pieśni: „On wie, co udręczenie. On wie, co smutku łzy”.
Po wczorajszym dniu czuję relaks. Łzy zalały oczy, dziękuję za wszystko Bogu Ojcu oraz przepraszam, bo wiele razy mogłem zginąć tak jak wczorajszy pacjent, który zapił się na śmierć! Mogłem też po pijanemu zgruchotać sobie staw skokowy.
Dzięki Opatrzności Bożej przeżyłem i teraz muszę wszystko odpokutować. Idę i płaczę jak dziecko, które przyznaje się do uczynionego zła. W tym bólu zacząłem wołać do mojego „Anioła Stróża”.
Karetką znalazłem się u chorego z dużą rodziną i osobami „towarzyszącymi”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (19.01.2019) takie rodziny są wspomagane (500+), ale w tamtym czasie na wsi panowała autentyczna bieda.
Przepływa świat biednych i samotnych ofiar obecnego wybuchu wulkanu (Afryka). W relacji z Zakopanego potwierdzono, ze Małysz nie mógł sobie poradzić mimo dobrego dopingu. W radiu Maryja wskazano na kłopoty spółek związanych z cukrownictwem...kłopoty robi „władza ludowa”.
W sercu pojawił się wielki krzyż w moim gabinecie - po zlikwidowanym oddziale wewnętrznym - oraz Pan Jezus „Gliniany”. Tutaj codziennie docierają biedni, słabi, samotni i chorzy, którzy otrzymują ode mnie pomoc i opiekę...z miłością. Jakże chciałbym takich postawić na nogi, wspomóc finansowo, ale nie mogę wygrać w „To-To”.
Wzrok zatrzymały też tablice mówiące o fascynacji dobrobytem, a mamy wrócić do Betlejem, które jest symbolem cywilizacji miłości. Jakże chciałbym uczynić coś dobrego dla Boga Ojca.
Przesuwają się sprawy związane z naszą bezradnością:
- zespół Marfana w którym wysiłek może szkodzić
- otwarcie ośrodka (b. Alberta w Czarnym Dunajcu) dla dzieci niepełnosprawnych
- w ręku mam karteczkę z napisem: kloszard
- w dodatku do „Gaz. wyborczej” („Wysokie obcasy”) dano art. o zespole Alzheimera z udrękami opiekunów
- niesprawność seksualna i zapłodnienie In vitro
- Fundacja: „Dzieci ulicy”
- relacja z Francji, gdzie pracowali Polacy i umierali z powodu pylicy krzemowej
- film przyrodniczy ofiarach ataku węży…
Nie udało się zreperować cieknącego kranu, ruszającego się reflektora samochodowego, a nawet pękniętego znicza w którym wielokrotnie zapalałem lampkę...
Wracają zdarzenia związane z intencją modlitewną:
- w śnie nie dawałem sobie rady z nawałem pacjentów w przychodni
- syn, który pracuje i studiuje...nie dałby sobie rady bez naszej pomocy
- nawalił pewny swego Małysz wobec 70 tys. widzów
- w programie „Niesamowite, ale prawdziwe” motocyklista ginie w pożarze, a popisujący się tańcem pada uderzony własną nogą w głowę
- lawę z wybuchu wulkanu próbują gasić okoliczni mieszkańcy z exodusem tysięcy biednych ludzi
- samolot pasażerski musi awaryjnie lądować z powodu fałszywego alarmu bombowego…
W ręku znalazły się dwie czekoladki „Merc”, a ja widzę, że jest to podziękowanie Pana Jezusa za lampkę postawioną pod krzyżem oraz pod figurą Jego Matki, gdzie pomogłem w sprzątaniu.
Późno, a żona jak nigdy ogląda reportaż z ataku drugiego szczytu świata („K2”), gdzie szturmujący nie dają rady, a wyprawa kończy się tragicznie…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 762
Tuż po wstaniu w telewizji trafiłem na piosenkę Demisa Russosa „Goodbay may love”, który stał na torach i z tęsknoty rozrywającej serce śpiewał o rozłące z ukochaną. Moje serce i duszę zalał ból, a łzy płynęły na posadzkę łazienki. Sprawiła to także miłosna rozłąka, ale z Najświętszym Tatą i z Panem Jezusem! Mój ból zrozumie tylko zaskoczony śmiercią bliskiej osoby (nagłe odejście).
Przeprosiłem Boga Ojca za całe moje życie. Po dwóch złych dniach napłynęło pragnienie pracy, wspierania chorych, pocieszania i niesienia ulgi w cierpieniu, które jest nieskończone. W tym nowym dniu staję do walki jaki bojownik ze strony Boga o dusze ludzkie. Ja jestem na pierwszej linii boju dobra ze złem i miłości z nienawiścią.
Na Mszy św. Pan Jezus uzdrowił paralityka, a w tym czasie wzrok zatrzymał obraz „Jezu ufam Tobie” i padły słowa: „i odpuszczają ci się twoje grzechy”. Błyskawicznie przepłyneły obrazy moich wyczynów z pijaństwem i hazardem.
Eucharystia dała moc, a jeszcze nie wiedziałem jak będzie mi potrzebna, bo czekała na mnie pracy -pierwszy raz w życiu - od 7.00 - 19.00! Tuż po Mszy św. zjednany z Panem Jezusem trafiłem na bałagan oraz wyjazd do stwierdzenia zgonu. Pocieszyłem rodzinę, mówiłem o Bogu i życiu wiecznym, bo nawet wierzący nie mają świadomości naszego natychmiastowego istnienia!
Praca miała chwilami charakter „młócki” przerywanej zadumą i pocieszaniem z Nieba. Właśnie trafiła do mnie pochylona „babcia różańcowa”, którą pocieszam czekającą na nas nagrodą, którą jest powrót do wiecznej Ojczyzny i Boga Prawdziwego. W czasie najwyższego udręczenia wzmacniała mnie muzyka, a wówczas serce uciekało do Zbawiciela.
Rozłąka jest pokazywana przez Boga w naszej codzienności...właśnie jest u mnie smutna para młodych, bo on jest zabierany do wojska. Na ten moment pojawił się syn, który dojeżdża moim samochodem do pracy, którego obdarowuję. Nasza dobroć jest namiastka Dobroci Boga Ojca, który kocha każdego z nas...szczególnie dzieci złe.
Od 17.00-19.00 zaczął się szczyt udręki, bo przychodzili ci, którzy nie chcieli czekać, także obce dziecko wymagające hospitalizacji oraz zawałowiec z bólami wieńcowymi, którego przekazałem R-ce. ...zgłoszono też zgon bogacza, który zapił się na śmierć. Zacząłem od zgonu i tak skończyłem. Można powiedzieć, że jestem lekarzem ”pierwszego i ostatniego kontaktu”!
Dzisiaj, gdy edytuję ten tekst (28.09.2017 o 4.00 rano) padłem na kolana i tak trwałem bez słów po spojrzeniu na wielkie zdjęcie Pana Jezusa z przebitym bokiem z którego wypłynęła św. Krew! Wrócił ból dalej trwającej rozłąki...nigdy nie przypuszczałem, że tak długo będę na tym zesłaniu.
APEL
- 17.01.2002(c) ZA MAJĄCYCH TRUDNOŚCI
- 16.01.2002(ś) ZA ROZCZAROWANYCH
- 15.01.2002(w) ZA TYCH, KTÓRYCH PRAGNIENIA SPEŁNIŁY SIĘ
- 14.01.2002(p) ZA ŚWIADOMIE WYKORZYSTYWANYCH...
- 13.01.2002(n) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ...
- 12.01.2002(s) ZA POZBAWIONYCH ŁASKI, KTÓREJ PRAGNĄ
- 11.01.2002(pt) ZA BĘDĄCYCH Z POTRZEBUJĄCYMI POMOCY
- 10.01.2002(c) ZA TYCH, W KTÓRYCH SERCACH NIE MA MIEJSCA DLA JEZUSA
- 09.01.2002(ś) ZA BEZSILNYCH WOBEC PRZESZKÓD
- 08.01.2002(w) ZA PRZYWRÓCONYCH DO ŁASK