- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 442
Na dyżurze zerwano o 3.00...przeżegnałem się z zapytaniem; jaki to znak? Właśnie trafiłem do rodziny ateistów, którym - w wypadku samochodowym - zginął młody zięć. Wiele razy dyskutowałem z nim, ale później napłynęło, że "już nie wolno". Na stole zauważyłem pismo "Nie" otwarte na stronie atakującej w ohydny sposób Kościół Święty w stylu, że jest to katolicka budka erotyczna.
W tym domu trwał wielki smutek. Pojawiła się żona zmarłego, a w sercu wyłoniła się w/w intencja modlitewna.Przy każdym cierpiącym pojawia się Szatan i wykorzystuje sytuację, aby zabić nadzieję, wpuścić zwątpienie, a nawet doprowadzić cierpiącego do samobójstwa! To działanie jest schematyczne, ale bardzo skuteczne...
Dzisiaj jest Pierwsza Sobota i mam pragnienie bycia na Mszy św. z nadzieją, że się uda, bo dalej "ciągnę" dyżur. Nie ma zastępcy, a drugi lekarz jest na dalekim wyjeździe. O 7.20 wyrwałem się ryzykując z wołaniem; "Panie wybacz ten grzech. Jezu! Jezu mój! Panie mojego serca i mojej duszy i wieczności! Taki dar! Taki dar!"...dodatkowo poprosiłem o ochronę w tym czasie.
Z Mszy Św. wyszedł niewidomy, a z głośnika płynie pieśń, aby Pan wspierał wątpiących i wahających się. Moje serce nie mogło się nadziwić i dalej powtarzam; "taki dar, taki dar"! Zatrzymałem się w przedsionku, a wzrok padł na obraz zakonnika modlącego się przed krzyżem Pana Jezusa; "czy ja nie jestem takim zakonnikiem bez habitu?"
W tym czasie Zły atakował obrazami wypadku na głównej trasie...właśnie w tych 10-u minutach, bo zmiennik będzie o 7.30, nawet zalecał powrót i sprawdzenie! Jak się okaże kolega już wrócił i nic się nie działo. Jakże cierpią dusze w Czyśćcu. Pan oddalony, nie można ujrzeć Jego Oblicza, a narasta pragnienie Bożej Miłości. To sytuacja podobna do mojej...
Komunia Św. w intencji tego dnia. Wyszedłem natychmiast i Pan Jezus w Eucharystii (w ustach) został zaniesiony do pogotowia! Tam, w pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i tak trwałem; "Jezu! Jezu! Jezu!"...
To wielka łaska, że mogę być z Panem Jezusem sam na Sam po Komunii Św. Niemożliwa jest żadna modlitwa, bo serce miałem zalane Pokojem Bożym i Miłością.
Teraz podczas śniadania oszust i kłamca zapewnia (podszywa się pod Pana Jezusa); "sprawię, że nikt ci nie przeszkodzi", a zrywają do babci, która spadła z woza (po łacinie; prolapsus e wozus")! Pan wspomaga i ciężko chorą zawiozłem do szpitala, a po przekazaniu pacjentki Boża Radość zalała serce. W drodze powrotnej popłyną moje modlitwy, a w tym czasie mijaliśmy figurki Matki Bożej oraz krzyże Pana Jezusa!
Na ten czas z włączonego radia Maryja jakaś pani błaga, aby dawali koronkę do Miłosierdzia Bożego o 15.00! Kolega lekarz zabija siebie papierosami i na moją uwagę mówi;
-
Wszystko zapisane w Niebie..co ma być "to będzie"!
-
Niesie pan diabelski krzyż i głosi błędny determinizm!
Pojawił się pijany z przetrąconym paluchem u nogi z żądaniem zawiezienia go do szpitala, a właśnie mamy pilny wyjazd. Później spotkamy się pod szpitalem i będziemy żartowali.
Teraz pędzimy z pacjentką wymiotującą, która zesłabła, a ramach intencji jest niewierząca. Skuliłem się podczas odmawiania drogi krzyżowej, wrócił obraz zakonnika pod krzyżem z naszego kościoła. Moją modlitwę skończyłem pod szpitalem.
Po powrocie do pogotowia trafiłem na telefon matki do radia Maryja, błagającej o modlitwy w intencji jej niewierzącego syna! To potwierdzenie mojej intencji. Podziękowałem Bogu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
Dzisiaj mam dyżur i muszę być na Mszy Św. porannej. Szatan zawszy stara się zmylić jej godzinę. Ktoś powie, że każda jest taka sama. Na tym polega cud, że zawsze jest taka sama, a nigdy się nie znudzi...jak nasz chleb powszedni!
- Jaka intencja dnia? Wzrok zatrzymała droga krzyżowa ze stacją; "Pan Jezus pociesza niewiasty Jerozolimskie". Już wiem, że mam wołać; "za rodziców opłakujących własne dzieci". Dodatkowo w ręku znalazły się zawołania do Pana Jezusa. Ułożyłem je dawno i nigdy nie dały mi przeżyć, takich jak dzisiaj. Prawie słabłem, gdy je czytałem pod kościołem w oczekiwaniu na Msze Św.;
"Panie Jezu, Ty z Miłości - na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy - zostawiłeś dla mnie...Cud Ostatni! TenNajświętszy Sakrament daje życie mojej duszy. Sprawiła to Twoja Dobroć i dzisiaj przyjdziesz do mnie /../ Jezu, Synu-Boży, Ty umiłowałeś mnie tak mocno, że dla mojego zbawienia poszedłeś na okrutną Mękę.
W głębi mojego serca przepraszam Cię za wszelkie zło, które uczyniłem dotychczas. Proszę o przebaczenie.Ufam Tobie i zwracam się do Ciebie - jak kwiat do słońca!
Panie przyjdź i połóż Swoją Dłoń na mojej głowie. Jezu, Ty wiesz jaki jestem słaby i nędzny. Zlituj się nade mną i oświecaj mnie zawsze Twoim Światłem, dawaj siłę, pocieszaj, prowadź, błogosław. Spraw, Panie Jezu, abym zawsze jaśniał w Twoim Imieniu! Pozwól mi na co dzień wypełniać Twoją Wolę!"
Na ten moment od przechodzącej pada: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"! Jakże pięknie prowadzi Mszę św. nowy kapłan...jak pięknie składa dłonie, z jakim szacunkiem kłania się Ojcu Prawdziwemu! Każde jego zawołanie modlitewne przenika serce.
Abraham wybiera żonę dla swego syna, a moje serce jest bliskie matek opłakujących swoje dzieci. Pojawił się obraz rodziców chłopca, który uciekł do Hare-Kriszna, narkomani z czytanego właśnie artykułu oraz - zadająca nam ból - córka lekomanka!
Po Eucharystii św. nie mogłem wyjść z kościoła. To dzień postu, spożyłem tylko bułkę i wypiłem kawę. Teraz pocieszam "babcię różańcową" przestraszoną śmiercią. Natomiast młoda pani pragnie pokoju. Wyjaśniam jej budowę świata duchowego i podział (dusza/ciało) w nas samych. Wskazuję na dawcę Pokoju Bożego i Eucharystię.
Nawał, nie można odmówić o czasie koronki do Miłosierdzia Bożego. W tym czasie z dokumentów pacjentki wypada Pan Jezus Miłosierny! Trafia się też nagły wyjazd pogotowiem do dziecka przepalonej i umierającej na zawał 45-latki. Po ich nędznej chatce kręci się matka - staruszka. Co dzieje się w jej sercu?
Płynie moja modlitwa, a właśnie wypadają; "św. Rany i św. Krew" oraz "św. Poniżenie". Wzrok zatrzymał Pan Jezus na krzyżu przydrożnym...trafiłem też do pacjentki z figurką porcelanową Pana Jezusa dźwigającego krzyż!
Na zakończenie tego dnia w pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i odmówiłem pozostałe części różańca. "Dziękuję Ojcze za dzień".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 455
W momencie budzenia zawołałem; "Dziękuję Ojcze! Dziękuję! Ty Jesteś tak dobry dla mnie". W ręku znalazła się książka o matce Teresie z br. Rogerem. Nie mogę zrozumieć, że ten człowiek nie wraca do Prawdziwego Kościoła!
Ile dobra uczyniłby dla Boga Ojca, bo jest znany na świecie. Mogę to zrozumieć, gdy sam wracałem, bo wówczas Szatan atakuje ze szczególną mocą! Przy słowie umiłowany kurcz chwycił serce. Czy ja należę do takich dusz?
Płyną moje modlitwy, a radość Boża niesie z sobą chęć do pracy, pomaganie innym oraz bezinteresowność z pragnieniem pocieszania, dzielenia się i "dawanie siebie"! Zarazem serce zalał smutek Pana Jezusa, który inaczej patrzy na ten świat. Padłem na kolana i zacząłem "św. Osamotnienie" w intencji dusz umiłowanych.
W czasie pracy w oddziale wyraźnie widzę pomoc Matki Bożej, Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego; chorzy poprawiają się w oczach.
Sprawnie załatwiam pacjentów w przychodni, ale to cisza przed burzą:
- przybył członek rodziny, który chce zabrać palenie umierającemu!
- pojawił się atakujący pacjent, który został wypisany karnie, bo w oddziale uchlał się
- uporczywie męczy jakaś babcia
- wpada znajomy; "tylko po zaświadczenie na prawo jazdy" dla córeczki, która jest w domu
- masa powtórek leków
- jakiś zaległy pacjent, a nie znoszę tego.
W złości wróciłem do domu; "Panie wybacz, bo nie nadaję się do Królestwa Niebieskiego!"
Przed Mszą Św. śpiewała młodzież, a kapłan prosił o modlitwę za powołanych. Łzy zalewały oczy, bo młodzi ze świecami szli wokół kościoła śpiewając; "przepraszam Cię Ojcze, że tak mało służę. Kocham Cię Jezu całym sercem". Wzrok zatrzymał "Pan Jezus Ukrzyżowany z Matką i Janem"...
Nie wyrazisz tych przeżyć żadnym językiem i obrazem! Mała grupka ludzi, młodzi...ilu z nich idzie naprawdę za Jezusem? Teraz wiem, że jest nas mało. Serce przenikają wołania kapłana, że Pan Jezus, Syn to Światłość na rozproszenie ciemności.
Podczas wołania za Jana Pawła II dołączyłem moją prośbę za br. Rogera, przecież też jest synem Matki Prawdziwej, jakże chciałbym spotkać się z takim.
"Jezu mój! Przyjmij tę św. Hostię w intencji tych wszystkich, których wybrałeś, wezwałeś i umiłowałeś...oni są szczególnie atakowani przez złego, często nie wiedzą o tym."
W pracy mówiłem o wybraniu i próbach, teraz zadziwiony słucham czytań o zawierzeniu Abrahama, który chciał na ofiarę Ojcu Prawdziwemu przeznaczyć Syna Izaaka! Wołam i wiem, że ja jestem w tej grupie - to modlitwa także za mnie.
Padłem w ławkę, płynie "św. Poniżenie" Pana Jezusa i tak chciałbym tutaj zostać. Podczas wychodzenia żegnała mnie uśmiechnięta MB Częstochowska z Dzieciątkiem z chorągwi. Teraz droga krzyżowa, przy każdej stacji proszę za objętych tą intencją. Wszystko skończę na kolanach przed północą...
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 467
Dzisiaj czeka mnie ciężki dzień, bo jestem sam w przychodni i w oddziale, a muszę wyrwać się i przywieźć córkę z akademika. We wczorajszym udręczeniu musiałem wypić trzecią kawę, a teraz nie mogę zasnąć...przypominają się Słowa Pana Jezusa; "to wszystko, co Mnie się ofiarowuje może być p r z e m i en i o n e przez Moje Bóstwo." W wydaniu naszym jest to niewolnictwo...
Właśnie przejeżdżamy karetką obok "mojego" krzyża Pana Jezusa, a serce zalewa ból z powodu córki odwróconej od Boga. córki.
Płynie moja modlitwa; "Ojcze Przedwieczny przyjmij św. Osamotnienie Najmilszego Syna Swego do którego dołączam mój ból w intencji nawrócenia córki". Wschodzi słońce, a cały czas wołam do Boga (wyjazd trwał 2 godziny)...zrywają się gołąbki, a bardzo lubię ten znak pokoju od Boga Ojca! Jakże pasują teraz słowa Pana Jezusa; "Ja dzielę z tobą mój Krzyż, a ty dzielisz Moją Mękę."
Teraz przed pracą żegnam się 3 razy wodą święconą z zawołaniem; "Matko moja! Bądź dzisiaj ze mną, poprowadź, niech wszystko się ułoży." Płynie praca, wyskoczyłem po córkę, a zły rzucił jaskółkę na szybę. Potrącona leży na jezdni, ale w próbie jej podniesienia unosi się i krąży wysoko.
Podczas nawału przy piosence o rozstaniu łzy zalały oczy, myśl uciekła do Pana Jezusa, a wielki smutek zalał serce. Jakże czują się dusze w Czyśćcu...jakże tam cierpią, gdy narasta ich tęsknota i smutek rozstania z Bogiem Ojcem!
W pustym kościele blisko akademika córki kończę moją modlitwę przed Panem Jezusem Miłosiernym, Matką Bożą Nieustającej Pomocy, a w ołtarzu wzrok zatrzymują krwawiące rany Pana Jezusa Ukrzyżowanego!
Msza Św. była poprzedzona litanią do Najśw. Serca Pana Jezusa w której wołałem za nawrócenie córki dodając nowennę do MB Nieustającej Pomocy.
Zdziwiony słuchałem kapłana, który mówił, że najważniejszym zadaniem życia jest o d c z y t y w a n i e Woli Ojca Prawdziwego oraz walka z Szatanem...wrogiem każdego człowieka!
Nigdy nie usłyszałem tego i nie usłyszę do czasu przepisywania tego dnia (17.09.2019). Po Eucharystii padłem na kolana i nie mogłem wstać. Lud już wychodzi, a ja zalany miłością, pokojem i radością Bożą ciężko wzdychałem i chciałbym tutaj zostać.
"Dziękuję Ojcze! Dziękuję."
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 441
Przekażę teraz technikę odczytywania intencji dnia (spisane po jej odczytaniu);...przeleciało wczorajsze czytane orędzie Pana Jezusa i zalecenie "trzymajcie się Jana Pawła II". Teraz, gdy to przepisuję (17.09.2019) w TV Trwam nasz papież mówi do nieprzebranych tłumów!
W sercu trwa zadziwienie zaślepieniem narodu Żydowskiego...odwróceniem bogatych od Kościoła...święto Piotra i Pawła, w różańcu Pana Jezusa wypada wołanie za Jana Pawła II, kardynałów i biskupów, a z włączonego radia płyną słowa; "Kościół przekazuje naukę Pana Jezusa, która wskazuje na Drogę, Prawdę i Życie..wyjaśnia sens naszego życia, zaleca nawrócenie."
Wyłania się pytanie - czy intencja brzmi; za odrzucających Pana Jezusa, papieża i Kościół?" To pobliże, ale później w koronce do Miłosierdzia Bożego "wypowiedziało się", że "za tych, którzy rozbijają jedność Kościoła katolickiego."
To rozbijanie jest nie uznawaniem priorytetu papieża, tworzenie "lepszych" religii, ale bez Eucharystii! Skąd wiem, że ta intencja prawidłowa? Ta modlitwa "idzie " z pełną radością...wiesz,że jest przyjmowana w Niebie!
Jadę do pracy, patrzę na piękne samochody i pytam się "jaki ci ludzie mają sens życia - bez Pana Jezusa." Przezornie, przed ruszeniem spod garaży przeczytałem zalecone przez Pana modlitwy i w nowennie było zawierzenie Najśw. Sercu Pana Jezusa przekazałem dzisiejszy dzień i modlitwy.
Najpierw praca w oddziale wewnętrznym (zastępstwo), a w przychodni jest typowy nawał ("młyn"), wielu ludzi z przychodni wpada do oddziału i trzeba ich załatwiać na granicy złości. Chwilkami wołam; "Ojcze pomóż".
Dziwnie, bo wszystko się układa i punktualnie o 12.00 jestem już w przychodni (tyle oddelegowania, ale pracy mojej pracy nie odjęli)! W tym nawale trafił się moment w którym upadłem.
Załatwiałem nadprogramowo ciężko chorą, to miało być prawdziwe dobro, ale powiedziałem jej lekarzowi, że przerzucił swój krzyż na mnie. Poskarżyłem się, a dzień ofiarowałem Panu w intencji tego dnia.
Dodatkowo - na szczycie udręki wezwano mnie - na wyjazd pogotowiem do umierającej, gdzie trafiłem na biały obrus, świece, oczekiwanie na przyjazd kapłana...ten zajeżdża, kobiety padają na kolana; "Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament".
Moje serce ścisnął ból duchowy, a łzy zalały oczy...uciekłem do karetki, a wszystko przenikało działanie Ducha Św.! Czy to było przypadkowe? Dzisiaj nie mogłem być u Pana Jezusa (duże święto kościelne), a Pan dał taką łaskę!
Wyczuwam coś niesamowitego; kraczą wrony na drzewach i uderza piorun (trzask)...jakby na złość złych sił niewidzialnych! Nawał trwał aż do 15.40. Można to określić jednym słowem - udręka! Ponownie dziękuję Ojcu za pomoc. Teraz już w pogotowiu odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego na kolanach, z telewizora płynie wzmianka o protestantach.
Przeczytałem słowa Pana Jezusa; "Bunt przedostał się do serca Mojego Kościoła. Wewnętrzny bunt wzniecony przez szatana wcisnął się w dusze Moich księży, biskupów, kardynałów, zamroczył ich, a oni przykryci skrzydłem szatana wpadli w jego sidła. Teraz ten bunt jest wśród nich i rozdziera Moje Najświętsze Serce /../ ten posiew Buntu dał im siłę do otwartego ogłoszenia własnego buntu /../ do miotania zatrutych strzał na mój Kościół /../."
Po nawale napływa poczucie dobra Matki Bożej, a ja zaczynam moją modlitwę. Nagle jest wyjazd do chorego psychicznie z napadem szału, a ja wołam o pomoc do Boga Ojca, aby to się zmieniło...przekazano mi podejrzenie zawału serca!
Popłynie moja modlitwa, która skończę oparty o poręcz schodów szpitalnych z wołaniem; "Ojcze! nie wiedzieli i nie wiedzą, co czynią, wybacz im, miej miłosierdzie nad nimi". Napłynie natchnienie;
"Módl się - o odnowienie Mojego Kościoła. Módl się za te dusze,które przeciwstawiają się Piotrowi /../ Moje Najśw. Serce zalane jest goryczą /../ przeciwstawiają się Mojemu Prawu, przeciwstawiają się Mnie, Swemu Panu i Bogu".
Napłynie błędna celebracja kreowana przez arcybiskupa Marcela Lefebvre (Msza Św. trydencka, po łacinie)! To ostateczne potwierdzenie intencji modlitewnej... APeeL
- 28.06.1993(p) ZA MOICH WROGÓW
- 27.06.1993(n) ZA IDĄCYCH ZA KRZYŻEM PANA JEZUSA
- 26.06.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY OPUŚCILI PANA JEZUSA...
- 25.06.1993(pt) Wdzięczność trędowatego...
- 24.06.1993(c) ZA UMĘCZONYCH RODZICÓW...
- 23.06.1993(ś) DZIEŃ W INTENCJI MOICH RODZICÓW
- 22.06.1993(w) ZA KAPŁANÓW, KTÓRZY ZBŁĄDZILI...
- 21.06.1993(p) PIERWSZE KROKI NA DRABINIE DO NIEBA
- 20.06.1993(n) Za tych, którzy odrzucają innych...
- 19.06.1993(s) ZA LUDZKOŚĆ CAŁĄ I WSZYSTKICH GRZESZNIKÓW