- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1029
Niedziela Miłosierdzia Bożego
W fazie „jawa/sen” pojawił się wypływający ku Niebu w wielkiej światłości...obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Dzisiaj mam dyżur i zły sprytnie podsuwa wysłuchanie mszy radiowej (później w tym czasie będę miał wyjazd karetką).
Teraz, gdy siedzę pod obrazem „Jezu ufam Tobie” przypomniała się prośba do Boga, aby był dzisiaj ze mną. Płynie zawołanie; „Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny”. Przepływają osoby obojętne na Boga Ojca, oddalone i odwrócone.
Właśnie św. Piotr mówi 1P1 3-9; „ (…) Wy co nie widzieliście Go, miłujcie Go (…) pełnia chwały nadejdzie (…)”. Ewangelia o niewiernym Tomaszu. Znam intencję dnia. Łzy zalewają oczy podczas Komunii Świętej, a właśnie płynie śpiew; „Zmartwychwstał Pan, zmartwychwstał Pan”.
Przepływają teź całe narody oddalone od Boga; Chiny, gdzie z płodów robią dania (ludożerstwo), Korea Północna, Europa Zachodnia…oraz moje otoczenie, gdzie wielu nawet wrogich Bogu. Wczoraj oglądałem reportaż o oprawcach w obozach (Z. Nałkowskiej); modlącym opalali skórę dłoni i składali ręce, aby się zrosły!
Miłosierdzie Boga jest nieogarnione, ale trzeba otworzyć serce, ukorzyć się, przyjąć Sakrament Pokuty i zawołać; „Tato! przebacz”. Pan dotyka lekko, tylko jeden raz i stajesz się nowym człowiekiem! Jadę, a z radia „Ave” płynie pieśń „Jezu ufam Tobie”. Bóg chroni nas jak Swej własności.
Pan dał natchnienie koledze; zamieniliśmy kolejkę wyjazdów. Dlatego trafiłem do chaty pod strzechą w miejscowości „Boże”, gdzie dwoje bardzo starych ludzi. Dziadek mówi że; „śmierć nie nadchodzi”, a obok leży zmarła babcia. Kobiety kończą modlitwy, płonie gromnica.
Teraz jestem u rozpaczającej matki; zginął 20-letni kolega mojego syna. Pocieszam ją, że on jest, wymaga modlitw, a rozpacz niepotrzebna. Tutaj uwaga; smutek i żal to naturalne uczucia, ale czarna rozpacz wynika z pokusy, ponieważ uważamy, że zmarłego nie ma.
Dyżur spokojny. Płyną modlitwy, a Pan ukazuje mi oddalonych od Niego. Blisko pogotowia oszczeniła się suka. Przed paroma dniami przybiegła ze skowytem i piszczącymi maleństwami, ponieważ ktoś zabrał jednego szczeniaka. Teraz rozbierają resztę stada. Tak jest z oddalonymi od Boga. Jezus mówił o owcach i pasterzu.
W moim obecnym posłaniu mam wiele cierpień i radości. Pan wie, że sprawi to spotkana - podczas przejazdu karetką - żona idąca do kościoła.
Matka Pana Jezusa mówi w „Echu”; „(…) Droga prowadząca do Pana jest pośród was (…) Wznieście zatem wasze ręce ku Jego Świątyni, a Pan pochyli się nad wami, aby was przyciągnąć do Siebie (…) Nie patrzcie na nic więcej jak tylko na Niego, Pana, waszego Boga. Niech nie cieszy was nic innego (…)”.
A Pan Jezus prosi, aby modlić się, czyli mówić do Niego. Ludzie czytają modlitwy ułożone przez innych, a nie mówią do Boga jak do swojego ojca ziemskiego. Dziwne, bo tak zalecam.
Bóg sprawił, że zepsuł się telewizor…wróg duszy (kolega cały dzień spędził przed ekranem…nawet smacznie spał).
Zobacz co miałem ukazane dzisiaj;
- zachrypłem (mam milczeć)
- zepsuty telewizor i denerwujące audycje radiowe (nie tracić czasu)
- trafiłem do biednych i cierpiących (być Pan Jezusem z cierpiącymi).
Podziękowałem za ten dzień i powtórzyłem to, po przebudzeniu w nocy… APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1139
Wielka Sobota
w Kościele Prawosławnym
Dzisiaj o północy otworzą bramy świątyń w Kościele Prawosławnym. Jakby na ten moment moje serce znalazło się przy zesłańcach z Kazachstanu. Ile cierpień doznają ci, którzy nie mają ojczyzny ziemskiej.
Dla mnie to zrozumiałe, bo czekam na powrót do Ojczyzny Niebieskiej! Tamtych witano chlebem. Nas też tak przywitają w Niebie, a Chleb Życia już tutaj otrzymujemy w ziemskim Domu Pana Jezusa.
Przed trzema dniami zmarzłem w nocy i trzęsąc się z zimna pomyślałem o zesłańcach na Syberii, o tych co w obozach i ubeckich więzieniach. Naprawdę trudno to sobie wyobrazić, a zarazem przesuwają się ci, którzy mają ciepłe łóżka i nie dziękują. Tak jest ze wszystkim.
Poranek, a łzy w oczach, bo z radia płyną słowa piosenki „(...) wtańcz mnie w Swoje piękno (...) znajdę swój bezpieczny port (...) po Miłości Kres”. Ty słyszysz piosenkę miłosną, a ja w tym momencie jestem przytulony do Serca Zmartwychwstałego Pana, który zaprowadzi mnie do Nieba.
Po przyjęciu pacjentki moja dusza zaczęła śpiewać; „Zmartwychwstał Pan, Zmartwychwstał Pan”. Większość nie wierzy w Niebo i nie pragnie powrotu do Boga, bo to bajka. Na ten czas trafia się były więzień Oświęcimia, który kocha to życie, wygnanie i obóz ziemię!
Właśnie pocieszam żonę zmasakrowanego w wypadku i proszę o przyjęcie oraz ofiarowanie tego cierpienia. Inną zapraszam z mężem do kościoła, a 88-letniej babci wskazuję na potrzebę ofiarowania modlitw za innych, bo woła tylko o swoje i za doktora, który jej pomaga!
Przed kościołem stoi „Mercedes” z wielkim bukietem kwiatów na masce, a w moim sercu pragnienie: takie kwiaty powinniśmy dawać tylko Panu Jezusowi.
Dziwne, bo właśnie dzisiaj czytałem zapisy z dnia;
26.03.1993 gdy wołałem;„Panie Jezu! Ty nic nie miałeś, nawet własnego łóżka. Ja też nic nie mam, bo to wszystko Twoje. Dobrze wiesz Panie, że pragnę tylko kącika w chatce”. Dziwne, bo właśnie w śnie tłumaczę koleżance to, co kiedyś pisałem do o. Jacka Salija; ubogość jest sprawą serca, a nie faktycznego posiadania, bo w moim nic nie mam.
Nie pojmiesz tego, bo wskażesz na to, co posiadam, ale to nie są skarby mojego serca. Gdzie skarb twój, tam twoje serce. To wielka prawda. Nie wyzbędziesz się posiadania bez Boga.
23.03.1995 gdzie musiałem ograniczyć obdarowanie proszącej córki i wówczas zrozumiałem, że: Bóg zna potrzeby każdego z nas, ale dla naszego dobra, nie może dać nam tego, czego pragniemy! Jak wielkim bólem jest „karanie” z miłości.
Tamten krzyk mojej duszy do Pana Jezusa był spowodowany niezasłużonym obdarowywaniem mojej osoby.
Wdzięczność to sprawa bardzo delikatna, którą chcą załatwić przepisami. Biskup św. Mikołaj otrzymał wielki spadek i wszystko rozdał biednym. My nie dziękujemy za posiadanie kończyn (dziewczyna straciła ręce i nogę po porażeniu prądem), mowy (rak krtani), połykania (odżywiani dojelitowo)...zawsze to mieliśmy.
Z chóru lepiej widać Dobroć Boga. Piotr i Jan dają świadectwo wiary, wskazują, że trzeba słuchać Boga, a nie ludzi. Kapłan nakładający ręce na głowę, inny spowiadający, a nad wszystkim wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego.
Serce zalane radością Bożą oraz wdzięcznością za wszystkie otrzymane dobra. Największe Dobro Boga to oddanie przez Boga własnego Syna. Postawiłem lampkę pod krzyż, a drugą zapaliłem na działce dla Matki Bożej.
Nieskończona jest Dobroć Boga. Po naszych modlitwach ktoś podrzucił skradziony dziennik szkolny żony (wielkie kłopoty). Podziękowałem na kolanach i prosiłem, aby Ojciec był ze mną. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 885
Prawosławny W. Piątek
W zespole przewlekłego przemęczenia sen nie daje oczekiwanego wypoczynku. Z ciężkim sercem stoję w kościele, bo bliskie są mi osoby tych, które spotkało nieszczęście zmieniające ich los; uwięzienie, utrata pracy, spalony dom, śmierć, choroba nowotworowa lub ciężki wypadek.
Przepływa cały świat z udrękami braci i sióstr. Tutaj ciekawostka, bo matka trzech synów pijaków wymodliła zmianę swego losu, bo ich choroby spowodowały, że porzucili nałóg, a każdy z nich otrzymał rentę.
Jeden z nich był nawet bliski śmierci (uszkodzony przez alkohol, leżał i czekał na śmierć), ale natchnienie Boże sprawiło, że wysłałem go do szpitala, gdzie został uratowany wielkimi dawkami Vit. B12.
Pan Jezus zaprasza Apostołów do posilenia się, a ja wprost jestem z nimi nad Morzem Tyberiadzkim. Kapłan trzymał Eucharystię, a ja ze łzami w oczach chwyciłem twarz w dłonie, pochyliłem się w wielkim uniżeniu jako niegodny tej największej łaski Boga dla nas na tym zesłaniu.
W przychodni trafiłem na nawał chorych...już nie zmienię mojego losu. Później, po latach ujrzę, że Szatan chciał mnie złamać, bo znał mój los! To jest pokazane w zamachu na Jana Pawła II.
Daję, pocieszam i współczuję ludziom; oto załamana staruszka, którą rodzina chce wyrzucić z psiej budki. Następna jest bardzo przejęta wnuczkami, której mówię, że „celem jej życia jest świętość duszy z powrotem do Nieba...ma tam przyprowadzić pielgrzymkę innych...z tego panią rozliczą!"...uśmiechała się ze zrozumieniem.
15.00 To czas Miłosierdzia Bożego. Ból Najświętszego Serca Pana Jezusa zalał moje serce. Jak Ci to przekazać? Trzy godziny trwa modlitwa, a w tym czasie trafiłem do:
- złamanej chorobą (bezruch, zwyrodnienie obu stawów biodrowych), gdzie była piękna figura Matki Bożej
- leżącej od roku z zakażeniami (zastrzyki), której załatwiłem dodatek opiekuńczy
- umierającej na nowotwór, którą pozostawiono bez morfiny.
W domu padłem na kolana i przepraszam Boga za wszystko. Trzy razy powtarzałem koronkę do Miłosierdzia Bożego...wołałem też za moją rodzinę, a z papierów wysunął się spis jej członków.
Dzień skończył się przyjęciem pacjentki, której mąż został zmasakrowany w wypadku (trójka dzieci). Poprosiłem ją o skierowanie się ku Bogu, uświęceniu tego cierpienia, wytrwaniu z Panem Jezusem Eucharystycznym.
Ogarnij cały świat, miejsca, gdzie wojna zabiera ludziom wszystko. Napłynął los okrążonych pod Stalingradem, prowadzonych na śmierć (Syberia), przetrzymywanych w kazamatach UB, czekających na wykonanie wyroku śmierci w Chinach, bombardowanych w strefie Gazy.
Dołącz do nich katolików w Chinach i Indiach oraz relacje wolontariuszek z Izraela (o ofiarach konfliktu). Popłyną też relacje:
- „Umieram przez kleszcza” (borelioza, szukają specjalisty, ale to ostatni okres)…miałem taką młodą pacjentkę, którą leczono przez 4 lata trzema antybiotykami.
- „Urodzona w KL Auschwitz”…
- szukanie pomocy przez ks. Jerzego Popiełuszkę…był z tym też u prymasa Józefa Glempa
- Polak, który przebywał w więzieniu w Ekwadorze, gdzie zabijanie to codzienność…liczył się ze śmiercią, przetrwał handlując narkotykami oraz uczestnicząc w zbijaniu innych
- śmiertelnie chory pragnie popełnić samobójstwo
- w TV pokazują umierającą dziewczynkę z chłoniakiem po kilkakrotnych cyklach leczenia.
”Panie zmiłuj się na nami”…łzy płyną po twarzy. Wierz mi, że łaska wiary to wielkie cierpienie. Napłynęła jeszcze postać o. M.M. Kolbego, obóz, dobrowolna śmierć głodowa oraz całkowicie zmaltretowany Pan Jezus po ubiczowaniu...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1069
Prawosławny Wielki Czwartek
Dyżur w pogotowiu. Trafiłem do starowinki w ludzkiej norze, a jej książeczka do nabożeństwa otworzyła się na cz. radosnej różańca, którą zamierzam odmawiać.
Zapomniałem zabrać piżamę i było mi zimno w nocy, a dodatkowo męczyły koszmary senne. Obudziłem się na „Anioł Pański” i mam być na mszy porannej, a zły zaleca; „wyspanie się, poleżenie”. Bestia wiedziała o czekającym mnie umęczeniu.
Kapłan mówi do mnie; „błogosławieni, którzy zostali wezwani”, a św. Piotr wypomina Żydom; „Zabiliście Dawcę Życia” Dz3 11-26. „Patrzy” Zmartwychwstały Pan; „Wykonało się”. W moim sercu poczucie niezawodności Boga, który daje ochronę i nie opuści nas do końca świata. To jest pokazane na dobrym ojcu ziemskim.
Błyskawicznie przepływają obrazy tych, którzy nie zawodzą Boga i ludzi. Św. Hostia w intencji dnia. Serce i duszę zalała obecność Pana Jezusa. Pozostałem w kościele, ucałowałem figurę Zbawiciela…nie mogłem zjeść śniadania, a byłem po poście (środa).
W tym stanie trafiłem na straszliwy nawał chorych i tylko moc Boża sprawiła, że wytrwałem, bo to odmieniona forma niewolnictwa (udręka trwała aż do 17.00). Wielu chorych wymagało skierowania do szpitala, ekg, rtg, penicylina (z każdym trzeba być u pielęgniarki). Dwoiłem się i troiłem.
W środku pracy wyrwali dodatkowo na zebranie. Kiedyś zwolniłem się z powodu przeciążenia pracą, ale to nic nie dało. Padałem udręczony, ale wprost czułem pomoc Pana Jezusa. Wielu jakby nasłanych;
- Pan przybył do mnie bez modlitwy.
- To prawda, bo zapomniałem, że dzisiaj święto...
Właściwy Wielki Czwartek wypada w kalendarzu Kościoła Prawosławnego. Jakże cierpi z tego powodu Zbawiciel, bo każdego roku jest 2 x zabijany. Przepisuję to w nocy 29.08.2009, a z telewizji padają słowa; „wywiąż się”. Tak, bo osoba, która nie zawodzi zawsze się wywiązuje, jest słowna.
W myśli ci, którzy nie zawodzą, bo grozi im śmierć; członkowie zbrodniczych systemów i organizacji, wierni w Islamie. Płynie film; „Nietykalni” i program o Legii Cudzoziemskiej (przykład niezawodności).
Przypomina się pacjentka, która dzisiaj opowiedziała mi swój sen w którym widziała jak straszliwie katowali Pana Jezusa: „Wyskoczyłam z domu i krzyczałam; zabiją Pana Jezusa! zabiją Pana Jezusa!”.
Piszę, a łzy zalewają oczy...także w tej chwilce - po 13 latach. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 647
Tak się złożyło, że w różańcu Pana Jezusa wypadła modlitwa za kapłanów, a ja przekazuję Bogu Ojcu moje cierpienie oddalenia od Matki i Jej Syna za ich dusze! W Czyśćcu nic nie mogą zrobić dla siebie, ich sytuacja jest gorsza od mojej, bo czekają na nasze wstawiennictwo i miłosierdzie Boże.
Ludzie żyją targiem, a towarzysze "towarzyszeniem", bo dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja zagrażam udawanym przemianom w naszej ojczyźnie. Jest mi przykro, bo ci bracia będą mieli kłopoty po śmierci...w ostatniej godzinie życia trudno jest nauczyć się nawet modlitwy.
Wielu wymaga dużego Światła, a Szatan, który dzisiaj im sprzyja nie odda ich Bogu bez naszego wstawiennictwa. Dzisiaj sami pchają się w jego objęcia! Jeżeli teraz nie wiedzą, że on jest i przeszkadza w modlitwach oraz w tym, co służy naszemu dobru...to jak mocno uderzy w ostatniej godzinie! Wpuści wówczas wielkie zwątpienie i zniechęcenie.
Ile modlitw innych ludzi musi popłynąć, aby Pan dał niejednemu łaskę Czyśćca - nawet najcięższego! Zważ na jego perfidne działanie. Wczoraj dźwigałem ciężką siatkę i odmawiałem różaniec, a podczas mijania św. Jehowy wskazał, że oni nie muszą się męczyć (w sensie odmawiania różańca!).
Bóg działa przez wszystkie zdarzenia...oto z krytykowanego przeze mnie „Słowa na dzień” kard. Koenig mówi, że „trzeba żyć w obecności Boga, wszystko zaczynać z Nim.”
Podczas przejścia na Mszę Św. napłynęły święte ręce kapłanów, które są darem Pana Jezusa dla nas na tym zesłaniu: przebaczają, błogosławią, konsekrują i podają Ciało Pana Jezusa. „Panie Jezu daj Twoim kapłanom pocieszenie, przecież oni pocieszają mnie Twoim Chlebem...podają mi Ciebie, Twoje Ciało, Jezu mój!”
Z sercem pełnym smutku i tęsknoty usiadłem skulony na ławce kościelnej, a w tym czasie dziewczęta śpiewały o mnie, że „prowadziłem życie nijakie...nagle usiadł obok mnie Pan Jezus i dotknął mnie!” Zdziwiłem się, bo w liście do profesor leczącej hipnozą tak właśnie napisałem: „od czasu dotknięcia przez Jezusa.”
Łzy prawdy popłynęły po twarzy, a tu słowa, że „każda taka łza...ty jesteś Moim"..."Panie Jezu...jaki ja Twój sługa, nie potrafię oprzeć się datkom od babć...każdy może zarzucić,że mówię o Matce Bożej, a mam pełne kieszenie!
Zły kusił, aby Eucharystię ofiarować w „lepszej” intencji! Krzyknąłem: „Matko kapłanów. Jezu! Ich domem jest Dom Boga, nie mają rodziny, jak wielu cierpi!” Podszedłem do św. Hostii, a po jej przyjęciu napłynęła wielka radość sprawiająca uśmiech w sercu! Tak objawia się Radość Boża!
-
Jezu...Jezu...dlaczego ludzie nie chcą Ciebie, tego misterium za darmo!
-
Szatan!...napłynęła odpowiedź!
W mgnieniu oka zrozumiałem klęskę Bestii, która została ujawniona. Nic i nikt już nie pokona Kościoła Pana Jezusa! „Panie Jezu! Jezu mój, jakże chciałbym mówić o Tobie...dawać świadectwo - tylko dla Ciebie, Jezu mój.”
Pozostałem po mszy, wszyscy pobiegli do kapłana z życzeniami (imieniny), a w tym czasie młodzież śpiewała: „wystarczyła ci sutanna uboga i ubogi wystarczył ci ślub.” Popłakałem się i znowu wołałem: "Och, Jezu mój. Ty miałeś tylko jedną tunikę przez całe życie!"
Dalej płynęła pieśń rozrywająca serce: „Cóż ci Jezus mógł dać /../ dobrze wiesz, jak trudne są Jego drogi i najciszej mówi w powołaniu!” Pan Jezus otwiera Niebo, ale nie rozdaje darów ziemskich: chwały własnej, bogactwa, władzy, wyżycia się w różnych dziedzinach!
W drodze powrotnej zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem w intencji tego kapłana. W domu, w ciszy z włączonego radia popłynie „Sancta Maryja”, a z pism ascetyczno-mistycznych św. Bonawentury padną słowa o duszy pobożnej, która nie pojmuje sama siebie i „przechodzi w stan oderwania /../ płomień wewnętrznej miłości /../ sprawia, że /../ na podobieństwo dymu unosi w górę i dosięga szczytów /../.”
To trudny opis, ale dzisiaj (26.02.2019) przeżyłem ten stan po Eucharystii...zostałem wyrwany z ciała do Boga Ojca…
APeeL
- 07.02.1996(ś) ZA WIEDZĄCYCH, ŻE BÓG POCHYLA SIĘ NAD NAMI...
- 06.02.1996(w) ZA KOCHAJĄCYCH PANA JEZUSA...
- 05.02.1996(p) ZA OPUSZCZONYCH...
- 04.02.1996(n) ZA WALCZĄCYCH ZE SWOIM CIAŁEM...
- 03.02.1996(s) ZA ZAĆMIONYCH ŚWIATA I DUSZE TAKICH...
- 02.02.1996(pt) ZA ZNIEWOLONYCH...
- 01.02.1996(c) ZA PRZYCHODZĄCYCH Z UFNYM SERCEM...
- 31.01.1996(ś) ZA CWANIAKÓW...
- 30.01.1996(w) ZA CHODZĄCYCH W CIEMNOŚCI...
- 29.01.1996(p) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA OCALENIE...