- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 199
W śnie jechałem samochodem do starych zabudowań, gdzie pocałowałem hinduskę. To sen do przodu, bo faktycznie pojadę do matki mieszkającej w takich drewniakach, a ojca przezywali Hindus, co przeszło na mnie. Teraz wspólnie z żoną słuchamy świadectwa wiary w którym kobieta mówi o tym, że żyje w łączności z Bogiem Ojcem po oddaniu swojej woli. To wprost moja łaska! Przy tym żyje w radości, a kapłan w kazaniu radiowym wspomniał o takich ludziach.
Napłynęła bliskość Matki Najświętszej, a łzy zalały oczy z poczuciem: "Nie bój się", ponieważ mam obawy o utratę pracy z powodu tego, że chorzy przychodzą do mnie, bo pomagam im z serca. Zobacz perfidię bolszewików, bo jeden z nich stracił izbę lekarską ("oddział wewnętrzny"), a ludzie nie chcą go w przychodni.
Tak jak w śnie jechałem do matki, a radość zalała serce. Szatan wcześniej robił sobie żarty, chociaż on nie ma poczucia humoru: zalecił mi przejście piechotą w ramach pokuty, a to 20 km! Powtarzał to trzy razy jakby od Miłosiernego Boga, którego mam słuchać!
Pokusa była słuszna, ponieważ do matki jechaliśmy w słońcu z planem wstąpienia do świątyni, gdzie byłem ochrzczony., właśnie serce zalała radość Boża. W tym czasie pasowała część radosna różańca oraz "Anioł Pański", a w momencie wołania "Pod Twoją obronę" łzy zalewały oczy: "Twojemu Synowi nas oddawaj".
Tak już dawno uczyniłem, oddałem wolę własną Bogu Ojcu. Przeżegnałem się przy figurze Mateczki, a gołębie zwiastujące pokój leciały przed samochodem! Pokój w sercu, rodzinie i ojczyźnie...taki dar!
Poprosiłem zbadaną matkę ziemską, aby przekazała swoje cierpienia na ręce Matki Najświętszej i prosiła o intencje w jakich ma się modlić każdego dnia.
Na Mszy świętej kapłan powiedział: "Każdy z nas ma do spełnienia jakąś misję". Trafiłem na piękne słowa o rodzinie, naszym powrocie do Boga Ojca - cóż poczniemy? Prawie chciało się płakać z obdarowania, a wzrok zatrzymała Stacja Drogi Krzyżowej: Pan Jezus spotkał Matkę Bożą.
Prorok Sofoniasz (So 2,3;3,12-13) wołał: "Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego".
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 5, 1-12a) wymienił błogosławionych, którzy osiągną Królestwo Boże (ubodzy w duchu, smutni, cisi, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowania szczególnie z powodu wiary)..
Ja przed Eucharystią wiedziałem, że ten dzień, Mszę świętą z Eucharystią mam przekazać przez ręce Matki Bożej Panu Jezusowi: za moją rodzinę, żyjących i zmarłych. Dodatkowo błagałem za dziadków i pradziadków oraz moich rodziców chrzestnych. Nawet napływały postacie zmarłych.
Przekazałem pieniądze na otwieraną telewizję katolicką, ale zostałem pominięty (w natchnieniu odebrałem, że jest to zwrot za zapalane lampki pod krzyżem). Jednak później pieniądze wysłałem na konto.
Podczas podchodzenia do Komunii świętej popłakałem się z wołaniem: "Och Matko! Matko! Pęknie mi serce". Wzrok zatrzymała Matka Boża Częstochowska i Nieustającej Pomocy oraz święty Józef przy żłobku. Po Eucharystii padłem na kolana pod stacją: "Jezus spotyka swoją Matkę" i znowu w płaczu wołałem, ciężko oddychając z powodu cierpienia i obdarowania. "Matko! Matko! Mateczko!"
W tym momencie przypomniało się kierowanie mnie przez Szatana do innego kościoła ze straszeniem wypadkiem. Wracałem napełniony duchowo, serce i usta zalewała słodycz promieniująca na całą klatkę piersiową. "Pan jest dobry. Dziękuję Mateczko Najświętsza! Dziękuję!"
Cała rodzina oddana Panu Jezusowi: Ja, syn, córka, żona, wszyscy żyjący i zmarli. Z telewizji popłynie reportaż o życiu szympansów, jedna z matek nosiła 3 dni zdechłego synka! Z drugiej strony pokazano skłócone rodziny ludzkie z zabijaniem niemowląt!
Wcześniej kapłan z radia mówił o ginekologu zalecających aborcję! Ja sam przed laty tak radziłem sąsiadce! Teraz spotykam tego chłopca i czuję się zbrodniarzem! Jak wielkie jest Miłosierdzie Boga Ojca, który zbrodniarzom daje łaskę wiary i umożliwił powrót do Nieba. Muszę to odkupić - muszę świadczyć o ochronie życia.
Teraz koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Podziękowałem żonie za wszystko, a napłynęło pragnienie wołania do Boga Ojca! Na ten czas była rozmowa z ks. Tischnerem o Panu Jezusie na krzyżu i Matce stojącej przy Synu. Ból zalewał serce, popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia.
Zły próbował przerywać, zalewał mnie sprawami zawodowymi, napadem w pracy za moją posługę! Przekazałem to Bogu Ojcu. Napłynęły nasze rodziny oddalone od Boga.
Teraz płyną okropności świata, "patrzy" Pan Jezus w koronie cierniowej, a ja ciężko wzdycham: "Jezu! Och Jezu! Jezu! Nie wiem Panie, co oznacza oddanie w Twoje Ręce mojej rodziny. Nie wiem, co oznacza dla nich ta ofiara? Jezu ja niosę z Tobą krzyż i proszę w ich intencji.
Wzrok zatrzymał rysunek Świętej Rodziny na kartce z życzeniami "Matka Słowa Świętego, Najświętsza Dziewica tuląca Dzieciątko". Nawet w telewizji płynęły obrazy figurek Matki Bożej oraz Świętej Rodziny...napłynęła też dusza zmarłego ojca.
Wróciła radość do serca i pasowała część chwalebna różańca. Zawołania z mojej modlitwy przebłagalnej są bardzo rozbudowane (witryna). To wszystko trwało, bo zawołania z mojej modlitwy przebłagalnej są rozbudowane. W jej ułożeniu pomógł Duch Święty, a ja wiem, że jest to dar Boga Ojca!
Późno, a Pan mówi do mnie poprzez Vassulę ("Prawdziwe życie w Bogu" tom 4 strona 99):
"Przyoblekę cię w świętość (..) Kochaj mnie, uwielbiaj Mnie i żyj dla Mnie, twojego Pana. Jakże rozkoszuję się, kiedy mnie pragniesz, kiedy jesteś mnie spragniony! Powtórnie narodzony! Uwielbiaj mnie! (..) Nigdy więcej nie będziesz już "sobą", twojego "ja" nie będzie!" Dalej na stronie 209 Pan Jezus dodał. "Nauczę cię kochać Mnie z całej twojej duszy. Jeśli ofiarujesz mi swoją wolę". Zważ, że jest to moja łaska: "bądź wola twoja"!
Ja to wiem: oddanie swojej woli czyli własnego "ja" to droga do świętości w której Pan nas prowadzi! Na ten moment czytam Akt oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa!
"Dziękuję za ten dzień i przepraszam"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 205
Na dyżurze w pogotowiu, po powrocie z nocnego wyjazdu...z włączonego telewizora popłynie scena płaczu dziewczyny z powodu skradzionego jej samochodu, który otrzymała od ojca - po wielu prośbach!
Ponownie zerwano na wyjazdy w środku pięknego snu, gdzie byłem w kościele na Mszy świętej, ale nie mogłem podejść do Eucharystii, bo właśnie "było wezwanie pogotowia". Ten sen wskazywał na chwalebny spokój. Jakże ciężko wraca się z takiego snu do tego świata. Łapczywie napiłem się wody po 30 godzinach postu.
Z trudem wstałem na wieczorną Mszę świętą, ponieważ ogarnęła mnie wielka słabość z zawrotami głowy: "Tato! Tatusiu! Tato!" Tak stoję i wołam w oczekiwaniu na wyjście żony. W telewizji była scena o dzieciach które prosiły ojca o kupno chomika lub kanarka.
Zimno, brzydko, pusto i niebezpiecznie. Ponownie miałem sen w którym stałem w kolejce do Eucharystii, a po powrocie do ławki trafiłem na członka rządzącej partii. Szatan dręczy ludzi...także w snach, bo wówczas jesteśmy bezbronni. Żona oddała córce nowy sweter o który prosiła! To nawet pewna bezczelność! My podobnie prosimy Boga o różne rzeczy, próbujemy, ale dostajemy zawsze to, co nam jest niezbędne.
Dzisiaj obdarowany Dawid (2 Sm 12) zgrzeszył przeciw Panu, a przysłany prorok Natan przekazał mu, że zostanie ukarany: syn, który się urodzi, na pewno umrze. I tak się stało...mimo usilnych próśb kierowanych do Boga przez Dawida.
Psalmista też (Ps 51) kierował wiele próśb do Boga Ojca, ale "o serce czyste, odnowienie ducha, radość ze zbawienia, uwolnienie od należnej kary z błaganiem o otworzenie warg z głoszeniem chwały Boga". Zobacz różnicę w naszych wołaniach...
Natomiast w Ew Mk 4,35-41 uczniowie zbudzili Jezusa śpiącego w łodzi, której groziło zatopienie podczas gwałtownego szkwału.
Przepływa cały świat cierpień, a ja jestem w środku tego bałaganu. Nie znałem intencji, ale Eucharystię przekazałem wcześniej Bogu Ojcu.
Nagle przepłynął cały dzień oraz odczucie wielkości i wszechmocy Boga, który stworzył niebo i ziemię, a także nas...przecież może uczynić wszystko! Jeżeli jeden telefon Jelcyna do Clintona załatwia pokój to przecież Bóg Ojciec może zatrzymać trzęsienie ziemi, ale ludzie nie proszą! Brak wołań do Boga Ojca Najświętszego oznacza brak wiary!
Z płaczem wołałem w intencji proszących, aby Pan był dla nich łaskawy. Sam poprosiłem o przejęcie moich spraw, w tym o światło dla kierownika, który mnie atakuje! Przepływały obrazy udzielanej z serca pomocy. Podczas płaczu uwagę przykuły słowa kapłana: "Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi (..) wybaw nas, prosimy Cię, Panie, od zła wszelkiego"...
Jakże to wszystko stało się jasnej w jednej sekundzie! Jak wielka jest delikatność Nieba - nie mogłem mieć wyłożonej intencji. Płaczę, obcieram łzy, które płyną po twarzy.
Eucharystia pękła na pół z trzaskiem - ja i Jezus: "My". Padłem na kolana, dziękując za wszystko z błaganiem o zabranie mi picia alkoholu..."Tato! Tatusiu! Tato!". W płaczu ucałowałem święte stopy Pana Jezusa na krzyżu. Jakże odmieniony wracałem do domu. Wcześniej, bez intencji odmówiłem część bolesną różańca i koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Teraz płynie modlitwa "za proszących", a na ten czas w telewizorze pokażą koczowiska Romskich Cyganów, gdzie psie budy i matka dzieci prosząca o datki! Ogarnij cały świat: zrozum potrzeby wszystkich ludzi: oto matce zabrano córeczkę (manipulacja), proszący o łaskę, skazany na śmierć. Będzie tam też świadectwo kobiety z obrazami z Medjugorie. Ona oddała wszystko w ręce Boga Ojca. Dała świadectwo wiary i ja też to uczynię. Czytasz to właśnie po latach...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 221
Nie mogłem zasnąć nawet po dwóch tabletkach Relanium, a później wędrowałem. Kościół nie uznaje snów, chociaż są opisywane...jak ostrzeżenie św. Józefa przed Herodem.
Zerwałem się na spotkanie z Panem Jezusem płacząc nad wanną: "Jezu! Jezu! Nie opuszczę cię, proszę o pomoc w niesieniu Krzyża niesłusznego prześladowania". Dalej płakałem podczas jazdy samochodem prosząc Pana Jezusa o wsparcie, aby wszystko ułożyło się. Od Ołtarza świętego popłynie Słowo...
Św. Pawła (2 Tm 1,1-8): "Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!"
Nie mogłem się ukoić, wróciło wczorajsze nawrócenie Szawła, posłani, misjonarze zabijani i żyjący w trudnych warunkach z wyśmiewaniem głoszących Ewangelię. Na końcu ja, którego Pan powołał i to umarłego! Każdego dnia mam głosić Ewangelię, czas naszego zbawienia.
Płaczę jako wyznaczony, posłany! Przede mną świętość z powrotem do Boga Ojca! Teraz to krzyż głoszenia Dobrej Nowiny. Wzrok zatrzymał obraz Piotra-rybaka oraz Stacja: "Pan Jezus obciążony krzyżem"...
Psalmista wołał w Ps 96: "Głoście cześć Pana wśród wszystkich narodów (..) Śpiewajcie Panu (..) sławcie Jego Imię (..) rozgłaszajcie Jego cuda pośród wszystkich ludów (..)."
Aklamacja (Łk 4,18): "Pan mnie posłał", abym "głosił dobrą nowinę", a w samej Ewangelii (Łk 10, 1-9)..."Oto posyłam was jak owce między wilki".
Wiem, że Pan Jezus pomoże nieś mój krzyż, a ja wezmę Jego. Eucharystia "trzasła na pół" w intencji danego dnia, a to oznacza "My"...razem z Panem Jezusem. Dzisiaj mam wolny dzień w przychodni, ale zadzwoniła kobieta w sprawie umierającego. Trafiłem do stomatolog (ukruszony ząb), gdzie mówiłem o niebie, Jezusie i zbawieniu!
Właśnie wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu (na okładce IV t. "Prawdziwego życia w Bogu" na str. 126), gdzie były słowa do Vassuli Ryden, a także do mnie, że posyła nas do owiec, które należą do niego i słuchają Jego Głosu.
"Przyjdźcie do Mnie tacy, jacy jesteście, nie bójcie się Mnie. Jestem najczulszym ojcem. Mogę być waszym Świętym towarzyszem. Ja i wy, wy i Ja (..) od początku byliście moi i od całej wieczności ja byłem wasz. Bądźcie jedno ze mną"...
W moim ręku znalazł się kalendarz z wizerunkiem Jana Pawła II oraz Matki i cytaty o świętych, adresy wydawnictw misyjnych - to wszystko w prowadzeniu przez Boga.
Wcześniej zgłosiłem się na dyżur, gdzie pocieszyłem przestraszoną, a na dalekim wyjeździe załatwiałem dziesiątko. Zacząłem moją modlitwę przebłagalną w intencji tego dnia.
Zrywają ponownie, płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a Pan sprawił, że wzrok zatrzymywały krzyże przydrożne. Nie odzywałem się do personelu, bo straszliwy ból zalewał serce. To musisz przeżyć sam po otrzymaniu takiej łaski. Znowu dwójka chorych dzieci, jedno z zapaleniem płuc...zostawiłem skierowanie do szpitala, ponieważ mieli własny transport.
Podczas przejazdu do umierającej babuszki (86 lat) trafiliśmy na TIR leżący w rowie w którym zasnął kierowca, którego zabrałem do szpitala. Ile tutaj jest cierpień, pasuje odmawianie Drogi Krzyżowej.
Zdziwienie, bo mam wyjazd do wsi Wola Boża (sam zobacz), a właśnie wypada "św. Agonia" Pana Jezusa na krzyżu. Z radia popłyną informacje o napadach i straszliwych mordach, karze śmierci, której rodzaj można wybrać w USA, zaginionych i zamordowanej rodzinie w Polsce (przez Rosjan).
Jeszcze wezwanie do Schroniska dla Nieletnich, gdzie młody przestępca najadł się gwoździ i żyletek! Tam "patrzył" Pan Jezus z krzyżem, a ja popłakałem się! Trzaskają żelazne drzwi, strażnicy, na sali jest pięciu chłopców w wieku mojego syna...nawet mili, ale każdy z nich jest niebezpieczny.
Pan z krzyża wprost mówi do mnie: "Zobacz podobnych do twojego syna, on w pracy, a ci? Jakże cierpi Bóg Ojciec, bo to Jego dzieci!" Tak jest naprawdę - ogarnij cały świat. Zapisuję to po północy, a z filmu płynie scena: trup zakonnicy w wannie (morderstwo)! Z jej ręki zwisa różaniec.
Płynie też informacja o śmierci zadanej poprzez odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Sam zobacz jak pęka Najświętsze Serce Ojca w niebie! Na ile sposobów można zabić brata ziemskiego, ile jest pomysłów szerzonych dodatkowo przez kryminały i filmy..
Ponownie trafiam na słowa skierowane do Vassuli Ryden, która przyjęła od Pana Jezusa cierń z Najświętszej Głowy, gdzie są słowa do mnie.
"Przyjmuję twoje cierpienie. Moje dziecko, bądź błogosławiony. Nie tylko ja połykam moje łzy. Również twoja Najświętsza Matka płacze. Przychodź do nas w ten sposób dzieląc wszystko."
To odpowiedź Pana Jezusa na przyjęte cierpienie. Jego krzyż to wielka łaska! Przed snem pocałowałem Twarz Pana Jezusa. Przez całą dobę wypiłem tylko kawę i zjadłem plasterek chleba. Nawet nie piłem wody.
Po chwilce snu zerwano do 12-latki z wymiotami, a moje serce było zalane smutkiem Ojca Prawdziwego. To współcierpienie także z serce zalęknionej matki o zdrowie córki. Pan Jezus ukazuje mi Swój smutek - tyle jest wielkich mieszkań, domów, pustostanów, a tu w jednym pokoju trzy łóżka, w tym piętrowe.
Ponownie przerwano sen (właśnie byłem w kościele z misjonarzami(...wezwaniem do znajomego, który umierał. Trafiliśmy także do wypadku. Wóz ciężarowy w rowie - ciężko uszkodzony człowiek z urazem kręgosłupa oraz zdartą skórą na głowie. Jakże pasuje moja modlitwa z koronką do Pięciu Świętych Ran Pana Jezusa.
Jeszcze 20 minut potwornego zamieszania, ale znalazłem się w domu, gdzie z telewizora popłynie błogosławieństwo Pana Jezusa! Pan jeszcze raz mówił do mnie (z "Praw. życia w Bogu" t IV str. 203): "pozostań słaby (..) cichy (..) uległy (..) i ograniczony. Stań się wzorem Mnie Samego ("kopią mojego krucyfiksu"). Moje życie na ziemi było nieustannym modlitewnym trwaniem z Ojcem w chwilach pomyślnych i trudnych".
Tak, ja pragnę tego, piszę to i płaczę. Kończy się dyżur na którym niosłem krzyż Pana, mówiłem o krzywdach ludzi, odczytywaniu Woli Boga Ojca oraz dawaniu świadectwa wiary - pragnąłem modlitw i byłem blisko Zbawiciela, a on pokazał mi Jego świat: odrzuconych, uszkodzonych, słabych, zalęknionych, uwięzionych, poszukiwanych, zrozpaczonych aż do samobójstwa!
To świat nieskończonych cierpień. Jutro w telewizorze trafią na świadectwo kobiety oraz obrazy z Medjugorie. Ona oddała wszystko w ręce Boga Ojca - podobnie do mnie. Udało się dać świadectwo po latach, bo przepisałem to 26.04.2023...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 233
Po trzech dniach balangi alkoholowej zerwałem się ocalony. Z wdzięczności pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu. Serce zalała wielka radość. Dodatkowo pocałowałem żonę i podziękowałem za jej pomoc, a oczy zalały łzy.
Podczas przejazdu na Mszę św. miałem pragnienie zapalenia lampki pod krzyżem... sprzedawczyni wręczyła mi kilka z wdzięczności za leczenie matki. Powtarzam modlitwę "Anioł Pański".
Po wejściu do kościoła wzrok zatrzymała Stacja Drogi Krzyżowej: Weronika ociera Twarz Pana Jezusa. Łzy ponownie zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: "Tato! Tatusiu! Panie Jezu! Mateczko! Dziękuję, dziękuję". To sekundowe błyski, ponieważ nasze ciało jest zbyt słabe dla takich uniesień duchowych.
Na ten czas padną słowa o cudownym nawróceniu Szawła okrutnego prześladowcy chrześcijan, który stał się wybranym z późniejszą jego wdzięcznością za ocalenie! Nawet popłynęły słowa pieśni: "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili!"
Z wdzięczności pragnąłem ucałować nogi Pana Jezusa, a jak się okaże będzie to intencja tego dnia. Cały czas płakałem z pragnieniem dawania świadectwa o moim upadku (stało się to właśnie dzisiaj...25.04.2023).
Praca trwała od 9.00-17.00 i to w wielkim pospiechu! Przesuwała się krzywda ludzka...
- oto kobieta z astmą indukowaną (25 lat pracy w oparach tworzyw sztucznych)...bez renty z powodu choroby zawodowej, a sprawili to moi koledzy!
- oto młody człowiek, smutny, ponieważ rodzina bezdzietna. Proszę go, aby to cierpienie przekazał na ręce Najświętszej Marii Panny.
- biedni, a zarazem praktykant z hotelu "Sobieski".
- dziadek z przerostem gruczołu krokowego.
- bóle głowy, przeziębienia, a na końcu bardzo biedni, którzy nie mieli na leki (poratowałem ich).
Na pocieszenie dano pensję, a w tym czasie wezwał mnie kierownik i atakował za dobroć i pracowitość (przyjmuję wszystkich)! Dotychczas to nie przeszkadzało. Kolega, który skarżył się na mnie (lekarz "patriota") przez lata "żył jak u Pana Boga za piecem" - teraz dziwi się, że odzwyczajony od pracy nie ma wzięcia.
Wcześniej walczył o wcześniejszą emeryturę, kombinował, a teraz mu nie pasuje. Nawet razi go czynione przeze mnie dobro! Ja pracuję z powołaniem, pomagam, dlaczego nie chcą innych? Nie wiedziałem, że przejmuje nas Naczelnik Urzędu Miasta i Gminy, zaczyna się bój o pracę...działanie kierownika to prowokacja! Trwa walka o kontrakty, bo grozi bezrobocie! Zobacz jak działała czerwona zaraza...liczyli, że zwolnie się.
Koniec, słucham pięknej muzyki, obdarowuję sprzątaczkę i rejestratorkę. Zmęczony wołałem: "Matko! Mateczko pomóż w tej sprawie - niech wyjdą ich zamiary! Jezu Chryste proszę - tyle lat wysiłku. Proszę Jezu! Pragnę ci służy z przynosić owoc". Powtarzałem Imię Jezusa.
Jakby na pocieszenie w telewizji tańczyli i grali Cyganie - to moi bracia bez domu, bez ojczyzny! Zacząłem grać na akordeonie i za nimi wołaniem z całej duszy: "Jezu! Nie chcę być tutaj! Jezu! Jezu! Jezu! Zabierz mnie stąd. Pragnę Ciebie!"
W tym czasie wzrok przykuł obraz Panu Jezusowi z Całunu z poczuciem prośby, aby ukochać Go. Popłakałem się. O 21:00 z telewizji popłynie świadectwo ocalonych z łagrów, obozu NKWD w Rembertowie (film dokumentalny) o eksterminacji polskich elit (1944 do 45 r.).
Obcy ludzie wywozili naszych do swojego kraju i tam ich zabijali. Nawet wykorzystywano Majdanek i Oświęcim. Ci, którzy ocaleli mówili o zbrodniczych metodach (łamanie nóg i zabijania)...to było potwierdzenie odczytanej intencji. Ogarnij cały świat! Zobacz "Obóz Ziemię" z nieba.
Jakby w odwecie napisałem prośbę o urlop i wolne za przepracowane dni. Na szczycie udręki (o 17:00) Pan Jezus mówił do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom 4 strona 367):
"Wesprzyj się na Mnie. Jestem z tobą, (..) z miłości do Mnie nieść swoje jarzmo na ramionach. Kochaj Mnie, moje dziecko, a będziesz żył, ewangelizuj z miłością dla miłości. Przyjmuj wszystko, co pochodzi ode mnie. Choć, Ja i ty, Ty i ja zjednani w miłości. Kocham cię tak bardzo, mój Andrzeju i mój mały". Tak, bo sama miłość płynęła z mojego serca do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Podczas spaceru modlitewnego Zły kusił do kupienia alkoholu, a w tym czasie wzrok zatrzymał plakat z napisem "H e r o d". Zrozum ból duchowy, który toczy się w każdej chwilce życia.
Na poczekalni u stomatologa, gdzie trafiłem z synem odmawiałem "św. Osamotnienie Pana Jezusa w Ogójcu". "Tyle lat spałem, gdy Jezu wołałeś i błagałeś o pocieszenie, Ty, mój Zbawicielu! Nie zostawiasz nas samych. Ja mój Jezu będę z tobą, nie zwątpię w Ciebie tej nocy".
Płakałem i dziękowałem za ocalenie po trzech dniach balangi alkoholowej i za dzisiejszy dzień. Tak chciałbym opowiadać, że jest Niebo, Ojciec Najświętszy, Pan Jezus i Mateczka, a ja w ich intencji mam pomagać z całego serca zgodnie z powołaniem o co proszę dalej! Tak wyrwało się z serca i to w ramach ewangelizacji.
Ja zawierzyłem swój los Panu Jezusowi i Mateczce. To próba niesienia swojego krzyża. Później oglądałem reportaż o szpiegostwie. Służby uderzyły w ich twórców! To o mnie, ofierze. Może spotkać mnie wiele form zabicia. Nawet w ręku miałem druk karty zgonu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 196
W transie balangi alkoholowej..."pościłem" jak w każdą środę w intencji pokoju na świecie, a po wstaniu zaczął się bój, ponieważ miałem wielkie pragnienie napicia się 50 g wódki. Chodzi o to, że w przepiciu pozostają alkohole fuzlowe (objawy złego poczucia), które spalane są w dostarczeniu czystego alkoholu.
Tylko Pan zna nasze cierpienia, także w nałogach. Tak jak ja, cierpienie podobnego. Popłakałem się, a świadomość posiadania piwa będzie trzymała mnie w pracy. Była bardzo dużo ludzi oraz dwie wizyty. Wzrok przykuje na tablicy z Matką Bożą Bolesną!
Upadłem, bo udało się pożyczyć pieniądze i zrealizować pragnienie, a dodatkowo mylnie dziękowałem Panu Jezusowi za pomoc.
W tym czasie z kieszeni wypadł różaniec i krzyżyk. Po wzmocnieniu wołałem z podziękowaniem Panu Jezusowi, który też współcierpi. Trzymało mnie posiadanie piwa, które zabrałem do pracy, a było bardzo dużo ludzi oraz dwie wizyty domowe. W tym czasie wzrok zatrzymał wizerunek MB Bolesnej.
Od 14:00 czekałem na powrót żony, a przez to miałem pokazane to cierpienie. Przenieś to na rozłączone małżeństwa, oczekiwanie matki na powrót dziecka. Gazeta otworzyła się na zdjęciu rodziców czekających na synka, którego nie ma od dwóch tygodni.
Na Mszy świętej wieczornej przystąpiłem do Sakramentu Pojednania, mogłem wrócić do Boga po przyjęciu Eucharystii. Wzrok przykuła tablica, gdzie trup wstaje z trumny. Tak właśnie było i dalej jest dzisiaj. Z ciężkim wyrzutem sumienia wołałem:
"Jezu! Jezu! Jezu! Jakże wielkim jestem nędznikiem. Ja wiem, że Ty Jesteś i tak postępuję! Cóż inni?" W naszej codziennej przemianie otrzymujemy wsparcie od Zbawiciela w Eucharystii.
Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii...z radości dałem świadectwo wiary spowiednikowi, a później sąsiadce stomatolog. Później spotkany spowiednik mówił o mojej kompromitacji, a taka jest prawda!
Zrozum, że ja wiem o istnieniu Boga Ojca, Pana Jezusa Matki Najświętszej oraz Królestwa Bożego i tak czynię! Wiem też, że w tym momencie jestem największym nędznikiem na świecie!
W domu padłem zmęczony aż do następnego dnia...
APeeL
- 23.01.1996(w) ZA ZABIJANYCH PRZEZ ALKOHOL I DUSZE TAKICH
- 22.01.1996(p) ZA USZKODZONYCH...
- 21.01.1996(n) ZA ZABIJAJĄCYCH SIEBIE...
- 20.01.1996(s) ZA DAJĄCYCH Z SERCA...
- 19.01.1996(pt) Moją misją jest szerzenie zbawienia...
- 18.01.1996(c) ZA BEZRADNYCH BEZ MATKI...
- 17.01.1996(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WYRZEKAJĄ SIĘ SAMYCH SIEBIE...
- 16.01.1996(w) ZA NIEŚWIADOMIE ZMYLONYCH...
- 15.01.1996 (p) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPÓŁCZUCIA..
- 14.01.1996(n) ZA ODRZUCAJĄCYCH DZIECIĘCTWO BOŻE...