Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.11.1999(s) Ciche cierpienie...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 listopad 1999
Odsłon: 639

    Bardzo długo spałem (21.00 - 7.00), ale męczyły mnie sny o typie eksterioryzacji. Teraz mam ból, bo w jednym błysku Światła Bożego napłynął akt wcielenia Zbawiciela, a pierwszą pacjentką była ciężarna!  Bóg-Człowiek przybył na nasz "padół łez"...

   Teraz w czasie dyżuru przyjmujemy także dzieci. Dobrze, że miałem staż pediatryczny na oddziale noworodków z uczestnictwem przy porodach...nie boją się szkrabów z przestraszonymi matkami.

   Dzisiaj jest piękna pogoda, a to sprawiło poczucie bliskości Królestwa Bożego, a nawet obecności Boga Ojca. Kupiłem kwiaty do domu i pod krzyż Zbawiciela z lampkami, które zapaliłem, a radość zalała serce. Zrozumie to odwiedzający grób osoby umiłowanej...

    Wszyscy wyjechali, cisza w domu: „Módl się za nami Święta Boża Rodzicielko, abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusowych”. Popłakałem się jak dziecko, a to łaska. W czasie odmiania mojej modlitwy przepłynęły ludzkie cierpienia:

- syn piosenkarza Grechuty wyszedł z domu i nie ma go od miesięcy

- trzęsienie ziemi w Turcji z płaczem żyjących

- noworodek porzucony na śmietniku

- matki zostawione z dziećmi

- znajomy drinker, którego żona wyrzuciła z mieszkania...

   Z telewizji popłyną straszne obrazy z Czeczenii i Turcji. To sprawiło poczucie naszego zesłania, a zarazem Pan Bóg pokazuje elementy Nieba na ziemi...jest to przytulny dom z pożywieniem.

   Przed Mszą Św. trafiłem na życzeniami dla nowożeńców. Nie zostawili Panu Jezusowi nawet jednego kwiatka! Dzisiaj w Ew (Łk 18, 1-8) sędzia bronił wdowy. 

     W ręku znajdzie się „Dzienniczek” s. Faustyny, gdzie trafię na słowa Zbawiciela do mnie:

- Wiedź o tym, synu Mój, że co inna dusza dostępuje w wieczności, ty już teraz tego kosztujesz...

- umiłowany synu Serca Mego, tyś jest Mi ochłodą wśród strasznych mąk.

- twoje codzienne, ciche męczeństwo w zupełnym poddaniu się woli Mojej wprowadza wiele dusz do Nieba!

    Tak jest naprawdę. Ja wiem o tym i pragnę tylko tego! Inne sprawy są dodane, bo celem mojego życia jest służenie Panu Jezusowi, świętości i zbawianiu. Podziękowałem za ten dzień mojego życia...

                                                                                                                            APeeL

 

12.11.1999(pt) ZA ZATROSKANYCH O CIERPIĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 listopad 1999
Odsłon: 634

    Zerwał budzik (5.40), wstaję, bo dzisiaj muszę wcześniej zacząć pracę w przychodni. Z radia „Ave” popłyną słowa o Zwiastowaniu, Wcieleniu i Narodzeniu Zbawiciela, a łzy zalały oczy.

   Od 6.40 - 18.50 cały czas trwała praca w pośpiechu (nowoczesne niewolnictwo), a około 7.30 napłynęło pragnienie bycia na Mszy św. i spotkania się z Panem Jezusem w Eucharystii. Zrozumiesz mój głód mając moją łaskę.

    Nie udało się wyskoczyć, ale w tym czasie przybył kapłan, który oświadczył, że może dla mnie odprawić Mszę św.! Zobacz drogi Pana...

    Trudno sobie wyobrazić jak to wszystko znosiłem, a szczyt przyjęć był o 17.00! Wracałem w ciemności ze łzami w oczach odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. W tym śmiertelnym umęczeniu miałem pragnienie oddania życia dla Zbawiciela, Boga Wiecznego, w Trójcy Jedynego... 

   W ręku znalazła się książeczka „W służbie cierpiącym”, gdzie na ostatniej stronie Jan Paweł II powiedział do mnie: „Podobnie jak Weronika usłużyła Chrystusowi na Jego drodze na Kalwarię, tak chrześcijanie troszczą się o cierpiących (...) błogosławię tym wszystkim, którzy opiekują się chorymi (...) służycie Samemu Chrystusowi”!

     To wielka prawda! Podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień i przeprosiłem...

                                                                                                                       APeeL

 

 

 

11.11.1999(c) ZA TYCH, KTÓRZY WYWALCZYLI WOLNOŚĆ MOJEJ OJCZYŹNIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 1999
Odsłon: 1122

Święto Narodowe

81 Rocznica Odzyskania Niepodległości

     W śnie znalazłem się na zebraniu służby bezpieczeństwa z różnymi osobami, wyraźnie widziałem torbę kolegi lekarza...”starego i dobrego wywiadowcy”.

    Nie planowałem Mszy św. porannej, ale po przebudzeniu zmieniłem decyzję. Po wyjściu zatrzymałem się w przypuszczalnym miejscu zagubienia krzyżyka i krzyknąłem z radości, bo leżał na ziemi! Ucałowałem Zbawiciela i popłakałem się. „Dziękuję Jezu. Dziękuję! Jezu! Jezu! Jezu!”.

    Nie uwierzysz, ale ten krzyżyk towarzyszy mi do dzisiaj (01.08.2014) i okazało się, że jest w nim relikwia św. Krzyża. W drodze do kościoła mówiłem znajomej z banku, że  celem naszego życia jest zbawienie, które uzyskujemy tutaj poprzez uzyskanie świętości. Inaczej nie wpuszcza do Nieba.

    Podczas oczekiwania na wyjście do kościoła w natchnieniu duchowym napłynęło słowo „wolność” i przypomniał się obraz gołąbków wypuszczanych przez papieża, które nie chciały odlecieć, bo były wychowywane w niewoli oraz więzień, który przepił „wyprawkę”, zmarzł i wrócił pod bramę aresztu.

    Piękna Msza św. z hymnem i kompanią honorową. Zdziwiłem się, bo kapłan zaczął nabożeństwo od słów dotyczących wolności. Płynęły czytania o mądrych, którzy nie potrafią poznać Stwórcy po Jego dziełach, a Pan Jezus ostrzega przed nadejściem czasów ostatecznych.

    Prawdę mówiąc nikt się tym nie przejmuje i wszystko dla ludzi jest ważniejsze od własnego zbawienia i najbliższych...nie wspomnę o uczestnictwu w zasadniczej misji naszego Kościoła świętego. Po Eucharystii popłakałem się i nie mogłem wyjść ze świątyni.

    Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i w pokoju lekarza dyżurnego włączyłem radiową jedynkę, a tam Bernard Ładysz śpiewał o ofiarnym stosie czyli Legionach z losem straceńców! Płynęły też „Czerwone maki na M. Casino. „Nie damy by nas gnębił wróg, zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud”. Łzy zalały oczy.

    Później była Msza św. za ojczyznę o g. 9.00, a towarzysze w tym czasie emitowali w telewizji filmy o kosmosie i atrakcyjne amerykanosy. Tak tłumi się patriotyzm, a nawet go zabija w sercach, bo kochanie własnej ojczyzny to wielkie „zło”.

    Trzeba kochać internacjonalnie jak komuniści, a teraz europejczycy. Nawet stworzono hymn tej sztucznej ojczyzny (bez Boga). Piszę to 02 lipca 2014 roku, a wielu Europosłów ostentacyjnie siedziało podczas tego „hymnu”.

  Ja kocham moją ojczyznę i wszystkich kochających swoje ojczyzny. Stwórca dał różnorodność, aby nam się nie nudziło, a ponadto jest to próba naszej wspólnej miłości. Po latach prawda wyszła na jaw.

  Słońce. Ognisko. Pokój. Personel piecze kartofle, a ja odmawiam moją modlitwę, która skończę podczas przejeżdżania karetkę obok „mojego” krzyża Pana Jezusa. Później dołączę do tego koronkę (3x) w intencji tych, którzy przynieśli wolność mojej ojczyźnie i za dusze takich.

    Nie wiedziałem, że to będzie wyjątkowo spokojny dyżur i zmarnowałem cześć czasu. Wokół tak czyni większość ludzi, którzy nudzą się i marnują ten dar Boga, drugi obok wolnej woli. To żałosne, ale sam tak żyłem. Wcześniej poszedłem spać i zerwano tylko na krótki wyjazd.                                                                                           APEL     

 

10.11.1999(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ ODNALEŹĆ PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 1999
Odsłon: 855

Urodziny i imieniny (kończę 56 lat)

    Zbudzony w środku nocy podziękowałem Najświętszemu Tacie za wszystko. Nie sądziłem, że dożyję tego wieku, bo szatan wiele razy chciał mnie zabić (wódka). To zadziwienie będzie trwało nadal, bo dzisiaj, gdy to przepisuję już wiem, że to łaska Boga (02.07.2014 roku)! Dodam jeszcze, bo dzisiaj, gdy to edytuję (03.03.2017) zbliżam się do otrzymania dodatku opiekuńczego (250 zł).

   Brzydko, zimno, deszcz i wiatr, a to dodatkowo wywołuje smutek. Zerwałem się na Msze św. o 6.30, a podczas wchodzenie po schodach świątyni wołałem z naszych głębokości: Tato! Tato! Tatusiu...dziękuję, dziękuję!”

    Jak żyją ludzie bez Boga? Gdzie szukają oparcia? Na tablicy kościelnej wzrok zatrzymuje słowo  w i e c z n o ś ć. To prawda, bo: „czas ucieka, wieczność czeka”. Płyną czytania, a psalmista  woła, że wszyscy jesteśmy synami Najwyższego! (Ps 82)

    ,„Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boga względem was w Jezusie Chrystusie” (1 Tes 5, 18). Moje serce zalało dziękczynienie:

- za to, że dożyłem tego dnia

- za łaskę wiary i Kościół święty

- za żonę, rodzinę, dom i pracę

- za bezmiar wszystkich łask...

     Pan Jezus uzdrawia trędowatych, ale tylko jeden z dziesięciu podziękował! Dzisiejsza Eucharystia to prawdziwe dziękczynienie za nieskończoną Dobroć Boga Ojca, za bezmiar Jego łask i za uratowanie. Popłakałem się, a łzy leciały po twarzy: ”Jezu, och Jezu! Jezu!”.

     Słodycz zalewała serce, a właśnie płynęła pieśń: „Ty, Boże wszystko wiesz. Ty znasz moje serce - więc prowadź mnie wiekuistą drogą”. Poprosiłem Ojca Prawdziwego  o prowadzenie.

    7.0-16.00 tyle trwała ciężka praca, ale Pan pomagał...nawet płynęła ładna muzyka radiowa i nie było zbytnich kłótni na korytarzu. Starałem się pomagać, ale część pacjentów wykorzystywała moje dobre serce, a przykładem była obca cholewkarka, która chciała kupić zwolnienie lekarskie, bo "wyliczyła" sobie, że bardziej opłaca się niż przejście na zasiłek dla bezrobotnych.

    Nikomu potrzebującemu nie odmówiłem i umęczony wracałem do domu w deszczu, a po drodze kupiłem kalendarz z wizerunkami Matki Bożej. Smutno było rano i smutno jest teraz, bo moje serce pragnie czystości, która jest niszczona przez wdzięcznych pacjentów.

    To jest nawet pewna forma poniżenia, ponieważ w moim wypadku...nasza grzeszność jasna. Ponadto każdy podarunek niweczy moją bezinteresowność i działanie z serca, które Bóg zna. Stąd konflikt, bo nie chcę też szarpaniny z poczuciem, że dyskryminuję biednego, który coś daje mi też z serca!

    W deszczu trafiłem na ponowną Mszę św. ponieważ pierwsza była dziękczynna. Poprosiłem Anioła o intencję, bo pragnę się modlić. Teraz po latach jest mi łatwiej, bo prowadzenie zostawiam Bogu. Zacząłem wołanie, a właśnie zgubiłem mój umiłowany metalowy krzyżyk...prawdopodobnie przy robieniu zakupów.

    Popłakałem się po bezskutecznym poszukiwaniu, a to okaże się intencją dnia w której przyjąłem  Eucharystię i później będę modlił się. Odpiąłem Zbawiciela od dużego krzyżyka, a Pan Jezus wprost mówił do mnie, że: „zdejmujesz mnie z krzyża”.

    Tak, bo to był dzień postu, ostatki bez alkoholu, dwie Msze św. i modlitwy. Podziękowałem Bogu za ten czas i w smutku poszedłem spać.

                                                                                                                             APEL

 

09.11.1999(w) ZA OFIARY KRZYWD SPOŁECZNYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 1999
Odsłon: 415

 

   W śnie trafiłem do jakiejś instytucji podejmującej decyzje finansowe...z krążącymi wokół stołu rokowań. To jakaś symbolika, bo dzisiaj będzie posiedzenie Sejmu RP z wielogodzinnymi przepychankami w sprawie podatków z oburzeniem towarzyszy, bo nowe stawki uderzają w najbogatszych (zabrano ulgę budowlaną). Zobacz twarz potomków rewolucjonistów, którzy zabierali bogaczom i mieli dawać biedakom.

     Natomiast na Mszy św. o 6.30 Pan Jezus przegoni handlujących ze Świątyni Jerozolimskiej (Ew. J2, 13-22): "sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły". Tak też uczynił z handlującymi: "porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał". Przy tym krzyczał: nie róbcie targowiska domu mego Ojca! 

   W bólu trwałem na nabożeństwo, ponieważ na oślep niszczone są osiedla mieszkaniowe w Groznym w Czeczenii...nawet Jan Paweł II apelował w tej krzywdzie ludzkiej. W bólu wołałem do Boga za tych, którym zaszkodziłem, a nawet spowodowałem ich śmierć (często lekarz nie wie o tym).

   Przepraszałem i błagam, aby Tata przyjął ten dzień. Psalmista w tym czasie wołał w Ps 46: "Bóg jest dla nas ucieczką i siłą: najpewniejszą pomocą w trudnościach. Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia i góry zapadły w otchłań morza". Taka jest prawda...

   W przychodni trwał trud codzienny, prawie padałem, nie mogłem wyjść. Po odczycie intencji przepłynęły obrazy: bezrobotnych, górników, syn ponoszący straty w „handlu”, zamykane sklepy, zwyżka cen biletów, a dużo jest biednych, którzy dojeżdżają do pracy, wyrzucanych z mieszkań, bezdomnych, okradanych i spalonych oraz niczyich po zamknięciu szpitali i sanatoriów.

   Ile jest możliwości ponoszenia strat...od giełdy do wojny. W Inguszetii pod gołym niebem koczuje 200 tys. Czeczenów. Umęczony nie miałem siły modlić się za tych biedaków.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (02.09.2021) Apokalipsa już trwa, a zwolennicy ustroju sprawiedliwości społecznej ponownie pragną zbawiać świat, ale bez Boga. Nie wiedzą, że ich poglądy płyną wprost od Przeciwnika Boga. Gubią dusze własne i mamionych przez siebie...

                                                                                                                         APeeL   

  1. 06.11.1999(s) ZA ARYWISTÓW
  2. 05.11.1999(pt) ZA TYCH, KTÓRZY PRACUJĄ ZA DWÓCH
  3. 04.11.1999(c) WDZIĘCZNY ZA OPIEKĘ BOŻĄ
  4. 03.11.1999(ś) ZA PEŁNYCH MIŁOSNEGO POŚWIĘCENIA
  5. 01.11.1999(p) ZA PRAGNĄCYCH ZJEDNANIA Z BOGIEM OJCEM
  6. 31.10.1999(n) ZA WRACAJĄCYCH DO SWOJEGO DOMU
  7. 30.10.1999(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCZYSZCZENIA
  8. 29.10.1999(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPARCIA MEDYCZNEGO
  9. 28.10.1999(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI NADZIEJĘ
  10. 25.10.1999(p) ZA ZAGUBIONYCH W POSZUKIWANIACH

Strona 1739 z 2316

  • 1734
  • 1735
  • 1736
  • 1737
  • 1738
  • 1739
  • 1740
  • 1741
  • 1742
  • 1743

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 693  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?