Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.11.1999(s) ZA ARYWISTÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 listopad 1999
Odsłon: 1317

    W nocy, na dyżurze w pogotowiu padłem na kolana i prosiłem Boga o ułożenie mojej pracy, bo stałem się wykorzystywanym niewolnikiem. Rano zdążyłem na ostatnią Mszę św. i nawet trafiłem na błogosławieństwo z kończącego się nabożeństwa, a to wielka łaska na początku dnia. Z radością przeżegnałem się razem ze słowami kapłana: „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”!

    Pan Jezus mówił wprost do mnie (Ew Łk 16,9-15): „kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (...) Jeżeli wiec w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? (...) Żaden sługa nie może dwom panom służyć (...) Bogu i mamonie”.

    Zrozum mój ból, ponieważ pragnę czystości, ogołocenia, prawości, świadectwa dla Pana, a tu próby i datki od „wdzięcznych pacjentów”. Zobacz jak może być mylna ocena zewnętrzna innej osoby. Wielu gubi pragnienie posiadania kończące się pazernością.

    Ile rozterek i cierpień daje łaska wiary. Przecież Pan nie może dać mi Swoich prawdziwych dóbr, gdy w obawie o dzień dzisiejszy w małych sprawach jestem nieuczciwy! Poprosiłem Pana o rozwiązanie moich spraw finansowych, abym mógł służyć w czystości. To spełniło się po latach, gdy przeszedłem na emeryturę. 

     Teraz, gdy to opracowuję (przełom czerwca i lipca 2014 r.) wybuchła afera podsłuchowa. W „Super expressie” dano zdjęcia rządzących z tytułem: „Zobacz jak władza pije i żre za nasze”. Sama butelka wina kosztowała 820 zł, bo kelner nie chciał obrazić zamawiających tańszym. Wasiukiewicz wyraził to rysunkiem pracownika, któremu żona niesie zupę, a on mówi, że po miesiącu pracy stać ich jedynie na obiad w „Sowa&Przyjaciele”.

    To samo było z rządzącymi w narodzie wybranym i właśnie prorok Amos przestrzegał Izrael, bo „za srebro sprzedają sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów (...) wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga”. Am 3, 1-18 

   Po kilku dniach dodatkowo wskazał tych, którzy gnębią ubogiego i bezrolnego pozostawiają bez pracy, oszukują na wadze i „sprzedają plewy” oraz zmuszają do pracy w niedzielę!  Am 8, 4-6  Pasują tutaj aktualne słowa Ps 50 „Ty widząc złodzieja, razem z nim biegniesz (...) W złym celu otwierasz usta, a język twój knuje podstępy".

   Stanisław Michalkiewicz w „Naszym dzienniku” napisał, że „Polskę oblazły pasożyty”, a to bezpieczniackie watahy z rodowodem komunistycznym, konfidenci, którzy zasłaniają się za parawanem specjalnie dobranych arywistów (układ „okrągłego stołu”). Nawet Lech Wałęsa przebudził się i stwierdził, że grozi nam rewolucja, bo ludzie nie mają pracy. 

   Podczas Eucharystii popłakałem się, bo płynęła pieśń: „Czego chcesz od nas Panie za Twe hojne dary”. Padłem na kolana i wołałem w uniesieniu, bo po zjednaniu z Panem Jezusem nie pragnę już niczego...jak dzieciątko w ramiona tatusia. Wszystkiego dopełniła pieśń do Matki Bożej: „Matko, która nas znasz”.

    To także łaska świadomości istnienia życia wiecznego! Każdemu, któremu to ukażą będzie wiedział. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary. Nic nie da samo czytanie mojego świadectwa, gdy ktoś ma całkowicie zamknięte serce. 

   Dzisiaj trwał szał gry w Lotto i Las Vegas, rozmawialiśmy o pieniądzach i zakupach, uzupełniłem moją ofertę pracy. W mass-mediach przesuwały  się sprawy łapówkarzy, padły słowa o kulcie pieniądza, napadach rabunkowych i pensji prezydenta.

    Płynęła opera Rachmaninowa...w której śpiewano o złocie i brylantach, a ja dałem córce pieniądze, bo nudziła o opłatach. Żona była zatroskana o byt syna, który ma niepewny interes.

    Podczas modlitwy trafiłem na osiedle z pięknymi domami, a napłynęły obrazy straszliwej powodzi w  Wietnamie oraz Tajwan, który nawiedziło trzęsienie ziemi...Kosowo, a także bombardowany na oślep  Groźny oraz głód w Indiach.

    Na dzisiejszej Mszy św. pomyślałem o wygranej, bo jest kumulacja (w przeliczeniu prawie milion dolarów), ale wzrok zatrzymała puszka z napisem „Ofiara”. Nie dałem, bo miałem tylko 20 zł za które kupiłem żonie kwiaty.

    Dziwne, bo kwiaciarka podarowała mi cały ich pęk, abym postawił pod figurę Matki Bożej, gdzie zorientowałem się, że dzisiaj jest 1-wsza sobota miesiąca. Jak nieskończone są próby Boga...

APEL

05.11.1999(pt) ZA TYCH, KTÓRZY PRACUJĄ ZA DWÓCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 listopad 1999
Odsłon: 853

    W śnie przez pomyłkę dałem na tacę 50 zł! Kiedyś tak się zdarzyło, ale u fryzjera, bo zapłaciłem z napiwkiem, a na resztę (30 zł) machnąłem ręką. Powinien powiedzieć: „nie, nie, przecież wystarczy”...

    W drodze do kościoła odmawiałem „Anioł Pański”, a pod kościołem trafiłem na niewidomego dziadka. Ból zalał serce, ponieważ napłynęło odrzucenie Pana Jezusa przez naród wybrany (trwanie w zaślepieniu).

     W modlitwie wołałem za zmarłych z mojej rodziny oraz za córkę, która porzuciła dodatkowe studia na ATK (po czterech latach). Przepraszałem za uczynione zło, a właśnie płynęła pieśń o Zbawicielu, któremu zadajemy rany i przebijamy św. Bok. Popłakałem się...”Jezu mój! Panie! moja Miłości”.

   Podziękowałem za wszystkie łaski...w tym za ochronę i wsparcie przez Stwórcę. Przekazałem ten dzień mojego życia i zapaliłem lampkę pod krzyżem, a w ręku znalazły się słowa o Bogu, który podtrzymuje nas każdego dnia.

    Po Eucharystii było wystawienie Monstrancji z odmówieniem litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tak umocniony zacząłem pracę w przychodni, a pojawił się wdzięczny pacjent, ponieważ żona wreszcie uzyskała należna rentę.

   Jest to zawsze także radość dla mnie, ponieważ wypełnienie dokumentacji to duży wysiłek, a zawsze pomagałem takim z serca i bezinteresownie.

   Podczas wypełniania dokumentacji (pisałem na maszynie) zbierałem dokładnie wszystkie schorzenia pacjenta, a przez to komisja lekarska miała ułatwione zadanie. Często pytano czy jestem lekarzem z rodziny?

    Dzisiaj napłynęła straszna ilość chorych...11.00...13.00...15.00...18.00 i 19.00! Nie dałbym rady, ale od Ducha Świętego napływała wzmacniająca słodycz, która zalewała serce. Nie mogłem nikomu odmówić, a od 15.00 miałem zblokowany dyżur w pogotowiu!

    Dobrze, że - w tym czasie - nie było żadnego wyjazdu, ale mogłem doznać zawału serca! To była pomoc Boga Ojca! Dokładnie po zakończeniu przyjęć otrzymałem bardzo daleki wyjazd na którym mogłem odmówić moje modlitwy. Nawet przejeżdżałem obok Sanktuarium MB Pocieszania, a bardzo lubiłem ten teren.

    Po powrocie pojechaliśmy do gasnącej chorej, która...jeszcze niedawno była bardzo silna i rządziła. Wystąpiło u niej ostre, krwotoczne zapalenie trzustki, a teraz umiera z powodu niewydolności krążenia (bliska śmierci). Z wielkim trudem znosimy w czwórkę pacjentkę (w bujanym fotelu).

   W szpitalu, podczas oczekiwania na przyjęcie odmówiłem drogę krzyżowa i „św. Agonię” Pana Jezusa. Ponownie przyjadę tutaj z zawałem u starszej pani, a ze szpitala zabiorę ciężko chorą po przebyciu biegunki. To miejsce jest pełne smutku nawet z powodu rozłąki, cierpienia i troski najbliższych.

    Minęła północ, a w intencji zatroskanych o najbliższych odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Niebo pełne gwiazd...zbliża się 3.00. Podziękowałem Bogu za ten dzień, przeprosiłem i padłem w sen jak kamień do 6.55!

   Przez ten czas pościłem w intencji pokoju na świecie (34 godziny): wypiłem tylko dwie szklanki mleka i zjadłem kawałek bułki, a gorzka kawa dawała wzmocnienie...

                                                                                                                                  APEL

 

 

 

04.11.1999(c) WDZIĘCZNY ZA OPIEKĘ BOŻĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 listopad 1999
Odsłon: 743

    Wczoraj ciężko pracowałem w przychodni z dublowaniem godzin (od 15.00-18.00), ale miałem pomoc Boga, bo nic się nie działo aż do 2.30 dzisiejszej nocy. Bałagan zaczął się po tym czasie.

    Na tym zesłaniu nasz byt jest niepewny, bo podpalają wieżowce, chłopaka wyrzucili z pociągu (stracił nogę), a w nocy byłem karetką u zakochanych, którzy pocięli się nożem. Szatan nienawidzi mnie, bo w krótkim śnie ktoś splunął w moim kierunku.

   Teraz niepokoję się w oczekiwaniu na zmiennika, bo mam wielkie pragnienie przyjęcia Eucharystii na Mszy św. o 7.30! W tym czasie nagabywał mnie jeden z kierowców „chory” od kilku dni. Zdążyłem do kościoła - w straszliwej mgle - co do minuty!

   Wróciły wyjazdy w nocy...z widokiem półksiężyca i gwiazd, a teraz napłynęło poczucie nieskończonej Dobroci Boga Ojca! W tym czasie psalmista wołał ode mnie: „W krainie życia ujrzę dobroć Boga”.

    Po przyjęciu Ciała Zbawiciela dusza krzyczała: „Jezu, Jezu, Jezu” i nie mogłem wyjść ze świątyni. Dobrze, że dzisiaj mam wolny dzień za nadgodziny, bo wszystko odespałem, a później sprowadziłem do domu hydraulika i elektryka. To był wynik wcześniejszego wołania do Boga o ochronę mojego mieszkania. Okazało się, że przewód elektryczny był nadpalony...psuł telewizor i komputer syna.

    Podczas później odmawianej modlitwy wzrok zatrzymał piorunochron, nazwa firmy ubezpieczeniowej „Warta”, przysłano ofertę na dyżury w pogotowiu, którą trzeba uzupełnić...spotkałem lekarza, który wskazał jak to uczynić. To ochrona i pomoc Boga Ojca....

                                                                                                                 APeeL

 

 

03.11.1999(ś) ZA PEŁNYCH MIŁOSNEGO POŚWIĘCENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 listopad 1999
Odsłon: 767

    W śnie ujrzałem dużo złotych łańcuszków. To oznacza szczęście, ale mnie kojarzy się jedną z broni Szatana (złoto, władza i seks). Za złoto kupisz wszystko, a powinno służyć do zdobienia Świątyń Boga Jedynego.

    Tuż po wstaniu serce zalała miłość Boża, a tego nie można opisać i przekazać w naszym języku. To łaska za którą dziękuję odmawiając „Anioł Pański”. Na ten moment w kościele popłynie pieśń: „Chwalcie Pana Swego, chwalcie Jego moc”...

   Św. Paweł wskazał (Rz 13. 8-10), że wszystko streszcza się w nakazie: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”. Zbawiciel w Ew (Łk 14, 25-33) mówił o potrzebie wyrzeczenia się wszystkiego i niesienia własnego krzyża.

    Poprosiłem Pana Jezusa o ochronę, bo zawód lekarza niesie wiele zagrożeń i możliwość pomyłek. Nie wiedziałem, że w przychodni będę miał tak ciężki dzień...praca trwała od 7.00-17.30 (w tym dwie wizyty domowe).

   Ta zmora trwa dalej, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (30.11.2017) w śnie pracowałem podobnie, a na koniec pielęgniarka wniosła karty 5 matek z dziećmi, a kulawy staruszek poprosił o leki dla całej rodziny…

    Po napisaniu na maszynie długiego pisma ujrzałem moje oddanie chorym, poświęcanie się z miłością dla pokrzywdzonych, słabych i chorych. Pacjent - po wszczepieniu zastawki aortalnej i wieloma chorobami - ma tylko częściową niezdolność do pracy i do tego okresową (w zawodzie piekarza, gdzie praca jest zmianowa, głównie nocna).

    Koledzy, orzecznicy z ZUS-u bardzo dbają o wspólny grosz, a w tym czasie około 10-20% rent jest lewych...dla „lewych”. Dlatego trzeba szkodzić chorym. Jak później takich sądzić? Przypomniała się tablica w kościele z napisem: „Pod koniec życia sądzeni będziemy z miłości”.

   Napłynęła postać żony i wszystkich poświęcających się z miłości. Później w telewizji pokażą ojca, który synowi oddał własna nerkę.

   Przypomniała się rozmowa z kolegą psychiatrą...o łasce wiary i drogach Pana. On mówił, a moje serce wprost unosiło się. Teraz w koronce do Miłosierdzia Bożego dziękuję za moje powołanie i obdarowanie.

   Ostatnia pacjentka przyniosła mięso, co budzi dzisiaj...nawet mój uśmiech, ale wówczas nasze sklepy wyglądały jak obecne w Korei Północnej.

   Podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc w wytrwaniu wołając: „Tato! Tatusiu! Tato! Dziękuję, dziękuję”…                                                                                                       

                                                                                                                    APeeL

01.11.1999(p) ZA PRAGNĄCYCH ZJEDNANIA Z BOGIEM OJCEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 listopad 1999
Odsłon: 714

Wszystkich Świętych

    Przed północą wołałem do Boga Ojca w najważniejszej sprawie na tym wygnaniu, a jest nią odczytywanie Jego Woli czyli powrót do posłuszeństwa dającego zbawienie! W błysku napłynęła sieć natchnień płynąca do nas wszystkich. Te natchnienia trzeba odczytać po prośbach do Ducha Świętego, bo przeszkadza w nich Szatan.

    Każdy dzień naszego życia ma być zgodny z Wolą Boga Ojca. To się nie uda, ale liczy się pragnienie przekreślenia woli własnej, a to moja łaska. Pan Jezus na krzyżu wyraził to jednym słowem: „Wykonało się”!

    Po wstaniu w ręku znalazł się art. Jana Pawła II „Siła siwej głowy”. Moje serce zalało pragnienie cierpienia dla Boga Ojca i w bólu zacząłem „Anioł Pański”. Wcześniej w „Dzienniczku” s. Faustyny czytałem o jej podobnym uczuciu - zjednania się z Bogiem - w miłości ofiarnej. Tego nie można pojąc człowiek bez łaski wiary...ludziom obce jest ratowanie dusz, bo każdy ma dosyć swoich spraw.

    Na ten moment Pan Jezus mówi, że tacy „na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu, aby przyjść do Mnie po łaski”...w tym jest łaska życia wiecznego, a cóż może się z nią równać? Wszystko jest pokazane, a największym darem jest zbawienie duszy.

   Przy mojej wierze pragnę też bezinteresowności oraz obdarowywania innych...przy każdej okazji. Większa jest radość z dawania niż otrzymywania. Tak pragnę pracować i rozdawać różne dary...w tym pocieszenie dla chorych.

   Przed Mszą św. o 12.00 „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej (zapowiedź jakiegoś cierpienia duchowego). W kościele wzrok zatrzymał konfesjonał, bo ważne jest nasze stałe oczyszczanie duszy...jak mycie ciała. Po spowiedzi popłakałem się...

   Później była procesja na cmentarz, ale nie mogłem odnaleźć żony...tak została pokazana nasza rozłąka. W jej trakcie zacząłem odmawiać moją modlitwę i koronkę do Miłosierdzia Bożego, a w tym czasie przepływał świat świętych i tych, którzy pragną zjednania z Bogiem Ojcem i Panem Jezusem.

    Przed snem czytałem zadaną pokutę (Ps 51): „Zmiłuj się nade mną, Boże /../ zgładź występki moje! Obmyj mnie /../ oczyść /../ Zakryj Oblicze Swoje przed grzechami moimi /../ Serce czyste otwórz we mnie /../ przywróć mi radość z wybawienia Twego /../”.

     Przed snem przeprosiłem Boga i podziękowałem za ten dzień…

                                                                                                                           APeeL

  1. 31.10.1999(n) ZA WRACAJĄCYCH DO SWOJEGO DOMU
  2. 30.10.1999(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCZYSZCZENIA
  3. 29.10.1999(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPARCIA MEDYCZNEGO
  4. 28.10.1999(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI NADZIEJĘ
  5. 25.10.1999(p) ZA ZAGUBIONYCH W POSZUKIWANIACH
  6. 24.10.1999(n) ZA TĘSKNIĄCYCH ZA SYNEM TWOIM, OJCZE
  7. 23.10.1999(s) ZA UDRĘKI NIEWINNYCH
  8. 15.10.1999(pt) ZA OFIARY UPŁYWAJĄCEGO CZASU
  9. 10.10.1999(n) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ NIEWDZIĘCZNI ZA ODKUPIENIE
  10. 08.10.1999(pt) ZA KRZYWDZONYCH

Strona 1740 z 2316

  • 1735
  • 1736
  • 1737
  • 1738
  • 1739
  • 1740
  • 1741
  • 1742
  • 1743
  • 1744

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 673  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?