- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 462
Narodzenia Najświętszej Marii Panny
W pragnieniu mam jechać do Sanktuarium w Lewiczynie na 12:00, bo tam wróciłem ostatecznie do Boga Ojca. Zarazem napłynie natchnienie, aby być na dzisiejszej Mszy świętej porannej (w moim kościele), ponieważ wczoraj opuściłem spotkanie z Panem Jezusem.
Napłynął obraz wielu zniewolonych kapłanów, służących dwóm panom oraz rozmowa z Prymasem Glempem prowadzona przez redaktor Isakiewicz. Ilu jest kapłanów zrzucających sutanny, z serca - prosto do nieba - popłynie moje wołanie w ich intencji.
Posłuchałem natchnienia i przybyłem na Mszę św. poranną, gdzie wzrok zatrzymała Twarz Matki Bożej z napisem: "Matko Prowadź!" Tak znalazłem się przed konfesjonałem po stronie prawej z obrazem Matki i ojca Kolbego oraz św. Jana Chrzciciela.
Jakby dla mnie przybył kapłan, a chodzi mi o przyjmowanie darów przez które tracę czystość, ale sam jestem osobą pełną wdzięczności dla innych. Kapłan wypowiedział święte słowa: „wdzięczność to rzecz ludzka, ale nie wolno być chciwym, ważny jest stan serca naszego, a my nie potrafimy kochać jak Bóg - całą pełnią!”
Po uzyskaniu przebaczenia, łzy zalały oczy, a w tym czasie patrzyło wielkie malowidło ścienne „Golgota", gdzie Pan Jezus znalazł się między łotrami. Padłem na kolana przed Eucharystią i nie było mnie dla świata. Uciekałem przed pacjentami, którzy widząc mnie zawsze biegną z różnymi sprawami...w samochodzie odmówiłem „św. Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani: za grzesznych kapłanów.
Przesuwały się różne wyczyny namaszczonych sług Pana. W domu padłem w ciężki sen, ponieważ nasze ciało jest zbyt słabe dla tak wielkich przeżyć duchowych, dlatego nie mogą trwać zbyt długo.
Teraz jedziemy do Lewiczyna, a Zły wcześniej kusił w pierwszej osobie, bo "byłem rano na Mszy świętej i nie muszę już jechać". Przyjmij raz na zawsze, że Szatan jest niezmordowany, nigdy nie śpi, wciąż czyha na naszą słabość, podsuwa "dobro". To upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji w czynieniu zła!
Z włączonego radia popłyną słowa piosenki: "jeśli każdy z nich martwy, więc nie oglądaj się, niech nie wyprzedzi cię nikt - pokochaj naprawdę". Jak pan to układa, bo 3 razy wyłączałem i włączałem tę piosenkę...trafiając na te właśnie słowa. Już wiedziałem, że jest to prowadzenie potwierdzające intencję.
Napłynęła bliskość Boga Ojca i Pana Jezusa z jego opuszczeniem na Golgocie, gdzie została tylko Matka, Jan i Maria Magdalena! Smutno mi, bo tak dużo jest grzesznych kapłanów - są nawet tacy, którzy wyśmiewają naszą wiarę. Przy tym zaznaczę, że nie kalają swojej posługi.
Piękna pogoda, śpiew ptaków, muzyka na zewnątrz - to łaska Pana i dar Matki. Napłynęła osoba kolegi z pracy, wspomniałem o nim, aby nawrócił się przed śmiercią (patriota), miałem kłopoty z jego powodu. Zarazem wiem, że jest to próba, bo Pan kocha go bardziej ode mnie!
W Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych popłynie pieśń, że Jej Serce jest „otwarte każdemu, a osobliwie nędzą strapionemu". Na ławce leżało Pismo Święte, które otworzyło się na słowach do mnie (Ps 45): "Twój Bóg namaścił ciebie olejkiem radości hojniej niż równych ci losem".
Popłakałem się, a w tym czasie wierni przechodzili na kolanach wokół Ołtarza św. W czasie mojej modlitwy („św. Poniżenie" Pana Jezusa) poszedłem na kolanach za ludem. Jakby na znak biły dzwony i grała orkiestra, a dodatkowo przeleciał samolot! Podziękowałem za to Matce Bożej z prośbą w intencji tego dnia.
Już na początku Mszy świętej o 12:00 serce zalała radość Boża, a jestem tutaj w ramach dziękczynienia, bo Ona tutaj króluje. Serce znalazło się blisko żony, ponieważ całe nabożeństwo było w intencji małżonków!
Kapłan pięknie mówił o Sanktuariach i Tajemnicach Matki Bożej, która towarzyszyła Panu Jezusowi od początku do końca Jego Życia. Wspomniał też o rozbijanych małżeństwach, także przez pijaństwo mężów! Tak było właśnie ze mną, męczyłem ją przed nawróceniem, ale jej modlitwy i pacjentek sprawiły moje nawrócenie!
Popłakałem się w tym świętym miejscu z krzyżem przystrojonym...słońce, wiatr i śpiew - to wprost raj na ziemi. Wrócił początek małżeństwa ze śmiercią córeczki. W tym czasie potężne, rozwidlone drzewo wskazuje na moc: różni w jedności!
Chór śpiewał: „Matko! Przeszłaś przez życie w Niebo zapatrzona...Matko błogosław zawsze nam, Bogu poświęcona i w każdej chwili z Bogiem zjednoczona”. Prosiłem za rodzinę i dziękowałem za żonę.
Zdziwiony stwierdziłem, że otrzymałem 1.5 św. Hostii, połówka dla nieobecnej tutaj żony. W prowadzeniu trafiłem do pustego Sanktuarium, gdzie wzrok zatrzymał obraz Anioła podającego Komunię św. Panu Jezusowi.
Padłem w ławkę pod stacją: „Pan Jezus zdejmowany z krzyża” ze zwłokami Zbawiciela w objęciach Matki. Nagle straciłem ciało, nie ma mnie tutaj, przeniosłem się duchowo do wieczności. Żadnym językiem nie wyrazisz mojego stanu. Przypomniał się napis na nagrobku: „Łaska Życia Wiecznego”. To jest to!
Śpiewnik na ławce otworzył się na słowach pieśni: „O! Królowo – Matko ma” oraz na „Modlitwie o nawrócenie grzeszników”, a właśnie otrzymałem taką pokutę po spowiedzi. Na kolanach zawołałem: „Matko nasza! Zlituj się nad tymi nieszczęśnikami, którzy żyją z dala od Boga i nie korzystają ze zbawczych łask Pana Jezusa oraz z Twoich łez wylewanych z ich powodu. Maryjo wybłagaj u Boga miłościwie łaskę ich nawrócenia”.
Napłynęło moje otoczenie, a nawet własne dzieci żyjące w ciemnościach, pewni swego. Wielu takich pragnie także szkodzić mnie, bo reprezentuję ciemnogrodzian i to jako osoba wykształcona, a jest to niezgodne z wytycznymi Partii.
Poprosiłem także w ich intencji, a lud właśnie śpiewał: „Ociemniałym podaj rękę” oraz jakby prośba ode mnie: „Wierzę, że zawsze dodasz mi mocy, abym mógł z Tobą na zawsze być!” Na ten czas biskup poświecił odnowioną Drogę Krzyżową. Pozostałem do odmówienia Droga Krzyżowej, a ból zalał serce, bo właśnie „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej.
Przypomniał się napis z nagrobka: "Boski Bieg Życia". Tak właśnie było dzisiaj i z tego powodu zamówiłem Mszę św. w intencji uzdrowienia córki. Po drodze zabrałem staruszkę pełną złości na sąsiadkę, która ma samochód („to próba na panią”).
Skulony, na balkonie, bo nie mam własnego pokoju dziesiątkami odmawiałem wszystkie stacje. Postawiłem zapaloną lampkę pod figurą Matki Bożej Niepokalanej, która „przyszła” pod nasz blok. Podziękowałem Matce Jezusa za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 468
Dzisiaj brak kuszenia, ale nie idę do kościoła, ponieważ jutro jest święto Matki Bożej. Przepływają obrazy chwastów na działce (powój usuwany nożem, wyrywane i niszczone komosy), które kojarzą się z duszami grzeszników.
W tym czasie „spojrzał” Pan Jezus porcelanowy (czystość) i w koronie cierniowej (cierpienie). Napłynęła nasłana na mnie kontrola lekarska, ale za niewolnictwo nikt nie podziękuje. „Patrioci” opanowali wszystkie stanowiska...”w rządzie i samorządzie”. Tak też jest w pionie służby zdrowia. Wielu przystąpiło do tej opcji nieświadomie, a teraz paprzą się w tym błocie.
Na ten czas jako podniesienie na duchu do serca napłynęła radość od Boga, a tego nie można przekazać...z poczuciem że wszystko mam zapisywać! W drodze do pracy napływa pragnienie rozpoczęcia mojej modlitwy za tych, którzy przyznają się do wiary z dawaniem świadectwa.
Jest nas garstka i do tego nie dopuszczana do mikrofonu, bo wiara to sprawa osobista. W tym czasie niewierzący i bluźniercy panoszą się bezkarnie, bo jest to w dobrym tonie. Z rozpędu trwa bolszewizm z budowaniem raju na ziemi, ale bez Boga i dla samych swoich. Później nazwą to "państwem w państwie".
W smutku znalazłem się z Panem Jezusem w Getsemani z błaganiem nad Jego sługami, służącymi dziełu zbawienia. My też jesteśmy osamotnieni. Napłyną obraz spotkań z Vassulą Ryden na które przychodzą ciekawscy i wracają z pustymi sercami. „Ujrzałem” też osobę Prymasa otoczonego „ochroną". Dobrze widziani są tylko kapłani służący dwóm panom. W Chinach jest „kościół katolicki”, ale państwowy, agenturalny.
W środku przyjęć pacjentów przybyła babuszka dająca świadectwo wiary...już na korytarzu. Tak jest z tym,i którzy stają się wiedzącymi, nie można tego schować do szuflady, a z drugiej strony nie powinno się „nawracać" niewiernych, a nawet szyderców.
Jednak mających łaskę wiary ciągnie do chorych duchowo, ponieważ zdrowi nie potrzebują lekarza. Tak się stało, że dzisiaj jest większość wierzących, starszych i tak zeszło do 15:00. W drodze do domu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, a później pasowała koronka do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w ciemnicy.
Mam do wykonania łożysko lewego koła samochodu, a od złego napłynęło „dobro”, aby nie jechać do warsztatu, bo nie uda się zreperować, a na stacji było wolne stanowisko i po 30 minutach wszystko było gotowe! Zobacz jak działa Kłamca, a Ty myślisz jak większość, że namawia do złego! Podczas reperacji odmawiałem „Biczowanie Pana Jezusa”.
Zważ, że Bestia ma dostęp do naszego losu, jest obecny przy wszystkich na świecie, potrzebujących jego interwencji. To niby drobna awaria, ale przykra na dalszym wyjeździe. Podziękowałem Panu Jezusowi, a w natchnieniu odebrałem: „przecież przejąłem twoje sprawy w Moje Ręce". Wiem to i ponownie dziękuję.
Na działce odmówiłem całą moją modlitwę, a jest to miejsce dane od Boga, gdzie mam intymność w nędznej budce, gdzie mogę klęczeć przed Panem Jezusem z zapaloną lampką. Zarazem napłynęło poczucie, że nigdzie nie muszę jechać i szukać Pana Jezusa, ponieważ on, mój Pan i mój Bóg jest wszędzie i przy każdym z nas. Zarazem w nim jest nasz wypoczynek.
W tym czasie wzrok przykuła korona cierniowa na św. Głowie Pana, a właśnie przepłyną obrazy ludobójstwa (Katyń, Sarajewo, gdzie nie mógł przybyć nasz papież). Jan Paweł II odwołał wizytę, mimo swojej odwagi, bo nie chciał narażać niewinnych ludzi! Dzisiaj gdy to przepisuje (14 marca 2022 roku) takie ludobójstwo trwa na Ukrainie - po napadzie opętanego fanatyzmem Putina.
Można powiedzieć że w stosunku do tych miejsc u nas jest raj! Wszędzie przekornie pytam: czy widzicie, że mieszkamy w raju na ziemi? Dziwi to zapytanie, a ja nie widzę wdzięczności za wodę, lasy, rzekę, pokój i nasz codzienny chleb. Nikt nie dziękuje za to, że można spokojnie przejść ulicę, bo tam kula może trafić w głowę.
Padłem na kolana i jeszcze raz prosiłem Świętego Michała Archanioła o ochronę mojego mienia - to niewiele, ale tak dużo w stosunku do biednych.
„Dziękuję Panie Jezu za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 484
Na dyżurze w pogotowiu, po dobrej nocy zerwano o 5:40, a ja podziękowałem za to Panu Jezusowi. Serce zalała radość, popłynie „Anioł Pański" i cz. Radosną Różańca.
U chorej, na podwórku chodziła mała kwoka z 6-ką kurczaczków z których każdy miał biały śliniaczek pod dziobem - coś pięknego. To, co Boże jest piękne, a wokół wielki bardak podwórkowy jakby specjalnie zrobiony!
Akurat w modlitwie wypada „Narodzenie Pana Jezusa", a z włączonego telewizora popłyną słowa o aborcji - to śmiertelny bój! Jakże ludzie są zwodzenie przez Szatana.
Pan Jezus z „Prawdziwego Życia Bogu” (t. V str. 182) powiedział: "Mój Święty Duch naznaczył cię moją pieczęcią, zatem nie bój się”.
W ostatniej chwilce wpadłem do Domu Pana na Mszę świętą o 7:30. W Słowie (1 Kor 6,1-11) było zalecenie, aby nie „szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych (…) sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! (…) A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi. (…) Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego?”
Dzisiaj Pan Jezus powołał Apostołów (Ewangelia: Łk 6,12-19). Popłakałem się przed Eucharystią i ze łzami w oczach podszedłem do kapłana, czekając na Pana Jezusa. Z chóru popłynie pieśń, a ja zacznę krzyczeć: "Jezu! Jezu! Jezu!"
Zapamiętaj te powtarzające się przeżycia: niech moje doświadczenia popłynął do poszukujących, bo jestem ćwiczony codziennie przez Boga Ojca Prawdziwego, a nie ma żadnego innego.
Właśnie wzrok padł na chorągiew z Trójcą Świętą i napisem na ścianie: K U S Y! Natomiast książka znaleziona na śmietniku J. W. Dawida "Ostatnie myśli i wyznania" otworzy się na zdaniu: "kto szuka życia, ten je traci, kto się wyrzeka życia - ten je znajduje". Pan żąda od nas walki, ale duchowej z przyjęciem współcierpienia z Panem Jezusem, a naszym orężem jest modlitwa.
W tym stanie wróciłem do młyna czyli przychodni z dzikim tłumem. W czasie nawału falami - moją duszę i serce - zalewał pokój i słodycz. Po latach będę wiedział, że było to działanie Ducha Świętego.
Chwilami krzyczałem do Pana Jezusa z rozrywanym sercem. To był wyraz rozłąki ze Zbawicielem z tęskną miłością. Świat i ciało w bałaganie, a dusza uniesiona czego wyrazem były łzy zalewające oczy.
Ostatni pacjent przybył tuż przed 15:00 i powiedział, że nie ma z czego żyć, ale ja nie mogę mu dać na wódkę, bo z tego powodu ma już porażoną stopę. Wydałem mu zaświadczenie do opieki społecznej.
Spotkałem też nauczyciela ateistę, który zdejmował krzyże. W tym czasie systematycznie badał się i leczył, a swoją ufność pokładał w lekach...natomiast nie uczestniczył w życiu wiary.
Podczas nabierania benzyny wyjaśniłem sąsiadowi, że znam radość Bożą. To dar, który zalewa naszą duszę i serce,a także myśli tak jak zapach czy łagodny wiatr, a to trzeba przeżyć! On tylko kiwał głową, a nawet uśmiechał się.
Musiałem dodatkowo przekazać, że istnieje Królestwo Boże, Pan Jezus, Matka Boża. Może coś w nim zostanie. Ja mam dzielić się tym, co otrzymuję: wprost wołać na dachach!
W intencji tego dnia popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a mimo głodu miamłem wielkie pragnienie modlitwy w odosobnieniu (na działce). Zamiast tego zająłem się reperacją dziury w eternicie nad garażem oraz sprzątaniem.
Podczas zamykania garażu napłynęło natchnienie: „Nie zostawiaj Mnie samego". To była ewidentna przenośnia, bo chodziło o wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego w samochodzie. Zabrałem Go i modliłem się przed Nim w moim pokoju (czyli w kuchni). Tak dotarłem do słów Pana Jezusa na krzyżu: "Dzisiaj będziesz ze Mną w raju"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 468
Rano wrócił obraz z filmu: "Usłyszcie mój krzyk” o samospaleniu się Ryszarda Siwca (8 września 1968 r.). Na ten moment w mojej duszy popłynie śpiew: "Ojczyzno ma"...
Zerwałem się na Mszę świętą o 6:30, a w tym czasie przepływały obrazy ludzi w różny sposób "gorszych", prześladowanych, wyobcowanych, należących do mniejszości, itd.!
Na ten czas „spojrzał" Pan Jezus z "Prawdziwego Życia w Bogu" (t. 6 str. 109): "Ja, Pan. Błogosławię cię. Kocham cię, pamiętaj o tym zawsze".
Po wyjściu dopadły mnie „towarzyszki”, a dodatkowo zauważyłem, że ktoś kamieniem zrobił dziurę w eternicie na garażu. Wyraźnie świeciła dziura, dobrze, że nie uszkodził samochodu. Zobacz ile jest możliwości szkodzenia: "Święty Michale Archaniele, proszę cię o ochronę mojego mienia”.
Dzisiaj brak duchowości w sercu, niezbyt docierają czytania na Mszy świętej o 6:30, ale zwrócił uwagę Pan Jezus Dobry Pasterz, który jest w naszym ołtarzu. Zawołałem tylko:
"Panie Jezu proszę Cię, a zarazem przepraszam za każdą chwilkę, gdy nie pragnę Ciebie. Jakże Ty, Jezu byłeś wyobcowany w swojej ojczyźnie. Ty, to wszystko znasz i rozumiesz. Wzmocnij mnie, abym mógł być podporą dla podobnych, aby nie zwątpili. Twoje wyobcowanie Jezu, trwa dalej, przecież nie chcą Ciebie i to w Twojej ojczyźnie (Izraelu!)".
Psalmista zawołał (w Ps 5,5-7.12): „Prowadź mnie, Panie, w swej sprawiedliwości”... Natomiast Pan Jezus w Ewangelii: Łk 6,6-11 uzdrowił człowieka z porażoną ręką, co wywołało zarzut „pracy” w szabat, ale uczeni w czytaniu nie wiedzieli co odpowiedzieć na pytanie: „Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle, życie ocalić czy zniszczyć?”
Po Eucharystii podjechałem pod mój krzyż, gdzie pięknie rozkwitły róże, a serce zalała radość i moc: "Jezu! Niech mnie dręczą, nic nie powiem, bo to jest w tej intencji, aby inni nie zwątpili".
W przychodni nawał - 2 kg kart! To ciężki znój, nawet trudno wyjść do WC. Z radia dobiegną słowa z audycji dla dzieci: o wygnaniu z Królestwa Bożego! Ja jestem w mojej ojczyźnie, ale czuję się jak wygnaniec!
Czas obiadu, a demon podsunął natchnienie, abym „pościł” i załatwiał spóźnionych. Zważ, że dzisiaj od 15:00 mam dyżur w pogotowiu z czekającymi tam pacjentami do ambulatorium...
- cewnikowany dziadek nie miał w pęcherzu moczu (zatrzymanie pracy nerek?)
- chora reumatologiczna, ale mam kłopot, ponieważ brak jest karetki
- wezwanie do umierającej.
To była faktycznie umierająca po przedawkowaniu insuliny: leżała na ziemi charczący w drgawkach. Błyskawicznie podałem cztery ampułki 40% glukozy. Wróciła z tamtego świata i razem śmieliśmy się, A nad nami wisior piękny obraz Matki Bożej z Jezusem.
- Jeszcze nie czas dla pani...
- a ja miałem ujrzeć Mateczkę!
Podczas modlitwy przyjąłem dobrowolnie dodatkowy wyjazd, a sprawił to Pan, ponieważ w tym czasie mogłem odmówić moje modlitwy i nawet zdrzemnąłem się w karetce! Trafiłem do poparzonej, którą zawiozłem do chirurga. Dodatkową radość wywołał przejazd obok krzyża.
Popłynie film o Etiopii, przypomni się nasza wioska z siedmioma chałupkami oraz Jugosławia i Rwanda. Jeszcze relacja niewiasty, której junta zabrała syna i zabroniła płakać po nim. Po uderzeniu metalowym prętem zalecili jej śpiewać.
To straszliwy dokument zbrodni na swoich! Kobiecie nie oszczędzono żadnego z synów, cóż oznaczają moje udręki - to wielka śmieszność. Dom, rodzina, praca, a tu męczeństwo wyobcowanych!
W jednej sekundzie Pan pokazał mi dom, rodzinę, pracę, pokój oraz błahość mojego cierpienia w stosunku do Etiopczyków. W tym czasie, podczas odmawiania Koronki Pokoju młodzi ludzie mówią, że: „pokój to świętość, która pochodzi od Boga!"
Jak pięknie z każdy dzień mojego życia na tym wygnaniu, a zaczął się od złości i lęków, a kończy sercem zalanym ufnością Bożą oraz poczuciem ochrony mojej osoby!
W tej radości popłyną słowa z "Prawdziwego Życia w Bogu" (t. 5): „Nie należyci do świata, zatem dlaczego wciąż pozwalacie się zwodzić?" To prawda, bo Mefistofeles ma nieskończone możliwości zwodzenia ludzi, także przy pomocy fałszywych proroków!
"Dziękuję, Dziękuję Panie Jezu, Ojcze mój, dziękuję"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 482
Po wczorajszej "wyprawie" do W-wy...wcześniej padłem do łóżka, a obudziła mnie burza z piorunami. W takich momentach czuję moc Boga Ojca. Materialiści nazywają to prawami natury. Napłynęły obrazy boju duchowego ze świadomym lub nieświadomym szkodzeniem, a nawet zabijaniem dusz ludzkich. Przeciętny kapłan nic nie wie o tym...
W W-wie w kościele św. Anny po Mszy św. ślubnej, którą rzucono na czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego chciałem zamienić dwa zdania z kapłanem, ale odpowiedział, że "jest nietutejszy!" Z uśmiechem przyznałem mu rację, bo należy już do Królestwa Bożego. Słusznie zalecił zgłosić się z problemem do proboszcza.
Na ten czas wzrok zatrzymał Św. Michał Archanioł z tarczą IHS oraz książka "Dogmat o Chrystusie". Zły przeszkadzał w pójściu na Mszę św. poranną, w drodze radość zalała serce, omijałem ludzi, ale pod barem, gdzie przeklinano zaczepił mnie "chory" hydraulik.
W kościele jakby na znak dzisiejszej intencji modlitewnej spotkałem niewidomego, który przychodzi na codzienne Msze św.! On jest niewidomy, ale prawdziwi ślepcy są wokół i ja takim byłem jeszcze niedawno.
Modlitwy żony i pacjentek sprawiły, że Pan cudownie uzdrowił mnie: otworzył moje oczy i uszy, a nawet obdarował charyzmatem odczytywania Jego Woli! Przedstawiłem to na I Zjeździe ateistycznego pisma: "Nie z tej ziemi" (Kraków 1993 r.). W czytaniu padną słowa...
- "On sam przychodzi, by zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie" (Iz 35, 4-7a)".
- "Pan przywraca wzrok ociemniałym, Pan dźwiga poniżonych" (Ps 146, 6c-10)...
- Jezus głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszelkie choroby wśród ludu (Mt 4,23).
- Effatha, to znaczy: "Otwórz się! (...) Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę" (Mk 7,31-37).
Pan Jezus właśnie uzdrowił głuchoniemego, a dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo wiary czytałem wizję dotyczącą tego zdarzenia (1 stycznia 1997).* Pan Jezus po usłyszeniu "Ulecz mnie" zaczął chodzić pośród tłumu uzdrawiając chorych.
Tam był był ślepy i głuchoniemy od urodzenia. Jego matka powiedziała: "Nigdy nie poznał świata. Jest jak niemowlę. Panie ulecz go, Panie. Uzdrów go, Panie. Każdego dnia modlę się".
Pan Jezus zbliżył się do niego i ujął jego twarz w dłonie: "Bóg wysłuchał twoich modlitw i spełni twoją prośbę". Wówczas jej syn zaczął krzyczeć: "Widzę, widzę. Ja mówię! Mogę mówić. Słyszę mój głos". Po jego policzkach oraz po twarzy matki ciekły łzy, kiedy oboje zbliżyli się do Zbawiciela, aby Go objąć.
"Po licznych uzdrowieniach uzdrowieniach dało się słyszeć niezliczone głosy krzyczących, śmiejących się, a także odmawiających modlitwy dziękczynne ludzi".
Dziwne, bo w prowadzeniu duchowym kupiłem książeczkę: "Uzdrawianie". Poprosiłem Ducha Św. o pomoc w odczycie intencji, a właśnie kapłan ją wypowiedział.
Teraz, gdy to zapisuję wróciły obrazy: inwalidy na wózku, bez kończyn dolnych oraz ciężko chorych, także nieuleczalnie...potrzebujących cudownego uzdrowienia. Ilu jest takich? Jak wielkie zwątpienie wpuszcza im szatan odwracając od Boga Ojca. Szkoda, że w kościele nie usłyszy się o Przeciwnika Boga.
Przed św. Hostią padłem na kolana, a moje serce zostało połączone z Sercem Pana Jezusa. Pozostałem w kościele i zacząłem odmawiać moją modlitwę, a po powrocie do domu słuchałem słów o. Jacka Salija. Pomyślałem o chorych przybywających do mnie w celu leczenia ciała, a ja mam przyprowadzić wiele dusz do Królestwa Bożego.
Serce zalała radość i grałem na akordeonie: "Zmartwychwstał Pan", a w programie telewizyjnym pokazano Amerykanów umierających z powodu otyłości...szukających różnych metodach odchudzania, ale nie padły tam słowa o postach duchowych.
Przypomniało się, że na początku tego tygodnia poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną.
APeeL
* C. A. Ames "Oczami Jezusa"...
- 03.09.1994(s) ZA SZUKAJĄCYCH ZŁUDNEGO ZADOWOLENIA...
- 02.09.1994(pt) ZA PRZEBIJAJĄCYCH SERCE ZBAWICIELA...
- 01.09.1994(c) ZA OFIARY REŻIMÓW...
- 31.08.1994(ś) ZA SZKODZĄCYCH SOBIE...
- 30.08.1994(w) ZA PONIŻANYCH RODZICÓW
- 29.08.1994(p) ZA BARBARZYŃCÓW...
- 28.08.1994(n) ZA FAŁSZYWYCH KATOLIKÓW
- 27.08.1994(s) ZA DRĘCZONYCH...
- 26.08.1994(pt) ZA RZĄDZĄCYCH, ABY PRZEJRZELI...
- 25.08.1994(c) ZA ŻYJĄCYCH I ZMARŁYCH W RODZINIE