- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 919
„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16)…
Podczas przygotowywania się do dyżuru w myślach rozmawiałem z kolegą dyżurnym, który jest niewierzący, a któremu radziłem n a w r ó c e n i e. Później rozmawialiśmy, a ja próbowałem wytłumaczyć mu na czym polega wybranie (na wybraniu dyrektora): pan nie widział o tym, że właśnie panu zaproponują to stanowisko, nie wystarczyłoby zgłosić się, trzeba być wybranym.
Podobnie jest z wiarą. Przed wybraniem jest wezwanie, a przeżycia takich ludzi są podobne, bo Prawda Boża jest jedna. Po dotknięciu przez Boga nie będziesz już poprzednim człowiekiem. Jeżeli poznasz, że Pan Jezus Jest to spotka Cię to samo, co ja przeszedłem. Teraz, w chwili spokoju wróciłem do czytania Pisma i podziękowałem Panu Jezusowi za ten wielki dar...dar czytania Słowa Bożego!
Każdy człowiek musi rozpoczynać nowe życie (nawrócenie) od ujrzenia swoich przywar, ułomności i złych nawyków. Pokonanie tego daje lawinowy napływ dobra, ale sam z siebie nie dasz rady...na nic tu techniki ćwiczenia ciała. Ja zostałem uwolniony od alkoholizmu: mam odjęty nałóg, bo alkoholik jest alkoholikiem do końca tego zesłania. Dla mnie już nie istnieje od 15 lat...bez żadnej walki, może stać otwarty!
W tej drodze niektórzy otrzymują dar ujrzenia swojego życia: dobro/zło, ten świat i tamten świat, przyjemności/wyrzeczenia, itd. Tylko Pan Jezus może nas poprowadzić ku zbawieniu, a wcześniej dać moc do wyzwolenia się z pęt ciała. Ma to wielkie znaczenie przy nawróceniu się...czyli uśmierceniu „starego człowieka”.
Jest to uwolnienie się (wyzwolenie) od samego siebie i zwrócenie się ku Jezusowi. Tylko On może ciebie wybawić od przywiązania do zła i od prawdziwej śmierci! Po nawróceniu śmierć oznacza powrót do prawdziwego życia...w ramiona czekającego na nas Boga Ojca!
To wszystko nie ma żadnego znaczenia dla ludzi niewierzących, którzy uważają, że nie ma mocy zła (to mity i urojenia), nie uznają też grzechu ("nikogo nie zabili") i są pewnie tego, że wszystko zależy od nich, a życie kończy się śmiercią ciała (nie uznają posiadania duszy).
Teraz nadeszła pewność, że mam prowadzić życie proste! Zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej i pełnej poświęcenia, bo mając tylko czyste pieniądze łatwiej zrozumiesz biednych, zaczniesz oszczędzać (kupować to, co niezbędne) i staniesz się mniej ważny.
Wezwanie i powołanie jest działaniem Ducha Świętego, a asceza i pragnienie świętości życia to prawdziwa droga do doskonałości. Sama doskonała asceza jest drogą błędną. Taką wybrał Gandhi, który umiłował prawdę, ślubował czystość tj. nieobcowanie z własną żoną: sam uważał to za dziwaczność, ale nie chciał mieć dzieci, ponieważ pragnął oddać się pracy społecznej!
Stosował kontrolę samego siebie, własnych myśli (najwyższy wysiłek), popęd zmniejszył poprzez odżywianie, pracował aż do umęczenia i dopiero wówczas szedł spać do oddzielnego łóżka. Pościł i wierzył, że Bóg przyjdzie mu z pomocą.
Nie chciał przyjąć chrześcijaństwa, nie rozumiał naszej wiary i nie miał odpowiedniego nauczyciela. Jego wielki wysiłek osobisty dał wzór, ale mało mogłoby przyjąć jego drogę, bo moc otrzymujemy od Ducha Świętego. Sami nie podołamy wszechmocnym pokusom od Szatana. Przepisuję to już jako w i e d z ą c y (20.03.2018)!Wówczas w karetce zapisałem słowa o Opatrzności Bożej, które są aktualne:
<<Przygarniasz wszystko ciepłą dłonią
przytulisz sercem rozedrganym
nad małym żuczkiem się pochylasz
tu rzucisz radość, a tam cierpienie.
Zboże urośnie, siano zapachnie, schowa się w trawie królik mały.
Niektóry zaśnie z Twojej Woli
śmierć wyprostuje wszystkie sprawy:
ciepły obiad zostanie i majątek niezliczony...
Celem naszej wędrówki jest Królestwo Boże, które jest już w nas samych…
Ten, co się spieszy, nagle spotka Ciebie!
Skróć tylko drogę Boże mój kochany!>>
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 869
Dyżur w pogotowiu...już 6.00. Z radia płynie smutna piosenka, a w moich oczach zakręciły się łzy, bo z powodu tęsknoty za Panem Jezusem serce zawołało: „choć daleko Jesteś...nie rozdzielą nas!”
W wyobraźni rozmawiałem z żoną:
-
Oddalamy się.
-
Tak, bo ja zbliżam się do Pana Jezusa. W smutku nie myślę o was, tylko o Nim, ale przez was. Przez was, przez ciebie płynie ten smutek do Niego. Trudno to wytłumaczyć...
-
Rozumiem...
Pojawił się pacjent z którym kiedyś piliśmy alkohol i zapytał zaczepnie: „czy pan ma jakiegoś przyjaciela?” Odebrałem to wówczas, że „pan nie ma żadnego przyjaciela”, a to była prawda, bo nie trzymałem z komunistami, którzy zalali to miasto. Dzisiaj odpowiedziałbym: „mam tylko jednego przyjaciela, Pana Jezusa i wystarczy mi za wszystkich na świecie.”
Podczas wychodzenia z gabinetu kilka kobiet współczuło mi, a ja wskazałem, że sama praca nie służy zbawieniu tylko umęczeniu. Wielu dodatkowo grzeszy...przeklinaniem takiego losu. Demon włożył mi w usta słowa: „przecież Chrystus w ogóle nie pracował".
W sercu zawołałem: „Panie Jezu! Tobie naprawdę nie można nic zarzucić! Panie Jezu wybacz te słowa, słowa umęczonego przez pracę...nie moje słowa i nie wiem czyje”. Przecież Zbawiciel miał ciężkie życie i w swojej działalności publicznej (3 lata) wszystko czynił bezinteresownie, a "nie miał gdzie Głowy położyć". Musisz zdobyć książkę "Oczami Jezusa", a dowiesz się wszystkiego...
Dzień Matki. W domu dużo kwiatów...z działki, ale żona jest rozgoryczona, bo nie została uhonorowana przez dzieci, tak jak sobie wymarzyła. Przy okazji jest niezadowolona ze mnie, bo mam dużo dyżurów, a nic nam nie brakuje. Próbowałem ją pocieszyć, ale skutek był odwrotny...
Przeczytałem modlitwę za rozpaczających i zasmuconych (w mojej modyfikacji): "Panie, pomóż tym, którzy rozpaczają. Wlej w ich smutne serca promień nadziei i miłości. Niech odczują, że jesteś cały czas z nimi. Daj im odczuć Twoje ciepło i Twoją życzliwość w ich zmartwieniu. Usuń z ich serc smutek i rozpacz. Ukaż im sens każdej chwilki naszego życia.”
Wyjaśniłem żonie, że nie znajdzie pełnego pocieszenia - takiego na jakie oczekuje - we mnie oraz w dzieciach, a także w innych stworzeniach. Pełny pokój, nadzieję, miłość i pocieszenie może dać tylko zjednanie z Panem Jezusem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 876
Boże Ciało
Właśnie mam maraton w pracy (przychodnia i pogotowie) od poranka w środę aż do obiadu w piątek (łącznie 55 godzin)...tak się wówczas dorabiałem. Zarazem jest mi smutno, że nie będę z żoną na procesji Bożego Ciała.
W sercu ujrzałem nas przy Ołtarzach Świętych, bo w tym dniu szczególnie czuje się słomianą wdową! Z drugiej strony trudno mnie zadowolić, bo w kontaktach duchowych pragnę ciszy, a ludzie mnie rozpraszają.
Na wczorajszym dyżurze (w środę) miałem pomoc Bożą, bo trafiła się wódka żytnia o nazwie koszerna...czyli wytworzona zgodnie z przepisami zawartymi w Pięcioksięgu Mojżeszowym (w naszym języku „czyściocha”). Duchy jasne sprawiły, że butelka znalazła się w barku domowym kolegi.
W radiu słuchałem wiersze ks. Jana Twardowskiego:
Proszę o wiarę, ale nie o taką z płaczem na ramieniu taką co liczy gwiazdy a nie widzi kury /../.
Zaufałem drodze...wąskiej takiej na łeb na szyję z dziurami po kolana /../ i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka. /../ Martwiłam się już że poszedłeś /../ autostradą do nieba - z nagrodą od ministra i że cię diabli wzięli.
Pisanie: Jezu który nie brałeś pióra do ręki nie pochylałeś się nad kartką papieru nie pisałeś ewangelii dlaczego /../ nie pisze się tak jak się milczy?
Z transmitowanej Mszy św. padło zalecenie, aby wszelkie sprawy (szczególnie sporne) rozwiązywać po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii! Wówczas podano, że trzeba dziękować za wszystkie otrzymane dary. Warunkiem Jego przyjścia jest nasze wybranie...zaproszenie! Wybieram Boga. Wybieram Jezusa!
Na ławce przed pogotowiem podziękowałem Bogu Ojcu za zieleń (to środek lasu), słońce i ciszę oraz za to, że mogę czytać o odnowie w Duchu Świętym i o owocach Jego działania. Mało kto wierzy w otrzymanie daru nadzwyczajnego: uzdrawianie, mówienie i rozumienie języków, widzenie duchów, prorokowanie, itp., bo to jest zarezerwowane dla świętych! Przecież każdy może zostać świętym! Na każdego może spłynąć łaska odnowy i jej skutkiem może być dar lub dary.
Chrzest w Duchu Świętym pochodzi od wewnątrz (tym różni się od chrztu z wody). Duch prowadzi nas ku prawdzie i pewniej realizacji naszego powołania (ziemskiej misji). Przejawem Jego działania są dary, ale nie musimy ich szukać, tylko Boga Ojca, w Trójcy Jedynego!
Każdy dar Ducha Świętego to promień, a Bóg Ojciec to słońce. Dar ma różną moc i jest zmienny w czasie...można otrzymać ich wiele naraz, ale to wszystko jest dla wspólnego dobra. Nie wolno "gasić Ducha" (złe czyny, alkohol). Jego działanie nasila wiara, nadzieja i miłość. Duch jest Mocą...i otrzymanie tej Mocy przemienia nas. Poprzez działanie Ducha Świętego Bóg daje nam pokój wewnętrzny, nadzieję i prawdziwą wiarę!
Wówczas nasze życie staje się prawdziwe! Znika zwątpienie i zniechęcenie. Człowiek wybija się ponad przeciętność! Nie może tego uczynić sam...tylko przez ćwiczenia pod okiem guru. Samą ascezą daleko nie dojdziesz! Na pierwszym miejscu jest Duch Św. i Jego działanie, a na drugim wyrzeczenia.
Z audycji o Św. Katarzynie ("Biały klasztor na Świętej Katarzynie”) dowiedziałem się, że koło, którym była łamana rozleciało się i musiała być ścięta. Taka jest Moc Boga naszego!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (noc 21.03.2018) wiem to wszystko, bo wówczas tylko czytałem i zapisywałem. Jeżeli jesteś na początku podobnej drogi to wróć do naszego Taty poprzez Sakrament Pojednania.
Poproś w modlitwie o prowadzenie, a zobaczysz jak zostaniesz zadziwiony. Po twoim powrocie do społeczności katolickiej...w Raju rozlegną sie oklaski! Nie ma Raju? Tak mówi nam ten, który zna Prawdę czyli Belzebub...upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1057
Obudziłem się wcześniej, spojrzałem na porcelanowego Pana Jezusa i pomyślałem, że najlepszym lekarstwem na nasz kryzys jest nawrócenie się. To może wydawać się śmieszne, ale proszę zauważyć, że robią to wszyscy.
W takich monetach jedni przebaczają, inni kajają się, wyrównuje się różne krzywdy...oddają władzę lepszym, znika przemoc. Dzisiaj, gdy to opracowuję (14.10.2016) w meczu z Armenią (nasza drużyna była po nocnej balandze)...w ostatniej minucie uratował nas strzał Lewandowskiego. Po meczu prezydenci Kwaśniewski i Duda przybili sobie piąstki...tak jak chciał uczynić to Tusk z Putinem!
Pomyślałem też o dążeniu do doskonałości w wykonywaniu swoich podstawowych obowiązków, a także moralnej i duchowej, która w zawodzie lekarza łączy się z bezinteresownością.
Diabeł jednak nie śpi, bo właśnie przybył pacjent z forsą, którą mu oddałem, ale wręczył mi ponownie i wyszedł, a ja poczułem jakby za plecami radość złych duchów. Nadeszło rozwiązanie tego dylematu: wysłałem te pieniądze na CZD z nadaniem przez pacjenta.
Teraz wdowa opowiada o zmarłym mężu, który był bardzo wierzącym człowiekiem, a szczególnym kultem darzył Pana Jezusa, przestrzegał piątków i marzył o śmierci w tym dniu!
<< Często modliliśmy się razem,śpiewaliśmy pieśni. Przed śmiercią zebrał wszystkich (siedmioro dziec) i zrobił pożegnanie. Wówczas był zdrowy i wszyscy śmieli się. Powiedział, że umrze o godzinie 9.00.
Choroba faktycznie przyszła, nagle stracił przytomność. Później pojawiło się przejaśnienie świadomości i powiedział,aby nie oddawać go do szpitala, zaśpiewał jeszcze ze mną pieśń..ponownie stracił przytomność i umarł o 9.00. Spisał swoje życie..bardzo ciężkie. Podczas czytania wszyscy płakali >>.
Jeszcze ciężko chora kobieta, która jest dręczona przez męża pijaka, a mają 19-letnią córkę z porażeniem mózgowym. Dziewczyna wszystko rozumie, ale umie tylko słowa: „mama, tak i nie"...
- Czy dla ciebie świat jest piękny?
- „Tak"...śmieje się!
Dzisiaj mam dyżur w oddziale wewnętrznym. Wstąpiłem na salę i chcę sprawdzić czy dziewczyna przeczytała „Joni”, a książkę czyta już inna. Ona patrzy na mnie, a w oczach ma miłość i jasność...to jest jej podziękowanie. Nic nie pytam, ale przyniosłem dal niej „Ojca Pio”. Z książki dowiedziała się, że są jeszcze bardziej chorzy..ona może ruszać kończynami górnymi!
I wzmianka o Christopher Nolan. Widziałem go w telewizji. Pisze na maszynie specjalnym czujnikiem przyczepionym do czoła, bo jego ciało wykonuje nieskoordynowane ruchy, musi długo szukać odpowiedniej litery, a pisze piękne wiersze!
Czy on nie jest dowodem na to, że nie wolno przerywać ciąży ze względu na uszkodzenie dziecka, a opracowuję to w październiku 2016...z opętaniem niewiast pragnących wolności kobiet w zabijaniu takich dzieci! Tytuł tego artykułu: „I otworzyłem im oczy "...on naprawdę otwiera oczy zaćmionych!
Początek dnia zaczął się od „nawracania", a dzień kończy się i wraca to słowo w przesłuchiwanej audycji radiowej (nagranej dawno) o św. Augustynie, który po przyjęciu chrztu stwierdził, że łaska Boża jest wielkim darem i tylko ona może sprawić, że się nawrócisz!
Jego „Wyznania" to przeżycia duszy ludzkiej! Początek jego przemiany nastąpił po wewnętrznym zapytaniu do Boga. Usłyszał wówczas głos dziecka: „Weź to i czytaj”... podniósł się z ziemi i wiedział, że z nakazu Boga ma otworzyć pisma Apostoła, gdzie były słowa: „przyobleczcie się w Pana Jezusa, a nie starajcie się o ciało i jego pożądliwości”...w pierwszej fazie życia był balangowiczem.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1093
Koniec dyżuru, a myśl uciekła do Ducha Świętego i zacząłem wołać do Boga w intencji ludzi samotnych:
„Panie! Ty możesz sprawić, że wielu samotnych, porzuconych, odepchniętych zrozumie, że Ty stale jesteś z nimi i czekasz ze swoją Ofiarną Miłością. Wielu modli się o łaskę samotności...pozwól im zbliżyć się do Ciebie, bo chcą jednoczyć się z Twoim osamotnieniem. Często w samotności odnajduje się prawdziwą drogę prowadzącą do przemiany wewnętrznej dającej rozwój duchowy. Pomóż im, Jezu!”
Pomyślałem o mojej pacjentce chorej z powodu samotności. Od czasu, gdy pocieszyła mnie pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” całkiem inaczej patrzę na jej cierpienie i jej prośby.
Teraz mam wyjazd do napadu psychozy alkoholowej. Pacjent całą noc chodził po podwórku ze swoim ojcem, który zmarł przed rokiem.
- Czy widział pan diabła? Wstydził się odpowiedzieć, ale spostrzegam, że coś takiego przeżył.
- Na pewno nie miął napisane na czole, że to diabeł, ale pan wiedział, że to jest Bestia!
- Tak, tak...miał twarz strasznego goryla!
- Czy widział pan Matkę Boską? Czy straszyła?
- Widziałem, ale nie straszyła tylko uspokajała!
Mam chwilę czasu i przed przyjęciami zapisuję refleksje z czytanej książki. Ponownie wróciła myśl do łaski uzdrawiania. Czy naprawdę wytrzymałbym napór chorych?...czy to moja droga z niepokojem i naporem pieniędzy?!
Kołaczcie...tak trzeba kołatać, ale nie jest powiedziane jak długo. Wiadomo, że w Królestwie Bożym czekają na nasze prośby. Sytuacja przypomina zabłąkanego i zmarzniętego, który stoi pod oknem chaty z płonącym wewnątrz kominkiem...wchodzisz wreszcie i ogrzewasz się, a ciepło i światło przenika całe ciało.
Tak samo jest po odnalezieniu Pana Jezusa, ale zwykłemu człowiekowi jest trudno to zrozumieć, bo musi sam to przeżyć!
Jeśli tego doznasz, będziesz się wszystkim chwalił. Na pewno uznają cię za nienormalnego. To jest tak jak z pierwszą miłością..musisz komuś powiedzieć o twojej wielkiej tajemnicy. Nie możesz z tą radością wytrzymać.
Zauważysz, że nie jesteś tym samym człowiekiem (przemiana wewnętrzna, duchowa odnowa), bo szukasz modlitwy, odosobnienia, poszukujesz Słowa Bożego. Po pewnym czasie stwierdzasz, że masz moc pochodzącą od Boga i widzisz wielki sens i dar sakramentów, a szczególnie Eucharystii.
Te dary otrzymałeś będąc jeszcze „starym człowiekiem”. Teraz pragniesz je odnowić, a takim potwierdzeniem jest Chrzest w Duchu Świętym propagowany na Zachodzie. W tej radości powstają grupy do 15 osób tworzące wspólnotę pielgrzymującą do Królestwa Niebieskiego.
Podczas oczekiwania na żonę z radia samochodowego płynie melodia El Condor, która przywołuje wspomnienie śmierci naszej rocznej córeczki. To było w pierwszy dzień Wielkanocy, cała rodzina siedziała przy stole, a właśnie był telefon ze szpitala, że córeczka nie żyje.
Wracałem bez słowa...jak mam to powiedzieć żonie, która w domu gotowała jej kaszkę! Wszedłem za drzwi w naszym pokoju i popłakałem się. Wówczas płynęła ta melodia, która od tego dnia jest dla mnie najpiękniejszą na świecie.
Wszyscy wróciliśmy do stołu, a ja - po rozpoczęciu śniadania - wstałem i powiedziałem: „Marta nie żyje". APeeL
- 22.05.1989(p) Mam wszystko potrzebne do szczęścia...
- 21.05.1989(n) Czuwanie nocne z Panem Jezusem...
- 20.05.1989(s) Wiary nie pojmiesz rozumowo...
- 19.05.1989(pt) Wielki Nieznany...
- 18.05.1989(c) Pragnienie mówienia o Panu Jezusie…
- 17.05.1989(ś) Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus
- 16.05.1989(w) Czas modlitwy dziecięcej...
- 15.05.1989(p) Osamotnienie Pana Jezusa...
- 14.05.1989(n) Modlitwa Jezusowa...
- 13.05.1989(s) Szatan miesza prawdę z fałszem...