- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1093
Koniec dyżuru, a myśl uciekła do Ducha Świętego i zacząłem wołać do Boga w intencji ludzi samotnych:
„Panie! Ty możesz sprawić, że wielu samotnych, porzuconych, odepchniętych zrozumie, że Ty stale jesteś z nimi i czekasz ze swoją Ofiarną Miłością. Wielu modli się o łaskę samotności...pozwól im zbliżyć się do Ciebie, bo chcą jednoczyć się z Twoim osamotnieniem. Często w samotności odnajduje się prawdziwą drogę prowadzącą do przemiany wewnętrznej dającej rozwój duchowy. Pomóż im, Jezu!”
Pomyślałem o mojej pacjentce chorej z powodu samotności. Od czasu, gdy pocieszyła mnie pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” całkiem inaczej patrzę na jej cierpienie i jej prośby.
Teraz mam wyjazd do napadu psychozy alkoholowej. Pacjent całą noc chodził po podwórku ze swoim ojcem, który zmarł przed rokiem.
- Czy widział pan diabła? Wstydził się odpowiedzieć, ale spostrzegam, że coś takiego przeżył.
- Na pewno nie miął napisane na czole, że to diabeł, ale pan wiedział, że to jest Bestia!
- Tak, tak...miał twarz strasznego goryla!
- Czy widział pan Matkę Boską? Czy straszyła?
- Widziałem, ale nie straszyła tylko uspokajała!
Mam chwilę czasu i przed przyjęciami zapisuję refleksje z czytanej książki. Ponownie wróciła myśl do łaski uzdrawiania. Czy naprawdę wytrzymałbym napór chorych?...czy to moja droga z niepokojem i naporem pieniędzy?!
Kołaczcie...tak trzeba kołatać, ale nie jest powiedziane jak długo. Wiadomo, że w Królestwie Bożym czekają na nasze prośby. Sytuacja przypomina zabłąkanego i zmarzniętego, który stoi pod oknem chaty z płonącym wewnątrz kominkiem...wchodzisz wreszcie i ogrzewasz się, a ciepło i światło przenika całe ciało.
Tak samo jest po odnalezieniu Pana Jezusa, ale zwykłemu człowiekowi jest trudno to zrozumieć, bo musi sam to przeżyć!
Jeśli tego doznasz, będziesz się wszystkim chwalił. Na pewno uznają cię za nienormalnego. To jest tak jak z pierwszą miłością..musisz komuś powiedzieć o twojej wielkiej tajemnicy. Nie możesz z tą radością wytrzymać.
Zauważysz, że nie jesteś tym samym człowiekiem (przemiana wewnętrzna, duchowa odnowa), bo szukasz modlitwy, odosobnienia, poszukujesz Słowa Bożego. Po pewnym czasie stwierdzasz, że masz moc pochodzącą od Boga i widzisz wielki sens i dar sakramentów, a szczególnie Eucharystii.
Te dary otrzymałeś będąc jeszcze „starym człowiekiem”. Teraz pragniesz je odnowić, a takim potwierdzeniem jest Chrzest w Duchu Świętym propagowany na Zachodzie. W tej radości powstają grupy do 15 osób tworzące wspólnotę pielgrzymującą do Królestwa Niebieskiego.
Podczas oczekiwania na żonę z radia samochodowego płynie melodia El Condor, która przywołuje wspomnienie śmierci naszej rocznej córeczki. To było w pierwszy dzień Wielkanocy, cała rodzina siedziała przy stole, a właśnie był telefon ze szpitala, że córeczka nie żyje.
Wracałem bez słowa...jak mam to powiedzieć żonie, która w domu gotowała jej kaszkę! Wszedłem za drzwi w naszym pokoju i popłakałem się. Wówczas płynęła ta melodia, która od tego dnia jest dla mnie najpiękniejszą na świecie.
Wszyscy wróciliśmy do stołu, a ja - po rozpoczęciu śniadania - wstałem i powiedziałem: „Marta nie żyje". APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 894
"Wstań wcześniej i poczytaj w ciszy!" Przyjdź Duchu Święty i rozjaśnij Twoim Światłem mroki mojego umysłu, sumienia i serca. Pomóż mi!
Z Tobą Jezu i z Twoją Matką chcę wychodzić do ludzi! Wy pomożecie mi nieść do braci uśmiech, dobroć i ciepłą dłoń. Wszystko Panie mogę w Tobie! Przebacz mi Panie i umocnij mnie na Twoich drogach!
Jezu! Ty jesteś ze mną w Chlebie Życia...pokarmie dla mojej duszy!
Twoja prawda drażniła...
Twój głos budzący sumienia niepokoił
Twoja obecność przeszkadzała i przeszkadza, bo:
-
zło przy Tobie jest zagrożone
-
miłość wypiera nienawiść.
Za zemstę dałeś Chleb Życia i Miłość, które doprowadzą każdego do Ojca! Dałeś go ciepłą dłonią w miłosnym i miłosiernym geście. Ty trwasz przy mnie, wiesz wszystko wlewasz miłość do mojego serca, bo ona wszystko przetrzyma!
Jezu - Hostio! Jak mało miejsca zajmujesz i nie ciążysz. Dlaczego jesteś niewygodny i zwalczany...zdradzany nawet przez przyjaciół, znieważany przez obłudę - Ty Moc i Światło!
0 mój Jezu! Przebacz i bądź miłosierny. Jezu, żyj we mnie. Jezu, bądź zawsze ze mną! Jezu, niech będę Twój - w życiu i po śmierci!
Mam już wielką moc do pracy w nowym tygodniu, a moim marzeniem jest bezinteresowność. Sprawia to dar Ducha Świętego. Wielu mówię, że mam wszystko potrzebne do szczęścia. Nie tłumaczę im, że odnalazłem Pana Jezusa, a wówczas nic więcej nie jest potrzebne!
Nie wiem, kiedy i kto...pierwszy raz dał mi nienależną zapłatę! Właśnie chce mi dziękować malutka i poskręcana - przez ciężką wadą kręgosłupa - starsza pani, która przez 15 lat pracowała przy wtryskarce z tworzywa sztucznego („człowiek-automat”), a to praca zbyt ciężka nawet dla zdrowego mężczyzny.
Z wielkimi kłopotami uzyskała rentę III grupy. W Sądzie Pracy, gdzie pisałem dziwili się co za lekarze nie chcieli przydzielić jej renty? Zważ, że to niewiasta o jasnej i czystej duszy, która pochowała trzech synów: dorosły zmarł, drugi zginął w wypadku samochodowym, a trzeci został zamordowany przez żonę. Ten ostatni przyśnił się kilka dni wcześniej...uciekał jako malutki chłopiec i krzyczał z lękiem „mamo, mamo!"
Ponownie wracają myśli dotyczące daru uzdrawiania: „czy naprawdę chcesz i wytrzymasz, czy będziesz bezinteresowny, czy będziesz chciał poświęcić swój czas dla chorych - bez reszty?" Takie mam wątpliwości i boję się tego daru, bo szukam ciszy i kontaktu z Bogiem! Młodej dziewczynie z oddziału wewnętrznego (postępujące porażenie mięśni) zaniosłem książkę „Joni”.
Po pracy w przychodni mam dyżur w pogotowiu. Właśnie napłynęła tęskna miłość za Panem Jezusem, a ja nie mam się gdzie podziać! Dyżurujemy w piwnicznej izbie z pokojem lekarskim dla dwóch dyżurnych, gdzie mieszczą się tylko dwa łóżka i stół z krzesłami.
W tym czasie Zły nie daje spokoju, bo pracownicy podchodzą i zagadują...przeszkadzają w byciu sam na Sam ze Zbawicielem. Jak zrozumieć, że Bóg pozwala na kuszenie (działanie złych mocy)?
To jest bardzo proste. Wyobraź sobie władzę ziemską, która pozwala zrobić ci krzywdę, ale tylko do pewnego stopnia (np. kradzież na zamówienie, łapówka jako prowokacja, zepsucie samochodu itp.) i zobaczyć, co uczynisz!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1048
Na dyżurze w oddziale wewnętrznym obudził mnie głośny krzyk pacjentki: „odejdź ode mnie". Pomyślałem, że jakiś dziadek pomylił salę. Nadeszła refleksja, że tak też krzyczy demon podczas egzorcyzmów.
Nagle, w fazie „jawa/sen” pojawił się obraz ala groty z płynącą jak na poduszkowcu postacią Pana Jezusa z zawirowaniami jasności. Tak jak się pojawił...tak oddalił, a tego nie można opisać! Prawie chciałem głośno krzyczeć:..”Panie nie odchodź!” Pragnąłem to zatrzymać w myślach, ale okazało się niemożliwe.
Nie wiem dlaczego zostałem zaatakowany po powrocie do domu, ale to wyjaśniło się później. Takie zdarzenia są dozwolone przez Boga Ojca, bo musimy być wypróbowani! Przecież mogłem się zdenerwować i powiedzieć coś przykrego żonie! Nie uczyniłem tego, ale z książeczką „Czuwam z Tobą Boski Mistrzu” uciekłam na działkę pracowniczą z „bida-budką”.
Jechałem tam ze łzami w oczach, a serce wołało: „Dziękuję Ci Jezu za ten maleńki skrawek ziemi...moją oazę samotności i ciszy. Dziękuje Ci, Panie Jezu. Ty wiesz, że jestem Twoim uczniem.” Dopiero teraz zrozumiałem niecny atak demona, który wiedział, co się zdarzy!
Książeczka rozpoczyna się wizerunkiem Pana Jezusa z Sercem, który objawił się zakonnicy św. Małgorzacie Marii Alacoque (1647-1690). To Serce umiłowało nas, a teraz doznaje niewdzięczności! Dalej było doniesienie o o. Mateo E. Crawley - Boevey (1875-I960), który był propagatorem Intronizacji Najśw. Serca Pana Jezusa.
Jego dziełem jest modlitewne towarzyszenie Panu Jezusowi w nocy jako przeciwwaga spędzającym noce na wszelkiego typu rozrywkach. Przepisuję to w Wielkim Tygodniu (27 marca 2018), a właśnie balangowicze "klatkowi" uszkodzili drzwi wiatrołapu (agresja po "dobijaczach").
Widzący podczas modlitwy w miejscu objawień odczuł uderzenie silnego oraz nieskończenie łagodnego promienia łaski, gdzie na pamiątkę zostawił tablicę (votum) z czerwonego marmuru z napisem:
<<Serce Jezusa Króla, Brata, Przyjaciela jest niewyczerpanym źródłem życia, Bramą Niebios i w wiecznym z Nim połączeniu uzyskujesz miłość wynagradzającą.>>
Chwyciłem twarz w dłonie i krzyczałem w sercu: „Jezu! Jezu! Jezu!” Tak wielką moc miało porównanie Jezusa do Brata i Przyjaciela. Ja siedzę po nocach i nigdy nie przyszło mi do głowy, aby czuwać z Panem Jezusem! Podczas nocnych wyjazdów pogotowiem modliłem się za innych, ale nigdy nie czuwałem z moim Panem - Jezusem Chrystusem
Wróciłem do domu, gdzie zawołałem w sercu: „Panie Jezu spraw, aby moja rodzina była przybytkiem Miłości, a Twoja łaska kierowała nasze myśli i uczynki ku dobru. Odsuń krzywdy i słabości poprzez siłę Sakr. Małżeństwa.” Nastała święta cisza, wyszedłem do drugiego pokoju i głęboko zasnąłem. Obudziłem się jak nowo narodzony! Za oknem wiatr bujał wielkim jaśminem, a świat wydał mi się bardzo piękny.
Dzisiaj, gdy to edytuję (29.03.2018) jesteśmy małżeństwem świętym (codziennie uczestniczymy w Mszy św.) mającym różne ścieżki życia duchowego…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 857
Dalej mam dyżur w oddziale wewnętrznym. Narastało napięcie z powodu nadmiaru pracy, zapomniałem o modlitwie Jezusowej. W chwilce wytchnienia przed obchodem w dyżurce lekarskiej poczułem napływ smutku płynącego od pielęgniarki!
-
Co jest siostro?
-
Nic, nic...
-
Odzie pani znajdzie pocieszenie?
-
A gdzie mam szukać?
Włożyłem receptę w maszynę i napisałem jej słowa modlitwy Jezusowej: „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną, pomóż, pociesz i prowadź.” Przeczytała i szybko schowana...
W jej smutku poszliśmy na obchód, gdzie był znak dla niej, bo w oddziale przebywała młoda dziewczyna z postępującym porażeniem mięśni. Bardzo ładna na twarzy, całkowicie sprawna psychicznie, ale jej ciało jest poskręcane i dodatkowo wymiotowała. Nie lubi obsługi, zamknięta i nie skarży się…
Jakże chciałbym trafić do jej serca i mówić jej o Jezusie, wskazać drogę do Niego i pocieszyć, że życie jest przed nami. W momencie śmierci jej radość będzie większa od innych Jak ma to uczynić?
Po chwilce napłynęło natchnie, aby podarować jej książkę „Joni” Joni Eareckson, młodej dziewczyny z porażeniem kończyn po złamaniu kręgosłupa szyjnego, która opisała odnalezienie Zbawiciela (tak uczynię później).
- Siostro, w chwili smutku niech pani usiądzie przy niej i potrzyma ją w milczeniu za rękę...powiedziałem do pielęgniarki.
Teraz czytam „Autobiografię” Mahatmy Gandhiego, który tak jak ja uważał, że modlitwa jest najważniejszą czynnością dnia powszedniego. Ona ma wielką moc i pomaga w codziennych troskach i zajęciach. Pozwala wyprzeć z serca złe myśli.
Wierzył, że Bóg nas nigdy nie opuści. Nie mogli go przekonać chrześcijanie, mahometanie, a w poszukiwaniu Boga nie zgadzał się z własną religią (hinduizmem, kastą niedotykalnych).
Dziwnie się złożyło, bo czytałem też o Stanisławie Feliksie Przybyszewskim (7 maja 1868 - 23 listopada 1927), który prowadził bujne życie, szukał duchowości ze skłonnością do satanizmu. Jednak tuż przed śmiercią autentycznie nawrócił się na wiarę katolicką.
Przypomniała się rozmowa z ateistą, który z szyderstwem zapytał mnie:
-
jakie są rozmiary Boga i gdzie się znajduje?
-
przebywa On w naszych sercach...odpowiedziałem.
Ja w tym czasie wierzyłem w błędny determinizm (zaprogramowanie wszystkiego wykluczające istnienie wolnej woli). Z tego powodu kiedyś uważałem, że modlitwa o pomoc w czynnościach dnia codziennego nie ma sensu.
Późnym wieczorem rozmawiałem z personelem...wiele kobiet jest umęczonych życiem: ta w separacji, a tej mąż wpadł w alkoholizm. Normalnie nikt nie wytrzyma tych cierpień, które trzeba przyjąć i ofiarować (uświęcić). Prosić Matkę Bożą, błagać i nie ustawać w wołaniach.
„Och, gdybym tak mógł przekazać wam część mojego światła i wiary...do pań wołają z Nieba - właśnie przeze mnie! Cóż przeszkadza każdej z was zostać ś w i ę tą?”...
Jeszcze kolega lekarz, który twierdził, że w przezwyciężaniu zła wystarczy jego rozum (nic nie wie o Szatanie). Wyjaśniłem mu, że do tego trzeba wiary i modlitwy...szczególnie, gdy zrywa się ze złym życiem.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 917
W smutku jechałem do pracy, bo w domu ponownie pokłóciły się ukochane osoby! „Jezu mój, Jezu pociesz mnie.” Pod przychodnią chciałem zostać jeszcze przez chwilkę sam na Sam ze Zbawicielem…tym bardziej, że trafiam „do młyna”, gdzie liczy się tylko zdrowie ciała.
Właśnie mówi wdowa, której męża zabił samochód:
- Zawsze wyczuwałam, nieszczęście, które miało nastąpić. Tydzień przed wypadkiem syna (ciężkie potrącenie przez samochód) ostrzegałam go i upominałam! Nie wrócił na noc, bo w tym czasie był w szpitalu. Ja wiedziałam o tym, bo śniło mi się łóżko szpitalne. Podobnie było przed śmiercią teściów (śmiertelne zaczadzenie)...upominałam wszystkich przez tydzień.
Inna przekazuje rozmowę z matką syna, który zginął tragicznie:
- Syn obudził się z przeczuciem, że umrze w pracy...miał taki sen. Nie poszedł do pracy. Położył się, czytał książkę, a po zaśnięciu został uderzony w skroń przez obraz, który spadł ze ściany i zabił go!
O 13.30 napłynęła tęskna miłość do Pana Jezusa! W smutku czekałem na zakończenie pracy, ale nie było widać jej końca! Z serca wyrwało się wołanie: „Dokąd prowadzisz Panie? Jakiej próby jeszcze dokonasz? Jak utrudnisz szlak życiowy? Brzegiem przepaści prowadzi droga, a szczytu nie widać, ale ja wiem, że Ty tam Jesteś!”
Przede mną jeszcze dwie wizyty i mocny sygnał: „zabierz na dyżur w oddziale kasety z nagraniem homilii papieża”. Później okaże się, że były przeznaczone dla pacjentki, która z powodu nowotworowej niedokrwistości straciła możliwość czytania i bardzo mi dziękowała (miałem magnetofon).
Podczas rozmów z personelem zauważyłem wiele osób umęczonych życiem. Ta w separacji, a tej mąż wpadł w alkoholizm. Normalnie nikt nie wytrzyma tych cierpień, które trzeba przyjąć i ofiarować (uświęcić). Gdybym tak mógł przekazać im część mojej łaski wiary...
Ponownie czytam o Duchu Św., którego działanie podobne jest do wiatru...nie widać, a porusza liśćmi drzew. Duch jednoczy nas z Jezusem i prowadzi do Ojca. Nie proś o dary nadzwyczajne, bo zawsze otrzymasz to, co jest dobre dla ciebie. Dzień za dniem musisz wsłuchiwać się i iść za Głosem Boga...pozwalać kształtować się Jemu.
Nasze życie jest szukaniem drogi ku zbawieniu, odnajdywaniem darów, wykorzystywaniem każdej chwili, która prowadzi do świętości. Zawsze czekaj na Tego, który da ci poczucie prawdy i dobra: „Przyjmij Ducha Św. - niech działa w tobie.”
Oto moje wołanie - z tamtego czasu - do Ciebie: „Duch Św. sprawi, że w Bogu odnajdziesz swojego Prawdziwego Ojca, w Jezusie Chrystusie swojego Pana, a w Trójcy Św. Prawdę.”...
APeeL
- 18.05.1989(c) Pragnienie mówienia o Panu Jezusie…
- 17.05.1989(ś) Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus
- 16.05.1989(w) Czas modlitwy dziecięcej...
- 15.05.1989(p) Osamotnienie Pana Jezusa...
- 14.05.1989(n) Modlitwa Jezusowa...
- 13.05.1989(s) Szatan miesza prawdę z fałszem...
- 12.05.1989(pt) Przemiana w Duchu Świętym...
- 11.05.1989(c) Za tych, których skrzywdziłem...
- 10.05.1989(ś) Nałożenie rąk...
- 09.05.1989(w) Pan Jezus w piwnicznej izbie...