- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 862
„Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w Niebie” (Mt 10,32).
U mnie nawrócenie nastąpiło po olśnieniu, a to sprawiło widzenie wszystkiego od Boga z pragnieniem zmiany sposobu życia i porzuceniem „starego człowieka” oraz zrozumienie swego nadprzyrodzonego przeznaczenia (powrotu do Boga Ojca).
Najważniejszą sprawą życia dla każdego człowieka jest otwarcie się - na pełnię tajemnic działania Pana Jezusa przy pomocy Ducha Św. - z dążeniem ku zbawieniu.
3/4 chrześcijan nie wierzy w życie wieczne...w dalsze nasze istnienie. Wyobraź sobie drzewo pełne owoców, ale tylko pojedyncze z nich dojrzałe…
To dwie grupy bardzo różniące się między sobą:
1. „chodzący do kościoła” traktują wiarę jako obowiązek z nawykiem uczestniczenia w uroczystościach kościelnych i bardzo lubią „święta” w rodzinie (życzenia i prezenty pod choinką, Wigilię, itd.). W życiu codziennym nie ma u nich oznak wiary, nie porozmawiasz z takimi o Panu Jezusie.
2. nawróceni pragną Mszy św. z Eucharystią, szukają woli Boga Ojca, widzą różnicę pomiędzy działaniem Boga i Szatana, pragną oczyszczenia z grzechów (Sakramentu Pojednania), itd.
Od początku widziałem prowadzenie przez Boga Ojca i starałem się nic nie czynić na własną rękę, bo wówczas przeważa ciało i chwała własna! Nigdy nie rozumiałem rozkładu dnia zakonników (modlitwa o odpowiedniej godzinie). Nie mogę modlić się wtedy, kiedy chcę tylko wtedy, gdy napływa pragnienie rozmowy z Bogiem.
Wówczas przeważała modlitwa Jezusowa (wołanie do Taty lub Pana Jezusa swoimi słowami). Pan Bóg pozornie „opuszcza nas”, a ten brak obecności Boga możesz zobaczyć na dzieciątku, które straciło ojca z oczu. Poczucie opuszczenia wywołuje jego krzyk, a u dorosłych budzi tęsknotę, która jest dowodem naszej miłości. Dlatego nie dziw się, że okresowo odczuwamy brak kontaktu z Bogiem.
Na dyżurze w pogotowiu - w oczekiwaniu na przyjęcie chorego - czytałem o darach Ducha Świętego i owocach Jego działania:
-
upodobanie do modlitwy wewnętrznej (serca)
-
chęć głoszenia słowa Bożego...wewnętrzne pozostanie jezuitą (oddanie Jezusowi)
-
radość i pełnia wewnętrzna z odkrycia Boga, chęć przekazywania tej radości
-
pragnienie pełnego oczyszczenia, poświęcenia i posługi braciom
-
łzy radości
-
wielka chęć czytania Pisma...siła wiary i moc wewnętrzna.
W drodze powrotnej z serca wyrwały się słowa, które zapisałem:
Panie Mój !
Daj mi nowy wzrok i słuch, rozjaśnij moje myśli i spraw serce nowe.
Daj mi Panie!
Ducha Św.,który sprawi, abym łaknął Boga.
Pozwól, abym cały czas był sercem z Tobą Jezu, bo chcę kochać Ciebie i Boga Ojca.
Potrzeba mi
Twego płomiennego serca
Twego jasnego i pogodnego spojrzenia
Twego łagodnego głosu
Twych czystych myśli
Twej wiary mi trzeba!
Już wówczas bardzo pragnąłem mówić o Panu Jezusie!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 806
Dopiero teraz zrozumiałem jak piękne jest to pozdrowienie, a myśl uciekła do wybieranych przez Boga. Można to zrozumieć, bo jako lekarz chętniej leczę biednych, samotnych, słabych, b. starych i opuszczonych oraz „chorych na śmierć” czyli nieuleczalnych.
Przy takich jest moje serce. Nie znoszę pysznych, a szczególnie tych, którzy mają wypchany portfel i szczególne pierwszeństwo (mogą leczyć się gdzie chcą). To wybrańcy, bo sami siebie wybrali!
Dzisiaj trwa ciężki znój przerywany rozmowami o różnych sprawach ludzkich. Właśnie pacjentka mówi:
- moja babcia była u znachora - uzdrowiciela, chorobę rozpoznał i wyleczył od ręki!
- cóż dziwnego? Jeżeli miał dar uzdrawiania to nie powinien brać „co łaska” i to z określoną sumą. Dar uzdrawiania wskazuje na istnienie innych form leczenia i istnienie życia bez chorób!
Nagle napłynęła możliwość śmierci dla Jezusa. Przepisuję to 5 marca 2018, łzy kręcą się w oczach, a serce ściska ból. Przed plutonem egzekucyjnym krzyczę: strzelaj...na co czekasz!!
Zobacz jak w takich uniesieniach duchowych przeszkadza Szatan, bo właśnie w tym momencie przyszła pani ze srebrną monetą (50 tys. z J. Piłsudskim)...wartość dzisiaj, gdy to przepisuję: 20 zł w skupie!
- Nie wiem, jak się pani zrewanżuję...może zamienimy srebro na złoto. Wiem, że pani szuka drogi duchowej. Na rysunku przedstawiłem jej 90-95% ludzkości, która żyje dla życia i pędzi szeroką autostradą. W tym czasie garstka wspina się krętą ścieżką duchową na szczyt góry o nazwie Z b a w i e n i e.
Nagle napłynęła refleksja dotycząca mojego nawrócenia. Wówczas byłem pewny, że Syn Boga naszego istniał jako człowiek, a teraz Szatan budzi zwątpienie (kusi). Nie robi tego wobec zaćmionych duchowo, śpiących i nie szukających Prawdy!
Kuszenie narasta wraz z trwaniem i umacnianiem się wiary (jej pewnością)...budząc zwątpienie. Dzieje się to za przyzwoleniem Boga Ojca w celu naszego wypróbowania. Próby są znane także na ziemi, w naszym codziennym życiu.
Dodatkowo w tym czasie weszła do mnie pacjenta męcząca wszystkich lekarzy...każdy zna takie. Natchnienie sprawiło, że pocieszyłem ją i załatwiłem z miłością, a ona podczas wyjścia powiedziała: zostań z Bogiem, niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus!
W pracy każdego lekarza powaga miesza się z groteską. Właśnie chłop jak dąb mówi: strasznie boję się zastrzyków, pielęgniarka musi gonić mnie po gabinecie...
-
Przywiążemy pana za nogę do szafy...
-
Wyrzuci się pana (do połowy) za okno. Jak się pan gibnie to wypadnie...dodała siostra.
Teraz mam wezwanie do przejechanego przez ciągnik, którym spryskiwał owies (oset). Zajechaliśmy do niego...siedział bezradny na ziemi. Podejrzenie złamania miednicy z uszkodzeniem narządów jamy brzusznej oraz złamany obojczyk.
Poszkodowany zwierzył się, że w śnie jechał pojazdem...ktoś udzielał mu pomocy! Po przebudzeniu był bardzo przestraszony. Teraz pyta: czy będzie żył? Bardzo rzadko pada takie pytanie. Wołałem za niego do Boga Ojca podczas transportu na chirurgię.
Niespodziewanie do pogotowia zgłosiła się pani z dobrą wódką (¾ litra). Kręciłem się, odmawiałem...pomoc nadeszła w samą porę, bo nagle do ambulatorium wszedł kolega z dużą torbą...tam zmieściła się wódka, której więcej nie zobaczyłem!
Dzięki Ci Panie Jezu za pomoc! Nie chodziło - w tym wypadu - o wódkę, ale o złamanie bezinteresownej pracy! Coraz częściej widzę ile dobra czyni modlitwa! Ja sam staję się cichy, pełen pokoju, milczący, skupiony, pokorny i mały...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 899
Podczas przejścia do pracy odmawiałem modlitwę Jezusową. Jest to wołanie do Zbawiciela z pragnienia serca i własnymi słowami...jak dziecka do swojego taty. W takich momentach chciałem być sam na Sam z Bogiem, stawałem się cichy i pełen pokoju wewnętrznego.
Dzisiaj, gdy to przepisuję 15.03.2018 wiem, że te przeżycia były prawdziwie i nawet jestem nimi zaskoczony, bo przypominają zjednanie z Panem Jezusem w Eucharystii. Tylko Pan Jezus może sprawić Pokój Boży w naszym sercu.
Ten, kto to zazna tego stanu będzie wiedział. Kontakt z Bogiem to często błysk jednego promienia słonecznego. Z wolna stajesz się łagodny, dobry, pokorny, unikasz gadaniny, złych czynów, myśli i słów, jasno widzisz dobro i zło, opierasz się na miłości.
Jeżeli spotkasz taką osobę to wiedz, że działa w niej Duch Święty! Pokój i radość wewnętrzna z darem łez to najpewniejsze znaki, że jesteś uczniem Jezusa! Płaczesz z radości - z odkrycia swego Pana!
Nie wiedziałem, że będzie tak wiele pracy w przychodni. Nikomu nie odmawiałem, a najwięcej walki wymagają dary. Dziwną siłę uzyskałem...od Ducha Św.! Pieniądze nic dla mnie nie znaczą! Najważniejsza rzecz - nie złamać się pod naporem najmniejszego lub największego daru. Zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej!
Z pism pamiętam, że częstość modlitwy zależy ode mnie, a modlitwa jest tajemnicą prowadzącą do zbawienia! Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że nie mogę tego czynić sam z siebie...nawet wg zalecenia św. Augustyna: „módl się i rób co chcesz”. Obecnie moja modlitwa jest wynikiem tęsknoty za Bogiem.
Na ten moment Pan Jezus mówi:
<< Kiedy się modlisz i otwierasz serce dla Boga, wypełnia się Jego miłość i opuszczasz doczesny świat. Dla Bożej miłości nie istnieje czas /../ sekunda może być wiecznością, a wieczność sekundą /../ Sam czas nie jest istotny, ważne, jak go wykorzystacie. Jeżeli będziecie żyli w Bożej miłości, poczujecie wieczną radość.>>*
APeeL
*”Oczami Jezusa” C. A. Ames Wydawnictwo Esprit SC 2012
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 898
Niespodziewanie moje serce zalał smutek z powodu tęsknoty za Panem Jezusem! W takich momentach pragnę ciszy i samotności...kąta, gdzie mógłbym paść na kolana i modlić się. Nic innego wówczas nie pocieszy! To wprost: Getsemani Pana Jezusa…
Żona zauważyła mój stan, ale ja nie mogę jej nic powiedzieć, bo nie zrozumie. Człowiek uduchowiony, doznający głębokich przeżyć wewnętrznych, który prowadzi „podwójnie” życie doznaje różnych cierpień w otoczeniu, pracy i w rodzinie.
Na ten czas w ręku znalazła się książka „Kościół Pana” Romano Guardini, która otworzyła się na str. 40 z tytułem: „Samotność Jezusa”! Nagle ujrzałem moje współcierpienia z Panem Jezusem podczas Jego oczekiwania na cały proces Bolesnej Męki. Cóż oznacza moja samotność wobec wobec św. samotności Zbawiciela! Tego pragnienia nie mogli pojąc nawet uczniowie Pana Jezusa, którzy byli świadkami wszystkich cudów, bo nie było jeszcze działania Ducha Świętego.
Ktoś zapyta: na czym polega olśnienie, którego doznałem? Nagle wiesz, że istnieje świat nadprzyrodzony i dziwisz się, że wszyscy wokół nie widzą tego. Wówczas pragniesz mówić o Bogu i życiu prawdziwym, a to budzi mur niezrozumienia, izolacji i wywołuje uśmiech politowania.
Pomyślałem, że od tamtego czasu ludzkość nie przejmuje się dalej losem Pana Jezusa, któremu „Grób wyznaczono między bezbożnymi /../ choć nikomu nie wyrządził krzywdy /../.” Z odmawianych modlitw św. Brygidy („Tajemnica Szczęścia”) wypisałem przejmujące zawołania do Boskiego Zbawiciela:
O! Jezu Chryste!
Słodkości przewyższająca wszelkie szczęście i oczekiwanie.
Moje prawdziwe Zbawienie i Nadzieja.
Mój Zbawicielu. Raju niezmąconego szczęścia. Stworzycielu nieba i ziemi. Ty, który zespalasz wszystko swoją potęgą, Lekarzu Niebieski.
Zwierciadło odwiecznego Blasku
Łaskawy i upragniony Królu
Źródło niewyczerpanej litości, miłości i miłosierdzia
Niezgłębione źródło Miłosierdzia!
Słodycze mojego serca
Niepojęta Dobroci. Cnoto królewska
Życie i Szczyt cnót
Radości ducha
Ty, Który jesteś Początkiem i Końcem wszystkiego
Zwierciadło prawdy
Miłości dodająca ducha
Znaku jedności
Odwieczna potęgo
Królu nieśmiertelny i niezwyciężony - Królu świata
Jedyny Synu Ojca - Blasku i Wyrazie Jego Istoty
Królu Świętych...
Pan Jezus wszystko wiedział o czekającej Go Bolesnej Męce i dobrowolnie zgodził się na nią. Dzisiaj, gdy to przepisuje (18.02.2018) wzrok zatrzymał dwumiesięcznik „Polonia Christiana” (marzec-kwiecień 2017) ze zdjęciem związanego Pana Jezusa po ubiczowaniu. Popłakałem się, a mój ból dopełniły słowa proroka Izajasza (Iz 53, 3-11): „Mąż boleści /../ wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. /../ przebity za nasze grzechy /../ Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich /../.”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 883
Zesłanie Ducha Świętego
Należy się wyjaśnienie dotyczące modlitwy Jezusowej, która jest modlitwą serca. Samo wymawianie Imienia Pana Jezusa jest już modlitwą. Tuż po nawróceniu wołałem do Boga Ojca swoimi słowami...to była jakby rozmowa, a właściwie wołanie w sprawach związanych z codziennością: w tym różne prośby i podziękowania.
Mam starą kartkę z taką modlitwą: „Panie Jezu! W Twoim ręku jest moje życie. Ty wiesz jak było ze mną i co będzie. Ty byłeś, jesteś i będziesz. Twa wola jest święta. Ty czekasz na nasze wezwanie...pora nieważna ani chwila”...
A dzisiaj wołałem z płaczem w samochodzie: „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną /../ przebacz, pomóż, prowadź /../ bądź ze mną /../ nie opuszczaj mnie.”
Jeszcze niedawno nic nie wiedziałem o modlitwie Jezusowej, o jej sile, a także o Duchu Świętym...żyłem po swojemu jak większość. Po latach od nawrócenia wyprosiłem modlitwę własną, której zarys jest w instruktażu.
Na dyżurze w pogotowiu wysłuchałem Mszy św. radiowej i czytałem o modlitwie z zaleceniem Pana Jezusa: „Zawsze trzeba modlić się, a nie ustawać” (Łk 18-1). Nie czytaj rozpraw, bo tuż po nawróceniu są nieprzydatne. Piszą je ojcowie różnego typu: oto opis stanu uniesienia modlitewnego:
-
błogość płynąca z serca
-
ciepło i światłość w umyśle
-
lekkość i nadzieja
-
głęboki pokój
-
prawdziwe poczucie szczęścia.
Tak jest u mistyków i to po zjednaniu z Panem Jezusem lub w „zawołaniu przez Boga”. Zacznij od zwykłego wołania z otwartym sercem...szczególnie w różnych sprawach codziennych i cierpieniach. Uwierz i zauważ otrzymaną pomoc, a później zawsze podziękuj!
W każdej słabości, smutku lub upadku...pełen skruchy szukaj pocieszenia w Panu. On zawsze cię pocieszy! Zawsze! Musisz to sprawdzić na sobie, a zobaczysz jakże odmienna jest nasza droga od Drogi Pana. Ćwicz się w rozpoznawaniu woli Boga Ojca...w sprawach małych, a w wielkich trzeba zamówić Mszę św.
Musisz zrozumieć, że mamy nieśmiertelną duszę (chodzi o świadomość tego faktu), która ma wrócić do Boga jako święta. Nic nie oznacza nasz pośpiech z pragnieniem dokonania czegoś wielkiego...
Podczas dyżuru około g. 22.00 napłynęła tęskna miłość do Pana Jezusa z wyrzutem sumienia. Wzrok zatrzymała „Modlitwa na każdy dzień”, gdzie trafiłem na słowa: „Będziesz miłował Pana, Boga Twego, ze wszystkiego serca swego i ze wszystkiej duszy swojej, ze wszystkich myśli swoich”.
W wielkim bólu ta książeczka otworzyła się na tytule: „Dziękczynieniu za dzieło stworzenia świata”...aż krzyknąłem „Jezu!", bo dzisiaj mam właśnie dziękować i sławić Boga Ojca!
APeeL
- 13.05.1989(s) Szatan miesza prawdę z fałszem...
- 12.05.1989(pt) Przemiana w Duchu Świętym...
- 11.05.1989(c) Za tych, których skrzywdziłem...
- 10.05.1989(ś) Nałożenie rąk...
- 09.05.1989(w) Pan Jezus w piwnicznej izbie...
- 08.05.1989(p) Tęsknota bliskich za sobą...
- 07.05.1989(n) Ludzkie cierpienie nie ma końca...
- 06.05.1989(s) ZA CHOREGO OJCA
- 05.05.1989(pt) Współcierpienie z pacjentami...
- 04.05.1989(c) Czy wierzysz w swoje zbawienie?