- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 346
Napłynęły natchnienia informacyjne:: "Wszystko i wszyscy ludzie są Dziełem Boga i Jego Mądrości". Oto niewidomy pacjent, zawsze pogodny, nigdy się nie skarży, miło jest z nim dyskutować. On stanowi dla innych przykład jak należy znosić tak ciężkie kalectwo! Prawie zadziwiony zawołałem: "Tak! Panie Jezu - to Prawda!"...
Tak chciałbym chodzić tam, gdzie żył Pan Jezus! Napłynęło, że "mam chodzić i być tam, gdzie mnie postawiła Mądrość Przedwiecznego...tam, gdzie postawił mnie Pan! Nie tam, gdzie chciałbym być ku własnemu pocieszeniu czyli przyjemności!"
Taka jest prawda: muszę być tutaj, właśnie w tym miejscu dawać dowody na istnienie Jezusa. Zaczynam modlitwę przebłagalną: "Ojcze nasz", która daje wielką radość w sercu.
"Panie Jezu miej miłosierdzie dla moich zmarłych pacjentów, szczególnie dla tych, którzy zmarli z powodu mojego zaniedbania, słabości i nędzy ludzkiej. Proszę Cię Jezu także o miłosierdzie dla zmarłych z mojej rodziny najdłużej przebywających w Czyśćcu".
Pojawiły się obrazy zmarłej ciotki i pacjenta, który zdejmował w szkołach krzyże. "Ty, Jezu czekasz na takie prośby...w imieniu innych cierpiących. Sam z tego powodu cierpisz, gdy nikt nie upomina się o te dusze...tak mało ludzi o to prosi!" To przecież tak, jak w życiu - skazują złoczyńcę i sąd chciałby zmniejszyć karę...czeka na wstawiennictwo innych, jakieś dowody jego dobra.
Stoję w kościele, pojękuję tylko "Jezu. Jezu. Nikt nie może napełnić mojej duszy tylko Ty, Jezu...w Eucharystii. Jak wielki to Twój Dar dla mnie. Czy ludzie wiedzą co oznacza?"
W tym czasie prorok (Dn 9, 4b-10) wołał: "O Panie mój, Boże wielki i straszliwy, który dochowujesz wiernie przymierza tym, co Ciebie kochają i przestrzegają Twoich przykazań. (..) U Ciebie, Panie, sprawiedliwość, a u nas wstyd na twarzach (..) u naszych królów, u naszych przywódców i u naszych ojców, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie".
Psalmista błagał w Ps 79, aby Pan nie czynił nam według naszych grzechów (..) niech szybko nas spotka Twoje miłosierdzie (..) odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię".
Pan Jezus dodał w Ewangelii Łk 6, 36-38, abyśmy sami byli miłosierni..."jak Ojciec wasz jest miłosierny".
Wszystko jest marne na tym świecie - nawet nasza brudna świątynia. Chciałbym mieć jakieś miejsce, które czyściłbym z namaszczeniem jak siostra zakonna w jednym z kościołów w W-wie.
Do konfesjonału szedł kapłan, a za nim biegł mały piesek, który później zakręcił się przy mnie! Nawet usiadł przede mną i patrzyliśmy sobie w oczy. Kapłan w kazaniu mówił o człowieku, który w młodości był rewolucjonistą. Chciał zmieniać świat...na starość zrozumiał, że ma zmienić siebie! To jest najważniejsze w życiu każdego.
Mądrość Boża zrzuca nam wszystko - my musimy to "odrzucić" i zmienić tylko siebie! To "wszystko" to śmieci tego świata! Zmiana duszy daje powrót do Boga - do wszystkiego! Kapłan wraca - piesek dziarsko wrócił za nim! Kapłan nawet tego nie widział, ponieważ był ubrany w szaty liturgiczne.
Podczas Eucharystii wołałem: "Panie Jezu pokazałeś Swoją Boskość Piotrowi, Janowi i Jakubowi...ja to wszystko przyjmuję i nie pragnę żadnego znaku. Panie Jezu daj Twoje Światło wszystkim, którzy przystępują dzisiaj do Komunii św.!" Powtarzałem: nigdy nie będę godny...nigdy nie będę godny!
Kapłan wymawiał bardzo szybko słowa konsekracji. Gdzie się spieszy? Każde słowo formuły trzeba wypowiadać z namaszczeniem, przerywać chwilami ciszy, a my mamy w tym czasie tkwić na kolanach aż do bólu! "Boże, Ojcze Przedwieczny. Ty dałeś Swojego Syna Jezusa z miłości do nas. Boże, Boże, Boże...Jezu mój".
Lud śpiewał "krzyża się nie wstydzę"...czy wiesz, co dla mnie oznacza Krzyż? Życie własne chętnie oddam za Jezusa...tak jak Abraham chciał oddać własnego syna Bogu! Pozostałem w kościele, wychodziłem prawie ostatni, a w drodze powrotnej ominąłem biedaka z "ludzkiej nory", który jeszcze niedawno był w moim sercu, ale dzisiaj nic mnie nie obchodzi, bo jest młody i zdrowy. Czy tak też jest u Boga? Daje ci to, o co prosisz...wzywa, czeka na odzew.
W napadzie wielkiej tęsknoty za Jezusem zamknąłem się w kuchni, gdzie na kolanach, pochylony z twarzą w dłoniach wołałem przez 20 minut. Dopiero po tym czasie mogłem wrócić do normalnego życia. Właśnie w tyg. "Solidarność" czytam o Izraelu i mieszkańcach żyjących tam podczas nalotów. Pomyślałem, że Jezus przeniósł mnie na miejsca, gdzie żył.
Poprosiłem córkę, aby poszła do kościoła, ponieważ Bóg kocha brudnych...diabeł będzie płakał. Dzisiaj, gdy to przepisuję spotkaliśmy się w śnie, chciałem ją bić za trwanie w odwróceniu od wiary, krzyczałem wymawiając jej grzechy z zapytaniem gdzie trafi po śmierci?
W czasie późniejsze drzemki umarłem i dawałem żyjącym nadaremne znaki! Wróciła moc i chęć pisania o Jezusie...nie wiedziałem wówczas (przepisuję to 09.03.2023), że będzie internet.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 354
Minęła północ, a właśnie przez godzinę rozmawiałem z pielęgniarką o Objawieniach Maryjnych, modlitwach i kuszeniach oraz o małej wierze ludzi! Nagle złapałem się na tym, że miałem milczeć! Czy przekazywanie daru wiary jest czymś złym? "Napieraj w porę i nie w porę!" Nakryłem się kołdrą z wołaniem: "Jezu! Matko! Jezu! Boże!"
Po "sprzedaniu" porodu (o 4.00) wstąpiliśmy do piekarni z pracującymi...podobnie do nas! Teraz spożywamy świeży chleb, każdy urwał 1/3 bochna. Jaką radość daje Bóg takim zwykłym chlebem. Właściciel "Mercedesa" narzeka, czuje się niepewny, a tu radość ze zwykłego chleba! Tak pociesza Stwórca!

Dzisiaj jest już inny dzień, jakieś rozdrażnienie z chęcią do demonicznych żartów, które napływają od Przeciwnika Boga. Zapomniałem, że prosiłem o milczenie i o tym, że "Szatan nigdy nie śpi". Tak jest w Królestwie Bożym, bo dusza nie nuży się i to wiecznie. Przecież Pan Bóg jest przy każdym z nas, a nawet w nas (dusza).
Teraz badam pulchniutką 21- kę o miłym ciałku. Odwróciłem głowę, bo nie mogła uporać się z guzikami pięknej spódnicy...od góry do dołu! Wielką przewagą dysponuje przeciwnik Pana Jezusa - żaden młody i zaślepiony nie pokona jego machinacji.
Nagle odczułem, że "chora" jest nasłana! Ktoś powie: to głupoty, przecież to chora! Oprócz faktów ziemskich istnieje walka w sferze duchowej...w każdej chwilce życia, gdy nadarzy się okazja! Na proboszcza z mojej rodzinnej parafii nasłano dwóch przebranych kapłanów!
W tej chwilce i w braku siły mógłbym zgrzeszyć w myślach!
- Pani jest zdrowa, proszę skarbu szukać w Niebie, bo teraz jest pani na rozdrożu...proszę nie kierować się na choroby i ciało, bo jest to działanie sił złych, a rozpocząć życie duchowe! Mówię to jako nienormalny (nawiedzony)...pani jest normalna!
Nagle, dla przeciwieństwa Pan przywiódł do mnie młodą wdowę (od 10-u lat) po ciężkiej operacji, chodzącą z trudem, a zarazem...o wielkiej pogodzie ducha. Zaleciłem jej przekazywanie cierpień (uświęcanie), a wówczas spłynie na nią morze łask Bożych. Napisałem adres, gdzie uzyska. "Echo Medziugorie". Jak bliska jest mi taka osoba, bo wszystko "łapie", a przy tym płynie od niej dobra energia! Czy wie, że Matka Boża cały czas jest przy niej?
Po wczorajszym dyżurze w pogotowiu napadła mnie wielka senność z bólem głowy (tak mam zawsze przed wyżem za dwa dni). Podczas powrotu wzrok zatrzymywały obrazy marności tego świata: brud, roztopy, rdza na niklu, ciągłe awarie...zarazem cud stworzenia wszystkiego (np. słońca nagrzewającego czysty piasek).
Przed chwilką napłynął obraz - marzenie: siedzę w słoneczku na działce z książką religijną Jednak wybrałem wstąpienie do naszego kościoła (15.00, czas koronki do Miłosierdzia Bożego). Pijany rozpoznał we mnie nauczyciela historii i próbował nawiązać przyjacielski dialog (odciągnąć)!
- U mnie wszystko stale do przodu!
- To znaczy, że szatan podrzuca coraz lepsze pomysły...odpowiedziałem.
Usiadłem w ciszy kościoła: "Jezu mój dziękuję Ci za kościół...dziękuję za Twoje prowadzenie". Sam w pustym kościele - jak piękne są odgłosy tętniącego życia na zewnątrz! Przeniosłem się na bardziej intymne miejsce i odmawiałem moją modlitwę przebłagalną z prośbą o wspomożenie czterech rodzin żyjących w wielkiej biedzie.
Nadeszła myśl, aby zdobyć ich adresy i dać je pacjentowi, który wyjeżdża do Holandii (bezpośrednia pomoc od rodaków). Z umęczenia zasnąłem na kilka sekund...jak Napoleon na koniu i w tym czasie ujrzałem ludzi przyjmujących Eucharystię oraz pijących mleko!
Później zostanę zadziwiony słowami z otworzonej Biblii ("chybił-trafił"), gdzie będą słowa do córki: "jesteś jeszcze maleńką córeczką Jezusa i nie możesz przyjmować pokarmu duchowego. Jako osoba cielesna możesz pić mleko!"
Tak jest z wszystkimi...jak w tym sekundowym śnie: wierni Zbawicielowi są karmienie Jego Ciałem, a reszta pije mleko lub spożywa chleb życia dla ciała (tak jak my w nocy).
Napłynęła moc (tak to mam) z ponownym dziękowaniem Jezusowi Miłosiernemu i żalem w sercu, że Pan czeka na ludzi w takiej właśnie samotności. Ile lat czekał na mnie? Zobacz zdradliwość "dobrej myśli". Zobacz zdradliwość natchnienia...Szatan podsuwał mi działkę, bo wiedział, trafię do kościoła! Wiedział też, że po drodze będę dawał rady duchowo znajomym.
- Proszę zamówić Mszę św. oraz pomodlić się do Ducha Świętego o radę dotyczącą budowy!
- Niech pan się odwiązuje od wszystkiego ("przywiązany" do domu), zdrowie i to życie nie najważniejsze! Pan Jezus żył tylko 33 lata!...
Umęczonej żonie kupiłem kwiaty, czekoladę i mandarynki. Czy można coś zaplanować? Czy rano można powiedzieć coś o przebiegu dnia naszego życia?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 382
W śnie napłynęło kuszenie, że "Janda będzie grała postać Matki Bożej". Obudził mnie własny krzyk: "Nie!" z przeżegnaniem się! Wielu próbom jesteśmy poddawani, a dzisiaj pasowałaby czystość. To tak jak z postem...
W drodze do pracy włączyłem magnetofon, gdzie popłyną słowa kapłana o Sakramencie pokuty. Jakże mamy pełnych wiary i mądrych wysłanników Pana!
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...powiedziała pierwsza pacjentka! Niezależnym ode mnie ruchem ręki włączyłem radio, gdzie napłynęło pocieszenie w postaci pięknych piosenek. Prawie miałem łzy w oczach...napłynęło też uczucie miłości do własnej żony, gdy Aznavour zaśpiewał o niej: "Isabelle, Isabelle".
- Proszę błagać o pokój w sercu i modlić się za prześladowców męża!
- Tą swoją opiekuńczością grzeszy pani, bo zabiera inicjatywę Matce!
- Zrób pan coś dla Boga..rzuć palenie!
- Trzeba odczytać Wolę Stwórcy, a nie słuchać ludzi.
Teraz załatwiam "nieformalne zwolnienie" dla człowieka, który jeszcze niedawno "skrzywdził mnie" - nie przydzielił mi należnego garażu (otrzymał facet bez prawa jazdy i samochodu), teraz sam jest w opałach. Nawet zawołałem do Pana Jezusa, że niektórzy mają już tutaj pokazane, co oznacza "jedni służcie drugim".
Podczas powrotu z samochodu ukłoniłem się mojemu przełożonemu. Pierwszy raz w życiu odczułem, że trzeba być pełnym autentycznego szacunku dla przełożonego...taki jak pisze w Biblii. Teraz tłumaczę koledze, że w sprawach Bożych jest tylko: " tak i nie" przy uwadze, że miejsca przy stole od Boga "nie mają miękkich foteli!
Podczas dalekiego wyjazdu popłynie moja modlitwa z prośbą do Pana Jezusa, aby daj Światło wszystkim, którzy stykają się ze mną. Wielka przemiana nastała w moim życiu, teraz szatan szaleje szczególnie w piątek i to w poście! Często jego ofiarami są przypadkowi ludzie.
Jakże w takich momentach chciałbym krzyknąć do tych ludzi, prowadzić ich, dawać co dobre. Tak właśnie czyni nasz Prawdziwy Ojciec: daje nam wszystko na czas tego wygnania i wie, że cierpimy. Sam cierpi razem z nami, że nie chcemy zauważyć Go! Przecież niedawno takim byłem...tak spędzałem post!
Nędzna chatka, wilgoć prawie do okien. Pacjentka zwija się z bólu - wielce szanowny kolega nie przyjął jej do oddziału!
- Pani ma bóle z głodu! "Jezu mój...Jezu...Ojcze nasz" to służba zdrowia powołana do niesienia pomocy, a tu złość personelu na chorych i niechęć do posługi!
W ciszy czytam "Drogę Krzyżową". Jakże innym wzrokiem patrzę na ludzi - nikt się nie modli, nie pości, śmiechy, nawet personel wyjątkowo "przedrinkowany". Teraz przybył młodzieniec z ranką ręki (ja po ukoszeniu przez komara)...wpadał trzy razy do gabinetu, prawie chciał bić się z personelem. '"Jezu mój. Jezu".
Proszę kierowcę, aby kupił żonie czekoladę i kwiaty, a ten stwierdza, że żona ma blisko do sklepu. Po godzinie wrócił w stanie kompletnego upojenie, a przy tym zgubił dokumenty. Inny pijany ukradł torbę z zakupami i kapelusz!
Koledze spodobał się cytat z Ewangelii, który powiedziałem w naszym języku: "Od Boga przyszedłeś, który cię kocha - uwierz w to!" Nagły wyjazd przerwał Bożą nitkę - płyną słowa z Sejmu, które wywołują dyskusję polityczną. Niepotrzebnie mówię kierowcy, że "należał pan do poprzedniej władzy, która przydzielała traktory - było dobrze...teraz jest źle, bo dopiero zaczyna być normalnie.
Wróciłem rozdrażniony, pełen smutku w sercu. "Panie Jezu opuścisz mnie na chwilkę, a już wpadam w błoto. Tak słaby jestem bez Ciebie, Jezu! Przepraszam Cię!"...powtarzałem wielokrotnie. Ponownie daleki wyjazd - modlitwa przebłagalna za tych z którymi dyskutowałem. Dziękuję o. Kolbe za towarzystwo w głodówce...w intencji palącego tytoń.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 381
Dzisiaj już wiem, że koszmarne sny zapowiadają dzień przeżyć duchowych. Po wstaniu przekazałem ten dzień na ręce Matki, która wie najlepiej jako go uświęcić. "Panie Jezu miej Miłosierdzie dla wszystkich złych ludzi...ja tez takim byłem i jeszcze jestem. Proszę Cię Jezu daj im znak - możesz ukazać się każdemu tak jak Pawłowi!'
Podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej serce zalała wielka łączność z Bogiem w Trójcy Jedynym oraz z Matką Jezusa. To jest nieprzekazywalne w naszym języku.
W wyznaniu wiary zwracają uwagę słowa, że Pan Jezus oddał Swoje Życie także za mnie. "Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną od pierwszej do ostatniej chwilki. W ręku znalazły się słowa psalmów o dobroci i Miłosierdziu Boga, który dał nam wszystko na ziemi do życia.
Poproś Pana Jezusa o pomoc, ale nie licz na lekki chleb! Ostrzegam wszystkich i każdego z osobna. Powtarzam: poproś Jezusa o pomoc, ale w niesieniu Krzyża!
O 8.00 trafiłem na rozjuszony tłum chorych...już na dole dopadł mnie "pokręcony", siostra PCK, mająca pierwszeństwo nauczycielka z synem! Drzwi gabinetu były zablokowane przez ciężko chorych, gdzie prym wiodła wysłanniczka szatana: pijana z rozbitą głową (często w tym stanie przystępuje do Eucharystii).
Moc Pana sprawiła pewność, że nie dam się wyprowadzić z równowagi.
- Proszę swoje cierpienia przekazać Matce Bożej za złych ludzi, uzyska pani wielką radość i pokój w sercu. Sama pani zobaczy, że Matka Boża wpuści pani - w zimie przez zamknięte okna - śpiewającego ptaszka! Może tak się stanie odpowiedziała pacjentka chora na rzs.
- Martwi się pan o oskrzela (78 lat), a zapomina o duszy.
- Nie uzyska pan siły i pokoju w sercu zażywając tabletki (psycholog).
- Proszę przekazać mężowi, aby nie palił w ten piątek...ja w jego intencji będę pościł i to podczas dyżuru w pogotowiu!
- Głuchej tłumacze, aby się nie złościła na rodzinę.
- Dlaczego pani nie odmawia "Zdrowaś Maryjo" - tylko kłóci się? Proszę nie śmiać się z mojego zalecenia!
- Nie zwariuje pani! Proszę spojrzeć na wszystkich mądrych, którzy "grzebią patyczkiem w ziemi", a wszystkich modlących się uważają za pomylonych!
- Każdy dzień waszego życia jest i powinien być święty (małżeństwo 70-latków).
- Co pani zrobiła dzisiaj dla Matki Bożej...proszę jutro nie palić papierosów.
Po obiedzie w piwnicy przychodni nie chce się wracać do tego bałaganu i zagubienia ludzi. Usiadłem w brudnym korytarzu, bo córka zmarłego przywiozła w podzięce: kawę, koniak oraz wielką bombonierę, która otworzyłem jednym ruchem i rozdałem chorym na korytarzu!
Wieczorem w ręku znajdą się zdjęcia z życia narodu żydowskiego...w tym obraz nosiwody. Przypomniał się taki z mojego miasteczka, który był wzorem cichości i pracowitości. "Jezu mój bądź nad nim miłościw!"...powtarzałem.
Poprosiłem dodatkowo, aby - zapalone przeze mnie lampki pod krzyżem - Pan Jezus przyjął w jego intencji..."wspomóż go Jezu!" Zarazem podziękowałem za łaskę opieki nad tym symbolem grobu Zbawiciela.
T ak Pan Jezus był dzisiaj ze mną...od rana do wieczora. Za s. Faustynką zawołałem: "Duchu Św. rozpraszaj moje ciemności, wzmacniaj ufność, rozmnażaj dobro, napełniaj serce prawdziwym pokojem".
Zarazem otrzymałem radę: nie szukaj siebie w rzeczach świętych!" Jezu mój proszę Cię o Twoje milczenie - jak Twoje u Heroda. Nie chcę używać mowy śmiertelnych!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 399
O 5.00 pędzimy do szpitala, odmawiam modlitwę za felczera, którego pogrzeb odbędzie się dzisiaj (odległa miejscowość). Proszę Jezusa i Matkę, aby w swoim Miłosierdziu zauważyli dobro, które uczynił w swoim życiu. Jego samego proszę o przebaczenie mojej nieprawości (wygryzłem go podstępnie z fuchy).
Piękny dzień, okazało się, że pogrzeb będzie o 14.00. Moje zdecydowanie powoduje, że jedziemy, a serce zalała radość. Jak dobry jest Pan! Dzisiaj wzywa mnie do Siebie.
W kościółku - kaplicy w Podkowie Leśnej, szukam obrazu lub figury św. Antoniego - tam lekki bałagan (remont). Nic takiego nie ma. W czasie Mszy Św. zawołałem do Jezusa o Miłosierdzie dla zmarłego i w jego intencji przyjąłem Eucharystię.
Później, padłem na kolana w nawie bocznej, a zjednanie z Ciałem Pana Jezusa wywołało ekstazę. Wówczas przeważa ciało duchowe, trzeba głęboko oddychać z zawołaniem Imienia Jezusa. Po otwarciu oczy zauważyłem wielką figurę św. Antoniego z Dzieciątkiem...z wczorajszego snu.
Z powodu trwania uniesienia duchowego wyszedłem przed kościółek, a tam kapłan podszedł i dał mi do niesienia krzyż! Trzymam krzyż w ręku, a to wyraźny znak od Pana Jezusa...przecież marzyłem o tym, aby taki wyraźny znak nieś przed ludźmi! Po chwili kapłan zabrał krzyż i umówiliśmy się na cmentarzu. W zamieszaniu dalej niósł ten krzyż bliski sąsiad zmarłego.
- Zawsze marzyłem, aby nieść krzyż...powiedziałem do kapłana na cmentarzu.
- Nie zdążył pan na cmentarz,ale liczy się chęć. Wracamy,modlę się i czytam,milczę: "Jezu mój! Jezu!"
APeeL
- 19.02.1991(w) Św. Antoni...bez Dzieciątka
- 18.02.1992 Strach przed utratą wiary...
- 17.02.1991(n) Modlitwa za niewierzących w istnienie Szatana...
- 16.02.1991(s) Milczenie jest złotem...
- 15.02.1991(pt) Każdy ma swoją teczkę w Królestwie Bożym...
- 14.02.1991(c) Wolna chwilka - rozmawiaj z Jezusem...
- 13.02.1991(ś) Popiołem jestem...
- 12.02.1991(w) Grzesznik powołany do świętości...
- 11.02.1991(p) Pragnienie adorowania Pana Jezusa...
- 10.02.1991(n) Najważniejsza jest modlitwa...