- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 702
Dzisiaj jest wspomnienie przekazania przez Pana Jezusa - przed męczeńską śmiercią - Swojego Ciała i Krwi...na czas naszego zesłania. To jest moja łaska (mistyka eucharystyczna) i wiedz, że Eucharystia jest Cudem Ostatnim.
To manna z nieba, którą otrzymywali Żydzi podczas wędrówki z Egiptu do Ziemi Obiecanej, ale - to była tylko namiastka - wobec drogi duszy obciążonej ciałem do Królestwa Bożego. Na czas jej zesłania Zbawiciel dał jej umocnienie...Swoje Ciało.
Nie bierz wszystkiego po ludzku, bo nasza nędza duchowa jest porażająca! Ciało to nie jest nasze ciało, a Chleb w Eucharystii nie oznacza chleba, bo to tylko widzialny znak. Nie mogę patrzeć jak wierni, a także kapłani "jedzą" ten chleb gryząc go z trzaskiem.
Ja zawsze pragnę trzymać ten opłatek jako widzialną cześć Pana Jezusa i chciałbym tak trwać do końca życia...Pan sprawi, że to się stanie podczas mojego odejścia!
To, co dla mnie jest jasne jak słońce dla innych stanowi barierkę nie do przebycia, bo Tam Nic Nie Ma. Kto to podsuwa i dlaczego? Masz rozum dany od Boga (wykorzystywany dopiero w 5 %) i idziesz jak głupi na śmierć i to wieczną?
Chcesz poznać prawdę? Porada nic nie kosztuje: zawołaj do Ducha Świętego! Nie ma Ducha Świętego? Sprawdź, ale nie szydź, bo ten grzech jest niewybaczalny (nie wiem dlaczego).
Piękna pogoda, idzie orszak ministrantów z kapłanami, śpiewają ptaszki, nawet mam ławkę na zewnątrz kościoła (intymność). Właśnie znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi. Napłynęła bliskość Pana Jezusa, a nijak tego nie wyrazisz...tak jakbym był z Apostołami w Jerozolimie. Oni wówczas nic nie wiedzieli o tym Cudzie.
Drażniły tylko trzy nastolatki, wymalowane i zajadające się lodami...już w czasie nabożeństwa. Miałem chęć do nich podejść, ale Anioł zalecił pokój. Później przysiadły się do mnie...jakby od demona, abym je nawracał. Odszedłem od nich do kościoła.
Pan Jezus dzisiaj umył nam nogi wskazując jak mamy postępować w naszym życiu i przekazał nam Chleb Życia dzięki któremu moja dusza ma moc na tym zesłaniu (przyłączeniu do ciała fizycznego) oraz wzrasta w świętości. To warunek dostania się do Królestwa Bożego.
Kapłan właśnie mówił o naszej nędzy, bo na tak wielką parafię jest mało wiernych, ale tłumy tratują się w sklepach, a w kościele też będzie wielu...w sobotę z jedzeniem w koszyczkach.
Ludzkość woli chleb z piekarni oraz loty na księżyc. Pomyślałem o trwającej już III Wojnie Światowej...z opętanymi władzą nad światem oraz o naiwności ludzi normalnych z naszymi hierarchami, którzy łącznie z papieżem ukrywają istnienie Szatana.
To jest dla mnie jasne, bo wówczas musieliby z odwagą dzielić ludzi (tak przecież uczynił Pan Jezus): kto jest od Boga Objawionego, a kto od wymyślonego czyli podsuniętego przez Kłamcę. Przykro mi, bo jest to przejęcie się głupim zarzutem, że wiara w istnienie Szatana świadczy o Średniowieczu, a tu XXI wiek.
Demon na biskupów i kapłanów przypuszcza największy atak. Wielu z nich nie modli się, a wówczas ich upadek jest kwestią czasu. Ja wiem jak działa Bestia i nie mogę znieść faktu, że tak ogłupił przewodników mojej wiary. W tym czasie obecny papież wskazuje na jednego Boga Ojca dla trzech głównych religii. Nasz Bóg ma Imię „Ja Jestem” i nie ma innego.
Apokalipsa już trwa, czeka nas koniec tego świata, Pan Jezus już się zbliża...nadszedł czas kary i Paruzji. Nie jesteśmy przygotowani do wojny hybrydowej, ale pełni miłosierdzia (typu dr Ewuś) chcieliby otworzyć drzwi dla terrorystów bez dokumentów!
Oni nie wiedzą jednego, że po śmierci („jutro” lub „po jutrze”) zastaną zamknięte bramy Królestwa Bożego z wpadnięciem do czeluści piekielnych. Niewierzący mądrusie zaczną się uśmiechać, bo Piekło to wymysł księży, aby straszyć i nabijać sobie kasę.
Po Eucharystii padłem na kolana i chciałbym tak trwać wiecznie. Później miałem pragnienie dania świadectwa, ale Pan pozwoli mi na to dopiero podczas czuwania z młodzieżą o 21.00.
Piszę to, a „patrzy” najpiękniejszy Pan Jezus na świecie trzymający Eucharystię, a Jego św. Oczy uśmiechają się do mnie…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 732
„Pierwszy milion trzeba ukraść” Jan Krzysztof Bielecki (Order Orła Białego)
„Polityk nie może być złodziejem” Paweł Kukiz
Podczas pierwszej kadencji rządów PO (16 listopada 2007 do 18 listopada 2011)...do władzy wrócili komoruscy. Wówczas nadzorcą w MSWiA był Grzech Schetyna, który teraz „ładnie” mówi o „tłustych muchach” z PiS-u, a w jego ekipie była:
Elżbieta Bieńkowska („za 6 tysięcy może robić tylko złodziej lub idiota”)
dr Ewuś (lekarka, kłamczucha smoleńska)
Jan Vincent Rostkowski („pieniędzy nie ma i nie będzie”)
Radek Sikorski (miłośnik ośmiorniczek i dobrych kawałów)
Andrzej Czuma („to nie cholera ani dżuma, to minister Czuma”)…
Taki był początek ponownej okupacji mojej ojczyzny po „nocnej zmianie”, która trwała do przejechania „na pasach zakonnicy w ciąży” wg Adama Michnika (opozycjonisty z „Gazety wybiórczej” odznaczonego Orderem Orła Białego zamiast czerwonego)... Wreszcie Pan Bóg powiedział tej władzy: „dość”!
Nawet w Sejmie RP udawano katolików, a wcześniej krzyczano jak na boisku piłkarskim: „Donald! Donald!” Nic nie da „wymowność” i kręcenie...to wszystko będą mieli pokazane już niedlugo przed Sądem Bożym!
Musisz zrozumieć, że piszę to nie jako wróg tych ludzi tylko widzący Prawdę Bożą...w Świetle Ducha Świętego (trzeciej Osoby Boga w Trójcy Jedynego). Dzisiaj Pan Jezus wskazał pragnących znaku (Mk8, 11-13), że <<żaden znak nie będzie dany temu plemieniu>>.
Tak jest dotychczas, bo naród wybrany, który doznał eksterminacji za zdradę Boga Ojca szuka winnych i ostatnio wskazano na Polaków. Dzisiaj mój ulubiony prorok Izajasz zapowiedział przybycie Syna Bożego (Iz49, 1-6), ale znawcy Starego Testamentu nie potrafią ujrzeć tego, co się wypełniło.
Natomiast Pan Jezus w czasie wieczerzy z uczniami (J 13, 21-33. 36-38) wskazał na zdrajcę w którego po ujawnieniu wstąpił Szatan. Ilu takich zdrajców Syna Bożego mamy dzisiaj. Dr Ewuś jest niezwykle miłosierna i chciała, aby nasz kraj zalały hordy śmiertelnych wrogów, opętanych nienawiścią do jedynie prawdziwej wiary...
W TV Info głowiono się dlaczego na świecie tak bardzo nienawidzą chrześcijan. Kapłan, którego pytano też nie wiedział, bo w naszej wierze jest zakaz mówienia o Szatanie. Jest także zakaz mówienia o jego agendach ziemskich...z Czubami Wstrętnymi ("Super Stacja") oraz Kubami Parchatkami (TVN).
Dziwiono się dlaczego my nie bronimy się...można powiedzieć, że idziemy na rzeź jak baranki, co pokazał Pan Jezus. Wyznawcy wiary wymyślonej przez Bestię głośno krzyczą i stosują zasadę „nawracanie przez zabijanie”.
Przywódcy tej struktury polityczno-religijnej będą odpowiadać za ludobójstwo, bo oszukani wyznawcy „nie wiedzą, co czynią”. Polacy, wrogowie katolików - kochający to życie - szybko przejdą na Islam, bo są przyzwyczajeni do tego, że nie mają woli własnej i są wyznawcami nihilizmu (nicości). Całymi latami obrażają naszą ojczyznę, demokratycznie wybrane władze oraz jedynie prawdziwą wiarę...
Piszę to, a właśnie trwa proces właściciela piramidy finansowej Marcina P. Przed Bogiem odpowiedzą sponsorzy tego przestępstwa, goście w białych kołnierzykach, zbrodniarze najwyższej kategorii, bo on jest figurantem.
Wiem, co piszę, bo zapoznałem się z takimi i to lekarzami w Okręgowej i Naczelnej Izbie Lekarskiej, katolikami, ojcami dzieci, których serce nie ruszyło zaginięcie naszego syna. Właśnie o to chodzi w celowym nękaniu (stalkingu). Pan Bóg ma czas i czeka na ich nawrócenie, bo żaden nie stanął w obronie krzyża Pana Jezusa, a tylu całuje figurę zamęczonego w Wielki Piątek...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 787
W nocy przepisywałem dziennik duchowy, może zdążę przed śmiercią, bo nawet dla mnie niektóre dni są frapujące, a przy niektórych zdarzeniach płaczę po tylu latach. Z uporem maniaka opisuję początek każdego dnia, bo wówczas rozpoznajemy wolę Boga Ojca.
Podczas kończenia dzisiejszej pracy nocnej demon podsunął mi Mszę św. poranną. Zdziwisz się, że Besta zaprasza do kościoła, a przecież tam atakuje najmocniej; pijaka podpuści do przyjęcia Eucharystii, grzesznika odciągnie od spowiedzi („przecież nikogo nie zabiłeś” albo „za to, co czyniłeś nie ma już przebaczenia”), zaleje „dobrymi” myślami, seksem albo rozdrażnieniem, przywita cię znajomy, a nawet poda rękę w kolejce do Eucharystii!
Nagle popłakałem się z powodu zawołania do Boga Ojca, aby pobłogosławił tych o których poproszę. Krzyczałem ze łzami w oczach - pełen radości, a zarazem smutku duchowego - dziękując zarazem za wszystko.
Dziwne, bo pierwszą osobą pobłogosławioną ma być Eliasz z tygodnika „Idziemy”. Wejdź i przeczytaj w Menu: moja duchowość, a zobaczysz jak wstrząsająco pisał o mojej łasce wiary, która nie jest znana nawet wśród kapłanów, a mój proboszcz, który nauczał teologii „woli się nie wypowiadać”. Zarazem nie rozumie mojej dziesięcioletniej walki o wodę święconą, której nie nalewa kościelny Aleksy (Oleksy).
Napłynęła też osoba organisty Marka z parafii św. Michała w Grójcu, który nawet nie wie, że ma taką łaskę. Pochwaliłem go i powiedziałem, że rozgłoszę to na cały świat (przez internet). Przypomniał się nieznajomy, który zabrał mnie za Krakowem, gdy stałem w ulewnym deszczu, nauczyciele, kapłani oraz pan Sławek, który zrekonstruował i zabezpieczył moją stronę internetową.
Nie da rady wymienić wszystkich, ale „Ty, Boże Ojcze, mój Tato wiesz jakich mam w sercu...proszę o pobłogosławienie dla nich.”
Wyszedłem, aby załatwić sprawy „na mieście”, a podczas mojej modlitwy dalej prosiłem Boga Ojca o błogosławieństwo dla spotykanych braci ziemskich: ciężko pracujących przy wywożeniu śmieci, mojego pacjenta z rozpoczynającym się parkinsonizmem, policjantów (w ambulansach i komendach) oraz radnych tego tego miasta, a także ledwie chodzących i grzebiących w koszach na śmieci.
Właśnie trafiłem na takiego staruszka, który zawsze był i jest miły. Z wyglądu wynikało, że nic nie ma...zapytałem go o emeryturę. Podziękował za moje zatroskanie i potwierdził, że ma z dodatkiem opiekuńczym...tak ja ja!
Natomiast alkoholik, który był bliski śmierci i bez grosza rozgłasza i dziękuje (”panie Andrzejku”) za rentę społeczną. Zaleciłem, aby podziękował Matce Bożej, bo ma dwa kroki do kościoła. Po otrzymaniu wyrównania za kilka miesięcy...”przyjaciele” od kieliszka nie mogli zmieścić się w jego komnacie.
Na Mszy św. wieczornej wzrok przykuła nowa figura Anioła trzymającego naczynie potrzebne do Sakramentu Chrztu, a w Ewangelii uwagę zwróciło zapewnienie Pana Jezusa o zdradzie Apostoła Piotra. Faktycznie trzy razy zdradził Zbawiciela, wyparł się Go...nim zapiał kogut. Uśmiechnąłem się, bo u nas - przy trasie głównej - jest podwórko z pięknymi kogutami, które pieją, gdy przechodzę!
Tak jest też z naszym wypieraniem się wiary w Pana Jezusa („jestem wierzący, ale niepraktykujący”). Myślę, że mniejszy grzech ma niewierzący praktykujący, bo nie wie, co czyni.
Po Eucharystii pojechałem pod mój krzyż, aby zapalić lampkę, a po odczycie intencji w ręku znalazł się VI t. „Praw. Życia w Bogu ze słowami Pana Jezusa (VI t „PŻB): „Błogosławcie tych, który was prześladują. Kochajcie swoich nieprzyjaciół /../ Nieście wasz krzyż z radością. Idźcie za Mną, a nie upadniecie. /../ Ja jestem wami”.
Podczas długiej modlitwy dalej wskazywałem potrzebujących błogosławieństwa: lotnika w przelatującym samolocie, strażaków pędzących do pożaru, karetki pogotowia, moich pacjentów i dusze takich oraz wszystkich błądzących duchowo. My lubimy pochwały i takie życzenie, ale zapominamy o innych i ich duszach…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 731
Tuż po wstaniu słuchałem (YouTube) śpiewu młodych ludzi o miłości, która zmienia się z czasem, gaśnie, a nawet zamienia w nienawiść.
Popłakałem się, bo wiedziałem, że jest to działanie Pana Jezusa...mojej ostatniej i wiecznej miłości. Serce chciało pęknąć, łzy zalały oczy z pragnieniem bycia na Mszy św. bo tylko Ciało Pana Jezusa może ukoić moją tęsknotę.
Ten wybuch miłości sprawił Pan Bóg, a ja w mgnieniu oka z nijakiego stałem się płaczącym dzieckiem pragnącym spotkania z miłością nie tylko serca, ale duszy. Ta miłość jest inna każdego dnia, ale nigdy nie gaśnie, a rośnie podczas wchodzenia po złotych schodach do Królestwa Bożego.
Zakochana śpiewa, że czas płynie zbyt szybko, a ja powiem, że w mojej miłości do Pana Jezusa czas płynie wiecznie, bo chciałbym już dzisiaj wpaść w ramiona mojego Zbawiciela, który otworzył naszą Prawdziwą Ojczyznę, Królestwo Bożej Miłości.
Na ten moment pocieszył mnie najpiękniejszy obrazek na świecie, który mam na stole. To Pan Jezus na tle krzyża trzymający w dłoniach Eucharystię. Dzisiaj, gdy to edytuję (20.04.2019) popłakałem się ponownie, bo niczego już nie chcę oprócz powrotu do Taty, który czeka na nas z otwartymi ramionami.
Po wyjściu na Mszę św. wieczorną dalej trwało uniesienie duchowe, wprost chciało się krzyczeć z tęsknoty, którą może ukoić tylko Eucharystia! Pan pokazał mi, że jestem duszą miłującą Boga Ojca. Podczas jej tęsknego krzyku musiałem omijać ludzi, uciekać, a Tobie chciałem przekazać to, co dzieje się z nami, gdy nagle przybywa Pan.
„Serce to nie sługa”, ale ja moje serce już dawno oddałem Panu Jezusowi:
Panie Jezu! Przyjmij wszystkie róże tego świata!
Niech zaśpiewają Ci wszystkie ptaszki.
Niech szumią Ci wszystkie drzewa.
Panie Jezu. Nic nie miałeś, wszystko oddałeś, czyniłeś tyle dobra i cudów, a zamordowali Cię, ci sami, co krzyczeli hosanna! Taki jest dalej naród wybrany, a większość ludzkości nie wierzy w Ciebie, nie chcą zabawienia. Dla większości Twoja męka poszła na marne, będą żałowali po śmierci, ale będzie za późno.
„Panie niech dotrę do tych, których mi wskażesz. Niech otworzę ich serca. Dziękuję Ci Panie Jezu za Twoją Miłość, za Twoje dzisiejsze przyjście do mnie. Jezu mój, Jezu, jakże chciałbym ucałować Twoje stopy. Panie mój! Jak mam za to wszystko dziękować?"
Z trudem szedłem, bo dusza wpadła w ekstazę, musiałem wzdychać, a wiatr chciał mnie przewrócić...usiadłem na ławce przed kościołem na który padł cień krzyża. Tylko zasnąć i obudzić się w Królestwie Bożym. Eucharystia ukoiła tęsknotę, zwinęła się w węzełek, nie planowałem pracy, ale trwała bez wytchnienia do północy.
Dzień zakończył się oglądaniem płonącej katedry w Paryżu...podpalonej przez wrogów naszej wiary, opętanych przez Szatana pokusą władzy nad światem! Apokalipsa już trwa...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 712
Niedziela Palmowa
Bardzo ważne jest wsłuchanie się w natchnienie dotyczące bycia na odpowiedniej Mszy św. Tuż po wstaniu z zapałem opracowałem cztery dni dziennika z jego edycją, a stało się to dokładnie przed uczestnictwem w nabożeństwie o 12.15. Wcześniej miałem różne możliwości, ale tam będzie śpiewał nasz chór.
To święto wielkiej radości i chwały Pana Jezusa…z poświęceniem palmy. Miałem tylko kilka błysków miłości, a szczególne wrażenie wywołały słowa z proroka Izajasza (Iz 50, 4-7) o doznawanych zniewagach oraz Ps 22 (21) „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” Wg mnie dzisiaj nie pasuje rozważanie męki Pana Jezusa, które trwało długo i nie było kazania.
Po Eucharystii padłem na kolana i nie chciało się opuścić Świątyni...pozostałem na placu kościelnym, a słodycz i pokój zalewały serce. Intencję odczytałem następnego dnia i odmawiałem moją modlitwę za wielbiących radośnie Pana Jezusa. Przecież ówcześni Żydzi czynili to autentycznie...wjazd Pana Jezusa był naprawdę radosny.
Tutaj przedstawie skrót przekazu Pana Jezusa do Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”)...
<< Tłum przygotowuje wielkie święto. /../ Uczniowie w tym czasie radują się znalezieniem oślicy z oślątkiem /../ Jednak ich właściciel chciał je oczyścić i przyozdobić najpiękniejszymi okryciami /../ Wtedy bogaci pielgrzymi, ściśnięci w tłumie, rozpościerają na grzbiecie osiołka bogate płaszcze. Ktoś przyklęka i pochyla się ku ziemi, inny zaś robi stopień dla Pana, który siada na Swego osła.
Ruszają w drogę. Piotr idzie koło Nauczyciela, a z drugiej strony Izaak trzyma wodze zwierzęcia. /../ Które nie lęka się gałązek oliwnych i palmowych, poruszanych przed nim i wokół niego, rzucanych na ziemię, aby służyć za dywan z kwiatów, ani coraz głośniejszych krzyków:
«Hosanna, Synowi Dawidowemu!»
«Szczęśliwy dzień, który Cię do nas przyprowadził! Pokój Tobie, Panie! Szczęśliwy powrót, o Nauczycielu, aby nas wynagrodzić za wierność.»
<<Tłum powiększa się coraz bardziej o nowo przybyłych. /../ Zaraz po wyjściu z wąskich uliczek małej osady pochód się rozluźnia i porządkuje. Liczni ochotnicy udają się na przód, aby otwierać orszak, oczyszczać drogę, a inni idą za nimi, rozrzucając na ziemi gałązki.
Ktoś pierwszy rzuca swój płaszcz, aby posłużył za dywan, a potem ktoś inny i czterech, dziesięciu, stu i tysiąc naśladuje go. Droga ma pośrodku wielokolorowe pasmo szat rozścielonych na ziemi. /../ I wciąż kwiaty, gałązki, liście palmowe poruszają się lub są rzucane na ziemię... I okrzyki mocniejsze podnoszą się zewsząd na cześć Króla Izraela, pod adresem Syna Dawida, Jego Królestwa!
Żołnierze pełniący straż przy bramie wychodzą zobaczyć, co się dzieje. Ale to nie bunt, więc wsparci na swych włóczniach stają na boku i obserwują – ze zdziwieniem lub ironią – dziwny pochód tego Króla siedzącego na ośle, pięknego jak bóg, prostego jak najuboższy z ludzi, łagodnego, błogosławiącego... otoczonego niewiastami i dziećmi, mężczyznami bez broni, którzy krzyczą:
«Pokój! Pokój!»
«Hosanna!»
Rzucają kwiaty i rozlewają na drogę wonności, próbując wylać je na Nauczyciela. Powietrze napełnia zapach kwiatów ginących pod stopami tłumu i wonności, które rozlewają się w powietrzu, nim spadną w proch drogi. Krzyk tłumu wydaje się wzrastać i nasilać się /../ Słyszę, jak krzyczą, i sądzę, iż oznacza to to, co mówią ewangeliści: “Szalem, szalem, melchil!” (lub ‘malchit’). /../ Wonności, zapachy, krzyki, gałązki i szaty, które poruszają się /../ Ludzie wołają:
«Hosanna! Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony ten, który idzie w imię Pana! Hosanna Jemu i Jego Królestwu! Bóg jest z nami! Emmanuel przybył! Przyszło Królestwo Chrystusa Pańskiego! Hosanna!
Hosanna od ziemi po Niebiosa!
Pokój! Pokój, mój Królu! Pokój i błogosławieństwo Tobie, święty Królu! Pokój i chwała w Niebiosach i na ziemi!
Chwała Bogu za Jego Chrystusa! Pokój ludziom, którzy potrafią Go przyjąć! Pokój na ziemi ludziom dobrej woli i chwała w Niebiosach Najwyższych, bo godzina Pana nadeszła!»
Ten ostatni okrzyk wznosi zwarta grupa pasterzy. /../ Tym zaś – którzy nie wiedzą, co się dzieje, cudzoziemcom, którzy przypadkowo znajdują się w mieście i pytają: «Kimże On jest? Cóż to się dzieje?» – wyjaśniają: To Jezus! Jezus, Nauczyciel z Nazaretu w Galilei! Prorok! Mesjasz Pana! Obiecany! Święty!
Z domu /../ wychodzi grupa dobrze zbudowanych młodych ludzi. Niosą w górze miedziane wazy pełne zapalonych węgli i kadzidła, które płonąc rozsiewa obłoki pachnącego dymu.
<<Apostołów ogarnął entuzjazm... Tryumf dodał im pewności i zapominają, całkowicie zapominają o wszelkim przerażeniu, wywołanym przez słowa Nauczyciela /../ Głusi, głusi, głusi na wszelkie słowo Boskiego ostrzeżenia... /../ >>.
APeeL
- 13.04.2019(s) ZA TYCH, KTÓRYCH CZEKA ZAGŁADA
- 12.04.2019(pt) ZA MOICH ZŁOCZYŃCÓW
- 11.04.2019(c) ZA WIERZĄCYCH, KTÓRYM ZARZUCA SIĘ OBŁĄKANIE
- 10.04.2019(ś) ZA PODDAWANYCH PRÓBIE WIARY
- 09.04.2019(w) ZA POSKRAMIANYCH PRZEZ BOGA OJCA
- 08.04.2019(p) ZA TYCH, KTÓRZY ZESTARZELI SIĘ W PRZEWROTNOŚCI
- 07.04.2019(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH UŁASKAWIENIA
- 06.04.2019(s) ZA OFIARY ZAOCZNYCH WYROKÓW
- 05.04.2019(pt) ZA WIERNYCH KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
- 04.04.2019(c) ZA WYZNAWCÓW CZERWONEGO BOŻKA