- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 726
Pan dał łaskę długiego snu, bez koszmarów i budzenia się. Podziękowałem za to na kolanach i włączyłem transmisję Mszy św. radiowej, gdzie padły słowa Pana Jezusa (J15, 18-21) o tym, że jesteśmy znienawidzeni przez świat, bo:
<<Ja was wybrałem sobie ze świata /../ Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować /../ z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał>>.
Tak jest właśnie ze mną, bo w 2007 r. zostanę napadnięty przez VIP-ów z własnego samorządu lekarskiego (warszawskiego) i zabity duchowo za obronę krzyża i naszej wiary.
W tej strukturze uwiła sobie gniazdko (tak jest we wszystkich samorządach) bolszewicka bezpieka...u nas dodatkowo z mafijną korporacją psychiatrów. Tacy do dzisiaj sami siebie zgłaszają i wybierają, a później odznaczają!
To ohyda spustoszenia, bo koledzy „lekarze” w tym czasie udawali katolików i wszystkie swoje zjazdy zaczynali od Mszy św. Tak będzie i teraz, podczas zjazdu krajowego. Poniżej jest apel ofiary działaczy (z gdańskiego) - podobnie jak ja - napadniętego lekarza. To oznacza służenie dwóm panom: miłowaniu świata i Boga.
Świat nie przyjmuje naszej hierarchii wartości, ludzie wolą „stary porządek” z podkreślaniem, że są niewierzący, ale dobrzy. To nic takiego, bo jako ludzie mamy być dobrzy, niezależnie od wiary w Boga. Natomiast Pan Jezus zaprasza nas do świętości...
Opisuję ten czas, aby przekazać co czyni człowiek, który „powstał z martwych” (duchowo) i szuka tego, co w górze, gdzie „przebywa Chrystus” zasiadający „po prawicy Boga”. Musisz zrozumieć, że nad naszą rzeczywistością jest świat nadprzyrodzony. Ludzie badają kosmos, właśnie sonda leci na Marsa, co wywołuje mój uśmiech politowania, bo na ziemi kręcą się wokół codzienności.
Garstkę interesuje powrót naszej duszy do Nieba, bo negują jej posiadanie. Nawet w naszej wierze nie podkreśla się momentu śmierci jako powrotu do życia. Ja przynajmniej nie słyszę tego, a w tym czasie św. Jehowy dowodzą, że w Biblii nie ma słowa: dusza.
Na porannej Mszy św. Eucharystia ułożyła się w koronę, a podczas nabożeństwa do NMP Niepokalanej prosiłem Matkę o wstawiennictwo w intencji córki. Łzy zalewały oczy, ale demon też nie spał, bo podsuwał mi nienawiść do krzywdzicieli z Izby Lekarskiej, sprawę spadkową oraz różne „dobre” rozważania.
Musisz zrozumieć, że jestem wiedzący: wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej. Ja jestem fundamentalistą i fanatycznym wyznawcą Boga w Trójcy Jedynego, Boga Jezusa i Boga Ducha Świętego. Mój fanatyzm nie ma nic wspólnego ze złą stroną tego określenia, która kojarzy się z Państwem Islamskim, bo chodzi o wierność w powołaniu...
My modlimy się za tych braci, a oni skracają nas o głowę. Jaki Bóg zaleca takie "nawracanie". Nie wiedzą, że „nie ten, co zabija ciała, ale Ten, co może wtrącić duszę do Piekła”. Dlaczego pragną władzy nad światem i szczególnie nienawidzą wyznawców Syna Boga...Boga Jezusa...wg nich "proroka mniejszego od Mahometa".
Wieczność jest odległa i „jeszcze nikt nie przyszedł i nie powiedział”. Pan Jezus przyszedł i wszystko przekazał. Nic już nie będzie dodane. Czeka nas tylko lekceważona Paruzja z ostatecznym oddzieleniem „lewych” od „prawych”, bo Bóg zna nasze myśli i intencje. Nie schowasz się wówczas, bo nie ma nic zakrytego, co nie byłoby odkryte.
Dzisiaj o naszym bycie i UE chcą decydować wg ks. Dariusza Kowalczyka: lewacy, masoni, aktywiści gejowscy, skrajne feministki, ideolodzy multi-kulti. Gdzie dojdziemy z liberalną lewicą, która małpuje hierarchiczną strukturę Kościoła Bożego. To propozycja od Belzebuba: jedna z odmian Państw Szatańskich, a jakby na znak dla świata: właśnie upada system kimolski (w Korei Północnej).
Podczas modlitwy przed Mszą św. wieczorną umierałem z Panem Jezusem na drodze krzyżowej. W sercu pojawiły się ofiary nienawiści religijnej, skazywani na śmierć (o. M.M. Kolbe oraz ks. Jerzy Popiełuszko), a także znienawidzeni obecnie katolicy.
Moi zabójcy duchowi nie wypowiedzieli nawet słowa "przepraszam" (wiara to choroba psychiczna), a obecny zjazd lekarzy zaczną od Misterium Mszy św.!
Podczas wołania do Boga stałem się nieobecny dla świata, serce chciało mi pęknąć i prawie umierałem z powodu współcierpienia ze Zbawicielem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 747
Pierwszy Piątek
Zawsze po odwiedzinach córki tracę Pokój Boży w sercu, który jest wielką łaską. Z dobroci rodzicielskiej kupiliśmy i wyposażyliśmy jej mieszkanie, a ona porzuciła sp. z o.o. (tak nazywam pary bez ślubu kościelnego) i zadała się z rozwodnikiem (tatusiem dwójki dzieci).
Jak trzeba być omamionym przez siły ciemności, aby dla chwilowej fanaberii wyprowadzić się z pięknie urządzonego mieszkania, zostawić je „koledze” i wynajmować inne (dorabiać kogoś). W naszej klatce trzy pary zajmowały jedno mieszkanie (każda w jednym pokoju).
Teraz mój dar serca jest w rękach jej poprzedniego partnera...porzucony ma wziąć sobie - dla równowagi - wdowę z dwójką dzieci. Jak od takich odzyskasz porzucone mieszkanie (2/3 własności).
Zobacz, co Szatan wyprawia w głowach bezbożników. Ogarnij cały świat ćpunów, seksoholików oraz poszukujących nie wiadomo czego. Znajdź się w sercach ich zatroskanych rodziców. Ja jestem podejrzliwy i nie wiem czy to nie jest "ustawka"...popularna u naszych przyjaciół ze Wschodu. Tam takie „małżeństwa" są normalnością. Wiem jaki masz gust i podsuwam ci odpowiednią wybrankę z KGB.
Po przebudzeniu padłem na kolana i błagałem Boga Ojca o odmianę jej serca i duszy, bo ginie w oczach. Gdy znajdzie się w śmiertelnej opresji przybędzie do nas, bo „przyjaciele” na daną chwilę porzucają takie.
Teraz na Mszy św. przy słowach o przebiciu Najświętszego Serca Pana Jezusa wrócił ból i zacząłem ponownie wołać w jej intencji. Siostra zaśpiewała o potrzebie przebudzenia uśpionej duszy, a ja natychmiast wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia.
Na ten moment Pan Jezus (J15, 12-17) wskaże, że po to zostaliśmy zawołani i wybrani, abyśmy „szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.”
Ja w tym czasie z płaczem prosiłem, aby córka przebudziła się i została uzdrowiona na duszy i ciele. Ludzie stawiają zdrowie ciała na pierwszym miejscu, ale jest to błąd, bo pełnemu wigoru Pan Bóg jest niepotrzebny...
Właśnie będę rozmawiał ze znajomym z pracy w pogotowiu, który nie mógł pojąć, że najważniejsze jest zdrowie duchowe, a z nim łączy się psychiczne...na końcu jest tężyzna fizyczna. Nie możesz być prawdziwie zdrowym bez nawrócenia z trzymaniem się ręki Boga Ojca.
Trudno jest jednak usłyszeć zamiast „stu lat”...propozycję ”życia wiecznego”, które kojarzy się z "wiecznym odpoczynkiem"! Nie wiem, kto wymyślił to zawołanie, ale śmieliśmy się szczerze...
Przez witraż padł na mnie snop światła, a siostra śpiewała pieśń: „Kochajmy Pana”...”dla nas Mu włócznią rana zadana” oraz „Jezu dobry i cichy Serca pokornego”. Na tym Sercu Boga położę głowę podczas mojej śmierci.
Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii, która ułożyła się w koronę, a podczas późniejszej litanii do Serca Pana Jezusa wołałem za córkę, aby Pan Jezus zmiłował się nad jej duszą. W drodze na nabożeństwo majowe odmawiałem moją modlitwę...ponownie umierałem ze Zbawicielem na Drodze Krzyżowej.
Wczoraj pragnąłem spotkania z Panem Jezusem w Monstrancji, a dzisiaj spełniło się to w gronie dzieci przygotowywanych do 1-wszej Komunii Świętej.
Nadal uśmiechały się do mnie Św. Oczy Pana Jezusa z Całunu…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 785
NMP Królowej Polski
Po wstaniu o 4.30 udało się edytować zapisy z 1 i 2 maja, a dla mnie jest to wielka radość, bo nie jest łatwo tego dokonać bez pomocy Ducha Świętego do którego zawołałem. W tej radości pojechałem do kaplicy Miłosierdzia Bożego (Emaus), bo tam przed Mszą św. jest śpiewana litania Loretańska.
Nagle znalazłem się w namiastce Królestwa Bożego: las, śpiew ptaków, stajnia ze zwierzętami, słońce, rzeka, pokój z bliskością Boga Ojca. Podziękowałem za zaproszenie tutaj, za wszystkie łaski, którymi jestem zalewany od rana od wieczora.
Moje serce uciekło do całej ludzkości, bo tylko garstka pragnie powrotu do Domu Ojca. Ludzie szukają raju dla ciała, jeżdżą nawet na krańca świata, wydają pieniądze i zwiedzają. Nie wiedzą, że ich pragnienia to tęsknota naszej duszy (cząstki Boga Samego) za powrotem do Królestwa Niebieskiego!
Do starszego małżeństwa powiedziałem o cudzie stworzenia i czekającym nas życiu wiecznym, ale mocna pani mruknęła: śmierć to śmierć, jeszcze nikt nie przyszedł stamtąd! Zostałem całkowicie zaskoczony ich wiarą w zwierzęcą nicość, bo czekali na spotkanie z Panem Jezusem.
Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia. Napłynęła też refleksja: dlaczego ludzie nie widzą cudów i znaków Bożych (ślepi), nie słyszą Jego Głosu (głusi), nigdy nie wypowiedzą słowa do naszego Taty (niemi).
90-99% żyje codziennością i martwieniem się o jutro. Tacy negują istnienie Królestwa Wiecznej Szczęśliwości, a są wśród nich także katolicy! W naszej wierze nie mówi się o śmierci jako początku życia. Przeciwnik Boga zna Prawdę, ale nawciskał swoich także w hierarchii.
Później przeczytam (VIII Tom „Prawdziwego Życia w Bogu”), to, co wiem: „Ja, Jahwe, jestem tym samym Bogiem. Działam tak samo. /../ Jestem Bogiem Żyjącym, Ja istnieję.” To wielka prawda, bo czas istnieje tylko u nas, a jego upływ widzisz dopiero w starości, w grzybieniu znajomych i ich odchodzeniu.
Podczas Mszy św. byłem senny i kilka razy udało się odzyskać przejaśnienie po sekundowych snach. A dzisiaj jest właśnie przekaz Znaków Boga (Ap11, 19a;12,1.3-6a.10ab), bo ukazała się: „Niewiasta obleczona w słońce /../” oraz „Smok ognisty /../”.
Natomiast Pan Jezus na krzyżu przekazał mnie Swojej Matce: <<Niewiasto, oto syn Twój>>. Eucharystia sprawiła pokój i w takim stanie wróciłem do domu, gdzie byli goście: córka oraz potomek syna, który nam zaginął.
Około 16.00 moje serce zalało pragnienie znalezienia się przed Monstrancją. Mam Jej wielkie zdjęcie na którym o. Boshobora błogosławi wiernych. Pocałowałem z miłością Pana Jezusa, a wzrok zatrzymała Twarz Zbawiciela z Całunu z uśmiechniętymi Oczami...po czasie, specjalnie to sprawdzałem.
Tam przeczytam słowa Daniela, Anioła Stróża Vassuli Ryden, abym nie bał się śmierci, bo później wszystko będzie cudowne. Ja wiem o tym i pragnę to przekazywać. W tęsknocie wyszedłem i odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 791
Święto Polonii i Flagi Państwowej
Praca na Poletku Pana Boga nie jest lekka i nie ma w niej wolnych sobót i różnych świąt z szaleństwem zakupów...w ramach martwienia się o „jutro”. Dla mnie „jutro” oznacza Życie po po tym życiu.
Zważ na zaskakujące drogi Boga Ojca, bo wczoraj miałem natchnienie, aby skontaktować się z lekarzem, który - w podobny do mojego sposób (psychuszka) - stracił prawo wykonywania zawodu! Ja myślałem, że moja krzywda jest największa (mam emeryturę), a on został bez niczego.
W naszym samorządzie lekarskim, a sądzę, że jest tak we wszystkich dotyczących zawodów zaufania społecznego...uwiła sobie gniazdka mafia. Stąd są kłopoty z prawnikami, leśnymi dziadkami, którzy bez honoru chcą tkwić na swoich stanowiskach do śmierci. To wrogowi naszej ojczyzny...
Ja nie wiem jaki udział w mojej krzywdzie miał kolega wymieniony w apelu (poniżej), ale na pismo-prośbę w 2007 do Ok. Izb. Lekarskiej w Gdańsku - o poskromienie psychiatry antykrzyżowca - nie otrzymałem odpowiedzi, ale w krótkim czasie z własnej Ok. Izbie Lekarskiej w W-wie spotkał mnie zarzut, że jestem chory psychicznie.
Podsunął go obecny senator Konstanty Radziwiłł, a zrealizował Andrzej Włodarczyk...działacz na wieczne czasy. Tacy kurczowo trzymają się stanowisk i sami siebie odznaczają. W tym czasie nie chcą widzieć wybryków ważniaków lekarskich (dr G., „łowcy narządów”, zabójcy w karetkach współdziałający z zakładami pogrzebowymi, itd.) i wówczas czekają na decyzję sądów, a trwa to ok. 10 lat.
Na końcu mojego koszmaru spotkałem się z konsultantem krajowym ds. psychiatrii prof. Markiem Jaremą, który pomylił badanie z przesłuchaniem, a dodatkowo okazał się propagandzistą ateizmu i racjonalizmu: on nie ma natchnień, a kto ma ten jest chory. Ile psychuszek zastosował pan profesor w swoim życiu, a przy okazji uwolnił przestępców, bo to rozpoznanie działa w dwie strony.
- Pierwsza komisja była nieważna...powiedziałem.
- Czy ta jest ważna?
- Jeżeli pierwsza i wszystkie następne są nieważne i ta jest nieważna, ponieważ nie wolno stawiać rozpoznania zaocznie i powoływać zaocznie komisji lekarskiej, a później badać bez przewodniczącego Medarda Lecha. Wg Stefana Niesiołowskiego tacy powinni założyć sobie samorząd, ale w więzieniu...
Z rozpędu siedziałem także dzisiejszej nocy do 4.30 i po krótkim śnie zerwałem się na Mszę św. o 7.30. Nie mogę już żyć bez Pana Jezusa, bez Słowa Boga naszego i Cudu Ostatniego, którym jest Ciało Zbawiciela (Eucharystia).
Od Ołtarza Pańskiego popłynie wspomnienie św. Atanazego (295-373), który walczył o prawdę z herezją arianizmu (zaprzeczenie bóstwu Chrystusa). Ładnie brzmi ich nazwa Bracia polscy (odłam kalwinizmu). Dobrze, że dano im czas na opuszczenie naszej ojczyzny. Ta metoda przydałaby się także obecnie. Ja podzieliłbym RP na katolicką z Prawem Bożym i RP pogańską, bezbożną, ludową...niech sobie sami wybiorą nazwę.
W czytaniu (Dz15, 1-6) Szatan wywołał spór o obrzezanie, które „dawało” zbawienie, a Pan Jezus w Ew (J15, 4a. 5B) porównał wyznawców Boga Żywego do winnicy. Kto trwa przy Nim otrzyma to o co poprosi i przyniesie owoc obfity...
Zrozum, że ja wiem o tym. Popłakałem się...także podczas zapisywania tych przeżyć, bo „Pan jest mocą swojego ludu, pieśnią moją jest Pan” i „Jezu ufam Tobie, nie opuścisz mnie”.
Eucharystia ułożyła się w łódź i w zawiniątko: „Panie moja moc jest w Tobie! Czego ludzie szukają poza Tobą? Cóż znajdą? Wokół same Chimery…ziejące ogniem potwory."
Po chwilach wahania wróciłem na nabożeństwo majowe do NMP Niepokalanej z garstką wiernych...przed Monstrancją, którą zostałem pobłogosławiony. Z powodu pragnienia Eucharystii zostałem na ponownej Mszy św., którą przekazałem na ręce Matki Zbawiciela. „Z dawna Polski Tyś Królowa Maryjo /../ ociemniały podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę”.
Po zjednaniu z Panem Jezusem musiałem głęboko oddychać, a słodycz, która zalała moje serce zamieniła się w wielkie pragnienie odmówienia modlitwy w dzisiejszej intencji, co trwało godzinę. „Jezu mój kochany!” Wprost umierałem z Panem Jezusem na drodze krzyżowej, a szczególnie bolesne było nasze spotkanie z Matką Bożą...
Zważ jakby przebiegał duchowo ten dzień, gdym nie przybył na spotkanie z Bogiem rano i teraz. Wprost trudno pojąc stratę, bo owoc poznamy dopiero po prawdziwej stronie życia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 743
Św. Józefa Rzemieślnika
W niedzielę miałem sen w którym ciężko pracowałem w przychodni...jak w dawnych czasach i to spełni się dzisiaj, bo pisałem w nocy i popłakałem się rzewnie podczas śpiewu budzących się ptaszków (o 3.30).
Ten dzień już od rana będzie przebiegał - ze względu na moją miłość do św. Józefa - w poczuciu Jego obecności. W pewnym momencie wzrok zatrzyma figura św. Rodziny, którą podarował mi pacjent, a teraz, gdy to piszę "patrzy" Jego piękny obraz z Dzieciątkiem i białą lilią w ręku (przyniesiony ze śmietnika).
Jak pięknie stworzył to wszystko nasz Tata (Deus Abba). Pasują tutaj słowa z pieśni: „Stróżu Bożej Rodziny...do Ciebie się uciekamy w naszych kłopotach”, które okażą się intencją modlitewną dnia, a zarazem dowodem na otrzymaną pomoc.
Często przywołuję Tego opiekuna w potrzebie utrzymania czystości oraz w różnych sprawach typu rzemieślniczego („złotej rączki”). Przez całe lata towarzyszył mi w w pracy lekarza rodzinnego, a właściwie niewolnika, bo nie miałem „swoich” pacjentów, a przez to w środy i piątki przyjmowałem od 7.00-18.00.
Popłakałem się podczas zapisywania tego świadectwa, bo w żaden sposób nie wyrażę mojej miłości do Tego Sługi Boga naszego! Jak to będzie, gdy się spotkamy? Padniemy sobie w ramiona, bez żadnego słowa, bo w prawdziwej miłości nie są potrzebne.
Po opracowywaniu zapisów w nocy i przez cały dzień wyszedłem na nabożeństwo majowe z późniejszą Mszą św., a moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża. Wówczas kochasz wszystkich od małej dziewczynki, która właśnie się kłania - poprzez umęczonego robotnika, któremu ja się kłaniam - do spotkanego na wózku inwalidzkim (pchanym przez żonę), prowadzonych staruszków oraz ludzi wszelkiej maści.
Przy każdym takim spotkaniu łzy zalewały oczy, bo nie ważny jest ich wygląd, choroby, starość i zniedołężnienie, a nawet dziwność i śmieszność. Wówczas widzisz ich od Boga, jako Jego dzieci i naszych braci z których każdy może zostać świętym.
Ciało o niczym nie świadczy, bo piękny człowiek może stać nad przepaścią piekielną, a inwalida już tutaj być świętym. Wielu takich nic nie mówi, a np. „wędruje po domach” i modli się za ich mieszkańców. Ja właśnie odmawiałem moją modlitwę za tych, których skrzywdziłem w różny sposób. Poprosiłem Boga Ojca, aby dał im Swoje Błogosławieństwo i odmienił ich serca.
W tym czasie zaprosiłem do kościoła stojącego na balkonie, a po jego wymówce wskazałem, że wyżej od Boga stawia podlewanie borówki na działce (emeryt)...inni tak czynią z pieskami i kotkami!
- Jak wytłumaczy się pan z mojego zaproszenia do Domu Boga naszego?
Po nabożeństwie majowym pragnąłem wyjść w procesji eucharystycznej z chorągwią naszego i Bożego Opiekuna, ale została dla mnie ze św. Michałem Archaniołem i bł. Jerzym Popiełuszką. Wielką łaską jest późniejsze błogosławieństwo Monstrancją.
W Słowie, które płynęło na Mszy św. było wspomnienie (Dz 14, 19-28) wywleczenia za miasto i kamienowania Pawła, który to przeżył, bo <<przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego>>
Przez tych pierwszych ewangelizatorów Bóg otworzył poganom (także mnie) bramy Raju. Natomiast Pan Jezus (J14, 27-31a) przekazał, że idzie do Boga Ojca, ale wróci znów do nas: „/../ powiedziałem wam o tym /../ abyście uwierzyli , gdy to się stanie.”
Po Eucharystii, która ułożyła się w łódź („pomoc”), a później w zawiniątko („posiłek dla żniwiarza”) serce zalał pokój i słodycz. Nie mogłem wyjść z kościoła. Moich uczuć nie można przekazać w żaden sposób...jesteś wówczas unoszony duchowo ponad naszą rzeczywistość.
Dalej trwała miłość do wszystkich ludzi, która jest namiastką Miłości Bożej, niepojętej dla przeciętnego człowieka...także wierzącego. Podczas opuszczania świątyni z miłością i namaszczeniem pocałowałem Św. Głowę Pana Jezusa na krzyżu. Napłynął obraz mojego krzyża ze złamanym na pół Chrystusem, którym się opiekuję.
Pozostałem na placu kościelnym, gdzie z płaczem wołałem: „Boże Ojcze! Tato! Jakże jest dobrze w tym świętym miejscu. Ile jeszcze mam być na tym zesłaniu? Niech będę, ale dla Ciebie, bo chciałbym wykrzyczeć wszystko o Tobie i o Matce Pana Jezusa, która dzisiaj z Synem jest na drugim miejscu.”...
APeeL
- 30.04.2018(p) ZA NIEŚWIADOMYCH TEGO, CO CZYNIĄ...
- 29.04.2018(n) ZA TRWAJĄCYCH W PANU JEZUSIE
- 28.04.2018(s) ZA TYCH, KTÓRZY POGUBILI SIĘ
- 27.04.2018(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ CIEBIE, OJCZE
- 26.04.2018(c) ZA GŁUPICH WROGÓW NASZEJ WIARY
- 25.04.2018(ś) ZA APOSTOŁÓW DOBREJ NOWINY
- 24.04.2018(w) ZA SŁAWIĄCYCH PANA
- 23.04.2018(p) ZA MAJĄCYCH SPRAWY
- 22.04.2018(n) ZA CUDOWNIE OCALONYCH OD ŚMIERCI
- 21.04.2018(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH CUDOWNEGO UZDROWIENIA