- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 703
Któż jak Bóg Jahwe!
Miałem wątpliwość czy iść na Mszę św. o 7.30...ja wiem, że to jest grafomaństwo, ale nikogo nie dziwią opisy „blogerki” na temat swojego kotka (często w głowie).
Musisz zrozumieć raz na zawsze, że ten właśnie moment każdego dnia decyduje o jego przebiegu zgodnie z Wolą Boga Ojca. Jesteś na stronie dzielącego się doświadczeniem bycia posłusznym, a to możesz ujrzeć na swoich dzieciach: jedno jest harde, a inne od rana pragnie przytulenia...
Podczas mojego wahania napłynęła obecność Taty. Padłem na kolana i popłakałem się krzycząc w duszy, bo mam podsłuch i w centrali wywołałbym śmiech oraz dałbym potwierdzenie na trwanie w psychozie. Musisz zrozumieć, że nasz Deus Abba pokazuje przez to, że jesteśmy odkryci, „nadzy” dla władzy, a w Królestwie Niebieskim także w myślach.
Łzy płynęły na ziemię i w tym krzyku przepraszałem za moje życie, a zarazem dziękowałem za wszystko...zaskoczony zalewem Miłości Bożej. To jest także dowód na powrót hierarchii w moim sercu...Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, a dalej cała reszta Królestwa Niebieskiego.
Na samym końcu dusz ziemskich jest moja osoba. Dlaczego na szarym końcu? Dlatego, że tak obdarowany powinien siedzieć w worze i popiele, pościć, odmawiać sobie wszystkiego, a usta otwierać tylko dla chwalenia Boga Ojca. Tak nie jest, bo prowadzę normalne życie, lubię żartować i zjeść na raz kilogram mandarynek.
Na tej Mszy św. nie miałem wielkich przeżyć, a rozpraszał mnie brak dokumentu dotyczącego mojej grupy krwi i co chwila łapałem się na rozmyślaniach. Zajrzyj do swojej głowy, a zobaczysz? Eucharystia odmieniła mój stan duchowy, a z natchnienia Bożego: mam szukać grupy krwi w moim portfelu.
Tak uczyniłem...jest zniszczony, ale do odczytania (z 1968 r.). Radość, bo nie będę musiał psuć żyły i tracić forsę, a grupa krwi jest potrzebna do zabiegu operacyjnego. Zarazem przypomniał się początek pracy, gdy na stażu trafiłem do oddziału noworodków z chęcią zostania pediatrą.
Szatan chciał skręcić mój los, bo wg Boga zostałem internistą i reumatologiem...z polubieniem dzieci Bożych z którymi kojarzą się ludzie starsi.
Nie wiedziałem, że wrócę na Mszę św. wieczorną, ale właśnie opracowywałem i edytowałem zapis z tego czasu pracy z noworodkami. To doświadczenie przydało się później w pogotowiu, bo nie bałem się wezwań do maluszków i na rzut oka rozpoznawałem, że są zdrowe...przy przestraszonych matkach.
Dodatkowo odebrałem prasę z samorządu lekarskiego z informacją o śmierci pani prof. Henryki Małdykowej u której się specjalizowałem (Instytut Reumatologiczny). W drodze na nabożeństwo wieczorne wołałam za wszystkie dusze, które skrzywdziłem, za znajomych z pracy, tych którzy mi pomagali, za pracujących w jednostce wojskowej, wszystkich z rodziny i kolegów z dzieciństwa, zmarłych z pogotowia.
To nie da się powtórzyć, bo błagałem także Boga Ojca o miłosierdzie dla najdłużej przebywających w Czyśćcu, prosiłem o wstawiennictwo s. Faustynę...moją obecną opiekunkę, która rozumie kłopoty z ukrywaniem się podczas zapisywania dziennika.
W Kościele „spojrzała” chorągiew z Panem Jezusem Miłosiernym oraz feretron z wizerunkiem Pana na tle świecącego krzyża. Dodatkowo byłem u spowiedzi , bo własne dzisiaj Bestia zalała mnie marzeniami seksualnymi..."czuwaj przez cały dzień i w nocy", ale upadły Archanioł jest mocniejszy w momencie naszej słabości.
Po Eucharystii zostałem powalony w ciele i przez godzinę krążyłem w zimnie i deszczu odmawiając moją modlitwę. Po tym czasie wróciłem do nieba na ziemi czyli ciepłego mieszkania
„Tatuniu najdroższy dziękuję Ci za taki przebieg tego dnia. Przepraszam za upadek. Dziękuję za pomoc, dziękuję za każdą chwilkę Twojej Obecności. Nie opuszczaj mnie Boże Ojcze i Panie mojej wieczności”.
To tylko jedno zdanie z zawołań, których nie można zapamiętać, bo płyną od Ducha Świętego. Trzeba je rejestrować, ale nie mogę też „mówić do siebie” (dyktafon). Padłem wcześniej w sen, bo nasze ciało fizyczne jest bardzo słabe…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 743
„Chwała Tobie Słowo Boże”...
Większość katolików nie interesuje się swoją duszą i przyszłym życiem, a śmierć traktuje jako swój koniec. Uczestnicy pogrzebu kupują moc wieńców i kwiatów - szczególnie dla ateistów - nawróconych po śmierci, bo takich uroczyście wnosi się do Domu Pana. Piękny pogrzeb nie daje zbawienia.
Tak było też z Wojciechem Jaruzelskim, a na jego pogrzebie w kościele szpanował prezio Olek i Bronek. Takich zwłok nie wolno wnosić do Świątyni Boga Prawdziwego. Ja nie chciałbym ani jednego kwiatka, bo wszystkie trzeba postawić Panu Jezusowi, a sztuczne niszczą środowisko.
W ręku znalazł się „Nowy Testament” Międzynarodowego Związku Geodonitów, których celem jest szerzenie Ewangelii Jezusa Chrystusa. Tam trafiłem na cytaty o wąskiej bramie prowadzącej do Królestwa Bożego.
Pan Jezus mówił zawsze w przypowieściach, bo wszystko jest pokazane na ziemi. Nigdy nie przychodziłeś do kościoła, nie interesowała cię duchowość, nawet nie wspominam o duszy i jej zbawieniu...staniesz pod zamknięta bramą i będziesz pukał.
Przecież nawet nie ziemi nie możesz wejść wieczorem do sąsiada, który ma ochronę całodobową. Zresztą większość nie wierzy w istnienie Nieba, a z Szatana i Piekła żartują. W tym czasie - do ostatniego uderzenia naszego serca - toczy się bój o duszę.
Córka nigdy nie zaprosiła mnie do mieszkania, które jej kupiłem, bo mogę przyjechać kiedy zechcę. Musiałbyś zobaczyć jej minę, gdy po otworzeniu drzwi ujrzałaby moją osobę. Często jest odwrotnie, bo ojciec nie chce mieć nic wspólnego ze swoim wyrodnymi dziećmi. Takim stał się Izrael...
Po wahaniu pojechałem na Msze św. poranną, a moją uwagę zwróciła Ew. (Łk1, 5-25) w której był opis bezdzietnego małżeństwa kapłana Zachariasza (za czasów króla Heroda), któremu przypadł los wejścia do przybytku Pańskiego w celu złożenia ofiary.
Tam spotkał anioła Pańskiego, który oznajmił mu, że będzie miał syna (Jana Chrzciciela), ale on nie uwierzył, ponieważ był stary, a miłą żonę w podeszłym wieku. Z tego powodu stał się niemową do czasu narodzenia syna. Podobna sytuacja była z Manoachem i jego niepłodną żoną (Sdz 13, 2-7.24-25a).
Przez moje ciało - od głowy do stóp - trzy razy przepłynął wstrząsający dreszcz (znak Prawdy)...przeważnie jest to nagły ucisk w sercu z zalaniem oczu łzami („dar łez”). Eucharystia zagięła się i ułożyła w koronę. To zagięcie było zapowiedzią cierpienia i faktycznie zmarnowałem czas na skanowanie, bo w Windows 10 jest inne niż w wersji starej.
Ponownie wahałem się przed wróceniem na Mszę św. wieczorną, ale w nagłej jasności ujrzałem tych, którzy nie wierzą Bogu Ojcu, a właściwie Jego Słowu. Zważ, że Stwórca nie rzuca słów na wiatr...jak Schetyna, Tusk i dr Ewuś itd. bo wszystko, co było zapowiedziane wypełniło się co do joty.
W drodze odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę w intencji tego dnia. Ponowna Eucharystia sprawiła pragnienie dalszej modlitwy, a siostra w tym czasie śpiewała : „Pan jest mocą swojego ludu”.
Teraz, gdy edytuję ten zapis pomyślałem o św. Jehowy, którzy odwrotnie do nas biorą wszystko dosłownie, dzielą włos na cztery i Pismo dostosowują do do swoich wymyślonych założeń. Nie uznają duszy ludzkiej, Trójcy Świętej, Pan Jezus jest dla nich tylko człowiekiem, nie ma czyśćca i kultu Matki Bożej oraz świętych. To nauka zmyślona...niby wg Słowa Bożego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 737
Któż jak Bóg „Ja Jestem”...
Na początku tego dnia...padłem na kolana i zaprosiłem do mojej izdebki Boga Ojca, Pana Jezusa i Ducha Świętego, Matkę Bożą z Aniołami i Świętymi, a także św. Michała Archanioła.
Po chwilce snu wzrok zatrzymała wielka rzeźba św. Rodziny, którą wykonał mój pacjent. Pomyślałem, że trzeba się za niego pomodlić, a po chwilce popłakałem się, bo zrozumiałem, że - przez ten znak - Matka Boża ze św. Józefem i Dzieciątkiem Jezus mówi: „zaprosiłeś nas i oto Jesteśmy”.
Serce chciało pęknąć, a ja jestem twardy. Łzy płynęły po twarzy, a dusza wołała: „Dziękuje Ci Ojcze, w Trójcy Jedyny, dziękuję św. Michale Archaniele...dziękuję, och Jezu mój”.
Poprosiłem św. Krzysztofa, aby był z nami w czasie wyjazdu, bo musimy jechać do ZUS-u (ponowne przeliczenie emerytury żony). Sami nie mogą tego uczynić, bo ktoś mógłby się obrazić większą emeryturą. To jest cwaniactwo tych, którzy powinni nam służyć!
W tym czasie śpiewała Maria Laforet („Viens Viens”), gdzie są słowa błagania ojca ziemskiego, aby powrócił. Ja nie muszę tak wołać do Boga Ojca, bo jest przy mnie dzień i noc, a większość nie wie o tym...grzeszą jawnie budząc płacz u swojego Anioła Stróża. Na samą myśl o tym wstrząs przepływał przez moje ciało i popłakałem się z krzykiem.
Podczas przejazdu w radiu Maryja dzieci śpiewały piosenkę: „Moim szczęściem jest Bóg”, a my z żoną wtórowaliśmy im. Samochód płynął w mgle, a Bóg Ojciec był "na wyciągniecie ręki" z poczuciem bliskości Królestwa Bożego. Jak Ci to przekazać?
Na miejscu odmawiałem moją modlitwę, którą skończę w drodze na Mszę św. wieczorną. Eucharystia ułożyła się w koronę, ale zły rozproszył mnie kancelarią adwokacką. Napłynęło „dobre” natchnienie, aby tam wejść po nabożeństwie. Sam zobacz, bo w drodze powrotnej lokal z adwokatem był zamknięty na „cztery spusty”.
Nasza osoba składa się z trzech części:
1. duszy z życiem duchowym i pragnieniem powrotu do Stwórcy. Duszy nic nie zadowoli na tym zesłaniu. Z tego wynikają ludzkie poszukiwania "szczęścia", a właściwie miotania się w ciemościach...
2. psyche nierozerwalnie związanej z życiem duchowym i różnymi chorobami, które są wynikiem braku nawrócenia...gdzie znajdziesz moc, pocieszenie i radość w czasie tego zesłania?
3. ciała fizycznego, które pragnie tego życia i związanych z nim przyjemności, bo żyje się raz. Tak, żyje się raz, ale wiecznie!
Na stole mam piękny obrazek Pana Jezusa z Eucharystią w dłoniach, a właśnie w starym zapisie jest informacja, że został przysłany z Niepokalanowa! Wówczas, tak jak teraz zaprosiłem Zbawiciela do mojej izdebki. Pan Jezus przybył z Eucharystią w dłoniach, a Jego uśmiechnięte oczy na wskroś przenikają moją duszę!
Nigdzie nie spotkałem tak pięknego wizerunku...to wprost obraz żywego Pana! Siostra wówczas śpiewała „Panie mój, Boże i Pasterzu mój! O! Jak szczęśliwy mój los!”
W ręku znalazł się też obrazek Pana Jezusa siedzącego na kamieniu w koronie cierniowej, mała książeczka „Nabożeństwo do Ducha Świętego” oraz MB Pocieszycielka Strapionych z Sanktuarium, gdzie się nawróciłem!
Na końcu Pan Jezus przekazał mi przez Vasullę Ryden, że jest uwielbiony przez moje doświadczenia i nigdy nie będę opuszczony...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 739
Jakże ważne jest wsłuchiwanie się w natchnienia Boże, bo po wstaniu o 5.30 zostałem w domu, ponieważ przeważyła chęć dokonania zapisów. Wybór był słuszny, bo skończyłem edycję strony (5 intencji) i z radością w sercu pojechałem na Mszę św. do kaplicy Miłosierdzia Bożego.
Tam zacząłem rozmawiać z nieznajomą, której powiedziałem, że: wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej, oderwani od papieża nie mają Eucharystii, błędny jest neokatechumenat z mszami w soboty na których kazania prawią cywile. W ich Komunii św. obecność Pana Jezusa zależy od widzimisię przyjmującego.
Najważniejsze jest nasze wykonywania Woli Boga Ojca, bo wówczas jesteśmy posłusznymi dziećmi. Szkoda, że w naszej wierze nie mówi się o duszy i działaniu Szatana, a także o tym, że śmierć dotyczy tylko ciała fizycznego, które odpada, a my natychmiast jesteśmy! Trzeba prosić o śmierć dobrą (z Wiatykiem) oraz godną. Na koniec dodałem, że „wiedzą o pani w Niebie” i dlatego spotkaliśmy się...
Mój ulubiony prorok Izajasz (Iz 61, 1-2a. 10-11) wołał: <<Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim /../”. Wyraża też to dzisiejszy psalm responsoryjny: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim /../”. Św. Paweł dodał (1 Tes5, 16-24): „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie /../”.
Dla przeciętnego człowieka te słowa nic nie znaczą, bo trzeba chociaż jeden raz przeżyć poczucie Bożej Radości. Ktoś może mieć takie doznania, ale nie kojarzy ich ze Stwórcą.
Starszy kapłan w kazaniu mówił o radości ziemskiej (pokazywanej aż do znudzenia w telewizji), a bliżej dziecięcej, bo do kaplicy dochodził gwar maluchów ze stołówki. Wspomniał też o działalności księdza-dyrektora, który właśnie zaszczyca jakieś spotkane opłatkowe...prawie jak biskup.
Natomiast nie wspomniał o radości duchowej, która pochodzi od Ducha Świętego i nie kojarzy się z żartami o teściowej, ale trwa także w cierpieniach...aż do słodyczy krzyża. To trzeba przeżyć samemu, bo doznań duchowych nie da się opisać. To, co przeżywamy w ciele jest tylko namiastką doznań nadprzyrodzonych.
Ta radość pojawia się także po Eucharystii oraz w różnych momentach mojego życia...często kończy się płaczem z powodu rozstanie z Tatą i pragnienia powrotu do Domu Prawdziwego. Żadnym językiem tego nie wyrazisz...chciałbym, aby to trwało wiecznie. Takie doznania budzą zdziwienie, bo normą jest życie „bezduszne”.
Podczas zawołania „Baranku Boży” moje serce zalała radość duchowa, a po zjednaniu ze Zbawicielem słodycz, której nie ma na ziemi. Wielkim darem Boga jest ta prawdziwa manna z nieba...Ciało i Krew Pana Jezusa, Cud Ostatni.
„Jezu ufam, ufam Tobie” stała się święta cisza w której do naszej duszy przychodzi Bóg Ojciec. Ja nie potrzebuję żadnych cudów, bo takim jest Eucharystia...Uczta zapowiadana w Starym Testamencie.
Eucharystia ułożyła się w koronę...jakby podziękowanie za moje pragnienie dawania świadectwa wiary. W kilka minut pojawiła się ekstaza, bliskość Boga Ojca sprawiająca słodycz, cichość, pragnienie odosobnienia (bycia sam na Sam z Panem) z mówieniem do Taty. Takie stany sprawiają kłopot, gdy jestem wśród ludzi i „mówię do siebie”.
Po wyjściu z kaplicy rozmawiałem z panią, która codziennie spotyka się z Panem Jezusem i mówiłem jej o tym Cudzie Ostatnim, a także łasce odjęcia przez Boga nałogu. Trafiłem w jej serce, bo w rodzinie mają alkoholika. Prosiłem, aby modlili się za niego i ofiarowali cierpienia zastępcze. Na koniec powiedziała: „pięknie pan mówił”. Po jej odejściu oczy zalały łzy, bo przeze mnie mówił Duch Święty… APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 707
Pisałem od 3.30 do Mszy św. roratnej o 6.30. Poszedłem wokół kościoła ze świecą za krzyżem z ministrantami, dziećmi i kapłanami. Nie odpowiada mi formuła tego Misterium przeznaczonego jakby dla dzieci...z ich przepytywaniem.
Podobnie jest w TVN w programie „Mali Giganci”, gdzie oddelegowano tracącego widzów Kubę Wojewódzkiego, który teraz reklamuje oranżadę „Helenę”.Z dzieci robi się "gwiazdy", klaszcze im i prowadzi głupie rozmowy. Zbawiciel zalecał, abyśmy stali się że ufnymi jak dzieci, ale to nie jest to.
Od złości uratowało mnie drzemanie, które całkowicie ustąpiło po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Ciało Zbawiciela ułożyło się w koronę, a ja po kilku minutach zostałem zaskoczony ekstazą.
Nie chciało się opuścić kościoła, ale zaczynała się następna Msza św. Podjechałem pod mój krzyż i z wdzięczności zapaliłem lampki Panu Jezusowi. Nie mogłem się ukoić jeszcze przez dwie godziny.
Serce zalewało dziękczynienie za Boże Miłosierdzie i przebaczenie występków z mojego życia, odjęcie nałogu alkoholowego, naprawienie czynności mojego serca z trwaniem sprawności ciała. Na szczycie tych darów jest łaska wiary z bliskością kościoła i kapłanów...codziennie szafujących Cud Ostatni. Dziękowałem także za łaskę rozgłaszania, że wszystko jest prawdziwe w naszym Kościele św.
Przypomniało się zapytanie Pana Jezusa przez Piotra o przebaczanie: czy 7 razy, a usłyszał, że ma czynić to 77 razy! Pasuje tutaj też moja refleksja z 01.05.2009 dotycząca Miłosierdzia Boga Ojca:
1. Kara ziemska i jej odbycie (wina własna) nie kasuje odpowiedzialności przed Bogiem, bo w więzieniu możesz dodatkowo grzeszyć i winić Stwórcę aż do stania się wrogiem własnego Ojca Prawdziwego (Szatan będzie się o to starał).
2. Wyznanie grzechu i rozgrzeszenie nie kasuje pokuty, bo krzywdę trzeba naprawić, a cierpienie ofiarować...mogą to czynić także inni (cierpienie zastępcze).
3. Zbrodnia i kara ziemska - z prośbą o Boże wybaczenie - to droga do uniknięcia prawdziwej kary; zguby duszy. Tak było z nawróconymi lekarzami, którzy przerywali ciążę i tak jest ze świadkami koronnymi.
Pan zaleca powiedzieć, że zbrodnia nie zamyka drogi do świętości. Uwięzienie z ofiarowaniem każdego dnia kary może sprawić świętość, a dowodem jest relacja Jacques’a Fesch’a skazanego na śmierć („Za pięć godzin ujrzę Jezusa”).
Tą miłość miłosierną naszego Boga Ojca trudno jest pojąć, a jest pokazana na ułaskawionych przez prezydenta...
APeeL
- 15.12.2017(pt) ZA PRAGNĄCYCH PAŚĆ DO STÓP BOGA OJCA
- 14.12.2017(c) ZA ZASPANYCH
- 13.12.2017(ś) ZA FARMAZONÓW
- 12.12.2017(w) ZA OWCE ODŁĄCZONE OD STADA
- 11.12.2017(p) ZA BŁĄDZĄCYCH W CIEMNOŚCI
- 10.12.2017(n) ZA GRZESZĄCYCH W MOWIE
- 09.12.2017(s) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ PRACY NA ROLI BOŻEJ
- 08.12.2017(pt) ZA RYCERZY NIEPOKALANEJ
- 07.12.2017(c) ZA TYCH, KTÓRYM BRAKUJE KULTU BOGA OJCA
- 06.12.2017(ś) ZA OBDAROWUJĄCYCH SIĘ