- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 809
Na wczorajszej Mszy św. Pan Jezus uzdrowił teściową Piotra (leżała w gorączce), a „z nastaniem wieczora /../ przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych /../ uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił /../”.
Jeżeli jesteś zainteresowany tym okresem życia Zbawiciela musisz zdobyć książkę „Oczami Jezusa”. Jest to relacja z mistycznych objawień C.A. Amesa. On tak jak ja nie napisałby nic od siebie, a uzdrowień było bardzo wiele.
W nocy miałem ból korzonka znieczulonego podczas operacji (L2/L3), który biegnie skośnie do pachwiny. Jako reumatolog pobrałem kaps. Diclober retard (działa 1.5 doby), który mnie nie szkodzi, a nawet wywołuje działanie kojące.
Poczytałem o operacji przepukliny (prywatnie ten zabieg kosztuje ok. 4 tysięcy) i nie ma żadnej gwarancji, że nie wystąpią powikłania (odrzucenie plastikowej siatki, wystąpienie ponownej przepukliny, zakażenie i złe gojenie się rany, itd.).
Piszę to, aby wyjaśnić dlaczego na Mszy św. poprosiłem o pomoc Dobrego Lekarza. Dzisiaj do Pana Jezusa Ew (Mk1, 40-45) przybył trędowaty z prośbą o oczyszczenie, a Pan Jezus zdjęty litością dotknął go i trąd go opuścił.
Przed Eucharystią zawołałem: „dotknij mnie Panie, ponieważ mam jeszcze wiele pracy przy dzienniku”. Napłynęło, abym pisał krócej…
Podczas Eucharystii ujrzałem dotychczasową łaskę klękania przed przyjęciem Ciała Pana Jezusa („aktorstwo” wg kolegi lekarza). Teraz zostałem jej pozbawiony. Pozostało tylko żegnanie się z pełnym uniżenia pochyleniem głowy.
Komunia św. objęła mnie (parasol na podniebieniu), a serce zalała radość z powodu odnawiania malowidła ściennego „Golgota”. Zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa przed kościołem. Pojechałem też pod „mój” krzyż i zdziwiony stwierdziłem, że płoną jeszcze dwie, które postawiłem przed wyjazdem do szpitala...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 825
Trzeba przyznać, że w oddziale chirurgicznym wszystko działa jak na taśmie. Nie musisz o nic pytać i martwić się, bo tam każdy zna swoje zadanie. Mnie niepokoiła tylko obawa o moje dokumenty, bo na sali zdziecinniały dziadek grzebał w rzeczach innych...w poszukiwaniu jedzenia. Nawet trudno sobie wyobrazić horror w wypadku ich utraty.
Wczoraj przedłużało się oczekiwanie - pod kroplówką - na zabieg chirurgiczny, bo przede mną trwała operacja starszej pani. Praca zespołu operującego jest bardzo stresująca i wymagająca kondycji...nawet ciężka fizycznie, bo pacjenta trzeba położyć na stół operacyjny, a później przenieść na salę pooperacyjną.
Zaskoczeniem było rozebranie do naga z przebraniem w strój papierowy z takimi kapciami...wprost chciałbym mięć takie płatne zdjęcie, a szpital mógłby dorobić. Kiedyś kierowca karetki zrobił mi takie, ale bez mojej zgody, gdy siedziałem w fartuchu lekarskim pod szyldem Szpital Psychiatryczny.
Nie chciał dać mi tego zdjęcia, bo musiał przekazać wyżej. To jest sprytna sztuczka tych, którzy robią z człowieka wariata, a nie widzą, że im właśnie brakuje piątej klepki. Dobrze, że Bóg zlitował się nad naszą ojczyzną i przegonił te „zdradzieckie mordy”...
Po znieczuleniu przewodowym („do kręgosłupa”) miałem pokazany stan ofiar z przerwanym rdzeniem kręgowego...nie miałem dolnej połowy ciała, a stopą „mogłem ruszać” tylko w myślach. Dolną część ciała czułem tylko pod palcem, a z drugiej strony nic.
Podczas zabiegu odmawiałem różaniec Trójcy Świętej, a cierpienie przekazywałem jako dar Bogu Ojcu. Wciąż napływały niewinne ofiary z Allepo oraz na całym świecie. Po dwóch godzinach było po wszystkim, ale musiałem dalej leżeć w bezruchu. Pomyślałem o porażonych, bo taki stan błyskawicznie powoduje odleżyny.
Jak doszło do odczytu tej intencji? To była tzw. „duchowość zdarzeń":
- krzyż jest znakiem cierpienia
- wiele krzyży oznacza zwielokrotnione cierpienie, a właśnie „patrzyły” krzyże na różnych salach, bo w szpitalu byli ciężko chorzy oraz tacy, których życie jest zagrożone...
- po wypisie spod mojego łóżka podniosłem krzyżyk (przyjęcie cierpienia) i mały różaniec (modlitwa) oraz chustkę, która skojarzyła się z otarciem Twarzy Pana Jezusa przez Weronikę.
Po powrocie do domu pojechałem na Mszę św. wieczorną, a w kościele znalazłem się po stronie prawej („moja” jest lewa), gdzie wzrok przykuł krzyż w koronie cierniowej. „Tatusiu dziękuję Ci za to, że Jesteś przy każdym z nas na wyciągniecie ręki. Przyjmij tą św. Hostię”. Popłakałem się, a w tym czasie siostra śpiewała: "Święty, Święty Pan Bóg zastępów”. Komunia św. ułożyła się w laurkę (podziękowanie).
Następnego ranka ujrzałem ogrom - marnowanego przez ludzkość - cierpienia, a w tym czasie świat czeka na ratunek! Z płaczem zawołałem: „Błagam posługujących pacjentom o ofiarowanie Bogu swoich cierpień i proszenie o to samo wszystkich chorych. My możemy ocalić ten świat, a na to czeka Bóg Ojciec”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 874
Jeżeli nigdy nie byłeś w szpitalu to nie wiesz, że później inaczej widzi się nasze problemy. Zaczynam zapis, a moi koledzy rezydenci - namówieni przez bonzów leczących się w super klinikach - odmawiają pracy, którą wykonywałem przez 40 lat za marne grosze biegając wcześniej do przychodni, aby chorzy nie czekali.
Zawód lekarza to powołanie do służenia. Na ten moment przypomniał się św. Franciszek z Asyżu, który wyrzekł się wszystkiego i poszedł do trędowatych. To była solidarność z ostatnimi z ostatnich...opatrywał ich rany, a bandaże prał w strumieniu.
Kiedyś - tak jak oni - zwolniłem się z pracy ponad siły. Oprócz siedzenia w przychodni (bez ograniczenia) dodatkowo wzywano mnie do oddziału wewnętrznego, bo tam nie było dyżurnego i dawano mi do 10 dyżurów w pogotowiu (zesłanie). Już na stażu wciśnięto mnie na dyżury...w oddziale noworodkowym!
Przed przybyciem prosiłem Matkę Boża o opiekę i wołałem o błogosławieństwo Boże dla pracowników oddziału chirurgicznego. Dojechałem szczęśliwie, było miejsce na parkingu, ale na izbie przyjęć doznałem szoku, bo o g. 14.00 trafiłem na cały korytarz chorych czekających na przejście procedury przyjęcia do wszystkich oddziałów. Niektórzy czekali tam od 8.00 rano. W tym czasie dodatkowo wwożono ciężko chorych, co wydłużało kolejkę. Nawet nie przyjmowano skierowań (szwank), bo musisz pilnować za kim jesteś.
Na ten moment zszedł chirurg z oddziału, którego poprosiłem o załatwienie, aby nie fatygował się drugi raz, ponieważ miałem wyznaczony termin przyjęcia. Okazało się, że zainteresował się moim świadectwem, że „zostałem wyzwolony przez Boga z nałogu alkoholowego”.
Nie wiem jaki stan wiary reprezentował, bo nie był to czas na „gadki duchowe”. Szkoda, że nie przedstawiamy się: jestem obojętny duchowo, agnostyk w dwie strony („chyba tam coś jest, chyba nic nie ma”), wierzący i niewierzący ze szczytami na których jest wiedzący, że Bóg jest (ja) i Go nie ma (R. Dawkins „Bóg urojony”).
Dalej poszło sprawnie i w krótkim czasie znalazłem się w oddziale chirurgicznym, gdzie założono mi venflon i pobrano grupę krwi, bo wykonana przed rozpoczęciem pracy była nieważna.
Pobyt na sali wieloosobowej nie był problemem, ponieważ przez wiele lat dyżurów w pogotowiu ratunkowym w Słupsku przebywałem w takich samych warunkach. Nie miałem też najmniejszego problemu z kaszlem chorych, stękaniem z bólu, a nawet ze zdziecinniałym pacjentem, który w nocy sikał do swojego kubka i mocz wylewał do zlewu brudząc przy tym podłogę...ku udręce personelu.
Tylko w ciągu dwóch dni zetknąłem się:
- z młodym pacjentem, który na początku zapalenia wyrostka robaczkowego pobierał leki przeciwbólowe, a miejsce bólu ogrzewał termoforem. Na oddział trafił w ostatnim momencie, a można powiedzieć, że uniknął śmierci. Prosiłem go, aby ofiarował swoje cierpienie i podziękował Bogu za ocalenie życia lub wielkich kłopotów. Wszystko rozumiał...
- inny przetrzymał przepuklinę pępkową, która uwięzła i też czekały go kłopoty z otwarciem jamy brzusznej...
- na sali pooperacyjnej będę leżał ze straszą panią po usunięciu kawałka jelita. Jej rodzinę poprosiłem, aby ofiarowali za chorą Mszę św. Okazało się, że należą do Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych, gdzie po latach pogaństwa przystąpiłem do Sakramentu Pojednania.
Późnym wieczorem usiadłem na korytarzu i wołałem w Różańcu Trójcy Świętej, a ta modlitwa jest wspomożeniem dusz czyśćcowych, osób c i e r p i ą c y c h oraz pragnących zbliżenia się do Boga. Modlitwę zaczynamy od znaku krzyża i tak kończymy. Trzy razy odmawiamy powtarzając:
11 razy Ojcze nasz
1 raz Chwała Ojcu
W tym czasie rozmyślamy: w pierwszej cząstce o Bogu Ojcu, w drugiej o Pana Jezusie, a na końcu o Duchu Świętym. Modlitwę kończymy zawołaniem Witaj Królowo…
Witaj, Królowo, Matko miłosierdzia,
Życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj.
Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy.
Do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc na tym łez padole.
Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć.
A Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż.
O, łaskawa,
O, litościwa
O, słodka Panno Maryjo!
Zdrowi rzadko dziękują za ten dar, a dla sławy i pieniędzy - popisują się lub rywalizują z innymi - ryzykując utratę zdrowia, a nawet życia (Tomasz Golob, 7-krotny mistrz świata na żużlu oraz Robert Kubica). Wpisz: Tragiczne historie polskich sportowców...
Ogarnij ludzki ród cierpiących. W moim sercu pojawiły się obrazy rannych w Allepo. Wyjaśniło się „patrzenie” krzyży w różnych miejscach oddziału, a na końcu przybył do nas Sam Pan Jezus w postaci kapelana szpitala...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 779
Tuż po północy padłem na kolana i podziękowałem Bogu Ojcu za przeżyty tydzień, a Duchowi Świętemu za pomoc w zapisach przeżyć duchowych. Dziękowałem też św. Józefowi, św. Michałowi Archaniołowi oraz Maleńkiemu, któremu śpiewają kolędy...
Moje serce zalała Miłość Boga do ludzi...do kolegów lekarzy, którzy już żyją nowymi wyborami do naszego samorządu lekarskiego. Wcześniej napisałem na forum "naszej" Izby Lekarskiej, gdzie jest kult działaczy. Właśnie w NIL-u "poświecono" salkę pamięci jednego z kolegów.
<<Proszę zostawić kilka sal, aby czekały na wszystkich dobrze zasłużonych (mających potwierdzenie nadzwyczajnych komisji)…w tym dla hrabiego Konstantego Radziwiłła oraz dla kolegi Andrzeja Sawoniego, który reaktywował umiłowany przez niego samorząd lekarski (można dorzucić jeszcze kolegę Andrzeja Włodarczyka), który jest działaczem od początku i pragnie umrzeć jako niezastąpialny działacz.
Teraz jest duże ułatwienie w wyborach, bo można zgłaszać siebie samego, a z dalszą procedurą nie ma problemów, bo głosowanie elektroniczne jest jawne. Życzę kolegom zakochanym w tej formacji dalszej okupacji stanowisk…>>
To była złośliwość na "wesoło", ale teraz moje serca zalała miłość do tych kolegów, ponieważ ujrzałem ich błędny cel życia. Cóż oznacza nawet największa władza? Przeminie jak trawa razem z nimi...
Większość ludzi nie ma świadomości, że jesteśmy „nadzy” dla Boga Ojca, który wszystko wie o naszej przeszłości i przyszłości (determinizm jest błędny), zna nasze myśli i stan serca każdego na ziemi. Ponadto jest przy nas dzień i noc. Nie ma sensu szukanie Stwórcy na końcu świata lub w wielkich zgromadzeniach.
Potwierdza to, co wiem egzorcysta ks. Piotr Glas, który w książce „Dzisiaj trzeba wybrać” (o potędze Maryi, walce duchowej i czasach ostatecznych) opisuje swoją wyprawę do Ziemi Świętej, gdzie wędrował śladami Jezusa i odprawiał Msze św. oraz modlił się w samotności, a w końcu zapytał Pana Jezusa po co tam go przyprowadził (wstrzymano loty, ponieważ wybuchł wulkan w Islandii).
Pan Jezus odpowiedział mu: „Mnie tu nie ma. To jest tylko historyczne miejsce. Ja żyję, a gdziekolwiek będziesz modlił się mocą Ducha Świętego w imię Moje, tam Ja będę z tobą”.
Ja wiem o tym i nie potrzebuję takich wycieczek religijnych, bo moc i poczucie bycia w Królestwie Bożym...jest już tutaj po Komunii św. Nasz proboszcz był tam dwa razy i chyba skusi go właśnie organizowana wycieczka.
Ja kiedyś też miałem tam być, ale w końcu zrezygnowałem i moje miejsce zajął kolega, który nie został odmieniony duchowo...dalej jest obojętny mimo moich świadectw. Na końcu czasów Bóg da wszystkim ostatnią szansę...będzie jakiś tajemny znak, ale wielu i tak nie uwierzy stwierdzając, że jest to zbiorowa sugestia.
Na dzisiejszej Mszy św. napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca, a ja wołam do Ciebie: nie szukaj nigdzie Boga Ojca, bo jest dzień i noc przy tobie. Dlatego zachowuj się godnie w Jego Obecności.
W zawołaniach od Ołtarza popłyną słowa, że „Pan Bóg zaprasza nas do przyjaźni z Sobą”. Siostra śpiewała Ps 116B/115 „Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną”., a w Ew (Mk1, 14-20) Pan Jezus wzywał do nawrócenia i powołał pierwszych Apostołów.
Powtarzam: Pan Bóg mówi przez wszystko. Jadę na zabieg, a właśnie wzrok przykuł Anioł nad szopką Maleńkiego. Cóż oznacza to dla mnie? „Jesteś chroniony jak dziecko Boże”. Ja wiem o tym i nie piszę tego we wspomnieniach, ale przekazuję „z tu i teraz”...
Eucharystia ułożyła się w zawiniątko i faktycznie po zapaleniu lampek pod krzyżem napisałem to dla Ciebie...przed ruszeniem do szpitala.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 789
Chrzest Pański
Ponieważ jutro jadę do szpitala poprosiłem Ducha Świętego o pomoc w zapisach, abym nie miał zaległości i siedziałem do 4.30 (łącznie 10 godzin). Tylko nie mów mi, że to siła woli, bo bez Boga nie mogę nawet usiąść do komputera.
Po 1.5 godzinie głębokiego snu w deszczu jechałem na Msze św. o 7.00, a serce falami zalewała wdzięczność Bogu z zadziwieniem, bo byłem w świetnej formie...
Trafiłem na zakończenie „Godzinek” i słowa pieśni z prośbą, aby Matka Boża była dla nas Opiekunką i wyprosiła dla nas łaskę u Swego Syna.
Dzisiaj prorok Izajasz (Iz 55, 1-11) zapraszał do Uczty Pańskiej z jej opisem, która była zapowiedzią Sakramentu Pojednania, a w codziennej praktyce religijnej jest to Komunia święta. Piszę to o 23.00, a dreszcz przepływa przez ciało...od stóp do serca z ciśnięciem się łez do oczu. Nie ma tego w naszych przeżyciach.
Prorok pytał dlaczego wydajemy pieniądze na to, co nas nie nasyci, a pomyśl o duszy. Trzeba odnaleźć Boga, Stwórcę naszej duszy...”szukaj, wołaj, krzycz”. Ja Ci to mówię, a należę do tych, którym Pan Bóg dał się odnaleźć.
Jeżeli ktoś wskazuje inną drogę to jest kłamcą, a wiedz, że jest tylko Jeden Bóg, w Trójcy Jedyny. Jeżeli ktoś uważa inaczej niech to udowodni, ale nie mieczem tylko swoimi przeżyciami duchowymi. Nie słyszałem o mistykach wierzących w bogów wymyślonych lub podsuniętych przez Antychrysta.
Wszyscy sfrustrowani i „poszukujący” nie wiedzą, że ich stan jest wynikiem tęsknoty duszy za Bogiem. Niekiedy porzucają komfortowe życie dla szałasów, ale w tej ludzkiej zachciance - wcześniej czy później - zostaną zaatakowani przez pomysłodawcę (demona). Ponadto ludzie biorą ubóstwo dosłownie, a chodzi o „porzucenia wszystkiego dla Boga”...w naszych sercach.
Wzywam za prorokiem: „Niech bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje /../”. Zrozum, że myśli i drogi Boga Ojca nie są naszymi.
Kapłan w kazaniu mówił o Słowie Bożym, ale nie wspomniał, że „Słowo stało się Ciałem”, a jest nim Komunia św. - Cud Ostatni. To pokarm dla duszy na czas naszego zesłania.
Wątpię, aby samo Słowo dawało moc...tym bardziej, że Bóg Ojciec mówi do nas przez wszystko („duchowość zdarzeń”), a jest to pokazane na naszych kontaktach („mowa” ciała, grypsera, język migowy, itd.).
Przykładem jest dzisiejsze świadectwo św. Jana Chrzciciela, który wskazał na Pana Jezusa jako Zbawiciela, ponieważ ujrzał nad Nim Ducha Świętego w postaci gołębicy i usłyszał Głos Boga.
Na Mszy św. oraz podczas mojej modlitwy prosiłem Matkę Bożą o błogosławieństwo Boże poprzez Swego Syna dla zespołu pracującego na oddziale, gdzie mam trafić. Sam otrzymałem zalecenie, aby wszystko, co jest potrzebne spisać i przygotować się w spokoju. Prosiłem też, aby przekazanie informacji żonie obyło się bez stresu i tak się stanie. Na spacerze modlitewnym potwierdził się odczyt intencji.
Teraz, gdy zaczynam ten zapis z włączonej transmisji Mszy św. płynie kolęda wywołująca łzy w oczach z błogosławieństwem w Imię Ojca („patrzył” obrazek Stwórcy), Syna ("patrzył" obrazek Pana Jezusa z Eucharystią w dłoniach) oraz Ducha św. (ikona z trzema takimi samymi osobami).
Wg mnie większość kapłanów nie wie, że uczestniczy w Misterium z Cudem Ostatnim. Sam pomyśl ile wysiłku (pozycji, wyciszenia) musi dokonać wywołujący nirwanę w buddyzmie. Ja doznaję tego stanu w kilka sekund lub minut po zjednaniu z Synem Boga „Ja Jestem” (Eucharystia).
Padłem na kolana i z katedry Opieki Najświętszej Maryi Panny zostałem pobłogosławiony. Przypomniała się prośba, aby Matka Boża wyprosiła u Boga Ojca błogosławieństwo dla zespołu oddziału chirurgicznego, gdzie mam trafić. Zobacz prowadzenie przez Matkę Pana Jezusa w naszych potrzebach...
APeeL
- 06.01.2018(s) ZA TYCH, KTÓRZY W JEZUSIE ROZPOZNALI ZBAWICIELA
- 05.01.2018(pt) ZA ODCHODZĄCYCH OD WIARY ŚWIĘTEJ
- 04.01.2018(c) ZA PRZYPROWADZANYCH DO PANA JEZUSA
- 03.01.2018(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WSIADAJĄ DO POCIĄGU BYLE JAKIEGO…
- 02.01.2018(w) ZA PEŁNYCH CZCI DLA BOGA OJCA
- 01.01.2018(p) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ ZA BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOŻE
- 31.12.2017(n) ZA ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ DO KRESU ŻYCIA
- 30.12.2017(s) ZA NIEŚWIADOMYCH BOJU DUCHOWEGO
- 29.12.2017(pt) ZA NIEŚWIADOMYCH NAWIEDZENIA PAŃSKIEGO
- 28.12.2017(c) ZA BEZBRONNYCH ZOSTAWIONYCH NA PASTWĘ LOSU