- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 92
Po przebudzeniu wiedziałem, że mam być na Mszy św. o 6.30. To jest tak zwana "decyzja chwilki"...tak wygrywa się nawet wielkie bitwy. Musisz zacząć ćwiczyć się w odczytywaniu takich natchnień z obserwacją owoców.
Nie wolno wybiegać do przodu, analizować wszystkiego, ponieważ nic nie wiemy o przebiegu danego dnia. Ponadto Szatan namawia nas do "dobra" i to w naszej osobie: ("odpocznę, pójdę do kościoła wieczorem", itd.). W poniżej załączonym świadectwie z 11.06.1998 ZA CZCICIELI SYNA TWEGO, OJCZE..podsuwał: "za bezinteresownie złych".
W takich decyzjach ważne jest pragnienie wsłuchiwania się w Wolę Boga Ojca, także w małych sprawach, bo wówczas budujemy swoje zaufanie i Bóg może powierzyć nam większe. Jest to pokazane na awansowaniu pracowników.
Wczoraj byłem pewny swego, że samochód zapali jak przed awarią, ale dalej zimny silnych opierał się. Ma na to wpływ wielu czynników i trudno ustalić przyczynę. Tak też jest też w leczeniu ludzi. Później wstąpię do warsztatu, aby zakończyć diagnostykę, a tak chwaliłem silnik...faktycznie w Citroenach są niezawodne, tak jak elektronika.
To zarazem spowodowało ponowne rozproszenie, ale dobiegły słowa św Pawła (z 1 Kor), że "Wiedza" unosi pychą, zarazem wskazał na wiarę w bożków, a nie ma "żadnego boga, prócz Boga Jedynego (...) od którego wszystko pochodzi". Dalej wskazał na tych, którzy mają "wiedzę" i gubią słabszych.
Psalmista wołał to, co wiem, że dla Boga Ojca jesteśmy odkryci, chodzi głównie o myśli, których nie może odczytać Szatan, ale słyszy, co mówimy...dlatego milczenie jest złotem!.
Natomiast Pan Jezus wskazał na miłowanie naszych nieprzyjaciół (Ewangelia:Łk 6, 27-38). Eucharystia ułożyła się w formie laurki za mój wysiłek w szerzeniu Dobrej Nowiny. Samochód zapalił i w pokoju wróciłem do domu.
Ciepły samochód zapalił i mogłem spokojnie wrócić do domu. Dalej w odczycie intencji modlitewnej trzeba kierować się "duchowością zdarzeń". W moim pragnieniu modlitwy widzę pomoc Ducha Świętego. Przecież nie planowałem modlitwy za niezłomnych w wierze.
Musisz zrozumieć, że Szatan dysponuje wszystkim, co może powodować zgubę twojej duszy. Nie słuchaj ignorantów duchowych, mądrych tego świata, którzy reprezentują nędzę duchową, bo nie widzą cudu stworzenia wszystkiego i głoszą brednie negujące świat nadprzyrodzony.
Dla nich celem życia jest grób, bo Tam Nic Nie Ma. Masy ludzkich bożków nie mają zielonego pojęcia o Mądrości Boga Ojca. Nie widzą zarazem, że sami zostali wybrani przez Partię (symbol władzy ludowej), którą dzisiaj reprezentuje ludzka zaraza wszelkiej maści.
Ukoił sen, a w odczycie intencji tego dnia trafiłem na informację o niezłomnej w wierze św. Vivienne (Biblianna, Wibianna), u nas będzie to M. M. Kolbe, św. s. Faustyna, itd.
https://www.nasza-arka.pl/swieta-vivienne-kim-byla-i-jakie-miala-cechy-zyciorys-atrybuty-i-patron
Towarzysząc grającym w piłkę nożną przez 1.5 godziny odmawiałem moją modlitwę za niezłomnych w wierze oraz zaległą za ofiarowujących swoje udręki...
APeeL
Aktualnie przepisano...
11.06.1998(c) ZA CZCICIELI SYNA TWEGO, OJCZE...
Boże Ciało
Wstałem spocony i zbolały, a ludzie tak kochają swoje ciała. Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i muszę być na Mszy św. o 7:00. Zatrzymałem się w przedsionku kościoła z krzykiem w duszy: "Dziękuję Tato, bądź błogosławiony". Kapłan mówił o misterium jakim jest spotkanie ze Zbawicielem oraz o Ostatniej Wieczerzy z ustanowieniem Eucharystii.
Ja w tym czasie czułem Pana Jezusa "na wyciągnięcie ręki", a łzy płynęły z oczu na ziemię! Sam zobacz o czym było Słowo Boże, bo moją łaską jest mistyka eucharystyczna.
Kapłan Boga Najwyższego (Rdz 13,18-20) "wyniósł chleb i wino" błogosławiąc Abrama wybranego przez Boga "Stwórcę nieba i ziemi!"
Apostoł Paweł przekazał relację z Ostatniej Wieczerzy (1 Kor 11,23-26), że "Pan Jezus tej nocy" (...) wziął chleb (przełamał go) oraz wino (w kielichu) mówiąc, że jest to Jego Ciało i Krew. Po latach (przepisuję to 12.09.2024 r.) dowiem się, że chodzi o Ciało Duchowe Pana Jezusa...pokarm dla naszych dusz, tak jak chleb dla ciała fizycznego.
Natomiast w Ewangelii (Łk 9,11b-17) doszło do - cudownego rozmnożenia chleba naszego powszedniego oraz ryb - dla wielkiego tłumu na pustkowiu! Przypomniało się spożycie ryby na śniadanie. Nie udało się podejść do spowiedzi, ponieważ zemdlała dziewczynka.
Podczas Eucharystii znad ołtarza "patrzył" wizerunek Ducha Świętego, a dodatkowo popłynęła pieśń: "Pójdź do Jezusa, do Jego Ran". W wielkim uniesieniu duchowym trafiłem w pogotowiu na bałagan trwający przez godzinę z umówionym wyjazdem do mojej chorej, ponieważ nie mogę wyrobić się w przychodni.
Właśnie z Mszy św. radiowej padną słowa Zbawiciela: "Ja Jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeżeli kto spożywa ten chleb będzie żył na wieki." Po powrocie załatwiłem dwie babuszki ciężko poszkodowane przez życie, a teraz cierpiące z powodu starości.
Na ten czas z telewizyjnej dwójki śpiewała niewidoma Ewa Błoch: "Monstrancją chciałabym być dla Ciebie (...) ze mną bądź mój Jezu, w progu serca siądź Pasterzu (...) daj zrozumieć mi Twe słowa, życie zacząć od nowa (...)". Nie miałem gdzie uciec ze łzami w oczach, bo jestem otoczony zwolennikami "władzy ludowej".
Z radia popłyną słowa o Całunie Turyńskim, a ten wizerunek Zbawiciela miałem na stole. Padną słowa, że "Pan przychodzi w ciszy", a właśnie taka jest teraz w moim sercu i duszy oraz wokół! Słońce, śpiew ptaszków, "bliskie ich Królestwo Boże". Naprawdę Bóg w Trójcy Jedyny przychodzi do nas w ciszy, w pokoju serca i naszej słabości!
Tak potrzebny jest kojący sen, a zrywają...nagląc do pogryzionych przez psa oraz do omdlenia w kościele. Podczas wynoszenia chorej do karetki przechodziła procesja. Nawet w filmie trudno byłoby to wszystko ułożyć. Nie mogłem zbadać chorej, ponieważ słuchawki zostawiłem na poprzednim wyjeździe.
Procesja została przerwana przez nawałnicę z piorunami. Przykrość, bo wiele serca włożono w budowę ołtarzy, dzieci układające kwiaty na drogę, a tu trudno wyjść z karetki. W tym czasie zaleje "piwniczną izbę", gdzie dyżurujemy we dwóch...nawet zmoczyło pościel, a z powodu uszkodzenia linii elektrycznych nie będzie prądu. Woda wtargnęła także do mojego gabinetu na piętrze...przez nieszczelne okna.
Ten horror przeżyli uczestnicy procesji. Połamane drzewa, zerwane linie energetyczne, zabity przez pioruna koń, a żona martwiła się o kwiatki zniszczone przez nawałnicę.
U mnie było to nękanie przez Szatana: podsuwał śniadanie na dyżurze, przeszkodził w podejściu do spowiedzi (omdlenie), na mnie padały dręczące wyjazdy oraz chorzy w ambulatorium, omdlenie w czasie procesji, zostawienie słuchawek u chorej z nagłym wezwaniem w czasie obiadu. Później pracowałem za kolegę kierownika, który przez 2 godziny spożywał w domu kolacyjkę. Cóż mogłem powiedzieć?
Szatan dzisiaj wpadł w szał, a jego działanie jest odpowiednie do wielkości tego święta duchowego w naszym kościele. Nie pojmie tego wszystkiego człowiek normalny, a właśnie spotkałem bogacza po zawale serca (42 lata), którego zapytałem: co uczynił dla swojej duszy, bo wciąż się bada?
Dodatkowo nękali mnie "łowcy szpiegów"...to wprost opętanie przez Szatana. Pracujesz na granicy wytrzymałości ludzkiej, codziennie uczestniczysz w Mszy św. i mówisz o naszej wierze, a to wszystko jest traktowane jako udawanie.
Trafiłem na wywiad z Jackiem Salijem o stygmatykach, a są to najwięksi czciciele Zbawiciela! Jakże sam chciałbym przekazać moje doświadczenia z miłości do Pana Jezusa! Przepłynie cały świat takich, a także moja osoba opiekującego się krzyżem.
Szatan sugerował przekazanie tego dnia "za bezinteresownie złych" (chodziło o dyspozytorkę, która odmówiła transportu chorej ze złamaniem). To jego "dobro" na ten czas. Zarazem miałem pomoc, ponieważ jedną karetką pojadą dwie chore.
W nocy otworzyłem "Dzienniczek" s. Faustyny z jej słowami do Pana Jezusa: "Przedmiocie jedyny mojej miłości. W Tobie tonie dusza moja, w Tobie rozpływa się serce moje (...) w Tobie zatonęło serce moje na wieki".
Podadzą informację o podstępnym zamordowaniu ks. Zycha ("Gazeta Polska" z wczorajszego dnia). Ja też jestem w niebezpieczeństwie, bo zbyt dużo wiem o działaniu sił ciemności...w mojej ojczyźnie. Wytypowano mnie na "wroga ludu", a takich mordują...ćwicząc swoje potężne siły, dla wprawy!
Tak już zostanie do mojej śmierci...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 49
Po wczorajszej radości ze zreperowanego silnika - tuż przed wyjazdem do kościoła - musiałem trzy razy kręcić, aby go zapalić. Pomyślałem, że cała naprawa uszkodzonego sterownika poszła na marne.
Ujrzałem cały ciąg nękania przez Szatana, który w ten sposób odbiera nam radość z uzyskanej pomocy od Boga Ojca, zalewa zwątpieniem i rozprasza spotkanie z Panem Jezusem. Zarazem chce wywołać złość na stronę Bożą...
Poprosiłem św. Michała Archanioła o ochronę, św. Józefa o pomoc, a poprzez s. Faustynę ofiarowałem Bogu Ojcu to małe cierpienie (uświęciłem). Można powiedzieć, że jest to sedno naszej walki duchowej. Zrozumiesz to na osobie modlącej się za nękającego ją sąsiada. W moim wypadku jest to sprawa błaha, ale ogarnij cały świat...
Modlący się św. Józef. Mariówka
Apostoł Paweł (1 Kor 7, 25-31) dał trudne zalecenie, aby odciąć się od świata, którego postać przemija. O co właściwie chodzi? Jest to trudne dla negujących nadprzyrodzoność, bo wówczas mamy własną hierarchię wartości w której się bujamy. Wyjaśnia to spacerujący z bernardynem, który szedł zygzakiem, od drzewka do drzewka. Na pytanie gdzie idzie, zalecił zapytać psa!
To wcale nie jest śmieszne, sam możesz zobaczyć w swoim otoczeniu czcicieli: domów i samochodów, mających pasje lub nałogi (sąsiadka całe dnie sadzi kwiaty i rośliny wokół bloku), pragnących wiecznej młodości z gwiazdorzeniem (Magda Gessler), władzy (Donald Tusk) lub posiadania (św. pamięci pan Kulczyk).
Nie chodzi o to, aby zrezygnować z przyjemności tego życia, ale o hierarchię tego, co przemija. Dobra trwałe pochodzą od Boga Ojca, przemijające też są darem i służą naszemu uświęceniu. Wiele czynimy dla ciała fizycznego, które na nic się nie przyda.
W tym czasie większość zapomnienie o swojej duszy, a wielu neguje jej posiadanie. Takie jest moje doświadczenie z wieloletnich kontaktów z ludźmi i to chorymi, a nawet umierającymi. Garstka myśli o swoim przejściu na wieczną stronę życia. Młodzi wybierają teraźniejszość i to, co jest miłe i przyjemne. Żyją chwilą obecną, ale to ma być zgodne z Wolą Boga Ojca.
Krótko mówiąc mamy gromadzić sobie skarby w niebie! W jednym zdaniu jest to dążenie do świętości. Przecież Piotr i Andrzej na jedno słowo Zbawiciela rzucili wszystko i poszli "zbawiać ten świat".
Na ten czas Pan Jezus wymienił cierpiących obecnie (Ewangelia: Łk 6, 20-26), którzy są błogosławieni i czeka ich wielka nagroda. Jestem pewny, że z takich są wykluczeni przeklinający swój los i Boga Ojca. Tak jest, gdy nie uciekamy się do Stwórcy we wszystkich naszych sprawach.
Dowodem na to jest dzisiejsza diagnoza dotycząca padnięcia akumulatora. Szukano ponownie przyczyny awarii silnika...sam zobacz jak działa Szatan. Ja poprosiłem o pomoc św. Józefa. Posłuchałem natchnienia, aby sprawdzić, co jest przyczyną złego rozruchu zimnego silnika...wskazano na akumulator. Minutę trwała diagnostyka, a 5 minut jego wymiana przy koszcie 200 złotych...
Nie zmarnuj mojego świadectwa wiary, zostaw ten świat, swoje wielkie plany, bo jeszcze tej nocy możesz stanąć przed Stwórcą naszej duszy. Już w tej chwilce padnij na kolana i przeżegnaj się. Tyle i aż tyle, ale zrób to z głębi serca. Podziękujesz mi, gdy się spotkamy...
Jak się okaże z zapisem zeszło, przeczytasz to w kilka minut, ale intencja: za ofiarowujących swoje udręki (uświęcających) to zadanie każdego pnącego się po drabinie do Nieba. Większość marnuje cierpienia, a Szatanowi chodzi o to, aby mieć pretensję do Boga Ojca, bo "gdyby był". Był, Jest i Będzie na wieki wieków. Przekazuję to jako wiedzący.
Zakończę to świadectwo słowami Pana Jezusa do Apostoła Tomasza: "Jeśli będziesz szukał siły w sobie, nie znajdziesz jej, ale jeśli zwrócisz się o pomoc do Ducha Świętego, otrzymasz ją. Pozwól, by towarzyszył ci On na każdym kroku".*
APeeL
* "Oczami Jezusa" C. A. Ames (zapis z 15 listopada 1997 r. str. 531)
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 83
Wczoraj poprosiłem Ducha Świętego o pomoc w zapisie dwóch ostatnich intencji. Bardzo lubię dawać codzienny przekaz z prowadzonej wojny duchowej. Przeciętny człowiek nie ujrzy prowadzenie przez Boga Ojca (to może być nawet nasz Anioł Stróż). Ja zostałem obudzony o 6.00 i posłuchałem natchnienia, aby przed wyjazdem - na kontrolę po zabiegu operacyjnym - być na Mszy św. o 7.15.
Podziękowałem Panu Jezusowi za to zaproszenie, w oczach zakręciły się łzy, a strzała miłości przepłynęła przez serce. To są sekundowe błyski, bo nasze ciało fizyczne jest zbyt słabe na takie doznania. Pozwoli to wieczorem modlić się w towarzystwie grających w piłkę nożną.
Właśnie na ten czas samochód czeka na naprawę, ale to wszystko nie jest przypadkowe, bo w ten sposób widzi się łaskę tego, co posiadamy (zdrowie, chleb nasz powszedni, dach nad głową, a nawet czapkę, itd.). Gdybym jechał zreperowanym samochodem nie miałbym dzisiejszych przeżyć duchowych. Z drugiej strony nie mógłbym dać tego świadectwa wiary.
Właśnie ujrzałem prowadzenie i pomoc Boga Ojca...w błahych sprawach, ale nie dla tych, których dotyczą! To zarazem świadczy o naszej wierności w odczytywaniu Woli Boga Ojca. Inaczej nie trafisz do Królestwa Bożego. Przykładem takiego bezgranicznego zawierzenia był Dobry Łotr...
Św. Dobry Łotr
Wszystko składało się i dokładnie na czas wyszedłem do kościoła, a wielka radość zalała serce...wprost chciało się śpiewać: "radością moją jest Pan, to Jego pragnie dusza ma". Tak się czułem i przekazuję to...wprost z mojego do twojego serca!
To był dodatek do próby, którą przeszedłem...nawet dzisiaj nie uległem pokusie stękania, ale podziękowałem za to "cierpienie". Z domu wziąłem wizerunek świętego Michała Archanioła, a na tablicy przed kościołem trafiłem na klepsydrę kolegi lekarza, który właśnie zmarł.
Na Mszy św zostałem wstrząśnięty słowami Apostoła Pawła (1 Kor 6,1-11), które pasują do intencji wczorajszej: za żyjących wg ciała.
Mój profesor teologii zapytał dlaczego "brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi" z szukaniem sprawiedliwości u niesprawiedliwych ("niezależnych sędziów")..."sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! Mówię to, aby was zawstydzić."
"Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody? (...) Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego".
Tak się złozyło, że nie skończyłem tej modlitwy. Miałem zamiar natychmiast ją odmówić, ale to kolidowało z moim uniesieniem duchowym, a nawet radością Bożą. Dopiero wieczorem popłynie Droga Krzyżowa i "św. Agonia" Pana Jezusa...z wielokrotnym powtarzaniem cierpień Zbawiciela. Wprost chciałoby się krzyczeć w tym błaganiu Pana Jezusa, Jego Matki i Boga Ojca.
Następnie popłynie cała moja modlitwa w intencji tego dnia. Chodzi o to, że musimy w pełni zawierzyć Bogu Ojcu i to w sprawach błahych. Wówczas wszystko układa się, a znakiem jest czynienie wszystkiego w pokoju i dokładnie na czas!
Jakby na ten czas Pan Jezus (Ewangelia: Łk 6. 12-16) wybrał spośród uczniów "dwunastu, których też nazwał apostołami". Zarazem spotkała mnie radość, bo właśnie naprawiono samochód. Ponownie będę mógł odwiedzać "mój" krzyż, pilnować stanu kwiatów i cieszyć się tym najświętszym znakiem na ziemi...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 58
Każdy z nas żyje w otoczeniu różnych ludzi. Refleksja dotyczy dobrych, pięknych i mądrych lub mających inne zalety z pytaniem: czy tacy trafią bezpośrednio do Królestwa Bożego? Powiem, że nie, ponieważ takimi się urodzili z Woli Boga Ojca. Przecież nie doszli do tych łask swoim wysiłkiem, wyrzeczeniami i modlitwami.
Jeżeli nie drgną ku świętości będą czekali na wsparcie brzydkich, złych po nawróceniu lub "głupich" wg świata, "latających do kościoła", a szerzej "nawiedzonych". Szatan daje nam różne deprymujące nazwy.
Nie wiedziałem czy mam zerwać się na Mszę św. o 6.30 czy iść na późniejszą. Ktoś powie: też gość ma problemy, przecież każda Msza św. jest taka sama, itd.! Zamienimy się i wszystko zrozumiesz.
Decyzja była słuszna (Msza św. o 7.15), bo na wieczorną byłbym niezdolny...wszystko wykonałam na czas, nawet otworzyło się przede mną zielone światło drogowe.
Cóż zyskałbym leżąc w łóżku? Na pewno nie mógłbym zasnąć rozmyślając o świadectwie wiary z dnia wczorajszego i obecnym. Jak przekazać moje uniesienie z pokonania ciała i radość z biegnięciem do Pana mojego obecnego życia, śmierci i wieczności!? Nie dam rady, musisz sam to przeżyć!
"Jak Ci, Boże dziękować za to wszystko? Jak to wyrazić, bo siedzę po nocach, a tu po pokonaniu ciała biegnę szczęśliwy, że mam Boga Ojca oraz Kościół Święty z Chlebem Życia dla duszy!" Pomoc Ducha Św. sprawi zapis wczorajszy, a w drodze do kościoła popłynie modlitwa w błyskawicznie odczytanej intencji tego dnia...
Ze stoliczka w kościele wziąłem małą Biblię, którą otworzyłem z ciekawości, co Pan powie do mnie na tę chwilkę? Naprawdę byłem zdziwiony. Sam zobacz, co trafiłem pod palcem...
Na ten czas św. Paweł będzie przestrzegał (1 Kor 5,1-8): "Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan (...) wydajcie takiego szatanowi (...) wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza?
Psalmista wołał (Ps 5,5-7.12): "Ty nie jesteś Bogiem, któremu miła nieprawość. (...) Nienawidzisz wszystkich, którzy zło czynią. (...) Ale wszyscy, którzy uciekają się do Ciebie, niech się cieszą i radują na zawsze. (...)".
Eucharystia przewijała się w nieskończoność...do przodu, co zdarza się rzadko, a bardzo lubię ten znak! Słodycz duchowa zalewała także usta! "Jezu mój! Boże Ojcze! Duchu Święty! Jaki to Cud Ostatni! Nie będzie już większego! Przepraszam za wszystko".
Wracając z kościoła odmawiałem moją modlitwę (jest na witrynie), skończę ją jutro podczas przejazdu do szpitala (na kontrolę pooperacyjną). Wówczas niektóre stacje Drogi Krzyżowej oraz Słowa Jezusa na krzyżu powtarzam "dziesiątkami". To będzie współcierpienie ze Zbawicielem, który oddał życie szczególnie za ludzi żyjących tylko tym światem.
Piszę to, a żona przyniosła książkę ze śmietnika: "Towarzysze Walki" z 1959 roku (w XV rocznicę powstania MO)...z wpisem ministra spraw wewnętrznych.
Ci, ludzie wówczas wierzyli, że walczą o wolną ojczyznę...tak jak obecnie Donald Tusk o praworządność i demokrację. Tak załapali się na moje wstawiennictwo... APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 65
Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Nie wiem jak ustalono, że siódmy dzień jest dla nas wolny od pracy. Nazwa niedziela to pierwotnie "neděl'ja", słowo pochodzi od prasłowiańskiego czasownika "nedělati" („nie działać”).
Dla narodu wybranego takim jest szabat (sobota). Żydzi brali wszystko dosłownie, bo nie było jeszcze działania Ducha Świętego (Łk 6,6-11). Pan zapytał: "Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle, życie ocalić czy zniszczyć?" Na oczach wiernych uzdrowił nieszczęśnika - wprawiając braci starszych w wierze w szał. Wskazywał im na głupotę, bo np. zwierzęta trzeba karmić i poić.
To czas wypoczynku dla ciała, który mamy poświęcić duszy. Większość jednak robi wszystko oprócz pójścia do kościoła, gdzie zapraszają dzwony kościelne. Trudno jest rozmawiać z Bogiem Ojcem (modlić się) w wielkim wysiłku, kłopotach i szumie tego świata. Wiem to po sobie, a modlitwa ustna niczemu nie służy.
W tym czasie "dobra władza" obdarowuje nas wolnymi sobotami, a wszystkie dni roku są poświęcone jakimś intencjom! Wymienię tylko kilka takich: za puszystych (ładna nazwa grubasów), mających piegi (trzeba się nimi szczycić), przytulania bibliotekarza, staroci, dzień teściowej (5 marca), znany jest Dzień Kobiet, ale dla nas najważniejszy jest Dzień Osób Rudych (chodzi o szacunek dla premiera).
My poprawiamy Boga Ojca, nawet mamy urlopy z wczasami, które nie zadowolą duszy! Wielu nawet nie pomyśli o wstąpieniu do kościoła, ale chwali się swoimi wyczynami! Dołóż do tego różne przywileje branżowe dla "samych swoich", bo nie może trafić do takich ktoś z konkursu, ale musi mieć dobrą opinię (dawniej Partii), którą zastąpili teraz "panowie życia" z agendami w różnych krajach, ale o tym nie wolno pisać.
To nie ma końca, bo Szatan ma nieskończony repertuar ogłupiania nas, a Bestia nie ma poczucia humoru. Nienawidzi naszych dusz i na wszelkie możliwe powody odciąga od pójścia do kościoła katolickiego. Dlaczego do katolickiego? Dlatego, że nasza wiara jest objawiona i tylko w naszej jest Duchowe Ciało Pana Jezusa (Eucharystia).
Zarazem Belzebub jest dumny z ludzi mądrych, nawet pomaga im, aby czuli się pewni do końca: tak jak matka Joanna od demonów (prof. Senyszyn), która zapowiedziała, że nie chce księdza do ostatniego uderzenia serca. Zważ, że jest to namaszczony sługa Deus Abba, który kocha nas miłością wszechogarniającą.
Musiałbyś raz jej zaznać, a wiedziałbyś o czym piszę. Ponadto Tata jest zawsze z nami i czeka na nasz powrót, aby cieszyć się wspólnie wiecznym szczęściem. Ten akt rozpoczął w momencie wcielenia duszy po naszym poczęciu w ciele.
Bóg nie dał tego daru całemu światu ożywionemu poza nami, Jego dziećmi. Musisz zrozumieć doskonałość Stwórcy wszystkiego, a zarazem Jego wszechmoc.
Powiedz mi, co oznacza człowiek wykształcony? Na pewno wie tak jak lekarze "wszystko o niczym" lub "nic o wszystkim". Dlaczego tacy wypowiadają się na temat cudownego stworzenia wszystkiego.
Przecież jeszcze niedawno...słońce krążyło wokół ziemi, a księżyc świecił. Niech ktoś napisze na czym polega działanie słońca, bo 5 minut wystarcza dziecku, aby otrzymało dobowe zapotrzebowania na witaminę D3. Największy specjalista badający naszą równowagę powie, że: "wiem, że nic nie wiem".
Piszę to z głębi serca po przyjęciu Eucharystii. Nie jest to nieskromnością lub pychą z wybrania. Jest to wielki krzyż czyli współcierpienie z Panem Jezusem. Taki krzyż towarzyszył mi w gabinecie lekarskim, a teraz jest w mojej izdebce...
Św. Paweł powie dzisiaj (Rz 8,28-30): "Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru".
Ja nie wiem, co oznaczał odpoczynek Pana Boga po stworzeniu wszystkiego, ale fakt faktem, że dzieło wymagało...wielkiego "wysiłku".
Najważniejszy jest fakt, że śmierć ciała oznacza wyzwolenie naszej duszy! Jest to pokazane na motylu wylatującym z brzydkiej larwy! Na pewno nie widzisz tego, ponieważ masz tylko światło rozumu. To światło wystarcza do ujrzenia cudu wszystkiego! Po co? Po to, aby odkryć Stwórcę!
Zarazem mamy poświęcić ten dzień naszej duszy! To sprawiło, że jutro w drodze do kościoła - na poranną Msze św. - będę wołał do Boga Ojca także za ciebie, spędzającego dzień dany od Boga i jakąś sobotę jako dodatek do leniuchowania. W tym czasie zapominamy o celu naszego życia: stania się świętą/m! Inaczej nie otworzą wąskiej furty do Raju! Nie ma Raju?
To dlaczego twoja dusza szuka czegoś idąc za ciałem, a ma być odwrotnie. To tyle, a to tak mało, zrób jeszcze dzisiaj pierwszy krok w tym kierunku...
APeeL
- 07.09.2024(s) ZA WTRĄCAJĄCYCH SIĘ DO WIARY KATOLICKIEJ...
- 06.09.2024(pt) ZA NAGLE WYRWANYCH Z CIEMNOŚCI...
- 05.09.2024(c) ZA SZCZYCĄCYCH SIĘ SWOJĄ MĄDROŚCIĄ...
- 04.09.2024(ś) ZA POMOCNIKÓW BOGA OJCA...
- 03.09.2024(w) ZA PORZUCONYCH NA PASTWĘ LOSU...
- 02.09.2024(p) ZA GŁOSZĄCYCH ŚWIADECTWO WIARY...
- 01.09.2024(n) ZA LEKCEWAŻĄCYCH PRAWO BOŻE...
- 31.08.2024(s) ZA FAŁSZYWYCH W POWOŁANIU...
- 30.08.2024(pt) ZA TYCH, KTÓRYCH CZEKA ŚMIERĆ DUSZY...
- 29.08.2024(c) PAN DAŁ DZISIAJ ODPOCZNIENIE...