- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 674
Jak to jest, gdy napływa miłość do Boga? Opiszę ten moment, bo to pragnienie serca jest łaską i napływa od Stwórcy! Jeżeli masz duszę, która śpi lub jest chora to nie drgnie.
Właśnie teraz, gdy to piszę napłynęło pragnienie bycia z Bogiem. Natchnienie spowodowało włączenie TV Trwam, gdzie kończyła się uroczystość z biskupem Zimowskim, który wszystkich pobłogosławił. Nawet zdążyłem paść na kolana.
Tak właśnie Bóg daje pragnienie i zarazem je spełnia. Po co to czyni? Po to, abyś wiedział „jako ciało”, że Istnieje Wieczność, Miłość, Raj.
Spójrz na ten świat z mojej strony: wiedzącego, że po śmierci wyskakujemy z ciała fizycznego jak motyl z larwy. Na pewno w ręku będę miał krzyżyk z relikwiami, który jest moim największym skarbem i z którym pragnę wrócić do Boga ("umrzeć").
W czwartek zapytano Pana Jezusa o najważniejsze przykazanie. Zbawiciel rzekł: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą", a za tym idzie miłość do „bliźniego swego jak siebie samego”. Mk 12
Z otwartej księgi Matka Boża mówi właśnie do nas: „O chrześcijanie! Zdążajcie do tej całkowitej miłości! /../ Dążcie tylko do Boga. /../ Bóg pochyli się nad waszym duchem, żeby was nauczyć, a potem zabrać”. *
W moim zrozumieniu otwierając się na Miłość Boga zostaniemy zalani tym pragnieniem i jego spełnieniem, a to oznacza radości, których nie zna ten świat. Nie szukaj żadnych atrakcji, bo wszystko, co ziemskie nie zadowoli duszy i nudzi po czasie. Na ten moment czytam moją refleksję z 01.04.2001, gdy w kościele św. Jakuba w Warszawie znalazłem pisemko „Apostoł Miłosierdzia Bożego” (z 1994r).
Wszystkie atrakcje ziemskie są przemijające, a cierpienia i radości duchowe niezmienne...wymieniają się tylko pokolenia wiernych. To samo co ja czuł prorok, a Słowo sprzed 3 tys. lat jest aktualnie dzisiaj! To Tajemnica Mądrości Bożej. Przykładem jest chleb, a jego odpowiednikiem Eucharystia.
Wyszedłem na Mszę św. i modliłem się, ale napadł mnie zły, bo to dzień Najczystszego Serca NMP. Szkoda, że podczas śpiewu litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa nie zapalono świec. Jakże nie dbamy o oddawania należnej czci Bogu Objawionemu.
Po ciężkich przeżyciach, wczorajszym umęczeniu podróżą i niewyspaniu...moje ciało fizycznie po Eucharystii stało się lekkie. Podczas powrotu z kościoła biegłem, a ja nigdy tego nie czynię (chyba, że podczas gry w piłkę z wnuczkiem).
Można zawołać za moim ulubionym prorokiem Izajaszem: ”Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca /../”. Iz 61, 9-11
Jeszcze bardziej pasują tutaj słowa proroka Samuela, który wyraził stan mojej duszy: „Całym swym sercem raduję się w Panu. /../ Raduje się me serce w Panu, moc moja dzięki Panu się wznosi /../”. 1 Sm 2 APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks. 7 dział 37 Vox Domini
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 721
"Bóg jest dobry! Pan Jezus jest z nami”...tak zawołałem po przebudzeniu. Ty, który to czytasz zrozum, że znaleźliśmy się w „Obozie Ziemia”, bo byliśmy dziećmi nieposłusznymi.
Mamy postępować zgodnie z przekazaną nam Modlitwą Pańską: „bądź wola Twoja”. W każdej sprawie prosić Boga o radę! Nie słuchaj innych, bo nigdzie nie znajdziesz takich relacji „na żywo”. Piszę to właśnie dla Ciebie.
Przecież wygodniej byłoby mi leżeć i słuchać śpiewu ptaszków, a wstałem i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...także za Ciebie.
Zdziwi dzisiejsza intencja, bo każdy z nas jest grzesznikiem, ale tutaj chodzi o katolików oddalonych od Kościoła świętego: „jestem wierzący, ale nie praktykujący, wierzę w Boga, ale nie w księdza, modlę się, ale w domu”...itd.
Tuż przed wejściem do świątyni spotkałem wywiadowcę, który kilka razy nabrał mnie w tym samym miejscu na zagadywanie, które nagrywa.
- Chodź pan do kościoła...machnąłem zachęcająco ręką!
- Przestań pan służyć komunistom!
Nie wszedł do kościoła na nabożeństwo do Najśw. Serca Pana Jezusa, ale udał, że zainteresował się klepsydrą. To miasto zostało ogłupione i zdemolowane przez bolszewizm. Trwają w wierności do końca, a część z własnej woli. Celem ich życia jest złapanie szpiega! Coś ohydnego.
Straciłem pokój i przez to przemyślałem czytania o Dobrym Pasterzu, którego wielka figura jest w naszym ołtarzu, a Pan Jezus powiedział dzisiaj, że: „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia". Łk 15,3-7
To wielka prawda i tak właśnie było ze mną, gdy po latach neopogaństwa padłem przed kratką konfesjonału w Sanktuarium MB Pocieszenia! Dzisiaj też podszedłem do spowiedzi w ramach dziękczynienia za pomoc w naszych kłopotach.
Przepraszałem Pana za poddawanie się szatanowi w boju o dusze i za niechęć do krzywdzicieli. Św. Hostia była dzisiaj bardzo smaczna. To dziwne, bo nigdy nie miałem takiego ludzkiego odczucia „Wielbić Pana chcę...w każdym momencie. O! Żywy Chlebie nasz w tym Sakramencie”.
Po zakończeniu uroczystego spotkania ze Zbawicielem nie chciało się wyjść z kościoła: „Tak dobrze u Ciebie, Panie. Jak miła jest Świątynia Twoja”. Tego nie można wyrazić.
Garstka przychodzi na Msze św. Jedną z moich pacjentek wprost będę błagał, aby przychodziła codziennie, bo tą łaskę Boga pozna dopiero po śmierci. Zapraszam do Domu Boga siedzących całe dnie w oknach, ale ci bracia ziemscy wolą służyć panu, który płaci od razu i do ręki.
Przykro jest, gdy stykasz się z katolikami nie uznającymi kapłanów, krytykującymi Kościół święty. Cóż obchodzą mnie oni jako ludzie. Pan Bóg zrobił z nich cudotwórców, bo zamieniają chleb zwykły w Ciało Pana Jezusa! Bez światła Bożego nie ujrzysz tego wszystkiego i odwrócisz się od Boga.
Wczoraj prosiłem znajomego, aby przyszedł do kościoła i niósł baldachim podczas procesji. Faktycznie brakowało jednego mężczyzny i ja zgłosiłem się za niego. Powiedziałem mu, że to znak od jego zmarłego ojca, który modli się, aby wrócił naprawdę do Boga.
W drodze z kościoła spotkałem żonę znajomego, który gaśnie, ale nie chce wrócić do Boga. Kilka razy miał sytuacje zagrażające życiu (znaki). Zaleciłem, aby zdecydował się czy jest wierzącym. Jaki będzie miał pogrzeb, bo katolicki mu się nie należy! Celebracje świeckie też są piękne...
Ja mam wielki szacunek dla niewierzących, a takim był prof. Zbigniew Religa. Tacy bracia nie są wykluczani ze zbawienia, ale trafiają na wielkie kłopoty, bo muszą później czekać na wstawiennictwo innych. To wielkie cierpienie, bo dowiadujesz się, że Bóg Jest, a nie możesz wrócić do Nieba.
Sąsiadowi powiedziałem, aby nie puszczał swojego pieska pod figurę Matki Bożej.
- Niech wejdzie i się pomodli!
- Proszę głupio nie żartować, bo już niedługo dowie się pan prawdy, ale będzie za późno.
Całą modlitwę w intencji tego dnia skończyłem w drodze do „mojego” krzyża. Szczytem cierpienia było odmawianie ‘św. Agonii’ ze słowami Zbawiciela. Na końcu "umierania" zawołałem wielokrotnie za Panem Jezusem: „Mamo! Mamo!”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 771
Uwaga: w wyszukiwaniach: kliknij Chronologicznie (Menu główne), a w okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko)...przy Ws. na pasku bocznym przesunisz błyskawicznie całe lata.
Szatan nienawidzi takich jak ja, bo dzisiaj jest 1-czwartek, a to czas wołania za kapłanów. Stąd jego 3-tygodniowa udręka, ale okaże się, że zagrożenie zdrowia i życia było pomyłką. Tak czułem w sercu i potwierdziła to proszona o wstawiennictwo s. Faustyna.
Teraz męczył snami...zerwałem się i zacząłem wołać do św. Michała Archanioła oraz św. Józefa (uchronienie czystości).
Dzisiaj jest kumulacja duchowości, ponieważ mamy zakończenie oktawy Bożego Ciała. Na spotkanie z Panem Jezusem założyłem białą koszulę, bo pomyślałem, że będę niósł baldachim, ale "dyżur" miała młodzież.
W ręku znalazł się medalik z ks. Jerzym Popiełuszką, a z telewizora popłynęło przypomnienie 3-krotnego zaparcia się Piotra. Tak, bo to dzień modlitw za kapłanów, aby zachowali wierność Bogu...
Po litanii do NSPJ, a specjalnie klęczałem na posadzce pobiegłem po chorągiew z Trójcą Świętą, ale trafiłem na Pana Jezusa z Najśw. Sercem, który towarzyszył mi w tym zagrożeniu. Zobaczyłem łaskę, a radość Boża zalała serce.
Nie zrozumie tego ktoś, kto traktuje święte obrzędy jak celebracje podobne do świeckich, a nawet pogańskich. U nas w centrum jest liturgia, a celebracja jest jej uświetnieniem. Racjonaliści i wrogowie kościoła świętego zarzucają nam, że przejmujemy zwyczaje pogańskie.
Po powrocie do świątyni, gdy kapłan przechodził obok mnie z Monstrancją łzy zalały oczy. To sekundowe błyski łączności mojej duszy z Bogiem, których nie można wyrazić żadnym językiem.
Pozostałem na Mszy św. spocony i zlany „złośliwie” wodą święconą. Nic nie zapowiadało cierpienia duchowego, a właściwie słodyczy...dosłownej, która zaleje nawet moje usta.
Proboszcz mówił o Eucharystii i zalecił, aby przychodząc na Mszę św. „jeść Pana Jezusa". Przykre jest to, że wciąż traktujemy spotkanie z naszym Prawdziwy Ojcem jako obowiązek. Rozumie to każdy ojciec ziemski, gdy dziecko powie, że tęskni za domem rodzinnym i chce przyjechać, bo mu smutno.
Ja powiedziałbym tak. Mądrość Boża sprawiła, że mamy chleb codzienny dla ciała fizycznego i św. Hostię jako chleb dla duszy. Te pokarmy nigdy się nie znudzą, bo dają życie. Napłynął obraz apostołów proszących Pana Jezusa, aby przed ich opuszczeniem (Wniebowstąpieniem) dał im tego Chleba.
To Cud Ostatni, którego trzeba zapragnąć, a Pan da tą łaskę i któregoś dnia pokaże co oznacza ten Boży Dar otwierający Niebo! Jeden raz zaznasz działania Ciała Pana Jezusa i już niczego więcej nie będziesz pragnął. Dzisiaj podczas czytania „Dzienniczka” prawie krzyczałem, bo tak pięknie s. Faustyna opisywała nasze doznania.
Po Eucharystii staniesz się człowiekiem przemienionym: z wielkiego w ciele staniesz się malutki, a urośniesz w duszy. Wówczas popłaczesz się z powodu rozłąki z Panem Jezusem i zapragniesz powrotu do Nieba. To dla Zbawiciela będzie największe pocieszenie oprócz przyjmowania niezasłużonych cierpień.
Przed Komunia św. padłem na dwa kolana i przeżegnałem się, a św. Hostia lekko pękła. Tak, bo później chciałem rozmawiać o Bogu i Jego Chwale, Niebie, Eucharystii oraz dawać świadectwo wiary, ale nie było z kim i nikt mnie nie zrozumie!
Chór śpiewał o zaproszeniu nas na Ucztę Boskiej Miłości, a serce chciało wyrwać się z piersi...„Jezu! Jezu!”. To sekundy rozrywające serce. Dłużej nie wytrzymasz takich przeżyć.
Moja modlitwa będzie trwała 3 dni, a właśnie jutro wypadnie wołanie o uświęcenie kapłanów. Teraz, gdy kończę ten zapis żona wyjechała na spotkanie Margeritek. To opieka duchowa świeckich nad kapłanami... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 799
Moje obecne życie to huśtawka udręk ze strony szatana oraz atrakcji Królestwa Niebieskiego, które jest w nas...już tutaj na ziemi. Nie pojmiesz tego, bo to łaska przekraczająca naszą wyobraźnię.
Na zewnątrz nic nie zauważysz, bo prosperuję jak każdy emeryt...z tym, że jestem prowadzony przez Pana Jezusa...jak dzieciątko trzymane za rękę przez tatusia.
Właśnie przebudziły mnie strachy nocne, a Pan dał mi do ręki wizję porodu Anny, żony Joachima, która zaczęła mówić, że jej córeczka będzie miała na imię Maryja.
W tamtym czasie szatan wprost szalał: zerwała się wielka nawałnica z błyskawicami, czuć było zapach siarki, dziwne odgłosy, a nawet krzyki, narzekania i złorzeczenia. Ostatnie uderzenie pioruna rzuciło trzech mężczyzn na ściany, a przed domem pozostała czarna dymiąca dziura.
Tuż po porodzie pojawiła się gigantyczna tęcza otaczająca całą izraelska ziemię oraz gwiazda świecąca jak diament...i księżyc w pełni chociaż nie był to jego czas.
Zgasiłem światło i leżałem urzeczony pokojem, a moja dusza została uniesiona i zalana słodyczą rozmyślania o dobroci Boga Ojca, bo ja otrzymałem wielką łaskę, którą ujrzał starzec Symeon. Nie doczekali jej prorocy i wprost trudno wyobrazić sobie ich cierpienie, bo wówczas nie było Eucharystii.
W ponownym śnie znalazłem się na procesji, gdzie śpiewaliśmy, a kapłan pochwalił mnie, że uczyniłem dużo dobra dla tej społeczności...w sensie dawania świadectwa wiary.
Na jawie nadszedł dla mojej rodziny czas diabelskiej udręki, bo chodzi o specjalne (tak uważam) rozpoznanie poważnej choroby nowotworowej...bez uzasadnienia! Jest to jedna z metod celowego nękania, bo człowiek pozbawiony wiary w Boga w oczekiwaniu na jej wykluczenie (3 tyg.) może umrzeć ze strachu!
Takie postępowanie doświadczonych lekarzy jest nieodpowiedzialne i powinno być karalne. Może ktoś przebada ten problem, bo prawdopodobnie chodzi też o wyłudzanie pieniędzy z NFZ, a dowiedziałem się, że takie postępowanie jest częste.
Wyobraź sobie, że jakiś lekarz traktuje każdy ból w kl. piersiowej jako podejrzenie zawału. W rejonie lekarskim to była prawdziwa zmora, którą określałem "zawałem mięśnia piersiowego" (ból pod palcem przyczepów ścięgnisto-okostnowych lub stawów żebrowo-mostkowych nasilający się przy powtarzanym ruchu lub oddychaniu).
Przypomniałem sobie, że wówczas wzrok zatrzymał obraz s. Faustyny z krzyżykiem na jej piersi...podobny towarzyszy mi podczas codziennych modlitw (z relikwiami krzyża świętego). Dodatkowo, podczas niesienia baldachimu „spojrzał” krzyżyk z Monstrancji niesionej przez kapłana. Słusznie odebrałem, że jest to "małe cierpienie" i faktycznie badania wykluczyły istnienie choroby!
Eucharystia całkowicie odmieniła mój stan i nie chciało się opuszczać kościoła, bo trwało pragnienie bycia z Panem Jezusem. W tym czasie z kościoła płynęła muzyka organowa i śpiewały mi ptaki.
Pozostaliśmy z niepełnosprawnym chłopcem, który z trudem chodzi. Zawsze przyprowadzała go matka, ale dzisiaj był sam i miał kłopot z powrotem. Powiedziałem mu, że prawdziwa radość spotka go po śmierci, bo wówczas stwierdzi, że porusza się sprawnie.
- Pan Bóg pokazuje ciebie tym, którzy mają samochody, a nie przyjeżdżają do kościoła.
- Na pewno jestem pokazywany...odpowiedział! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 852
Ponownie obowiązuje u nas tajna instrukcja NKWD, aby obrzydzać Kościół święty i dzielić Polaków. Jedną z broni okupantów jest plotka. Właśnie „rozpowiadają”, że w naszej parafii biją się księża. Kapłan wspomniał o tym na niedzielnym kazaniu, ale oburzył się na parafianki, które to powtarzają.
Zaczynam zapis, a w „Uwadze” TVN pokazują dyrektorkę-towarzyszkę, która poprzez celowe nękanie spowodowała samobójstwo nauczycielki. Krzyczała na nią bez powodu, poniżała, zbierała donosy. Mimo wyroku sądowego nie wykazała żadnej skruchy, a z dziennikarzem rozmawiała odwrócona plecami.
Dzisiaj jest Dzień Wolności i Praw Obywatelskich, ale wg Stanisława Michalkiewicza to Dzień Konfidenta. W „Super Stacji”, TVN, TVP Info szerzono sztuczną radość, a spikerzy byli oznakowani.
W ramach obchodów dzisiejszego dnia pełnego radości, bo wg prezydenta „nie ma wolności bez radości”...zadzwoniłem do mojej Izby Lekarskiej, aby zgodnie z przepisami odpowiedzieli na moje pismo. Nawet przeprosiłem, że jeszcze żyję i niezgodnie z przewidywaniami nie popełniłem samobójstwa (5.5 lat stalkingu).
Pana prezydenta aż rozbolała ręka od pozdrawiania i wieszania orderów...to już prawie mania. Podobnie jest w mojej Izbie Lekarskiej, gdzie każdy - dobrze opłacany funkcjonariusz publiczny - po pewnym czasie staje się zasłużonym i odznaczonym.
Izby Lekarskie trzeba skasować, a koledzy już szykują się do następnych fałszywych wyborów. Nie wystarczy już pensja i hołubienie przez władzę ludową (stanowisko, zapraszanie na wszystkie nadzwyczajne zjazdy i pikniki integracyjne)...
Sprawdziłem, że do ministerstwa dotarły moje analizy działalności kolegów, a od kilku dni zbieram materiały do NIK-u, które trzeba opracować, bo zbyt długo wyciągałem rękę do zgody. Przyszedł czas rozliczenia.
Andrzej Gwiazda stwierdził, że nie czuje wolności i radości. Mnie też jest przykro, ponieważ z powodu tego dnia nasiliło się pilnowania mojej osoby. W drodze do kościoła obowiązkowo muszę spotkać policję, bo jako rozmodlony katolik zagrażam bezpieczeństwu państwa świeckiego.
Faryzeusze i zwolennicy Heroda chcieli zaskoczyć Nauczyciela i zapytali Goj: „Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?" Pan wskazał na wizerunek Cezara na denarze: "Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga". Mk 12, 13-17
Od południa moje serce i duszę zalał straszliwy smutek. Ja nie mam żadnych stanów depresyjnych, smętków duchowych. Nigdy nie miałem takiego przygnębienia. Pan Bóg pokazał mi dzisiaj stan duszy cierpiącej z powodów politycznych.
Dalej trwały przeżycia związane z wczorajszym spektaklem w TVP 1 „Śmierć rotmistrza Pileckiego”, gdzie Witolda Pileckiego aresztowano pod zarzutem szpiegostwa. W tym stanie „umierania politycznego” wyszedłem na nabożeństwo do NSPJ i powłócząc nogami odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz zacząłem moją modlitwę.
Podczas wystawienia Monstrancji wołałem do Pana Jezusa w intencji tych biedaków, a w czasie procesji śpiewałem w uniesieniu „W tym Najświętszym Sakramencie”...
Nie planowałem pozostania na Mszy św. wieczornej, ale napłynęła prawie głośna prośba mojego Anioła:
- Zostań!
- Zostanę Matko dla Ciebie, bo wielu potrzebuje pocieszenia! Popłakałem się...
Św. Hostia zwinęła się w ustach i tak trwaliśmy z Panem Jezusem, a w drodze z kościoła dalej płynęła moja modlitwa. Nie mogłem dojść do siebie i nie byłem zdolny do niczego. Po kolacji padłem w ciężki sen, a po przebudzeniu w nocy zakończyłem wołania do Boga w „św. Agonii”...
APEL
Wejdź:http://palikot.blog.onet.pl/2013/06/04 skarga-lubelska
- 03.06.2013(p) ZA ZŁAMANYCH PRZEZ CIERPIENIE
- 02.06.2013(n) DZIEŃ DZIĘKCZYNIENIA
- 01.06.2013(s) ZA MAJĄCYCH NADZIEJĘ W BOGU
- 31.05.2013(pt) ZA UCHODŹCÓW I DUSZE TAKICH
- 30.05.2013(c) ZA TRWAJĄCYCH PRZY PANU JEZUSIE
- 29.05.2013(ś) ZA CZEKAJĄCYCH NA ZLITOWANIE
- 28.05.2013(w) ZA CZERWONYCH BURKÓW
- 27.05.2013(p) ZA MAŁŻEŃSTWA PRAGNĄCE MIŁOSNEGO ZJEDNANIA
- 26.05.2013(n) ZA NASZĄ NĘDZĘ DUCHOWĄ
- 25.05.2013(s) ZA OBDARZONYCH PRZEZ BOGA