- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 723
W cierpieniu najgorsza jest bezsilność i bezradność człowieka, która wywołuje zniechęcenie i rozpacz, a stąd blisko do samobójstwa. Większość ludzi nie wie, że w takich momentach jesteśmy łatwym łupem dla szatana.
Nadszedł testamentowy potop, bo takiej wody nie było od 500 lat, ale to słowo nie przeszło przez usta Angeli Merkel. Pokazano też starsze małżeństwo, które właśnie skończyło remont domu po powodzi w 2010 roku. Po twarzy mężczyzny płynęły łzy...
W „Super exp.” zamieszczono zdjęcie 75-latka z rakiem prostaty w końcowej fazie choroby, którego Pow. Zespół do spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Pabianicach uznał, że rokuje poprawę. Takie cudowne uzdrowienia serwują moi koledzy zaprzedani ZUS-owi, a Izba Lekarska nigdy nie zareaguje!
Napływają doniesienia o straszliwych wypadkach. Piszę, a właśnie spada samolot transportowy USA w Afganistanie (sabotaż?). Teraz wyobraź sobie, że jesteś ofiarą wojny w Syrii lub działań UPA podczas zbrodni na Wołyniu.
Nie wiem jaka będzie intencja, ale w ręku znalazła się informacja sprzed lat, gdzie rodzina zastępcza porzuciła chłopca w wieku 17 lat! Nie ma teraz domu, a nawet własnego łóżka. Tam też były zdjęcia: kobiety obok zniszczonego domu w Libanie, wyniszczonego mężczyzny z Jugosławii oraz smutnej Hilary Clinton podczas wiecu wyborczego.
W TVN właśnie pokazują ofiary wojny w Iraku oraz katowanego na Dworcu Wschodnim przez trzech zbirów z przyglądającymi się „ochroniarzami”. Przepłynął cały świat...
W poczuciu zmiażdżenia przez cierpienie wyszedłem na nabożeństwo do NSPJ z późniejszą Mszą świętą, a w garażu znalazłem odłamek pękniętej sprężyny amortyzatora. Zobacz jak Bóg mówi do nas i jak pomaga, bo wyjaśniło się stukanie, a nie wiedziałbym o tej awarii (mogłem zniszczyć układ elektroniczny koła!).
Wprost znalazłem się na drodze krzyżowej z Panem Jezusem i zacząłem odmawiać tą cześć mojej modlitwy powtarzając 10 razy każde zawołanie..."Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad złamanymi przez cierpienie. Matko Miłosierdzia módl się nad nimi. Ojcze miej miłosierdzie...".
Nie docierały czytania, a Eucharystia przyniosła tylko wzmocnienie, bo prawdziwe pocieszenie napłynie dopiero następnego ranka, gdy z szuflady wysunie się wielkie zdjęcie Matki Bożej Pocieszenia i razem z żoną pójdziemy na wspólną Mszę św.!
Nie wiem jaki to znak, ale ważne jest wspieranie się...także duchowe. „Pójdź do Jezusa”...”O! Jezu! pociesz nas”. Ta pieśń wyraża wszystko, bo tylko u Zbawiciela możemy znaleźć pociechę. Św. Hostia była lekka, odwracała się w ustach i chciałbym Ciało Zbawiciela trzymać tak aż do śmierci. Duszę zalała radość szczególnie miła w tak ciężkiej intencji.
Teraz, gdy piszę kapłan z TV Trwam mówi o cierpieniu w postaci krzyża-choroby i pyta: dlaczego złe rzeczy przydarzają się ludziom dobrym? Taką właśnie książkę napisał rabin, któremu urodził się syn z progerią (umierał ze starości w wieku 15 lat!).
Większość ludzi uważa, że Pan Bóg karze złych, a nagradza dobrych...już tutaj na ziemi! Dobrzy pytają w cierpieniu, a szczególnie w nagłej chorobie: „Panie Jezu? dlaczego ja? Za jakie grzechy cierpię?” Trudno wytłumaczyć działanie Boga, bo cierpienie właśnie zbliża nas do siebie. Na ziemi nie ma Raju...”jeżeli ktoś chce iść za Mną”.
Tak też było z Tobiaszem, który potajemnie grzebał ciała zabitych Izraelitów, a wszyscy sąsiedzi ganili go, bo za ten czyn wydano rozkaz zabicia go. Czynił to, bo bardziej bał się Boga aniżeli króla...ukrywał zwłoki i grzebał w nocy. Urągali mu i naśmiewali się krewni oraz przyjaciele, bo mimo czynionego dobra stał się niewidomym. Nawet żona stwierdziła, że jego nadzieja stała się próżna i nic nie dały jałmużny!
W programie „Państwo w państwie” pokazano świadomie niszczonego przedsiębiorcę. Trafiłem też na sztukę Ryszarda Bugajskiego: „Śmierć rotmistrza Pileckiego” ze sceną pożegnania przez żonę, która miała pretensję, że nie myślał o dzieciach i rodzinie.
Na końcu napłynęła postać Asi Bibi z Pakistanu, którą skazano na śmierć za wiarę w Pana Jezusa. Mnie też tak zabito, ale w białych rękawiczkach i przy pomocy kolegów lekarzy udających funkcjonariuszy publicznych w Izbie Lekarskiej... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 658
Wyszedłem na Mszę św. z sercem pełnym dziękczynienia: za nogi, ojczyznę, chleb powszedni, za posiadanie kościoła i ojczyzny w której jest pokój oraz za mieszkanie w raju na ziemi (rzeka, lasy, spokój).
Dziękowałem także za możliwość głoszenia chwały Boga Ojca oraz za samo dziękczynienie, bo to także jest łaska. Większość tego nie czyni, bo uważa, że na wszystko sobie zasłużyli i szczycą się swoimi sukcesami.
Dla mnie wielką łaską jest modlitwa (rozmowę z Bogiem), która koi w cierpieniach. Przypomniało się wołanie proroka Syracha: „Będę Cię wielbił, Panie, i wychwalał, i błogosławił Twoje imię”. Tak prorok dziękował za znalezienie „mądrości w modlitwie” o którą prosił „u bram świątyni” z rękami wyciągniętymi do góry. Syr 51, 12-20
Bóg wszystko urządził tak prosto, że nie widzi tego większość mądrych, bo nasza mądrość nie ma nic wspólnego z Mądrością Boga. Dlatego relacje wierzących wyglądają niedorzecznie, ale znajdź się na moim miejscu i przez chwilkę zauważ, że ziemia krąży z szaloną prędkością, chodzimy na głowie, świeci słońce i z nasionka wyrasta dąb, a energia z jednego pioruna mogłaby ogrzać blok...
Bóg wie o naszej nędzy, bo ciało wymaga spania, wygód, jedzenia, tracenia czasu i zajmowania się samym sobą (celebrytyzm). U takich jak ja wciąż trwa bój dusza/ciało: mogę spać w kościele, a dusza zacznie krzyczeć w centrum handlowym.
Jak bardzo cierpi Bóg Ojciec, który nas stworzył i Pan Jezus, który za nas oddał Swoje życie, gdy spotyka się z brakiem wdzięczności. Jakże stroimy się i przygotowujemy do podziękowania komuś za zwykłe dobra ziemskie, a tu nasze zbawienie.
Rozumie to każdy ojciec ziemski mający niewdzięczne dziecko. Tak też jest z Bogiem, bo dla większej części ludzkości jest obojętne czy istnieje, a są tacy, którzy jawnie z Nim walczą.
Od początku mojej pracy w zawodzie lekarza pragnąłem bezinteresowności, bo powstają całe ciągi: łatwo zarabiasz i stajesz się rozrzutny, a zły podsuwa zbieranie na czarną godzinę i „pilne potrzeby”. Zawsze znajdzie uzasadnienie dla grzechu: „przecież ci się należy”, „inni mają więcej", itd.!
Dziwne, bo właśnie w tym momencie trafiłem na zapis, gdzie św. Paweł mówi: "Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, /../ Wzbogaceni we wszystko, będziecie pełni wszelkiej prostoty, która składa przez nas dziękczynienie Bogu". 2 Kor 9, 6-11
To wielka prawda. Pan Bóg obdarowuje nas tak jak rodzice, ale temu, który otworzy serce i poprosi o jakaś łaskę otrzyma wielokrotnie więcej, a na końcu wszystko czyli zbawienie. Zbawienie kojarzy się nie wiadomo z czym, a to otworzenie drzwi do Nieba. Dowiesz się o tym po śmierci, ale będzie za późno.
Pan sprawił, że Eucharystia odwracała się wielokrotnie w ustach, a później ułożyła w zawiniątko (dar). To Cud Ostatni i innego już nie będzie, ale ludzkość woli inne "cuda"...
Wróciłem na czuwanie od 17.00 przed Najśw. Sakramentem (Globalna Adoracja) i nie wiedziałem, co mam podarować Bogu. Pomyśl sam. Co można podarować Stwórcy Wszechrzeczy?
Niespodziewanie nadeszło natchnienie, aby dzisiaj przekazać wszystkie moje cierpienia z czasu, gdy prowadziłem życie pogańskie: naukę na studiach, egzaminy, oddalenie od domu, brak pieniędzy, ciągły głód, brak ubrania, później mieszkania, tułaczkę, niewolnictwo w pracy.
Padłem na kolana przy krzyżu Pana Jezusa i oddałem te cierpienia Bogu (uświęciłem) w intencji zbawienia świata. Podczas litanii do NSPJ wzrok przykuwało malowidło ścienne ze św. Michałem Archaniołem walczącym z bestią o dusze.
Podczas procesji niosłem największą chorągiew z Trójcą Świętą, a przed powrotem do domu siedziałem pod figurą Matki Najświętszej, która przyszła pod nasz blok...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 683
Przed snem zacząłem czytać od początku „Poemat Boga-Człowieka”, gdzie trafiłem na modlitwy Joachima i Anny o potomka. Joachim położył rękę na siwych włosach swojej małżonki i powiedział, że trzeba mieć nadziej. Bardzo kochali się nawzajem i wierzyli w cud, bo Bóg jest wszechmocny.
Jako lekarz wierzę w uzdrawianie w Imię Pana Jezusa lub w pomoc Matki Bożej Dobrego Zdrowia oraz we wstawiennictwo świętych. Bóg dał nam wolną wolę: możemy wiarę wyśmiewać i wierzyć w medycynę „nowoczesną”. Znam nędzę specjalistów, którzy są ograniczeni w swoim działaniu.
Jeżeli jesteś człowiekiem wierzącym to zrozum, że mamy Ojca, którego laska sprawiła wypłynięcie wody ze skały oraz rozstąpienie się morza. Nie wołaj w modlitwach głupio. W drobnych sprawach wystarczy prośba do Anioła Stróża.
Mojemu kapłanowi powiedziałem, że jego ręce czynią Cud Ostatni, a on spojrzał na mnie zdziwiony, ale później zrozumiał, że tak jest naprawdę. Pewien człowiek dowiedział się, że jest chory na nowotwór i pobiegł do kapłana, "bo ma ręce poświęcone”!
Tamten przestraszył się, bo nigdy nie uzdrawiał, ale pobłogosławił go, a choroba odeszła. To może być opowiastka, ale taka jest prawda, bo wiara przenosi góry, ale to nie jest wiara w siłę woli, ale w działanie Boga.
Jutro Pan Jezus uzdrowi na odległość sługę setnika, który był bliski śmierci...”powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony”. Jezus rzekł do tłumu, że tak wielkiej wiary nie znalazł nawet w Izraelu, a „gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego”. Łk 7,1-10
Piszę, a płynie relacja uratowania przez jednego dawcę pięciu pacjentów. Łzy kręcą się w oczach, bo matka zmarłego syna ma w mieszkaniu wielką figurę Matki Niepokalanej. Swoją decyzją uratowała czekających na serce, wątrobę i twarz...
W tych dniach sam prosiłem Pana Jezusa o uzdrowienie osoby bliskiej. Po zawołaniach nabrałem przekonania, że przypadłość nie jest groźna, ponieważ dwa razy „spojrzał” maleńki krzyżyk na piersi s. Faustyny. Taki sam, od lat towarzyszy mi w modlitwach (z relikwiami).
Wczoraj powtórzyłem prośbę podczas modlitw do Matki Niepokalanej w Watykanie, a w łączności z ludem zapaliłem świecę i z płaczem powtarzałem prośbę do Boga.
Jako lekarz powiem, że w większości naszych spraw nie jest potrzebna interwencja nadprzyrodzona, ale porada Boża i tak stanie się w moim przypadku, bo napłynie rozpoznanie choroby. Opisuję to, aby pokazać pomoc Boga w naszej słabości, a nawet nędzy.
Na Mszy św. podziękowałem Panu Jezusowi i s. Faustynie za wstawiennictwo, a spojrzał wizerunek Ducha św. z napisem „Umocnij nas”. Po Eucharystii padłem na kolana i tak trwałem. Ciało Pana Jezusa złamało się na pół i odwróciło...faktycznie spotkał mnie przejściowy kłopot.
Podczas nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa jak nigdy głośno śpiewałem litanię, a zły wpuszczał mi kolegów z Izby Lekarskiej: nazwisko i ich wyczyny. W kilkanaście minut ułożył mi pismo! Zobacz perfidię bestii. Zawołałem do św. Michała Archanioła, bo to kolidowało z nabożeństwem.
Tak się stało, że zabrakło osoby do niesienia baldachimu i szedłem za Panem Jezusem, a łzy płynęły po twarzy. Tylko nie mów mi, że to tradycja lub ludowość. Po powrocie Zbawiciela na Ołtarz Święty padłem w podziękowaniu na dwa kolana i przeżegnałem się bez wstydu.
Dlaczego Bóg czeka na nasze prośby, gdy widzi nas w kłopotach? To proste, bo pragnie wypowiedzenia przez nas prośby...jak dobry ojciec ziemski. Można tego nie czynić i miotać się w poszukiwaniu pomocy na własną rękę.
Po powrocie do domu pocałowałem Pana Jezusa Króla Wszechświata i w podziękowaniu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz cz. chwalebną różańca.
Pan uśmiechnął się do mnie. Nie dziw się, bo tak jest naprawdę. Cóż oznacza dla Boga sprawić, aby św. Oczy zaświeciły się miłością lub pocieszeniem? APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 746
Napłynęło pragnienie modlitwy, a po wyjściu z domu duszę zalało poczucie wygnania. To wielka łaska Boga, bo większość ma chęć tylko tego życia, a zamiast miłości do Boga kocha bożki: władzy i przemocy, posiadania i używania życia lub jest zapatrzona we własną mądrość ("wiedzę").
Z powodu smutku rozstania z Bogiem moje serce doznało bolesnego skurczu. To nie jest rozczulanie się nad sobą, ale współcierpienie ze Stwórcą, który widzi cały świat i zna nawet nasze myśli. Przez sekundę wyobraź sobie, że twoje myśli są znane i zapisane od urodzenia.
Zrozum moją sytuację: ja mam wszystko oraz wiedzę, że jesteśmy po śmierci, a chce mi się płakać, bo napłynęły obrazy uchodźców w Syrii, gdzie Rosja robi „pokój”. Przepłynął cały świat wygnanych ze swoich ojczyzn.
To wielkie cierpienie, bo w jednej chwilce zostawiasz wszystko, a podczas ratowania życia trafiasz do obozu. Pojechałem na miejsce odosobnione, gdzie śpiewały ptaki i koił szum rzeki. Popłakałem się z tymi ludźmi i zacząłem odmawiać: „Ojcze nasz”. Popłynęło też moje ‘św. Osamotnienie’ Pana Jezusa.
Zobacz rozum cierpienie Boga, który widzi jak na dłoni całą ludzkość. Później krążyłem po mieście i odmawiałem dalsze części mojej modlitwy (jest w instruktażu). Naprawdę otrzymuję w niej wielkie ukojenie, bo została ułożona z wołaniami do Boga.
Podczas nabożeństwa do NMP prosiłem Matkę Pana naszego o modlitwę za tych biedaków, a podczas procesji chciałem nieść w ich intencji chorągwią z Trójcą Świętą, ale uprzedzono mnie. Powiedziałem znajomemu, że będzie miał udział w mojej modlitwie.
Dzisiaj Pan sprawił, że szedłem tuż za Monstrancją. W czasie sekundowych połączeń dochodziło do uniesienia duchowego, a łzy kręciły się w oczach. Po Eucharystii padłem na kolana i tak trwałem.
Trafiłem też na transmisję procesji z figurą Matki Niepokalanej, modlitwami i śpiewem (z Watykanu)...zapaliłem świecę i z papieżem Franciszkiem odmawiałem różaniec (1-sobota m-ca), a później skończyłem ‘św. Agonię’ z koronką do pięciu św. Ran Pana Jezusa w intencji uchodźców i za ich dusze... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 649
Boże Ciało
Szatan znał przebieg tego dnia i kusił mnie, abym nie uczestniczył w procesji. To była niechęć do "dania świadectwa wiary", bo wystarczy moje codzienne "chodzenie do kościoła"!
Później myślałem o nabożeństwie w pobliskiej kaplicy, ale to byłaby dywersja duchowa, bo dzisiaj jest obowiązek bycia we własnej parafii, a nie szukanie "wypoczynku" duchowego.
Wyszedłem, a przypomniała się wczorajsza pieśń w kościele: „upadnij na kolana ludu czcią przejęty... Święty, Święty, Święty...w postaci przyszedł chleba”. Teraz śpiewam z ludem: „Święty Boże, Święty mocny, Święty, a nieśmiertelny zmiłuj się nad nami”.
W czasie całej procesji pojawiały się sekundowe połączenia z Bogiem rozrywające serce, gdy wzrok zatrzymywała Monstrancja, dzieci, kwiaty leżące na drodze, którą szedł Pan Jezus, strażacy i przedszkolaki czytające Słowo Boże. To jest nieprzekazywalne i nie da się opisać.
Te przeżycia nie mają nic wspólnego z naszymi uniesieniami podczas uroczystości świeckich. Ja znam uniesienia komunistów w Rosji i wyznawców Kima w Korei Północnej, gdzie ludzie też płaczą podczas grania orkiestry i parady wojskowej.
Różnica polega na tym, że ich przeżycia dotyczą ciała fizycznego (uczuciowości), a tutaj doznania polegają na sekundowych połączeniach mojej duszy z Bogiem (łaska).
Przy ostatnim ołtarzu wzrok zatrzymała klęcząca na dwóch kolanach kobieta. Podczas słów Pana Jezusa, że każda prośba do Boga w Jego Imię spełni się...ze łzami w oczach zawołałem w intencji osobistej. Tak się stało, bo po kilku latach szukania pomocy u lekarzy Pan wszystko wyjaśni w jednym błysku...już w tą sobotę o 5.00 rano!
Kapłan mówił o potrzebie trwania przy Panu Jezusie. Po Eucharystii padłem na kolana i w centrum naszego osiedla trwałem tak około 15 -30 minut do zakończenia Mszy św. Nic nie obchodzili mnie znajomi, bo klęczałem z potrzeby serce po zjednaniu ze Zbawicielem.
Szatan wiedział, że takie będzie moje świadectwie wiary i dlatego podsuwał myśli o rezygnacji z uczestnictwa w procesji z uczynieniem nieokreślonego "dobra"...
Wcześniej myślałem o pójściu z krzyżem, który miałem w gabinecie lekarskim. Pielęgniarka przyniosła go pod fartuchem po likwidacji oddziału wewnętrznego. Pan Jezus towarzyszył mi przez 20 lat i chronił, bo zawód lekarza jest pełen pułapek.
Nie wiedziałem dlaczego po powrocie do domu „patrzył” Pan Jezus Król, ale przypomniał się mój śpiew z ludem i orkiestrą: „Panie nasz, króluj nam, Boże nasz, króluj nam poprzez wieczny czas króluj Jezu nam”.
Dzień zakończył się uczestnictwem w uroczystościach transmitowanych z Watykanu. Wspólnie modliliśmy się, a o 21.30 papież Franciszek pobłogosławił mnie Monstrancją. Popłakałem się i zawołałem: „Dziękuje Panie Jezu za tą łaskę. Jakże Panie to wszystko pięknie urządziłeś”.
W wielkim bólu odmówiłem ‘św. Agonię z koronką do 5-u św. Ran’ Zbawiciela. Pan sprawił, że następnego dnia będę szedłem w procesji tuż za Monstrancją, a w sobotę otrzymam łaskę niesienia baldachimu. Łzy płynęły po twarzy... APEL
- 29.05.2013(ś) ZA CZEKAJĄCYCH NA ZLITOWANIE
- 28.05.2013(w) ZA CZERWONYCH BURKÓW
- 27.05.2013(p) ZA MAŁŻEŃSTWA PRAGNĄCE MIŁOSNEGO ZJEDNANIA
- 26.05.2013(n) ZA NASZĄ NĘDZĘ DUCHOWĄ
- 25.05.2013(s) ZA OBDARZONYCH PRZEZ BOGA
- 24.05.2013(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH NADZIEI
- 23.05.2013(c) ZA OBCYCH WE WŁASNEJ OJCZYŹNIE
- 22.05.2013(ś) ZA MIŁUJĄCYCH PRAWO BOŻE
- 21.05.2013(w) ZA OFIARY TRAGICZNYCH POMYŁEK
- 20.05.2013(p) ZA ŻYJĄCYCH W ŁĄCZNOŚCI Z MATKĄ BOŻĄ