- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 630
Planowałem Mszę św. o g. 8.00, ale zostałem zaproszony na 7.00. Zaraz powiesz, że Bóg nie zajmuje się takimi głupstwami. Nie wiem czy to głupstwo, bo przebieg tego dnia byłby całkowicie inny, a jest to typowa „decyzja chwilki”.
Przenieśmy to na sprawy poważne: delegacja kwiatu narodu leci do Smoleńska! Czym różnią się te decyzje? Jeżeli idziemy za wolą Boga Ojca to otrzymujemy Jego Błogosławieństwo. Działający wg woli własnej sami pozbawiają się tej łaski, a często narażają się na klątwę (nie ma to nic wspólnego z naszym przeklinaniem lub czarami magów ściągającymi szatana).
Łatwo można to zrozumieć na przykładzie serca ojca ziemskiego, które raduje się z postępowania dziecka i życzy mu powodzenia. Może też dać ostrzeżenie, a na końcu odciąć się od złego działania. Teolodzy będą dyskutować, a sprawa jest prosta...trzeba trzymać się Ręki Taty w małym i w dużym.
Komunia św. odwróciła się w ustach i ułożyła w postaci łodzi. To znak ochrony. Nie wiem co się stanie, ale cisza z pragnieniem milczenia zalały duszę...”tak tu dobrze”. W drodze powrotnej napłynęła bliskość Pana Jezusa, a pod garażem przywitały mnie gołąbki.
To trwało i co pewien czas wzdychałem „Jezu! och Jezu!”. Tego nie zrozumie normalny człowiek, a nawet kapłan zajmujący się duchowością, bo ja sam nie mogę określić mojego stanu duchowego. To wyciszenie psycho-fizyczne, któremu towarzyszy słodycz w ustach i pokój w sercu. Może opisałby to poeta, bo nie ma takiego odpowiednika w świecie fizycznym.
To pragnienie ciszy i bycia z Panem trwało wiele godzin, a tak się stało, że byłem sam. Obecność Boża może pojawić się także w zgiełku marketu, ale u wybranych, bo nie otworzy się serce człowieka zajętego zakupami.
Około 17.00 zostałem pobłogosławiony Monstrancją z Kazachstanu (Oziornoje). Łzy zalały oczy, bo pragnąłbym trafić tam, gdzie przybyli zesłańcy. W tym miejscu, "na końcu świata" trwa wieczna adoracja Najświętszego Sakramentu.
Wówczas po prośbach ludu do Bożej Opatrzności w uroczystość Zwiastowania NMP - w ciągu 3 dni z topniejącego lodowca - zebrało się jezioro o długości 5 km...zapełnione rybami!! Ten cud sprawił uratowanie biedaków przed śmiercią. W 1990 roku sposobem gospodarczym wybudowano kościół, gdzie jest piękna figura MB Pokoju.
Ukoił sen, ale wszystko odeszło po powrocie do normalnego życia, a zmiana pogody sprawiła złe poczucie z pragnieniem chwilki snu. Jakby na szkoleniu miałem to uniemożliwione, bo za oknem pompowano balon, głośno rozmawiały sąsiadki, krzyczały dzieci, nękały telefony, zerwał też dzwonek u drzwi. Nie pomogła ucieczka z domu, bo trafiłem na "wielkich chłopów" z malutkimi pieskami.
Cisza jest wielką łaską, bo wówczas Bóg przychodzi do nas. Dzisiaj miałem pokazana tą łaskę oraz poczucie Obecności Bożej...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 637
W TVN oglądałem film: „Pocałunek smoka”, gdzie krew lała się strumieniami. Tak jest w królestwie ziemskim. Później będę krzyczał do sąsiadki na piętrze, która straszliwie przeklinała swoje malutkie dzieci.
Tuż po przebudzeniu napłynęły moje „wyczyny”. Jak to wszystko wytrwałem: „Panie Jezu! jak cierpiałeś ze mną, jak wielką ochronę otrzymałem od Ciebie, bo widziałeś moją nędzę”. Łzy zalały oczy, pojękiwałem tylko, że „tak nie można, tak nie można”. To sekundy rozrywające serce i pokazujące nędzę robaka pełzającego na brzuchu.
Zły wiedział, co się stanie i podsuwał Mszę św. wieczorną, ale zerwałem się, aby po drodze podlać kwiaty pod „moim” krzyżem, bo trwa upał.
Pomyślałem, że dzisiejszy dzień poświęcę w intencji kolegów, którzy mnie skrzywdzili. W konfesjonale pojawił się kapłan, a to zaproszenie do oczyszczenia serca.
Podczas spowiedzi pojawiła się subtelna różnica dotycząca przebaczenia. Kapłan słusznie twierdził, że możemy przebaczyć komuś, kto prosi o to, żałuje złego czynu i chce naprawić krzywdę. W praktyce nie ma czegoś takiego. Ta rada dotyczyła tych, którzy krzywdzą i pragną rozgrzeszenia.
Wiadomo, że skrzywdzony doznaje znieważenia, poniżenia i jest oszukany, ale nie wolno wrogom odmawiać miłości, a przebaczenie jest jej szczytem! Przebaczenie zatrzymuje lawinę zła w sercu skrzywdzonego i sprawia otwarcie się osoby, której przebaczamy.
Kapłan ponadto uważał, że przebaczenie przyzwala na czynienie zła. Ja wiem, że nie można traktować Miłosierdzia Bożego naiwnie i zakładać, że „zgrzeszę, a dobry Pan Bóg i tak mi przebaczy".
Tutaj chodzi o moje serce, o obciążenie mojej duszy i pokonanie pokus szatana, który cały czas podsuwa odwet, dochodzenie swego i wpuszcza złość na braci. Z czytanego w radiu Maryja „Dzienniczka” padną słowa s. Faustyny o miłosierdziu, które trzeba wyrażać...na pierwszym miejscu czynem!
Bóg nie może z nami postępować inaczej niż my z naszymi winowajcami. Tutaj chodzi o miłość do tych, „którzy nie wiedzą, co czynią”. Dlatego wczoraj Pan pokazał mi „aferę łowców narządów”. Kapłan stwierdził, że „oni dobrze wiedzą, co czynią”, ale tak też postąpili Żydzi z Jezusem, a przecież Pan zawołał: „Boże, mój Boże, wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Moje przebaczenie może sprawić, że Pan przestraszy któregoś i padnie na kolana lub „zdradzi” szajkę...
Podczas litanii loretańskiej wołałem za wszystkich, którzy sprzeniewierzyli się przysiędze Hipokratesa. Przepływały osoby lekarzy z którymi się zetknąłem, a także z komisji lekarskich, rzeczników odpowiedzialności zawodowej, członków sądów lekarskich, a także mediatora.
Po Mszy św. na ławce przed kościołem odmówiłem zadaną pokutę (koronkę do Miłosierdzia Bożego), a właśnie zaczęło się nabożeństwo za zmarłego kolegę, który brał udział w mojej sprawie. Nawet przyśnił się w symbolicznej grze w pokera...była duża pula, którą zwinął, ale nie pokazał kart ("nieczysta gra").
Przebaczenie daje pokój. Widzisz wówczas bezsens dochodzenia swego, pisania i szukania „sprawiedliwości” ziemskiej. To jeden wielki krzyk duszy: przebaczam i nic mnie nie obchodzi. Niech Pan Jezus ich osądzi. Nie można tego pojąc będąc człowiekiem normalnym, który wszystko bierze racjonalnie, obliczając za i przeciw.
Wracałem z sercem całkowicie odmienionym...jak w znanej piosence „motylem jestem”. Naprawdę tak się czułem, bo kamień spadł mi z serca. To dodatkowe podziękowanie Bogu za ocalenie i moja odpłata za podłości życia.
Oczyszczenie ciała fizycznego wyczerpuje, a tutaj duszy. Po błogiej drzemce w rytm pracy „Frani” (monotonne grzmoty)...zły podsunął osobę krzywdzącego ("kacyk i cham"). Machnąłem ręką, bo przed chwilką przebaczyłem, a ten chce zepsuć moją czystość.
Jakże Pan prowadzi. Z natchnienia Bożego pojechałem do kaplicy z relikwiami s. Faustyny i ze zdziwieniem słuchałem nauki o miłosierdziu. Spełniło się pragnienie duszy. Po św. Hostii padłem na kolana: „dobry Jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy. On nie odpłaca nam wg naszych grzechów i nie sądzi nas wg naszych czynów”.
Tuż przed północą moje serce znalazło się w Sercu Pana Jezusa Miłosiernego, a łzy popłynęły po twarzy...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 835
W nocy myślałem o UPA, która o tej właśnie porze napadała na Polaków. Na Mszy św. otrzymałem trochę pokoju z którym wracałem do domu.
W „Naszej Polsce” trafiłem na art. o sztuce „Wyklęci”, którą wystawiono w murach Aresztu Śledczego na Mokotowie, gdzie było najcięższe więzienie reżimu. Szaleli tam czerwoni ludobójcy i nasi oprawcy. W podziemiach zabijano „wrogów ludu” nie pozostawiając śladów (zwłoki betonowano i zakopywano w tajniackich ostępach).
Każdy wróg wiary katolickiej krzyczy, aby oddzielić Państwo od Kościoła, ale wielu z nich lubuje się w celebracjach uroczystości religijnych, aby uwiarygodnić swoje działania polityczne.
Taki przykład daje prezydent Bronisław Komorowski („wierzący inaczej”), który jest za zabijaniem dzieci szczególnej troski (z gwałtu, z wadami i poczętymi przez chore matki) oraz Donald Tusk, który wziął ślub „wyborczy” i jeździł do Częstochowy w świetle kamer. Ciekawe jak wyspowiadał się z obalenia rządu Jana Olszewskiego („nocna zmiana”)?
Niezwykle faryzejskie jest zachowanie posła Stefana Niesiołowskiego, który zionie diabelską nienawiścią do przedstawicieli normalnych Polaków, a jako katolik jest przeciwnikiem radia Maryja i telewizji Trwam.
To pijani nieszczęśnicy, którzy chwieją się pomiędzy Prawem Boga, a uzyskaniem pełni władzy nad ludźmi uczciwymi! Ich celem jest przebiegła polityka i tryumfowanie nad innymi. Dlaczego kapłani podają tym ludziom Najświętszy Sakrament?
Poganie śmieją się z obrzędów Kościoła świętego, ale puchar piłkarskich mistrzostw wożą po ulicach naszych miast...jak relikwię! Dobrze, że nie każą kłaniać się i klękać.
Czy Pan Bóg może takie działania karać? Może i to widzimy, ponieważ obecny rząd szerzy zgorszenie i przyzwala na to innym. Stąd tragedia Smoleńska z demolką państwa, rozkradanie wszystkiego i szaleństwa mafii przejmującej władzę.
Do tego doszły katastrofalne powodzie, wypadki i trąby powietrzne. Niewierny powie, że to „przyroda”. Cóż oznacza dla Boga skierowanie trąby powietrznej na dąb, aby pokazać, że mieliśmy wielkie szczęście i zobaczyć jak podziękujemy? Tak się dzieje, gdy nie mamy błogosławieństwa Bożego.
Jakby z przymusu idę na Msze św. za ojczyznę, bo to nabożeństwo jest zewnętrzne: witanie władz lokalnych oraz posła, a także "zasłużonych". Nie pomyliłem się, bo wszystko było dobrze zorganizowane, przybyli najstarsi towarzysze, ale wiernych była garstka...
Co chwilę mdlał jakiś młodzik wystawiony do pocztu sztandarowego. Nie mamy już armii, ale przebranych w mundury uczniów. Dodatkowo rozpraszały panie w strojach „plażowych” i amant w krótkich spodenkach.
Ksiądz profesor w kazaniu o patriotyzmie mówił o miłości do Kościoła katolickiego. W ten sposób sprytnie ominął powrót bolszewizmu. Dalej większa część narodu kontroluje mniejszą, więzi, gnębi i likwiduje w różny sposób. Ci ludzie trwają w bałwochwalczych świętokradztwach służąc Bogu i bożkom (władzy, posiadaniu, chwale własnej).
Jak oni się spowiadają? Na pewno mówią o przeklinaniu, piciu wódki, zdradzaniu żony, itd. Kapłan powinien pytać tych ludzi o współpracę z okupantami, bo towarzysze mają słabą pamięć. Niech odpowiedzą tylko: "tak lub nie" i żałują, bo podchodzą do świętokradzkiej Komunii św. i dodatkowo gubią swoje dusze.
Prezydent w przemówieniu z oburzeniem czytał słowa o zdradzie, ale pani HGW wymówiła wynajmowanie lokalu poświęconego pamięci Ryszarda Kuklińskiego, który nas ocalił. W oczach marnieje „wolna” ojczyzna, a Episkopat wciąż boi się ustanowienia Jezusa Chrystusa Królem Polski... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 802
W nocy myślałem o UPA, która o tej właśnie porze napadała na Polaków. Na Mszy św. otrzymałem trochę pokoju z którym wracałem do domu.
W „Naszej Polsce” trafiłem na art. o sztuce „Wyklęci”, którą wystawiono w murach Aresztu Śledczego na Mokotowie, gdzie było najcięższe więzienie reżimu. Szaleli tam czerwoni ludobójcy i nasi oprawcy. W podziemiach zabijano „wrogów ludu” nie pozostawiając śladów (zwłoki betonowano i zakopywano w tajniackich ostępach).
Bolszewicy cały czas specjalizują się w takim zabijaniu. Dzisiaj to: „zaginął bez wieści, powiesił się, umarł na wymyśloną chorobę lub po zderzeniu z ciężarówką”. Towarzysze mają znakomitych lekarzy anatomopatologów z którymi współpracowała dr Ewa.
Za kłamanie w oczy otrzymała stanowisko marszałka Sejmu RP, a powinna trafić do Komisji Etyki Lekarskiej, ale nic jej nie zrobią, bo w naszym samorządzie była chwalona „jako najlepsza minister po wojnie”!
W drodze na ponowne nabożeństwo ból zalał serce, prawie omdlewałem i w intencji dnia zacząłem odmawiać koronkę do miłosierdzia oraz moją modlitwę.
Na Mszy św. wieczornej zdziwiony słuchałem czytań, bo tych: „których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło z powodu Szczepana (...) opowiadali Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana”. D 11, 19-26
Popłakałem się podczas podchodzenia do Komunii św. ponieważ wzrok zatrzymał staruszek z zaćmą jednego oka, który z trudem szedł po Boski Chleb, a później padł na kolana przed MB Fatimską. Wprost czułem jego świętość...
Pod figurą Matki Bożej przy naszym bloku była majówka. Kobiety śpiewały pieśni maryjne, a ja ze łzami w oczach trwałem w wołaniu za żołnierzy „wyklętych” i ich dusze.
Napłynęła wizja podobnego zakatowania Pana Jezusa! Dziesięć razy powtórzyłem: „Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił”. Nawet teraz, gdy to zapisuję łzy płyną po twarzy. Wszystko trwało od 17.30 - 20.00.
Dzisiaj prezydent próbował rachitycznie uświęć flagę, a redaktorzy z mediamafii (TVN, „SS”, TVP Info) przypięli sobie „margeritki”, ale ich skandaliście Kubie Wojewódzkiemu za jej prowokacyjne wetknięcie w łajno nic się nie stało. W Instytucie Pamięci Wiecznej wszystkie jest zapisane...
„Umieranie” z Panem Jezusem sprawiło zesłabnięcie ciała. Cały wieczór spędziłem z rozerwanym sercem i nie mogłem dojść do siebie. Wcześniej poszedłem spać, ale po przebudzeniu dalej trwałem przy zakatowanych po których nie ma śladu.
Żona zapytała o wyjazd na wczasy, a ja chciałbym być w miejscu kaźni tych biedaków, których niedługo spotkam w Królestwie Niebieskim, bo Pan na pewno wysłuchał mojego wołania... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 688
Dzisiaj będę miał pokazane, co oznacza opuszczenie nas przez Boga. Prawda jest taka, że Dobry Ojciec - podczas naszego zesłania - nie opuszcza nas aż do śmierci. Wciąż czeka na krzyk swojego dziecka i biegnie na jego zawołanie.
Gdybym w tym momencie wołał o uratowanie mojego życia i to samo uczyniłby Jurek Urban lub siejący podobne zgorszenie...Pan znalazłby się właśnie przy nim! To rozważanie jest ludzkie, bo Bóg może być równocześnie przy każdym z nas (bilokacja u o. Pio).
Przykro mi, bo dzisiaj jest święto Józefa Rzemieślnika, a ja nawet nie drgnąłem, aby zawołać do Opiekuna Pana Jezusa. Nawet „spojrzał” na mnie z figury drewnianej, którą wyrzeźbił dla mnie pacjent. To też był bardzo dobry człowiek. Umarł w Wielkanoc, gdy rodzina czekała na niego ze śniadaniem.
Policja, awaryjne otwieranie drzwi, pogotowie, obcy lekarz nie chciał wydać karty zgonu, włóczenie zwłok. Później trafiono do mnie, bo prokurator zrezygnował z sekcji. Miałem kłopot, ponieważ nie wolno wydawać aktu zgonu bez widzenia zmarłego. Przeważył św. Józef z tej właśnie figurki...
Na nabożeństwie majowym moją duszę zalała straszliwa pustka duchowa („noc ciemna” wg św. Jana od Krzyża), której towarzyszyło poczucie obojętności do wiary. W moim wypadku to wielkie cierpienie, bo wiem jak jest, gdy czuję obecność TATY. Uśmiechniesz się, że tak piszę o Bogu Wszechmogącym. Nie pamiętasz już jak miałeś 2 latka i właśnie w swoim ojcu widziałeś mocarza, który brał cię na ręce.
Zaczyna się procesja, a ja mam niechęć do niesienia chorągwi, trzymania baldachimu, a nawet podtrzymywania kapłana podczas niesienia Monstrancji. Dobrze, że nie poproszono mnie o to.
Na zewnątrz wiało przyjemnym chłodem, pachniały kwitnące drzewa i śpiewały ptaki, a moje serce było normalne czyli puste duchowo. Idę na końcu procesji i chce mi się płakać, bo Pan zabrał mi łaskę wiary. Lepiej być wierzącym „normalnie”, bo wówczas uczestniczysz w obrzędzie zewnętrznie.
Podczas podchodzenia do Komunii św. kobieta pięknie śpiewała za mną: ”Pan Jezus już się zbliża /../ o Szczęście niepojętne, Bóg Sam odwiedza mnie”, ale nawet Eucharystii nie odmieniła mojego stanu.
W „Uwaga” pokazano dzieci opuszczone przez własnych rodziców...także przez przybranych! Ci, którzy zrozumieli kim jest dobry ojciec płakali, szczególnie po odwiedzeniu swoich „prawdziwych” rodziców.
Przełóż to na poczucie opuszczenia przez Boga. Przez sekundę wyobraź sobie, że idziesz do piekła, gdzie ten stan będzie trwał wiecznie. Taka dusza wie już, że utraciła Raj. Ja dzisiaj mam to cierpienie tylko pokazane, ale ono może spotkać każdego, który odwraca się od Boga.
Kończę zapis, a pod blokiem, przy figurze Matki Bożej kobiety śpiewają: „Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas”...
APEL
- 30.04.2012(p) ZA TYCH, CO CAŁYM SERCEM PRAGNĄ BOGA
- 29.04.2012(n) ZA TYCH, KTÓRYM Z NIEBA SPADŁ SKARB
- 28.04.2012(s) ZA WYMAGAJĄCYCH INTERWENCJI
- 27.04.2012(pt) ZA DYSZĄCYCH ŻĄDZĄ ZABIJANIA
- 26.04.2012(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ NAUKI JEZUSA
- 25.04.2012(ś) ZA TYCH, CO WPADLI W ZASADZKĘ
- 24.04.2012(w) ZA LUD O TWARDYM KARKU
- 23.04.2012(p) ZA NAPEŁNIONYCH DUCHEM ŚWIĘTYM
- 22.04.2012(n) ZA NAMASZCZONYCH SŁOWEM PANA
- 21.04.2012(s) ZA ZAPOMINAJĄCYCH O SWOJEJ DUSZY