- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 351
Trafiłem na pierwszą Mszę św. przed 12 godzinami pracy bez wytchnienia. W kościele przywitał mnie Pan Jezus Miłosierny i s. Faustynka ze strony tytułowej „Dobrych Nowin”. To także znak przebaczenia, bo żałowałem za ostatnie grzechy.
Łzy zakręciły się w oczach. Podczas Eucharystii towarzyszyła nam pieśń: „nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas”. Dzisiaj otrzymuję wyraźną pomoc w załatwianiu spraw:
- źle pracuje pralka, a sanitariusz i pierwsza pacjentka wskazują na błahość usterki
- przywiozłem druki L4, załatwiłem wolne dni i pracę w pogotowiu
- z firmy farmaceutycznej otrzymałem nowy datownik i leki
- uruchomiliśmy aparat do inhalacji
- załatwiłem szereg spraw „na mieście”
- otrzymałem miód i wsparcie finansowe, zaświadczenie, że mogę pracować aż do emerytury i zaproszenie na zebranie lekarskie.
Z tej radości przyjąłem wszystkich, nikomu nie odmówiłem, a z radia cały czas płynęły piękne melodie. Zreperowałem pralkę...przestała walić i piszczeć. Próbowałem też zagrać piosenkę z taśmy ze słowami mojego wołania do Boga Ojca z dnia 04 maja 2005 r.; „Tato! Tatusiu! Tato! Przepraszam za każdy dzień mojego życia w którym ranię Twoje Najświętsze Serce”. Moje serce w tym czasie chciało pęknąć.
W tym nagraniu mojego wyznana jest ostateczny kształt intencji. Tam też było wołanie kapłana powtarzane w każdej Mszy św.! Miałem zamiar gdzieś to przeczytać, a tu nagranie na taśmie: „abyśmy uczestniczyli godnie w Sakramentach, które są darem Twojej Boskiej Miłości. Miłości przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego”. Bóg zadziwia mnie każdego dnia...każdego! Rano podziękowałem za wszystko...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 603
W przychodni trafiłem na typowy nawał...dużo małżeństw, a wówczas załatwiasz dwie osoby (jedna karta), ale dzisiaj mam moc wg słów św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „Czyńmy, co mamy czynić na każdy dzień, jaki nam daje Bóg. I powierzmy się Jezusowi bez reszty”.
Wczoraj z ogródka przed kościołem podarowano mi ostatnią różyczkę dla Mateczki Zbawiciela. Piszę to i płaczę, bo po grzesznych myślach uciekam do Niej...jak do matki ziemskiej.
Dzisiaj rano w pragnieniu zgrzeszenia potrąciłem wizerunek Pana Jezusa z Całunu, który spadł na ziemię. Bóg mówi przez wszystko. Dlaczego Go ograniczamy? Przypomniało się nocne czytanie o połączeniu Matki Jezusa z Józefem z przyrzeczeniem życia w czystości.
Przez cały dzień trwał nawał chorych, ale po chwilce snu znalazłem się w kościele: „Matko! Mateczko Piękna i Czysta do końca! Mamo! Mamusiu!” Tak wołałem i nie mogłem wstać z kolan. Zapaliłem lampkę przed MB Wspomożycielką Wiernych,
Dobrze, że nie zostałem na naukach i pojechałem odwiedzić chorą na zapalenie płuc, bo nie miał kto podać zastrzyku gentamycyny. Przypomniał się strącony wizerunek Pana Jezusa z utratą czystości oraz słowa kapłana: „abyśmy uczestniczyli godnie w Sakramentach, które są Darem Boskiej Miłości”.
Bóg zadziwia mnie każdego dnia. Nawet teraz, gdy to opracowuję (04.07.2012) skopiowałem artykuł o godnym przyjmowaniu Eucharystii. Podziękowałem z opóźnieniem za ten dzień.
Nie wiedziałem, co mam mówić całkowicie zaskoczony, ale zaprosiłem Matkę Najświętszą do mojej izdebki. Dodatkowo wzrok zatrzymała piękną figurka MB Niepokalanej oraz Pana Jezusa padającego pod krzyżem, którego przekazała mi - na początku nawrócenia - umierająca w „piwnicznej izbie”.
Zobacz na czym polega dzisiejsze pocieszenie przez Matkę Bożą, którą zaprosiłem:
- za oknem zauważyłem stado żerujących w trawie gołębi i faktycznie w moim domu był wielki pokój!
- laryngolog stwierdziła brodawkę na łuku podniebiennym (trzeba usunąć)...
- po oszlifowaniu 3 zębów i wystającego elementu protezy przestałem ranić się w język, ale to było Boże zaproszenie do milczenia
- po śnie ustąpiło zmęczenie i wróciła siła życiowa...
Pomyślałem o Janie Pawle II i pamiętniku, który powinien prowadzić w moim stylu. To byłoby bardzo ciekawe, co działo się za drzwiami Watykanu...nie chodzi o zaspokojenie niezdrowej ciekawości zwykłych ludzi, a szczególnie szyderców, bo to byłby dziennik duchowy.
Nasz papież był bardzo zajęty i pisał wiele rozpraw na najwyższym poziomie teologicznym typu walki duchowej. Nie było tam codzienności, która jest w takim dzienniku nieodzowna, ponieważ stanowi wielkie świadectwo wiary.
W moim wypadku jest to posłuszeństwo Bogu Ojcu oraz ufność w pójściu za Nim. Nawet dla mnie ciekawy jest mój dziennik sprzed lat, bo jest to wiara „na żywo” (z „tu i teraz”), a nie wspominki pisane po latach.
Napłynęła osoba kolegi ze studiów, który przeszedł do Kościoła Zielonoświątkowego, gdzie nie uznaje się kultu Matki Bożej, nie ma Czyśćca i modlitw za dusze. W ręku znajdzie się książeczka Marii Simma o jej kontaktach z duszami czyśćcowymi.
Oni opierają się tylko na Biblii (Słowie), a przecież dzieło Boga jest nieskończone, bo Apostołowie są powoływani nadal. Dlaczego ograniczamy Wszechmoc Ojca Prawdziwego. Pan Jezus wyzwolił nas z niewoli prawa, a ludzie sami nakładają sobie religijne pęta…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 352
Matki Bożej Pięknej
Śniły się tłumy i walka ze wściekłym psem, którego uderzyłem dechą (podczas przepisywania przypomniał się prezio Bronek). Pojawił się dom zmarłej babci i pielęgniarka z jakims kłopotem. Jakże chciałbym otworzyć gabinet lekarza katolika z napisem: „Wstąp tutaj, a wskażę ci drogę do Prawdziwego Lekarza”. Zaczynam jeszcze jeden dzień życia z Panem Jezusem, a po trzech dniach wolnych może być nawał. Wszystkie sny sprawdziły się:
- były tłumy, dwie wizyty z pracą od 7.00 - 16.30
- trafiłem do umierającej babci do której przybyła córka z pielęgniarką podtrzymującą życie 86 latki.
- na ponownej wizycie zauważyłem, że pielęgniarka pomyliła zastrzyk i musiałem to wyjaśnić. Nie posłuchano mnie, aby wezwać kapłana z Wiatykiem.
Na Mszy św. zostałem zaatakowany pokusami w myślach aż wołałem do Świętego Michała Archanioła i nie mogłem iść do Eucharystii. Trwa straszliwy bój w którym większość dusz ginie w nieświadomości istnienia szatana. Napłynął obraz groźnej sekty (Moona) szerzącej pokój, który udziela aktu małżeństwa tysiącom.
My też wpadliśmy w pułapkę szatana. Po śmierci rocznej córeczki odeszliśmy od Boga i na złość nie ochrzciliśmy dzieci. Później biegały po kościele podczas tego sakramentu. Małżeństwa (konkubinaty) w tym nasza córka. Niektórzy żyją tak prawie do śmierci.
Tak jest z kolegami i koleżankami z pracy. Koleżanka specjalistka z pediatrii i jej mąż psychiatra. Nie mają żadnej przeszkody, ale nie prostują swojej drogi życiowej. Myślenie takich ludzi jest schematyczne nie pojmują alegorii znaków Bożych.
Jeden z kolegów pokazał mi książkę jezuity, który porzucił zakon („Kamień węgielny wiary” Stanisław Obirek). Ja natomiast czytałem o powołaniu Matki Bożej i św. Józefa.
Wszystko kończy nagrane wezwanie kapłana: „abyśmy godnie uczestniczyli w Sakramentach, które są darem Boskiej Miłości przez Jezusa Chrystusa Pana naszego”. Bóg zadziwia mnie każdego dnia…
Dzisiaj, gdy to opracowuję (14.02.2021) w telewizji trafiłem na nabożeństwo kościoła ewangelickiego, gdzie nie ma Eucharystii, jest tylko celebracja z dzieleniem się chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Świątynia okazała, ale nie ma też tam najmniejszego obrazka Matki Bożej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 613
Schodzę z dyżuru w pogotowiu i nie mam 10 złotych na tacę, bo wydałem na różyczkę dla Matki Bożej. Na ten moment wpada pacjent, który prosi o wykonanie blokady przyczepu ścięgnisto-okostnowego Depo-Medrolem z lignokainą (zespół bolesnego barku).
Dał mi tą sumę, a zarazem to była próba dla mnie, bo wyciągnął 100 zł (tyle wydałby na prywatnej wizycie u ortopedy). Wielu ujrzy w tym przypadek...
Tak właśnie Pan Bóg zadziwia nas każdego dnia. Dlaczego ludzie ograniczają możliwości Boga? Idź za mną, a zobaczysz istnienie świata nadprzyrodzonego. Nawet uczeni w Piśmie nie potrafią tego ujrzeć i zrozumieć, bo myślą po ludzku.
Zmęczony na dyżurze przysypiałem na Mszy św. a dzisiaj była mowa o talentach i o tym, że wszyscy staniemy przed Panem życia i śmierci wiecznej. Po powrocie do domu w TV Polonia ukazał się Pan Jezus na krzyżu (z Łagiewnik).
W bólu wyszedłem odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem wołać za zaginionego syna (w 2004 r.). Przypomniał się tamten czas. Policja nawet nie przyjęła zawiadomienia, a jego miejsce można byłoby ustalić po odzywającym się telefonie komórkowym. No cóż, nie jesteśmy z władzy ludowej, a tacy mają inne prawa.
Ta intencja jest jasna, bo w naszej codzienności ktoś ginie bez wieści. Ile kłopotów sprawia zwykłe zagubienie dokumentów...właśnie informują o takim małżeństwie, a tu zaginięcie człowieka lub dziecka.
Dzisiaj, gdy to przepisuję 28.11.2017 przyśnił się w nocy. Właśnie w Sejmie RP trwa walka o Trybunał Konstytucyjny i opozycja (z „Budką Suflera” w tle) chce sparaliżować skasowanie tego bolszewickiego tworu...rzucając paragrafy prawa i cytując uchwaloną w czasach zniewolenia Konstytucje RP.
W tym wszystkim najgorsze jest ludobójstwo znane z obozów śmierci, a w moich czasach to samo działo się podczas wojny w b. Jugosławii (czystki etniczne). Dołóż do tego aborcję i In vitro oraz wojny i zabijanie...wówczas wielu ginie bez wieści.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 992
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, ale sny nie wróżą nic dobrego, bo faktycznie trafię do wielu brudnych pomieszczeń z utrapionymi biedakami („zakurzone pierzyny”), będzie wiele wyjazdów, a część zdarzeń potwierdzi się na jawie.
Po przebudzeniu zawołałem tylko: „Ojcze! Boże! przepraszam za wszystko” i pomyślałem o czekającej mnie sprawie sądowej (30 listopada). Koledzy lekarze skrzywdzili mojego uszkodzonego pacjenta (wypadek w rolnictwie)...po 15 latach zabrano mu należną rentę. Teraz nie ma z czego żyć i stara się o rentę społeczną. Lekarze i sędziowie mają się dobrze i nie boją się Boga.
W smutku wychodzę na Mszę św., ponieważ w TVN Turbo zamiast samochodów dali porno: „Jezu! Jezu! obrażam Cię każdego dnia”. W kościele odmówiłem pokutę: litanię do NSPJ, a po przyjęciu Komunii św. padłem na kolana przed figurką Pana Jezusa i popłakałem się: „Pobłogosław Jezu drogi, tych, co Serce Twe kochają. Niech czas ten cenny, drogi na wiek wieków wychwalają”.
Zdążyłem zjeść śniadanie, które żona przygotowała o 3.00 w nocy i zaczyna się „młyn” w żargonie pogotowiarskim...dla mnie pewny, bo zapowiedziany w śnie.
Już jestem w biednej chatce ze staruszkami, którzy uzupełniają się, bo on źle widzi, a ona źle słyszy. Ja bardzo lubię ludzi starych w których jest dziecięca czystość. Nawet żartujemy, że on teraz jest dyrektorem, a ledwie chodzi. Potwierdza, że był kapciowym. Przypomniała się dzisiejsza spowiedź takiego...wykrzyczał swoje grzechy na cały kościół.
Chora wnuczka jest w karetce i zaczynamy "kolędę", która też była zapowiedziana w śnie (wybierałem się rowerem do Częstochowy!). Teraz trafiłem do brzydkiego domu, zadłużonego z ośmiorgiem dzieci skąd zabieramy maluszka.
Znowu jestem w straszliwej budzie, gdzie są uszkodzeni przez wino marki „wino” i papierosy. Z wielkim trudem namówiłem na hospitalizację chorego z gruźlicą.
Teraz trafiłem do domu ze snu...z tarasem na piętrze, gdzie poparzyła się dziewczynka. Nawet powiedziałem o tym rodzinie. Często w nieszczęściach mamy pretensję do najbliższych, a to miało się zdarzyć.
Determinizm jest błędny, ale mamy pewien zapis naszego życia. Po co? Po to, by wciąż prosić Boga o błogosławieństwo na każdy dzień, które sprawia, że otrzymujemy Bożą ochronę. Możesz oparzyć twarz lub pośladek...
W „Gościu niedzielnym” przeczytałem wyznanie lekarki, która usunęła dziecko z zespołem Downa. Na placu przed pogotowiem pojawił się pies bez przedniej łapy, którego nakarmiłem. Podzieliłem się też obiadem z "podwładnym".
Jeszcze wyjazd do alkoholika z kierowcą, który nie może mieć dzieci. Przed karetką przebiegły sarny...jedna z nich utykała i z trudem nadążała za stadem.
Napłynął obraz lekarza weterynarii i jego zatroskanej matki. Chory odmówił pomocy, a w geście błagania spod poduszki wyciągnął pustą butelkę. Przepływa świat uzależnionych i uszkodzonych przez nałogi, a także ofiary sportów ekstremalnych oraz głupich żartów (wejście na słup wysokiego napięcia).
Wreszcie koi sen, wzmacnia kawa, a z kasety płyną słowa pieśni do Pana Jezusa, że dał Niebo dla wszystkich łotrów i nikczemników, bo Jest Dobry.
„Jezu połącz nas! Stan pośrodku! Stwórz w nas jedno serce i jedną duszę...prowadź nas, prowadź nas. Panie! Jesteśmy przed Tobą z Magdaleną, Piotrem i Łotrami...”.
Po północy trafiłem do krwotoku z raka płuca u palacza tytoniu.
- Żegnajcie, ja już do was nie wrócę...chory zawołał w smutku do rodziny.
W oddziale chorób płuc spotkałem naszą „R-kę”, która przywiozła pacjenta z ciężką dusznością (młody palacz). Przed szpitalem stała jego dziewczyna i ze zdenerwowania...paliła papierosa. Powiedziałem jej, że „to samobójstwo na raty”.
Ogarnij świat uszkodzonych: pokazano rodziców dziecka, które urodziło się bez rączek i nóżek, po wejściu do wody zaraziła się bakterią i odjęto jej dwie kończyny (rozpadały się), porażeni po skokach do wody, ofiary pożarów, zadławienia, napadów, wojny, zakażenia AIDS (w Zambii 30 % populacji), głodu i samookaleczeń z rozpaczy.
Od 3.00 - 7.00 stała się cisza. Po przebudzeniu podziękowałem Bogu, a Niemen właśnie śpiewał: „Ja i Ty to MY”. Z jękiem i w wielkim bólu odmówiłem koronkę w intencji uszkodzonych i za dusze takich... APEL
- 11.11.2005(pt) DZIĘKCZYNIENIE BOGU ZA OJCZYZNĘ
- 10.11.2005(c) ZA SPECJALNIE SŁUŻĄCYCH NASZEJ WIERZE
- 09.11.2005(ś) ZA ODDANYCH OSTATNIM...
- 08.11.2005(w) ZA KUPIONYCH PRZEZ WŁADZĘ
- 07.11.2005(p) ZA OFIARY OPĘTANYCH NIENAWIŚCIĄ
- 06.11.2005(n) ZA DUSZE PEŁNE DZIĘKCZYNIENIA
- 05.11.2005(s) ZA PRAGNĄCYCH GŁOSIĆ CHWAŁĘ BOGA OJCA
- 04.11.2005(pt) ZA PRZYWIĄZANYCH DO POSIADANIA
- 03.11.2005(c) ZA LEŚNIKÓW CHRONIĄCYCH PRZYRODĘ...
- 02.11.2005(ś) ZA GRZECHY DUSZ Z MOJEJ RODZINY