- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 302
Święto św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty
Specjalnie wziąłem wolne w pracy dla zaginionego syna, który prawdopodobnie nie żyje. Poprosiłem kapłana, aby zawołał za niego we własnych intencjach. Syn nie nadawał się do małżeństwa z powodu stwierdzonej depresji, a później źle leczonej (przerwano kurację).
Przyszła synowa bardzo płakała, bo przygotowała się do ślubu. Wszystko zrozumiała i chory został na lodzie, wygoniony z własnego mieszkania. Dzisiejsze czytania dotyczą powołania, takim jest też małżeństwo, a wielu nie nadaje się.
Zacząłem wołać do tego Apostoła wyrwanego przez Pana Jezusa z komory celnej. Zostawił wszystko na stoliczku i poszedł za Panem. Ktoś się zdziwi jak to jest? A jak to jest, że od 18 lat zapisuję moje przeżycia duchowe z codziennym byciem na Mszy św.! Spróbuj sam czynić to tylko przez tydzień!
Ten wysiłek związany z powołaniem nie idzie na marne, bo wielu jest poszukujących, a przecież nie przebrną przez listy św. Hieronima, "Dzienniczek" s. Faustyny, a listy św. Pawła (mistyka mistyków) lub przepowiednie proroków są analizowane przez teologów.
Natomiast w moich zapisach jest samo życia oraz duchowość: wszystko powiązane. Nie można oddzielić tego życia od wiecznego, a egzystencji narodów od postępowania zgodnie z Wolą Boga Ojca.
Zawołałem do św. patrona syna. W jego intencji ten dzień z Eucharystią. Nie mogłam wyjść z kościoła...tak było mi tutaj dobrze. Podjechałem pod "mój krzyż", gdzie posprzątałem, podlałem kwiaty, a niechcący wyrwałem z krzaka gniazdo wiewiórek.
To naprawdę wielka przykrość. tak było też z synem. Jakże pięknie wyglądało to gniazdo, wymoszczone, bezpiecznie w którym siedziały cztery maleństwa. Rozbiegły się i nie chciały być w gnieździe leżący na ziemi: "Boże mój jak wielka to przykrość i żal.
Nie wiedziałem, że tak zacznę ten wolny dzień! To jednak była "duchowość zdarzenia" związana z późniejszym odczytem intencji modlitewnej...
Z mass-mediów popłyną doniesienia...
- babcia zgubiła się w lesie
- dzieciak nie wpuszczany do domu
- eksmisje podczas wojny z III rozbiorem Polski po ostatniej wojnie (przesiedlanie całych mas ludzkich)
- Kurdowie, Palestyńczycy, Uganda.
Pod blokiem trafiłem na przeprowadzkę. Przypomniało się poszerzanie trasy E7 z wysiedleniami. Wrócił wyjazd do babci pogotowiem, nie chciała jechać do szpitala. Woziłem (niezgodnie z przepisami) antybiotyk.
Miałem dobrą metodę, bo w różne pośladki podawałem: penicylinę (działającą natychmiast) oraz debecylinę (działająca od następnego dnia). Zapisywałem dodatkowo tabletki Ampicyliny doustnej (współdziałającej). Ta metoda nigdy mnie nie zawiodła.
Inną wieźliśmy do szpitala z uszkodzeniem mózgu, a syn własnie wyjechał. Jakże pięknie przebiegało szkolenie przez Boga. Jestem w środku morza cierpienia. Idź ze mną każdego dnia, a właściwie za Zbawicielem.
Z telewizji popłynie obraz płonącego pensjonatu, gdzie ludzie wyskakiwali w popłochu z okiem, dwie osoby zostały spalone.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 318
Dziś będę miał ciężki dzień, nawet nie mówiłem o tym żonie, ponieważ wszystko przeżywa. Sam się boję, bo w pracy przychodni jestem zarazem na dyżurze w pogotowiu. Boję się, ponieważ dwa proste transporty psują wszystko (nie ma mnie wówczas ok. dwóch godzin). Na Mszy świętej o 6:30 stałem pusty, a nawet podwójnie pusty, nie docierały czytania.
W tym czasie w głowie trwał zamęt: przychodnia, dyżur, sprawa pacjenta po upadku z wozu z cukrzycą, który doznał głębokiego niedowładu czterokończynowego, zaginięcie naszego syna. Nie ma mnie tutaj.
Nagle, przed Komunia św. podczas śpiewu pieśni dziękczynnej popłynie moje wołanie: "Dziękuję Tato, dziękuję Jezu!...za jeszcze jeden dzień - dla spraw nieba!" W tym czasie siostra śpiewała: "O! Szczęście niepojęte, Bóg sam odwiedza mnie...nie jestem godzien Panie byś w sercu moje wszedł".
Przeprosiłem Mateczkę Najświętszą za moje wybryki, a zarazem poprosiłem Świętego Michała Archanioła o ochronę. Chcę przetrwać i mieć jutro wolne, ponieważ jest wspomnienie Apostoła Mateusza, imiennika zaginionego syna.
Popłakałem się, a Święta Hostia pękła na pół - całkowicie! Nie mogłem wyjść, ale muszę być w przychodni o 7:00 i w pogotowiu. Mówię teraz o Bogu, Jezusie, ojczyźnie, darach, sensie cierpienia, o życiu wiecznym oraz łaskach i intencjach modlitewnych. Niekiedy ewangelizacja przebiega na wesoło: czym różnimy się od małpy?
- Jeżeli pan tego nie wie to proszę zapytać sołtysa.
- Franek nie gniwo się, pouczony będzie śmioł się do rozpuku.
Wielu jest jednak gorszych od małp, ponieważ małpy nie zabijają własnych dzieci i nie postępują niezgodnie z instynktem, krótko mówiąc obrażamy małpy.
No cóż, wielu odbija:: Wałęsa, Gross, Lepper, Niesiołowski, grający w filmie pokazuje tylną twarzy!
O 9:00 ból zalał serce, popłakałem się wołając: "Jezu! Jezu!", a po chwilce z kasety, popłynie piosenka: "Płatna miłość". Z serca wyrwało się podziękowanie: "pomogłeś Jezu, a ja mówiłem o Tobie, o Twoim Miłosierdziu...Jezu! Jezu mój!".
To wprost krzyk duszy będącej w rozłące: "Bądź pozdrowiony Jezu". To sekundy, które wrócą jeszcze dzisiaj podczas pieśni: "Jezus, Alleluja".
Załatwiłem pierwszą falę chorych i dopiero wówczas trafił się wyjazd do babuszki...po drodze zdrzemnąłem się w karetce. Później trwała praca do 18:30. Prosiłem chorych o posty duchowe (otyłych), modlitwy zgodne z Wolą Boga, a nie tylko o zdrowie i najbliższych.
Pocieszyłem chorą z przebitą gwoździem stopą, a w tym czasie popłynie piosenka "Alleluja, Jezus"! Podałem jej morfinę, a w oczekiwaniu na działanie leku układałem swój bałagan. Chora była spocona i niecierpliwa.
- Proszę ujrzeć łaskę, bo z kasety płynęły słowa piosenki o Jezusie Zmartwychwstałym z wołaniem Alleluja. Nie mogłem odczytać intencji, ale będzie jeszcze blokada naderwanego przyczepu ścięgna Achillesa oraz ropiała rana. To były zdarzenia duchowe.
Przypomniały się słowa św. Pawła (1 Kor 12,31-13,13) o miłości miłosiernej Pana Jezusa do nas. Wymieniał później jej cechy, których musimy pragnąć.
Czy dzisiaj koiłem św. Rany Pana? Wrócił wyjazd do umierającej starowinki z "patrzącym" nad nią obrazem "Jezusa z Najświętszym Sercem i figura Matki Bożej.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 318
Na dalszej części dyżuru w pogotowiu był spokój i dobra noc. Wyraźnie widziałem pomoc Pana. Zerwałem się z pragnieniem bycia na Mszy świętej o 7:30. Spotkałem bardzo smutną pielęgniarkę, którą lubię, ponieważ jest miła dla chorych, w których obsługuje fachowo, ale jest niedoceniana...
Powiedziałem, aby nie martwiła się! Proszę pomyśleć o Ugandzie, gdzie 12 godzin stoją po wodę. Jak będzie wracał smutek proszę przypomnieć to sobie. W czasie Mszy świętej napływało, aby kupić jej czekoladę, ale to było nie w porę, bo spieszyłem się do przychodni. Później powiedziałem jej od chorych najpiękniejszą czekoladę!
Na Mszy św. Apostoł Paweł powiedział (1 Kor 12,12-14.27-31a), że teraz stanowimy jedno jedność...ochrzczeni w Duchu. Nie ma już Żyda czy Greka, niewolników czy wolnych. "Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami". Wymienił mających różne łaski (podkreślanie mówienie językami w Kościele Zielonoświątkowym). "Lecz wy starajcie się o większe dary".
Wracałem umocniony, w przychodni jakoś poszło, a dzisiaj jadę na szkolenie z poczęstunkiem od firmy farmaceutycznej. Brzydka pogoda, deszcz, nawet oberwanie chmury, a właśnie rolnik z traktorem i przyczepą zbiera wielkie kopy siana. To tzw. "duchowość zdarzenia" pomocna w odczycie intencji modlitewnej.
A co z moim szkoleniem na które dobiłem z wielkim trudem? Pocałowałem klamkę, bo będzie 10 października (nie zawiadomili o zmianie)!
Podczas powrotu przepływały zdarzenia i obrazy...
- syn ożenił się nie w porę
- minister jedzie na wczasy, a właśnie przyszła policja
- skończyłem przyjęcia, a właśnie przybyło czterech przedstawicieli firm farmaceutycznych (zeszło 1.5 godziny)...
Ogarnij cały świat tych, którzy czynią coś nie w porę! To jest bardzo ważne od siewu ziarna do zakupu chleba poprzez przebudzenie dla nieba.
- Oto relacja w Super Expressie o zmarłej (śmierć kliniczna), która ujrzała Zbawiciela Miłosiernego...tam powiedziano jej, że jeszcze nie czas!
- Babuszka dostała udaru, policja, straż, zabieramy ją do szpitala, połączyliśmy się z synem, który właśnie wyjechał na Ukrainę (będzie dopiero za 2 dni).
- Wcześniej na weselu, w naszym mieście zmarła Ukrainka
- W bloku obok umarł drinker, a żona była na wycieczce parafialnej do Ziemi Świętej!
- Nie wczas kupiony dom, wycieczka, sadzenie warzyw i kwiatów, lasu. Wyprawa w góry w czasie załamania pogody.
To wielkie cierpienia znany z gabinetu, bo wielu źle pobiera leki, przygotowuje się do zabiegu, a w tym czasie są strajki lub zachorowanie jego samego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 304
Święto świętego Stanisława Kostki, zakonnika, patrona Polski
Podczas wyjeżdżania z garażu długo "patrzył" obraz lamparta. To znak zagrożenia, a czeka mnie ciężki dzień. Trafiłem na Mszę św. o 6.30, która pięknie odprawiał nowy kapłan...podziękowałem mu później ze łzami w oczach.
Dzisiaj jest wspomnienie św. Stanisława Kostki, który przebył szmat drogi, aby zostać zakonnikiem i dobrowolnie posługiwać! Pasowała dzisiaj (Ewangelia: Mt 20,1-16a) o najmowanych o różnej porze robotnikach, którym na koniec zapłacił...jak pierwszym po denarze, co wywołało zdziwienie. Obejmij w sercu wolontariuszy. Takimi jesteśmy w służbie Bogu.
Nie wiedziałem, że czeka mnie tak ciężki dzień. Jak się okaże związany z posługą z naporem chorych, których potrzebują "tylko tego lub tego". W nawale musiałem zaprowadzać babcię do chirurga i zarejestrować ją, po chwilce podobną, załatwiać różne sprawy, transport, odbić ksero, biegać, dawać płyn do picia, pomagać przy ubieraniu się (szczególnie zakładaniu butów)...to było pracochłonne do końca przyjęć.
Po skończeniu o 15.00 miałem dyżur w pogotowiu (na dole budynku), a tam dalszy ciąg udręk. Właśnie dziadek dostał laską w głowę...
- Załatwienie przepisowe to zawiezienie do chirurga w szpitalu (25 km), zostawiasz i odjeżdżasz
- Posługa: zaprowadziłem go do chirurga, trafiłem na naszego, nie było nikogo, zszył ranę, poczekaliśmy i odwiedziliśmy go do domu.
- W tym czasie pojechaliśmy do "leżaka" (pijanego na ulicy), który zaczął mnie wyzywać, ale to była próba.
- Trafiłem do dziadka posługującego swojej utyskującej żonie. Miałem dla personelu butelkę wódki (grzech)...oddałem ją udręczonemu opieką. Wielu ciężko chorych jest przykutych do łóżka, żyjących w beznadziei, nie wiedzących, że po śmierci spotkają ich większe radości niż zdrowych.
- Mojej starszej pacjentce zawiozłem leki, a od biedaka nie przyjąłem grosza "wdzięczności". - Na końcu obdarowałem personel: kanapki z pączkami, jabłkami i czekolady.
Jakby na znak na wielkim bilbordzie zobaczę Jana Pawła II umywającego nogi w biednemu! Refleksja z tego dnia: dlaczego władza nie posługuje?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 330
Późnym wieczorem kierownik pogotowia poprosił o przyjęcie dodatkowego dyżuru, ponieważ lekarz z grafiku złamał rękę. Przyjąłem tę próbę ("nie oparłem się"), chociaż poniedziałek to ciężki dzień w przychodni.
Na Mszy świętej o 6:30 serce miałem puste, a kapłan pięknie prowadził to Misterium. Prorok Izajasz (Iz 50,5-9a) przekazał od Boga przekaz dotyczący bolesnej męki Pana Jezusa: "Podałem grzbiet mój bijącym (..) Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem". Wszystko można wytrzymać otrzymując moc od Boga Ojca.
W czasie psalmu (Ps 11): "W krainie życia będę widział Boga" jakby z moim zawołaniem..."byłem w niewoli, a On mnie wybawił (..) uchronił bowiem moją duszę od śmierci"! Taka jest prawda, bo jesteśmy zesłani z miłości na poprawę do "Obozu Ziemia".
Napłynął obraz obozu sowieckiego dla Polaków deportowanych po agresji. Tam był dobry człowiek wspominany przez tych, którzy przeżyli. Zawsze krzyczał: "Witam białe orły". Po interwencji NKWD zniknął raz na zawsze zostawiając żonę z dwójką dzieci.
U tych zbrodniarzy nie mogłeś i nadal nie możesz być człowiekiem: "daliśmy ci wrogów do pilnowania, a ty jesteś dla nich miły?!" Popłakałem się i zawołałem za jego duszę w Czyśćcu: "Panie! Boże! Wspomóż go!" Nawet teraz, gdy to przepisuję (29 grudnia 2022 r.) serce ścisnął ból, a łzy zalały oczy...także z powodu zadziwienia Drogami Najświętszego Taty!
Zważ, że minęło tyle lat, a ta dusza czekająca na zawołanie usłyszała mój wstawienniczy krzyk! Teraz pomyślałem o tych, którzy wołali w intencji mojego nawrócenia!
Apostoł Jakub (Jk 2,14-18) mówił o wierze, która bez uczynków jest martwa. Słusznie, bo ktoś może zarzucić nam: "Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków".
Dodam do tego, że wielkimi naszymi uczynkami jest: modlitwa wstawiennicza, przyjmowanie i ofiarowywanie cierpień...w tym zastępczych za wskazane dusze lub ogólnie na ręce Matki Bożej. Moc mają też posty duchowe i różne wyrzeczenia (porzucenie nałogu).
W tych działaniach przeszkadza Szatan: podsuwa zdrowie własne i najbliższych, a w dbaniu o ciało zaleca...przez ludzi ćwiczenia woli.
Napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca. Zapytasz jak to jest, gdy to czuję? A ja odpowiem pytaniem: jak to jest, że ty czujesz obecność swoich dzieci, żony i najbliższych? Obecność swojego tatusia zna każde małe dziecko, ale też nie umiałoby tego przekazać. Odwrotnością jest rozłąka z Bogiem Ojcem, a dziecka z tatusiem...mnie z synem. Ile cierpień Matce Bożej sprawiło zagubienie się Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej.
Właśnie pokażą, co oznacza rozłąka z ojcem: młoda kobieta idzie do swojego 27 km przez tajgę. Teraz wyjeżdża wnuczek, żona płacze, a dodatkowo ja idę na dyżur. Przepływa cały świat rozłączonych: nagła śmierć, wyjazdy bez powrotu, uwięzienie, a jeszcze niedawno zsyłki przez naszych wyzwolicieli.
Nawet dzisiaj "okupanci" z rozpędu zabierają dzieci biednym ludziom (zamiast im pomóc) lub matkom z przydzieleniem ich ojcom z władzy ludowej. Trwa to dotychczas (2023), ponieważ agentura zasiedziała się na stanowiskach (szczególnie w sądach).
Nagle ujrzałem bezmiar łask: ojczyzna, praca, dom, rodzina, kościół - dom prawdziwy z łaską wiary. Przepraszałem Boga, ponieważ chciałbym podobać się...stać się takim jak pragnę, ale to jest bardzo trudne.
Do Eucharystii podszedłem pierwszy, padłem na kolana z przeżegnaniem się (wg kolegi lekarza to aktorstwo), a serce zalała cichość, pokój i dobro...nie mogłem wyjść ze świątyni, chciałbym zostać tutaj na wieki ("odejść" czyli "umrzeć").
Rozłąka z Bogiem Ojcem to wielkie i nagłe cierpienie. Takie dodatkowe cierpienie miał Pan Jezus na krzyżu...nie czuł obecności Boga Ojca. Stąd Jego wołanie: "Boże mój, Boże! Czemuś mnie opuścił?"
W tym czasie znalazłem się przed "patrzącym" obrazem Trójcy Przenajświętszej. Ogarnij cały świat cierpienia związany z nagłą rozłąką: każdy zna to z telewizji. Wówczas płakał staruszek, ponieważ z powodu błędu lekarskiego zmarła jego żona (zawał serca)...
APeeL
- 16.09.2006(s) ZA TYCH, ZA KTÓRYCH WOŁAJĄ KAMIENIE...
- 15.09.2006(pt) ZA NADĘTYCH PYCHĄ I DUSZE TAKICH...
- 14.09.2006(c) ZA PRAGNĄCYCH ODDZIELENIA ŻYCIA DOCZESNEGO OD WIECZNEGO...
- 13.09.2006(ś) ZA POKUTUJĄCYCH
- 12.09.2006(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ, ŻE JESTEŚMY WIĘŹNIAMI CIAŁA...
- 11.09.2006(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCALENIA DUCHOWEGO...
- 10.09.2006(n) ZA DAJĄCYCH Z SERCA...
- 09.09.2006(s) ZA POSZUKUJĄCYCH ZWŁOK I ZA DUSZE TAKICH...
- 08.09.2006(pt) ZA MARNIE KOŃCZĄCYCH...
- 07.09.2006(c) ZA KŁOPOTANTÓW