Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

24.04.2006(p)  ZA NIECHCIANE DZIECI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 kwiecień 2006
Odsłon: 327

   W śnie  brałem udział w procesji, pomogłem komuś wstać, a w odczuciu było to w mojej miejscowości rodzinnej. Po wyjeździe na Mszę Świętą z płaczem wołałem: "Tato! Tato! Dlaczego jestem takim nędznikiem?" W odróżnieniu od ludzi normalnych widzę przewagę naszego ciała i świata nad wieczną duszą.

Pod kościołem zerwały się żerujące gołębie, mam karmę dla psów przy przychodni. Pan Bóg każdego wykarmi. Przypomniała się suka z małymi...kiedyś nad ranem przybiegła - pod okno pokoju lekarskiego w pogotowiu (w piwnicznej izbie) - z żałosnym piskiem, bo ktoś zabrał pieska z jej przychówku.

Pomagam biednym (rolnicy) dając na leki, a dzisiaj trafił się taki chłopczyk.

Ciężka praca będzie trwała od 8:00 do 14:30.  Pomagałem jak potrafię, to był dobry dzień. Nawet sprowadziłem pacjentce o kulach do mojego samochodu i podwiozłem ją do domu. Poratowałem też "chorego", tak nie wolno, ale zrozumiesz sam jego sytuację, gdy wpadniesz w nałóg i znajdziesz się "na ulicy" (czyli bez niczego).

Przesunął się cały dzień:

- dziewczynka porzucona na dworcu

- rodzice oddający dzieci do przytułków

- domy dziecka...

W telewizji popłynie obraz narodzin jelonka, który od razu musi wstać na nogi, bo inaczej zostanie porzucony przez odchodzące stado...na pastwę czekających  szakali

Towarzysze lubili dzieci niczyje, bo przekręcali ich od początku. Cały czas w w ręce wpadały i "patrzyły" zdjęcia dzieci. To wielka góra cierpienia. Zważ na Serce Boga Ojca, który widzi to wszystko i kocha takie szczególnie. Popłakałem się...

   Z tamtego czasu mam dwa artykuły:

1. "Urodzone w burdelach" Wysokie obcasy (7 maja 2005)

2. "Dzieci z  rodem" New2sweek

   W Ewangelii (J 3,1-8) do Pana Jezusa przyszedł do Pana Jezusa dostojnik żydowski Nikodem i powiedział mu, że: "Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim".

Pan odpowiedział mu: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwo Bożego".

Przepisuję to 15.08.2022 r. i nie dziwię się jego zaskoczeniu: "Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem?" Ja mam łaskę widzenia tego, bo ciało jest ciałem, a dusza dalej istnieje i w momencie śmierci zaczyna swoje prawdziwe życie wieczne...

Po Eucharystii do tego ciała napłynęła moc Boża, która nagle sprawiła chęć do pracy i pomagania. Zważ na źródło mojego wytrwania w niewolniczej pracy ochrony, bo z gabinetu lekarskiego łatwo jest trafić prosto do więzienia.

                                                                                                        APeeL

23.04.2006(n) ZA SFRUSTROWANYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 kwiecień 2006
Odsłon: 318

   Planuję Mszę Św. o 7.00 w naszym kościle, a demon natychmiast podsuwa mi inne. Wówczas "uprawiałem" czercing czyli "krążenie po kościołach". Dzisiaj jest wspomnienie św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski

   W Słowie Pan Jezus ukazywał się Apostołom, musiał udowadniać, że ma ciało (jadł chleb) i przekazał, że spłynie na nich moc Ducha Świętego (Dz 1,3-8)

   Psalmista pocieszył mnie, na tę chwilkę w Ps 126, 1-6: "Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości" (...) Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew, lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy".

   Natomiast św. Paweł miał duży dylemat...podobny do mojego (Flp 1,20c-30): "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne".

   Ja pragnę wrócić do Ojczyzny Prawdziwej, ale mam jeszcze wielkie zadanie: przepisanie i opracowanie dziennika z jego rozpowszechnieniem poprzez Internet. Ponadto muszę iść za Panem Jezusem i służyć wg Jego stwierdzenia (J 12,26): Tam, "gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec"...

   Po Eucharystii nie mogłem wyjść...dodatkowo po powrocie do domu trafiłem na wnuczka, który krzyczał, że chce bawić się w zabijanie...ucinanie głów. To efekt działania jego mamy, która lubi spać z włączonym telewizorem, a on ogląda wówczas  horrory (3-latek)!

   Ponadto sfrustrowana jest żona: często ma niejasne pretensje do mnie z powodu zaginięcia syna oraz tego, że spadła na nią opieka nad wnuczkiem. Nie ma we mnie złości, bo ona nie widzi tego i nie rozumie, że zraniona rani mnie. Współczuję i rozumiem jej rozterki duchowe, ale cóż mogą uczynić?

  Ogólne zniechęcenie rodziny. W rozterce zmieniłem moje zamiary: wyszedłem z domu, ale to też nie dało pokoju, ponieważ wrócił koszmar mojej codziennej pracy (nie mam swoich pacjentów, przybywają z obcych ośrodków, tak jak do siebie). Podczas choroby lub urlopu lekarza jego zastępstwo spada na mnie, co jest mobbingiem, bo nie otrzymuję wówczas zwolnienia z moich obowiązków.

   Najgorsze i niebezpieczne są zastępstwa prowadzącego izbę lekarską, który nie ma specjalizacji, chorzy na noc i w święta są pod opieka pielęgniarki, ponieważ nie ma tam dyżurów lekarzy.

   Przepłynął cały świat ludzi zniechęconych życiem, chorobami, brakiem pracy, konfliktami, różnymi nieuzasadnionymi krzywdami, itd. W tym wszystkim i to w ramach intencji modlitewnej sam zostałem zalany niechęcią do pracy z pragnieniem wypoczynku. Wszystko zakończył film o siostrze Faustynie...na jej tle moje cierpienia są bladym cieniem.

                                                                                                                   APeeL

22.04.2006(s) ZA ZMAGAJĄCYCH SIĘ Z ŻYCIEM...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 kwiecień 2006
Odsłon: 309

 

   Od wczoraj żona jest smutna, bo po dwóch latach od zaginięcia syna...synowa porzuca pracę, zabiera wnuczka  i  wyjeżdża do miejscowości rodzinnej. Szkoda mi wnuczka, ponieważ ma przedszkole, mieszkanie, dobre warunki, prowadzenie duchowne oraz opiekę lekarską!

    Na Mszy Świętej o 7:00 popłakałem się podczas pieśni "Alleluja" z powtarzanym Imienia Jezus! Mały chłopczyk pięknie czytał Słowo Boże, a moje serce znalazło się przy synu, którego nie ma.

   Napłynął obraz z filmu - chłopczyk biegł za samochodem którym zabrano zabrano jego na zesłanie. Ja z rozpaczy krzyknąłem: "Panie mojego serca i duszy, wszystkiego co posiadam".

    Wierchuszka Świątyni (Dz 4,13-21) zdziwiła się uzdrowieniu chromego przez ludzi prostych (Piotra i Jana)...nie mogli temu zaprzeczyć, bo "dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy (...) zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa". Oni zapytali: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli".

    Dzisiaj Pan Jezus Zmartwychwstały ukazał się Marii Magdalenie z której wcześniej "wyrzucił siedem złych duchów" (Ewangelia: Mk 16,9-15). Uczniowie nie uwierzyli w wieści, że Pan Jezus pojawiał się. Wreszcie przybył do Jedenastu, gdy "siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego"...

    Eucharystia łagodnie pękła na pół, a to zawsze jest zapowiedź jakiegoś cierpienia. Cóż się zdarzy? Wezwano do stwierdzenia zgon. Podczas modlitwy trafiłem na stadion, gdzie z umęczenia zasnąłem na ławeczce. To nie było przypadkowe, ponieważ napłynęła osoba brata Alberta.

    Później z natchnienia znalazłem się na ponownej Mszy Św. Tak czyniłem, bo wiele lat nie chodziłem do kościoła, a poza tym Matka Boża ma bezmiar potrzeb! Przed tą Mszą Św. popłakałem podczas śpiewu Cohena...

    "Jezu! Mój Jezu! Gdzie jesteś Najdroższy: gdzie Ty - tam ja. Przyjdź, bądź ze mną. Tylko za Tobą pobiegnę w cały świat, zostanę oderwany od tego życia...będziemy razem, gdzie będziesz Ty, tam będę ja. My, na zawsze my!

   Śmierć zamieniasz w życie wieczne, a tutaj przytulasz mnie w oczekiwaniu na mój powrót...tak jak my czekamy na powrót syna! Nic już nie zatrzyma mnie w biegu do Ciebie - mojego Mistrza, Zbawiciela, Syna Boga Ojca na wieki wieków. Jezu! Wspaniałości Domu Ojca. Obejmij moją duszę Swoją Miłością".

    Po nabożeństwie trafiłem do pomieszczenia...jakby przytuliska z bezpłatnym posiłkiem. Tam najbardziej zadziwił mnie piękny obraz Pana Jezusa z Sercem. Dzień zakończył się oglądaniem filmu: "Na pierwszy rzut oka"...

   To pięć historii o kobietach zmagających się z życiem i samotnością, bezsensem istnienia, a tak jest u niewierzących...

- Doktor Keener opiekując się niedołężną matką zdaje

- Rebecca, samotna dyrektor banku, staje wobec problemu nieplanowanej ciąży

- Rose, niezamężna matka, rozważa sens wdania się w romans z nowym sąsiadem

- Christine, wróżka opiekująca się umierającą na raka

- Kathy przygląda się związkowi swej niewidomej siostry...

                                                                                                                  APeeL

 

 

21.04.2006(pt) ZA MISJONARZY OTOCZENIA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 kwiecień 2006
Odsłon: 329

 

    W nocy otworzyłem "Prawdziwe Życie w Bogu" w którym Vassula Ryden wołała do Pana Jezusa...wprost ode mnie: "Mój Panie, mój Kielichu, moja Uczto! (...) Niech będzie błogosławione Twoje Imię, Trzykroć Święte! (...) Leżałem w prochu aż doszło do mego ucha Twoje Słowo i ożywiło mnie". Popłakałem się, a Szatan zalał mnie pokusą utraty czystości i to tuż przed Mszą Św.!

    Dzisiaj "Piotr i Jan przemawiali do ludu (Dz 4,1-12), po uzdrowieniu chromego, podeszli do nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz saduceusze oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w Jezusie. Zatrzymali ich i oddali pod straż aż do następnego dnia, bo już był wieczór. A wielu z tych, którzy słyszeli naukę, uwierzyło".

    Na to Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich, że: "przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie" wskazując, ze uczynili to w Imię Pana Jezusa, którego "Bóg wskrzesił z martwych"!

    Jednak moje serce wołało za psalmistą (Ps 118,1.4.22-25):

"Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo Jego łaska trwa na wieki. (...)

Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy". Łzy zalały oczy...

    W Ewangelii będzie przekaz o cudzie, który uczynił Pan Jezus (Ewangelia: J 21,1-14) wskazując uczniom, gdzie mają zarzucić sieci, bo przez całą noc nic nie złowili! Wówczas powiedzieli: "To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan",  przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi". Natomiast Pan Jezus podszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał". Łzy ponownie zalały oczy podczas przepisywania tego świadectwa wiary (10.08.2022)...

    W przychodni biednemu praktykantowi dałem na leki, także innej na pocieszenie, a na końcu babci z wnuczką. Jeszcze zgon bardzo otyłej staruszki, wyzwolonej z ciała. Wyobraź sobie przez chwilkę...ohydną larwę i motyla o różnej piękności zależnej od świętości.

   Wszędzie mówiłem o Bogu Ojcu i życiu wiecznym: u mechaników, podwożonej babci i dziadkowi, na korytarzu przychodni i przy rejestracji oraz s. zakonnej. Zaprosiłem też znajomego staruszka, który wyszedł wieczorem na ulice, aby pojechał ze mna do kościoła, bo będę dzisiaj na ponownej Mszy Św.!

- Jestem nieprzygotowany, pójdę jutro!

- Dożyje pan, nie chce pan być na Uczcie Świętej? Zaprosi się innych...

   Ostatnio zauważyłem, że "strzelam" i to się zdarza. Faktycznie, po Mszy Św. siostry zakonne z parafii zorganizowały poczęstunek.

   Na tej Mszy musiałem wołać do św. Józefa i św. Michała Archanioła, bo zostałem, zaatakowany i to w rocznicę zaginięcia syna. Prosiłem o wyjaśnienie tego cierpienia. Wiele osób proszę o posty duchowe na ręce Matki Bożej, ale odzew jest mały.

    Sam przez 36 godzin (27-29 kwiecień) wypiłem tylko jedną kawę i trochę płynów...

                                                                                                         APeeL

 

20.04.2006(c) ZA ŚWIADOMYCH ATAKU ZŁEGO DUCHA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 kwiecień 2006
Odsłon: 311

         

    Dziś opiszę atak Szatana! Większość uważa, że upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji tylko "kusi"...zobacz ile sprawił mi udręk tylko jednego dnia.

   Zdziwiłem się, że tak samo widzi to Waldemar Łysiak w książce "Najgorszy". Tam też było spostrzeżenie, że ludzie lubią zło, które ich podnieca. To wielka prawda, a cała prasa żyje z tego (od pierwszej do ostatniej strony). Dlatego mass-media epatują nas zbrodniami wszelkiej maści.

   Natomiast Mefistofelesa (Kłamcę i Niszczyciela) określał inteligentnym szafarzem zła i kawalarzem. Ja dodam, że Szatan nie ma poczucia humoru, co każdy zauważy w mojej relacji. W ręku znalazło się wielkie zdjęcie: "Jak rozpoznać Złego?"

                                                                                                                                                                                                                                         OSzatanie, jak poznać

 

 Postanowiłem być na Mszy Św. o 6.30, Książę Kłamstwa natychmiast podsunął mi 15.30. Wiedział, że dzisiaj będę na dwóch nabożeństwach (pogrzeb mojego pacjenta)!

   W tym czasie serce zalewała pokusa nienawiści do czerwonych cwaniaków, a od czarnuszka napłynęła nazwa takich: c z e r w o n i a c t w o. To wszyscy na stanowiskach: od góry do dołu. Tych, co nie z nimi gnębią pracą, bo muszą mieć niewolników.

    Jak płacili parę groszy za dyżury w pogotowiu żaden się nie splamił (miałem 10 / m-c) z obowiązkowymi świętami (dla katolika)...jeszcze niedawno w piwnicznej izbie mieliśmy pokój dla dwóch lekarzy.

    Z pustym sercem trwałem do Eucharystii. Podczas Słowa uwagę zwróciło tylko uzdrowienie chromego przez Piotra i Jana (Dz 3,11-26), rybak wykorzystał tę sytuację do ewangelizacji. Wskazał swoim rodakom, że zabili Dawcę Życia i błagał o ich nawrócenie.

   Natomiast Pan Jezus Zmartwychwstały (Ewangelia: Łk 24,35-48) musiał udowodnić Apostołom, że ma ciało fizyczne, pokazał zranione ręce i nogi oraz poprosił o chleb, aby go spożyć w ich obecności!

   Tutaj przekażę spostrzeżenie: Szatan działa w świątyni tylko do zjednania z Duchowym Ciałem Pana Jezusa. Można powiedzieć, że wówczas ucieka (nie chcę użyć przekleństwa), a wówczas napływa pokój i słodycz duchowa.

   Po powrocie do domu zamiast zjeść śniadanie kręciłem się podobnie do ojca ziemskiego (stolarza), który lubił zamiatać. Wówczas matka krzyczała: "bierz się za robotę"! Tak jest także w ataku demona, kręcisz się i nie wiesz co masz robić? Żona jak nigdy zapomniała kupić mleko, a dodatkowo podczas powrotu ze sklepu o mało się nie przewróciła!

    W przychodni spotkała mnie niespodzianka, bo kolega, mąż kierowniczki  - nie wrócił po urlopie - do pracy. Komu wówczas możesz się pożalić? Ja w tym czasie planowałem wypoczynek, a zamiast tego spociłem się ze złości z pragnieniem wzięcia urlopu na żądanie. Przełamałem się i przy chorym zawołałem: "Jezu! Ofiaruję ci ten dzień i tę udrękę!"

  Nie pomogło wyświęcenie gabinetu, ponieważ jest to zbyt słaby środek na szefa demonów, który zaczął wszystko już w kościele zalewając mnie "ziemią", głupstwami i późniejszym gadaniem o polityce.

   Poprosiłem o kartę proboszcza, a rejestracja połączyła mnie...z jego basowym głosem. Udało się skontaktować z potrzebnym gabinetem w szpitalu, ale lekarz był przy zabiegu, a ponownym połączeniu musiałem przerwać i biec do WC. To głupstwa, ale są to elementy ataku, a ty myślisz że szatan namawia do złego? "Panie Zmiłuj się nade mną"...

    Ciało zawołało: "kawy!", z ręki wypadła szklanka i mogłem się zranić, a dodatkowo zabrakło cukru: "siostro miła ratunku"!

    Na chwilkę napłynęło pocieszenie, pieśń Cohena "Alleluja", a taka była śpiewana po Komunii Świętej...nagle została przerwana z powodu braku prądu. Chorzy wpadali po 2-4 naraz. Mało tego, bo wszedł dziadek chory psychicznie...zamiast do psychiatry przez ścianę. Przerwał kurację: męczy siebie, rodzinę i mnie.

   Weszła też moja "ulubienica" prosząc o skierowanie do laryngologa, które otrzymała niedawno (nie dajemy za każdym razem), dodatkowe takie chciała obca pani z urazem (niepotrzebne), prosząca o Bisakodyl (jest bez recepty) oraz ciocia siostry "dowcipnej" (położnej).

   Na szczycie udręki - jak zwykle - przybyła pacjentka z matką. Wielokrotnie prosiłem je, aby po natchnieniu: "lekarz" przychodzili następnego dnia. Nawet dałem im karteczkę z takim ostrzeżeniem, do położenia przy obrazie. Teraz żartowałem, że chyba nie mają obrazu! Obraziły się, a w tym czasie pękła z trzaskiem sprężyna zszywacza. To nic takiego, bo na ostatniej ich wizycie padła maszyna do pisania i to na amen.

   Taki "dar" ma też moja córka (przepisuję to 10.08.2022)...aż boję się jej odwiedzin: kiedyś leciała na mnie połówka okna (wypadła z bolców), innym razem włączyła telefon i zepsuła połączenie komputera żony z modemem, a ostatnio przez trzy dni ciężko chodziła kierownica w Citroenie...w ten sposób można sprawić wielką awarię!

    Belzebub jak nigdy nie dał zarobić...jedynie z kościelnego wyrwał zmięte papierki. Przy wchodzeniu do Zakrystii w ten sposób zwija "tacę". Czy to już wszystko? Na zakończenie tego serialu przybyła przestraszona na "kolejne badanie słuchawką" (w ciągu kilku dni), a babcia podarowała mi nożyczki. Następnego dnia nie mogłem znaleźć swoich, a były bardzo potrzebne (miałem w torbie lekarskiej). Zobacz dzień z tańcem demonów. 

    Udręki były przerywane "żartami"...

1. W radiu mówili o gacku dużym, a ja pomyślałem o Jerzym Urbanie!

2. W oknie burdelu mieli zegar. Po uwadze pragnącego zreperować zegarek zapytali: a co mieliśmy wystawić?

3. Wróciła "gra słówek" z chorymi: to jo - to ja!...co je - co jest?...co i - co je?

    Taki dzień, a Pan Jezus zaleca, aby wszystkie swoje czyny spełniać z godności i czcią!

 Poszedłem na drugą Mszę Św. za pacjenta, który z rozrusznikiem serca padł na dachu. Po Eucharystii popłakałem się wołając do pustego grobu po Panu Jezusie w intencji zmarłego. Później śpiewałem w sercu: "Zmartwychwstał Pan, Zmartwychwstał Pan, Alleluja". Poprawiłem zwinięte róże pod krzyżem...

                                                                                                        APeeL

 Może nie wierzysz, że to wszystko zapisałem (trzy strony)? Oto skan pierwszej...

Zapis przeżycia

 

 

 

  1. 19.04.2006(ś) ZA PRACUJĄCYCH Z ODDANIEM...
  2. 18.04.2006(w) ZA ZJEDNANYCH LOSEM...
  3. 17.04.2006(p) ZA NAJGORSZYCH POGAN...
  4. 16.04.2006(n) Ja Jestem...
  5. 15.04.2006(s) ZA DOBRODUSZNYCH...
  6. 14.04.2006(pt) ZA ZMASAKROWANYCH...
  7. 13.04.2006(c) ZA WALCZĄCYCH O ŻYCIE..
  8. 12.04.2006(ś) ZA GADUŁY...
  9. 11.04.2006(w) ZA SAMOCHWAŁÓW...
  10. 10.04.2006(p) ZA ZDRAJCÓW...

Strona 1394 z 2295

  • 1389
  • 1390
  • 1391
  • 1392
  • 1393
  • 1394
  • 1395
  • 1396
  • 1397
  • 1398

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1409  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?