- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1037
Skończyłem szczęśliwie dyżur w pogotowiu, a z radia płynie piosenka: „Dzisiaj mam dobry dzień”. Wiedz, że każdy dzień przeżyty z Bogiem jest dobry! Naciąłem pięknych kwiatów na przywitanie z żoną.
W ręku znalazła się informacja o święcie Miłosierdzia Bożego i pomyślałem o wyjeździe do kościółka (Sanktuarium MB w Lewiczynie), gdzie ostatecznie wróciłem do Boga, ale nie mogę zrealizować tego planu, ponieważ syn zabiera samochód. Jakby na ten moment płynie piosenka „Zamiast” (Geppert)...”dlaczego prowadzisz drogą krętą”.
Straszny ziąb, wiatr i ulewa, a w tym czasie idę na Mszę św. Trafiam na pieśń: „Panie zmiłuj się nad nami”. Ja mam tylko jedno pragnienie, aby odczytać intencję modlitewną dzisiejszego dnia. Po latach ta obawa minie, bo „tak jakoś się zdarza”, że zawsze nadejdzie.
Podczas Eucharystii łzy zalały oczy. Poprosiłem Pana Jezusa, aby był przy mojej śmierci. W tym czasie miałem zaburzenia rytmu serca (wada poreumatyczna), które wywołało szczepienie przeciw grypie narzucone w przychodni i sądziłem, że moje życie dobiega końca.
Wróciliśmy zmoczeni, a po posiłku padłem w sen z powodu zespołu przewlekłego przemęczenia. W odczycie intencji pomogło otworzenie „Dzienniczka” s. Faustyny z którego Pan Jezus powiedział do mnie: „Teraz wiem, że nie dla łask, ani darów Mnie miłujesz, ale Wola Moja droższa jest ci niż życie dlatego łączę się z tobą tak ściśle, jak z żadnym stworzeniem”.
Popłakałem się, bo to intencja modlitewna dnia, a właśnie potwierdzają ją listy w „Gościu niedzielnym”, gdzie matka alkoholika oraz więzień całkowicie zawierzyli swoje życie Bogu Ojcu. Szczególnie list więźnia wzruszył mnie do łez. Wyobraź sobie skazańca, który na tym wygnaniu dowiedział się, że jest Niebo z oczekującym na nas Ojcem Najświętszym.
Trzeba poznać Wolę Boga, prosić o prowadzenie, przyjąć cierpienie i wszystko ofiarować (uświęcić). Umiłowanie Woli Boga Ojca ponad życie to cel naszego wygnania. Całą modlitwę odmówiłem następnego dnia podczas dalekiego transportu z porodem...
Dzisiaj, gdy to opracowuję 25.07.2013 trafiłem pod pomnik biskupa Jana Chrapka, którego poprosiłem o wstawiennictwo w mojej sprawie.
Pasuje tutaj wołanie psalmisty (Ps 34, 2-11): „Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłucha i wyzwolił od wszelkiej trwogi. /../ Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, i uwolnił od wszelkiego ucisku. /../ szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 527
Trafił się kojący sen od 20.30 - 4.00 rano. Na Mszy św. porannej napłynęła bliskość Pana Jezusa, a łzy zalały oczy. Pan jest zawsze przy każdym z nas, ale tylko chwilami daje odczuć Swoją obecność...
Ludzie bez łaski wiary nie mogą tego zauważyć. Wielu o Bogu przypomina sobie w różnych kłopotach, marzeniach i cierpieniach...większość prosi o zdrowie, które "jest najważniejsze". Ja sam proszę o uwolnienie od nawału pracy.
Przypomniało się poranne kuszenie: zły zalecał dyżur w pogotowiu od rana, bo wiedział, że czeka mnie ciężka praca w przychodni (często byłem zmuszany do pracy "na dwóch frontach", bo pogotowie i przychodnia są w jednym budynku). Zobacz jego podłość: co jest złego w pracy? Wiedział także jakie czekają mnie przeżycia duchowe i radość Boża.
Napłynęło pragnienie oddania życia za idących na zgubę. Nie zrozumie tego normalny człowiek. Kupiłem lampkę pod krzyż Pana Jezusa, a w „Gościu niedzielnym” trafiłem na wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Ja mam całkowicie przebaczyć śledzącym mnie, bo zostali oszukani przez bolszewików. Nie wiedzą, co czynią...
Po Eucharystii napłynęła bliskość s. Faustyny, która jest teraz moją św. Opiekunką, bo wie, co oznacza zapisywanie przeżyć duchowych. Ten dzień - z ciężką pracą - będzie ofiarowany Zbawicielowi z zapaleniem lampki pod krzyżem. Szatan nie lubi tego, bo jemu trzeba oddawać cześć (TVN „Big Brother”).
Po wyjściu z Mszy św. na szybie miałem karteczkę o zablokowaniu bramy. Żona zbytnio martwi się o wszystko, a to brak ufności w Opatrzność Bożą.
W nocy czytałem o błędach lekarzy, w telewizji popłynie obraz „cudownie ożywionej”, bo mylnie stwierdzono jej zgon oraz pilota awionetki, który zawadził o komin kotłowni w W-wie. Pokazano też kierowcę, który jechał bez tablic rejestracyjnych, a inny bez prawa jazdy. Umówiłem się z kierowcą na badanie, a ten przybył po piwie i z ciśnieniem 170/110. Obaj liczyliśmy na korzyść; ja na zarobek, a on, że otrzyma zaświadczenie.
„Gazeta wyborcza” otworzyła się na wywiadzie z kard. Franzem Koenigiem, który podważa katolickie podejście do antykoncepcji. Ilu ludzi nie ma świadomości własnych błędów...w tym duchowych zalecających „nowoczesną” spowiedź.
Spokój w pogotowiu poświeciłem na odmówienie nowenny do Miłosierdzia Bożego: za ludzkość całą, kapłanów i dusze wierne Bogu. Podczas wołania w telewizji pojawił się Pan Jezus Miłosierny. Z kasety popłyną moje melodie grane na akordeonie, a serce zaleje tęsknota za Zbawicielem oraz rodziną.
Na wyjeździe karetką - w strugach deszczu - wołałem za żywych i umarłych z naszych rodzin. Trafiłem do wiejskiej chaty...zabraliśmy staruszkę z powodu zaburzenia rytmu sercu i z dusznością. Na końcu tego dnia Pan powiedział do mnie z włączonej kasety, że doznałem Boskiej Miłości i Miłosierdzia. Taka jest prawda…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 360
„Dawajcie, a będzie wam dane”…
Po dwóch wolnych dniach czeka mnie ciężka praca. Wstałem wcześniej i podziękowałem Bogu za bezmiar otrzymywanych łask. W TV Polonia trafiłem na dwóch młodzieńców śpiewających teksty biblijne, którzy mówili o Bogu i pokorze w wypełnianiu Jego Woli. Łzy zalały oczy, bo opuścili ich wszyscy sponsorzy...
Na Mszy św. porannej...
Piotr i Jan (Dz 4,1-12) narazili się kapłanom i dowódcy straży świątynnej oraz saduceuszom, bo nauczali o zmartwychwstaniu stwierdzając, że czynią to „w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka”.
Psalmista wołał (Ps 118) „Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo Jego łaska trwa na wieki (...) Stało się to przez Pana i cudem jest w naszych oczach”.
Pan Jezus ukazał się Apostołom i sprawił cudowny połów..razem spożyli pieczoną rybę (J 21,1-14)! Kapłan wskazuje, że powinniśmy całe swoje życie zawierzyć Zbawicielowi.
7.00-19.00 To dwanaście godzin pracy bez wytchnienia, a pacjenci wpadali po 2-3 naraz! Dzisiaj było dużo powtórek leków, wypełniania dokumentów, badania do zaświadczeń. Przybywali jeszcze o 17.45. Nikomu nie odmówiłem.
Podczas badania przeoczyłem nawet burzę. Zauważyłem tylko trzask piorunów. W domu byłem ledwie żywy, a żona przeczytała mi zdanie: „dawajcie, a będzie wam dane”. Śmiertelne umęczenie, a w sercu radość.
Dopiero następnego dnia napłynęła bliskość Pana Jezusa i odczułem Jego umęczenie podczas 3 lat głoszenia Dobrej Nowiny. Ten dzień mam poświęcić za tych, którzy spełniają prośby innych.
Podziękowałem za ten dzień na kolanach, a owoce moich modlitw (połów dusz) - z ofiarowywaniem Mszy św. oraz współcierpienia z Panem Jezusem - poznam dopiero po śmierci…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 529
Podczas oczekiwania na zmiennika- po dyżurze w pogotowiu - napłynęło pragnienie bycia na Mszy św. ponieważ widzę morze łask, które spływają na mnie (posiadanie kościoła, wolnej ojczyzny, pracy, domu), a do tego czeka mnie wolny dzień!
Zaczynam modlitwy, a w myśli „godni obietnic Chrystusowych”. Udało się i pod kościołem wzrok zatrzymały słowa o Panu Jezusie jako Źródle Życia, a kapłan powiedział, że Pan Jezus Zmartwychwstały jest źródłem wszelkich łask.
Serce zalało poczucie godności dziecka Bożego. Nie można tego przekazać, ale to rozumiemy, gdy ktoś niszczy naszą godność ludzką. Pan Jezus poddał się oprawcom także za mnie, pełnego mizerii i marności.
A ja jestem teraz Jego sługą, który pragnie ewangelizowania, uświęcenia, dawania świadectwa. Zawołałem tylko: "Tato, Tato, Tatusiu”. W ręku miałem mały obrazek s. Faustyny, która otrzymała od Pana Jezusa Obietnicę!
Łaski, bezmiar łask: dom, dobre śniadanie, figura Matki Bożej przy bloku, ZUS, PZU, a nawet procenty od wkładu w banku! Z telewizji popłynie obraz uwięzionego, a za oknem wiosna...
Wyszedłem, a napłynęły obrazy obietnic spełnionych przez Boga: Lourdes, Fatima, itd. To piramida, a na jej szczycie jest Obietnica naszego Zbawienia...cel naszego życia. Ilu pragnie jej spełnienia? Co wybrał naród wybrany?
Na ten czas w TVN mówią o małżeństwie. Ile jest obietnic na początku. Jeszcze politycy, którzy wszystko obiecują. Przepływa świat oczekujących na spełnienie obietnic. Z "Poematu Boga-Człowieka” (ks 6 str. 207) Pan Jezus mówi do Uczniów: "Nie płaczcie. Słyszeliście przecież, jak powiedziałem: Idę do Ojca, a potem powrócę”. Pan wypełnił tę obietnicę...
Przeprosiłem Boga za moje grzeszne życie z wyczynami, które mogły zakończyć się śmiercią i na kolanach podziękowałem za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1110
Wczoraj wieczorem poproszono mnie o zastąpienie lekarza, który zasłabł na dyżurze w pogotowiu. Nikt go nie zbadał, bo sądzono, że jest pijany.
Przykro mi, bo niespodziewanie muszę rozstać się z żoną, a tak mało spędzamy wspólnego czasu. Ponadto wciągnięto mnie w sytuację ryzykowną, bo kolega zajmował gabinet, a ja „dyżurowałem” w domu. Gdyby zmarł to na pewno byłbym włóczony po sądach.
Poprosiłem Boga o ochronę i po jednym dalekim wyjeździe do pacjenta z nowotworem płuca, którego zawiozłem do szpitala...do rana był spokój.
Druga niespodzianka spotkała mnie w przychodni, gdzie byłem sam, ale prośba do Boga sprawiła, że trafiłem na wyjątkowy spokój, bo wszystko miałem odrobić dopiero na swoim dyżurze w pogotowiu.
Już na początku miałem wyjazd do starszej pani, która upadła, a właśnie przejeżdżaliśmy obok kościoła z którego wychodził kondukt pogrzebowy. Załatwiłem chorą i odmówiłem koronkę, a dyspozytorka pokazała mi bałagan w ambulatorium, gdzie walczyli o życie samobójcy, który podciął sobie żyły.
Na ten moment przywieziono umierającego po wypiciu pyralginy (wstrząs anafilaktyczny), a „R-ka” właśnie wyjechała do zawału serca. Po agresywnej terapii chory zaczął wracać do życia, a ja w tym czasie trafiłem do wyniszczonego przewlekłą niewydolnością krążeniowo-oddechową.
Sam w tym czasie byłem ledwie żywy. Poratowała cisza i kojący sen (3 godziny!) po którym z ambulatorium zabraliśmy pacjenta z rozpoczynającą się perforacją przewodu pokarmowego, któremu nie mogłem podać środka przeciwbólowego.
Pędziliśmy na sygnałach, a drogę zajechały nam dwa samochody, które udało się ominąć w ostatniej sekundzie. Mogliśmy zginąć...
Trafiłem też do chorej z wodniakiem pęcherzyka żółciowego (ostry stan chirurgiczny), ale do szpitala pojechali sami mimo, że mąż był po przebytym zawale serca.
Do życia wrócił uratowany po pyralginie, a ja sam znalazłem się w opałach, bo w środy poszczę w intencji pokoju na świecie, a zjadłem jabłka i łapczywie wypiłem litr zimnego mleka! Rozbolał mnie brzuch, a nawet pojawił się ucisk w kl. piersiowej budzący strach przed zawałem serca.
Ten dzień mojego życia, post duchowy, cierpienia i modlitwy objęły także kolegę, którego zmieniłem, bo okazało się, że miał ciężką hiperglikemię (cukier we krwi 500mg%). Jakże ukazana jest nasza kruchość.
Ile niebezpieczeństw czyha na nas w życiu. Podziękowałem Bogu za ochronę, bo śmierć z przepracowania wśród lekarzy nie jest rzadka i jest wstydliwie ukrywana... APEL
- 17.04.2001(w) ZA MAŁŻEŃSTWA NAGLE ROZŁĄCZONE...
- 16.04.2001(p) ZA POKUTUJĄCYCH...
- 15.04.2001(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZJEDNANIA...
- 14.04.2001(s) ZA POZBAWIONYCH ŚWIATŁOŚCI
- 13.04.2001(pt) ZA PRZYNOSZĄCYCH ULGĘ W CIERPIENIU
- 12.04.2001(c) ZA TYCH, CO W BOJAŹLIWEJ TROSCE...
- 11.04.2001(s) ZA PEŁNYCH WIARY ŚWIĘTEJ
- 10.04.2001(w) ZA PEŁNYCH NIEPRAWOŚCI...
- 09.04.2001(p) ZA POSŁUGUJĄCYCH Z SERCA...
- 08.04.20001(n) ZA NIEWYGODNYCH...