Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

19.07.2001(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI CHĘĆ DO ŻYCIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 lipiec 2001
Odsłon: 621

   Nie dość, że człowiek umęczony w pracy to jeszcze badam pacjentów w nocy: dużo ludzi, długi korytarz, znajoma pielęgniarka. To bardzo męczące....

    W „Super ex.” art. o dwójce lekarzy (po 82 lata), którzy zapałali do samobójstwa. Sam teraz jadę do sklepu i wołam: „Boże Ojcze, nic tutaj na tym wygnaniu już nie cieszy poza Tobą”. Sklepikarz niezadowolony, bo mały ruch, a znajomy męczy się z zablokowanym zamkiem. Trafiam na alkoholików, a w sercu ich umęczone i zniechęcone rodziny.

   W „Rycerzu Niepokalanej” podziękowanie za nawrócenie się umierającej (dzień przed śmiercią). W naszym domu trwa przygotowywanie do ożenku syna. Wychodzę i szukam intencji: za tych, co utracili sens życia? Stracili wolę do życia?...w końcu wychodzi ostateczna. Płyną moje modlitwy.

    Po Mszy św. wieczornej trafiłem na wiadomość w telewizji, że 36 latek z Wrocławia wyskoczył z synkiem z 10 pietra wieżowca. Oboje zginęli. Rocznie w ten sposób w mojej ojczyźnie życie traci 500 osób.

    W domu napadła na mnie żona...uciekłem do swojego pokoju i czytałem piękne słowa o Matce Bożej z Medjugorie.

                                                                                                                                            APeeL

18.07.2001(ś) ZA POZBYWAJĄCYCH SIĘ LUDZI NIEWYGODNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 lipiec 2001
Odsłon: 615

   Zerwałem się na pierwszą Mszę Św. a towarzysze już w akcji...ten właśnie wysypuje śmieci, a tamten „idzie do pracy”. Aż przykro, że ktoś męczy Polaków, dzieli nas i marnuje tyle sił i środków.

   Wyjaśni to dzisiejsze posiedzenie Sejmu RP, bo ja zagrażam spokojnym obradom posłów. W tym momencie z ręki wypadł mi maleńki obrazek Matki Bożej. Syn jest zagrożony utratą pracy...nie chcą go.

    Dzisiaj Mojżesz spotkał się z Panem w płonącym krzaku, a ja też przybyłem na spotkanie z moim Panem...”oto jestem”....”Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”. Płynie pieśń do Matki Opiekunki ludzi, a ja wołam o pomoc...chociaż wiem, że Bóg Ojciec zna wszystkie kłopoty.

     Po Komunii św. popłakałem się - i zjednany z Panem Jezusem - trwałem w ekstazie  (pokój, słodycz, zmalenie, pragnienie pozostania w kościele). W tym momencie jestem już innym człowiekiem. Podjechałem pod krzyż, bo wichura narobiła bałaganu. Nagle przepływają obrazy niechcianych:

- czas po wojnie, zsyłki, walka z wrogami ludu, Mikołajczyk

- nie chcą naszych rolników i ich płodów...to będzie trwało

- syn zwalniany z pracy, a właśnie spotkaliśmy pracownice z Urzędu Pracy

- lokatorzy w prywatnych domach w Zakopanem

- niechciani prawi ludzie wśród których jest Kaczyński, starzy, chorzy na AIDS.

   Ja też jestem w grupie niechcianych, bo mówię prawdę i nie należę „do partii”. Ona dzisiaj nazywa się inaczej i nie ma jej w żadnym spisie. Dobrze, że się uchowałem, bo „enkawudzistą jest się na całe życie”. Teraz jadę do matki ziemskiej, która staje się ciężarem dla rodziny. Płynie moja modlitwa, a przesuwają się dzieciątka nienarodzone, dzieciobójstwo. Łzy zalały oczy...

   Wróciłem na Mszę wieczorną powtarzając odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego. Komunia św. pękła na pół („My”), łzy zalały oczy z wołaniem „Jezu, Jezu”.

   Późnym wieczorem „Ex reporterów” pokazywał Śląsk, bezrobocie, biedę, grzebanie w śmietnikach, złodziejstwo, pijaństwo Teraz „tirówki” z Bułgarii. Rodzina przez 30 lat żyjąca na cmentarzu...nie było ich w żadnych oficjalnych wykazach.

   W ręku mam art. o lekarce z H-M, która poświęciła się trędowatym w Indiach. Czytam też o zawierzeniu Joachima i Anny Bogu. Jakże czuli się w tamtym czasie jako niepłodni...

                                                                                                                          APeeL

 

 

17.07.2001(w) ZA NIESPODZIEWANIE URATOWANYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 lipiec 2001
Odsłon: 619

    Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (21.07.2019)...zbudziła mnie nieprzeczytana wiadomość w telefonie ostrzegająca przed burzami z gradem. Wówczas w nocy trwała wielka nawałnica (trąba powietrzna), a rano w drodze do kościoła zauważyłem sanitariusza pod drzewem...podwiozłem go do pogotowia.

    Dzisiaj jest wspomnienie św. Jadwigi Królowej Polski, która pomagała biednym i potrzebującym. Właśnie rząd ratuje ofiary powodzi. To naprawdę wielkie nieszczęście.

    W czytaniach Mojżesz został cudownie uratowany przez kąpiącą się w rzece córkę faraona (Wj 2,1-15a), która zauważyła w sitowiu skrzyneczkę w której zostawiła go piękna matka z pokolenia Lewiego. Później był dla córki faraona jak syn. Dała mu na imię Mojżesz ("wydobyty z wody").

   Ja pomyślałem o św. Rodzinie, która musiała ratować się ucieczką do Egiptu. Wyobraź sobie takie wygnanie, biedę, brak pracy w obcym kraju, a trzeba wykarmić Zbawiciela! Ta rodzina kochała się w sposób ś w i ę t y.

   Po św. Hostii wołałem do Boga Ojca z dziękczynieniem...”Cud! Cud!!”. W tej radości będę później mówił o Bogu w banku, sklepie i do...murarza. Na sąsiadkę czekał właściciel sadu...trzeba rwać dojrzałe wiśnie (ratunek), a był straszliwy upał i duchota (tak właśnie jak teraz 21.07.2019).

     Pojechałem na Mszę św. wieczorną i popłakałem się po przyjęciu Ciała Zbawiciela. Moją modlitwę w intencji tego dnia skończyłem następnego dnia. Ateista powie, że to przyroda...

    Jeżeli nie wierzysz w moc Boga to nie prosisz o nic i brak w tobie ufności...pozostaje takim liczenie strat po nawałnicy. Cóż wielkiego jest w przesunięciu nawałnicy, przez Stworzyciela wszystkiego, a wiedz, że Pan czyni wszystko w myśli. Co w tym dziwnego?

                                                                                                                 APeeL

16.07.2001(p) ZA WROGÓW ZBAWIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 lipiec 2001
Odsłon: 1135

MB Szkaplerznej

opr. 06.02.2011

     Zaczynam urlop, ale podczas schodzenia z dyżuru w pogotowiu musze pisać recepty moim pacjentkom. Udało się zdążyć na Mszę św. „za wczoraj”. Kilka osób podchodzi do Komunii św., ”nie chcą Ciebie, Panie Jezu”.

    Moje serce uciekło do powodzian, którzy utracili wszystko. Płynie modlitwa, bo znam już intencję. Trwa zabijający upał (w cieniu 35 stopni C)...pierwsze chwile wypoczynku, a zły kusi pracą i zarobkiem!

   Napływa pragnienie bycia na ponownej Mszy św., a w myśli „odpocznę”. Zły jest niezmordowany i podsuwa nam mylące  propozycje w pierwszej osobie. Kiedyś kapłan stwierdził, że kuszenie nie może trwać stale. To zrozumiałe, bo szatan nie zajmuje się normalnymi ludźmi.

    Nie będzie przecież kusił kogoś, kto żyje tylko tym światem, nie chodzi do kościoła, nie modli się za innych, nie pości...itd. Ja należę do wrogów sił ciemności i nie będę miał już spokojnego życia. Taka jest konstrukcja boju duchowego, który będzie trwał do końca tego świata!

    Trafiłem do spowiedzi. Kapłan stwierdził, że trzeba prosić o otwarcie serc ludzi wrogich zbawieniu, bo ostatecznie zwycięży Pan Jezus. Komunia św. pękła na pół („My”). Nie mogę wyjść z kościoła, pragnę ciszy i unikam ludzi.

    Płynie cała cz. Bolesna. Przepływa świat niewierzących: sekty, „Trybuna” z paszkwilem na ks. Henryka Jankowskiego, „Nie”, kult życia (narkotyki, alkohol, wyuzdany seks) oraz sławy (boks, sporty wyczynowe, gwiazdorstwo).

    Dzisiaj, gdy to opracowuję Robert Kubica z wielką szybkością uderzył w bariery ochronne drogi! W 2003 roku uszedł z życiem i wiedziałem, że otrzymał  wielki znak z Nieba, bo nie wolno narażać życia, ale  w krótkim czasie wrócił do szaleństwa ("diabelski krzyż").

   Wraca Ew. Mt 10. 34-37, gdzie Pan Jezus mówi o tym, co wiem: „[...] Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. [...] ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. [...]”.

    Tego nie rozumieją wrogowie naszej wiary i żądają miłości oraz miłosierdzia, bo Pan Jezus przybył, aby przynieść pokój i pojednanie. Musisz zrozumieć, że naszą Ostatnią Miłością jest Bóg, Pan Jezus.

    To sprawia wielkie kłopoty tym, którzy pragną wrócić do Boga...odsuwają się od nich znajomi, obrażają ich nawet bliscy, a z mass-mediów płynie jad raniący serce. Łaska wiary to wybranie do niesienia krzyża (cierpienia), ale to nie   odpowiada powiedzeniu, że: „każdy ma swój krzyż”.  

  Jako pokutę czytam piękny Ps. 51

                      „[...] Zmiłuj się nade mną, Boże [...]

                       Obmyj mnie [...] Uznaję bowiem moja nieprawość [...]

                       Przeciw Tobie zgrzeszyłem [...]

                       Odwróć Oblicze Swe od moich grzechów [...]

                       Przywróć mi radość z Twojego  z b a w i e n i a [...]”.    APEL

 

15.07.2001(n) ZA OFIARY BŁĘDÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 lipiec 2001
Odsłon: 1165

    Zrywa budzik. Ciężko. Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, trzeba się spieszyć, a łazienka zajęta. W telewizji pokazują obrazy upadających zakładów. Właśnie przejęto nasze cukrownie, a nowi "właściciele" wszystko sprzedają...w tym 100-letnie dęby! To perfidnie zaplanowane działanie towarzyszy! Pan Bóg widzi krzywdy Polaków i każdy zostanie rozliczony.

    Jeszcze nie wiem, że na dyżurze spotkają mnie kłopoty. Właśnie dzwoni córka pacjentki...w nocy nie zabrano matki z podejrzeniem zawału serca! Na miejsce wezwałem „Rkę”. Teraz pędzimy na sygnałach do nieprzytomnego...po napadzie padaczki! Pacjent ma częste ataki, a rozpoznanie ustalone od dawna.

     Przebył też zawał, a więc wzywają do „ataku serca”. Syn krzywo patrzy na mnie i niechętnie słucha mojego tłumaczenia. Na izbie chorych nieporozumienie. Nam nie wolno czekać i odwozić chorych, bo szpital ma swoją karetkę. Lekarz złościł się i dzwonił do  dyspozytorki, a ja w środku tego bałaganu. Napływają obrazy:

- Stowarzyszenie „Primum non nocere” Artura Sandauera niosącego pomoc  wszystkim poszkodowanym w wyniku błędów lekarskich i wypadków medycznych.

- na trasie mijaliśmy zabitego psa...ile jest ofiar błędów kierowców, niezgodnej z przepisami obsługi elektryczności, gazu

- wypadki lotnicze jako wynik różnych błędów

-ofiary skoków do wody.

    Kiedyś mali chłopcy specjalnie udawali, że woda jest głęboka...skoczyłem na głowę! Ilu trafia na wózki inwalidzkie, ile nieszczęścia staje się w jednej chwilce. Właśnie kolega wyjechał „Rką” do tak poszkodowanego.

     Nie mamy klimatyzacji, a rozpoczął się zabijający upał i straszliwy atak komarów. Nigdzie nie można znaleźć ukojenia...nie smakuje zimna woda „zakładowa”, a nie mam pieniędzy na inne płyny i lody (specjalnie nie biorę). Na ten moment trafiliśmy do baru przy lesie do zniszczonej  przez alkohol (żółciowa marskość wątroby), ale nie poczęstowali.

    ”Dobry jest Pan i łaskawy, łagodzi cierpienia i przynosi ochłodę w znoju”...przerwa w udrękach: udało się wypić kawę i  wziąć prysznic.  Po północy nadeszła druga fala udręk. Bogacza zabolała głowa. Pojechaliśmy do szpitala, bo zachodziło podejrzenie wylewu podpajęczynówkowego.

    Teraz daleko, gdzie znany pacjent z ustalonymi schorzeniami, a stamtąd wezwano na drugi koniec naszego rejonu...do porodu. Przybyłem w samą porę, bo główka dziewczynki wystawała z krocza...                                                                           APEL   

  1. 14.07.2001(s) ZA UMĘCZONYCH
  2. 13.07.2001 (pt) ZA ODPOWIEDZIALNYCH ZA ŚWIAT
  3. 12.07.2001(c) ZA MAJĄCYCH DUCHA SŁUŻBY
  4. 11.07.2001(ś) ZA ZABIJAJĄCYCH NA DROGACH
  5. 10.07.2001(w) Lekarz-kapłan...
  6. 09.07.2001(p) ZA PRZYNOSZĄCYCH POMOC
  7. 08.07.2001(n) ZA RANIONYCH SŁOWEM
  8. 07.07.2001(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ ZBAWIENIA
  9. 06.07.2001(pt) ZA OFIARY BŁĘDÓW LEKARSKICH
  10. 05.07.2001(c) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI DO KOŃCA

Strona 1730 z 2431

  • 1725
  • 1726
  • 1727
  • 1728
  • 1729
  • 1730
  • 1731
  • 1732
  • 1733
  • 1734

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3680  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?