- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 565
Dzisiaj miałem piękne sny o jakimś szkoleniu duchowym z których budził mnie i straszył demon...atakował także żonę, zniechęcił ją i napuścił na mnie. Małżeństwo wymaga wielkiej delikatności, bo rzadko pragnienie przytulenia się obejmuje obie strony, a jesteśmy dani i zdani tylko na siebie.
Upadłem na kolana i odmawiałem cz. radosną różańca, napłynęła bliskość Matki Pana Jezusa z zaproszeniem do walki duchowej. Nie wiem czy przyjąć to wyzwanie, ponieważ boję się szarpaniny z ludźmi wtykającymi pieniądze! Przeżegnałem się wodę od siostry Faustyny, dusza uniosła się do dalszej modlitwy, a w drodze do pracy postanowiłem iść w bój duchowy.
Nawał ludzi, kłótnie i przepychanki...wielu niepotrzebnie przychodzi i czeka!
- Proszę panią z całego serca, aby skierowała się pani po do Matki Bożej, bo potrzebuje pani pokoju w sercu. Nie można leczyć tylko pani ciała. Niech zaczyna pani każdy dzień od modlitwy.
- Czuję pani piękną duszę, dodam, że odpowiada pani także za duszę męża!
- Pan przedłużył życie i powiedział; "zobaczymy ile odmówi Różańców"!
- Pragnie pani odjęcia lat, a to przedłużyłoby okres cierpienia na tym zesłaniu, a zbliża się czas pani wyzwolenia (kobieta ma 68 lat)...
W środku tego nawału trafi się kleryk, który waha się zostania kapłanem. Powiedziałem mu z mocą, aby w tej sprawie zwrócił się do Matki Bożej. Przekazałem mu w skrócie informację o działaniu Szatana, który budzi zwątpienie szczególnie w wypadkach powołania przez Pana Jezusa.
Jaka inna posługa jest ważniejsza? Co można dostać w zamian za powołanie przez Zbawiciela do kapłaństwa? On działa telepatycznie, podsuwa myśli niby nasze (w pierwszej osobie)...proszę to zarejestrować i sprawdzić.
Ja wiem, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze, Jest Bóg Ojciec i faktycznie ma piękne Imię; Jahwe ("Ja Jestem”). Po zejściu z tej drogi nigdy już nie uzyskujemy spokoju, wówczas widzimy, ze wszystko jest błędne.
Zły będzie kusił małżeństwem i dzieciątkami! Zły będzie nękał jeszcze po ostatnim namaszczeniu! Powiedziałem jeszcze, że w przyszłości zbawi wielu i zły wie o tym...dlatego nadejdą różne pokusy!
- Ten motyl wskazuje na naszą duszę...właśnie w zamkniętym pokoju siadł na ateistce ze szkaradnie pomarszczoną twarzą.
Napłynął czas, gdy była pięknym dzieciątkiem. Teraz jej ciało zaczyna obumierać, aby wydać złocisty plon w postaci duszy. Na jej tle ujrzałem, że cała ludzka wiedza wobec Tajemnicy Bożej to wielkie głupstwa. Cóż oznacza znajomość dopływów rzek, nazwisk pisarzy, różnych dat historycznych, itd.
Chwyciłem twarz w dłonie i odmawiałem cz. Bolesną Różańca, a radość i pokój zalały serce. „Matko dziękuję Ci za wszystkie rozmowy i za każdą chwilkę w której mogłem mówić o Tobie!” Teraz pokazują głodówkę maszynistów, a to jakaś manipulacja przed wyborami, granie na ludzkich nastrojach...ile tam krzyku, nienawiści, złości i szumu na pokaz!
"Panie Jezu tylko dla Ciebie i Matki warto pościć!" W moim sercu pojawił się wielki pokój w którym sięgnąłem po "Apostolstwo chorych", gdzie trafiłem na rozważania różańcowe z pięknym zdaniem sugerującym, że nasze serce powinno stać się Stajenką Betlejemską! „Panie Jezu przekazuję Ci moją duszę na czas snu”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 548
Całkowicie obolały, skacowany, zakatarzony i pusty w środku...oto człowiek! Zaledwie mam siłę na przeżegnanie się. Czekam na jakąś pomoc, ale napływa tylko zalecenie otworzenia Biblii. Trafiłem na Słowa mojego profesora teologii św. Pawła dotyczące zmartwychwstania.
Z jego wywodu wynika, że ciało to ziarno, które daje różne owoce. Bóg daje każdemu prawdziwe ciało czyli duszę wg Swojej Mądrości. Ciało czyli człowiek ziemski (śmiertelny) zawiera człowieka niebieskiego (nieśmiertelnego). Nagle moje myśli uciekły do Stwórcy, który zasiewa ziemię ziarnem (ciałami), które muszą przynieść plon w postaci dusz!
Zawołałem; „Panie Boże! Jaki jest cel tego zasiewu? Wyjaśnij proszę, co oznacza, że dajesz w różne ciała różne dusze?” Całkowicie słaby przeżegnałem się wodą od Faustynki i w zaćmieniu odmówiłem dwie części modlitwy różańcowej. W tym czasie w głowie kłębiły się wszystkie sprawy...
Dodatkowo zły podsunął „pomysł”, aby pojechać na działkę i tam się modlić! Ja modlę się, a on zaleca przerwanie, aby modlić się! Przed chwilka nabrał mnie na czytanie „Tekstów o Matce Bożej”, gdzie był okropny obraz Matki Bożej Pucołowatej i inne perfidnie dobrane zdjęcia...każde, w tym stylu! Zobacz, co Nienawistnik czyni przeciw Matce Bożej Pięknej!
Ze strony Bożej napłynęło natchnienie, że moja modlitwa w zaćmieniu daje pocieszenie Panu Jezusowi. Dzisiaj, gdy to przepisuję (24.12.2019) wiem, że jest to prawda...tak jak z przybyciem w niechęci do kościoła. Jeżeli pragnę takich pocieszeń (Msza św. i modlitwa) to jest stan normalny, ale przełamanie przez duszę ciała sprawia Bogu radość.
Na ten czas w ręku znalazła się książeczka; „Jesteś nieśmiertelny”, a to sprawiło, ze natychmiast napisałem list do prof. dr hab. med. Andrzeja Brodziaka. W tym czasie otrzymałem odpowiedź na moje zapytanie dotyczące zasiewu dusz; oto piękna dusza w ciele niewidomym lub brzydkim, a wręcz poskręcanym!
To jest nieskończona możliwość kombinacji! Przecież są dusze uwięzione w ciałach rzucanych drgawkami, usztywnionych, mało sprawnych i uszkodzonych w wypadkach, ciężkich schorzeniach, po naświetlaniach rtg, itd.!
Idę na zebranie w sprawie budowy domu i nie mogę nadziwić się otrzymaną od Pana radością...rozwikłaniem tej tajemnicy. Teraz zrozumiałe stały się poranne przeszkody ze strony złego, ponieważ wszedłem na teren jego tajemniczych machlojek.
Podczas zebrania z budowniczymi „Polski willowej” ujrzałem wielki trud i kłopoty jakie niesie budowa domu (porzucę ten pomysł). Łatwo burzy wszystko mały wybuch, a wiele takich pięknych domów zniszczono w b. Jugosławii.
Postanowiłem (błędnie), że o 15.00 będę odmawiał moją modlitwę przebłagalną, co czynię obecnie, ale po odczycie intencji. Na czas snu przekazałem moją duszę Panu Jezusowi…
APeeL
24.09.1991 r. Pan Profesor dr hab. med. Andrzej Brodziak
Dotyczy broszurki; "Jesteś nieśmiertelny"…
Od kilku lat mam łaskę wiary prawdziwej. Nauczyłem się w każdej chwilce żyć w łączności z Ojcem "Ja Jestem”, Panem Jezusem i Matką Prawdziwą. Dzisiaj posłuchałem natchnienia i w Biblii trafiłem na list św. Pawła; „O zmartwychwstaniu ciał”. W jednym zdaniu jest tak, że śmiertelne ciało fizyczne jest tylko opakowaniem dla nieśmiertelnej duszy.
To potwierdziło moją pewność, bo człowiek składa się z ciała i duszy. Dusza jest wcielana przez Boga Ojca w momencie naszego powstania (zlania jajeczka z plemnikiem). Nie ma płci, porusza się z wielką szybkością, widzi, słyszy, ma zmysły z odjętym bólem ciała, rozmowa odbywa się poprzez odbiór i wysyłanie myśli (błyskawicznie). Ponadto przenika ukrywany w ciele fizycznym fałsz i podstęp, ma też wieczny zapis przebiegu życia...także wszystkich myśli (w tym grzechy)!
Śmierć ciała fizycznego oznacza natychmiastowe jej uwolnienie („zmartwychwstanie”) z powrotem do Boga Ojca i sprawozdaniem z życia ziemskiego! Właśnie w tym momencie w ręku znalazła się książeczka Pana Profesora z dziwnym zapytaniem; „dlaczego do tej pory nie słyszałem, że jestem nie śmiertelny?”
Na pewno nie uda się Panu przekonać ludzi, że są nieśmiertelni, bo nawet większość wierzących (katolików) uważa, że ich byt kończy grób! Dlaczego się tak dzieje? To jest bardzo proste! Sprawia to upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji (Szatan).
Wiem, że w tym momencie Pan Profesor uśmiechnie się i pomyśli, że pisze jakiś fanatyk religijny lub maniak. Szatan wie o tym, że jesteśmy nieśmiertelni, a Bóg pragnie naszego powrotu. Przy pomocy natchnień (telepatycznie) zalewa ludzkość zwątpieniem; „dusza?...jaka dusza?...coś ty, przecież mamy XX wiek!” Błąd większości ludzi polega na tym, że wszystkie myśli traktują jako swoje...
Jako interniści wiemy co dzieje się z umierającymi. Chory ma 5-10 dni życia, a Szatan daje mu nadzieję i zaczyna się „wożenie trupa". Chodzi o to, aby w ostatnich godzinach swojego zesłania nie nawrócił się (Sakrament Namaszczenia Chorych). To jest bardzo sprytne i skuteczne.
Panie Profesorze!
Nie ma łączności między wiedzą i mądrością, a wiarą (łaską) i Mądrością Bożą! Pan Profesor opisuje ziemię (ziarno - ciało fizyczne). Pada słowo Duch człowieka, ale nie ma wzmianki o ciele duchowym (duszy). To jakiś Nadrzędny Twór Myślowy…wymyślony przez upadłego Archanioła!
Pan Jezus podczas św. Agonii powiedział siedem słów, ostatnie zostało skierowane do Boga; „Ojcze, w Twoje ręce oddaję Ducha Mego”. Dla mnie jest to jasne - dusza to Prawdziwe Ciało, a duch to Boże Tchnienie każdego życia.
Pisze Pan Profesor, że " obiekt ten będzie mógł być odtworzony w przyszłości" - obiekt, jako fizyczna kombinacja komputerowo ułożonych cząsteczek? Ponownie zostanę odtworzony przez powtórkę układu. Zły wyprowadzi każdego na manowce! Ja podsuwałbym to każdemu takiemu badaczowi – przeciwnikowi istnienia duszy!
Czy czuje Pan Profesor wielkość tej tajemnicy? Ta wielkość wyraża się prostotą nie do pomyślenia! Czytam Pana dowody na istnienie duszy, a gdzie ona? Jest tam DNA, ale to dotyczy ciała fizycznego! Zły wyprowadził pańskie wywody na błędną ścieżkę, a tak chce Pan nawracać ludzi!
Nawet próbuje Pan zająć miejsce Boga Ojca i rozpracować Jego Mądrość. Jakże kocha takich nieprzyjaciel dusz ludzkich i pomaga w uszczęśliwianiu tego świata! A więc; Wielki Wybuch, inflacyjny model ekspandującego Wszechświata, pętle czasu i drgający, myślący Twór nadrzędny istnieje dzięki Twoim działaniom”. To przecież nic innego jak stwierdzenie; „gdyby Boga nie było to ludzie sami musieliby go stworzyć”!
Przekonał mnie Pan Profesor, że wiedza i ziemskie myślenie to wielkie głupstwo u Boga! Dziwne, że w swoich poszukiwaniach nie zastanowił się Pan (jako lekarz) nad momentem śmierci ciała. Wg moich obserwacji 98% ludzi nie przygotowuje się do śmierci, czyli powrotu do Prawdziwego Życia. Zdziwieni swoją sytuacja "dają znaki rodzinie” (sam mam około 20 relacji od pacjentów).
Ja szukałem odpowiedzi od 1986 r. i dzisiaj mogę przekazać, że w s z y s t k o jest prawdziwe w Kościele katolickim! Cudem Ostatnim jest chleb zamieniany w Duchowe Ciało Pana Jezusa (Eucharystię), które łączy się podczas Komunii św. z moją duszą!
Pan Profesor szuka daleko, a prawda jest tam, gdzie dzwonią…
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 535
Budzę się "chory", żona marudzi, nie wychodzi planowany dzień wolny. W skołowanych myślach mam siłę na przeżegnanie się. Wczoraj czytałem o zarzutach, stawianych przez Zygmunta Kałużyńskiego ks. Jerzemu Popiełuszce...jest mi przykro, ponieważ lubiłem go, ale widzę jego duchową zgubę, a jest już „pełnoletni”.
Przeżegnałem się wodą od Faustynki i idę ładnie ubrany, wymyty, ale wewnątrz chory duchowo („grób pobielany”). Dzisiaj jest wyjątkowo dużo ludzi...w tym biednych i bardzo biednych oraz ciężko chorych.
Dopiero około 14.00 zacząłem odmawiać modlitwy, a Zły podsunął mi obraz knajpy z dobrym jedzeniem i zimną wódką! Naprawdę mam tylko takie pragnienie, ale nie rezygnuję z modlitwy. Nawet jest mi dobrze w pustym i cichym gabinecie przed św. Obliczem Pana Jezusa. Odniosłem sukces, bo nie kupiłem alkoholu i w bólu odmawiałem moją modlitwę.
Pod domem napłynął zapach kapusty i golonki. Zobacz bój duchowy, ale na pomoc przybyła Matka, bo z telewizora popłynie program „LUZ” w którym grupka młodzieży mówiła o swoich przeżyciach duchowych. Nagle widzisz dobroć Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej. To sekundowe błyski miłosnej łączności i zarazem pewność, że wiedzą o mnie, wspomagają, a ja mam za wszystko dziękować!
Wypiłem resztkę posiadanego koniaku…
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 540
Trwa wczorajszy dyżur w pogotowiu i o 2.00 zrywają do wypadku. Napłynęła informacja (chyba od Anioła Stróża), abym zabrał narkotyki! Główny sprawca wypadku to zabity dzik, ale pięciu młodych ludzi jest poturbowanych, zakrwawionych a jeden z nich ma złamaną miednicę (dla niego miał być narkotyk).
Wszystko załatwiamy, pędzimy do odległego szpitala. Myśl uciekła do cierpień ludzi młodych. Ile trzeba się najeździć, naszukać, aby znaleźć wyznaczoną przez Boga partnerkę. Na pewno lepsze byłoby odczytanie Woli Stwórcy. Cóż, ci młodzi ludzie biegną do fałszywego światła! Tam nie spotkasz Prawdziwego Życia, ale śmierć ziemską (grzech), a nawet potępienie.
W brzydkim śnie zły podsuwa strachy, bo nie lubi miłości małżeńskiej! To wróg rodziny i małżeństwa sakramentalnego. Natomiast pomaga w zdradach, umila taki czas, organizuje i podpuszcza! Żona powiedział, że widziała św. Ołtarz naszego kościoła z Panem Jezusem Miłosiernym. Jakże pięknie mówi ks. Zawitkowski;
„Dobrze, że mamy miejsce świątynię, gdzie możemy się wyciszyć od szumu świata i nabrać Mocy Bożej! Bóg mówi do nas ze spokojem...
-
kto chce iść za Mną niech weźmie swój krzyż!
-
nie to brudzi człowieka, co pochodzi z zewnątrz, ale to, co pochodzi z wnętrza człowieka
-
Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników, będzie oplwany, ubiczowany i zabiją Go!
-
chciej zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa…
-
wierzysz w Boga?...dobrze czynisz, ale i diabły wierzą z drżeniem!
-
jeśli nie staniecie się jako to dziecko nie wejdziecie do Królestwa !
-
ty zaś o człowieku Boży pamiętaj o tym! "
Ty zaś o człowieku pobożny czyli postępujący po Bożemu...jeśli chcesz wstępuj w moje ślady. Ja nie chcę krzyża. Ja mam dosyć krzyżów, boję się krzyża, mój jest już za ciężki. Przecież można ominąć krzyż, ale to będzie po twojemu!
To będzie bezbożnie. Droga bezbożnych jest najwygodniejsza, ale prowadzi donikąd! Przecież postępuję zgodnie ze swoim sumieniem! Jak masz ukształtowane sumienie? Po Bożemu czy po twojemu? Przecież zachowuję tradycję i zwyczaje! Ja jestem wolnym, cywilizowanym i wykształconym człowiekiem...obmywam dzbanki na zewnątrz! Plemię przewrotne - odrzuciliście prawo Boże!
Szczycicie się zewnętrznymi manierami, etykietkami, blichtrem, groby pobielane na zewnątrz. Wewnątrz jesteście pełni zgnilizny. Zobacz swoje wnętrze. Stamtąd pochodzi wszelkie zło! To czyni człowieka bezbożnym! Wiara bez uczynków jest martwa...to wiara w Jezusa Niedzielnego!"
Pięknie, pięknie i jeszcze dalej, że; "kładę przed tobą pobożność (Życie) i bezbożność (Śmierć) - wybieraj! To nie krzyż się chwieje, ale świat się chwieje!
W drodze na Mszę św. miałem wielką radość. Przed Eucharystią wołałem do Matki w intencji pacjentów; „rozwiedziony niech wróci do żony, ojciec w separacji niech wspomaga córeczkę, a pewnej wdowie niech się wszystko ułoży”. Po wyjściu wiernych odmówiłem „Biczowanie” Pana Jezusa (u mnie to; „św. Rany i św. Krew”). Dalej modlitwa będzie trwała na działce z postawieniem kwiatów pod krzyżem.
Tak piękny duchowo dzień psuje koniak i jedzenie aż napłynęła prośba o opanowanie ze zdrobnieniem mojego imienia! W smutku zawołałem do Jezusa; "Panie moje serce jest z Tobą!" Pan Jezus naprawdę czuje każde drgnienie naszego serca! Przecież narkomani też wołaj w swoich smutkach, a Dobry Bóg nie odrzuca nikogo.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 560
Minęła północ, a ja jako faryzeusz łapczywie wypijam resztę koniaku i czytam o przeciwieństwach;
- dobro-zło, Bóg-szatan...
-
świat materialny (ziemia) to także wszelkie uzdrawiania, czytania zapisów losu, irydologia, leczenie energią, telepatia..itd.
-
świat duchowy w którym "tumani" szatan...przesądy, horoskopy, "znaki" z oddawaniem czci bożkom!
Nagle myśli i serce uciekły do Matki, a z duszy wyrwało się wołanie:
Matko! Wybranko Boga, Panno Niewinna i Czysta do końca
Józefa Żono oddana Bogu
Jezusa Matko i moja
Mateczko, wszelka ochrono coś przeszła wszystko!
Tobie trzeba oddać każdą chwilkę życia, każdy smutek, lęk, pragnienie
dla białych Biała
dla czarnych Czarna
może Bóg da, że żółtą będziesz...
Matko każdego!
Matko świata !
Niech stworzenie śpiewa i tańczy
Niech grają w Niebie organy
to Ty nam dałaś Synka małego
koniec szatana - ludzkość zbawiona przez Ciebie i Jego!"
Zgasiłem światło, ale napłynęło natchnienie, aby się pomodlić. Tak zacząłem odmawiać Litanię Loretańską, gdzie znajduję słowa w zawołaniach; „Tyś pierwszą po Bogi ozdobą! Tyś chwałą kościoła świętego! Tyś wszystkich zbawionych radością! Tyś ludu grzesznego ucieczką!”
Jakże jest to wszystko piękne! Tam jest też prośba; "Matko Boska, wstawiaj się za nami". Napłynęły też słowa piosenki; „Matko, która nas znasz...przyjdź i drogę wskaż, do Syna Twego nas prowadź - Pokój światu daj!”
Przed wyjściem do pracy przeżegnałem się wodą święconą od siostry Faustynki, a później wyświęciłem gabinet lekarski. Poprosiłem Matkę Jezusa o pomoc, bo pracuję w przychodni i na dyżurze w pogotowiu (jeden budynek). Wszystko poszło sprawnie...
Na wyjeździe Matka zaprowadziła mnie do pary staruszków; on były więzień obozu koncentracyjnego, uszkodzony przez miażdżycę z powodu palenia tytoniu, na granicy dwóch światów ma tylko jedno marzenie...zapalić papierosa! Jego zatroskana żona jest kategoryczną przeciwniczką tego.
Powiedziałem jej; przyprowadziła mnie tutaj nasza Matka, bo słucha pani podszeptów demona. Jego działanie poznajemy po owocach! Jaki jest owoc pani "dobra”? To złość i wzajemna nienawiść małżonków z niepokojem na granicy śmierci. Czy mąż był u spowiedzi i Komunii Św.? Tak umęczony życiem człowiek! Gdzie trafi po śmierci, a jego dni są policzone? W tym czasie pani ratuje go odstawieniem papierosów, co nawet z punktu medycznego jest błędem. Papierosy szkodzą, ale nikotyna rozszerza naczynia!
Pacjent usiadł uradowany pierwszym papierosem, a jest już g. 11.00. W tym czasie żona tylko kiwała głową i dziękowała. Wybiegła nawet za nami, bo ujrzała swoje otumanienie przez Szatana.
Na ławce przed pogotowiem, w słoneczku i zapachu z ogniska (personel piecze kartofle i kiełbasę)...w oderwaniu od świata - z twarzą w dłoniach - płynie moja modlitwa; „niech św. Krew tryskająca z Twoich Ran podczas ubiczowania obmywa wszystkie moje grzechy!” Te słowa napłynęły w sekundowym śnie do mojej duszy! Kto mi je powiedział?
Serce zalała wielka tęsknota, a teraz – podczas odmawiania mojej modlitwy - krążę z Jezusem od Kajfasza do Piłata i Heroda! W tym czasie płynie zapach jedzenia, mlaskanie i żarty. Współpracownicy nie wiedzą dlaczego nie chcę w tym uczestniczyć!
Dopiero po 30-40 minutach wróciłem do ciała i świata i mogłem jeść kartofle. Żonie zawiozłem kwiaty, a syna wzmocniłem finansowo (imieniny). Za wszystko podziękowałem naszej Matce!
Po koronce do Miłosierdzia Bożego i modlitwie za dusze oziębłe załatwiłem otyłą pacjentkę z migreną, której zaleciłem posty...rozeszliśmy się jak członkowie jednej rodziny. Nagle w sercu odczułem stan duszy pielęgniarki wiernej PRL-owi… "Panie Jezu odmień jej serce...ile tutaj jest oziębłych, Jezu mój”.
Przez serce przebiegła smużka Miłości Jezusowej, która objęła serce tej pielęgniarki i wszystkich ludzi z którymi pracuję, a nawet tych, których spotkałem w tej chwilce. "Ojcze nasz. Panie obejmij Swoją Opieką wszystkich ludzi z którymi się stykam, którzy nie budzą się i nie szukają Ciebie!”
Na wyjeździe dalej płynie moja modlitwa z podziwianiem przydrożnych kapliczek. Każda chwilka obecnego życia jest inna z modlitwami dostosowanymi do sytuacji. Naprawdę pragną tego w Niebie!
Po wyjściu z nędznej chatki, gdzie z radością załatwiłem matkę pięknych dziewczynek. Zażartowałem; „na pewno nie chce się pani robić”! Ona śmiejąc się potwierdziła to, bo właśnie wszyscy zbierają kartofle!
Na ten czas pasuje cz. Chwalebna Różańca. Jakże to wszystko piękne ułożone, gdy żyjesz każdą chwilką w łączności z Matką! Dzięki Jej ochronie naprawiłem błąd diagnostyczny (pacjentka mogła umrzeć), ale na czas przeniosłem ją z podlegającego mi oddziału. „Dziękuję Matko...jeszcze raz dziękuję!”
Teraz w ciemności jedziemy z porodem, kończę modlitwy dzięki którym przez cały dzień nie gadałem!
APeeL
- 20.09.1991(pt) Nasza nadzieja jest w śmierci...
- 19.09.1991(c) ZA RADUJĄCYCH SIĘ Z POMAGANIA INNYM
- 18.09.1991(ś) W intencji n ę d z n i k ó w...
- 17.09.1991(w) POCZUŁEM ZACHWYT ANIOŁÓW
- 16.09.1991(p) ZA ZBAWIENIE MOICH PACJENTÓW
- 15.09.1991(n) ŻYCIE W CIENIU KRZYŻA...
- 14.09.1991(s) Czas zmarnowany już nie wróci...
- 13.09.1991(pt) Pragnienie zbawiania dusz...
- 12.09.1991(c) ZA ŚWIADKÓW MIŁOŚCI I POKOJU W TYM NIESPOKOJNYM ŚWIECIE
- 11.09.1991(ś) Bój to jest mój...nie ostatni