- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 417
Wstałem o 5.30 i zacząłem odmawiać modlitwę różańcową...trwało to godzinę. Teraz w radości ze śniadania napływa: "uważaj, bo demon będzie przeszkadzał" (czynił to w czasie modlitwy)...faktycznie, po chwilce przebiłem sobie kością od kurczaka okolicę podjęzykową. Krwawienie, ból, a to początek udręk, które będą trwały w pracy. Ja sam działam jakby pod dyktando przeciwnika Boga:
- dla własnego widzimisię nie wpuściłem pierwszego pacjenta ("zemsta" na nim)
- gadałem i "dyskutowałem", a nawet sprzeczałem się z chwalącym się, że jest skromny! Próbowałem wyjaśnić, że to naprawdę jest wielka i piękna cnota, a jeżeli tak mówi sam o sobie to na pewno nie jest skromny.
Odbitki mojej modlitwy przekazałem inwalidzie przykutym do wózka, umierającej na raka i jej córce oraz zakonnicy. Ta modlitwa jest na witrynie i odmawiam ją dotychczas (przepisuję to 17.07.2021)
Babulince 79 lat tłumaczę, że musi przestać doić krowy i swoje życie skierować ku Mateczce Prawdziwej (pokazując palcem w górę), ale ona odpowiedziała, że "nic nie rozumie"!
Kończy się ten dzień, a ja pytam siebie: po co te wszystkie rozmowy, omawianie złodziejstw władzy...przecież ja mam ścieżkę modlitewną! Nawet napłynęły słowa pieśni: "czas nas goni", tak, bo powinniśmy przeznaczać go dla Pana Jezusa i Matki Bożej!
Ostatnia pacjentka w czerni, a okazało się, że zmarła jej matka. Stało się to nagle, a zawsze chwaliła śmierć nagłą, "aby się nie męczyć". Zaleciłem modlitwę i przyjęcie za nią cierpień zastępczych.
"Jezu mój, przepraszam Cię za to, że dużo gadam...przepraszam za zło, które uczyniłem przyjmując datki od ludzi". Teraz na ławce modlę się za kapłanów i zakonników. Nagły wyjazd, gdzie na drzwiach mieszkania był maleńki porcelanowy pojemnik z krzyżykiem na wodę święconą. Coś pięknego: wchodzisz lub wychodzisz z domu żegnając się krzyżem!
Pijak zostawił marynarkę z dokumentami i koniakiem, który mu ukradłem i dalej odmawiałem modlitwę, ale w chwilce snu z powodu migreny...tuż przed przebudzeniem napłynęła informacja, że nie wolno profanować modlitwy. Dla uprzytomnienia mojej sytuacji komisja przejrzała jego rzecz, spisano je, podpisano i złożono do depozytu.
Szatan wiedział do czego mnie skusił i teraz podsuwa napicie się...aż musiałem wołać: "Jezu mój! Jezu!" Pomoc nadeszła, bo zacząłem czytać o stygmatyczce bł. Dorocie z Mątów (1347-1394), a miało to miejsce w 1385 r. podczas modlitw w kościele NMP w Gdańsku. Wówczas: "zobaczyła Chrystusa, który zbliżył się do niej i zabrał jej serce, a dał nowe, gorące i napełniające ją wielką radością i miłością do Boga".
Wczoraj chciałem wiedzieć na czym polega taka zamiana serc? Od tej pory otrzymała nowe dary: potrafiła odgadywać przyszłe zdarzenia, słyszała głos Pana, aniołów, świętych i dusz czyśćcowych. Jej dusza została wewnętrznie spojona, nastąpiły dowartościowanie rzeczy zewnętrznych i doczesnych.
Szkoda, że uległem pokusie, bo dzisiaj w tej czystości mógłbym dokonać wiele nadprzyrodzonego dobra...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 400
W śnie znalazłem się bunkrze głodowym ojca Maksymiliana Kolbe...to od niego napływa pociesznie podczas postu (głodówki): "wytrzymaj synu"! Po przebudzeniu odczułem Dobro Boże, a tego nie można przekazać, bo jest to doznanie duchowe. Napłynęło pragnienie uczestnictwa w Mszy św. z przyjęciem Eucharystii. "Matko, przekazuję Ci ten dzień!"...
Dzisiaj mogę modlić się między przyjmowaniem pacjentów, których choroby nie wymagają mojego wysiłku: kamica pęcherzyka żółciowego, atretyzm, migrena i biegunka. Przestraszoną chorobami pocieszam zalecając wołanie do Matki Jezusa o zabranie lęków z oddaniem dzieciątka pod Jej ochronę...lepszą od matki ziemskiej.
Nie ma też kłótni na korytarzu, a chorych mało. Jest we mnie jakaś elegancja...sam jestem tym zdziwiony, bo przez radiotelefon mówię do pielęgniarki: "jeśli pani taka łaskawa!".
To wynik modlitwy z twarzą w dłoniach. Teraz płynie przeze mnie wołanie do Matki Bożej...jak w czasie budzenia się: "Matko! Matko!...dziękuję za wszystko". Natomiast do Pana Jezusa, aby: "przyjął ludzkość całą i wszystkich grzeszników...Jezu mój, bądź tak miłosierny, proszę, proszę!"
W mojej modlitwie poprosiłem, aby "moje serce stało się Jego Sercem". Żadnymi słowami tego nie wyrazisz, bo jest to wszechogarniająca Miłość Boża, a zarazem współcierpienie związane z pragnieniem zbawiania! Przecież jeszcze niedawno sam byłem wśród takich! Właśnie napływają straszliwe obrazy nieczystości...chociaż wiem, że mam wszystkie grzechy zmazane, ale zły nęka nas wyrzutami sumienia.
W pracy zeszło do 16.00 z wypełnieniem zalecenia Anioła, abym nie spieszył się, bo pośpiech jest od diabła. Wg tej rady spokojnie zdążyłem na Mszę św. wieczorną, ale zmęczenie sprawiło senność z obawą, że nie będę mógł przystąpić do Eucharystii.
W drodze powrotnej w chęci kupienie wódki wzrok zatrzymało pismo "NIE". Chodziło o moje posłuszeństwo, ale nie posłuchałem, a przecież ten dzień ofiarowałem Matce Bożej. Uratowało mnie to, że butelkę zostawiłem w garażu.
Ziemia ma też swoje wydarzenia: redaktorzy i amatorscy poszukiwacze oszustw doszli do przekonania, że ukradziono Polsce kilka wagonów złotówek (około 10 miliardów dolarów)! Wreszcie wiem dlaczego mało zarabiam! Wyłączyłem film z piękną aktorką: "dla Ciebie Matko". Niesienie krzyża Jezusa oznacza dobrowolne przyjmowanie różnych cierpień (w tym wyrzeczeń).
Podczas modlitwy na działce szatan intensywnie nazywał mnie księdzem. Ile takich przezwisk rodzi się w świecie niewidzialnym, a przekazywane do głów ludzkich wywołują ogólny śmiech! Na ten czas w ręku znajdzie się "Apostolstwo chorych" z wizerunkiem Matki Bożej na okładce z otwartymi ramionami (Najświętszą Maryją Panną - Matką Miłosierdzia).
Dziwię się, bo wcześniej wołałem: "Matko Miłosierdzia! Matko Miłosierdzia! Tyś chlubą ludu naszego. Matko Dobroduszna, Rozdawczynie wszelkich łask przyczyniaj się za nami do Pana naszego Jezusa Chrystusa! O Maryjo, która kochasz nas i troszczysz się o nasze dobro, zwłaszcza o łaskę zbawienia"...
Panie Jezu, Synu Boga mojego
Ty, dałeś mi - przed własną Śmiercią -
Swoją Najukochańszą Matkę,
która nigdy Ciebie nie opuściła,
która Była z Tobą od Twego poczęcia
aż do końca męczeńskiej śmierci...
Teraz Twoja Matka jest ze mną.
To moja Matka Prawdziwa:
wiem, że nie opuści mnie...tak jak nie opuściła Ciebie!"
Wołałem to z mojego serca, a właściwie z Serca Pana Jezusa, łzy płynęły z oczu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 505
Dzień zacząłem od znaku krzyża, a delikatne natchnienie zaleca wcześniejszą pracę. Żona zawróciła mnie z drogi ("słuchaj się żony i rób odwrotnie") i podczas zaserwowanej zupy mlecznej musiałem słuchać połajanek syna i w końcu złość przeniosła na mnie.
Tak daleko zaszła w modlitwach i tak nisko upada przez głupstwa. Ratuje syna...gubiąc w złości swoją duszę. Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.01.2020) oboje dążymy już do świętości.
Wczoraj powinno być dużo ludzi, ale Matka sprawiła, że rejestratorki chroniły mnie i miałem luz! Dzisiaj muszę to odpracować. Jakże dużo ludzi żyje tylko tym światem. Mnie poucza wszystko...drzewo umierające corocznie, motyl wylatujący z larwy oraz "krążące" jeszcze niedawno słońce!
Tylko jednej pani mówiłem o Matce Bożej i duszy. Ostatnia babcia stwierdziła, że u nas Matka Boża chodzi po miedzach. Jakże było to piękne, a podczas powrotu z pracy modlitwa sama płynęła z duszy. Na działce pracowniczej przypominała się "Matka Boża na miedzach". Jakże jest mi dobrze, bo każdy dzień z Bogiem jest inny.
Podczas kopania ziemi miałem sekundowy kontakt ze zmarłym mężem siostry (zginął w czołowym zderzeniu zabijając obcą rodzinę). W sercu pojawiła się też moja rodzina, a nawet poszkodowany wczoraj synek. Później odwiedzę go podziwiając piękno naszego wyznania wiary; „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości”.
Poprawiłem kwiaty pod krzyżem i posłuchałem natchnienia, aby wszystko zapisać w ciszy domowej...”jutro post, pójdziesz na na modlitwę różańcową i do Eucharystii". Tak uczyniłem, ponieważ musiałbym spieszyć się, a to nic dobrego. Faktycznie wszystko przepisałem i przygotowałem kolację dla żony wracającej z nabożeństwa.
Wykorzystałem też okazję, aby mówić do sąsiadek na ławce...o duszy. Szatan nie lubi tego i najbardziej zainteresowana nagle została wyrwana wołaniem z mieszkania! Teraz oglądamy relację z pobytu Jana Pawła II w Częstochowie...
Jego słowa o modlitwie do Boga Ojca, Syna i Ducha Św. wywoływały łzy, podobnie jak podawana Komunia św.! Nagle Szatan podsunął kuszenie osobą nagiej kuzynki! Zawołałem tylko "Matko pomóż".
Późno, odmawiam resztę modlitw i wyczuwam szatańską złość żony...tego nie da się wytłumaczyć i to nie jej wina! Po latach zapozna się z technikami Przeciwnika Boga i wyznawców wiary katolickiej. Bestia nie znosi także miłości małżeńskiej! W taki czas stara się zniszczyć miłość i pokój.
Natomiast sprzyja siedzącym na kocią łapę, tym którzy porzucają żony lub mężów, zmieniają partnerów, co widzimy u wszelkiej maści celebrytów. Ponadto kusi, gdy są dni płodne i trzeba zachować wstrzemięźliwość. Teraz żona wymawia mi picie alkoholu (słusznie) i wskazuje, że gdybym miał butelkę, a przecież nie kupiłem jej po walce i odmówiłem poczęstunku podsuwanego przez Bestię!
„Matko! Matko! Ty widzisz i słyszysz co mówi żona...wolno otworzyło się jej serce i wróciła do mnie. Podziękuję za wszystko Niepokalanej, która przyszła pod nasz blok (figura)…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 608
Piękny dzień, żona miła, żadnych kuszeń. To nagroda Matki za opracowanie modlitwy, która służy mi dotychczas (10.10.2019). Przykrość, bo nie mogę znaleźć różańca od s. Faustynki? Nie uwierzysz, ale pierwsza pacjentka - członkini kółka różańcowego - przybyła z siatką wielkiej papryki. Mamy wspólny temat...potwierdza istnienie sił szatańskich, które robią zamieszanie w jej domu!
Teraz pocieszam płaczącą, wyrzuconą z pracy. Wskazuję na istnienie Ojca, Matki, Jezusa - Oni wiedzą o jej kłopotach, trzeba być ufnym, prosić i wszystko się ułoży. Zły będzie zniechęcał, podsuwał smutek, wskazywał na krzywdę i tych co krzywdzą! Pani jest wywołana z szeregu do cierpienia, jak pani go zniesie...trzeba być malutkim i uwierzyć, że Matka poprowadzi! Słuchała z płaczem...
Podobna sytuacja, ale dotyczy poniżanej w pracy...mówię jej o wzorze przyjmowania cierpienia - o Jezusie. To nawet nie cierpienie, to tylko ćwiczenie, ponieważ mam do czynienia z osobą rzutką i niepokorną.
Nawet wskazuję jej błąd, bo gdyby sama została kierowniczką byłaby jeszcze gorsza od tego przełożonego. Dziękuj za tych, którzy cię dręczą, ponieważ jest badany stan twojej duszy. Napływa natchnienie, aby podarować jej odbitkę mojej modlitwy.
Nagle wchodzi przestraszona sprzątaczka, ponieważ głośno powiedziałem, że w fartuchu zostawiłem złoty łańcuch! To różaniec, który ma dla mnie wartość większą od złota.
Ostatnia pacjentka to poganka potrzebująca zaświadczenia na bycie kierowcą. Ona była świadkiem oddana mi zgubionego różańca, a ja wykorzystuję to do mówienia o tej modlitwie! Nagle do ambulatorium wpadła moja własna siostra z synkiem, który ma strasznie przeciętą rękę. Pędzimy karetką; "Matko spraw, aby to wszystko ułożyło się. Zmarł jej mąż, a synek to jedyna jej pociecha, proszę Matko"...
Podczas naszego oczekiwania przywieziono dziecko z obciętymi paluszkami ! Wracamy, ale w sercu mam niepokój; "Boże Ojcze, Jezu, Matko proszę o miłosierdzie dla Anny Jantar...dla pomordowanych, którzy wypisani są na tablicy tego szpitala i dla ojca tego chłopczyka, który zginął w wypadku."
Nagle rzuca karetką, łapiemy koło i to sprawia, że modlę się na tle gwiaździstego nieba. Jakże pasuje teraz; "Narodzenie Pana Jezusa"! Droga Mleczna, wszystko jest tak piękne. Odszedłem od personelu i głośno mówię; "Zdrowaś Maryjo"...nie zauważyłem, że prosto do ucha przechodzącej w ciemności dziewczynie.
Wyobrażam sobie jej zdziwienie! Wielka radość z tego wszystkiego, z tego Bożego prowadzenia. W tej ciemności zauważyłem, że stoimy obok krzyża. Zbliżyłem się i w reflektorach przejeżdżających samochodów przeczytałem; "Na cześć i chwałę Panu Bogu!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 601
Przed poranną Mszą św. o 7.00 w sekundowym śnie pojawił się Pan Jezus z otwartymi ramionami...przepasany skośnie różańcem z małym krzyżykiem.
Na jednej z wcześniejszych Mszy św. byłem zdziwiony pieśnią; "słuchaj Jezu jak Cię błaga lud." W tym czasie "patrzyła" MB Częstochowska, a pod Nią był maleńki krzyżyk (kieszonkowy)...taki chciałem właśnie mieć!
Tuż przed nabożeństwem Szatan atakował mnie grzechem, bo przyjąłem gratyfikację, a idę do Eucharystii. Dodatkowo, w drodze do kościoła natknąłem się na sukę z cieczką i liżącym ją psem! Tę scenę będzie wciskał w czasie Mszy św.!
Postaw na moim miejscu nieświadomych tego, że te myśli są od Kusiciela. Rozpraszało też zagubienie różańca z małym krzyżykiem (tego ze snu)...z klasztoru s. Faustyny.
Na początku nabożeństwa spojrzałem na dużą postać Pana Jezusa Dobrego Pasterza i odczułem z mocą czystość. Podczas Eucharystii zawołałem; "Panie Jezu daj łaskę czystości temu kapłanowi za niego jest ta Komunia św.!" Nadeszła też pomoc dotycząca przyjętych pieniędzy; całą sumę mam przekazać dać na tacę zbieraną dla Chorwatów, co uczyniłem.
"Panie Jezu, gdy Ty mnie dotkniesz stanę się czysty...Ty położysz Swoje Dłonie nad moim domem i weźmiesz mnie na Swoje Ręce jak owieczkę." Z moich zapisów wynika, że nasze życie toczy się dwutorowo; obok normalnego płynie duchowe, które powinno przewodzić!
Pozostałem w kościele prawie sam, w ciszy i ekstazie..."jak tu dobrze Panie u Ciebie!" Zrezygnowałem ze śniadania, a z powodu pragnienia samotności wyszedłem na działkę odmawiając moją modlitwę. Po drodze dołączył do mnie piesek przybłęda, a to był świetny towarzysz, ponieważ nie musieliśmy rozmawiać.
Później trafiłem na spotkanie z kandydatami na posłów z atrakcją (10 minut przelotu helikopterem za równowartość 15 dolarów). Z serca wyrwał się okrzyk; "Panie jak wielkie rzeczy tworzysz! Boże Ojcze, nikt nie pojmie Twojej Wielkości, Mocy i Mądrości...to wszystko od Ciebie dla nas, bo ma służyć ludziom!"
Zarazem napłyną obraz helikopterów strzelających w Wietnamie i rozrzucających napalm. W wielkim smutku i tęsknej miłości za Bogiem Ojcem zacząłem moją modlitwę, a w czasie "Ojcze nasz" helikopter wznosił się z hukiem. Jakże mieszał się ten i Tamten świat, jak pięknie mam ułożony każdy dzień mojego życia.
Podczas powrotu dziękowałem Panu Jezusowi za Mszę św. z Eucharystią i modlitwy, za wzrok i słuch, możliwość chodzenia, dom i działkę. Było mi przykro, że ludzie z dziećmi szukają atrakcji w czasie nabożeństwa różańcowego. Nasze ciała ciągną sprawy świata i wola własna, a dusza rwie się do Domu Prawdziwego z czekającym na nią Stwórcą.
Tak ważne jest nasze posłuszeństwo czyli szukanie Woli Boga Ojca. Pomaga w tym nasz Anioł Stróż, ale trzeba dać się prowadzić, a przynajmniej pragnąc tego...trzeba stać się jak małe dziecko! To oznacza, że mamy oddać otrzymaną wolną wolę, bo pójście własnymi drogami prowadzi na manowce, a jest to pokazane na niesfornych dzieciach...
APeeL
- 05.10.1991(s) Modlitwa gotowa...
- 04.10.1991(pt) Smutna jest dusza moja...
- 03.10.1991(c) Trzeba wołać do Matki Bożej...
- 02.10.1991(w) Dzień pracy dla Matki Bożej...
- 01.10.1991(w) SPRAWIAĆ PRZYJEMNOŚĆ JEZUSOWI
- 30.09.1991(p) Dzień pracy ofiarowany Matce Jezusa...
- 29.09.1991(n) ZA MORDOWANYCH PRZEZ WYZWOLICIELI...
- 28.09.1991(s) Pragnienie rozgłaszania Dobrej Nowiny...
- 27.09.1991(pt) Kolorowe domki...
- 26.09.1991(c) Serce Stajenką Betlejemską...