- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1211
Jeszcze ciemno, a mam wyjazd karetką do odległej wioski. W kuchni zobaczyłem mężczyznę leżącego na wznak...padł nagle i teraz leży martwy z otwartymi oczami i ustami. Cały blok na nogach, bo śmierć nagła jest zawsze zaskoczeniem i wydarzeniem dla żyjących.
To także wielki kłopot dla wszystkich, bo mamy obowiązek zawiadomić policję, która pojawi się zamiast księdza z Panem Jezusem. Módl się w dzień i w nocy o zmianę takiego wyroku, bo to wielkie nieszczęście dla duszy! Podczas powrotu napłynęły rozważania dotyczące tego wydarzenia.
„Jesteś z Jezusem...On jest z tobą w twojej ostatniej godzinie. Także później podczas pogrzebu. Nie znasz i nie chcesz znać Go...nie ma Go podczas twojej śmierci. Przecież masz kompanów ziemskich i pozaziemskich!”
Są też dziwne sytuacje, że niewierzącego prowadzi dwóch księży. Niedawno zmarł taki mój kolega, a rodzina żądała uczestnictwa wielu kapłanów, bo był znanym lekarzem! Przez kilka lat zapraszałem go do Kościoła świętego, ale był wierny do końca...władzy ludowej!
Przepisy kościelne mówią, że nie odmawiamy Mszy św. ale nie wolno wówczas wnosić zwłok do świątyni tylko odprawić modlitwy na cmentarzu. Ludzie są demoralizowani, bo widzą, że „tu się liczy kasa”, a wielu powtarza naiwnie, że Pan Jezus jest Miłosierny.
Zapominają, że po śmierci czeka nas Sąd Boży z ewentualnym trafieniem do Czyśćca (miejsce Bożego Miłosierdzia), gdzie czekamy na modlitwy żyjących, bo dla swojej duszy już nic nie możemy uczynić! Przecież to jest pokazane w naszym życiu, gdy siedzisz w więzieniu, ale ten pobyt może zmienić twój stan zdrowia, dobre zachowanie, jakaś rocznica i wreszcie amnestia!
Takim momentem dla ludzkości była śmierć Syna Bożego na Golgocie. Jest to czczone koronką do Miłosierdzi Bożego o g. 15.00! Nie wiemy czy w Niebie nie ma takiej specjalnej Bożej Amnestii!
Prawie koniec dyżuru, ale jeszcze trafił się „porodzik” z wyjazdem do W-wy. Ważniacy mają swoje szpitale i na koszt wszystkich musimy ich tam wywozić, a na miejscu jest porodówka!
Ciężko, ciężko, ale dzięki pomocy Pana Jezusa nie odczuwam żadnego żalu za pieniędzmi, których nie biorę od ludzi. Wielu z nich to normalnie podstawieni, którzy w ten sposób „badają” lekarzy! To perfidia, która była i będzie, bo specjalnie płacimy zbyt mało, obsypiemy stanowiskami i łapówkami, aby kupić każdego. Ja pragnę czystości, bo nie chcę grzeszyć.
Wychodzę na wizyty, a tu drobnostka, bo przybyło pięciu „nagłych” chorych! Zawołałem: „Jezu pociesz mnie...Jezu pociesz mnie” i nadeszła myśl, aby dodatkowo załatwić wizyty domowe.
Na ostatniej trafiłem do nieznanych mi ludzi ze śmiertelnie chorą, która wie o tym. Nad jej łóżkiem wisiał wielki wizerunek Pana Jezusa w Ogrójcu...podobny do tego z mojego domu. Zegar cykał, a ja próbowałem rozmowy ze śmiertelnie chorą (wierzącą).
Nie przyjąłem żadnej zapłaty, a przypomniało się poranne judzenie złego, że „dzisiaj nic nie zarobisz!”
- „Nic nie zarobisz...nie zarobisz!"
- „Nie zarobię u ciebie, ale zapłaci mi Pan Jezus"... odpowiedziałem w myśli.
Z filmu „Człowiek z marmuru” padły słowa: „zaufaj ludzkiej sprawiedliwości”, a ja pomyślałem o sprawiedliwości Bożej... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1235
W śnie zapuściłem sobie brodę, ale po spojrzeniu w lustro nie byłem zadowolony! Po przebudzeniu odczułem smutek...padłem na kolana i modliłem się przez chwilkę.
„Panie Jezu, daj mi Twoją siłę i Twoje milczenie. Nie zwalniaj mnie z prób, ale chroń przed moją głupotą! Ojcze nasz. Zdrowaś Mario...Ojcze Nasz. Zdrowaś Mario".
Myśl pobiegła do głodujących w Żarnowcu - czy oni nie są manipulowani, czy nie jest to krzyż diabła. Dlaczego nie głodują przeciw rakietom - tylko reaktorom?
Pracuję z wielką radością z czynieniem dobra. Mam humor, nic nie kusi i nie pojawia się tęsknota za Jezusem. To ważne spostrzeżenie, bo często kuszenie następuje przed przybyciem Pana Jezusa.
Spotykanie się z różnymi ludźmi stwarza humor sytuacyjny:
- Zostawię sobie te znaczki na pamiątkę powiedziałem do pacjentki ("Budowniczy Polski Ludowej").
- "Och! Człowiek z kamienia"...mówię do pacjentki z miejscowości o tej nazwie i śmiejemy się, bo jutro będzie emitowany film: „Człowiek z marmuru”.
- Teraz ja będę dawał pani...mówię do pacjentki próbującej wcisnąć mi pieniądze.
Koniec dnia, ciężko, ciężko...”Jezu pomóż. Panie zmiłuj się”. Jeszcze jest dużo ludzi, a dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i właśnie złapała mnie ciężka migrena.
Pacjentka cztery lata po śmierci męża dalej jest rozżalona na służbę zdrowia, bo jej mąż nie żyje dzięki złej opiece lekarskiej, ale nie widzi, że całe życie palił papierosy i doszedł do „wieku poborowego”. Zły wyraźnie omotał ją zniechęceniem i rozpaczą...to straszna broń i wielu z tego powodu popełnia samobójstwo!
Próbuje wskazać, aby nie dopuszczała do siebie obcych myśli, które wywołują jej stan smutku i nienawiści! Zapytałem: „kto chce pani smutku”? Przecież nie Dobry Bóg! Powiedziała, że mąż ostrzega ją 2-3 dni przed nadchodzącym złem. Kiedyś w takiej rozpaczy zasnęła i ujrzała męża, który dotknął jej ramienia i zalecił, aby położyła się do łóżka.
- Spotkacie się, proszę się nie martwić. On przeze mnie każe pani powiedzieć, że jest mu dobrze, czeka na panią i nie ma winy lekarzy. „Pani zmarły mąż jest, pani będzie, my będziemy ...”Jezus Jest”.
Matka umierającej córki oprócz wielkiego cierpienia i smutku martwi się o koszty pogrzebu, którego wysokość spowodowana inflacją dochodzi obecnie do 1.5 miliona złotych!
Chwilka wytchnienia. Z kasety słucham wyjaśnienia słów: Jezus (Bóg jest Zbawcą) oraz Chrystus (posłany przez Boga)... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1268
Czy możesz przewidzieć przebieg dnia...tylko jednego dnia? Większość odpowie, że tak. Czy ja dzisiaj planowałem pójście na pocztę...do fryzjera i rozmowę z nim? Nic takiego nie planowałem!!
Po ciężkim dniu odwiozłem do domu pacjentkę, która z trudem chodzi, bo lubię robić dobre uczynki, ale to sprawiło, że musiałem zatrzymać się blisko sklepu monopolowego. Mimo ostrzeżenia zajrzałem tam.
Okazało się, że dzisiaj musimy wpłacić na książeczki mieszkaniowe, bo mogą przepaść. Po załatwieniu wpłaty trafiłem do fryzjera, gdzie rozmawialiśmy o naszej wierze i zapytałem go: czy ja jestem nienormalny czy świat jest nienormalny?
- Ja też stawiałem sobie to pytanie i otrzymałem odpowiedź, bo napłynął obraz Pana Jezusa w purpurze!
Wracałem zamyślony i wołałem: „Panie Jezu! Ty byłeś prawdziwym komunistą...dla ciebie dobro wspólne było najwyższą wartością...". Dzisiaj wiem, że wówczas przeważyło moje ludzkie myślenie, a także narodu wybranego.
Stąd brał się strach Heroda przed królem i późniejsze obrazy Pana Jezusa Rewolucjonisty! Zbawiciel przybył, aby wskazać nam na istnienie duszy i Królestwa Bożego. Nie chciał budować jak komuniści raju na ziemi dla „związku bratniego” po wymordowaniu „tych, co nie z nami”.
W domu z włączonej kasety popłynęły słowa piosenki: "Przyjdziesz Jezu, Panie mój i podążymy na kraj świata...tam, gdzie nie ma smutku...tam, gdzie na Twoją cześć śpiewają Aniołowie!"
W „Życiu literackim” trafiam na opis obecnego Nazaret, gdzie jest zabudowa jak przed wiekami. Kamienną studnię do której przychodziła Maryja zasypał czas, ale widoki są piękne...na zachodzie widać górę Karmel i Tabor, a niedaleko roztacza się dolina Jordanowa.
Na południe od Damaszku znajdują się cztery wsie katolickie i wg ich mieszkańców Jezus był Aramejczykiem, bo wołał po aramejsku: „Eloi, Eloi! lama sabachtani”.
Najdziwniejsze jest to, że dzisiaj (11.01.2015) tuż po przebudzeniu rozmyślałem o „dziwnych” słowach, które głosił Pan Jezus w tamtym czasie. Nawet zastanowiło mnie to dlaczego mówił tak trudnym teologicznie językiem...o zbudowaniu świątyni w trzy dni i spożywaniu Jego Ciała.
Natomiast z zapisach Vassuli Ryden (zawołana w tym samym czasie, co ja) pod datą 9.04.1987 jest wspomnienie jej rozmowy ze studiującą Freuda, która powiedziała, że w podświadomości ma kompleks miłości Boga, a kochanie Boga oznacza chorobę psychiczną!
Nie wiedziałem wówczas, że taki sam pogląd mają aktualnie praktykujący lekarze psychiatrzy z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie pod przewodnictwem konsultanta krajowego prof. Marka Jaremy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1220
Po śnie erotycznym musiałem walczyć z pobudzeniem i odmówiłem: ”Ojcze nasz” oraz „Zdrowaś Mario”...zacząłem też wołać we własnej litanii: „Matko Boża! Matko Dobrej Rady! Najlepsza Matko! Panno Święta! Panno Cudowna i Czysta! Arko Przymierza! Matko Dobrej Rady!”...
Przypomniało się kuszenia podczas pobytu w kościele w Klwowie: „Jak spała Maria, gdy przebywała z Józefem?" oraz uderzenie w kapłana, który "rozdaje Eucharystię, a co robi w WC?”
Ja mam już pewną moc, ale co robi w takich momentach zwykły śmiertelnik? Zerwałem się i powtarzając w myślach zawołanie: „Matko Dobrej Rady...Matko Dobrej Rady...Matko Dobrej Rady" trafiłem na stanowisko tortur (gab. lek. przychodni nr 12). Tak żartobliwie określałem moją pracę, bo wówczas panował w służbie zdrowia dziki Wschód.
Dziwnie ślamazarnie szły przyjęcia chorych, nie miałem siły, a duszę zalewało zwątpienie i zniechęcenie. Nagle około g. 9.30 pojawiła się narastająca tęsknota za Panem Jezusem z pragnieniem samotności i ciszy.
Równocześnie zły zalewał mnie rozdrażnieniem i straszeniem: „ja ci pokażę, dziś cię wykończę”, a serce wypełniła nienawiść do moich „wrogów”. Przecież modlę się za nich, bo są nieświadomi tego, co czynią. Zły judził, że "mam na nich napisać skargę, wszystko rozgłosić, a najlepiej porzucić tą pracę". Wielu zwolni się w takim momencie, a później żałuje!
Nie rozumiałem przyczyny ataku, ale przypomniał się o. Pio, który podobnemu radził: „Nic nie rób”! Zobacz w tym Mądrość Bożą. Ktoś z uporem chce zrobić ci krzywdę, a ty nie reagujesz i w tym czasie modlisz się za niego...nawet zaczynasz go miłować!
Zewnętrznie jesteś spokojny (normalny) jak każdy inny człowiek i jego złe działania nie przynoszą skutku! Przenieś to na społeczności, a także państwa!
Właśnie przez chwilką pomodliłem się za jedną z takich osób, które nazywam „telefonistkami”, bo zawsze przy mnie dzwonią oraz „narożnikami”, bo nagle wychodzą zza rogu. To sprawiło, że do mojego serca napłynął wielki pokój Pana Jezusa.
Teraz już wiem, że był to wynik wołania i powtarzania: „Matko Dobrej Rady!...”. To można wyrazić graficznie: harmonijka narastającego kuszenia, posłuchanie napływających rad od Matki Bożej, modlitwa, otrzymanie pomocy i uzyskanie pokoju.
Z tego zdarzenia wynika, że w świecie niewidzialnym wiedzą o naszych próbach (małych i dużych), a atak złego następuje niespodziewanie i w naszej słabości (często w nocy, tuż po budzeniu się lub w „złym” czasie). My nie możemy się ukryć...także z myślami (jesteśmy jakby za opalizującą szybą)!
Z tej próby wyszedłem na prostą, ale dalej musiałem pokonać jeszcze pokusę przyjmowania podarunków!
- Jak się panu odwdzięczę?
- Dobrą myślą!
Ponownie pojawia się babcia sprzed kilku dni, która wcześniej przyniosła torebkę herbaty, a ja szarpałem się z nią zamiast podziękować!
- Dobrze, dziękuję...następnym razem ja pani też coś wręczę!
- Dobrze, już dobrze niech się pan zdrowo chowa...pogłaskała mnie po głowie!
- Jak się pisze słowo 'chowa'.. pytam żonę podczas stukania na maszynie!
- Normalnie: trzeba pamiętać: „chów bydła, ale hodowla”! Nic jej nie powiedziałem, ale chciałem wybuchnąć ze śmiechu!
Życzenie jej spełniło się, bo mimo mojego „burzliwego życia” Pan Bóg uchował mnie (71 lat)! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1214
Zaczynam nowy tydzień pracy...czas biegnie, a jej końca nie widać. Narasta rozdrażnienie, bo przede mną dyżur w pogotowiu, a tu jeszcze dwie wizyty domowe.
W biednym mieszkaniu staruszki...wszystko jest stare tak jak ona (90 lat). Stary piękny zegar, który spadł kiedyś ze ściany...stare radio...nawet jej serce bije teraz szybko i nierówno („jak u ptaszka”). Moją duszę zalała jakaś dobra energia.
- Czy są wszystkie nogi...pytam siadając na starym krześle i śmiejemy się!
I dom następnej staruszki...chorej też na starość! Nad jej łóżkiem jest obraz Ostatniej Wieczerzy na którym dokładnie liczę uczniów Jezusa. Znowu napływa do mnie dobra energia - skąd płynie? 0d staruszki czy od jej córki, a może z ziemi? Przez chwilkę rozmawiamy o Cierpieniu Pana Jezusa i uciekam...
- Nie, nie trzeba żadnych podarunków...otrzymałem tutaj dobrą energię!
Jeden z moich pacjentów w rozmowach o duchowości mówi, że światem rządzi „Energia”. Nie ma Boga, nie mamy duszy, żadna duchowość...”tak, tak, to wszystko energia”. Nazywam go Pan Energia! A towarzyszy do dzisiaj dziwi to, co piszę o Eucharystii.
Wracam, a z radia płynie piękny śpiew kobiety, który wywołał narastającą z czasem tęsknotę za Panem Jezusem. Przepisuję to 09.01.2015 i popłakałem się. Pragnę być sam, ale to niemożliwe, bo muszę załatwiać złamania, zwichnięcia, anginy - rzemiosło!
To cierpienie będzie mi towarzyszyło przez wszystkie lata aż do emerytury. W telewizji pokazują dzieci opuszczone przez rodziców: „tata może być lekarzem, mama nauczycielką, ale ważne, aby był dom...żeby kochali się i nie wyganiali z domu!” Te dzieci wiedzą, co oznaczają prawdziwi rodzice.
Łzy pojawiły się w moich oczach, a w myśli minione dni z moimi dziećmi, które mając to wszystko, a uciekały i nie chciały...musiałem błagać syna o rozmowę i dodatkowo prosić Pana Jezusa o otwarcie jego serca!
Teraz wiem, że to, co mówił Jezus o Duchu Św. i Jego Darach jest prawdziwe, a u mnie to dar łez. Świat nie chce takich darów, ludzie nie rozmawiają o naszej wierze i Jezusie.
Jeden raz zaznasz słodyczy i radości duchowej, których nie można wytłumaczyć naszym językiem...nie będziesz już niczego innego pragnął! Czy ktoś sam może zacząć szukać czy musi dojrzeć, aby być wybranym? Myślę, że przeważa łaska bez żadnych zasług. Ja w tej łasce ujrzałem czym jest Msza św. i Eucharystia, która daje duszy napełnienie
Odczułem "krązenie miłości"...pewne koło: Bóg Ojciec - Miłość - Duch Święty - Miłość - ja - Miłość - Pan Jezus - Miłość - Bóg Ojciec. APEL
- 07.01.1990(n) Czekanie na powrót syna...
- 06.01.1990(s) Domownicy nieprzyjaciółmi...
- 05.01.1990(pt) Walka z darami...
- 04.01.1990(c) Wdowi grosz !
- 03.01.1990(ś) Kolęda...
- 02.01.1990(w) Nowy Rok witany po ludzku...
- 01.01.1990(p) W pociągu...do Ojca !
- 31.12.1989(n) Za tych, którzy nie chcą wiecznych darów…
- 30.12.1989(s) Zmień się już dzisiaj...
- 29.12.1989(pt) Pan jest Dobry...