Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.01.1993(n) ZA NIE CHRZCZĄCYCH DZIECI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 1993
Odsłon: 1269

      Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Na Mszy św. płynie czytanie o chrzcie Pana Jezusa w Jordanie.  Napłynął obraz byłego 1-wszego  sekretarza, który swoje dzieci chrzcił „po cichu", a ja w tym czasie nie uczyniłem tego.

     Po nagłej śmierci rocznej córeczki - oszukani przez szatana - odwróciliśmy się od Boga Ojca. Wielu tak postępuje w różnych cierpieniach i nieszczęściach! Córka i syn "biegali po kościele"  podczas tego sakramentu!  

      Padłem na kolana, przeżegnałem się, a po Eucharystii wołałem: „Panie Jezu! obejmij moją córkę i syna. To moja wina. Wiele zła uczyniłem w tamtym czasie. Przyjmij Panie tą św. Hostię w intencji wszystkich, którzy nie chrzczą dzieci. Dziękuję! Dziękuję Jezu!...dziękuję, dziękuję”! 

   Tak dobrze w Domu Boga. Pozostałem w pustym kościele, ponieważ miałem jeszcze trochę czasu do dyżuru. Kusiła chęć podejścia do kapłana i poproszenia, aby wolniej czytał formułę konsekracji!

     Teraz mam wyjazd do dzieciątka, a zły kusi, aby pojechał pediatra, który godził się na takie zamiany. Nawet kręciłem się, a ta błędna decyzja chwilki sprawiłaby zmianę przebiegu dnia.

    Badam chłopczyka, a widzę Jezuska...takie mam odczucie w se­rcu, bo dzisiaj jest chrzest Pana. Nawet mówię to przestraszonej matce, którą pocieszam, ponieważ dzieciątko zachorowało pierwszy raz. Teraz jestem w chatce wiejskiej z niemożliwie krzyczącym malcem.

   Nagle  zauważyłem, że jest bardzo podobny do Dzieciątka na rękach Matki Bożej z niezwykle pięknego obrazu wiszącego w kuchni. Rodzina potakuje, ale sami nie widzieli tego.

- Nic mu nie będzie. Wyrośnie na najmocniejszego we wsi!...śmiejemy się.

    Podobną zamianę kolejki zły proponował w ambulatorium, a właśnie przyszła matka sekretarza o którym myślałem. Pech, bo złamała sobie oba przedramiona po powrocie z Mszy świętej, a bardzo pięknie haftuje? Może chciała coś uczynić dla kościoła? Nie czas na dochodzenie...

    Z bałaganu w pogotowiu wyrwano nas na daleki wyjazd, a to sprzyja modlitwie. Sprawnie udzieliłem pomocy pacjentowi z ciężkim krwotokiem z nosa i pędzimy do szpitala. Płynie cz. radosna różańca, a przy mijanych kościołach wzrok zatrzymują krzyże na wieżach kościelnych. Radość. Radość! Trwa wołanie, a wita nas gong na przejeździe kolejowym z migającymi światłami. 

    „Ojcze dziękuję Ci za takie urządzenie tego świata. Dobry Panie! Ty układasz każdą chwilkę mojego życia! Jezu! Synu Ojca! Bracie, który oddałeś za mnie Swoje Życie! Niech będzie pochwalona Mateczka Najświętsza, która czuwa nad moją rodziną i nade mną”!

    Ponownie mam daleki wyjazd z małomównym kierowcą, który lubi takie trasy. Płynie piękna melodia, a smutek zalewa serce. Na zabłoconym podwórku wita nas pies, który pogryzł sąsiadów. Jego właściciel złamał biodro i ma pogmatwane życie. Proszę, aby wrócił do żony i dzieci, bo sakrament małżeństwa to świętość. Pan ostrzegł go przeze mnie!

    Płynie koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy. Po powrocie do pokoju lekarskiego padłem na kolana i wołałem: "Panie Jezu! niech Twoje Serce zostanie pocieszone moim wołaniem. Miej Miłosierdzie nad tymi, którzy nie chrzczą dzieci. Niech Twoje ukryte cierpienia w ciemnicy złagodzą ich grzechy. Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi mękę Syna Swego w intencji tych dzieci i ich rodziców”.

    Łzy zalewały oczy, a podczas modlitwy „pomyliłem się" i poprosiłem o zmiłowanie  nad nami. Tak, ponieważ nasze dzieci ochrzcili­śmy po latach: "Jeszcze raz przepraszam Panie Jezu! To moja wina, tylko moja wina. Miej nade mną miłosierdzie, obejmij opieką córkę i syna, bo oni są niewinni". W ręku znalazł się wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego. Płynie koronka do 5-u św. Ran, a serce woła:

-     za nie chrzczących własnych dzieci

-     za przeszkadzających w chrzcie dzieci

-     za oszukujących, że ochrzczone

-     za udających, że będą chrzczone

-     za „załatwiających" chrzest...zważ na nieskończoność odmian tego grzechu. 

    Napłynęło natchnienie, aby porozmawiać z pielęgniarką, która żyje bez ślubu i nie ma jak ochrzcić dziecka!                                                                                                                  APEL

 

 

 

09.01.1993(s) ZA RODZINY ROZBIJANE PRZEZ SZATANA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 1993
Odsłon: 772

    Tuż po północy, na dyżurze w pogotowiu mam modlić się za żonę i kupić jej kwiaty (po konflikcie). Sprawiły to przeczytane słowa, że „drugą pomocną bronią dla Szatana jest niewiasta”...chodzi to, że Szatan dysponuje trzema dziedzinami: władzą, posiadaniem i seksem.

   W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana odmawiając różaniec Pana Jezusa, gdzie właśnie wypadło zwycięstwo Pana Jezusa nad Szatanem, a było nim zmartwychwstanie. Zawołałem, aby Pan Jezus zmartwychwstawał w naszych sercach...

   „Matko obejmij żonę i chroń, nie pozwalaj, aby Szatan mącił w jej sercu”. Przebaczyłem jej wszystko, bo sam czyniłem wiele krzywd...napłynęła scena, gdy na ulicy uderzyłem ją w twarz (co wówczas czuła). „Matko, niech wszystko jej wynagrodzę!”...

    W nocy z telewizora "wielki" z tego świata mówił kawał o Bogu Ojcu, ale z jego śpiewu dotarło do mnie zdanie: „słodka radość przed tobą". Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.01.2018) tak jest z nami na starość.

    O 4.00 wyjechaliśmy do duszności...pod mój blok, gdzie przywitała mnie figura MB Niepokalanej z otwartymi ramionami, a serce zalała radość...aż uśmiechnąłem się! W drodze do szpitala będę odmawiał cz. radosną różańca, a na ten czas z radia karetki padną słowa piosenki: „daj tej dziewczynie czyste ręce, welon, dwie obrączki".

   W smutku rozłąki zawołałem: "Panie Jezu daj żonie Twoje Serce, zabierz jej lęk, obdarz radością i pokojem...to Twoja siostra, Jezu mój!” Moje serce zarazem zalała miłość do współpracowników i wszystkich ludzi.

   Teraz zalecam pacjentce - z reumatoidalnym zapaleniem stawów - przekazanie cierpień (uświęcenie) w intencji pokoju w Jugosławii z prośbą do Matki Bożej o prowadzenie. Podarowałem jej moje modlitwy, które ułożyłem po zawołaniu: „Panie naucz mnie modlitwy”.

   Żonie kupiłem kwiaty i słodycze, a jechałem ze strachem, ale przyjęła przeproszenie. Tak jest, gdy poprosisz Matkę Bożą o pomoc. Zły od rana atakował wzięciem na złość dodatkowego dyżuru z graniem w karty, bo przybył kolega, który twierdzi, że „forsa jest dla gry”. To równałoby się wielkiemu mojemu upadkowi!

   Po odczycie intencji: za rodziny rozbijane przez Szatana przepłyną obrazy mojego wcześniejszego życia (karty i wódka). Właśnie przypomniała się;

wczorajsza interwencja u zapitego kierowcy pogotowia i jego przestraszonej żony, który „ożył” 5 ampułkach 40% glukozy dożylnie

małżeństwo lekarzy, które rozpadło się

kolega, który zginął od relanium („jadł garściami”)...

spotkana „kapłanka” udzielająca ślubów cywilnych!

   Teraz wzrok padł na książkę z kazaniami radiowymi, która otworzyła się na słowach: „Zwyciężałeś, zwyciężaj!”, bo "straszny jest szczęk oręża, gdy różaniec wytaczają żołnierze na szaniec” (pieśń pielgrzymkowa). Pasuje tutaj informacja Pana Jezusa o sile tej modlitwy przeciw Szatanowi.

   W drodze na Msze św. prawie omdlewałem odmawiając moją modlitwę...nie było mnie dla świata, żona też się nie odzywała, bo zna moje uniesienia duchowe. Zdziwiony stwierdziłem, że w kościele szliśmy po dywanie jak do ślubu...z dwoma klęcznikami przed ołtarze.

    Pod stacją z Weroniką zapytałem: „Czy ja ocieram Twoją Twarz Jezu?”. Skuliłem się i nagle z czytań dotarło do mnie, że Pan Jezus modlił się: „Święty Świętych modlił się, Pan Jezus modlił się!”, a większość śmiertelników nie ma na to czasu!  Łzy zalały oczy, bo z kolędy popłyną dodatkowo słowa: „z Niebieskiego Tronu Pan Jezus przybył do barłogu!”

   W intencji dnia przekazałem Eucharystię i nie chciało się opuścić Domu Boga naszego." W tym bólu w programie z Krakowa padną słowa Jana Pawła II o Sakramencie małżeństwa...to Pierwszy Sakrament dający zjednoczenie miłości dwojga osób!

   W wielu wypadkach Kościół nie może udzielić tego sakramentu (niedołężni, chorzy psychicznie, nałogowcy). Tylko w mojej klatce są trzy rozbite małżeństwa! Jest to zawsze porzucenie kobiet z dzieciątkami (wódka, zdrada i nieodpowiedzialność). Dzisiaj nie wypadało pić alkoholu, a zmogły mnie trzy kieliszki. Po latach ten nałóg będę miał odjęty…

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

 

 

 

 

08.01.1993(pt) ZA PRZECIWNIKÓW POCZĘCIA DZIECKA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 1993
Odsłon: 747

    Ta intencja nie dotyczy zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych. Dzisiaj, gdy to opracowuję (12.01.2019) trwa obrona wybijanych dzików...szczególnie zaproszonych macior i warchlaków. Zobacz totalny fałsz ludzi mających rozum dany przez Boga Ojca. To dla wyjaśnienia intencji tego dnia...

   Chodzi o to, że w Państwie Islamskim trwa produkcja dzieci (wielożeństwo) uwarunkowane wieloma czynnikami i nie ma tam mowy o niechęci do poczęcia dziecka. Natomiast w sercach katolików istnieje strach przed poczęciem i w naszych sercach nie przyjmujemy tego daru Boga Ojca. 

   Ile strachu przeżywają kobiety i małżeństwa przed zajściem w ciążę, a trudno jest wytrzymać w czystości. Stąd bierze się zamknięcie serca na ewentualnie poczęte dziecko.

   Ogarnij cały świat i znajdź się na miejscu bezpłodnych małżeństw, które każdego miesiąca mają nadzieję, że wreszcie nastąpiło poczęcie oczekiwanego potomka. Dopiero wówczas zrozumiesz tą łaskę Boga Ojca. Widzę tą rozterkę u sanitariusza, który jest wiele miesięcy po ślubie...

    Podczas opóźniania się Mszy św. napłynęła sekundowa radość z przyjęcia - z całego serca -dzieciątka już w momencie poczęcia! To zarazem jest p r ó b a  w której zawołałem: „Matko moja. Matko Prawdziwa, Ty też przyjęłaś Dzieciątko, a później oddałaś Go Ojcu Prawdziwemu! Ja przyjąłem moje i oddaję je Tobie, a Ty przekażesz rodzinie czekającej i wołającej do Ciebie”.

   Łzy zalewały oczy podczas śpiew kolędy „Dzisiaj w Betlejem”, a przepływa świat: „Ciebie Jezu też nie chcieli i nie chcą dzisiaj dalej!” Na zgniłym Zachodzie nie wolno śpiewać kolęd, bo obrażają uczucia religijne islamistów...

    ”Panie Jezu! Przyjmij tą Mszę św. i Eucharystię w intencji przeciwników poczęcia dzieci...w myśli, słowie i uczynku”! Podczas płynącej kolędy „Lulajże Jezuniu” wzrok zatrzymała Matka Boża klęcząca przed Dzieciątkiem! Jakże to wszystko jest piękne!

   Po całym wydarzeniu sądziłem, że smutek zaleje serce, ale teraz mam wielką radość...Radość Bożą z powodu prawdziwego przyjęcia dzieciątka! Ja naprawdę je przyjąłem! Po dwóch tygodniach (22.01.1993) Zły straszył mnie...

   W takim ataku, który trwał około 2-3 godzin...cały czas miałem ucisk w nadbrzuszu (ok. splotu słonecznego) z nieprzyjemnym niepokojem, a pod zamkniętymi powiekami pojawiały się straszne twarze z jedną...jak u wampira!

    Wyświęciłem pokój lekarski, padłem na kolana i zawołałem: „Matko moja! Matko! Tylu woła do Ciebie w dzień i w nocy o dzieciątko...my już starzy i schorowani, ja pragnę służyć Bogu na innej ścieżce, jeżeli mamy to dzieciątko to zabierz i daj innym, przecież to jest pokazane na ziemi, jedni oddają dzieci dla innych, ja to czynię teraz”!

    Napłynęła radość z poczuciem, że "to była tylko próba od Boga Ojca”! Ponownie zawołałem: „Matko! Ty pragniesz dobra każdego, daj tym, co proszą i od lat zwracają się z ufnością do Ciebie...daj im to dzieciątko”!

    Podczas oglądania telewizji napłynęło polecenie: „włącz radio", a ja naprawdę zadziwiony usłyszałem piosenkę o dzieciątku, które „powstało i jest”! Dodatkowo w tym momencie zerwano do transportu porodu.

    W czasie przejazdu mówiłem matce o dzieciątku, któremu jest bardzo dobrze, bo: „słyszy bicie jej serca, czuje się bezpiecznie, pływa i cały czas jest odżywiane! Poród to wstrząs z krzykami, uciskaniem głowy, duszeniem się”.

    Podobnie jest podczas wcielania naszej duszy z zesłaniem na ziemię. Te sytuacje są podobne, bo oznaczają „naszą śmierć”...przy śmierci prawdziwej dusza wraca do Boga Ojca. Pędzimy karetką, a moje serce odczuło serce dzieciątka, które „jest i chce żyć”.

   Popłynęła cz. radosna różańca, a pod  szpitalem chciałoby się głośno wołać: „Matko Dobra! Matko Miła! Matko moja, która pragniesz prawdziwego szczęścia każdego Swojego dziecka”!

    Teraz na zebraniu u kierownika odmawiam moją modlitwę: za przeciwników poczęcia dziecka. Skuliłem się, w ręku różaniec, a wielki ból przenikał serce i duszę. Nic nie obchodził mnie świat zewnętrzny i jego „ważne" sprawy!

   Pan sprawił, że dodatkowo popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w tej intencji, a ja poczuję obecność przy mnie Dzieciątko Jezus. Ono jest ze mną w smutku dzieci poczętych! Łzy zalały oczy, a później, gdy przepisywałem wszystko z TVP padną słowa: „Mały Chrystus czeka, aby w drzwiach ujrzeć człowieka"…

                                                                                                                                   APeeL

 

 

 

 

07.01.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY WIEDZĄ, ŻE MOGĄ UMRZEĆ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 styczeń 1993
Odsłon: 795

   Minęła północ, a w sercu pojawiła się intencja modlitewna tego dnia, bo przypomniał się śmiertelnie chory Romek. Nawet w szkolnej ławce siedział z takim samym uczniem, który zmarł wcześniej. Napłynął też obraz zapłakanej żony umierającego na chorobę nowotworową. Pocieszyłem ją, że nie ma śmierci...odpada tylko nasze ciało.

    Dzisiaj mam wolny dzień i z samego rana Matka Boża z Medziugorie zaprosiła mnie do odmawiania koronki Pokoju (wzrok zatrzymała książeczka). Bestia natychmiast podsunął zapisywanie dziennika, a gdy mam to czynić zawsze sugeruje „marnowanie czasu”. Nigdy nie podsuwał mi takich „dobrych” rad podczas nocnych eskapad karcianych, które o. Pio nazywał „szatańską pułapką”.

    Z włączonego telewizora popłynie obraz naszych żołnierzy w Chorwacji wspólnie odmawiających „Zdrowaś Maryjo” i kończących modlitwę zawołaniem; „Matko Pokoju módl się za nami”. Łzy zalały oczy, bo oni stykają się ze śmiercią...

    Dzisiaj w Sejmie RP trwa bój: zabijać czy nie zabijać dzieci nienarodzone? Jakże pasuje spóźniony „Anioł Pański” i cz. radosna różańca! Dziwnie się złożyło, bo właśnie płacą za zgon ojca ziemskiego. W czasie załatwiania sprawy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: „za tych, którzy wiedzą, że mogą umrzeć”.

    Później w drodze do kościoła w moim sercu pojawiło się poczucie lęku ciężko chorych oraz żołnierzy na obcej i niebezpiecznej ziemi (z ramienia ONZ). Wrócił problem chwalonej śmierci nagłej i powolnej (większa odpowiedzialność, bo wielu świadomie odrzuca kapłana).

    „Matko przyjmij tą Mszę św. także w intencji duszy ojca, ponieważ w czasie życia ziemskiego nie miał czasu i chęci do spotykania się z Panem Jezusem”.

    Podczas powrotu prawie omdlewałem przy odmawianiu mojej modlitwy w intencji tego dnia. To cierpienie jest nieznane normalnym ludziom i w żaden możliwy sposób nie można go przekazać!

   To był dzień pracy dla Boga, a zły zalecał wolny dzień we wtorek! Dobry odczyt woli Boga Ojca jest zawsze porażką dla demona...

   Popłakałem się podczas kolacji z powodu dobroci Boga Ojca: „Ojcze! Ojcze! Boże mój! Jakie natchnienie otrzymała kobieta, aby podarować mi tak dobrą wódkę?" Pochyliłem głowę, łzy leciały po twarzy, bo Bóg Ojciec dał nam wszystko.

   Umęczony nakryłem się podomką i dalej wołałem: „Panie Jezu naprawdę jestem słaby, senny i źle się czuję, a tu tyle potrzeb modlitewnych. Przecież tak samo było z Twoimi uczniami”. Żona obudziła mnie przed północą i zabrała do łóżka…

                                                                                                                              APeeL

 

 

 

06.01.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ KOMU SŁUŻĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 styczeń 1993
Odsłon: 956

Objawienie Pańskie

     W telewizji o północy pokazano człowieka zabitego pomiędzy granicami państw (w strefie niczyjej). W sercu przepłynęły obrazy Palestyńczyków wydalonych z Izraela, których nie chce Liban (koczują w zimnie) oraz granica pomiędzy państwami koreańskimi.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.08.2017) są to setki tysięcy imigrantów islamskich...inwazja na Europę przewidziana przez Nostradamusa (1503-1566). Na ten moment z telewizji płynie informacja o niechęci Hiszpanów do turystów.

    Złe poczucie koi poranna kąpiel, a serce zalewa zawołanie; „abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusowych”...g o d n y obietnic Pana Jezusa! Jakże to piękne. W tym zadziwieniu zapomniałem, że dzisiaj Msza św. jest o 7.00 (święto) i dotarłem do kościoła na 7.30! Uśmiechnąłem się, gdy usłyszałem głos kapłana: „wszystkie narody są wybrane...ty też jesteś wybrany”!

    Jakby na potwierdzenie intencji przybyła obca pacjentka...zgodziłem się ją przyjąć, a starsza pani zniszczyła moją zjednanie ze Zbawicielem w Eucharystii...wielką butelką! Bardzo źle czuję się z powodu przynoszonych darów.

   W południe przybył do mnie „poszukujący” wiary, który traci czas na demoniczne rozważania. Wygoniłem go, ponieważ zawsze przychodzi w szczycie zamieszania.

   Po pewnym czasie słodycz i pokój zalały moje serce. W tym czasie pojękiwałem tylko: „Jezu mój! Jezu!” Po latach będą nazywał to „słodyczą wzmacniającą”, która zawsze napływa falami. Wówczas nie mogę nikomu odmówić przyjęcia i niemożliwe jest zdenerwowanie się.

    Na pierwszej wizycie domowej trafiłem do bogaczy w pięknym domu: ”będzie wam trudno opuścić ten świat, a jesteśmy po śmierci”. Opowiedziałem im sen w którym zmarły pacjent z uśmiechem pokazywał dłonią, że posiada zęby; „Panie doktorze mam...proszę popatrzeć mam”!

   W drodze do obcego dziadka spotkałem samochód na poboczu (ślizgawica), a na zakręcie przewróconą krowę, która nie mogła wstać! Skąd się tu wzięła i gdzie szła? Piszę to, a w TVN pokazują zagubionego w mieście łosia!

    Msza św. wieczorna. Jakże dobrze jest w Domu Pana...płynie koronka i prawie chce się płakać. Eucharystię przekazałem w intencji tego dnia, a łzy zalały oczy.

   Nie wiem, co oznacza „Objawienie Pańskie", ale po dłuższym szukaniu wyjaśniło się, że Bóg objawił narodom Swojego Syna...początkowo poprzez gwiazdę. Podczas dyskusji z synem wyjaśniam mu, że „nie można służyć dwóm panom...służysz Bogu lub Szatanowi". Ja służę Panu Jezusowi aż do męczeńskiej śmierci!

    Jeżeli nie wiesz komu służysz to padniesz w objęcia oszustów ziemskich i Kłamcy. Właśnie dzisiaj (Objawienie Pańskie) serwują „Cichą noc" Kantora, gdzie kapłan z krzyżykiem błogosławi ścinane na gilotynie głowy, tańczą dziewczyny...satanizm!

   Środki masowego przekazu są w rękach złego i podają rzeczy, które są niezgodne z odczuciem mojego serca; podszywają się pod czynienie dobra, głoszą herezje, manipulują, kreują „gwiazdy”. Większość tego nie widzi i jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tylko mała garstka jest świadoma tej walki. 

   Nagły smutek zalał serce, a w oczach pojawiły się łzy. Płynie „Droga Krzyżowa" i „św. Agonia" za tych, którzy nie wiedzą komu służą. Przepływa obraz ziemi jako naszego zesłania, zmieszanie dzieci Boga z synami ciemności.

    Pan pokazuje mi ludzi niezdecydowanych, niczyich, nijakich. Tacy, często nie czynią, ale nie znają dobra prawdziwego. Jeżeli nie służysz Bogu to komu? Jeżeli nie idziesz do pośrednika czyli Kościoła Prawdziwego to jesteś daleko od Boga.

    Większość nie wie, że ma duszę, a śmierć ciała sprawia jej uwolnienie!  To jest tak proste, że staje się niepojęte dla kierujących się rozumem i „wiedzą”. Jest też śmierć duszy...prawdziwa czyli wieczna.  Na ten moment płynie film „Życie i śmierć”…

                                                                                                                              APEL

 

 

  1. 05.01.1993(w) ZA ZABIJAJĄCYCH NA ROZKAZ
  2. 04.01.1993(p) ZA NIESPRAWIEDLIWIE OSĄDZONYCH
  3. 03.01.1993(n) ZA ANTYKLERYKAŁÓW
  4. 02.01.1993(s) ZA SERCA NAPEŁNIONE MODLITWĄ
  5. 01.01.1993(pt) ZA PRAGNĄCYCH POKOJU NA ZIEMI
  6. 31.12.1992(c) ZA WROGÓW LUDZI
  7. 30.12.1992(ś) ZA TYCH, KTÓRZY MODLĄ SIĘ ZA INNYCH
  8. 29.12.1992(w) ZA WRAKI LUDZKIE
  9. 28.12.1992(p) DZWONY POKOJU...
  10. 27.12.1992(n) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU BRAKU RODZINY

Strona 2104 z 2431

  • 2099
  • 2100
  • 2101
  • 2102
  • 2103
  • 2104
  • 2105
  • 2106
  • 2107
  • 2108

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 4357  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?