- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1185
Co robisz z tą żarówką?...krzyczy rozbudzona żona. Jest już daleko po północy, a ta żarówka to nakrętka od otwieranego i zamykanego koniaku. Przeholowałem...
Czytam „Bhagavat-Gitę” po swojemu: "Każdy, kto chce pojąć Boga z punktu widzenia swojej wiedzy zbłądzi bez Światła. Nie trafi do Boga. Co masz robić? Nie trać czasu na udowadnianie, że nie ma Boga! Pomyśl tylko nad tym dlaczego nie jesteś wybrany? Odrzuć demonizm i skłonności awanturnicze. Nasze życie jest skomplikowane, a wiara daje proste rady. Jeżeli nie odnajdziesz Jezusa będziesz niewolnikiem materialnego kłamstwa (fałszywego bożka). Byt materialny nie da ci szczęścia."
Podziękowałem Panu Jezusowi za otwarcie moich oczu. Jak możesz zostać wielbicielem Jezusa?
- Przestań przyjmować Jezusa jako zwykłego człowieka, bo nawet w nas jest cześć Boska - niezniszczalna dusza.
- Nie wstydź się Jezusa!
- Nie musisz być kapłanem, aby uzyskać doskonałość i oddać się Jemu...musisz zrozumieć, że jesteś nikim, a już przez to staniesz się wielki.
Jako lekarz stwierdzam, że większość istot ludzkich cierpi...martwi ich życie materialne (ten świat) i strach przed śmiercią (nicość). Bardzo rzadko ludzie wierzą w nieśmiertelność: stąd walka, spory, sądy, wojny...faktycznie o rzeczy materialne.
Obudź się, odsuń zatwardziałość serca. Czy fakt posiadania rzeczy zamyka drogę do Boga? Nie, bo Bóg może powołać każdego! Przecież pierwszym świętym jest Łotr, a skazany w celi śmierci napisał "Za pięć godzin ujrzę Jezusa"...ukrywa się nawrócenie Kocha szefa obozu w Oświęcimiu, tak też było z Pawłem prześladowcę wiary. Droga jest otwarta przed mądrym i prostaczkiem...
Wstałem i poszedłem załatwiać sprawy. Nadeszły pocieszenia: oprocentowanie w banku, piwo, rozmowy z ludźmi. Po powrocie do domu na ziemi znalazłem zdjęcie Matki Teresy z Kalkuty oraz bardzo smutnej starszej niewiasty z Armenii po trzęsieniu ziemi. Przyniesiono książkę „Ojciec Pio”, którego w nocy pobił demon - dzień przed jego wypędzeniem z opętanej dziewczyny!
W serialu „Żydzi polscy” pokazano umierającego Polaka, który przez kilka lat przechowywał rodzinę żydowską. Całe życie należy tak czynić jakbyś miał umrzeć jutro.
Teraz czytam o Pawle, prześladowcy chrześcijan i uczniów Jezusa. To przykład właśnie powołania podobnego do mojego...został oślepiony i rzucony na kolana, gdy zdążał do Damaszku, gdzie miał dokonać aresztowań chrześcijan.
Po odzyskaniu wzroku i napełnieniu Duchem Świętym zaczął głosić, że Jezus jest Mesjaszem. Wyobraź sobie szok i zamieszanie wśród jego mocodawców...dlatego próbowano go zabić. Stał się nieprzejednany i jest moim przewodnikiem duchowym. Kiedyś miałem uczucie, że „przeszedł” przede mną w kościele po Eucharystii (niski i brzydki).
Podczas działalności na Cyprze zwrócił się do złego poganina: „Ty synu diabelski, pełen podstępu i wszelkiej podłości, wrogu wszystkiego co prawe." Sprawił, że ten człowiek też oślepł na pewien czas.
Dzisiaj, gdy to przepisuję ponownie popłakałem się, bo przypomniało się moje nagłe padnięcie na kolana i przeżegnanie się w środku nocnego dyżuru w pogotowiu. To był początek nawrócenia. Mądrość Boża nawet przez złych ludzi tworzy Wielkie Dzieła...
Ty czytasz to, ale nie zdajesz sobie sprawy ile trwało wystukanie tego na maszynie, a przecież nie wiedziałem, że będzie możliwe konwertowanie i ogłaszanie tego świadectwa w Internecie. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1199
Dzisiaj żoną odwiedził jej ojciec, a mój teść, który zmarł 21.01.1974 r. (15-lecie śmierci)...znaleźli się w ogródku, była wiosna i pięknie kwitła wiśnia!
Zapowiadają potężny huragan, narasta rozdrażnienie. Wyłączyłem telewizor i otworzyłem „Pismo Święte” i dalej czytam o działalności mojego nauczyciela św. Pawła:
„Bóg, który stworzył świat nie mieszka w świątyniach - jest Panem nieba i ziemi. On niczego wzniesionego ręką ludzką nie potrzebuje - Sam wszystko daje! Bóg dał nam czas i miejsce i Jest blisko nas, my jesteśmy z Niego - trzeba Go tylko odnaleźć”! Zmieniłem nieco słowa, bo ja przecież myślę podobnie...
Spadła na mnie jakaś dobra energia, zamknąłem oczy i modliłem się za teścia.
„Panie Jezu wspomóż go! Mój drogi Jezu daj mu pokój! Boski Synu daj mu Swoje Światło! Przewodniku do Boga poprowadź go! Jezu mój! Jezu! Jezu!
Ciężko żył jako syn zesłańców, powikłana młodość, często koń był jego najbliższym przyjacielem, wojna, utrata żony, przeprowadzki, ostatnia radość - działka, zabrana tuż przed śmiercią. Zawsze cichy, spokojny, rzetelny aż do śmierci!”
Paweł mówił, że Bóg dał nam znak przez Człowieka - Jezusa, którego wskrzesił z martwych, a wówczas wielu śmiało się z niego! Przypomniała mi się wczorajsza wizyta u umierającego, gdzie wspomniałem o naszej nieśmiertelności.
- Gdzie się wszyscy pomieścimy?...zapytała żona chorego.
W tym momencie wrócił środek dnia pracy, którą wykonywałem z wielką radością. Zrozumiałem - z wczorajszego czytania - słowa, że „wszystko jest źródłem miłości i we wszystkim można znaleźć szczęście".
To wielka prawda. Każda chwila naszego życia niesie próby, doświadczenia - to narzędzie Boga! Wszystko to musimy przyjmować ze spokojem, pokorą, wewnętrzną radością. Ile jest tego każdego dnia - przyjemność i cierpienie istnienia, smutki i radości codziennego życia itd. Zrozum, że Opatrzność wszystko to zaplanowała! Połóż ufność w Nim!
Staraj się prowadzić życie spokojne, ciche, samotne w miarę możliwości. Unikaj komplikacji życia. Porzuć wszelkie troski. Serce zachowaj w czystości od grzechu. Szukaj radości Bożej - nie ziemskiej (nie idą w parze). Ta radość jest dana szukającym jej, kto ją ma ten rozumie.
Piszę to, a żona leży zniechęcona dwójką córki! Nawet zażyła tabletkę na sen! Jak mam jej przekazać, że ta dwójka jest dla dobra córki?
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1251
Wczoraj miałem ciężki dzień w przychodni z zastępstwem w oddziale wewnętrznym (na jednym poziomie). Trochę wytchnienia dają zdrowi, którzy lubią się badać („czy mówiła pani temu lekarzowi o tym?”) lub zaczynają „latanie po lekarzach” (pierwszy objaw starości) z późniejszym strachem przed śmiercią.
Ludzie pytają o uzdrowiciela telewizyjnego Kaszmirowskiego...wierzą w cuda czynione przez człowieka, a nie zwracają się do Dobrego Lekarza! Po co nam pośrednicy? Czy Jezus nie pokazał wszystkiego?
Do gabinetu weszła pacjentka z którą zawsze żartujemy.
- Jak tam rosołek...zawsze tak ją witam od wizyty, gdy trafiłem na całe mieszkanie wyłożone kluskami własnego wyrobu!
- Wie, pan kogut uszkodził kurze szyję (dziobał ją) i właśnie...śmiejemy się!
- Jak moje serce, chyba słabe (wie, że mam niedomykalność mitralną) ?...teraz ona pyta.
- Słabe, ale wielkie (dobre).
Stary człowiek mówi, że ma katastroficzne sny i boi się spać.
- Czy śni się coś o przyszłej wojnie?
- Mam nawet specjalną kamizelkę na plecy!
- Kuloodporna?...pytam i śmiejemy się.
Koniec jednej i początek drugie-pracy...od 15.00 mam dyżur w pogotowiu, który właśnie zaczął się od krzyku, bo dziecko zostało potrącone przez samochód. Po zaopatrzeniu (nie było wówczas karetek „R”) pędziliśmy do odległego szpitala, a Pan był ze mną...mogę powiedzieć, że przez te wszystkie lata.
W drodze powrotnej trafiłem do glinianej chatki z której zabrałem chorą, a podczas powrotu próbowałem się modlić, ale zły sprytnie rozpraszał i kierował moje myśli na krzywdzicieli („wrogów”). Tak czyni do dnia dzisiejszego, a to taktyka bardzo skuteczna.
W nocy nie mogłem spać, a dodatkowo zerwano o 4.00! W nagłym uniesieniu zacząłem wołać, a modlitwa płynęła sama wprost z mojej duszy:
„Matko Jezusa! Niepokalana! Panno Święta!
Proszę Cię Pani wspomóż wszystkie dzieci, które teraz wymagają pomocy:
- obudź do nich lekarzy
- obudź do nich pielęgniarki
- obudź do nich matki i ojców.
Spraw Pani, aby ustąpiły im bóle brzucha, ciała i wymioty...spraw, aby mogły spać i nie bały się. Okryj ich i napój ich Pani. Ty, Matko Boża możesz to sprawić - uproś to u Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Uproś Pani także łaski dla biednych dzieci w Etiopii, daj im ciepło. Uproś także łaski dla dzieci w tropiku, ochroń ich przed moskitami i pragnieniem. Matko Boża, Panno Święta, Niepokalana spraw to proszę”!
Popłakałem się podczas jej przepisywania, a także dzisiaj (26.01.2015)... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1229
Wolno jadę do pracy i słucham Słowa Bożego „Jezus został nam dany jako sługa”.
- Gdzie pan nabiera siły?...pyta zaczepnie kolega.
- W Słowie Bożym!
Dzisiaj powiedziałbym, że w Eucharystii, ale wówczas nie znałem jeszcze łaski Boga jaka jest dla nas Msza święta.
Z chorych na poczekalni zaprosiłem do gabinetu pochyloną niewiastę (68 lat)...przy pomruku niezadowolenia oczekujących. Wszystko jej daję, dobrze załatwiam i czuję bijącą od niej świętość.
Dzisiaj obraduje nasz parlament...rozpada się ojczyzna, trzeba wszystko rozwalić i budować od nowa. W przychodni pusto, a u mnie nawał pacjentów i dodatkowo mam zastępstwo w oddziale wewnętrznym („poproszono”). Narasta rozdrażnienie, bo reaguję na nadchodzący wyż z wiatrem.
Właśnie przywieziono chorą u której w Ekg potwierdził się zawał i muszę interweniować. Na sali pełne obłożenie, a odwiedzający u innej chorej nie wychodzi.
- Kobieta się rozbiera, będzie się pan wstydził...proszę wyjść mówię do kmiotka wsiowego.
Do gabinetu wpada człowiek i ruchem konspiracyjnym wyciąga dużą kawę zza pazuchy.
- Proszę nie gwałcić...krzyczę i gonimy się po gabinecie.
Ja pracuję na górze o nazwie Stres i wytchnieniem jest przerwa obiadowa, a właśnie pod drzwiami gabinetu wybuchła kłótnia, bo chcą wprowadzić chłopca, któremu inni uczniowie skakali po brzuchu! Jedni trzymali go za ręce, a inni skakali...czytam to po latach, a włos jeży się na głowie! Szybko załatwiłem pomoc chirurga i uciekłem zdenerwowany na obiad.
Pan Jezus przybył dzisiaj niespodziewanie...po okienkiem kuchennym w czasie oczekiwania na zupę. Zamknąłem oczy i wolałem: „Jezu przebacz! Jezu przebacz! Jezu przebacz!"
W takim momencie niczego nie pragniesz oprócz modlitwy (rozmowy z Panem)...trzy razy otwierałem oczy i cieszyłem się z powolnego krzątania się kucharek. Zobacz udrękę mistyka, ale ja wówczas nic o tym nie wiedziałem. Przepisuję to po 25 latach i chce mi się płakać, a zimny dreszcz „prawdy” przepływa przez ciało.
Wróciłem do gabinetu i trafiłem na nawał ludzi, a dodatkowo dowiedziałem się o obradach dotyczących Izb Lekarskich...bez mojego udziału! Już wówczas tworzono to „państwo w państwie”, a niektórzy „działacze” jak Andrzej Sawoni obecny prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie trwają na karuzeli stanowisk przez te lata (2015)!
Zdenerwowałem się, podszedłem do okna i poprosiłem: „Panie Jezu pociesz i pomóż. Bardzo proszę, aby ustało rozdrażnienia i pojawił się Twój pokój". Napłynęło natchnienie, że „ważniejsze jest przyjmowanie pacjentów, czynienie dobra niż zajmowanie się władzą".
Nagle zrozumiałem, że nie ma łączności między światem zewnętrznym (wydarzenia, dyskusje, rozdrażnienia, walka o władzę, itd.) oraz życiem duchowym (Słowo Boże, pokój, cichość, pokora, itd.).
Człowieka rozwijającego się duchowo nie zadowoli ten świat. Stąd ucieczka na pustynię, do zakonu, w miejsca odosobnienia...z często błędną decyzją wynikającą z frustracji.
„Dobrze, już dobrze...Jezus jest ze mną!” Tak się stało i w pokoju wróciłem do przyjmowania pacjentów. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1248
Większość ludzi uważa, że ich cierpienie jest największe. Pacjentce, która wstydzi się (60 lat) swojej wady wzroku tłumaczę, że ta wada nie zależy od niej...musi ją polubić, przyjąć. Ten stały wstyd i skrępowanie to...tekturowy krzyż, który sama niesie.
Inna twierdziła, że są różne kłopoty, ale takie jakie ma ona...to powodują ciężką nerwicę i wybuchowość! Tej też tłumaczę, że niesie krzyż, ale nie wznosi się z nim lecz upada (wybuchowość, nienawiść w rodzinie). W czasie tych upadków (złość) roni diabelskie łzy. To zła droga. W wieku 67 lat trzeba wszystko widzieć z perspektywy wieczności !
Przyjmuję ludzi i słucham przemówienia premiera Mazowieckiego. Wcześniej była audycja o naszym godle. Piękny śpiew solo p. Teresy Haremzy ”Widziałam ja orła”. Dlaczego nie słychać tych artystów? Gdzie jest Andrzej Garczarek?
Dzień pracy kończy wizyta u biednej babci, która w ramach podzięki podarowała mi paczkę zapałek! W stanie wojennym to był luksus..."Nie! Nie!! Nie trzeba"...szybko wyszedłem. Szkoda, bo mogłem przyjąć na pamiątkę, a podarować jej coś w zamian.
Głodny i zmęczony miałem chęć napić się wódki, ale w barku znalazłem mój list - wiersz do żony ze słowami o Jezusie: „On co połączy - Miłość znaczy”! Poczułem się nijako i zrobiło mi się bardzo smutno.
Na zakończenie dnia słuchałem audycji radiowej „Szukanie siebie” z prof. Janem Szczepańskim. Na początku dano zdanie z wiersza: "Bliskość śmierci nie zbliża do Boga”. Profesor nie mógł poradzić sobie z pytaniami o sens niezasłużonego cierpienia oraz istnienie zła, bo nie wspomniano o szatanie.
W chrześcijaństwie to wszystko jest wyjaśnione, bo osoba ludzka jest niepowtarzalna, cierpienie trzeba przyjąć, nie walczyć w wydaniu ziemskim, rosnąć duchowo i wrócić tam skąd przybyliśmy... APEL
20.01.1990 napisałem do Pana Profesora.
Dotyczy: audycja w radiowej dwójce: „Szukanie siebie” 21.25 z dnia 18 stycznia 90 r.
<< Słuchałem audycji i odniosłem wrażenie, że jest to otwieranie drzwi, które już dawno otworzono. Pan Profesor szuka, a nie znajdując odpowiedzi...ucieka w świat wewnętrzny. Czy nie widzi Pan Profesor zdeterminowania wszystkiego (uwaga: to był czas "zalegania" u mnie tego błędnego poglądu).
Jaki miał Pan wpływ na swoją płeć i miejsce oraz czas urodzenia?...to tylko początek Pana niemocy oraz dualizmu, który służy wybieraniu w sumieniu dobra.
Wybieraj dobro i nie walcz - to jasno pokazał Jezus. Pan natomiast mówi: „walcz i kasuj zło (...) trzeba eliminować zło z życia społecznego". Dualizm obejmuje Pana i mnie, bo każdy z nas ma część nietrwałą i niezniszczalną (duszę).
Pana ucieczka "ku sobie" ("ja") - to nic innego tylko kierowanie się ku części Boskiej w nas samych. Czy Pan chce czy nie, tą część ma Pan w sobie! Brak wiary w istnienie duszy nie kasuje jej. Ta część musi wrócić do Boga! To cały sens naszego istnienia.
Dlaczego tu jesteśmy - On to wie (wg mnie wygnanie - dla naszego dobra). Cierpienie służy naszej obróbce. Wyróżnia Pan cierpienie niezawinione. Tak, jest takie, ale nie to o którym Pan myśli.
Cierpienie - „krzyż” często nie zależy od nas (np. niewidomy, wypadek), ale są momenty w życiu, że zaczynamy nieść krzyż diabła. Daję przykład: można pogodzić się w sprawie rozwodowej lub walczyć i lać łzy rozpaczy.
Nasz mózg nie da nam odpowiedzi na pytania, które wymagają Ś w i a t ł a. Z audycji wynika, że Panu Profesorowi brak boskiego promyka. Świat niewidzialny (dobry i zły) napiera na nas głównie przy pomocy myśli (telepatii).
Proszę zbadać własne myśli...szczególnie w fazie naszej słabości (sen-jawa) lub tuż po obudzeniu. Ten napór jest szczególnie silny u ludzi umierających, aby nie dać szansy powrotu do Stwórcy.
Panie Profesorze! zapewniam Pana, że Jezus Jest i czeka na otwarcie Pańskiego serca. W chwili w której stwierdzi Pan, że On Jest...niczego już Pan nie będzie szukał i wyjaśniał! >> Serdecznie pozdrawiam.
Dzisiaj, gdy to edytuję (18.01.2015) wiem, że mam iść na Mszę św. za Pana Profesora, bo pamięć o naszych duszach jest ulotna.
- 17.01.1990(ś) Próżny trud wyrzeczeń bez Boga...
- 16.01.1990(w) Trzeba trwać do końca...
- 15.01.1990(p) Rzucanie się z motyką na słońce...
- 14.01.1990(n) Bunt syna...
- 13.01.1990(s) Poszkodowany...
- 12.01.1990(pt) Zaufaj sprawiedliwości Bożej...
- 11.01.1990(c) Trzeba bać się własnej głupoty...
- 10.01.1990(ś) Jezus w purpurze...
- 09.01.1990(w) NIECH SIĘ PAN ZDROWO CHOWA...
- 08.01.1990(p) Koło Miłości...