- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1187
Jestem pełen zadziwienia, bo ten dzień opracowuję 17.01.2015 roku z intencją „za zwiedzonych przez szatana”, a dodatkowo wczoraj byli u nas kapłani. Podczas poczęstunku rozmawiałem z jednym z nich, który jest zafascynowany ideą pustelniczą, ale wrócę do tego na końcu zapisu.
W śnie przeskoczyłem mur...i obudziłem się! Moje rozmyślania przerwało polecenie „wstań!”, bo to czas ciszy nocnej (4.00) sprzyjający modlitwie. Wówczas nie miałem własnego pokoju i łóżka. Poszedłem do kuchni, gdzie w ciemności zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”.
Przypomniał się wczorajszy nocny wyjazd pogotowiem i podobna próba modlitwy. Nagle zrozumiałem, że naszym największym zadaniem jest to, aby Bóg „odpuścił nam nasze winy” czyli „moje winy”, bo największym darem Boga jest Jego Miłosierdzie! Za nasze, moje i twoje niecne czyny otrzymujemy przebaczenie win. Ze wszystkich sił musisz starać się o zmazanie swojej winy...jeszcze tu na ziemi.
Mało ludzi interesuje zbawienie (cel naszego życia), a większość nic nie wie o Miłosierdziu Boga...tym nieprzebranym Źródle Łask, które nie wyschnie nigdy. Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.01.2015) pokazano wioskę, która przez 50 lat miała darmową wodę ze studni głębinowej (kilka gospodarstw). Krach, bo źródło wyschło, a nie chcieli wodociągu.
Większość też nic nie wie o cierpieniach Pana Jezusa związanym z naszym działaniem - nie szukają Jego, a nawet odwracaniem się, bo nie wierzą w „takie rzeczy”. Ja nie piszę tego z punktu widzenia kapłana, który nie widzi prawdy...czyli wszechobecnego neopogaństwa.
W modlitwie poprosiłem Pana Jezusa o pomoc dla tych, którzy jeszcze nie wrócili do domu, aby pocieszył czekające na nich matki, żony i dzieci. Proszę też o światło dla tak czyniących.
Przypomniała się wczorajsza rozmowa z ojcem syna z Haare-Kriszna. Wiem, że nie my wybieramy Jezusa, ale On nas. Nie można do prawdziwego Światła dojść przez samą a s c e z ę. Ona może doprowadzić w wielu przypadkach do pychy duchowej, bo dopiero Światło Boga pokazuje naszą nędzę z poczuciem nicości oraz współczuciem dla grzeszników, ludzi skrzywdzonych i cierpiących.
Asceza doprowadza do odgradzania się od zła ziemskiego, a Światło Jezusa ciągnie nas do takich ludzi. Nawet Jezusowi to zarzucono, ale bez łaski wiary nie pojmiesz tego. Po co mam iść do żyjących modlitwą lub dobrych, których większość chwali i podziwia...nawet w ten sposób mogą ich zgubić!
Asceza bez Jezusa to bardzo ciężki bój z ciałem. Przez tyle lat wiedziałem, że być lekarzem - to oznacza bezinteresowność. Lekarze w USA, Szwajcarii, a nawet w krajach b. biednych (Indie) nie są poddawani takiej próbie (uważają, że ich wysokie zarobki są słuszne).
Przez te wszystkie lata bez Światła Jezusa nie miałem siły na bezinteresowność. Teraz mam siłę, nawet brzydzę się datkami i co najważniejsze, że nie żałuję w ten sposób utraconych pieniędzy.
Wróćmy do rozmowy z kapłanem zainteresowanego ideą życia pustelniczego, którego „męczyłem”, bo wyczuwam, że został zwiedziony przez szatana. Normalny człowiek nie odróżni tego, bo jest bardzo delikatna linia dzieląca nasze pragnienia duchowe i cielesne.
Ja chciałem dojść intencji jego postępowania, bo wyczuwam, że czyni to raczej dla ciała. Został przestraszony przez szatana nękającymi go infekcjami...i odprawia Mszę św. w birecie (łac. birretum - czapeczka).
Wyjeżdża na medytacje nad morze, gdzie żyje w pustelni, odżywia się tym, co jest dobre: litrami pije kwas chlebowy i kilogramami zjada pomidory. Skłania się ku ekologii i dietom książkowym. O poście duchowym raczej nie słyszał i nigdy go nie stosował (raczej wyrzeczenia). Ja wskazałem, że to co jest potrzebne dla naszego ciała odczuwamy darem smaku, a jedzenie czegoś, co jest zalecane jako zdrowe jest głupie.
Wg mnie został nabrany i to perfidnie, a nie ma świadomości, że kapłani są bardziej atakowani niż inni ludzie. Przypuszczam, że jego skłonność do infekcji jest związana z niedoborami wynikającymi ze "zdrowego odżywiania"... podsuniętego przez szatana. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1213
Myśl pobiegła do zwolnienia się z pracy, bo to wielkie niewolnictwo, ale zarazem wiem, że nie wolno unikać pełnienia misji, która w moim wypadku polega na pomaganiu ludziom! „Panie Jezu! Tobie przekazuje tą decyzję”.
Trafiłem na dyżur w pogotowiu podczas zmiany pogody z niżu na wyż z wiatrem. To oznacza, że „noc mam z głowy”, bo w takim czasie ludzie mają nasilenie różnych dolegliwości, a nawet umierają. Właśnie jestem w domu chorego lekarza weterynarii, gdzie wszystko jest piękne, ale na białej ścianie brak krzyża.
- Czy te ludzie powariowały?...mówi sanitariusz.
- Czy pana skazali na tą pracę...i na ile lat? Musi się pan zwolnić, bo ja mam radość z niesionej pomocy! Proszę spojrzeć na pięknie oświetloną choinkę...ile radości daje fakt, że tutaj zostaliśmy wezwani.
W czasie przejazdu napływa zaproszenie do odmówienia modlitwy „Ojcze nasz”, ale natychmiast pojawiają się rozproszenia oraz „dobre” myśli...nawet religijne!
To naprawdę najważniejsza modlitwa każdego na ziemi, która ma wielką moc, a świadczą o tym pojawiające się przeszkody. Nie miałem możliwości ich zapisania, a w nocy z powodu senności szybko zapomina się o wszystkim.
Na miejscu okazało się, że pomocy wzywał znajomy tego sanitariusza...nawet witali się: „cześć-cześć”.
Po powrocie do bazy myśli uciekły do osamotnienia Pana Jezusa. To była największa próba dla Zbawiciela, ponieważ został pozornie opuszczony przez Boga Ojca. Nie rozumieją tego niewierzący i podkreślają złośliwie, że dopiero na krzyżu przyznał się, że Bóg Go opuścił!
Nasz Bóg Ojciec jest wierny do końca, nigdy nas nie opuszcza, a dążącym do świętości zabiera poczucie Swoje Obecności...to jest pokazane na tacie i małym dzidziusiu. Nawet spotkam babcię chowającą się przed malutką wnuczką. Jakoś wytrwałem i już jestem w przychodni...
- Jakże chciałbym porozmawiać z pani córką, która otarła się o śmierć, a ciężkie cierpienia nie zniechęciły ją do nauki...moje zdrowe dzieci buntują się, spóźniają na lekcje i opuszczają szkołę. Tak pocieszyłem matkę, której córka miała ciężki wypadek samochodowy.
- Pani ma dar zdrowia (75 lat), jest sprawna psycho-fizycznie...po co zajmuje się pani ceną jajek i mięsa?
- Pana obchodzi ten świat, a mnie tamten. Ten świat ma zarazem wielki sens, bo został stworzony w Mądrości Bożej! Dlatego wszystko wykonuję z miłością i radością. Staram się pocieszać, pomagać i dawać!
- „Jezus Jest”...mogę to udowodnić oddaniem mojego życia...nawet teraz! Tak powiedziałem do niewierzącej pacjentki.
Nadal trwam w całkowitej bezinteresowności. Jezus sprawił, że odrzucane „dary” nie wywołują uczucia żalu. Przypomniało się doniesienie o chirurgu, który targował się o zapłatę przed każdym zabiegiem! Czy największą zapłatą nie jest dar niesienia pomocy?
Koniec pracy (15.30)...gaszę światło i zamykam drzwi. Teraz wiem jak wiele zła wynikłoby z mojego zwolnienia się. „Dziękuję Ci Panie Jezu za dar niesienia pomocy innym...dziękuję Ci, Panie Jezu!" APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1226
W śnie wyraźnie czytałem o kobiecie w Rumunii, która przyjęła Wiatyk. Po latach obserwacji stwierdziłem, że bardzo często odbieramy w mózgu różne fale elektromagnetyczne (np. obrazy telewizyjne).
Po przebudzeniu napłynęło polecenie: „wstań!”. W ciszy i ciemności nocnej usiadłem w kuchni i prosiłem: „Panie Jezu! proszę Cię o milczenie i mądre rady dla ludzi”. Wypowiedziało się też „postanowienie”, że będę milczał w tych momentach, gdzie nie trzeba mówić! Dzisiaj, gdy to opracowuję wiem, że rzuciłem się z motyką na słońce.
Odmówiłem: "Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario” za tych, którzy nie wrócili jeszcze do domu. Prosiłem o światło dla nich i siłę dla żon.
6.20...Ponownie napływa ”wstań...wstań"...ciężko, ciężko! Położyłem rękę na głowie żony i powiedziałem: „Niech Pan Jezus pomaga ci w codziennych trudnościach, zwracaj się do Niego o pomoc". Pomyślałem, że żona to wielki dar Boga dla nas, na tym zesłaniu! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1183
Syn ponownie wrócił o późnej godzinie...żona była smutna, bo szukała go w nocy. W ciszy słuchamy kazania z Mszy św. radiowej.
„Co oznacza Syn Boży? Co oznacza słowo syn? Syn to ktoś współistotny ojcu. Więzy te dają odpowiedź - Syn jest Bogiem! Jezus Chrystus potwierdził, że jest Synem Bożym, ale sam siebie nazywał Synem Człowieczym. To Bóg i Człowiek!”
„Łaska i Pokój są darem Ojca - Jedynego Boga i Syna Jezusa”. Te słowa zapadły się w moje serce, a dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że „zrodzony, a nie stworzony...Był, Jest i Będzie!" Dla Żydów to dalej bluźnierstwo, a dla wykształconych niedorzeczność. Trudno pojąć Mądrość Bożą.
Namawiam syna na wspólne pójście do kościoła, ale próbuje ośmieszać moje słowa. W ręku mam księgę „Bhagavad - Gita", która otwiera się na słowach: „Ten, kto nie stawia innych w trudnym położeniu (...) ten jest Mi bardzo drogi”. Zdziwisz się, ale to były jeszcze pozostałości z okresu zwiedzenia mnie przez szatana (chrześcijaństwo + reinkarnacja).
Usiadłem w smutki i zrozumiałem wielkie cierpienie Jezusa, bo wielu nie odpowiada na Jego prośby oraz znaki. Nadeszła myśl „zostaw to (...) będzie dobrze”. Wyszedłem i zostałem pocieszony, bo na szybie okna kl. schodowej zauważyłem wizerunek MB Częstochowskiej (peregrynacja obrazu).
Po chwilce pojawiła się przy mnie bezdomna suka, która przywitała mnie radosnym machaniem ogona, a ja zapytałem ją: „jak żyjesz i gdzie mieszkasz?...ładna i dobra". Biegnie, cieszy się, spogląda mi w oczy.
Podczas Mszy św. siedziałem bez ruchu na zewnątrz kościoła. Wielkie przeżycia, ale napadła mnie senność. W tej chwili zrozumiałem jak wielka musi być czujność papieża podczas długich uroczystości z udziałem telewizji. Jedno zdjęcie śpiącego mogłoby zrobić wiele zła!
W zapiskach znalazłem słowa pastora z Oazy Miłości, które pasują jako modlitwa do Jezusa (w sprawie syna):
„Panie Jezu, Ty widzisz jego życie. Boże ja Cię teraz proszę w Imieniu Jezusa Chrystusa: zmień jego życie, uczyń go Twoim, odmień go, niech wróci do rodziny.
Proszę Cię Panie o ten cud. Jezu, wejdź do jego serca. Jezu, bądź jego Panem. Jezu, bądź jego Zbawicielem! Szatanie zwolnij go! Szatanie wyjdź z jego serca! Demony odejdźcie od niego w Imieniu Jezusa!”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1252
Bardzo zdenerwowany tłumaczę facetowi waląc pięścią w stół i krzycząc...jak działają struktury pionowe i poziome „spółdzielni”! Zbliżył się i zapytał się co oznacza: „spółdzielnia?” Nie wie pan, że to mafia: od góry do dołu: dyrektor, kadry kierownicze do kierowcy!
Przebudziłem się z bijącym sercem, skołowany w myślach i spragniony wielkiej łaski, którą jest pokój Pana Jezusa. Pojawił się smutek, a łzy zalały oczy...„łzy ludzkie...kropelki rosy...wszystkie u Boga policzone" (Maria Konopnicka).
Ponownie przeczytałem wczorajszy list do prof. Aleksandra Krawczuka z moją prośbą dodaną pod wystukanym na maszynie pismem, aby „spojrzał prawdziwie na Pana Jezusa”. Nie wiedziałem nic o profesorze, ale dzisiaj, gdy to opracowuję (17.01.2015) sprawdziłem, że jest historykiem starożytności ur. w 1922 r. i jeszcze żyje. Pod tą datą znajdziesz polemikę. Nawet trafiłem na jego artykuł: wpisz: Aleksander Krawczuk o poganach - Racjonalista.pl
Pan dał chwilę wytchnienia na dyżurze, a nawet z radia płynie piosenka „Białe róże”...ponownie jestem w środku W-wy, ponownie łzy płynę ze smutku. Dzisiaj jak nigdy jasno widzę, że troska o świat i rzeczy materialne to drugorzędna sprawa.
W „Niedzieli” trafiłem na piękne słowa o Jezusie: „Nie zapominaj o swoim szczególnym związku z Chrystusem. W biedzie, nieszczęściu, samotności pamiętaj, że jest Ktoś, kto Cię kocha i chce Ci pomóc - to Jezus do którego należysz.
Nie czekaj na godzinę śmierci, aby Go zawołać...aby do Niego się odezwać! Jezus czeka na Ciebie i przyjdzie w każdej chwili - po twoim wezwaniu. Jezus pomaga ci, chociaż nie wiesz o tym. Jezus pomoże ci w codziennych zmaganiach”. Taki sens...
Nie powinno się grać w pokera. Ta gra już nie pasjonuje mnie, a dzisiaj nie mam pieniędzy i boję się przegranej. Na ten moment karetką trafiłem pod dyskotekę, gdzie znaleziono młodzieńca, który nic nie pamiętał...całą twarz miał we krwi, a prawe oko zaklejone bibułką. „Jezu mój! czy ona ma oko?”...zdjąłem z lekiem bibułkę i zobaczyłem normalne oko!
Poszkodowany stwierdził, że ma dokumenty i pieniądze i szybkim ruchem podał mi plik tysięcy. Zaskoczony wziąłem je do ręki, a szatan natychmiast podpowiedział, że: „będzie na grę!". Po chwili wcisnąłem mu do kieszeni...”nie, nie, pan jest poszkodowany"!
Zobacz śmiertelny ból...jak czułbym się po powrocie do stacji pogotowia, gdzie okazało się, że grę zakończono! Jak mocno zostałbym przypadkowo poszkodowany? APEL
- 12.01.1990(pt) Zaufaj sprawiedliwości Bożej...
- 11.01.1990(c) Trzeba bać się własnej głupoty...
- 10.01.1990(ś) Jezus w purpurze...
- 09.01.1990(w) NIECH SIĘ PAN ZDROWO CHOWA...
- 08.01.1990(p) Koło Miłości...
- 07.01.1990(n) Czekanie na powrót syna...
- 06.01.1990(s) Domownicy nieprzyjaciółmi...
- 05.01.1990(pt) Walka z darami...
- 04.01.1990(c) Wdowi grosz !
- 03.01.1990(ś) Kolęda...