Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

05.03.1993(pt) ZA MOJĄ NIEWIERZĄCĄ RODZINĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 marzec 1993
Odsłon: 794

Pierwszy Piątek

    Tuż po przebudzeniu o 5.40 „spojrzał” Pan Jezus z krzyżyka na ścianie...”w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”. Podczas modlitwy porannej napłynęło natchnienie, aby dzisiaj wołać za niewierzących, odwiedzić matkę ziemską...może odmówię drogę krzyżową w kościele, gdzie byłem ochrzczony.

    Nagle serce zalała radość i pokój z pragnieniem spotkania z Panem Jezusem (o 7.30), ale do tej pory jestem na dyżurze w pogotowiu. Właśnie wcześniej przybył zmiennik...

    Płynie „Anioł Pański” z ulubionym wołaniem do Matki Bożej („Pod Twoją obronę”). W świątyni Pana popłakałem się przy słowach o „słodkim Panu Jezusie”. Skuliłem się i wolałem: „Jezu...Jezu...Jezu! Ojcze mój! Dlaczego tyle darów”. Przekazałem post, modlitwy oraz Eucharystię za niewierzących i dusze takich z rodzony, otoczenia i tych, których spotkałem w moim życiu.

    Dodatkowo zawołałem za duszę ojca ziemskiego, aby została wspomożona. Miałem pragnienie, aby na tym nabożeństwie było mało ludzi i chciałem zdobyć wczorajsze czytania. Na ten moment kapłan podszedł do mnie z otwartą księgą, a ja zdziwiony zawołałem: „Matko moja!”.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (11 marca 2019) dodatkowo jestem zaskoczony, bo w „Modlitwach za zmarłych na każdy dzień tygodnia” wypadło wołanie za dusze zmarłych z rodziny!

   Nie mogłem wyjść z Domu Pana, bo serce zalewała niewyobrażalna radość. To jest zarazem wielkie cierpienie, bo trzeba wracać do bałaganu w przychodni. Jakże chciałbym być lekarzem katolickim…

   Nie mogłem w pełni wrócić do ciała i pierwszej pacjentce mówiłem o pokoju duszy, który jest darem Boga i spływa na nasze ciało fizyczne. Ludzie szukają ukojenia ciała, ale bez Boga otrzymują tylko namiastkę.

   Zły sprawił kłótnie pod drzwiami gabinetu. Matce dzieciątka 2.5 letniego wyjaśniam, że jej wyjazd do sanatorium to „diabelskie dobro”, a wcześniej otrzymała znak, bo nie przyjąłem jej o 15.00, gdy przyszła po wypisanie wniosku. Teraz wszystko jej wydałem, ale prosiłem, aby zwróciła się w modlitwie do Matki Bożej.

   Podczas dalszych przyjęć falami napływał pokój i radość z niesamowitym smakiem w ustach. Później nazywałem to „wzmacniająca słodyczą”, a dzisiaj wiem, że jest to działanie Ducha Świętego! Wówczas pomagałem z serca pełnego prawdziwej radości!

    Przed wyjazdem do matki ziemskiej wzrok zatrzymał znicz, a to przypomnienie, że mam zapalić go pod krzyżem (godzina Miłosierdzia Bożego). Ludzie biegają na groby i palą lampki śmiertelnikom często potępionym, a zapominają o symbolu grobu Zbawiciela.

    Z modlitwą za niewierzących trafiłem do ziemskiej matki, a w oknie warsztatu zmarłego ojca zobaczyłem metalowy krzyż. Matka mówiła o rozkradaniu majątku i nie chciała iść na Mszę św. oraz drogę krzyżową. Jakże mi przykro, bo nikt z rodzony nie zna procedury pierwszych piątków i nie uczestniczą w nabożeństwach.

    W rodzinnym kościele kapłan prowadził drogę krzyżową, łzy zalewały oczy, a jego słowa przenikały serce i duszę...z bólem padałem na kolana i tak chciałbym trwać!  Zostałem na Mszy Św. i ponownie zapragnąłem Eucharystii, która koi rozłąkę z Panem Jezusem. Na zakończenie była litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

    Nie planowałem wstępować do brata, ale chciałem się ogrzać, bo w kościele było zimno. Tam naprawdę było ciepło, stół zastawiony żarciem, pełny luz. Z pragnienia serca mówiłem im o Niebie, Matce Bożej, woli Boga Ojca, porzuceniu życia „majątkami” z potrzebą wyzwolenia się od spraw materialnych...

                                                                                                                                      APeeL

 

 

 

 

04.03.1993(c) ZA PACJENTÓW, KTÓRYCH SKRZYWDZIŁEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 marzec 1993
Odsłon: 788

    W śnie w pogotowiu („płacili za spanie”) przybył do mnie sanitariusz w sutannie z podarunkiem w węzełku: małym jabłkiem i robaczywą gruszką...przebudziłem się ze śmiechem! Później pacjent przyniesie robaczywe gruszki (zdrowe) i spotkam sanitariusza ze snu.

    O 5.00 przełamałem się i padłem na kolana: „Ojcze! Jezu mój! Matko Boża!...jak to się stało, że zalano mnie taka ilością darów? Dlaczego mnie wybrano? Dlaczego ja?”. Najważniejsze jest poznanie Jezusa Chrystusa i udział w Jego cierpieniach.

    Napłynęło wyjaśnienie: 

- Pan Jezus, śmierć na krzyżu i moje odkupienie

- Modlitwy żony i pacjentek z moim nawróceniem!

   Mam być na Mszy św. o 7.30 Płyną modlitwy, a podczas wchodzenia do kościoła wymawiam „Zdrowaś Maryjo” („bądź pozdrowiona”)...wzrok zatrzymał wizerunek Matki Bożej. Napłynął obraz duszy naszej pracownicy, a zły wpuścił ohydne obrazy: „w Imię Jezusa idź precz Szatanie”

    Przypomniał się też starszy pacjent, który prawdopodobnie zmarł z powodu mojego leczenia eufiliną. Pielęgniarka nie zgłosiła, że udało się jej podać lek dożylnie (miała kłopot). Czy ja przerwałem nagle jego życie? Na pewno nie był przygotowany na spotkanie z Panem. 

   Poprosiłem w jego intencji wołając, że: „to moja wina, bo to morderstwo...morderca!...morderca!! Panie proszę o miłosierdzie dla moich pacjentów i dusz takich...w ich intencji dzisiejsza Eucharystia”. Nie mogłem wyjść z kościoła i zacząłem modlitwę w intencji tego dnia...

   W przychodni był ogrom ludzi, ale pracowałem z mocą i gdzie mogłem nauczałem w sprawach duchowych:

  • co wam przeszkadza być razem? (emeryci w jednym domu, ale każdy „mieszka” oddzielnie), przecież to działanie szatana!
  • pacjentka szła do kościoła, ale skręciła do przychodni po wniosek do sanatorium! Wskazałem jej na sprawcę. Wróci później i powie, że zrozumiała. Nawet dała mi pismo z Panem Jezusem w koronie cierniowej.
  • młodemu mówiłem o „obozie ziemi”, który podziękował „Bóg zapłać”.
  • wdowcowi zaleciłem przyjąć cierpienie i wołanie do Matki Bożej.
  • a kucharkom przypomniałem o poście!

   Nawał, nawał, prawie padałem!  Z telewizji padło pytanie: „jakie będzie świadectwo?”. „Panie Jezu przyjmij dusze tych pacjentów, przebacz, weź je w Swoje ramiona. zanurz je w Swojej Św. Krwi”. To wielkie cierpienie wynikające z poczucia odpowiedzialności za tych braci, którym mogłem skrócić życie (niewiedza, nędza ludzka, beztroska, nieświadomość, zaniedbanie).

   Z programu drugim telewizji popłyną słowa piosenki: „nie na długo będziesz sierotą”. Łzy zalały oczy, bo wrócił obraz młodego wdowca z dwójka dzieci. Wyjaśniłem mu tą chwilową rozłąkę...ma prosić Matkę Bożą o pomoc i prowadzenie. Musi wiedzieć, że zły będzie przeszkadzał, budził zwątpienie, mącił.

    Jutro jest 1-wszy piątek, a ja zamiast czuwać gadam (wada). Pan wyjaśnił to, bo przed północą z otworzonej Biblii (Księga Przysłów) popłynęły słowa: „usta gładkie, a serce złe”!

   Podziękowałem za ten dzień życia i przeprosiłem...

                                                                                                                           APeeL

 

 

03.03.1993(ś) ZA RANIĄCYCH SERCE BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 marzec 1993
Odsłon: 1251

       W śnie znalazłem się w gronie znajomych pokerzystów. Wyraźnie widziałem ich zmęczone twarze. Po przebudzeniu napłynęła wielka chęć do pracy, bo dobrze wypocząłem...”Anioł Pański”.

    Podczas odmawiania modlitw porannych serce zalało wielkie pragnienie bycia z Bogiem i pozostanie w domu. Zmieszały się pragnienia ziemskie z duchowymi i powstała rozterka, bo mam do wyboru: sprawy niebieskie oraz „młóckę” w przychodni (może ją wykonać każdy inny lekarz). W bólu zacząłem wołać za tych, którzy ranią serce Boga.

    Napłynęło współcierpienie z Ojcem. Nie mogłem iść normalnym rytmem i nie było mnie dla tego świata. Wprost bałem się spotkać kogoś znajomego. Modlitwa to wielki dar na tym zesłaniu. Jakże ukoiło odmawianie „św. Osamotnienia”: „Jezu! Miłości moja! bądź uwielbiony i zmiłuj się nad tymi, którzy zasmucają Serce Boga. Matko miłosierdzia! módl się nad nimi. Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad nimi".

    Dużo ludzi ma kłopoty, ponieważ zamykają zakłady pracy. U nas dosięgnie to także mnie (dyżury), pielęgniarki oraz pracowników gospodarczych, bo kasują oddział wewnętrzny. Najbardziej zesmutniał kolega ordynator, który nie miał specjalizacji, ale tą funkcję pełnił z nadania.

    W południe serce zalało zawołanie modlitewne. To wielki smutek, a zarazem poczucie bliskości nieba na ziemi. Tego nie można opisać naszym językiem. Jak żyją inni? Gdzie ich nadzieja? Wyobraź sobie linię życia, która u takich jak ja wznosi się ku górze, gdzie moment „śmierci” oznacza Życie Prawdziwe oraz żyjących dla życia.

    Często czeka ich śmierć...i to prawdziwa (duszy) lub kłopoty, bo trafiają do czyśćca, gdzie czekają na wołania innych. Jeżeli nie mają wsparcia w rodzinie to pozostają im tacy jak ja. Jaka cześć mojej modlitwy spłynie na nich, gdy wołam za całą ludzkość?

    W chwilce przerwy w przyjęciach padłem na kolana i wołałem dalej „za raniących Serce Boga”. Wielu nie uznaje Boskości Pana Jezusa, a to wielki grzech.  

    Modlitwa trwała jeszcze wieczorem. Po chwilce snu w ręku znalazła się „Gazeta Polska” z wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego oraz  zdjęciem s. Faustyny. Ten pierwszy numer tygodnika „wcisnęła” mi kioskarka. Teraz wiem, że to nie było przypadkowe.

    Dzisiaj poszczę w intencji pokoju w b. Jugosławii, a w takich dniach syn zawsze prosi mnie smażenie jajecznicy! Dodatkowo za oknem odbywały się „psie gody”. Wyszedłem i przegoniłem całe towarzystwo.

    W Tv pokazano wydarzenie „światowe”: zemdlał prezydent Lech Wałęsa! Przecież to jasne, że Bóg krzyczy do niego: „przestań już! odejdź sam, bo cię odwołam”!! Na dodatek pokazano Mszę św. z Belwederu na którą zaprosił  „czerwonego” prezesa radio-komitetu!! Obaj czytali coś z otwartych książeczek do nabożeństwa. Niesmaczne to, ośmieszające naszą wiarę i obrażające Boga. „Panie Jezu! wybacz”.

    Dalej nosi w klapie wizerunek MB Częstochowskiej, a razem z Januszem Palikotem oraz Stefanem Niesiołowskim chcą zamknąć Radio Maryja! Prezydent Bronek wprowadza to w czyn przy pomocy swoich członków w KRRiT, a deklaruje się jako katolik i przystępuje do Eucharystii.

    Trwa bolszewizm. W głowach zaćmionych duchowo braci nie może się zmieścić, że taki jak ja (karciarz i pijak) mógł otrzymać prawdziwą łaskę wiary i chodzi do kościoła z miłości do Pana Jezusa, a nie na rozkaz jakiegoś nędznika! Te głowy są zbyt małe, aby zrozumieć, że moja religijność jest prawdziwa.

    Wczoraj oglądałem program „Krzywe zwierciadło” z Mariuszem Gzylem i Kubą Wątłym, którzy bawili się patykami (krzyżykami) i szydzili nawet z Komunii św.! Na końcu śmieli się z prokuratury, którą zawiadomiłem, że nie zostały obrażone ich uczucia niereligijne.

    Właśnie napisałem polemikę do „Wysokich obcasów”, gdzie swoją niechęć do Boga i wiary wylewał racjonalista Mariusz Agnosiewicz. To specjalista od pokazywania strasznej strony Kościoła katolickiego, który szerzy deprawację! Zobacz oblicze synów Bestii, którzy w swojej żądzy zabijania pokazują na innych. Tacy walczą z podobnymi do mnie, a tak naprawdę z Samym Bogiem...

   Na kolanach skończyłem modlitwy w intencji dnia, a napływa, że mogę dodatkowo prosić w moich sprawach:

 „Boże Ojcze! Proszę o ochronę mojego mienia...w tym moich zapisków, które czynię dla Ciebie!. Ty wiesz, że pragnę ogołocić się z wszystkiego, ale jest rodzina i tyle zagrożeń. Proszę o poprowadzenie syna i światło Boże dla córki”.                                                                                                                                                                                                      APEL

 

 

 

02.03.1993(w) ZA OFIARY SYSTEMU SZATAŃSKIEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 marzec 1993
Odsłon: 771

     W śnie ujrzałem, że jestem śledzony z wysokiego budynku z lampą oświetlającą pole przez które przechodziłem. Po latach będą to kamery przemysłowe na pobliskich blokach...

    W nocy pomyślałem o ofiarach zbrodni w których ćwiczono "służby". Właśnie napadnięto na konwój z pieniędzmi. Ostrzega się ludzi przed chodzeniem brzegiem chodnika i w okolicy sieni (porwania).

    Tuż po wstaniu napłynęła moc do życia, która wynika z nadziei otrzymanej od Boga. To jest zasadnicza różnica z niewierzącymi, bo naszą nadzieją jest życie prawdziwego z poczuciem, że tutaj jesteśmy na krótki czas. Jak żyje „normalny” człowiek? W czym pokłada nadzieję?

   Natchnienie sprawiło, że mam modlić się za decydentów, bo Bóg Ojciec kocha ich bardziej ode mnie. Generał Wojciech Jaruzelski był ministrantem. Jakby na znak trafiłem do wielkiej willi syna byłego funkcjonariusza partyjnego. „Pokaż mi co masz, a powiem ci kim byłeś”.

    Napłynął obraz imperium zła i jego ofiary. Dzisiaj, gdy to przepisuję taką pozostałością tego systemu jest Korea Północna z Kimolami. Ci ludzie nie mają świadomości budowy tego i tamtego świata. Większość pragnie służyć panom ziemskim (nagrody tu i teraz), a niektórzy próbują zapalać Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.

    W poprzednim systemie z figurantów i „tych, co nie z nami” robiono sobie żarty. W Sowietach wrogów wybito, a śledzi się "samych swoich" profilaktycznie, aby służby miały zajęcie. Moje serce rozrywał ból z powodu wierności tych ludzi człowiekowi. „Jezu! miej miłosierdzie nad nimi".

    Demon od rana budzi zwątpienie: „po co mam odmawiać wkoło te same modlitwy”? Szatan nienawidzi poświęcających swoje życie Matce Zbawiciela. To wróg każdej duszy ludzkiej. Dzisiaj prawie nic nie jadłem, a po Eucharystii przez 3 godziny miałem smak, którego nie ma na ziemi!

    Teraz tłumaczę zapartemu, że ma duszę, nawet ostrzegam go, bo całą ufność pokłada w ciele fizycznym i śmieje się z wierzących w Boga. Regularnie wyjeżdża z żoną do sanatorium, kontroluje stan zdrowia, a ciało gaśnie. Przy tym ma specyficzne poczucie humoru: „część emerytury mam od Partii, część od „Solidarności”, a resztę dołoży Kościół”!

    Na prośbę żony niewidomego mam z nim porozmawiać o wierze, bo nie może zrozumieć sensu cierpienia. Natomiast żonę pijaczka (separacja) proszę, aby otworzyła na niego serce, bo odpowiada także za jego duszę. To krzyż, który ma przyjąć, a nie wlec go za sobą. 

   W kalendarzu trafiam na słowa, które wskażą intencję (Rz 10, 12-13): „On to rozdziela Swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają”. Tam też było orędzie Matki Bożej Pokoju, abyśmy dzień zaczynali i kończyli modlitwą. Ja dzień zaczynam Mszą Świętą... 

    Na wizycie domowej trafiłem do chorego z zapaleniem płuc...żona źle wzywała, a rejestratorka nie wypytała do końca (powinien trafić do pogotowia i szpitala). Kiedyś córka matki, która spadła ze schodów, złamała sobie nogi i uderzyła się w głowę...wezwała nas do „bólu głowy”! Często od takiego wezwania zależy życie człowieka...

    W mojej modlitwie wołałem za „ofiary systemu szatańskiego i za dusze takich”. W telewizji trafiłem na reportaż o „Memoriale”, który odnajduje takie ofiary. Nagle oglądam niezapowiedziany program o prześladowanych (Amnesty International). 

    Pokazano więzienie na Rakowieckiej i ostatniego więźnia PRL-u prof. Józefa Szaniawskiego. Teraz płynie wołanie Jana Pawła II o pokój w Jugosławii ze słowami, że z tymi cierpiącymi jest Pan Jezus. Na tle jego słów pokazują obrazy rannych dzieci i płaczących matek...

     Podziękowałem Matce Najświętszej za ten dzień…

                                                                                                                                   APeeL 

 

 

 

 

01.03.1993(p) SKOSZTUJCIE I ZOBACZCIE JAK NASZ PAN JEST DOBRY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 marzec 1993
Odsłon: 1286

     Dzisiaj 12.09.2014, gdy opracowuję ten zapis jest wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi. Dziwne, bo intencja tego dnia brzmi: za prowadzonych przez Matkę Bożą.

  Posłuchałem natchnienia i dzięki temu możesz czytać świadectwo wiary lekarza nawróconego 5 lat wcześniej. Cześć tego zapisu pasuje do dnia 08.09.2014 r., bo dotyczy „ludzi sławnych czyniących zło". Sam nie ułożyłbym tego.

     Zerwałem się na Mszę św. o 7.30, a po drodze zabrałem córkę i obdarowałem ją z zaleceniem, aby nie wydawała pieniędzy na głupstwa. Odczułem jej zadowolenie i mówiłem o słuchanie głosu Boga, bo takie życie jest pełne różnych niespodzianek.

    W ciszy kościoła odmawiałem modlitwy, a radość zalewała serce. Na ten moment od ołtarza popłynęło zalecenie: "Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będzisz go wyzyskiwał". Kpł 19, 13 W myśli pojawili się wdzięczni pacjenci, ale ja w cierpieniu chorych nie mogę dawać pierwszeństwa biedakowi lub mieć wzgląd na bogatego.

    Psalmista woła: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie (...) nie odbieraj mi swego Ducha świętego”!  Ps 51

    Pan Jezus wskazuje, że to co uczynię jednemu z najmniejszych braci czynię Panu!  Podczas Eucharystii posłuchałem się natchnienia, aby ofiarować ten dar Boga za duszę zmarłego ojca: „Panie Jezu! Jezu! oczyść jego duszę, bo ciężko pracował, zrywał się o świcie, aby mnie wychować, zapewnić mi byt, gdy prosiłem dawał parę groszy...pomagał mi na studiach i dzięki niemu zobaczyłem góry”.

    Zawołałem także za dusze najdłużej przebywających w czyśćcu, za zmarłych kolegów i członków z mojej rodziny...w tym za dziadków, których nigdy nie widziałem. Przez ojca ziemskiego, który nas obdarowuje mamy pokazaną Dobroć Boga  naszego. Moje serce przeszyła strzała miłości Bożej do ojca, który teraz potrzebuje pomocy.

   Przecież ja też miałem tak małą wiarę. Każde słowo konsekracji wpadało w duszę, a klęczenie sprawiało radość. Ukoiła cisza i pokój po przyjęciu św. Hostii. Jakże Bóg nas obdarza, gdy idziemy za Jego głosem...aż przykro odchodzić z tego świętego miejsca i to w pośpiechu.

    W przychodni spotkała mnie niespodzianka, bo dzisiaj jestem sam z podwójnym  nawałem chorych! Wszystkim starałem się pomóc, ale razi mnie przywiązanie wszystkich do poprzedniego systemu, a teraz do kapitalizmu z wiarą w bożka o nazwie dolar!

- W Imię Pana Jezusa proszę ,aby pan nigdy więcej nie chwalił poprzedniego systemu w którym wymordowano 200 milionów istnień ludzkich!

    Podczas przyjęć chorych płynęła pocieszająca muzyka, która dawała radość serca, a pokój falami zalewał duszę. Bogaci rzucali dary, ale ja tego nie pragnę, bo tracę czystość. Smakowała kawa, a chwilowe zawołania modlitewne sprawiały, że zamykałem oczy i próbowałem oderwać się od ciężkiej pracy...tak to trwało do 14.40!

   To wielka udręka wynikająca z konfliktu: ciała i duszy oraz człowieka zmysłowego („ziemianina”) z człowiekiem duchowym pragnącym świętości i powrotu do Nieba. 

15.00 Dyżur w pogotowiu zacząłem na kolanach wołając za duszę ojca ziemskiego. Po krótkim śnie zerwano do porodu w odległej miejscowości. Pięknie wygląda kula zachodzącego słońca.

    Jakże pasuje w tej chwilce cz. radosna różańca oraz koronka pokoju. Jak wielką łaską Boga, a dzisiaj mogę powiedzieć, że Matki naszej jest możliwość odmawiania modlitwy. Dobrze znoszę post duchowy w intencji  w intencji pokoju w b. Jugosławii (kawa + dwa kęsy chleba). A właśnie zrzuty żywności dla Chorwatów wpadły w ręce  Serbów.

   Podczas tego przejazdu zrozumiałem, że żona kręcąca się wokół sprawa zawodowo-domowych nie zna cierpień z którym ja się stykam („wiele jest dróg”).

   Po powrocie ponownie padłem na kolana i  odmówiłem koronkę pokoju, która zatrzymała się na wołaniu za ojczyznę. Moje serce zalał wielki pokój i słodycz. Ciężko wzdychałem i nie mogłem wstać: „Jezu! Och Jezu! Jezu”! Pogłębił się oddech słabnącego ciała aż padłem w głęboki sen.

   Zerwano do skulonego i przestraszonego chłopczyka (wyrostek do operacji), który płakał. Powiedziałem do niego:

    „Nie bój się! Poproś Matkę Najświętszą, aby cię poprowadziła. Zawołaj, aby odjęła ci strach i przekaż ten strach za takie dzieci w b. Jugosławii objętej wojną”.

   Trafiłem też do dziecka z krwawieniem z jamy ustnej, którego skierowałem do szpitala. Także wołałem za niego.   

   W tej intencji miałem pokazaną dobroć Boga, którą poznałem przez dobrego ojca, a dzisiaj sam ją przekazywałem...                                                                                       APEL

 

 

   

  1. 28.02.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY UDAJĄ INNYCH
  2. 27.02.1993(s) ZA PROSTAKÓW DUCHOWYCH
  3. 26.02.1993(pt) ZA ŻYJĄCYCH Z KRZYWDY INNYCH
  4. 25.02.1993(c) ZA TYCH, CO KRZYŻ UWAŻAJĄ ZA GŁUPSTWO
  5. 24.02.1993(ś) ZA WSKAZUJĄCYCH DROGĘ DO BOGA
  6. 23.02.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ ŻYCIA PRAWDZIWEGO
  7. 22.02.1993(p) ZA WIERNYCH WŁADZY
  8. 21.02.1993(n) ZA MAŁŻEŃSTWA ŻYJĄCE W NIECZYSTOŚCI
  9. 20.02.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY GRAJĄ NA NERWACH
  10. 19.02.1993(pt) ZA ZAGUBIONYCH W CIERPIENIU

Strona 2101 z 2439

  • 2096
  • 2097
  • 2098
  • 2099
  • 2100
  • 2101
  • 2102
  • 2103
  • 2104
  • 2105

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1716  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?