- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1236
Podczas porannej krzątaniny doznałem poczucia łaski, że jestem początkującym uczniem Jezusa Chrystusa...nie wyznawcą judaizmu lub Mahometa. Oni prowadzili całe narody, a Pan Jezus wyruszył z garstką wybranych i powołanych przez Siebie.
Oni prowadzili wojny...mieli siłę także ziemską, a Pan szedł tylko ze Słowem Prawdy! Przepisuję to po 25 latach, a dreszcz przepływa przez ciało!
Wiele dokonali, a Pan Jezus stał się Wiecznym Zwycięzcą! Przyszedł, aby nas podzielić, ale nie wg ziemskiej zasady „dziel i rządź”! On podzielił ludzi na tych, co będą walczyć po ludzku i na tych, których bronią jest miłosierna miłość.
W Królestwie Niebieskim nie ma zasady „ząb za ząb”. W tej strefie wykluczona jest zemsta, ale wybaczając sam będziesz miał wybaczone wszystkie bezeceństwa...przez Boga, a wcześniej także przez ludzi.
Jeżeli umrzesz w nienawiści to musisz odpowiadać, czekać w Czyśćcu na zmiłowanie ludzi, wstawiennictwo dusz-ofiar (cierpienia zastępcze), wołania wierzących, których jest garstka, a potrzebujących nieprzeliczone masy.
Ponownie chciałem przystosować modlitwy św. Brygidy, ale natychmiast miałem przeszkody: żona poprosiła, abym pojechał po pościel do magla, a w TVP 2 pokazano dziewczynę z napadami pisma automatycznego, co jest na świecie udokumentowane (kompozycje, malarstwo, przekazy, itd.).
Tacy muszą pisać, bo ich ręka jest tylko narzędziem kogoś niewidzialnego...po pewnym czasie zaczęła uzdrawiać. Miała też zdolność prześwietlenia człowieka (dla mnie nic dziwnego). Nigdy nie wiemy od kogo jest ta umiejętność, bo demon także potrafi uzdrawiać...za „dobrowolne” ofiary.
Jutro Wielki Piątek, Góra Oliwna, Getsemani, Golgota. Podobno w miejscu ukrzyżowania znajdował się grób pierwszego człowieka...Adama. Ile w tym prawdy?
Skazańca krzyżowano (symbol hańby) dwoma sposobami;
1. krzyż stawiano, ciało podnoszono przy pomocy drabin i przybijano...wówczas ciało opadało w ramionach, kolana kurczyły się - stąd są takie wizje malarskie, bardzo ekspresyjne
2. krzyż na ziemi, krzyżowany kładł się, przybijano specjalnymi naciągami (powrósła + bloczki)...wyciągano ręce, wyrywano w stawach - ciało prostowało się.
Z przekazów (objawień osobistych) Pan Jezus został przybity do krzyża leżącego z wcześniej wykonanymi otworami na gwoździe, które zaginano z drugiej strony po odwróceniu krzyża wraz z krzyżowanym.
Krzyż Jezusa Chrystusa był bardzo ciężki i w momencie odwrócenia mógł spowodować Jego śmierć...nastąpiła pomoc Aniołów, które podtrzymały w "pewnym sensie" jego ciężar.
Wczułem się „tu i teraz” w tą Mękę i przed Wielkim Piątkiem poprosiłem Pana o łaskę dla tych wszystkich, którzy są dalecy od oczyszczenia...
Muszę napisać do proboszcza w sprawie pochylonego (przez czas) krzyża przy trasie E7, który po czasie upadnie, a ja go podniosę. To zejdzie się z moim nawróceniem...od tego czasu opiekuję się tym najświętszym miejscem na ziemi!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 858
Wieczorem słuchałem audycji w której poruszono problem wartości. Człowiek prosty ocenia tak ja widzi: kulejący inwalida i uprawiający jogging, człowiek z wypchanym portfelem i grzebiący w małej portmonetce, zdrowy i chory, wyśmiewany i poważany.
Liczy się kariera, uznanie, uroda, sława, wygrywanie w walce o byt, witalność, a jakże często kalectwo wyzwala wiele dobrego (grający nogami na gitarze dla Papieża), zrozumienie innych z powstawaniem kół wzajemnej pomocy i wzrostem współczucia, a często nawrócenie do Boga.
Po przebudzeniu postanowiłem zmodyfikować modlitwę św. Brygidy, ale Zły natychmiast podsuwał mi „dobro”: mycie się i golenie. Dodatkowo obudziła się żona z bardzo ważnymi sprawami, a po chwili telefonicznie wezwano mnie do zmarłej babci. Muszę pojechać przed pracą i wydać kartę zgonu...
Nad zwłokami mojej pacjentki wisiał wielki wizerunek Pana Jezusa Chrystusa. Wiele lat zapraszała mnie na wino...i na moich oczach gasła. W pomieszczeniu poczułem napływ dobrej energii. Nie wytłumaczę tego, bo trzeba to przeżyć samemu. Można to porównać do rauszu po alkoholu w którym chciałbyś trwać i nie wracać do stanu normalnego, ale w tym wypadku jest to doznanie duchowe...z zasadniczą różnicą (nie daje kaca).
Specjalnie dłużej wypisywałem kartę zgonu, aby być w tym pomieszczeniu. W tym czasie syn zmarłej wtykał mi 1000 zł., ale nie przyjąłem ze słowami: to tylko malowany papier, wszystko pan zepsuje, proszę przynieść później coś świętego po babci...za 2 zł.!
W duszy popłakałem się, a łzy płynęły po twarzy...wyszedłem całkowicie odmieniony. Wprost czułem strumień dobra - przepływającego od Boga - przez moje ciało. Stałem się wielki w środku, a w ciele skulony i malutki. Napłynęło wielkie pragnienie modlitwy w ciszy i samotności („bycia na pustyni”).
Aż prosi się, aby tak zaczynać każdy dzień mojej ciężkiej pracy, ale do gabinetu lekarskiego wchodzą ludzie koncentrujący się tylko na zdrowiu ciała fizycznego. Oto przykład tylko dwóch pań...
- Mam lęki i jestem smutna...mówi wiedźmowata staruszka złośliwie żartująca i ćwicząca swojego młodszego brata (oboje z wielkimi skrzywieniami kręgosłupa)…
- Niech pani nie krzyczy na brata, będzie pogodna wewnątrz, a smutna dla oka.
- Boli mnie pięta.
- To ostroga.
- Co to jest, czy coś groźnego? Dziwi się jak po wiadomości o trzęsieniu ziemi, a waży 90 kg!
- Składam protest - mówię do pracownicy aparatu ucisku - w sprawie utrudniania nabywania "Niedzieli", a zarazem zamieszczania zdjęć zbrodniarza Stalina w prasie i to b. pięknych.
- Moja koleżanka z Sądu Najwyższego mówiła mi, że rządziliśmy i będziemy rządzić...rób tak i tak, rób tak i tak aż do śmierci! Amen.
- Wasz błąd polega na prostym założeniu: rodzę się i umieram (zakopują i koniec)!
- Kto ma pieniądze załatwi sobie pobyt w Niebie...
- To brednia. Czas się przebudzić...
Pięknie rozpoczęty dzień kończy się awanturą w rodzinie o nic (od demona), bo zbliża się Wielki Piątek dzień tryumfu Jezusa Chrystusa…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 675
Dzisiejszy dzień przebiega dość humorystycznie;
- Dziękuję, dziękuję...i życzę panu 100 lat życia.
- Mnie to nie wystarcza, bo pragnę żyć wiecznie.
- Co pan robi, jaki pana zawód?
- Łatam dziury...także w całym!
- Najlepiej czuję się nakryta długim kożuchem...
- Z darów?
- Nie, takim zwykłym!
- Panie, weźmie taka Komunię Św. idzie i rozgląda się czy wszyscy patrzą...chyba ćwiczy to w domu
- To ona chodzi do Komunii Św.?
- W nagrodę wysłali ją - za dobre wyniki - na studia rolnicze do ZSRR!
- Muszę przyznać, że w teorii - w tej dziedzinie - mogą być dobrzy.
Spiker programu lokalnego TVP 2 o g. 18.00 powiedział zamiast; dzisiaj mamy pierwszy dzień wiosny...”dzisiaj mamy pierwszy dzień wolności"? Daj Boże! Daj Boże!
Z pewnej odległości dobiegła rozmowa dwóch starszych pacjentów...
- Dorobiłem się 3 krów i 15 byczków!
Ja sam zapytałem siebie czego się dorobiłem? Ja odnalazłem Matkę...mam Matkę Prawdziwą!
- Znowu dobrze słyszę panie doktorze - cieszy się starszy pan. Nie tylko mogę oglądać telewizję, słuchać muzyki, ale odniosłem też korzyść uboczną?
- Tak? – dziwi się doktor.
- A mianowicie.
- Rodzina, przyzwyczajona do mojej głuchoty, nie krępuje się rozmawiając przy mnie. Już trzy razy dzięki temu zmieniłem testament...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 901
Trwał dobry dyżur w pogotowiu, a obudziło mnie własne chrapanie! Zaczyna się Wielki Tydzień. Ponownie proszę o pomoc w postach i milczeniu. Wówczas nie miałem mocy, ponieważ jeszcze nie uczestniczyłem w codziennej Mszy św. z Eucharystią.
W przychodni miałem wielką przyjemność z pracy. Nagle z hukiem otworzyło się okno i spadł magnetofon (płynęła kojąca muzyka) z wszystkimi rzeczami na parapecie. Pierwszy raz nie zdenerwowałem się i dalej spokojnie pracowałem.
Na zakończenie wpadła pacjentka, która opiekuje się znajomą staruszką. Po ostatniej wizycie pogotowiem i pobycie w szpitalu wróciła ze szpitala.
W tym czasie zachłanna część rodziny zabrała jej oszczędności. Dla niepoznaki babci z otępieniem założono na szyi woreczek z metalowymi 20 złotówkami (łącznie 320 zł na stare pieniądze). To sprawiało jej dodatkowy kłopot...ucisk na okolicę chorego serca.
Może jest to sposób na chytrych staruszków, którzy nie chcą nosić Cudownego Medalika (wg objawienia z 27 XI 1830 św. Katarzynie Laboure).
Miłość Boża do ludzi zalała moje serce, a wiele dobrych i inteligentnych robi rzeczy niegodne. Szczególny sentyment mam do ludzi w mundurach…
Z pracy wracałem dopiero o 18.00, ale byłem nadal zadowolony, a właśnie z radia samochodowego płynęła gra K. A. Kulki (koncert skrzypcowy D-dur op 61 L. van Beethovena).
Jeżeli służysz ludziom musisz być przygotowany:
-
na czynienie bezinteresownego dobra
-
postępowanie zgodnie z sumieniem
-
poświęcanie swojego czasu w niesieniu pomocy.
Służenia pacjentom trzeba się uczyć...nie wolno nic robić na pokaz (chwała własna). Dodam, że od wiedzy medycznej jest nasze miłujące serce.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 870
Postanowiłem, że od dzisiaj będę ćwiczył swoje ciało w milczeniu i postach. Miałem sen pokazujący mój zjadliwy język (rozdwojony jak u żmii lub węża) oraz robiący szumu wokół mojej osoby (mówiłem przez tubkę).
Przed pracą chciałem wypić tylko kakao, ale Szatan zbudził żonę, która powiedziała w złości, że "popsuje się kaszanka" (znaczy: trzeba ją zjeść)! Niech zgnije cała kaszanka świata, bo ważniejsza jest moja dusza! Szkoda, aby jedzenie się zmarnowało i upadło postanowienie.
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (12 luty 2018) na Mszy św. porannej był czytany list św. Apostoła Jakuba (Jk 1, 1-11) z radami. Trzeba cieszyć się ze spadających na nas doświadczeń, bo poprzez próby rodzi się nasza wytrwałość. Naszych wyrzeczeń nie znosi Przeciwnik Boga, a w moim wypadku jest to walka z gadulstwem!
Na ten czas - podczas przesłuchiwania nagranej Mszy św. z pięknym śpiewem ks. Kądzieli - przysnąłem na kilka sekund i w tym czasie zobaczyłem oddalający się obraz kobiety z palcem na ustach (prośba o milczenie).
Teraz w tym postanowieniu próbuje przeszkodzić mi kolega dyżurujący ze mną: prosi o rozgłoszenie radia, zagaduje i wciąga mnie w dyskusję. Nie odezwałem się udając, że przez słuchawki nic nie słyszę.
Na wyjeździe trafiłem do umierającego z powodu przerzutów raka języka pobierającego morfinę, której nie było w dyżurnej aptece. Wydałem mu trzy ampułki „własnej”...została po zmarłych (specjalnie trzymałem na takie okazje).
Czy ta rodzina przypadkowo trafiła na mnie? Ja im pomogłem, a Bóg dodatkowo przemówił do mnie. Już wówczas widziałem „mowę Nieba”, a jeszcze nie uczestniczyłem w codziennym życiu naszej wiary.
APeeL
- 18.03.1989(s) Orka wiosenna
- 17.03.1989(pt) ZA OFIARY DOPINGU...
- 16.03.1989(c) Gdy, kto grzeszy, a żałuje...
- 15.03.1989(ś) Zgon przed terminem...
- 14.03.1989(w) Grzech w myśli, mowie i uczynku...
- 13.03.1989(p) Ostrzeżenia...
- 12.03.1989(n) Czas niesienia krzyża diabelskiego...
- 11.03.1989(s) ZA FATALNIE ZAUROCZONYCH
- 10.03.1989(pt) NIKT NIE PRZEJMUJE SIĘ PANEM JEZUSEM
- 09.03.1989(c) Podziękowania...