- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 547
Patronki Europy
Ponieważ straciłem czystość w porannej drętwocie szatan intensywnie zapraszał mnie na Mszę św.! Jest pewne, że nie byłoby żadnego kapłana (urlopy). W rozterce nadeszła pomoc: mam być na wieczornym nabożeństwie do Najświętszej Krwi Pana Jezusa (jeden kapłan wówczas spowiada) z późniejszą Mszą św. Padłem w smaczny sen po wczorajszych udrękach.
Ktoś powie, że to chorobliwe dywagacje, ale przenieś to na decyzje władców tego świata, którym Belzebub podsuwa wojny ze słabszymi. Zdycha taki po czasie (piszę tak, aby nie obrażać właścicieli piesków, które umierają)...wpada do Czeluści i "przechodzi do historii".
Nie znałem intencji modlitewnej, ale przed wyjazdem do kościoła opracowywałem zapis z 15.10.1990 r. Tam była wzmianka o liście do posłanki Izabelli Sierakowskiej. Dlaczego chciałem ją ratować? Już wówczas czułem, że jestem tylko narzędziem w ręku Jezusa. To nie było przypadkowego, ponieważ doprowadziło do obecnej intencji modlitewnej tego dnia.
To nauczycielka (Moskiewski Uniwersytet Państwowy) i działaczka związkowa, posłanka na Sejm RP I, II, III, IV i VI kadencji...ostra lewica, nieświadoma konstrukcji złej strony świata widzialnego, a grozi jej przez to zguba (zmarła 31 marca 2021 r.). Pozostawiła syna Sławomira Sierakowskiego, który podtrzymuje tradycję.
Podczas spowiedzi kapłan potwierdził moje spostrzeżenie, że większość ludzi nie ma poczucia grzechu i w ich intencji mam odmówić "Anioł Pański", ale dodałem do tego nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa, Mszę św. z Eucharystią oraz moją modlitwę.
W czytaniu najważniejsze było przekazanie przez Stwórcę narodowi wybranemu Dekalogu (Wj 19,17:20, 1-17), ale dla mnie najpiękniejsze są słowa: "Ja jestem Pan, twój Bóg (...) Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy (...)"...
Natomiast Pan Jezus w Ew (Mt 13,18-23) wskazał na siewcę i ziarno, które pada w różne miejsca. Eucharystia całkowicie odmieniła mój stan: dopiero teraz przebywałbym tutaj, nie chciało się opuścić Domu Boga naszego na tym zesłaniu...
APeeL
Aktualnie przepisano...
15.10.1990(p) NIE JEST ŁATWO ODEJŚĆ STĄD!
Wstałem i przeżegnałem się wodą święconą (nowy tydzień tego życia). Napłynęły przeszkody w czytaniu "Ojca Pio", który obok swojego domu w Petrelcinie miał szałas, gdzie lubił przebywać.
Te przeszkody to "dobre natchnienia" od szatana: "mycie się i golenie", "śniadanie". W braku efektu napłyną jeszcze lepsze: "wyjdę wcześniej do pracy i zacznę w pokoju", bo moje główne zadanie to pomaganie ludziom. To odbywa się w pierwszej osobie (niby moje myśli).
Nigdzie o tym nie przeczytasz, bo kapłani nie zwracają uwagi na kuszenia i nigdy nie mówią o swoich doświadczeniach (świadectwach wiary). Przecież szczególnie są atakowani! Innych nie dopuszcza się do mikrofonu, a przecież powołania wciąż trwają.
W dalszej eskalacji może zdarzyć się nawet jakaś przeszkoda fizyczna. System szatański stosują także zdemolowani moralnie ludzie; jest to czynienie mniejszego zła! Szatan jest sprytniejszy, bo stosuje zasadę fałszywego dobra! Przeciętny człowiek nie połapie się.
Nagle, po wyjściu do pracy stwierdziłem, że jestem "syty duchowo"! Nie wiem jak mam to wytłumaczyć, ale ja i Pan Jezus to jedno, a wówczas nie ma tęsknoty duchowej. To jedno - znaczy złączenie duchowe, które nie daje przesytu, tylko pokój i radość. Tak jest też po przyjęciu duchowego Ciała Pana Jezusa (Eucharystii). Przyjemności ziemskie dają złe poczucie po spełnieniu...szczególnie po kontaktach seksualnych.
Głupio mi z powodu darów: "papierki", dezodorant, dwie kawy (jedną oddałem pijaczce pobitej przez kochanka). Wreszcie koniec, należny odpoczynek, kupiłem żonie słodycze, a ta pocałowała mnie ze słowami, że Bóg sprawia jej tyle dobra...
W drodze na działkę z radia samochodowego usłyszałem słowa piosenki Leszka Wójtowicza:
"Pamiętaj!
Ważny jest najmniejszy gest.
Pamiętaj!
Będą czekać na twój błąd.
Pamiętaj!
Nie jest łatwo odejść stąd!"
Moje serce zalała tęskna miłość za Panem Jezusem. Wzmagała ją cisza na działce, różne kolory jesieni oraz śpiew ptaków. Wprost chciałem krzyczeć z wielkim pogłosem do krańców ziemi: "Jezus Jest! Jezu Jest!"...
"Jezu mój - muszę wypełniać Twoją Wolę!
Spraw Jezu, abym mógł mówić o Tobie...niczego tak nie pragnę!
Mój Mistrzu, Ty powołałeś mnie 1943 lata po Twojej Śmierci.
Twoja śmierć dała mi życie wieczne...już tutaj na ziemi!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 514
Wspomnienie św. Marii Magdaleny
Po podłym dniu, tuż przed wyjściem na wieczorne nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa nie znałem intencji tego dnia. Ostatnio mam pomoc w tym pragnieniu, które umożliwia modlitwę...także w ciszy adoracji przed Monstrancją.
Na początku wołania do Boga zauważyłem, że modlitwa "idzie", a wówczas jest odmawiana z serca, bo ustna jest niepotrzebna. Tak jak wołania u islamistów, które dochodzą do kopuły meczetów. Skąd to wiem?...wiem! Dyskusja nic nie da i nie wolno mi jej prowadzić.
Nie ma Boga oprócz "Jahwe" i Syna, Jezusa Chrystusa naszego Odkupiciela, którzy otworzył Królestwo Boże oraz Ducha Świętego, który prowadzi mnie w zapisie (po prośbie).
Jak się okaże dzisiaj są imieniny córki, która usunęła Boga ze swojego życia: uczestniczy w Paradach Ulicznic, a ma rozum i widzi rodziców dążących do świętości. Bezbożność jest na fali, a pragnienie świętości budzi zdziwienie. "Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe" (2 Kor 5,14-17).
Ja wiem, że jest to próba także dla nas i zostanie którego dnia obudzona wstrząsem...tak jak prostytutka Magdalena. Po nawróceniu była pod krzyżem Pana Jezusa (Apostołowie uciekli, a Piotr trzy razy się zaparł), a później pierwsza "udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty (...) stała przed grobem płacząc", (Ew: J 20, 1.11-18).
Na początku otrzymałeś talenty i słabości, które teraz w chwili szukania nawrócenia zaczynają ciążyć. Przypomina to szukanie drogi w górach, w nocy i podczas deszczu...to już blisko, o widzi pan to tam!
Przypomniał się Michel Quoist (1918-1997) i jego „Niezwykły dialog” o zaganianych, którzy nie mają czasu nawet na śmierć; „Żyją na ziemi biegnąc (...) przepracowani (...)". Życie dla nich jest za krótkie, a czas jest drugim darem Boga oprócz wolnej woli. Mamy w nim wypełniać to, czego pragnie Bóg Ojciec.
Prawdziwe zdziwienie pojawi się u każdego po śmierci! Ty, który to czytasz jak wytłumaczysz się, gdy wszystko jest zapisane ("podgląd i podsłuch" z odbieraniem naszych myśli). Sam siebie ocenisz...jeżeli nie miałeś śmiertelnych grzechów trafisz do Czyśćca i będziesz czekał na nasze modlitwy. Ilu na świecie modli się do Boga Objawionego? Nie chodzi o kiwanie się przed Ścianą Płaczu lub mechaniczne schylanie głowy na dywanikach.
A ilu modli się za dusze cierpiące w Czyśćcu, gdy nawet w Prawosławiu (duży kult Matki Bożej) nie ma Czyśćca. Przecież jest to miejsce dalszego Miłosierdzia Boga Ojca. Maria Simma ("Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi") wyzwoliła jednego z arcybiskupów, który czekał na powrót do Królestwa Bożego...550 lat! Po co Ci to?
Przecież często spieszysz się do swojego domu i na pewno stałeś w jakimś korku? Nie idź drogą za Europejczykami, czerwoną i kolorową zarazą (grzesznicy nie lubią, gdy coś nazywa się po imieniu), pragnącymi władzy, seksu (miłości") i posiadania (złota)...
Nie wykupisz się. "Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko" (Pnp 8, 6-7). Złoto powinno służyć zdobieniu Świątyń Boga Objawionego, a nie wymyślonego (naszemu Ojcu jest to niepotrzebne, ale wyraża nasza wdzięczność). Zarazem z krzykiem psalmisty: "Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza (...) Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni, by ujrzeć Twą potęgę i chwałę".
Wyszedłem na spacer modlitewny i jeszcze przez godzinę - wołałem w uniesieniu duchowym - z jednym marzeniem, abym nie spotkał znajomego. Miałem zamiar wymieniać tych, którzy usunęli Boga Ojca ze swojego życia, ale jest to 99% ludzkości...tylko w mojej klatce na 15-tu mieszkańców 10-u jest niewierzących, a to kraj katolicki.
Trupy takich wnosi się do Świątyni Boga, gdzie kapłan wypowiada formułę, że "cierpieli z Panem Jezusem"...
APeeL
Aktualnie przepisano...
14.10.1990(n) Uczta Boża...
Trwa dyżur w pogotowiu...szybko załatwiam młodą kobietę zatrutą tlenkiem węgla. Teraz odmawiam modlitwę "przebłagalną" za kapłanów. Tak lubię nocne modlitwy w ciszy. Po godzinie budzą ponownie, a teraz dziękuję Matce Prawdziwej za ten dar. Proszę o odsunięcie złości żony.
O 7.00 "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", a podczas mycia się w jasności mam wytłumaczoną Wielką Tajemnicę. Bóg Ojciec Jest. Jezus był i też jest dla mnie, a działania Ducha Św. przeżywam. To wszystko: jaka tu tajemnica?
Zza drzwi dobiegają przekleństwa kierowcy. Dostał dar pracy, niedziela, a dzień Pański zaczyna od klątwy. Napadła mnie ponowna chęć modlitwy. Dopiero 7.20. "Ojcze nasz"..."Panie! Imię Twoje to Pokój!", a z książeczki nachodzi wyjaśnienie Tajemnicy Wcielenia!
Szum, zmiana ludzi, gra muzyczka, radiotelefon: podparłem głowę, zamknąłem oczy (niby "śpiący po dyżurze") i dziwię się tej prostocie działania Bożego! Matka Maria, Syn, Jezus, Bóg - człowiek nie miał na ziemi ojca. To połączenie Nieba z ziemią. "Ojcze nasz, Zdrowaś Mario Jezu Chryste mój Zbawicielu, który cierpiałeś za mnie Mękę".
Kto i jak może przekazać moje przeżycia, a nawet cierpienie?Teraz uciekłem do pokoju lekarskiego, gdzie pracuje sprzątaczka. Dalej modlę się i nie chce się wychodzić z dyżuru. Czytałem o kilkugodzinnych modlitwach Faustyny.
Z kwiatami pojechałem do żony, ale przeważała duchowość. W niebie panuje radość, gdy małżeństwo żyje w miłości. Nie znosi tego demon, który rozbija związki sakramentalne...sprzyjając bezbożnym ("partnerskim"). Pasują mu zdrady, rozwiązłość i różne figury w seksie.
Nagle napływa natchnienie wyjazdu do odległego kościoła ze snu. Idę za tym głosem i już pędzę samochodem. Minąłem miejsce, gdzie w wypadku zginął kuzyn. Za niego przyjmę św. Hostię. Trafiłem tam bez problemu ("wprost wjechałem do kościoła"), gdzie trafiłem na sytuację ze snu "do przodu": podobne ławki z kobietami siedzącymi w ciszy.
Przed tym kościołem jest piękny Jezus z krzyżem podczas upadku. Ponownie wołam: "Jezu, Jezu, Twoje Imię Święte. Ty wiedziałeś wszystko o mnie, a ja Ciebie tyle lat nie znałem! Ojcze nasz...Zdrowaś Mario". Zły atakował, abym "wyszedł i wstąpił do sąsiedniego"! Krzyczę: "Jezu, Jezu, proszę o pomoc".
- Nie użyłeś wody święconej podczas wchodzenia do kościoła!...tak napłynęło!
Jakże pięknie mówił starszy kapłan: "Niebo jest dla wszystkich, głód duchowy zaspokoi tylko Św. Hostia...Jezus mówi do ciebie...Oto Jestem! Nie ma nic piękniejszego niż zjednanie z Panem Jezusem ("nie będziesz miał w sobie życia")!" Kapłan wspomniał w kazaniu matkę Lutra, która na łożu śmierci zapytała go: która wiara jest prawdziwa, a on stwierdził, że w katolickiej bezpiecznie j się umiera!
Podczas podejścia do Eucharystii zawołałem: "Nie byłem godzien, nie jestem godzien i nigdy nie będę godzien. Ty zstępujesz do mnie z Nieba, Jezu...bądź przy śmierci tego kapłana, bądź przy jego zwątpieniach, bądź z nim".
Przeżegnałem się tak jak widziałem u małej dziewczynki. Wróciła moc, pokój i pogoda, a nawet humor. Po Mszy św. podziękowaniu kapłanowi i zapytałem o determinizm ("co ma być to będzie"). Wówczas wyznawałem ten błędny pogląd. Kapłan powiedział, że jest pewna forma determinizmu Bożego, ale nie można uznać tego co mówią Kalwini, że w planie Bożym są ludzie przeznaczeni do potępienia i zbawienia!
Po latach będę wiedział, że wiele zdarzeń nie zależy od nas (płeć, rodzina, miejsca na ziemi, itd), ale determinizm wykluczałby wolną wolę (jedyny dar Boga oprócz czasu). Szatan nie śpi, bo po drodze zabrałem dwóch łepków (pijanych) oraz św. Jehowy!
- Czy odda pani swoje życie za te poglądy religijne, całkowicie błędne! Ja mogę oddać, już teraz, tutaj! Zaleciłem, aby poprosiła Ducha Św. o wyjaśnienie, gdzie jest Prawda? Teraz w samotności, na działce pracowniczej czytam słowa Pana Jezusa do s. Faustyny...skierowane do mnie: "Teraz wiem, że dla łaski, a nie darów Mnie miłujesz, bo wola Moja droższa ci jest niż życie"!
Przysnąłem na chwilkę, a po przebudzeniu poprosiłem o. Pio, aby był ze mną i wspomagał mnie poprzez Pana Jezusa"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 546
Tuż przed wyjściem - na nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa - w internecie wzrok zatrzymała informacja o grupie wyrostków, która pobiła 60-latka. Przypomniałem sobie otoczenie przez takich, gdzie ich "szef" kazał patrzeć mu w oczu. Później widziałem ich w kościele, gdzie ostentacyjnie mnie śledzili.
Był to wynik nasłania przez bezpiekę na "donosiciela", który ujawnił działanie mafii narkotykowej (wówczas jeden z policjantów popełnił samobójstwo). Na pewno potwierdzono to pisanymi przez siebie anonimami. Wskazuję jak zabija się ludzi z list proskrypcyjnych. Anonimy pisałem jeszcze za istnienia Partii, a nawet obecnie.
Po zbadaniu mnie przez pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy specjalistkę z psychiatrii Jolantę Charewicz, która stwierdziła, że jestem zdrowy...bezpieka z Okręgowej Izby Lekarskiej pisała do jej pracy anonimy z podsłuchu badania. Biedaczka nabrała się i telefonicznie zapytała: dlaczego to robię? Nigdy w życiu nie napisałem żadnego anonimu!
Ci ludzie dalej siedzą w "nierządzie lekarskim". Nawet zatrudnili tam oficera politycznego, którym jest "przebiegły sądowy" Piotr Artur Winiciunas ładnie określany pełnomocnikiem prezesa ORL w W-wie ds. operacyjnych.
Kolega prezes, młody i dobry lekarz Łukasz Jankowski (brak charyzmy) jest figurantem bezmyślnie podpisującym, to co podsuwa mu "Piotruś Pan". Później potwierdza to sam profesor Andrzej Matyja...jeszcze jeden psychiatra jasnowidz. Powinien sobie założyć samorząd, ale w więzieniu (wg słów Stefana Niesiołowskiego).
Tu po przebudzeniu o 3.00 w nocy serce chciało wybuchnąć, a łzy zalały oczy, bo znalazłem się z Panem Jezusem w Getsemani. Mój wstrząs dotyczył odczytu tej intencji modlitewnej z zadziwieniem prowadzenia przez Boga Ojca.
Dzięki temu mogłem modlić się podczas adoracji przed Monstrancją. W krótkim czasie przepłynęły obrazy: bestialskiego zamordowania Pana Jezusa, zamach na Jana Pawła II, Wołyń, eksterminacja Żydów przez Niemców, a nawet czerwoni czyściciele kamienic.
Prawdziwego zadziwienia doznałem po natchnieniu otworzenia "Polonia Chrystiana" (styczeń-luty) 2021 r. z wizerunkiem Michała Archanioła i tytułem: "Kościół musi walczyć".
Teraz o 3.00 to wszystko wróciło, ale ujrzałem nawałnicę: bolszewicką i hitlerowską, pełnych nienawiści do nas islamistów oraz bezbożną strukturę Mumii Europejskiej szerząca propagowanie ohydy w Oczach Boga...robienia świętych ze "spółkujących inaczej".
Natomiast z "Polonia Christiana" wymienię tylko zwiastuny dotyczące tej intencji:
- trwanie u nas aborcji eugenicznej
- na naszych oczach rodzi się nowy naród "ludzi porządnych, ale ateistów"
- fałszywy katolik Joe Biden w Białym Domu
- trwanie pierwszej światowej wojny biologicznej (Covid-19) z bezmiarem niewinnych ofiar
- bliskowschodnie państwa ofiary otoczone gigantami (Turcja, Iran, Arabia Saudyjska)
- machinacje kardynalskie w Watykanie przed wyborami nowego papieża
- fizyczna przemoc lewicy, co pokazała Rewolucja Ulicznic...z celem całkowitego ujarzmienia katolików przez młodociane hordy spod znaku czerwonej błyskawicy oraz poniewieraniem największych świętości (procesja eucharystyczna z boską waginą oraz małpowanie Mszy św. przez "biskupa" Niemca)
- Rewolucja kanibali z rzezią uznanych za kontrrewolucjonistów po zdobyciu Bastylii (1789)
- ukraińscy popi święcący noże i siekiery w cerkwi...
My prowadzimy wojnę o dusze i w tej zbawczej misji jesteśmy mordowani przez wysłanników Bestii. Mamy być mocni w Panu, aby stawić czoło podstępnym zakusom diabła. Nie prowadzimy boju przeciw "krwi i ciału", ale przeciwko ciemności na wysokościach. Naszym mieczem jest głoszenie Ewangelii, tarczą wiara, a hełmem Słowo Boże, modlitwy i błagania...
Znajdź się na miejscu naszego Boga Ojca, którego sługi są mordowano i dyskryminowane na wszelkie możliwe sposoby. Tak było z narodem wybranym w niewoli egipskiej, ale właśnie dzisiaj zbuntowali się na pustyni (czytanie z Księgi Wyjścia Wj16).
Po Eucharystii wzrok przykuł wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego...wprost proszącego o modlitwę w intencji napadających na słabszych, bo przeważanie wołamy za pokrzywdzonych.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 545
Od wczoraj męczę się z wyjaśnieniem dlaczego żarówka światła drogowego wpadła do środka reflektora samochodowego. Nie wiedziałem, gdzie się udać...znajomy wulkanizator stwierdził, że wypadła sprężyna przytrzymująca (większy kłopot)...
Dodatkowo żona zauważyła, że kończy się ochrona Kasperskiego. Musiałem dojść, bo w moim komputerze miałem jeszcze 250 dni. Czas płynie szybko i na moim starym też się kończyła. Zagapisz się...kupuj nową licencję (300 zamiast 150 zł). Taki byłem pewny spokoju, a tu nagła zapłata.
Wychodząc na nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa pomyślałem o intencji tego dnia. Zdziwiłem się, że przez tyle lat nie miałem takiej! Nawet przypomniał się czas przyłączenia mojego domu rodzinnego do sieci. Wyobraź sobie ówczesną radość.
Podczas ciszy po litanii wołałem przed Monstrancją za tych, którym z różnych przyczyn brakuje światła. W tym wypadku nie chodzi o Światło Boże, chociaż jest korelacja ze światłem lampy naftowej i świecy.
Na Mszy św. "Mojżesz wyciągnął rękę nad morze, Pan cofnął wody (...) i uczynił morze suchą ziemią. (...) Egipcjanie ścigali ich. Wszystkie konie faraona, jego rydwany i jeźdźcy weszli za nimi w środek morza. (...) A Pan rzekł do Mojżesza: Wyciągnij rękę nad morze, aby wody zalały Egipcjan, ich rydwany i jeźdźców (Wj 14,21-15,1)...
Eucharystia przewijała się w ustach, a serce i duszę zalał pokój Boży. Po powrocie do domu prośba do św. Józefa sprawiała, że zajrzałem do reflektora...żarówka światła długiego nie ma żadnej sprężyny przytrzymującej, ale dwa zaczepy z których wypadła i spaliła się. Nawet mam takie i jutro sam zreperuję.
Byłem pewny pomocy św. Józefa, wprost poczułem się "złotą rączką", ale następnego ranka zostanę zaprowadzony do zakładu, gdzie po wyjęciu reflektora i czterech godzinach mozolnej pracy ucznia wszystko stanie się jak nowe. Z serca go obdarowałem, a szef wskazał na zapłatę: co łaska. Tak właśnie przebiega pomoc Boża przynosząca obopólną radość, a ja dodatkowo uzyskałem Pokój Boży.
W ten sposób mogłem ofiarować ten dzień mojego życia, a namiastka cierpienia wyraźnie potwierdzała intencję modlitewną. Znajdź się teraz na terenach po przejściu kataklizmów, a bliżej ofiar obecnych powodzi, gdzie brak światła i nie wiadomo, kiedy naprawią.
Nie dziękujemy Bogu za dar posiadania światła, bo zawsze było i płacimy za wszystko elektrowni. Idąc dalej nie boimy się Boga, bo bajka o zagładzie Egipcjan "to było dawno i kogo to obchodzi", a "co będzie to będzie"...
APeeL
Aktualnie opracowane...
12.10.1990(pt) ZA TYCH, CO PCHAJĄ SIĘ NA AMBONY
Przepisuję ten dzień (20.07.2021), a w "fajnej" telewizji wg Donalda Mniejszego (czyli TVN) promuje się rolnik z Marszałkowskiej kolega po fachu Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodatkowo z włączonego radia pani mówi o staruszkach odkrywających pasje: jeden zaczął pisać wiersze i ma duży dorobek, babcia zaczęła tańczyć, a inna została modelką. "Masz robić to, co nie robiłeś, ale to trzeba odkryć"...
Ty powiesz, że to nic złego, a ja odpowiem, że szatan ma wiele sztuczek, aby odciągnąć dobiegających do mety...od wiary, Boga i przygotowywania się do życia wiecznego (duszy).
Natomiast naszemu Słońcu Peru, Donaldowi Mniejszemu bezpieka robi "spędy" w rogach ulic, aby wykazać bezmiar zainteresowania jego kazaniami. Jedna babcia prawie płakała, bo jako Europejczyk pochylił się nad straszliwie dyskryminowanymi "spółkującymi inaczej". Wyganiają takich za miasto i kamienują, nie chcą dawać ślubów kościelnych, a przecież "Pan Jezus"...
Wróćmy do tamtego dnia, gdy po północy modliłem się w fotelu i tak zasnąłem. Nie będę przepisywał snów, ale trafiłem do chorej na noszach, machnąłem ręką w sensie, że nie żyje, a ona podniosła głowę i powiedziała, że nie jest tak źle...
Rano żona krzyczała na mnie po przeczytaniu mojej "Modlitwy za nasze miasto" z pytaniem czy napisałem to po pijaku: "co za pycha z pchaniem się na ambonę!" Ilu ludzi tworzy i zapisuje modlitwy...co złego może z tego powstać? Demon wie co robi, bo już od rana chce mnie zdenerwować. Jak się okaże, podsunął mi temat "służby bezpieczeństwa własnego", gdzie generałowie okazują się mordercami...ilu jest takich na dole?
W wyobraźni znalazłem się też na zebraniu z władzą lokalną, gdzie krzyczałem do miejscowych prominentów: "nie chcemy pana i pana, nie chcemy was!" Dzisiaj jest na to słowo lesbijki Marty Lempart: "wy..dalać"!
W tym czasie napłynęły delikatnie śpiewane słowa pieśni: "Baranku Boży obdarz nas pokojem" oraz "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Mario" jako początek mojej modlitwy. Zacząłem pracę z postanowieniem, że będę "tylko leczył", ale już pierwszej pacjentce niepewnej tamtego świata mówię:
"Pan Jezus Jest", a przy próbie zapłaty...wskazałem jej, że mąż śpiewał mi po przyjęciu św. Hostii! "Czy pani wie, co to oznacza...jaką walutą można za to zapłacić? Pani tego nie pojmie, bo należy do ziemian...zarazem przepraszam panią za szczerość!"
- Mój mąż mówi do mnie tak samo!
Czas szybko płynie i tuż przed północą Aznavour śpiewał piosenkę "Izabell", a serce zalewała tęskna miłość o której wie Bóg i Jezus. Z drugiej strony raduje nowa kuchnia. "Matko, Matko Prawdziwa dziękuję za wszystko". Jak piękne rzeczy są także tutaj! Myśl wróciła do rozmów z pacjentami.
- Mówi pani o zabijaniu (aborcji), że jest to "wolność kobiety"...
- Za córeczkę, której pani nie chciała teraz odda za nią życie!
Na wizycie w glinianej chatce trafiłem na obraz Jezusa z Gorejącym Sercem, a w tym czasie moje serce objęło wszystkich słabych, cierpiących oraz złych do których ciągnie mnie najbardziej!
Natomiast biednej, samotnej i schorowanej pacjentce powiedziałem, że Pan Jezus jest przy niej i przy wszystkich cierpiącymi oraz opuszczonych.
- Pani schorzenie jest bardzo ciężkie, ale inna moja pacjentka cierpi z tego powodu od urodzenia!
W tym stanie sam zawołałem do Pana Jezusa, aby był przy mojej śmierci: "Jezu, proszę Cię bądź przy mojej śmierci...proszę bądź przy mojej śmierci!" Łzy płynęły z oczu, a przejeżdżając obok kościoła przeprosiłem Matkę Bożą, bo zamiast uczestniczyć w nabożeństwie różańcowym załatwiałem nowy telewizor...
APeeL
13.10.1990(s) Jezus, nadzieją dla umierających...
Żona wymawiała mi (słusznie), że wczoraj piłem alkohol, a dzisiaj jadę do Komunii św. Z serca zawołałem: "Matko Dobra, Panno Czysta, Panno Najświętsza, Matko nasza", a książeczka do nabożeństwa otworzyła się na słowach: "Serce Jezusa nadziejo w Tobie umierających!"
- Hojny jesteś dla innych...mówi żona (nie podobał się telewizor, który przywiozłem i mam zamiar oddać go biednym).
- Hojny jest dla mnie Pan Jezus!
Naprawdę odczułem tę hojność, bo w tym czasie smarowałem chleb masłem ze ściśniętym sercem i łzami w oczach. Jeszcze nie przebrałem się w pogotowiu, a już pacjentka coś załatwia i grzebie w portmonetce. Jakże nie lubię nachalności i wiary w pieniądze.
Z telewizora kapłan z dziećmi omawiała (w "Ziarnie") ucztę na którą wzywa nas Pan Jezus i Bóg. Wszyscy byli ubrani w jednakowe szaty i z radością rozpylali dezodorant. Odwrotnością tego jest smród w piekle (wg relacji s. Menedez).
Troszkę lżej mi na duszy, ale w smutku uciekłem do Matki Bożej, a w chwilowym śnie ujrzałem, że Matka Boża trzyma mnie na ręku jak małego Jezuska! Przebudziłem się z krzykiem: "Boże mój! Mój Boże!", a serce zalał a moc.
Właśnie czytałem wzmiankę o Romanie Brandstaetterze ("Jezus z Nazaretu")...jakże sam chciałbym napisać taką książkę, ale wg własnych przeżyć. Rozpoczynam modlitwę przebłagalną za wszystkie "zezłoszczone" żony. "Ojcze nasz! Boże, Ojcze Wszechmogący zapal miłość w sercach złych żon...daj im Panie światło, spraw, ujrzały to, co jest dobre i radosne, wszystko, co im dajesz i przynosisz".
Teraz stoję nad chłopcem, który ma złamanie całego podudzia z przemieszczeniem odłamów! Podałem mu narkotyk, a przez całą drogę w jego intencji odmawiałem część mojej modlitwy "przebłagalnej".
Na izbie przyjęć ortopeda jednym ruchem "nastawił" złamanie, chłopak prawie zemdlał. Chciałem mu podziękować w Imieniu Jezusa, ale bardzo zmęczony szybko wyszedł.
Podczas powrotu kierowca przeklinał i dla zabawy kręcił kierownicą. Powiedziałem mu, że od Boga otrzymał dar wożenia chorych, pomagania i ich noszenia. Kiedyś ujrzy to w pełni.
Z oddali usłyszałem krzyk wielkiego klucza gęsi...trudno było im pokonać silny wiatr. Przez ułamek sekundy znalazłem się wśród nich...jakże cierpi stworzenie, ale Boża Miłość wszystko przenika! Zarazem napłynęła tęskna miłość za Jezusem.
Kolega włączył telewizor, ale ku mojej radości zepsuł się (mamy wspólny pokój lekarski). Wcześniej pytałem Pana Jezusa o wyjaśnienie: "co oznacza Ciało i Krew", a teraz napływa, że jest to prawdziwy pokarm i prawdziwy napój dla duszy.
- Nawróć się, przystąp do Sakramentu Pojednania!
- Nie mam grzechów!
- Ja natomiast jestem niegodnym kopnięcia śmierdzącym nędznikiem! Zobacz jaką łaskę mamy...leżymy na łóżkach, a jakie łóżko miał Jezus?
Zerwano do porodu czyli do "przybysza"...tak nazywają noworodki w pogotowiu.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 648
Pan Bóg poprzez kataklizmy pokazuje nam wiele aspektów:
1. Niepewność tego bytu, gdzie powinniśmy żyć z myślą o naszej wieczności w Królestwie Bożym, ale do tego musimy otworzyć serca, pragnąć powrotu do Ojczyzny Prawdziwej z czekającym na nas Stwórcą duszy...
2. Mamy czynić sobie ziemię poddaną, ale w ciągłej łączności z Deus Abba wg Modlitwy Pańskiej: "Bądź Wola Twoja". Wówczas nikt nie budowałby domów nad rzeczkami w pięknych okolicach, gdzie istnieje możliwość powodzi górskich z czym mamy obecnie do czynienia.
3. Wysiłek całej ludzkości (braci i sióstr) powinien iść z miłości ku dobru wspólnemu.
4. W tym czasie mamy dziękować za miejsca będące namiastką raju na ziemi...tak jest w moim przypadku, mówię o tym ludziom, ale nie widzą obdarowania i nie wiedzą o co chodzi.
5. W klęskach żywiołowych wszyscy powinniśmy wspomóc ofiary. A co widzimy, ciekawią nas obrazy zniszczeń, które znamy z filmów katastroficznych oraz niszczycielskich wojen. Nikt nie podaje kont pomocy tym nieszczęśnikom, a na ich tle promują się politycy...
Zarazem życie płynie obok z wrogami ludzkości opętanymi władzą nad światem. W tym czasie POlak Donald Tusk jeździ po naszej ojczyźnie...jak podczas wyborów prezydenckich. Krytykuje demokratycznie wybraną władzę i chwali "fajną" stację TVN, której właściciel ma zamknięte biuro na lotnisku. Trzeba przyznać, że chłop zna się "na lipie" (Amber Gold).
Jako widzący wszystko duchowo powiem, że raju na ziemi nie będzie, ponieważ szefem "Obozu Ziemia" jest Belzebub (książę ciemności z zastępami demonów). Nikt o nim nie mówi jak dawniej o istnieniu Bezpieki, ponieważ człowiek normalny wstydzi się posądzenia o ciemnogród, średniowiecze i nienormalność.
Wyobraź sobie, że w programie telewizyjnym wskazujesz na siły ciemności, prosisz o modlitwy, zapraszasz wszystkich na Msze św. w Świątynie Opatrzności Bożej. Dodatkowo wskazujesz różnym bubkom (synonimy: buc, bufon, chwalipięta, egocentryk, egotysta, fanfaron, jaśniepan) na ich opętanie intelektualne.
W tym wszystkim zapomniano o bólu tych, którzy stracili bliskich i czekają na ich odezwanie się, a także o duszach, które nagle znalazły się po drugiej stronie życia...całkowicie nieprzygotowane (śmierć nagła). Z kłopotów materialnych wpadły w duchowe. Postanowiłem wołać w ich intencji podczas nabożeństwa do Najświętszej Krwi Pana Jezusa z ofiarowaniem Mszy św. i Eucharystii.
Jakby na znak dzisiaj król egipski postanowił gonić Izraelitów, którym dał wolność (Wj 14)...na własną zgubę, ponieważ zginą wszystkie jego wyborowe zastępy (rydwany z dzielnymi wojownikami). Na rozkaz Boga Mojżesz rozdzieli laską morze, lud przejdzie suchą stopą po jego dnie, a ścigający ich Egipcjanie zginą...poznając moc Boga.
W tym czasie w Ew. (Mt 12, 38-42) "Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie". Zważ, że Syn Boga Żywego nic nie ukrywał, widzieli jego czyny. No cóż, nawet Apostoł Tomasz musiał włożyć palec w św. Bok Zbawiciela i ujrzeć Jego św. Rany.
Wrogowie mojej wiary wskazują na mściwego Boga Starego Testamentu, ale nie rozumieją, że właśnie takim jak oni potrzebne jest pokazanie mocy.
Eucharystia ułożyła się w laurkę, a to zawsze jest podziękowanie za mój wysiłek na Poletku Pana Boga. Wczoraj do Komunii św. z wielkim trudem szła chora podpierająca się kulami, a bardzo dużo zdrowych, młodych i pięknych pozostało na placu kościelnym...w miłym słoneczku.
Przekaż swoje cierpienie w intencji dusz ofiar obecnych powodzi, bo wspomniał o nich tylko papież Franciszek ("z urzędu")...
APeeL
- 18.07.2021(n) ZA SYNÓW CIEMNOŚCI...
- 17.07.2021(s) ZA TYCH, KTÓRYCH MAJĄ ZGŁADZIĆ
- 16.07.2021(pt) ZA PRACUJĄCYCH NA DARMO
- 15.07.2021(c) ZA WSPÓŁDZIAŁAJĄCYCH Z BOGIEM OJCEM
- 14.07.2021(c) ZA PROSTACZKÓW BOŻYCH...
- 13.07.2021(w) ZA OSZUKANYCH W ŻYWE OCZY
- 12.07.2021(p) ZA PRAGNĄCYCH ŻYĆ W RAJU BEZ BOGA
- 11.07.2021(n) ZA OFIARY RZEZI WOŁYŃSKIEJ...
- 10.07.2021(s) ZA CZEKAJĄCYCH NA ZMIŁOWANIE BOŻE
- 09.07.2021(pt) ZA LUDZKIE KANALIE...