- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 682
Na Mszy Św. o 7.15 łzy zalały oczy, gdy kapłan wskazał, abyśmy prosili Boga o miłosierdzie, bo nie żyjemy zgodnie z wiarą. Trwa bowiem między nami zawiść i niezgoda, a w sercach zło i grzech. Ja w tym czasie podziękowałem Bogu Ojcu za wczorajszą pomoc...
1. mam poczekać z zakupem nowego komputera...do zakończenia ochrony starych i odnowić wszystko w jednym czasie
2. niepotrzebny jest mi smartfon z programem mowy na tekst, bo przenoszenie takich zapisów możne zainfekować komputer
3. nie mogłem znaleźć połączenie dyktafonu z komputerem, ale uczyniłem przyłożeniem słuchawki do mikrofonu...naprawdę pięknie i czysto nagrywa
4. skanowane zapisy, powiększone zakrywasz nagrywaniem, czytasz i wszystko masz gotowe do przepisywania
5. LibreOffice 7.4 zamieniłem na 7.2, który wreszcie otwiera całą stronę
6. na jutro zapisano mnie na wymianę przewodów hamulcowych i tłumika mojego samochodu
7. natchnienie sprawiło, aby "na żywo" opisać ten dzień, ponieważ po czasie trudno jest przekazać doznania duchowe
8. Dowiedziałem się, że w naszej przychodni przyjmuje drugi psychiatra (lekarka)...zapisałem się na wizytę, a nawet trafiłem na dyrektorkę, której przekażę całą dokumentacje (ma pomóc w mojej krzywdzie).
Wymieniłem te głupstwa, bo każdy ma szereg różnych kłopotów, ale ludzie o nic nie proszą, bo nie wierzą w taką pomoc. Normalny człowiek powie, że to wszystko "udało się", a ja widzę ewidentne działanie Deus Abba.
Właśnie spotkałem znajomego, których chodził po prywatnych urologach...jakby chcieli jego śmierci. Uratowała go operacja w ostatniej chwilce. Powiedziałem mu, że wcześniej nie poprosił Boga o prowadzenie. Spotkałem też moją pacjentkę, która krąży po dermatologach z powodu uszkodzenia skóry dłoni po jakimś środku chemicznym.
Poprosiłem, aby zwróciła się do MB Dobrego Zdrowia, bo medycyny nie można opanować. Powinna trafić do specjalisty od takich uszkodzeń. Gdzie go szukać i znaleźć? "Bóg to wie!" i taka jest Prawda. Nie zmarnuj mojego świadectwa wiary. Będziesz miał problem: poproś o pomoc, a zobaczysz.
Jeżeli myślisz, że Bóg Ojciec pomaga tylko w ciężkich chorobach to mylisz się i to bardzo. Powiem więcej: nie wierzysz, że masz Stwórcę twojej duszy. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus - w niejasnej gorączce - postawił na nogi teściową Piotra, która później im usługiwała! Ktoś powie, że to było dawno i nieprawda...tak właśnie bracia starsi w wierze czekają na jakiegoś zbawiciela!
Zarazem zapytasz skąd to wiem, a ja chciałbym zapytać o to psalmistę, który właśnie zawołał jakby ode mnie (Ps 33,12-15.20-21): "Pan spogląda z nieba, widzi wszystkich ludzi".
Natomiast św. Paweł powie (1 Kor 3,1-9): "Nie mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie. Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal nie jesteście mocni. Ciągle przecież jeszcze jesteście cieleśni".
Eucharystia ułożyła się częściowo wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało łączność z Bogiem Ojcem. Podczas wychodzenia z kościoła znajomy lekarz zaskoczył mnie przywitaniem (czekał na żonę). Moje serce zalało wielkie cierpienie, ponieważ w zjednaniu z Panem Jezusem pragnę intymności. Ciężko wzdychałem, a łzy kręciły się w oczach.
Serce chciało pęknąć, bo w takim stanie muszę kłaniać się znajomym lub odpowiadać na ich pozdrowienia. Napłynął obraz Pana Jezusa w Getsemani, gdzie modlił się w samotności.

"Panie mój, Jezu! Boże mój! Jakże pragnę być sam na Sam z Tobą! Dokąd będzie trwało to zesłanie, ale trzymaj mnie, bo chcę opracować wszystko. Dziękuję za pomoc w moich kłopotach". Mojego stanu nie można wyrazić żadnym słowem. Zrozumie to człowiek pragnący tego w stosunkach między ludźmi, ale pomnóż to wielokrotnie...
APeeL
Aktualnie przepisano...
01.11.1996(pt) ZA BLISKICH POWROTU DO BOGA OJCA
Na dyżurze w pogotowiu zerwano do nieprzytomnego, a właśnie biły dzwony kościelne (znak zakończenia naszego zesłania). Już pędzimy karetką drogą "Maryjna" (figury Matki Bożej), a to czas odmówienie cz. chwalebnej różańca (wówczas narzuciłem sobie wiele modlitw).
Dzisiaj, gdy to przepisuję 31.08.2022 modlę się tylko z serca, po odczycie intencji i jakby "zaproszeniu" przez Boga Ojca. Wówczas modlitwa daje uniesienie, a zarazem ukojenie duszy!
Wzrok zatrzymało stare i powalone drzewo oraz złomowisko samochodów...krótko mówiąc rzeczy niepotrzebne, zużyte. To okaże się nieprzypadkowe, bo taki właśnie staruszek leżał na środku wsi, odrzucony przez rodzinę, nikt go nie chce...został oddany do domu kombatanta. Czy jest to w ramach intencji modlitewnej? Przypomniały się moje słowa do "Radia dla ciebie", gdzie pytałem dlaczego ludzie nie chcą żyć wiecznie?

Grupa starszych ludzi. Postacie z kreskówek. radro.pl W magazynie
Jakby z rozpędu trafiłem do zaniedbanego staruszka w wiejskiej chałupie, brudnego i w wielkim bałaganie. Po nim do pogotowia przywieziono babcię po omdleniu (wzięła zbyt dużą dawkę leku nasercowego).
Na placu przy pogotowiu znalazłem mój krzyżyk zgubiony podczas pijaństwa (taki jak na piersi ma s. Faustyna). Moje zdziwienie było tym większe, że właśnie odmawiałem cz. radosną różańca: „Odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni”. Krzyknąłem tylko: „Jezu! Jezu!”, bo miałem go szereg lat!
Teraz badam dwie babuszki (tak nazywam starsze panie): jedna 86 lat z zapaleniem płuc, a druga 90 lat z niewydolnością krążenia: obydwie bliskie odejścia do Pana. Podczas odmawiania mojej modlitwy oraz koronki do Miłosierdzia Bożego przybył następny staruszek z zapaleniem płuc.
Podczas przejazdu karetką z pacjentem potrąconym przez samochód...bliskim śmierci ze zmasakrowaną twarzą z płaczem wołałem do Boga Ojca. Błagałem w mojej bolesnej modlitwie, aby miał miłosierdzie nad bliskimi powrotu do Królestwa Niebieskiego. Z nagłą jasnością ujrzałem wyznaczenie naszego czasu na tym zesłaniu. Ludzie nie proszą o śmierć dobrą, a Szatanowi zależy na nagłej, aby nie mogli wrócić w ostatnim momencie do Boga Ojca.
Zarazem w tym bólu i w ramach intencji („powrót”) prosiłem, aby żona szczęśliwie wróciła do domu z drugiego końca naszej ojczyzny (odwiedziła grób rodzinny). Chodzi o to, że ma nerwicę lękową i źle znosi takie eskapady.
Ja wiem, że Pan daje mi takie cierpienie duchowe, a zarazem pomaga w mojej codzienności...tak będzie do końca mojego życia (patrz zapis z 31.08.2022).
Po powrocie do bazy sanitariusz zreperował antenę w „państwowym” telewizorze...będę mógł oglądać reportaż: „Zabić księdza” (Jerzego Popiełuszkę). Przed chwilką, jakby dla niego otrzymałem wielka bombonierę. Musisz zrozumieć, że z Bogiem niczego ci nie zbraknie, a Pan daje tyle i potrzeba. Każdy powinien to zauważyć, bo to świadczy o Istnieniu Boga.
Nagle pojawiło się zamieszanie: przybył uderzony w głowę, zakrwawiony oraz było wezwanie do nieprzytomnego. Chorego zostawiłem chirurgowi i znowu pędziliśmy karetką. Chciało się płakać, bo właśnie kończyłem moją bolesną modlitwę (do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa) oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Ile cierpień ludzkich zdarza się każdego dnia, ogarnij cały świat. W tym czasie trwała rozłąka z żoną, a nie było jej tylko dobę. Jakże Pan pokazuje Swoje cierpienie...przecież tak czeka na całe miliardy.
Po powrocie trafiłem na film o Rewolucji Październikowej z zmarnowaniem rodziny carskiej. Ponownie zawołałem do Boga Ojca w sprawie żony, ofiarowałem to cierpienie naszego rozstania w którym mam pokazane, że my to jedno. To cud stworzenia kobiety i mężczyzny, z cudem przekazywania życia. Można powiedzieć za Bogiem Ojcem, że mamy jedno ciało!
Dziwię się podczas przepisywania tych słów (31.08.2022), ponieważ tak właśnie stało się z nami na końcu tego życia. Jak opisać naszą miłość, jak przekazać stan mojego serca? A jak miłość do Boga Ojca, który cierpliwie czeka na powrót każdego z nas?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 663
Dzień za zaginionych...
Każdego dnia jestem wstrząśnięty prowadzeniem przez Boga Ojca...w tym szczególną pomocą w mojej pracy duchowej. Obecnie nie czynię nic "na siłę", ale czekam na natchnie lub "duchowość zdarzeń".
Tak też będzie dzisiaj, bo po obudzeniu o 4.00 odczytałem wczorajszą intencję: za ofiary zbrodniczej władzy i zapis skończyłem...dokładnie do Mszy Świętej o 6:30! Wielki ból zalewał serce, ponieważ pragnę milczenia, małości, cichości, bo nie jest łatwo zmienić samego siebie. Trzeba otrzymać pomoc i w tej sprawie wołałem do świętego Jana Chrzciciela.
Z drugiej strony mamy nie bać się, krzyczeć, nauczać, ale jest cienka granica pomiędzy tym powołaniem, a gadatliwością, pustosłowiem, "mową trawą". Traci się wówczas cenny czas, który w moim wieku ma wartość diamentu.
Od Ołtarza Świętego mój profesor św Paweł (mistyk mistyków) powie w trudnym języku teologii (1 Kor 2,10b-16) o tych, których duch przenika "nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku?"
Powiem od siebie tłumacząc z "polskiego na nasze":
- człowiek normalny ("zmysłowy" wg Pawła) czyli ateista kieruje się mądrością ludzką i nie pojmuje tego, co jest duchowe. Zarazem głupstwem wydaje mu się moja łaska (stąd mistyka do psychoza czyli życie w świecie nierealnym). Od niewierzącego nie usłyszysz nawet słowa o duszy...
- człowiek duchowy nie głosi słowami ludzkiej mądrości, lecz "przedkłada sprawy duchowe" nad ziemskimi. Jutro św. Paweł doda (1 Kor 3,1-9): "Nie mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie".
Psalmista śpiewał słowa uwielbienia Boga Ojca (Ps 145,8-14), a Pan Jezus (Ewangelia: Łk 4,31-37) nauczał, a wszyscy byli zdumieni i w tym czasie z człowieka opętanego usunął złego ducha, który wołał: "Wiem, kto jesteś: Święty Boży".
Przed Eucharystią prawie płakałem powtarzając: "Tato, Tatusiu" i chciałbym czynić to do końca życia. U mnie obecnie Bóg Ojciec jest na pierwszym miejscu, bo został zdominowany przez Syna, Pana Jezusa.
Dzisiaj będzie pogrzeb świecki koleżanki-lekarki, która dodatkowo zmarła śmiercią nagłą. Prawdopodobnie taka była jej wola...w innym wypadku o pochówku może zadecydować rodzina. Ten pogrzeb sprawił odczyt intencji modlitewnej tego dnia.
Pójdę tam, bo trzeba mieć szacunek dla niewierzących, którzy nie mają łaski wiary. Najgorzej jest gdy ubliżają, negują, szydzą lub bluźnią naszej wierze. Natomiast normalny ateista może być zbawiony...w oczekiwaniu na nasze modlitwy i Msze Św.!
Taka dusza bardzo cierpi, ponieważ czeka na wsparcie, a ateistyczna rodzina nawet nie pomyśli o tym, ponieważ tacy uważają, że żyje się raz i koniec. To prawda, ale żyje się raz, ale wiecznie. Jeżeli nie wiesz jak to jest poproś swojego Anioła Stróża, bo sprawa jest błaha. W dalszej wątpliwości zawołaj do Ducha Świętego, ale nie w próbie lub szyderstwie (ten grzech jest niewybaczalny).

W grupie tych, którzy nie mają łaski wiary są: różnej maści ateiści, agnostycy skłaniający się ku poczuciu, że "raczej tam nic nie ma", racjonaliści, przymuszani do wyznawania religii, całe masy dobrych ludzi obojętnych duchowo, którzy tkwią w tym świecie.
Córkom zmarłej przekazałem prośbę, aby nie rozpaczały, bo ona jest i wymaga wsparcia duchowego. Zaleciłem Mszę Św. gregoriankę. Wiedziały o co chodzi i podziękowały.
Wróciłem na Msza Św. wieczorną w intencji syna, ponieważ dzisiaj jest obchodzony dzień za zaginionych. Zacząłem wołać do Boga Ojca o wyjaśnienie jego sprawy. "Tato! To o co prosimy spełniasz, pomagasz, wyjaśniasz, pocieszasz. Przecież rozumiesz nasze cierpienia, gdyż oddałeś własnego Syna.
Podczas ponownej Eucharystii siostra śpiewała, że pragnę "dzieckiem Twoim być (...) serce moje weź, dusze moją weź". W ekstazie chciałbym krzyczeć o Cudzie jakim jest zjednanie mojej duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 647
Motto (Mt 5,10):
"Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości
albowiem do nich należy królestwo niebieskie".
Przed wyjazdem na Mszę Świętą wieczorną zajrzałem do "Agendy liturgicznej", gdzie dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Moje serce doznało ucisku, a w oczach pojawiły się łzy. To jest łaska, której nie można przekazać żadnym opisem. W miłości naszej mówi się, że "coś zaiskrzyło", ale w tym wypadku nie ma bólu i łez.
Później w Ewangelii Mk 6 będzie znany przekaz o jego ścięciu przez kata na życzenie namówionej córki Herodiady. Bowiem Jan Chrzciciel upominał Heroda: <<Nie wolno ci mieć żony twego brata>>. W naszym języku "odbił żonę bratu Filipowi".

Salome z głową św. Jana Chrzciciela
(obraz Lucasa Cranacha)
Popłakałem się z wołaniem do tego świętego, aby towarzyszył mi w codziennym życiu, bo marnuję czas przeznaczony dla Boga Ojca (niepotrzebnie gadam i robię zamieszanie). Cóż obchodzi mnie zamartwianie się innych o naszą codzienność?
W tym stanie słuchałem Słowa Boga wypowiedziane przez proroka Jeremiasza (Jr 1,17-19), a to było do niego i podobnych do końca czasów: <<(...) mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się (...) Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą - mówi Pan - by cie ochraniać>>.
Psalmista wołał ode mnie w Ps 71(70):
"Bądź dla mnie skałą schronienia i zamkiem warownym, aby mnie ocalić (...)
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca (...)".
Przed zjednaniem z Panem Jezusem przeprosiłem za grzech w myślach. Eucharystia ułożyła się w pąk kwiatu ("mam się rozwijać"). Trzymałem w ustach ten Cud Ostatni i chciałbym tak umrzeć. Dziwne, bo miałem w ręce książeczkę "Cud w Sokółce" (wyjętą bez powodu z pliku), ale mnie nie jest potrzebny żaden znak widzialny.

Nic nie może mnie zadziwić, bo codziennie moja dusza łączy się z Duchowym Ciałem Pana Jezusa. Popłakałem się, a w tym czasie siostra śpiewała pieśń: "Być bliżej Ciebie chcę".
"Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój,
Z Tobą przez życie lżej nieść krzyża znój.
Ty w sercu moim trwasz miłością Stwórcy (...)
Tulisz w ojcowski płaszcz, chroniąc mnie w nim (...)
Daj tylko, Boże dusz, obecność Twoją czuć"...
Jakże chciałbym nagrać lub zapisać moje przeżycia duchowe, ale takie działania są podejrzane. Tak już jest, gdy chcesz służyć Bogu Ojcu...
Po powrocie stwierdziłem, że Jan Hartman dał wpis na swoim blogu (Zapiski nieodpowiedzialne www.polityka.pl): "Czy kolejki przed sklepami wymiotą PiS?" Dałem tam poniższy komentarz jako dr. Bylejaki...
APeeL
Panie Profesorze!
Dzisiaj, w wierze katolickiej jest wspomnienie największego człowieka na ziemi: św. Jana Chrzciciela. Podpadł władzy okupacyjnej i został skrócony o głowę. Gdzie jesteśmy w rankingu takich ludzi?
Stwierdzam, że Pan jest niezmordowany w oczekiwaniu na upadek reżimu prezesa Jarosława…w przekonaniu, że może nas uratować tylko poprzednia władza. W propagowaniu tego jest Pan Profesor guru (autorytet moralny i intelektualny), a nawet „rabbi” (typu: „ja cię nauczę”), ale zapomina, że mamy dwie półkule mózgowe.
Zgadza się, że większość stanowisk służących ojczyźnie powinna być obsadzana przez ludzi zaprzysiężonych i kompetentnych. Jutro wygra Hołownia Obywatelska i będzie brał urzędników z łapanki. W tym czasie nasza ojczyzna jest „państwem z dykty”, a wg aparatczyka Tuska „polskość to nienormalność”.
Obalenie „bandy złodziei i nieudaczników” nic nie da, bo ich miejsce zajmie Tusk, Grodzki i Trzaskowski, którzy obsadzą wszystko „szarańczą i tłustymi muchami”…z szybkością Schetyny w terenie zabudowanym (120 km/godz)!
Proponuje Pan jakąś sprawiedliwość, której na ziemi nigdy nie będzie. Jako lewicowy prorok czeka Pan na zawalenie się naszego państwa „pod ciężarem korupcji i nepotyzmu”, rządzonego przez „szaleńców i złodziei” z „polecenia partyjnych nominatów” oraz „dyktatora”.
Dobrze Pan Profesor wie, że kasa UE jest trzymana dla Pana idola Donalda Tuska, który zwija 60 tys. emerytury/m-c, ale dalej jest chory na władzę. To ciężka choroba psychiczna, życie w świecie nierealnym (psychoza).
Ponadto pisze Pan Profesor o następstwach wojny wywołanej przez człowieka opętanego władzą nad światem, a za wszystko wini pokrzywdzonych…to typowa ruska propaganda.
Jak zwykle radzi Pan: „Tylko wygrane wybory, radykalna defaszyzacja kraju i zwrot ku Unii Europejskiej może nas uratować”. Myli się Pan Profesor od początku do końca, ponieważ może nas uratować tylko Opatrzność Boża.
Nie ma wyjścia musimy – wzorem satyryka Janusza Rewińskiego (PPPP) – założyć Polską Partię Psychiatryczną (PPP)…
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 718
Obudzono z nieba o 6.45...zbyt późno na Mszę św. o 7.00. Ponadto byłem ledwie żywy! Przenieś to na ludzi normalnych, dla których niedziela jest dniem wypoczynku, ale bez Boga (spanie z późniejszym nudzeniem się).
Zaczął się bój o wstanie, bo zauważyłem, że:
- jest to czas z mojego zegarka...przesunięty do przodu
- wzrok zatrzymało ubranie do kościoła, wyłożone przez żonę...
Zerwałem swoje stękające ciało, a ty myślisz, że z taką łaską...pędzę do Domu Pana. Wszystko szło niemrawo, ale wyjechałem o 6.55...w sam czas. Dopiero później uprzytomniłem sobie, że w ten poniedziałek o świcie zaprosiłem Boga Ojca do mojej izdebki (na tydzień)..
Wchodząc na plac kościelny z głośnika popłynęły słowa kapłana: "W Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego". Chciało się prawie krzyknąć w podziękowaniu za zaproszenie tutaj z pokonaniem ciała. Wyobraź sobie, że pozostałbym w domu...nie czytałbyś moich wstrząsających przeżyć mistycznych i to prosto z frontu duchowego.
Z powodu mojej radości nie docierały czytania, ale uwagę zwróciły słowa św. Pawła (Hbr 12), że nie doznaliśmy łaski czegoś dotykalnego, ale Niebieskiego Jeruzalem i Boga Żywego! Dzisiaj jest to Msza Święta (Misterium) jz niezliczoną liczbą aniołów oraz duchów sprawiedliwych zapisanych w niebiosach. To ci, którzy doszli do celu przez Pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa. Napisałem to po swojemu, bo języka św. Pawła nie przebrniesz.
W jednym zdaniu z "wypoczynku ciałka" trafiłem do Przejścia Granicznego (między tym i tamtym światem), gdzie dusza po Eucharystii staje się święta i może trafić do Królestwa Bożego.
"Zawołałem" z płaczem: "Boże! Tato!", a zjednanie z Ciałem Duchowym Pana Jezusa sprawiło uniesienie duchowe (ekstazę). W tym czasie - jakby dla mnie - siostra śpiewała z ludem pieśń: "Święty, Święty - dziś wznosimy nasze ręce"...
https://www.youtube.com/watch?v=h-PNWDmkShU
https://www.youtube.com/watch?v=jMTIyP_nHeA
Serce chciało pęknąć, łzy płynęły po twarzy, chciałbym wołać do Boga Ojca z rozpostartymi ramionami...nawet napłynął obraz zielonoświątkowców, którzy tak czynią na swoich zgromadzeniach. Nie mogłem wstać z kolan i chciałbym tak trwać do końca świata.

Nie zmarnuj tego świadectwa wiary: boju duszy z opierającym się ciałem, które pragnie wypoczynku i różnych przyjemności. Jakby na znak przed Komunię św. wzrok przykuło małżeństwo z ciężkimi wadami kręgosłupa.
Podczas wczorajszej modlitwy: za powołanych do boju duchowego...towarzyszyłem piłkarzom. Poprosiłem Boga Ojca o ostateczne ustawienie komputera, co później uczyniłem w krótkim czasie.
Zapytasz jak odczytałem tę intencję? Zapis tego świadectwa wiary zacząłem przed północą...zdziwiony, że dzisiaj nie wspomniano św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła, który ur. się w 354 r w Tagasta (dziś Algier). Matka św. Monika wymodliła jego nawrócenie. Dopiero w roku 387 został ochrzczony...po spotkaniu św. Ambrożego w Mediolanie.
Tuż po moim nawróceniu czytałem jego "Wyznania", a trzeba przyznać, że prowadził życie hulaszcze...podobne do Michała Wiśniewskiego. Posłuchałem natchnienia, aby otworzyć w/w książkę ("na chybił-trafił"). Tak trafiłem na jego słowa, że matka w "bólach ciała wydała mnie na ten świat doczesny, a bólach serca zrodziła dla wiecznej światłości"!
Podziękowałem Bogu Ojcu za przyjęcie zaproszenia z prośbą, aby przybywał, kiedy zechce. Jest zrozumiałe, że Bóg Ojciec jest przy każdym z nas...tak jak my sercami przy dzieciach, ale wiele z nich przypomina sobie, że ma rodziców w swoich kłopotach, a większość przyjeżdża "na święta" lub dzwoni w imieniny...
Pomnóż nasze cierpienie przez miliardy, a zrozumiesz, co czuje Serce Stworzyciela naszych dusz...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 684
Na Mszy Św. porannej św. Paweł powiedział (1 Kor 1,26-31): "Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych"...
Ja wiem, że jestem posłany do boju duchowego. Nie zrozumiesz tego bez łaski Boga Ojca, bo widzisz wszystko po ludzku. Moje życie jest podwójne: takie jak każdego oraz duchowe w łączności z Bogiem w Trójcy Jedynym.
Wówczas z łatwością widzisz działanie Królestwa Bożego: miłość, wzajemna posługa, szczególna wrażliwość "na tym łez padole". Z drugiej strony jasna jest dla mnie działalność demonów z ich przywódcą, upadłym Archaniołem o nadprzyrodzonej inteligencji...w czynieniu zła.

Św. Paweł kontynuował, dalej że Bóg wybrał...
- to, co głupie, aby zawstydzić mędrców
- to, co niemocne, aby mocnych poniżyć
- wybrał też wzgardzonych, a nie szlachetnie urodzonych według świata, aby "żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga". Napisałem to po swojemu, bo język mojego profesora teologii (mistyka mistyków) nie nadaje się dla babć w "moherowych beretach".
W tym czasie psalmista wołała (Ps 33,12-13.18-21):
"Szczęśliwy naród wybrany przez Pana", a takim jest właśnie nasza ojczyzna.
"Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie". Popełniamy błąd myśląc, że pokonamy Mefistofelesa (Kłamcę i Niszczyciela), który zalał Wowę pragnieniem panowania nad podzielonym światem. Nie widzicie, że do tej wojny przygotowywano się precyzyjnie? Kto może nas uratować?
Taka walka z pominięciem interwencji Boga oraz Jego zastępów nic nie da. Prowadzeni przez Upadłego Archanioła dobrze wiedzą jak szkodzić...w każdej dziedzinie!

Oto przykład naszej bezradności". Właśnie w Federacji Rosyjskiej spalają gaz, aby uzyskać wyższą cenę w wojnie hybrydowej...przypomina to wyrzucanie dobrego chleba od śmietnika. W tym czasie kupujemy broń wszelkiej maści.
Dlaczego nie widać pana prezesa PiS, prezydenta i premiera w Świątyni Opatrzności Bożej? Na pewno wstydzą się szyderstwa ze strony Donalda Tuska, ze "jak trwoga to do Boga". Niech będzie, bo to też jest naturalne...pokazane na naszych dzieciach.
Aby każdy zrozumiał bój z Szatanem przytoczę przykłady napadów na mnie przez jego wysłanników ("związek nasz bratni, który miał ogarnąć ludzki ród")...tam, gdzie trafiałem był rozkaz szkodzenia. Pisałem już o tym, ale przypomnę (okruchy):
- nie udał się powtarzany zamach na moje życie to zabito mnie (śmierć cywilno zawodowa) w Okręgowej i Naczelnej Izbie Lekarskiej w W-wie (mistyka to psychoza)...
To był sąd kapturowy nade mną za obronę wiary i krzyża, żadnemu koledze w białych rękawiczka nie spadł włos z głowy, wszyscy awansowali, przeskakiwali na stanowiskach i dalej "wrony" żerują na całym środowisku lekarskim.
Falbankę u spódniczki tej damy uchyliła Krystyna Górzyńska (aktualna "Gazeta warszawska", tygodnik, bo myli nazwa) w art.; "Totalitaryści w polskim samorządzie lekarskim". To delikatne określenie bandy blacharzy, bo sami biją odznaczenia i sami siebie odznaczają. Dr. G. zostawił wacik w sercu pacjenta, a prezes Andrzej Matyja stwierdził, że to było pomówienie.
- przez wiele lat nieświadomie trułem się oparami rtęci ze zbitego aparatu, a takie już były wycofane (nawet "zreperowano" go, ale rtęć pływała dalej).
- uszkodzoną pompę paliwową...na stacji "sklejono" za 100 zł. (opary benzyny mogły wybuchnąć)
- wstawiono mi uszkodzone okna, kiedyś wypadło z bolców i chciało mnie zabić
- zakładający stronę uszkodził ją, a później skasował bazując na mojej nieznajomości (dałem mu kod na hosting, a wystarczył tylko na Joomlę)...ponadto przy każdej "naprawie" psuł coś i wkładał pamięć do mojego komputera
- w zakładzie reperacji sprzętu elektronicznego w mojej obecności zgrano zawartość komputera (specjalny program)...zaliczyli wpadkę, a krzyczeli o pomówieniu i wyłudzeniu odszkodowania!
- prowokujący stłuczkę...stanął poprzecznie na parkingu...widział, że biegnę do samochodu!
Wystarczy, bo tego była cała masa...nawet pojawił się "biedny więzień" w piwnicy, którą niby złośliwie otwierała wysłanniczka diabła z naszej klatki. Biedaczek połączył przewody z żarówki do sznura (wchodzisz, ciemno, wieszasz mokrą bieliznę i padasz zabity przez prąd). To była pułapka na żonę. Nie robiły tego nasze służby, ale ćwiczeni od małego w zabijaniu na rożne sposoby.
Dziwię się, że nie widzi się specjalnie zatrutej Odry jako prezentu przed 15 sierpnia 2022 r. Cóż wielkiego, gdy mamy swojego dyrektora i zalecamy mu spuszczenie świństwa w upał, przy małym stanie rzeki. Myślisz, że tego wariantu nie ćwiczono u naszych niedawnych partnerów ze Wschodu?
Dlaczego nie pilnuje się naszych ujęć wody i mamy tylko jednego ujęcia dla miasta - jak zalecali okupanci. Po co stosować rakiety i niszczyć wszystko. Cóż oznacza zatrucie powietrza trucizną płynąca z powietrzem nad danym krajem. Znamy cyberprzestępczość, ale nie widzimy możliwości bioterroryzmu?
Powtarzam: nie wygramy tego starcia bez Opatrzności Bożej, a nie ma Mszy Św. za ojczyznę...nie ma też wołań, czuwań w worach pokutnych, przyjmowania różnych cierpień. Nie ma, bo w sercach nie ma Boga. W tym czasie w sercach naszych wrogów siedzi upadły Archanioł...
APeeL
- 26.08.2022(pt) ZA PRZYNOSZĄCYCH POMOC...
- 25.08.2022(c) ZA PRAGNĄCYCH PODOBAĆ SIĘ BOGU...
- 24.08.2022(ś) ZA TYCH, KTÓRYCH SERCA BIJĄ DLA BOGA OJCA
- 23.08.2022(w) ZA PODWÓJNIE ZDRADZONYCH...
- 22.08.2022(p) ZA MAJĄCYCH KŁOPOTY W WYJŚCIU Z TRUDNEJ SYTUACJI...
- 21.08.2022(n) ZA TYCH, DLA KTÓRYCH KRÓLESTWO BOŻE JEST ZAMKNIĘTE
- 20.08.2022(s) ZA SŁUŻĄCYCH BOŻKOM...
- 19.08.2022(pt) ZA SUCHE KOŚCI...
- 18.08.2022(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH WYRWANIA Z BEZBOŻNOŚCI...
- 17.08.2022(ś) ZA TYCH, KTÓRYM NIE BRAK NICZEGO...