Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.11.2016(s) ZA POCIESZAJĄCYCH BOGA OJCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 listopad 2016
Odsłon: 1230

    Wczoraj byłem u spowiedzi, a demon tuż po przebudzeniu zalał mnie - z podwójną mocą - niechęcią do moich krzywdzicieli, pewnych swego, mocnych na wszystkich szczeblach władzy.

   Po chwilce zauważyłem pokusę, ale zważ, co dzieje się w sercach ludzi normalnych. W takim ataku wielu może uczynić nieświadomie zło. Piszę to, a mówią o nożowniku, który chciał zobaczyć jak umiera człowiek (w pracy napadł na sąsiadkę), a z okładki „Faktu” krzyczy informacja o poderżnięciu gardła jakiejś emerytce...w biały dzień!

   Idę w smutku na Mszę Św. o 7.30 i odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego, a w pewnym momencie zawołałem do Boga Ojca, aby moim smutkiem został pocieszony. Popłakałem się na skrzyżowaniu ulic, a smutek będzie trwał jeszcze podczas zapisywania tych przeżyć.

    Przeważnie jest tak, że my prosimy Boga o wszystko, a zapominany o tym, że Bóg Ojciec cierpi podobnie, ale to trzeba pomnożyć przez miliardy. Jeżeli masz jedno dziecko zwiedzione przez demona to wiesz o czym piszę i co przeżywa Serce Boga Ojca. Zrozum teraz przykrość jaką naszemu Stwórcy sprawia cała ludzkość.

    My nie mamy dostępu do myśli np. aktora Krzysztofa Pieczyńskiego (tyg. Faktycznie 19/2016 z art. "Religie zabijają Boga") oraz wszystkich pragnących bezczeszczenia miejsc świętych (tyg. Gazeta warszawska 10-17.11.2016 z art. „Oszalała lewacka dzicz w ataku na Kościół”).

    Po Mszy Świętej postanowiłem odmówić „pokutę”: litanię do Najświętszej Krwi Pana Jezusa. Teraz płynie Ps 112[111] „Błogosławiony, ten kto służy Panu”. Tak to psalm o mnie, bo służę Bogu z Jego błogosławieństwem i mam wielką radość w Jego Przykazaniach.

   Dzisiaj Pan Jezus wskazuje, że powinniśmy nie ustawać w modlitwie, bo nawet zły sędzia wziął w obronę naprzykrzającą się wdowę. „A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?” (Łk 18, 1-8).

    Po Eucharystii pozostałem w kościele, aby odmówić zadaną litanię do Najświętszej Krwi Pana Jezusa. Nie mogłem się ukoić w duszy i w drodze powrotnej dalej trwała modlitwa w intencji wszystkich sprawiających przykrość Bogu Ojcu...już we własnych zawołaniach:

„Jezu! Zanurz ich w Swojej Krwi, która spłynęła z Krzyża na Golgocie”

Miej nad nimi miłosierdzie...

Matko Miłosierdzia módl się za nimi...

Ojcze Przedwieczny - przez zasługę Najść. Krwi Syna Swego - miej nad nimi miłosierdzie”.

    To tak krótki czas, ale zostałem całkowicie wyczerpany i padłem w 2-godzinny sen...

                                                                                                                                       APEL

11.11.2016(pt) ZA OJCZYZNĘ NIE W PEŁNI WOLNĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 2016
Odsłon: 1104

Święto Niepodległości

     Dzisiaj nie planuję uczestnictwa w Mszy Świętej za ojczyznę, bo to Misterium jest przypinane do celebracji świeckich i przypomina czas zniewolenia. Wówczas patriotyzm był obowiązkowy. Co ma Kościół Pana Jezusa do naszych pragnień czczenia „raz tego, a raz innego”.

   Dusze tych braci, którzy oddali życie za ojczyznę już wiedzą, że wszyscy na świecie mamy Ojczyznę Prawdziwą, którą jest Królestwo Boga Ojca. Wielu hołubionych tutaj nie trafiło nawet do Czyśćca.

   Po prawdziwej stronie życia dowiesz się, że tylko Opatrzność Boża może dać nam prawdziwą ochronę, a dotychczas - nawet hierarchia kościelna - nie chciał powołać Pana Jezusa na Króla Polski. Z tego powodu odsunięto od posługi kapłańskiej wielkiego zwolennika koronacji ks. Piotra Natanka.

    Zaczynam zapis już odczytanej i przemodlonej intencji, a z TV płynie śpiew naszego hymnu „Jeszcze Polska nie zginęła” ze stadionu w Bukareszcie (powtórka meczu z Rumunią). Wielka jest miłość do ziemskich ojczyzn, które są namiastka Królestwa Bożego.

    Od 4.00 edytowałem zapisy i w ostatnim momencie zdążyłem na Mszę Św. o g. 7.00...dobrze się stało, bo było mało ludzi i przystąpiłem do spowiedzi. Kapłan zna mój problem i trwanie krzywdy (ofiara psychuszki), a ja nawiązałem do wczorajszego kontaktu z s. Faustyną, bo pierwszy raz doznanej łaski poczucia, że Królestwo Boże jest w nas oraz pewność, że po śmierci trafię do Ojczyzny Prawdziwej!

   Wskazem na moje cierpienie i błąd polegający na tym, że szukałem sprawiedliwości w instytucjach ziemskich, które są fałszywe. Nie uzyskałem nigdzie pomocy, bo istnieje poprzednia władza. Żałowałem, że wierzyłem w moc pism, a traciłem tylko czas, bo moich krzywdzicieli może odmienić tylko moc Boża.

    Kapłan mówił od Boga, że zawsze będą pojawiali się walczący o Prawdę, a to dotyczyło także mojej osoby. Prosił o modlitwę za kolegów z odmówieniem litanii do Najświętszej Krwi Pana Jezusa.

    Popłakałem się i nie mogłem się ukoić! Eucharystia ułożyła się w łódź. Podjechaliśmy pod mój krzyż zapalić lampkę, a właśnie dzisiaj w nocy - pod ciężkim śniegiem - zmarniały wszystkie kwiaty.

    Nie można kochać ojczyzny ziemskiej bez łaski wiary, bo dla polityków patriotyzm kojarzy się z władzą. Właśnie Grzegorz Schetyna składa wieńce na Wawelu, a na wiecu KOD-u przemawia b. prezydent Bronisław Komorowski.

    Zawsze podczas pieśni „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie” wołam „ojczyznę w pełni wolną racz nam wrócić Panie”, bo władza od góry do dołu jest związana z poprzednim układem. Ponadto Bóg nie błogosławi nam, ponieważ nie chcieliśmy Pana Jezusa na Króla Polski.

     W wielkim bólu odmówiłem w intencji tego dnia moją modlitwę...

                                                                                                                                   APEL

10.11.2016(c) ZA MAJĄCYCH DWIE OJCZYZNY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 2016
Odsłon: 1157

    Podczas powrotu z porannej Mszy św. pragnąłem modlitwy i zacząłem „Ojcze nasz”. Nagle napłynęła obecność św. s. Faustyny z poczuciem istnienia Królestwa Bożego, gdzie wiedzą o mnie i czekają na mój powrót.

   Moje zaskoczenie było tak wielkie, że zadziwiony krzyknąłem i zatrzymałem się...”Tak, och tak!...tak!!...ja jestem uczestnikiem Królestwa Bożego, ono jest zarazem we mnie! Te doznania miały charakter duchowy i nie można ich opisać naszym językiem.

    Nagle czułem w duszy, której odpowiednikiem jest nasze serce, że jestem na ziemi, ale w wielkiej Wspólnocie Niebieskiej, Krainie Wiecznej Szczęśliwości...z wszystkimi, którzy ją tworzą na tym łez padole.

    To były sekundowe błyski Światłości Bożej, a w tym wypadku także przejaw łaski Boga Ojca, bo nagle stały się jasne słowa Pana Jezusa o niedostrzegalnym nadejściu Królestwa Bożego! Dzisiaj odczułem to w duszy zjednany ze Zbawicielem w Eucharystii.

    Królestwa ziemskie - dosłownie i w przenośni - mają granice, a tworzący je ludzie różnią się rasami oraz językami. Istnieją próby używania jednego języka (łacina, angielski, rosyjski) lub tworzenia fikcyjnych jedności, które są czasowe.

    Królestwo Boże ma charakter duchowy i jest we wszystkich zakątkach tego świata, a tworzą go ludzie podobni do mnie. To jest ziemski odpowiednik Ojczyzny Niebieskiej.  Ponadto tego Królestwa nie można ukazać (brak odpowiednich środków przekazu).

    Napłynęła pewność posiadania Ojczyzny Niebieskiej z moim powrotem po śmierci! Nasze ciało fizyczne jest bardzo słabe dla tak wielkich przeżyć duchowych, a do tego jeszcze nie wiedziałem, że to będzie intencja modlitewna dnia.

   Ja daję świadectwo, że Królestwo Boże faktycznie przyszło i jest pośród nas (Ew Łk 17, 20-25). Potwierdzam też prawdziwość Słów Pana Jezusa, że tego królestwa nie można wskazać, że oto „jest tu lub tam”!

    To jest odwrotność pewności władców ziemskich, którzy tworzą różne układy. Ktoś może zarzucić złośliwie, że tam jest nudno, bo wielu pragnie mocnych wrażeń. Zgoda, ale one zadowalają tylko ciała ludzkie, a nie mogą nic dać wiecznie żyjącej duszy.

    To są dwie całkowite odwrotności, a negowanie istnienia duszy nic nie da, a nawet wskazuje na głupotę tak twierdzących, którzy najczęściej kochają życie, a nie przyjmują istnienia nadprzyrodzoności z wiecznością.

    Wrócił czas Eucharystii, która ułożyła się w łódź i pieśń „Pan Bóg, Pasterz mój. O! jakże szczęśliwy mój los”. Z tego wszystkiego całkowicie zapomniałem, że dzisiaj mam urodziny i imieniny. Kiedyś żartowałem, że nie pamiętam o imieninach żony, bo nawet o własnych zapominam. Najgorsze, że ona też zapomniała tym razem o moich!

    Jakby na znak w drodze powrotnej spotkałem 85-latka, który jest dziarski i tkwi w tym życiu (handel). Zaprosiłem go do Domu Pana, bo będzie miał kłopoty po śmierci.

     Około g. 13.00 pod moim blokiem zorganizowano spotkanie z klasami mundurowymi. Nagle usłyszałem graną przez orkiestrę pieśń: „Z dawna Polski Tyś Królową Maryjo”. Popłakałem się po ujrzeniu młodych ludzi, którzy wyszli przed kapłanem z krzyżem, a jeden niósł wysoko uniesioną Biblię!

    W pięć minut byłym ubrany w białą koszulę i płaszcz, bo Pan Jezus przybył pod mój dom. Płynęły poranne czytania, a ja doznałem wstrząsu duchowego na widok młodych ludzi w mundurach (także dziewcząt).

     To zarazem zbiegło się z jutrzejszym Świętem Niepodległości. Kapłan wyszedł później z Eucharystią...nie biegłem pierwszy, ale podeszło tylko kilka osób. Padłem na kolana i przeżegnałem się, a później klęczałem w oczekiwaniu na zakończenie śpiewu pieśni. Nic nie obchodziła mnie władza lokalna, robiący zdjęcia i filmujący, a nawet sąsiedzi na balkonach!

    To naprawdę był jeden wielki wstrząs duchowy. Nawet teraz, gdy to zapisuję przeżywam ponownie wszystko. Nie mogłem odczytać precyzyjnej intencji tego dnia, a modlitwa za uczestników Królestwa Bożego „nie szła”!

    Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc. Z pliku prasy wypadł dwumiesięcznik „Któż jak Bóg” (maj-czerwiec 2014), gdzie był art. „Dwie ojczyzny”, który pomógł w odczycie intencji modlitewnej, bo faktycznie mamy dwie ojczyzny: ziemską dla ciała (większość trzyma się tylko tej) oraz niebieską dla duszy.

    Nie wiem jak duża jest grupa ludzi świadomych posiadania Ojczyzny Prawdziwej. W wielkim uniesieniu odmówiłem za nich całą moją modlitwę...

                                                                                                                     APEL

09.11.2016(ś) ZA NIEŚWIADOMYCH ZAGROŻENIA ŚMIERCIĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 2016
Odsłon: 1138

    Po przebudzeniu o 4.00 demon zalał mnie pokusą pokazując fałsz trwający w Izbie Lekarskiej, gdzie w ostatnich wyborach startował też całkowicie skompromitowany kolega Andrzej Włodarczyk. Poznał się na nim Bartosz Arłukowicz i zwolnił go z dnia na dzień z dyrektora Instytutu Reumatologii.

    Wczoraj zadzwoniłem do Rzecznika Praw Lekarzy, który jest dostępny 2 godziny w tygodniu, ale już nie odebrał ode mnie telefonu tylko odezwała się poczta głosowa.

    Natomiast kolega Medard Lech w rozmowie telefonicznej zasłaniał się niepamięcią, tego co uczynił, a był nieobecny jako przewodniczący na komisji lekarskiej, ale podpisał, że mnie „badał” i potwierdził, że jestem chory psychicznie. Po pisemnym przypomnieniu tego bezeceństwa zerwał kontakt!

    To jest dość typowe postępowanie zmanierowanych przez władzę, a nawet dodam, że zniewolonych, bo muszą wykonywać rozkazy tych, którzy naprawdę dalej rządzą...siedzą we władzy od góry do dołu i „działają” we wszystkich możliwych strukturach.

    Jest mi bardzo przykro, bo tych braci-Polaków jest większość i czekają ich wielkie kłopoty. Całkiem zapominają o swojej prawdziwej przyszłości, która może nadejść w każdej chwilce czyli o życiu swojej duszy. Co przyniosą Bogu Ojcu ich ręce?

    Złapałem się na pokusie, padłem na kolana i odmówiłem „Ojcze nasz”. Ja naprawdę chciałbym spotkać się z moimi krzywdzicielami, ale im nie wolno przyznać się do błędu i wypowiedzieć słowo „przepraszam”.

    W tym czasie piszą artykuły o etyce, prawach lekarza, a kolega Bohdan Woronowicz pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy wspomina o stresie zawodowym, ale mnie nie chciał zbadać jako psychiatra na umówionej wizycie!

    Słusznie, bo musiałby stwierdzić, że jestem ofiarą psychuszki, a przecież musi słuchać tych, którzy przejęli samorząd i traktują go jako własność...od budynków poprzez stanowiska do podsłuchiwania nawet badania. Tak było ze mną na wizycie u koleżanki psychiatry Jolanty Charewicz. To jest wielka zgnilizna, którą rozgryzłem, ale taka sama jest wszędzie (władza jest dalej w rękach „samych swoich”).

    Na Mszy Św. o 6.30 byłem pusty, a nawet zły, a dzisiaj Pan Jezus wywrócił stoły handlujących w Świątyni Jerozolimskiej! Tuż po przyjęciu Eucharystii zostałem całkowicie odmieniony, ponieważ Ciało Pana Jezusa odwracało się, a na końcu ułożyło ochronnie na podniebieniu (jak parasol) i rozpuściło się. To sprawiło wielkie pocieszenie, zapadłem się w ławkę i nie chciało się wyjść z zimnego kościoła.

    Minęły dwie godziny, a w moim sercu dalej trwał pokój, a w ustach smak, którego nie daje żaden rarytas! Pan sprawił dodatkowo, że w domu trafiłem na ciszę, bo żona była na zakupach i załatwiała różne sprawy.

    To wszystko było wielką łaską, która została nagle przerwana, bo ktoś włamał się do suszarni, zrobił sobie legowisko, a ja zauważyłem, że z miejsca wykręconej lampy sufitowej wystawały prawie niewidoczne druciki podłączone do sznura na którym wiesza się mokrą bieliznę! Wyrzuciliśmy wszystko, a pracownicy ze spółdzielni usunęli zagrożenie z przewodami elektrycznymi.

    Około 13.30 wyszedłem na spacer modlitewny i odczytam intencję, która będzie potwierdzona w czasie wołania do Boga, ponieważ spotkam panią pobierającą lek przeciwkrzepliwy, która ma okresowe krwawienia z przewodu pokarmowego (czarne stolce), biedną czekającą na emeryturę, napływali też chorzy z myślami samobójczymi, nałogowcy oraz poddawani działaniu różnych szkodliwości...w tym zbrodniczych pułapek.

    Trafiłem na pracujących przy przewodach elektrycznych oraz na możliwość wypadku, bo kierującej na skrzyżowaniu zgasł samochód. Na wystawie sklepowej wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa na krzyżu, a to przykład bezkarnej i bestialskiej śmierci.

    Jaki związek z tą intencją ma postępowanie kolegów lekarzy, którzy stanęli murem za kolegą psychiatrą powalającym krzyż Pana Jezusa, a mnie za protest uznali chorym psychicznie? Niektórych czeka śmierć i prawdziwa, bo duszy, ale oni nie są świadomi tego zagrożenia!

     Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (14.11.2016) ponownie odmówiłem - w wielkim uniesieniu duchowym - całą moją modlitwę, którą ofiarowałem w ich intencji, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi Boga Ojca, braćmi, a nasz pobyt tutaj jest chwilowy.

                                                                                                                                     APEL

 

 

08.11.2016(w) ZA PRZEWROTNYCH STARUSZKÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 listopad 2016
Odsłon: 1134

    Wczoraj trafiłem na audycję radiową o złośliwych staruszkach, którzy stają się jak dzieci...robią specjalnie na złość i wywołują konflikty. To zrozumiesz, gdy zetkniesz się z taką osobą.

    W naszej klatce jedna z pań emerytek od lat złośliwie otwiera drzwi do piwnicy. Przechodzi, mamrocze i otwiera, ale jest szansa, że się zmieni, bo w tych dniach zagościł w suszarni młody człowiek z dwoma walizkami, gdzie zrobił sobie legowisko.

    Nie wiadomo co naprawdę chciał uczynić, ale rozgrzebał gniazdka elektryczne, a z lampy sufitowej wyprowadził dwa cienkie przewody, które podłączył do sznura na bieliznę. Wieszasz mokre prześcieradło i padasz zabity.

    Zdziwiony słuchałem słów z listu św. Pawła (Tt 2, 1-8. 11-14) i  uśmiechałem się, bo Apostoł zalecał: „(...) starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. Podobnie starsze kobiety (…) winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego (...)”.

     Nawet zamyśliłem się, bo wczoraj z „Pulsu” („prezesówka” Izby Lekarskiej) dowiedziałem się jak wielką łaską władzy ludowej jest samorząd lekarski (musisz obowiązkowo należeć i płacić 60 zł / m-c), który reaktywował obecny prezes Andrzej Sawoni. Dla jego dobra przerwał emeryturę i wrócił, aby służyć całemu środowisku lekarskiemu z województwa mazowieckiego.

    Pan Doktór wprost nie wyobraża sobie istnienia tej struktury bez jego udziału...”musimy być blisko lekarzy, słuchać głosu naszego środowiska, znać jego potrzeby”, a to wszystko po to, aby lekarz „mógł prawidłowo diagnozować i prowadzić terapię, aby był wypoczęty, nieobciążony pracą i biurokracją ponad siły”...

    Pan Prezes jest w grupie chorych na władzę staruszków, a przewodzi im kolega Ładysław Nekanda - Trepka, który pragnie umrzeć na stanowisku. Tak zakochał się w pracy samorządowej (dobrze płatnej), że ma szereg funkcji równocześnie w NIL i OIL. To chyba jest przestępstwo, bo jak można kogoś skontrolować, gdy działa równocześnie na dwóch szczeblach!

    Przykład dał kolega Andrzej Włodarczyk, bo już za życia ma nad wejściem do Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie łuk tryumfalny...brakuje tylko figurek z jego postaciami. Podczas bycia ministrem zdrowia „trzymał” swoje stanowiska w NIL i OIL („urlop bezterminowy”).

    Obecnie można podawać swoją kandydaturę do fałszywych wyborów, ale mimo tego udogodnienia kolega Krzysztof Makuch nie przeszedł. To jednak nie przeszkadza mu w pełnieniu funkcji zastępcy szefa komisji współpracy z zagranicą...jeździ sobie na wycieczki i dalej się fotografuje.

    Psalmista w tym czasie wołał Ps 37[36]: „Zbawienie prawych pochodzi od Pana”...”Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre (...) Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca. Pan zna postępujących uczciwie (…) Pan umacnia kroki człowieka na drodze, która jest miła dla niego”.

    Natomiast Pan Jezus w Ew. Łk 17, 7-10 wskazał na to, że jesteśmy sługami nieużytecznymi. To prawda, bo sam z siebie nic uczynić nie mogę!

    Wahałem się z odczytem tej intencji, ale w „Gazecie warszawskiej” Mirosław Kokoszkiewicz wspomniał o Stefanie Niesiołowskim, że cierpi na starcze ADHD. Przepłynęły osoby o wielkiej przewrotności: dziadek z PO Adam Szejnfeld z utajnionym życiorysem, Joanna Senyszyn i Jerzy Urban...

        Przez godzinę krążyłem i odmawiałem w ich intencji całą moją modlitwę..

                                                                                                                                    APEL

 

  1. 07.11.2016(p) ZA SZUKAJĄCYCH BOGA
  2. 06.11.2016(n) ZA ZMARŁYCH Z MOJEJ RODZINY
  3. 05.11.2016(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW BOGA OJCA
  4. 04.11.2016(pt) ZA TYCH, KTÓRYCH CHWAŁA JEST W TYM, CZEGO WINNI SIĘ WSTYDZIĆ
  5. 03.11.2016(c) ZA PROWADZĄCYCH ŻYCIE NIESKALANE
  6. 02.11.2016(ś) ZA ZAGINIONYCH BEZ WIEŚCI
  7. 01.11.2016(w) ZA BŁOGOSŁAWIONYCH PRZEZ BOGA
  8. 31.10.2016(p) ZA PŁACZĄCYCH Z OBDAROWANIA
  9. 30.10.2016(n) ZA URZECZONYCH DOMEM BOGA NASZEGO
  10. 29.10.2016(s) ZA ŻYJĄCYCH DLA CHRYSTUSA

Strona 661 z 2414

  • 656
  • 657
  • 658
  • 659
  • 660
  • 661
  • 662
  • 663
  • 664
  • 665

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3163  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?