- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1174
Żona obudziła mnie przez nieostrożność, ale w tym momencie postanowiłem iść na Mszę Świętą o 6.30. Ponieważ śnił się zagubiony syn odmówiłem w drodze koronkę w jego intencji i zacząłem wołać za szukających Boga, bo z transmisji radiowej płynął Ps 24[23]: „Oto lud wierny, szukający Boga”.
Przeprosiłem Deus Abba za to, że odwracałem się od syna, gdy przychodził do mnie w jakieś potrzebie. Nie wiadomo jaki to miało wpływ na jego postępowanie. Po Eucharystii zapadłem się w boczną ławkę przy MB Niepokalanej z wizerunkiem Boga Ojca na malowidle ściennym.
Ja jestem szczęśliwy, bo odnalazłem Boga Ojca, ale wielu ginie na tej drodze, bo trafiają do św. Jehowy, Neokatechumenatu lub sekt zalewających ich „miłością”.
Myśli uciekły do początku mojego nawrócenia (1987/1988). Przypomniał się czas przebudzenia i mylących dróg, gdy stawiałem pierwsze kroki na drodze rozwoju duchowego. Popłakałem się, bo w ręku znalazły się zapiski z których wynikało, że to moja dusza szukała Boga, ale ja nie wiedziałem o tym.
Nawet próbowałem pisać nieudolne wiersze. Jeden z nich, który powstał po grze w pokera i piciu wódki miał znaczący tytuł: „Wielu padnie w czasie wędrówki”...
Wyobraź sobie, że jesteś podobnym do mnie (z tamtego czasu)...duchowym ”zielonym ludzikiem” i szukasz ścieżki do Autostrady Słońca, ale nie masz kompasu. Nic nie wiesz o demonach, które sprzyjają dążącym do boga wymyślonego i podsuwają wspaniałe drogi rozwoju prowadzące donikąd.
W ten sposób traciłem cenny czas na czytanie rozważań filozofów (mądrości ludzkiej), a nawet zajmowałem się duchowością wschodnią. W błądzeniu doszedłem do pewnego synkretyzmu religijnego (chrześcijaństwo + reinkarnacja), który tłumaczył sens cierpienia: jesteś biedny, bo masz być bogaty.
Podobne głupoty na „wyższym poziomie” głoszą św. Jehowy: u nich Duch Święty nie jest Osobą Boga, ale "duchem prowadzącym", a Pan Jezus nie jest Bogiem, bo wówczas mielibyśmy wiarę w wielobóstwo! Dusza u nich to coś enigmatycznego.
Zobacz nadprzyrodzoną inteligencję Szatana, upadłego Archanioła o którym mówią, ale nie widzą swojej wpadki!
Natomiast opętany intelektualnie aktor Krzysztof Pieczyński („Tyg. Faktycznie” 10-16 listopada 2016) głosi brednie duchowe w art. „Religie zabijają Boga”. Pan Krzysztof reprezentuje Stowarzyszanie Polska Laicka, ale mówi o indywidualnej drodze duchowej.
On nie ma wrogości do bogów wymyślonych, ale Zbawiciela neguje całkowicie, bo uwierzyliśmy w człowieka nieskazitelnego, którego nazywamy synem bożym i przez którego mamy mieć rzekomy kontakt z Bogiem. Wg niego odrzucenie Kościoła Katolickiego (czytaj: Mszy Świętej z Eucharystią) ma obudzić „boski atom, tę wyższą część duszy”.
Modlitwy nigdzie nie docierają, bo Bóg mieszka w nas. Wg niego człowiek przebudzony duchowo dowiaduje się, że istnieją pewne prawa we Wszechświecie, a przez to jego dusza odzyskuje siły i przebija się do „Wyższego Ja”. Już dawno nie czytałem takich rzygowin Szatana.
Pasują tutaj słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ew Łk 17, 1-6: <<Niepodobna, żeby nie przyszyły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych >>.
Właśnie pokazywano ładnie przebrane panie z Federacji Rosyjskiej, które modlą się codziennie za tow. Putina. Jedna z tych „matrioszek” miała nawet objawienie: Putin jest wcieleniem św. Pawła. W Fed. Rosyjskiej sprzedają jego figurki! Ta forma czczenia bożka osiągnęła apogeum w Korei Północnej.
Później w wielkim bólu odmówiłem całość mojej modlitwy, a po skończeniu napłynęło wielkie uniesienie duchowe, którego nie można opisać naszym językiem. Na tle mojego szczęścia widzę ten świat pełny niesprawiedliwości, pośpiechu, bylejakości, a na końcu zbrodni i ludobójstwa!
Na Mszy Św. wieczornej serce zalało miłosierdzie w stosunku do nękających mnie, bo mam wszystkim przebaczyć i prosić w ich intencji...także za rodzinę, która zgarnęła spadek. W tym czasie „spojrzał” obraz ks. Jerzego Popiełuszki ze związanymi nadgarstkami. Tak, bo potrzebne są „dusze-ofiary”.
W drodze z kościoła zobaczyłem rozpaczliwie biegającego pieska, który szukał swojego pana...mógł wpaść pod samochód. To potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia, bo często tak właśnie jest z szukającymi Boga Ojca!
Jeżeli jesteś na początku drogi duchowej to nie trać czasu i nie powtarzaj moich błędów, bo wszystko jest prawdziwej w Kościele Katolickim, a w wątpliwościach wołaj do Ducha Świętego....
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1116
Czekałem na natchnienie i trafiłem do kaplicy Miłosierdzia Bożego, a ponieważ było zimno usiadłem w rogu korytarza...pod wielkim obrazem Jana Pawła II przytulonego do krzyża Pana Jezusa.
To nie było przypadkowe, bo Jan Paweł II wie o mnie, on jest, a ja dzisiaj będę prosił Go o wstawiennictwo, bo nagle napłynęły dusze zmarłych z mojej rodziny...od rodziców, dziadków z dwóch stron, moich chrzestnych i wszystkich najbardziej potrzebujących wsparcia.
Z całego serca prosiłem Boga Ojca, aby zmazał wszystkie grzechy tych dusz, które mogły powstać z mojego powodu. Napłynęła babcia po stronie matki, która dawała mi kącik za szafą. Nie wiem z czego żyła, ale w czasie sprawności zajmowała się handlem skórami owczymi.
Starszy kapłan właśnie mówił w kazaniu o ludzkich wysiłkach w budowaniu grobowców, sprzątaniu, paleniu lampek, a jednocześnie zapominaniu o ofiarowaniu Mszy Świętej. Szkoda, że nie wspomniał, że te dusze są i czekają na nasze wsparcie duchowe, bo nasz Bóg jest Bogiem Żywych.
Większość ludzi lekceważy jednak spotkania z Panem Jezusem. Przybywają tylko z obowiązku (w niedzielę i naznaczone święta) i nie przystępują do Eucharystii, a żadnej duszy nic innego nie jest potrzebne.
Wyobraź sobie, że jesteś po tamtej stronie i widzisz kult, który oddają ci bliscy, a zarazem pod krzyżem Zbawiciela leżą sztuczne kwiaty!
W intencji dusz z mojej rodziny ofiarowałem dzisiejszą Mszę Święta z przyjęciem Ciała Pana Jezusa. Po błogosławieństwie pozostałem w kaplicy i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nie mogłem się ukoić, a wieczorem wyszedłem i w ciemności wołałem do Boga Ojca w mojej modlitwie (jest w instruktażu).
Modlitwa będzie płynęła jeszcze następnego dnia, a dodatkowo przekażę moje poczucie wielkiego smutku na tym zesłaniu. Ja rzadko mam takie stany i poprosiłem o przyjęcie tego cierpienia w intencji zmarłych z mojej rodziny.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1125
Na Mszy Świętej porannej z przyjemnością słuchałem listu św. Pawła (Flp 4,10-19): „Stwierdzam, że wszystko mam, i to w obfitości: jestem w całej pełni zaopatrzony (…) Bóg (…) zaspokoi (…) każdą wasza potrzebę”.
Tak jest naprawdę ze mną, ale przykro mi, że większość ludzi nie szuka Boga i Jego Darów, bo cała reszta jest dodana. Ludzie wierzą we własną zaradność, ale w małym miasteczku, gdzie znasz wszystkich można zobaczyć jak wielu pada pod diabelskim krzyżem. Są wśród nich także kapłani, bo wiele sług namaszczonych także przyciąga ten świat, a często górę biorą własne namiętności.
W naszej codzienności zapominamy, że na szczycie dobroci Boga Ojca jest oddanie własnego Syna, Jezusa Chrystusa, który przybył z Królestwa Bożego na nasz nędzny świat...tak umiłowany przez większość! Władca tego świata - został powalony przez ofiarę złożoną ze Zbawiciela ze Swojego Życia i wierność Bogu Ojcu aż do męczeńskiej śmierci.
To jest tajemnica krzyża na którym Pan Jezus utożsamił się z grzechami ludzkości. Dlatego na wszystkich trzeba patrzeć ze współczuciem i przebaczeniem, bo płyniemy w jednej łodzi (nie ma człowieka bez grzechu). Z naszego przebaczania jest wielka radość w Niebie.
Szczególną przykrość Bogu Ojcu sprawiają ci, którzy mają łaskę wiary i nie czynią tego! Krótko mówiąc: jeżeli idziesz za Jezusem musisz przebaczyć wszystkim!...wszystko! Taki jest sens Jego Krzyża.
Przypomniała się rozmowa ze zdrową panią, która życie spędziła na stanowiskach. Bardzo zdziwiła się moim zaproszeniem na codzienną Mszę Świętą. Kilka razy powtarzała to ze znakiem zapytania: na codzienną Mszę Świętą? Nie żyje już dawno, a to, co zgromadziła zniszczył syn.
W ręku znalazł się 2-miesięcznik „Michael” z relacją o Mszy Św. wg wizji boliwijskiej stygmatyczki Cataliny Rivas. To cudowne świadectwo, a ja wiem jakim darem Boga Ojca jest dla nas Msza Święta.
Pojechałem do kościoła dodatkowo wieczorem, aby podziękować Matce Bożej za bezmiar łask i prosić o prowadzenie, bo wielu służy Bogu i mamonie wg słów Pana Jezusa z dzisiejszej Ew. Łk 16, 9-15 << Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (…) Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? (…) Żaden sługa nie może dwom panom służyć. (…) Nie możecie służyć Bogu i mamonie >>.
Nie wiedziałem za kogo mam poświęcić ten dzień mojego życia, a to zatrzymuje edycję zapisów. W dniu Święta Niepodległości (11.11.) wyszedłem na opustoszałe miasto i w krótkim czasie poznałem intencję modlitewną tego dnia.
Podczas odmawiania drogi krzyżowej popłakałem się, bo Męka Zbawiciela dla tak wielu idzie na marne! Przez tyle lat udało mi się namówić do uczestnictwa w codziennej Mszy Świętej pojedyncze osoby, a to jest największy dar Boga Ojca dla nas na tym zesłaniu!
Krzyczę teraz do Ciebie, abyś przyłączył się do „resztki Pana”, bo wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...podziękujesz mi, gdy spotykamy się w Królestwie Bożym, a nasz czas płynie bardzo szybko.
Nie mogłem wrócić do domu...jeszcze „św. Agonia”, Słowa Pana na krzyżu i koronka do 5-ciu św. Ran Zbawiciela. Tak dotarłem na czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego (15.00).
Nie przypuszczałem, że ten dzień 11 listopada będzie tak smutny dla mnie. Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego oraz całych Zastępów Niebieskich widzących zgubę większości...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1125
Pierwszy Piątek
Na pierwszej Mszy św. o 6.30 z późniejszym wystawieniem Najświętszego Sakramentu pojawiła się garstka wiernych („resztka Pana”)...w moim odczuciu wszyscy zmęczyli się odwiedzaniem grobów, spotkaniami z rodzinami i mają przesyt.
Przykro mi, bo wiara gaśnie w narodzie, a milowymi krokami zbliża się Paruzja. Świat stoi na krawędzi wojny, bo wielu jest opętanych władzę nad światem („będziecie jako bogowie”)...sprzedaje się np. figurki tow. W. Putina.
Niezbyt dba się o kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. Właśnie dzisiaj nie ma żadnego ministranta, a przecież powinna być służba także wśród starszych. Pan kościelny nie jest od tego, a w sąsiedniej kaplicy Miłosierdzia Bożego ta posługa jest obowiązkiem.
Św. Paweł wskazuje z płaczem (Flp 3,17-4,1), że „wielu postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego (…) ich losem zagłada, ich bogiem brzuch, a chwała w tym, czego winni się wstydzić”.
Moje myśli uciekły do kolegów lekarzy, którzy trwają w swoim uporze, błyskawicznie przepłynął fałsz struktury samorządu lekarskiego oraz faryzeizm w którym wykorzystywano obrzędy Mszy św. dla swoich niecnych celów, a w tym czasie postępowano jak wrogowie krzyża Chrystusa.
Nie wiem od kogo napłynęło natchnienie, aby napisać do Rzecznika Praw Lekarzy i zacytować w/w słowa oraz z Ew. (Łk 16, 1-8) dotyczące przebiegłego sługi oszukującego właściciela, bo „synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie”.
Wielkie jest moje pragnienie pojednania, bo wprost widzę zgubę kolegów, którzy też chorują na władzę...niektórzy mimo zaawansowanego wielu blokują przekazanie kluczowych stanowisk ludziom prawym lub młodszemu pokoleniu.
Wielu z nich nie wie bowiem, co czyni. Nie wiedzą też, że w uporze trzyma ich szatan, bo ważniejsze jest utrzymanie się na stanowisku niż przestrzeganie prawa i sprawiedliwości.
Ta Msza św. oraz wołanie podczas litanii do Serca Pana Jezusa było za kolegów, bo tylko Bóg może odmienić ich serca i nie sprawić ich zguby. W ich intencji zapaliłem lampkę pod moim krzyżem.
O 18.00 pojechałem do kaplicy Miłosierdzia Bożego na dodatkową Mszę Świętą, ponieważ ta intencja jest bardzo poważna.
Następnego dnia będę wołał - przez godzinę w mojej modlitwie - do Boga Ojca, bo takich może odmienić tylko Jego moc.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1101
Uwaga. Wyszukiwania: Menu główne. Chronologicznie. W okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko’)...przy Ws. po 10 sekundach na pasku bocznym przesuniesz błyskawicznie całe lata. Po przeczytaniu wróć do Chronologicznie lub na dole przerzucaj strony (po pięć zapisów) .
Każdy musi odpowiedzieć sobie na proste, a zarazem zasadnicze pytanie: czy Bóg Jest? Jeżeli nie masz łaski wiary to wówczas podchodzisz do tego świata i życia w sposób racjonalny, ale wiedz, że nasza mądrość jest głupstwem u Boga.
Bez łaski wiary nie ujrzysz bezmiaru cudów. Nie wiem czy wiesz, że twoje serce zaczęło bić w 21 dniu od poczęcia. W ostatnich dniach zrobił się szum, bo dwoje niemowląt zostało „skatowanych” przez tatusiów-osiłków. Natomiast nikt nie płacze nad rozrywanymi dzieciątkami - podczas aborcji - w ciałach ich matek.
Większość z nas nie ma świadomości, że jesteśmy „odkryci” dla Boga Ojca w sensie odczytywania naszych myśli (intencji), mowy i uczynków.
Siedziałem w nocy i zaspałem na ostatnie nabożeństwo poranne. Chwilkę trwało wahanie, ale odczułem, że nie ma powodu, abym jechał zaspany i w takim stanie uczestniczył w Mszy Świętej.
Nigdy nie ma 100% pewności takiego odczytu, ale dobry wybór zawsze wyjaśni późniejszy przebieg dnia. Tak będzie i tym razem, bo wyjdę kontynuować modlitwę za dusze zaginionych bez wieści, a dotyczy ona także naszego syna. Dziwne, bo podczas tego spaceru znajdę się pod kościołem i trafię na nabożeństwo pogrzebowe.
Bardzo zdziwi mnie to prowadzenie przez Boga, bo Msza Święta będzie pasowała do intencji i modlitwy. Pogrzeb to wielka łaska Boga, bo trwają wówczas piękne zawołania, a ciało zostaje poświęcone. Ono już nic nie znaczy, ale chodzi o to, że było nośnikiem nieśmiertelnej duszy.
Podczas mojej modlitwy z drugiej strony kościoła „spojrzała” s. Faustyna, a ja poprosiłem świętą o jakiś kontakt z zaginionym synem (później przyśni się kilka razy).
Zobacz, co na ten moment padnie z Księgi Mądrości (Mdr 11, 22 – 12,2): „Nad wszystkim masz litość (…) i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia (…) Panie, miłośniku życia. (…) we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie”.
Ja wołałem w sercu za psalmistą Ps 145[144]: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu. To jeden pean na cześć Stwórcy Wszechrzeczy, a ja bardzo lubię moje ulubione zawołanie: Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy...
Nie byłem pewny tej intencji modlitewnej, ale tuż przed edycją Pan dał mi do ręki jeden z tomów „Poematu Boga-Człowieka”, gdzie na okładce było zdjęcie Marii Valtorty (1897-1961), która otrzymała nadzwyczajną łaskę wizji i dyktand Jezusa i Jego Matki.
Przez 10 lat zapisała 15 tysięcy stron. Jej życie stało się pasmem cierpień, bo w 1920 roku została uderzona łomem w plecy (podczas napadu), co z czasem spowodowało paraliż ciała i wyłączenie jej z czynnego życia.
APEL
- 02.11.2016(ś) ZA ZAGINIONYCH BEZ WIEŚCI
- 01.11.2016(w) ZA BŁOGOSŁAWIONYCH PRZEZ BOGA
- 31.10.2016(p) ZA PŁACZĄCYCH Z OBDAROWANIA
- 30.10.2016(n) ZA URZECZONYCH DOMEM BOGA NASZEGO
- 29.10.2016(s) ZA ŻYJĄCYCH DLA CHRYSTUSA
- 28.10.2016(pt) ZA MOJĄ GRZESZNOŚĆ
- 27.10.2016(c) ZA PONIŻANYCH PRZY DOCHODZENIU SPRAWIEDLIWOŚCI
- 26.10.2016(ś) WDZIĘCZNOŚĆ ZA POMOC UZYSKANĄ W MODLITWIE
- 25.10.2016(w) ZA MAŁŻONKÓW NIOSĄCYCH WZAJEMNE KRZYŻE
- 24.10.2016(p) ZA UWALNIANYCH Z UCISKU