- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 493
Brzydko, niż, pada śnieg. Po wczorajszych potwornościach w przychodni idę do garażu i wołam do Boga o pomoc w intencji żony;
”Ojcze! Tato! cóż to dla Ciebie, wystarczy tylko dotknięcie…wystarczy nawet mały Aniołek (ma duży kult), tak rzadko wołam w moich sprawach, a ona wymodliła moją przemianę, porzucenie nałogu i dzięki niej teraz służę Tobie, Panie”. Tak wyrwało się z serca.
Dzisiaj jest mało ludzi i jakoś idzie. Z natchnienia zadzwoniłem do potrzebnej poradni i zdziwiony stwierdziłem, bo telefon odebrał lekarz i zapisał ją na wizytę (za kilka dni), a pielęgniarka wszystko mi wytłumaczyła.
W gabinecie była pacjentka, a ja popłakałem się, bo chciałbym rozgłosić te codzienne cuda Boga, opowiedzieć wszystkim o prawdzie naszego Kościoła Katolickiego. Nie mam gdzie i mówię tylko do chorych i personelu. Jakże Bóg mi pomaga, a właśnie zbliża się Dzień Chorego.
Ta sytuacja powtórzy się ponownie w 2013 roku i podobna pomoc nadejdzie po moich wołaniach. Wyraźnie widzę, że żona jest nękana cierpieniami, które wynikają z jej ofiarowywania cierpień (nie przyznaje się). Nie powinna przyjmować takiej ofiary, bo jest strachliwa. Przy okazji nękają ją różne słabości, zaburzenie snu z lękami przed śmiercią.
Najbardziej zadziwiająca pomoc nadejdzie w końcu 2016 roku, gdy po mojej prośbie, aby jej lęki spadły na mnie...zakręciło mnie w samochodzie, ale stłuczka na bandzie była mała i dotyczyła tylnego zderzaka w miejscu, gdzie był uszkodzony i pojedyncze otarcia.
Żona wyzdrowiała w oczach, a ja żyłem w lęku, aby nie ujrzała powierzchownych uszkodzeń samochodu. To był efekt przyjęcia przeze mnie - w jej intencji - tak zwanego cierpienia zastępczego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 942
W nocy czytałem słowa Pana Jezusa do Marii Valtorty dotyczące działania szatana, który atak rozpoczyna od strony materialnej, a później opanowuje:
psychikę: wpaja pychę, zmysłowość (różne żądze), pragnienie władzy i posiadania
ducha: odbiera miłość do Boga (zastępuje ją ludzkimi miłostkami) i bojaźń Bożą (daje uciechy ciała).
Tak też czynią bolszewicy: przydzielają stanowiska, pożyczki, dają różne ulgi, przydziały. Człowiek wpada w pułapkę. Później trzeba „pomóc”, stać się wdzięcznym (czytaj: służyć), a na końcu podpisać cyrograf (współpracę).
Nie mogę wyjść z kościoła, siedzę skulony, bo moja dusza została uniesiona, a ciało zgasło. To musisz sam przeżyć. Wyobraź sobie straszliwą wichurę i ciszę po burzy z piorunami…to namiastka tego, co dzieje się z mną po Komunii świętej.
Moja sytuacja jako lekarza jest trudna, ponieważ lud pragnie zdrowia ciała, a całkowicie zapomina o duszy. Czy chcesz, czy nie chcesz masz ten wkład jak stare żelazka. Tacy jak ja powinni służyć poszukującym lekarza katolickiego, który mógłby dać reklamę: „leczenie ciała i duszy”. Jakby na ten moment Jezus uzdrawia opętaną.
Moja „słabość” zamienia się w moc posługi, rady, pocieszenia, świadectwa wiary i wskazywania drogi życia, którą jest zaufanie Bogu. Właśnie mówię do pani: „syn ma 28 lat, a pani drży o jego życie, w końcu wybierze pani mu złą żonę! Trzeba jego los oddać Matce i prosić o pokój w rodzinie”.
Właśnie zbliża się Dzień Chorego! Przebieram się, bo przede mną jeszcze dwie wizyty, a tu pukanie do drzwi gabinetu z prośbą o zlitowanie się.
Faktycznie przybyły dwie ciężko chore babcie. Jedna z nich gaśnie w oczach. Mija czas, nic nie zrobisz. Nie jestem za tym, aby sztucznie podtrzymywać odchodzącego ciała, bo dla mnie śmierć życie.
Powstaje problem, bo Stwórca zaprasza „dzieciątko”, a rodzina wlewa kroplówki zamiast wspólnie się modlić. Przecież tak było przez wieki.
Z TV płyną obrazy upadających szpitali i błaganie rodziców dzieci chorych na nowotwory. Ile cierpień niesie to życie: oto trzem osobom przeszczepiono narządy od chorego na białaczkę!
Padłem z umęczenia, a w nocy oglądam fakty;
- w karetce wiozącej umierającą dziewczynkę płynie modlitwa do Matki Bożej o jej cudowne uzdrowienie
- chłopczyk z uszkodzonym rdzeniem kręgowym (złe leczenie) i porażeniem kończyn dolnych
- z okładki „Wprost” patrzy zdjęcie JPII po zamachu na jego życie
- z objawień osobistych czytam opis uzdrowienia - przez Pana Jezusa - chorej na raka.
- JP II prosi o. Pio o uzdrowienie umierającej matki wielodzietnej rodziny
- „Rycerz Niepokalanej”, gdzie opis Sakramentu Namaszczenia Chorych oraz podziękowania za uzdrowienia
- piszę, a płacze matka uszkodzonego dziecka (w czasie porodu wyciśnięto noworodka).
Dzisiaj umęczenie pracą nie dało radości; pracowałem na granicy wytrzymałości ludzkiej od g. 7.00 - 17.30. Z TV płyną obrazy upadających szpitali i błagania rodziców z dziećmi z nowotworami o ratunek. Płacz. Trzem osobom przeszczepiono narządy od młodego chłopaka, który był chory na białaczkę!
A P E L
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 573
Do godziny 8.00 mam dyżur w „Pomocy nocnej”, ale napływa wielkie pragnienie bycia w kościele i przystąpienie do Eucharystii. „Nie! nie wolno” opuszczać stanowiska pracy dla Boga, a właściwie dla siebie, bo to dar Boga.
Dobrze, że posłuchałem natchnienia, bo dyspozytorka zwolniła kolegę z pogotowia, który dojeżdża! W przychodni trafiłem na straszliwy nawał chorych...istny front! Na jego szczycie była badana moja wytrwałość. W gabinecie jest pacjentka, której trzeba poświęcić więcej czasu, a tu:
- dzieciątko 3 miesięczne do kontroli
- chwiejący się na nogach z nieznanego powodu
- niewidomy z wysoka gorączką
- telefony i prośby!
Sama pacjentka była zadziwiona, bo podczas jej pobytu przez gabinet przewinęło się dziesięciu chorych z problemami. Powinni zobaczyć to mądrusie z mojej Izby Lekarskiej w Warszawie, którzy zapomnieli jak wyglądają słuchawki!
Po wszystkim trafiłem na Mszę św. wieczorną, gdzie w serce wpadły słowa kapłana „o mieć lub być” i "patrzyli" apostołowie Piotr oraz Paweł. Po Eucharystii nie mogę opuścić świątyni tak mi było tam dobrze...zostałem z jakąś babcią, ale kościelny-oborowy dzwonił kluczami: tak zawsze wygania rozmodlonych!
W TV trwała dyskusja o kapłanach porzucających sutanny. Trwa śmiertelny bój duchowy. Jak wielkie udręki doznaje dalej od nas i od szatana Pan Jezus...znam to z własnego życia. Z drugiej strony Polak ewangelizujący w Peru (od 25 lat) stwierdza, że tam ludzie są prości i religijni.
„Patrzy” tablica „Ojciec ubogich”. Ile znaków daje nam Bóg w każdej chwilce. Dobro, oddanie, służba ludziom i Bogu, dążenie do świętości. Nagle napływa w błysku rycina w której dusza jest wznoszona skokowo ku świętości...wzrosty i upadki ze stałym wznoszeniem się.
Jan Paweł II z próbą zamachu, ks. Jerzy Popiełuszko, skrzywdzeni w stanie wojennym, solidaryzujący się i ofiarni, którzy przekazują datki na ratowanie służby zdrowia. Moje serce trwało w tym pragnieniu jeszcze następnego ranka. Po Mszy św. nie mogłem wyjść z kościoła i pozostałem na następnej! Ta słabość zamieniła się w moc...rady, posługi i świadectwa wiary.
Nie znoszę pochwał i odpowiadam na nie żartami:
- Och! takiego lekarza nie będziemy mieli, naprawdę...
- Och! jestem dr Bylejakim...tu leży doktór świętej pamięci, a wokół jego pacjenci.
Moją radością jest pomaganie innym, a wielu jest krzywdzonych i bezradnych. Dam tylko przykład jednej pacjentki, która miała jechać do ZUS-u. Zadzwoniłem do Centrali w Warszawie i wszystko przekazałem, a moje zaświadczenie wysłałem faxem.
Komu trzeba radzę, bo ludzie są zagubieni duchowo:
- Syn ma 28 lat, a pani drży o jego powrót! Proszę przekazać go Matce Bożej, prosić o pokój...przecież można zgłupieć. Dodatkowo wybierze pani mu żonę pasującą do pani, a nie do niego!
Jeszcze o 16.00 walono do drzwi gabinetu...”niech pan się zlituje”! Cały zrobiłem się czerwony, bo jeszcze miałem dwie wizyty domowe! Udało się. Padłem w domu o 19.30! Nie jest łatwo być! Czy Pan Jezus miał lekko? Czy skarżył się? Czy narzekał?
Wiem, że nikomu nie odmówił, a jest to zapisane w wizjach Marii Valtorty w „Poemacie Boga-Człowieka” oraz w książce C. A. Amesa "Oczami Jezusa" (musisz zdobyć)…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 551
Na Mszy św. porannej kapłan przekazał nas opiece Świętego Michała Archanioła...prawie chciałem krzyczeć - z powodu mojego kultu dla Tego obrońcy - danego nam przez Boga Samego.
Po uporaniu się z nawałem chorych spotkała mnie niespodzianka, bo po dyżurze w niedzielę dalej mam dyżur już jako lekarz rodzinny (od 18.00). Potem dziwią się, że lekarze umierają, a trafiłem na udręki, bo:
- chorzy zgłaszają się...nawet nie dano chwilki wytchnienia
- łóżko lekarza dyżurnego wzięto ze śmietnika.
- nie ma telefonu z pielęgniarką wzywającą tylko dzwonek, który działa jak chce.
W tym stanie napłynęła relacja zesłańca na Syberię i jego półsłówka o przeżytych potwornościach. Nie wolno im mówić, bo wciąż trwa przyjaźń polsko-radziecka. Pomyślałem, że w takich chwilach muszę uciekać się do o. Kolbe, o. Pio, Jana Pawła II, ks. Jerzego Popiełuszki oraz męczenników i chrześcijan zabijanych na całym świecie.
Napłynęło cierpienie rodzin łowców skór oraz narządów, matek dzieci chorych na nowotwory i tych, którym ktoś zaginął w rodzinie. Serce zalał ból z powodu z powodu syna, którego nikt nie szukał, bo nie należę do normalnych Polaków...
Dzisiaj, gdy to opracowuję w ręku mam „Gościa niedzielnego” z 19 stycznia 2014 roku, gdzie jest:
1. zdjęcie chrześcijan po krwawym zamachu w katolickiej katedrze w Bagdadzie...nasi bracia w wierze trzymają zdjęcia bliskich, którzy tam zginęli
2. 16-latek popełnił w sądzie samobójstwo, bo chciano rozdzielić rodzinę
3. „Pamiętam strach” to relacja Koreańczyka Lim Chol’a, który uciekł z ojcem jako dziecko z Korei Północnej i w końcu znalazł się w Korei Południowej...nie mógł zrozumieć dlaczego tamci ludzie martwią się o głupstwa i są sfrustrowani
4. Iracki exodus ze zdjęciem uciekających przez pustynię chrześcijan...także z Syrii, gdzie działa Al.-Kaida.
5. relacja katoliczki z Danii, której zabrano dzieci, ponieważ reprezentuje fanatyzm religijny!
A dzisiaj, gdy to edytuję (18.02.2018): „Apokalipsa już trwa”. Ja głoszę to samo, ale językiem normalnym: Trwa już III Wojna Światowa z wiarą i krzyżem. Nie jestem żadnym wizjonerem, ale ofiarą tej wojny i to w kraju katolickim. W lutym 2007 r. jeszcze nie wiedziałem, że we wrześniu zostanę napadnięty z powodu wiary w Boga Objawionego.
W 1968 r. staruszka (90 lat) z norweskiego miasta Valdes zapowiedziała cztery fale poprzedzające czas ostateczny. Badający jej wizje kaznodzieja Emanuel Minos ogłosił wszystko teraz, gdy uzyskał potwierdzenie:
Fala pierwsza: czas pokojowego współistnienia
Fala druga: postępujące osłabienie wiary, odwracanie się od Boga, letniość chrześcijan, kościoły i domy modlitwy opustoszały...bogiem jest sukces.
Fala trzecia: moralny rozkład jakiego nigdy nie było, na ekranach pojawią się najintymniejsze sceny seksu oraz przemoc, która stanie się rozrywką…
Fala czwarta: ludzie z ubogich krajów będą napływać do Europy i będą traktowani jak Żydzi przed II Wojną Światową, a wszystko zakończy się błyskawiczną wojną atomową.
Bezpieczni będą tylko wyznawcy Pana Jezusa, ale nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o nasze dusze...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 519
Dzisiaj czeka mnie dyżur w pogotowiu. Pożegnałem się z umęczoną żoną, która przygotowała mi wszystko i biegnę do pracy...zamiast do Domu Boga Ojca. Nie mogę być na Mszy św. i nie otrzymam Eucharystii, która daje moc i pokój.
Ja bardzo lubię dyżury, wyjazdy, obce domy z babciami i obrazami na ścianach oraz różne nieprzewidywalne sytuacje, ale dzisiaj idę do garażu i z płaczem wołam: "Ojcze! Nie chcę tego dyżuru”...powtarzam to trzy razy.
Na pocieszenie mam dobry odbiór nowego radiomagnetofonu, kojący sen, słońce za oknem i pokój. Dziękuję Bogu za ten początek dnia. Na końcu Mszy świętej radiowej - na kolanach - otrzymałem błogosławieństwo od Boga Ojca!
Do serca wpadły słowa kapłana o wspomożeniu, które daje nam Bóg. Ja to widzę każdego dnia i w tej chwilce...za wszystko dziękuję. Na ten moment płyną słowa piosenki: „jeden dzień, jedna noc /../ jestem tu, ludzi tłum, nie wiem czego chcę”. Popłakałem się, a ja jestem twardy.
Pragnę cierpień zastępczych dla Pana Jezusa, a zarazem denerwują mnie źle ułożone dyżury (grafik) i inwigilacja...zgnilizna pozostawiona przez okupantów. Na ten moment Pan pokazuje mi ofiary hitlerowców, prawdziwe cierpienia ludzkie i moje niewygody życiowe z niechęcią do zgniłków coś markujących.
W sercu pojawiła się refleksja wynikająca z natchnienia Pana Jezusa: jeżeli przyjmuję cierpienia zastępcze to muszę objąć tych braci ziemskich miłością miłosierną oraz modlitwą, współczuciem, bo oni też mają różne rozterki duchowe. Bóg Ojciec kocha wszystkich, a ich bardziej ode mnie! To jest zrozumiała, bo sam taki byłem...
Dalszym pocieszeniem jest dobry dyżur z wyjazdami do starszych chorych z dusznościami, słabościami i psychozą. Trafiłem też do kapłana, który miał przyjechać do mnie i w podzięce otrzymałem książeczkę: „Rachunek sumienia”.
To było nieprzypadkowe, bo to w ramach intencji...”za potrzebujących opamiętania”. Miłosierdzie Pana jest nieskończone, ale trzeba paść na kolana, przystąpić do Sakramentu Pojednania.
Nagłe próba: zgodziłem się na dodatkwy wyjazd za kolegę...nawet zezłościł się mój zespół. Powiedziałem do nich: nie wytłumaczę wam tego, że mam wielką radość z czynienia dobra bezinteresownego. Pan wówczas daje podwójna zapłatę...tak jak ostatnio od bogatej (obdarowano właśnie nas).
Z tym pacjentem wstąpiliśmy do chorej z różą twarzy (była u kilku lekarzy) i udało się oboje umieścić w szpitalu. Przez tą zamianę miałem spokojna noc...
APeeL
- 03.02.2007(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OPAMIĘTANIA
- 02.02.2007(pt) ZA UŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ PRZEZ PRACĘ
- 01.02.2007(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH CAŁKOWITEGO NAWRÓCENIA
- 31.01.2007(ś) ZA OFIARY ODRAŻAJĄCYCH ZBRODNI
- 30.01.2007(w) ZA TYCH, KTÓRZY UNIKNĘLI ŚMIERCI
- 29.01.2007(p) ZA DRĘCZONYCH
- 28.01.2007(n) ZA CHRONIONYCH PRZEZ BOGA
- 27.01.2007(s) ZA SŁAWIĄCYCH BOGA OJCA
- 26.01.2007(pt) ZA DZIĘKUJĄCYCH ZA WSZYSTKIE ŁASKI
- 25.01.2007(c) ZA ŁAKOMYCH